Rozdział 28: Ruda niespodzianka.

Kira widziała go z daleka. Szedł wolno z posępną miną, wbijając wzrok w ziemię. Westchnęła. Znowu nie udało mu się porozmawiać z Olą – pomyślała i poczuła smutek. Nie przepadała za nim, ale od czasu niespodziewanego spotkania pod blokiem blondynki, jej uczucia względem niego uległy maleńkiej zmianie. Tamtej nocy, po raz pierwszy zobaczyła w nim biednego, cierpiącego człowieka, przepełnionego żalem i wyrzutami sumienia. Jeszcze kilka dni później ciągle miała przed oczami obraz Paddyego, bezradnie klęczącego na środku chodnika.

Zauważył ją, lecz nawet nie skinął w jej stronę głową. Skierował się od razu w stronę swojego pokoju nad garażem. Od kilku dni wychodził z pokoju wczesnym rankiem i wracał późnym wieczorem. Dziś wrócił wyjątkowo wcześnie.

Wszedł na drugi schodek i zatrzymał się na nim dłuższą chwilę. Obejrzał się za siebie, spojrzał na siedzącą na wielkiej huśtawce Kirę. Sprawiał wrażenie, jakby się nad czymś zastanawiał. Po kilku sekundach zszedł z powrotem na dół i niepewnym krokiem podszedł do dziewczyny.

– Ola wyjechała… – powiedział zgaszonym głosem, nie patrząc na nią.

– Wiem – odpowiedziała Kira, czując lekki niepokój spowodowany jego bliskością.

Stał przed nią ze spuszoną głową nie wiedząc jak zacząć rozmowę. Miała wrażenie, że chciał o coś zapytać, ale nie wiedział, czy mu wolno.

– Czy ona… – zaczął, ale zamilkł.

Widziała jak drżą mu mięśnie policzków, jak zaciska i rozluźnia dłonie, jaki był zdenerwowany.

Przełknął głośno ślinę. Jego wzrok błądził dookoła niej, ale ani razu nie spojrzał jej w twarz. Po chwili zrezygnowany pokręcił głową.

– Przepraszam, że zawróciłem ci głowę – powiedział i odszedł.

– Paddy! – zawołała Kira.

Odwrócił się i po raz pierwszy spojrzał jej w oczy. Jego ponury i zgaszony wzrok spowodował u dziewczyny dreszcz.

Chwilę mu się przyglądała, po czym powiedziała:

– Ona wróci. Pojechała na kilka dni do Hamburga, ale wróci – wyjaśniła, odczytując jego myśli.

Najpierw lekko drgnęły mu kąciki ust, a po sekundzie na jego twarzy zagościł nieśmiały uśmiech. Oczy także zmieniły wyraz.

– Dzięki. Właśnie o to chciałem zapytać, ale zabrakło mi odwagi – odpowiedział.

– Dlaczego? – zapytała – Przecież ja nie gryzę?

– Ty nie, ale ja chyba tak… – odparł ze smutkiem i ponownie odwrócił się w stronę swojego miejsca zamieszkania.

Kira uśmiechnęła się, na dźwięk jego słów.

Uszedł kilka kroków i ponownie odwrócił się w stronę dziewczyny.

– Kira… czy ona… –  zawahał się, nie wiedząc czy ma prawo zadać jej to pytanie. Wbił wzrok w ziemię.

– Czy Ci wybaczy? O to chciałeś zapytać?

Skinął głowa, podnosząc ją i spoglądając z nadzieją na bratową.

Kira myślała chwilę nad odpowiedzią. Widziała z jakim napięciem wyczekuje odpowiedzi.

– Może usiądziesz? – zapytała, robiąc mu miejsce.

Jego oczy rozbłysły lekkim blaskiem. Uśmiechnął się, po czym wrócił i niepewnie usiadł koło dziewczyny.

– Dzięki – powiedział cicho.

– Za co?

