ROZDZIAŁ 14: Przytul mnie

– Już jestem! – krzyknęła Ola wchodząc do domu. Nie odzywał się, więc czym prędzej wbiegła do kuchni. Chwiał się na krześle i patrzył na nią mętnymi oczami.  Przestraszyła się. Ruszyła w jego stronę. Poczuła pod butami gruchot.

– Skąd te szkła? – zapytała. Manewrując między nimi dotarła w końcu do stołu.

– Paddy! Dobrze się czujesz? – popatrzyła na niego z niepokojem.

– Teraz już tak – odpowiedział niewyraźnie. Przestraszyła się.

Kucnęła przed nim. Nagle poczuła odór alkoholu. Pił? Ale co? – pomyślała. Nagle przypomniał się jej prezent powitalny od agencji, w której wynajęła mieszkanie. Spojrzała na stół.

– No pięknie! Cholera! – zaklęła widząc, że z kosza zniknęła butelka. Ręce jej opadły – Ty durniu! – wściekła się –  Co ja mam teraz z tobą  zrobić?

– Możesz wszystko księżniczko… – ledwo mogła odróżnić słowo od słowa. Sapał jak lokomotywa. Nabierał dużo powietrza w płuca i po chwili głośno wypuszczał.

Ola domyśliła się co, to może oznaczać.

– Choć do łazienki! Natychmiast!

– Chyba muszę…, ale to… nie takie proste – wybełkotał próbując się podnieść.

– Pomogę ci – złapała go w pasie i zaprowadziła w odpowiednie miejsce.

– Masz zamiar tu stać… i się przyglądać? – wyrzucił z siebie zacinając się.

– Jakoś, jak wypijałeś mój alkohol, to nie myślałeś o wstydzie – odgryzła się, ale wycofała się z łazienki i przymknęła drzwi. Nie chciała go całkiem zostawiać, więc usiadła na podłodze przy  drzwiach od łazienki i czekała aż wyjdzie.

Po kilkunastu minutach usłyszała wodę lejąca się do zlewu. Po niedługim czasie drzwi się otworzyły.

– Boże, jak ty wyglądasz – jęknęła na jego widok.

Zamknął drzwi i oparł się plecami o ścianę przedpokoju. Przymknął oczy i  ciężko oddychał. Był blady jak papier, co spowodowało, że jeszcze bardziej widoczne stały się liczne zadrapania na policzkach i nosie. Widziała jaką walkę toczył ze sobą, żeby ustać na nogach.

Ola patrzyła na niego ze współczuciem. Co się z nim stało? Nie poznawała go. Był taki szczęśliwy, a teraz… – zabrakło jej w myślach słów na określenie tego, co widziała. Poczuła ucisk w środku –  Jest taki biedny i samotny. Nie zasłużył na to, co go spotkało – myślała. Łzy zaczęły napływać jej do oczu. Naszła ją chęć przytulenia go i pocieszenia. Pragnęła obiecać mu, że nikt już nie wyrządzi mu krzywdy, że wszystko się ułoży, że będzie szczęśliwy. Wstała i zbliżyła się do niego. Otworzył oczy. Zapatrzyła się w chabrowy kolor jego tęczówek – tak znajomy i cudowny.  Odsunęła mu delikatnie kosmyki włosów z czoła.

– Przytul mnie – wyszeptał nie ruszając się z miejsca.

– Ale… – zawahała się. Przypomniała sobie, co się zdarzyło, jak poprzednim razem znalazła się za blisko niego. Obiecała sobie na dole, że nie będzie się do niego zbliżać.

– Nie proszę, żebyś uprawiała ze mną seks. Proszę tylko, żebyś zwyczajnie mnie przytuliła. Tak po prostu jak przyjaciółka, bo jakby na to nie patrzeć byłaś nią – powiedział z wyrzutem – choć marzyłem o czymś  więcej – dodał smutno i spuścił głowę.

Nie zastanawiała się więcej. Bez słowa wyciągnęła w jego stronę ramiona. Nie czekał. Poczuła zapach jego skóry. Świat znowu zawirował jej przed oczami. Tak bardzo tęskniła. Tak bardzo go jej brakowało. Tak bardzo pragnęła…

– Nie! – krzyknęła i wyrwała się z jego objęć. Nie możesz! Coś sobie obiecałaś! – przypomniała sobie. Potarła czoło ręką i spojrzała na niego.

Patrzył zdezorientowany nie rozumiejąc jej zachowania. Alkohol jeszcze szumiał mu w głowie i nie bardzo mógł nadążyć za tym, co się działo.

