Rozdział 162: Splecione dłonie…

Zatrzymał się przed drzwiami i z lękiem wpatrzył się w biel drewnianej powierzchni. Zniszczone, życiowymi błędami i wypalonymi papierosami serce, biło mu szybko, a właściwie trzepało się nierówno, obijając o klatkę piersiową. Srebrna klamka, zamiast kusić, odpychała, a wręcz gryzła Jego palce. Wiedział, co usłyszy za tymi drzwiami, domyślał się pogardy i nienawiści, ale musiał … Czytaj Dalej Rozdział 162: Splecione dłonie…