Uśmiechnął się smutno, po czym odpowiedział:

– Nie lubisz mnie, a mimo tego proponujesz mi miejsce koło siebie.

Kira zacisnęła mocno powieki. Na jej twarzy pojawił się grymas niezadowolenia z jego słów.

– To nie tak – odparła, gdy ponownie na niego spojrzała – Nie mogę powiedzieć, że Cię nie lubię, bo tak naprawdę Cię nie znam. Nie pozwalasz się poznać.

– Wcześniej może nie, ale po tym, co zrobiłem Oli… – zaczął, ale przerwał, bo zaciskające się gardło nie pozwoliło mu dokończyć – Jesteś kobietą, a kobiety chyba nienawidzą takich facetów, jak ja…

Kira westchnęła. Ciężki temat – pomyślała. Spojrzała z boku na niego. Zdawała sobie sprawę z tego, że jego słowa nie były tylko zwykłym stwierdzeniem. Domyśliła się, że chciał wybadać co o nim sądzi. Musiała wybrnąć z tego tak, by go jeszcze bardziej nie krzywdzić.

– Z reguły tak jest, bo żadna z nas nie chciałaby się nigdy znaleźć w takiej sytuacji – odpowiedziała szczerze, bo nie miała zamiaru umniejszać jego winy – Nie możesz jednak myśleć o sobie jako gwałcicielu, bo tego nie zrobiłeś. Opamiętałeś się.

Paddy spojrzał dziewczynie głęboko w oczy i odparł:

– Ale próbowałem. Czy to nie jest to samo?

Kira zamilkła i spuściła wzrok. Nie wiedziała co ma odpowiedzieć.

– No właśnie. Nie potrafisz zaprzeczyć – rzucił. Nabrał sporą ilość powietrza do płuc i kontynuował  – Tak naprawdę to nie wiem co we mnie wtedy wstąpiło. Nie potrafię tego wyjaśnić nawet sobie samemu. Chciałem ją… zranić i upokorzyć, ale nie tak… Nie w ten sposób.  Nie potrafię tego wytłumaczyć. Nienawidzę siebie za to. Nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym móc cofnąć czas.

Kira spojrzała na jego dłoń. Mocno wciskał palce w miękką poduchę.

– Widzisz czasami ludzie robią rzeczy, których później żałują i wszyscy wtedy marzą o tym co ty, żeby móc cofnąć czas tylko wiesz ile wtedy byłoby zła na świecie?

Paddy spojrzał na nią ze zdziwieniem.

– Nie patrz tak na mnie. Wiem, co mówię każdy każdemu wyrządzałby jakąś krzywdę i potem cofał wszystko – uśmiechnęła się lekko – W moich oczach ratuje Cię Twoja determinacja w dążeniu do tego by Ola Ci wybaczyła. To mi się podoba. Jak to mówią księża w kościele „Najważniejszy jest żal za grzechy” – cytowała zmieniając głos – Z resztą co ja ci będę tłumaczyć. To ty jesteś znawcą kościelnych kazań.

Paddy uśmiechnął się nieznacznie.

– Masz rację bardzo żałuję, a moją pokutą jest utrata Oli na zawsze – odparł sucho – Mogłem nadal siedzieć w tym klasztorze, przynajmniej bym jej nie skrzywdził – powiedział smutno, odwracając głowę w drugą stronę.

Milczeli przez długą chwilę. Każde pogrążyło się we własnych myślach.

– Uważasz, że straciłeś ją na zawsze? –  zapytała, przerywając ciszę.

– Myślę, że tak – odpowiedział z bólem, patrząc z powrotem w jej oczy – Właściwie to nawet nie mogę mówić o stracie, bo ona nigdy nie była moja – dodał z powagą – Nawet jeżeli czuła coś do mnie, to zniszczyłem to uczucie. Próbuje się z tym pogodzić. Na razie najważniejsze jest dla mnie to, by mi wybaczyła. Myślisz, że to kiedyś nastąpi?