– Przepraszam nie mogę…- zaczęła uciekając wzrokiem w bok.

– Znowu nie możesz – wydukał – oszaleję przez Ciebie, wiesz? – wkurzył się – najpierw mnie zachęcasz, a za chwilę odrzucasz. Dotykasz mnie, a jak ja chcę dotknąć Ciebie to uciekasz. Mówisz, że mnie kochasz, a nie pozwalasz się do siebie zbliżyć – przerwał, bo głos zaczął mu drżeć – Nic z tego nie rozumiem!- dodał po chwili – Kim ja dla ciebie jestem?!

– Przepraszam – powiedziała cicho. Wiedziała, że mimo alkoholowego bełkotania ma rację – Kim dla mnie jesteś? Przyjacielem – to było drugie określenie, jakie przyszło jej do głowy po tym najważniejszym, którego nie chciała mówić głośno.

– Przyjacielem? –  powtórzył i prychnął po czym popatrzył na nią z przeraźliwym smutkiem.

– Kiedyś może nim byłem, ale to zniszczyłem i teraz nawet przyjaźni między nami nie ma.

– Nie mów tak! – wykrzyknęła.

Zaczął się szyderczo śmiać.

– A co, nieprawdę mówię? – zapytał. Śmiech się ulotnił zastąpiła go całkowita powaga.

– Nieprawdę! Zawsze będę uważała cię za przyjaciela – powiedziała pewnie.

– Do cholery nie chcę być twoim przyjacielem! – wykrzyknął podchodząc bliżej. Poczuła zapach alkoholu.

– Pijany jesteś i bredzisz – odburknęła.

– Może i pijany, a wiesz dlaczego się upiłem? – zapytał – żeby nie czuć bólu!

– Co cię boli? – wiedziała, że może wkracza w niebezpieczny temat, ale chciała znać odpowiedź, ze względu na jego uderzenie w głowę

– Wszystko! – patrzył jej w oczy – a najbardziej to, że mnie dziś odepchnęłaś – ściszył głos.

Westchnęła.

– Paddy, ja… wiem, że chciałbyś czegoś więcej niż przyjaźni, ale ja… – nie skończyła, bo jej przerwał:

– Wiesz czego chcę? – podszedł jeszcze bliżej.

– Chyba nie chcę wie.. – znowu nie pozwolił jej dokończyć.

– Powiem ci  – był już tak blisko, że czuła jego oddech na swojej twarzy.

Próbowała się odsunąć, ale wpadła plecami na ścianę. Zauważył to i tylko uśmiechnął się do siebie.

– Chciałbym być dla ciebie wszystkim, rozumiesz? Tak jak ty dla mnie jesteś. Chciałbym móc cię kochać i marzę, żebyś ty kochała mnie. Chciałbym się budzić przy Tobie i zasypiać wieczorem tuląc Cię w ramionach – oparł się dłońmi o ścianę blokując dziewczynę pomiędzy ramionami.

– Paddy… proszę… – w jej głosie słychać było strach. Nie wiedziała czego może się po nim spodziewać. Był pijany i nie myślał logicznie. Odwróciła głowę w bok. Dawny Paddy nigdy nie zrobiłby jej krzywdy, ale ten dzisiejszy…? Nie wiedziała co ma myśleć.

– Wiesz co?- nie słuchał jej –  Właściwie to chciałbym, żebyś kochała mnie bardziej, niż kochasz Johna.

Słysząc te słowa popatrzyła na niego z niedowierzaniem.  Złość na niego wzięła teraz górę nad jej strachem. Przymrużyła oczy i wyrzuciła mu prosto w twarz:

– W obecnej sytuacji nie dorastasz mu nawet do pięt!  Ty mnie przerażasz! – Widziała jak zmienia się jego wyraz twarzy. Patrzył jeszcze chwilę na nią, po czym uwolnił ją opuszczając ręce.

– Ja… nie chciałem… przepraszam –  powiedział smutno. Musnął  jej policzek wierzchem dłoni – Nie bój się mnie – poprosił cicho – nie mógłbym cię skrzywdzić.  Za bardzo cię kocham –  odsunął się. Uciekł spojrzeniem gdzieś w bok – Pójdę już – dodał po chwili.

Trochę trwało zanim odzyskała mowę.

– Dokąd? – po tym, jak ją przestraszył najchętniej otworzyłaby mu jeszcze drzwi, ale zdała sobie sprawę z tego, że jest noc, a on jest pijany i do tego ranny. Nie wybaczyłaby sobie gdyby mu się coś stało.