– Nie wiem… – odpowiedziała szczerze

– Mogę ci coś doradzić? – pokiwał głową, więc kontynuowała – Nie rezygnuj z walki o Olę.

Wbił w brunetkę zszokowane spojrzenie.

– Chcesz powiedzieć, że…

– Nie! – przerwała mu, śmiejąc się głośno – Ja nic nie chcę powiedzieć. Ja tylko radzę tak, jak podpowiada mi intuicja – spoważniała – O miłość trzeba walczyć bez końca, bo ona jest w naszym życiu najważniejsza.

– Myślisz, że mam jeszcze jakąś szansę?

– Paddy! – podniosła głos – Zaczynasz mnie podbierać! Nic więcej nie powiem – uprzedziła go.

Na jego twarzy pojawiło się niezadowolenie.

– Dobrze. O nic już nie pytam.

Zapadła między nimi cisza.

– Kira… może nie powinienem Ciebie o to prosić, ale właściwie nie mam już żadnego sojusznika odkąd Angelo przestał ze mną rozmawiać i zaczął traktować jak wroga.

Wpatrywała się w niego wyczekująco.

– Dasz mi znać, jeśli będziesz wiedziała kiedy Ola wraca?

Kira zastanawiała się chwilę nad odpowiedzią, po czym pokiwała twierdząco głową.

– Ale tylko to. Nie licz na nic więcej. Sam jesteś sobie winien i teraz sam musisz to odkręcić.

– Ok. Dzięki

Wymienili uśmiechy.

– Co ty tu robisz?! – usłyszeli nagle czyjś zirytowany głos.

– Siedzę i… chyba zaprzyjaźniam się z Twoją żoną – odpowiedział Paddy, zerkając w stronę Angelo, stojącego na środku podwórka.

– Moją żonę zostaw w spokoju, dobra? – warknął rozjuszony blondyn.

– Angelo! – krzyknęła Kira, chcąc powstrzymać jego złośliwość.

– Daj mu spokój – powiedział Paddy, patrząc na dziewczynę – On po prostu boi się, że Ciebie też mogę zgwałcić – dodał smutno. Wstał z huśtawki i zerkając kątem oka na brata, poszedł do siebie.

– Odpuść mu – rzuciła Kira do męża, zajmującego miejsce obok niej.

– Nie mogę – odrzekł mężczyzna.

– On darował Ci Twoje winy, a chyba były poważniejsze, prawda?

Angelo nie odpowiedział.

– Tak właściwie, to nie masz żadnego powodu, by się na niego gniewać i traktować jak przestępcę. Tobie nic złego nie zrobił – wyjaśniła.

– Nic na to nie poradzę, że nie mogę na niego patrzeć po tym, co zrobił Oli – odrzekł Angelo – Czuję się odpowiedzialny za jej krzywdę, bo to ja ją tu sprowadziłem i w moim domu to się stało, rozumiesz?

– Angelo nic się nie stało! – warknęła – Wystraszył ją i tyle! Owszem nie powinien tego robić, ale Tobie chyba wyobraźnia za dużo podpowiada.

– Teraz masz zamiar go bronić? – zapytał, mrużąc oczy – Jeszcze niedawno kazałaś mi się go pozbyć z naszego domu.

– Każdy zasługuje na drugą szansę – odparła spokojnie.

– On nie…

Kira tylko westchnęła. Nie miała ochoty kłócić się z mężem. Za bardzo była poruszona rozmową z jego bratem. Nie rozumiała tego, co zrobił, ale też nie czuła do niego pogardy z tego powodu. Przez ostatnie dni bacznie go obserwowała. Widziała jego determinację i smutek. Współczuła mu.

……………..

Ola zaparkowała samochód przed blokiem. Nie wysiadała jednak tylko, opierając głowę o zagłówek, zagłębiła się we własnych myślach. Znowu tu wróciła i co więcej miała zostać na stałe. Po podpisaniu umowy, salon w Kolonii stał się w połowie jej własnością. Teraz to tutaj było jej stałe miejsce pracy, a inne salony miały być punktami dodatkowymi. Nadal jej obowiązkiem było nadzorowanie i kontrolowanie ich, ale już nie tak często. Jej obowiązki częściowo przejęła Emma, z czego dziewczyna była bardzo zadowolona. Jej przyjaciółka od kilku lat pracowała tak samo ciężko jak ona i awans się jej należał. Ola obiecała jej pomoc w każdej trudniejszej sytuacji, ale wiedziała, że przyjaciółka doskonale poradzi sobie z zarządzaniem punktami.

Teraz, gdy załatwiła już wszelkie formalne sprawy związane z przejęciem salonu w Kolonii musiała uporać się jeszcze z jednym problemem – Natalią. Do tej pory nie powiedziała jej o przeprowadzce do Kolonii. Obawiała się tej rozmowy. Natalia od urodzenia miała buntowniczy charakter i swoje zdanie na każdy temat. Nie będzie lekko – pomyślała, wzdychając. W swojej wyobraźni od kilku dni odtwarzała wszelkie możliwe reakcje córki na wieść o zmianie miejsca zamieszkania i próbowała znaleźć argumenty na jej zarzuty i niezadowolenie. Do tego wszystkiego dochodziła jeszcze inna sprawa, która o wiele bardziej spędzała jej sen z powiek. Paddy zapewne powiedział rodzinie o Natalii, a jeśli nie to tylko kwestia czasu. Wiedziała, że musi porozmawiać z Natalią. Tylko jak wytłumaczyć dziesięciolatce, że jej własna mama okłamywała ją w tak ważnej sprawie. Myślała nawet, żeby udać się po poradę do psychologa.

– Boże, jak ja mam to wszystko odkręcić – jęknęła głośno – Zburzyłeś mój poukładany świat, Paddy… – mówiąc to, zaczęła rozglądać się dookoła w poszukiwaniu znajomej twarzy. Nie ma go – stwierdziła w myślach – Nie było mnie tydzień i chyba znudził się czekaniem. Na tę myśl poczuła dziwne ukłucie w sercu. Niby nie chciała go widzieć, ale gdzieś głęboko miała nadzieję, że jego wytrwałość będzie większa. Otworzyła drzwi i wysiadła z auta.

– O! To Pani. Dzień dobry – usłyszała za sobą. Obejrzała się za głosem i jej usta rozciągnął uprzejmy uśmiech.

– Pani Iwanow. Dzień dobry – podeszła bliżej. Pani Irina była dozorcą i sprzątaczką w jej bloku. Wraz z rodziną zajmowała mieszkanie na parterze w tej samej, co Ola klatce.  Blondynka poznała ją już pierwszego dnia po wynajęciu tutaj mieszkania i od tamtej pory dość często rozmawiały z sobą w wolnej chwili. Pani Irina pochodziła z Rosji i choć mieszkała w Niemczech już od dziesięciu lat, wciąż czuła się tu obco. Każda osoba, która również nie miała niemieckiego pochodzenia od razu przypadała jej do gustu, Ola tym bardziej.

– Pani zobaczy, znowu ten facet – powiedziała, kiwnięciem głowy wskazując punkt swojego niezadowolenia – Siedział tu kilka dni. Pani z pewnością także go widziała. Potem trochę go nie było i dziś z rana pojawił się znowu.

Ola podążyła wzrokiem w stronę wskazaną jej przez Panią Iwanow. Dostrzegła grupkę młodych mężczyzn, którzy wymieniali między sobą obraźliwe słowa. Jeden z nich trzymał na smyczy sporego psa.