Wzruszył ramionami i odpowiedział szczerze:

– Nie wiem.

– Nigdzie nie pójdziesz – powiedziała stanowczo, choć w duchu jeszcze drżała.

– Nie mogę tu zostać! Rozumiesz! – krzyknął – Przy Tobie nie panuję nad sobą. Wystraszyłem cię przed chwilą – podszedł do drzwi i położył dłoń na klamce.

– Ja nie zmieniam zdania. Jestem uparta zupełnie tak, jak ty. Jeśli stąd wyjdziesz, to ja idę z Tobą – sięgnęła po kurtkę. Wiedziała, że ją obserwuje, ale nie patrzyła w jego stronę. Ubrała się i zaczęła zapinać suwak , gdy usłyszała:

– Ok, ok. Zostanę – wciąż stojąc tyłem do niego uśmiechnęła się triumfująco. Odwiesiła z powrotem kurtkę i nie oglądając się za siebie otworzyła drzwi do jednego z pomieszczeń.

– Tu będziesz spał – powiedziała i weszła do swojej sypialni zamykając za sobą drzwi.

 

============================================

14 myśli na temat “ROZDZIAŁ 14: Przytul mnie

  1. Część super jak zawsze.
    Wszystko opisane tak realistycznie…czytając można sobie wszystko wyobrazić i poczuć się tak jakbyśmy tam razem z nimi byli.
    Bardzo podoba mi się Twój styl pisania.

    Biedna Ola i Paddy tak sie teraz męczą z tą swoją miłością…nie umieją sie dogadać. Ale niech się teraz pomęczą a później będziemy czytać (mam taką nadzieję) o samych szczęśliwych chwilach. 🙂

    Pozdrawiam moją ulubioną autorkę!

    Polubienie

    1. Dzięki ]
      Staram się bardzo Was (czytelniczki) zadowolić. Dużo chętniej się pisze gdy pojawiają się komentarze. Wtedy wiem, że są osoby, które czytają, a nie wchodzą przypadkowo. Licznik wizyt pokazuje dużo więcej wejść, ale nie wiem czy to są czytelniczki.
      Buziaki

      Polubienie

  2. Piszesz tak, że czyta się z zapartym tchem. Super. Wprawdzie części mogłyby być nieco dłuższe. Czuje się nie dosyt. Ale i tak jest pięknie. Można czytać bez końca.

    Polubienie

  3. Kurcze pisałam wczoraj i mojego komentarza nie ma.
    Jak zwykle suuper. Mam tylko uwagę do długości części. Mogłyby być trochę dłuższe. Po przeczytaniu czuje się niedosyt.

    Polubienie

    1. Witaj
      Twój poprzedni komentarz dotarł do mnie, tylko czekał na zatwierdzenie dlatego się nie pojawił. Miałam problem z połączeniem internetowym z powodu burz.
      Postaram się pisać dłuższe rozdziały, ale wtedy mogą pojawiać się trochę rzadziej. Tak robiłam na początku. Skróciłam je dlatego mogę wysyłać je częściej. Na Twoją prośbę wydłużę je.
      Dzięki pozdrawiam

      Polubienie

  4. O rety! Ale sen porobiło. Faktycznie obydwoje są uparcie jak osly. Paddy się bardzo motałam. Jak uspokoi swoje uczucia, to będzie lepiej. Boje się, że dojdę do końca za szybko i będę musiała czekać na kolejne części.

    Polubienie

    1. Są uparci. Buntują się przeciwko własnemu sercu. O ile łatwiej by im się żyło, gdyby obydwoje poddali sie bez tej całej walki prawda? Ale jak to w opowiadaniach o miłości musi się coś kręcić, żeby było o czym pisać haha.
      Najgorsze jest czekanie na kolejne raozdziały, bo człowiek wybija się z rytmu i już nie jest tak fajnie – przynajmniej ja tak mam
      Dziękuję.

      Polubienie

    1. No biedny, biedny, bo taki skrzywdzony, smutny i odrzucony. Obawiam się, że za kilka rozdziałów nie będzie już, w Twoich oczach taki biedny.
      Chyba każda z nas marzy o takich wyznaniach najlepiej codziennie haha.
      Dzięki 😀

      Polubienie

    1. Nie martw się. Będzie usilnie szukał swojego szczęścia. Raz go złapie, raz zniszczy, innym razem wypuści z własnej woli. Przeplatanka losów jak warkocz.
      Dziękuję, że się odzywasz.

      Polubienie

Dodaj komentarz