– Raz nawet wezwałam policję – kontynuowała opowieść sąsiadka – Przyjechali, porozmawiali z nim i później powiedzieli mi, że nic nie mogą zrobić, bo ławka i chodnik to miejsce publiczne. Każdemu wolno tu siedzieć, a ten mężczyzna swoim przebywaniem tutaj, nie robi nic niewłaściwego – wyjaśniła poddenerwowana, starsza kobieta.

Dziewczyna skupiła się bardziej na obserwacji awanturującej się grupy. Nagle jeden z nich pchnął drugiego. Ten tracąc równowagę wypadł poza z krąg grupy i w tym momencie Ola rozpoznała jego twarz. To Paddy – pomyślała i jakaś dziwna radość opanowała jej serce. Jednak zaraz po tym poczuła lęk.

– Idę zadzwonić jeszcze raz – ciągnęła Pani Irina nie zwracając uwagi na brak odpowiedzi swojej towarzyszki –  Policjanci powiedzieli, że mogą interweniować dopiero wtedy, gdy ten mężczyzna zacznie się awanturować. Teraz będą musieli go stąd zabrać – oznajmiła i ruszyła w stronę wejścia do klatki.

– Niech Pani nie dzwoni! Spróbuję to załatwić… – krzyknęła Ola i pędem puściła się w kierunku awanturników.

– Dziewczyno gdzie się tam pchasz! – odkrzyknęła Pani Irina, lecz Ola jej nie słuchała, więc tylko machnęła ręką.

Przerażona blondynka, z sercem na ramieniu, podbiegła bliżej.

– Co tu się dzieje? – krzyknęła w stronę szarpiącej się grupy.

– Nic, co mogłoby Cię interesować! – odkrzyknął jeden z mężczyzn.

– Mnie nie, ale policję interesuje. Już po nich dzwoniłam – odrzekła, mimo lęku, dość mocnym i pewnym głosem.

Mężczyźni najpierw stanęli jak wryci, wpatrując się w nią ze złością, a po chwili z przekleństwami i groźbami na ustach odeszli.

Ola przyglądała się im jeszcze kilka sekund, po czym przeniosła wzrok na stojącego nieopodal Paddyego stwierdzając z ulgą, że nic złego nie zdążyli mu zrobić.

– Nie dość, że ślęczysz tu przez całe dnie, to jeszcze zaczynasz wywoływać awantury?! – powiedziała podniesionym głosem. Po chwili jednak widząc, że ten jej nie słucha przestała mówić i ze zmarszczonymi brwiami przyglądała się dziwnemu zachowaniu chłopaka. Zaszedł z chodnika i krążąc pomiędzy stojącymi przy nim samochodami, rozglądał się jakby czegoś szukał. W pewnym momencie zniknął jej z oczu i po chwili podniósł się, trzymając przed sobą zwiniętą bluzę. Z tajemniczym zadowoleniem na twarzy podszedł do Oli i rozluźnił delikatnie trzymany w dłoniach materiał.

Oczom dziewczyny ukazała się maleńka rudawa kulka z uszkami i przerażonymi oczkami.

– Kotek! – pisnęła radośnie i jej ręka bezwiednie powędrowała w stronę włochatego zwierzęcia. W zwiniętej bluzie zakotłowało się tylko i kociak zniknął.

– Jest przerażony – powiedziała, cofając szybko rękę i spoglądając przepraszająco na Paddyego, usiłującego powstrzymać szaleńczą próbę ucieczki rudawej kulki.

– Tak – odpowiedział po kilku sekundach, gdy opanował już panikę zwierzaka – – Muszę zobaczyć czy ten pies nie zrobił mu krzywdy – rzucił szybko, wymijając Olę i przysiadając na ławce.

– Pies? – zapytała ze zdziwieniem Ola, odwracając się w jego stronę.

Paddy nie odpowiadał, skupił się na ostrożnych oględzinach puszystego malucha. Po chwili zawinął go z powrotem w materiał i spojrzał z powagą na dziewczynę, siadającą właśnie obok.

– Tak pies tych kretynów próbował go rozszarpać, a Ci zamiast go powstrzymać zachęcali i szczuli  jeszcze bardziej – odpowiedział ze złością – Nie mogłem na to patrzeć. Musiałem zareagować. Wtedy zostawili kota i przyczepili się do mnie – opowiedział w skrócie historię i powód awantury, w której uczestniczył – Myślałaś, że bez powodu wszczynam tu kłótnię? – dodał z lekką nutą irytacji. Spojrzał na zawiniątko  – Muszę go zanieść do weterynarza ma skaleczoną łapkę. Nie wiem też czy nie jest złamana – po tych słowach, wstał ruszył przed siebie, zostawiając zszokowaną Olę samą. Po kilku krokach jednak zatrzymał się i odwrócił w jej stronę.

– Cieszę się, że wróciłaś – powiedział łagodnie z niepewnym uśmiechem.

Ola nie odpowiedziała. Spuściła głowę, przypominając sobie o powodzie jego przebywania tutaj.

Mężczyzna, widząc zmianę zachodzącą na jej twarzy posmutniał i pokręcił z rezygnacją głową. Wciąż ma do mnie żal – pomyślał i odszedł. Po kilku sekundach usłyszał za sobą kroki.

– Zawiozę Cię – rzuciła doganiając go, a widząc zaskoczenie w jego oczach, dodała – Do weterynarza, żeby go zbadał – nie patrząc na niego, kiwnęła głową w stronę zawiniątka.

Twarz Paddyego rozjaśniła radość, a jego usta rozciągnęły się w uśmiechu. Nic nie odpowiedział tylko skinął na zgodę głową.

======================================

15 myśli na temat “Rozdział 28: Ruda niespodzianka.

  1. O proszę, pojawiła się jakaś nić porozumienia między Paddym i Kirą. Widać, że Paddy nie jest Oli obojętny. Z resztą nie dziwi mnie to, bo przez tyle lat go kochała. Mimo, że nienawidzi go za to co jej zrobił to jednak zabolało ją, że nie zobaczyła go pod blokiem, a potem bała się, że coś mu się stanie. Wiadomo było, że prędzej czy później zaczną ze sobą rozmawiać. Nie zmienia to jednak faktu, że do przebaczenia zapewne jeszcze długa droga. Cały czas mnie nurtuje co takiego Ola naopowiadała Natalii o jej ojcu.

    Polubienie

    1. Masz rację Kira zaczyna odbierać Paddyego jako cierpiącego człowieka. Chyba bardziej niż przyjaźń czuje litość. Wydaje mi się, że Ola tak naprawdę sama pogubiła się w swoich uczuciach jej serce mówi jedno, a rozum drugie zobaczymy, który organ zwycięży 😀
      Co Ola powiedziała Natalii o ojcu częściowo opisałam podczas jej rozmowy z siostrą resztę wyjaśnię w najbliższych rozdziałach.
      Dziękuję za komentarz.
      Pozdrawiam

      Polubienie

  2. fajny rozdział…
    dobrze ze Kira z nim porozmawiała i jakoś mu pomogła, na ile mogła… a Paddy się ogarnął i ta przygoda z kotkiem, pewnie Ola go weźmie dla Natalii…
    Będzie problem z małą, bo jeśli ją oszukiwała przez tyle lat to moga byc problemy, aaa napisałąs że mała jest uparta i ma swoje zdanie, to po tacie 🙂 Paddym oczywiście 🙂

    Polubienie

    1. Tak. Kira próbowała mu pomóc, ale niewiele mogła, bo jego winy nie da się umniejszyć ani wytłumaczyć.
      Zobaczymy w następnym rozdziale, co zrobią z kotkiem.
      Z małą z pewnością łatwo nie będzie. Dzieciom zawsze najtrudniej wytłumaczyć pewne sprawy, a Ola ma szczególnie trudny orzech do zgryzienia. Natalia jest uparta i na pewno odziedziczyła tę cechę po rodzicach.
      Dzięki 😀

      Polubienie

  3. Wiatm!!
    Bardzo ale to bardzo podoba mi się Kira w Twoim opowiadaniu. Fajna ta jej rozmowa z Paddym, takie „pierwsze koty za płoty” 🙂 myślę, że Paddy mógłby się zaprzyjaźnić z Kirą…On taki (w tej chwili) nieszczęśliwy i Ona taka ostoja spokoju-myślę, że miałaby Ona na Niego dobry wpływ.
    Co do naszej Oleńki…jednak serduszko drgnęło na Jego widok i nawet się zaczęła o Niego bać jak brał udział w tej „bójce”. Czyli małymi kroczkami idziemy do przodu ale wiem…wiem…jeszcze długa droga przed nimi.

    p.s
    Mam nadzieję, że naprawdę długa droga przed nimi…że będziesz długo pisała bo uwielbiam czytać Twoje opowiadanie…pisz jak najdłużej 🙂
    Dużo…dużo…weny życzę – chociaż chyba nie muszę bo pisanie idzie Ci ZNAKOMICIE 🙂

    Pozdrawiam 🙂

    Polubienie

    1. Hej!
      Ja także bardzo lubię Kirę. Musiałam stworzyć postać łagodzącą wszelkie spory, mądrą i dojrzałą emocjonalnie.Kogoś kto stałby lekko z boku i mógł realnie patrzeć na wszystkie zatargi i spory. Ona najbardziej mi pasowała. Reszta moich bohaterów posiada raczej labilny (chwiejny) układ emocjonalny.
      Jeśli chodzi o Paddyego i Olę to masz rację, coś zaczęło się dziać, ale w którą pójdzie stronę – zobaczymy.
      Nie martw się ja caly czas się rozkręcam, więc jeszcze sporo tych rozdziałów przed nami.
      Dzięki. 😀

      Polubienie

  4. Uwielbiam Kire – złota dziewczyna! Rozmowa jej z Paddym rewelacja! Rozdziały czyta się rewelacyjnie. Ale końcówka mnie zaskoczyła. Po czymś takim ona normalnie sobie proponuje – podwozie Cię? Jakoś tego nie widzę. Ciekawa jestem, co tam wymyśliła, ale moim prywatnym zdaniem Ola nie powinna mu tak od razu wybaczać i się z nim spoufalac. Juz się nie mogę doczekać, co dalej. Ciesze się, że podoba Ci się mój Hf. Odpisał am na komentarze,ale nie na każdy. Pozdrawiam serdecznie!

    Polubienie

    1. Ja także ją uwielbiam. Końcówka Cię zaskoczyła? To chyba dobrze, że potrafię zaskakiwać. Myślę, że rozczulił ją widok Paddyego broniącego i niepokojącego się o zdrowie malutkiego kotka. W niej cały czas toczy się walka między sercem, a rozumem. Mimo poczucia krzywdy, Ona wciąż go kocha. Niestety serce nie sługa.
      Twój Hf wciągnąl mnie bardzo. Tak jak obiecałam staram się komentować wszystkie rozdziały. Szkoda, że nie odpisujesz mi na każdy komentarz. Prawdę mówiąc, czekałam na odpowiedzi.
      Dzięki.

      Polubienie

        1. Nie chcę Cię do niczego przymuszać. Jeżeli nie masz czasu to oczywiście się nie pogniewam, ale jeżeli znajdziesz chwilkę to z góry dziękuję.

          Polubienie

          1. No pewnie, że znajdę. Nie od razu,ale odpisze na każdy. Po prostu myślałam, że nie będzie Ci się chciało wracać. Hihi. Buziaki kochana i powodzenia w pisaniu.

            Polubienie

Dodaj komentarz