ROZDZIAŁ 36: Głupi świat.

Witajcie!

Przepraszam za długą przerwę.

Nie oceniam głośno nowej części, poczekam na Wasze oceny, ponieważ bywają one zwykle zupełnie inne od mojej.

Zapraszam do lektury.

—————————————————-

Szybkim krokiem przemierzali szpitalne korytarze, aż dotarli na ten właściwy. Z daleka zauważyli Jima chodzącego w tę i z powrotem.

– No nareszcie! Co tak długo, do cholery! – wrzasnął zdenerwowany Jimmy, widząc zmierzającego w jego stronę brata – Myślałem, że mnie olałeś!

– Nie olałem, choć nie wiem po co mnie wezwałeś – odparł Paddy – Gdzie ty do cholery masz mózg, co? – chłopak od razu przystąpił do ataku – Pić i wsiadać za kierownicę?!

– Pić, pić – pomawiał się Jim, wykrzywiając twarz – Wypiłem tylko cztery piwa, wielkie mi co!

– Jimmy! – upomniał go Paddy – Czy ty sam siebie słyszysz?! Cztery piwa uważasz za nic wielkiego?! Do tego wsiadłeś za kierownicę!

– Będziesz mi teraz kazania prawił?! Jakbym chciał słuchać pouczeń to zadzwoniłbym po Angelo, On jest w tym najlepszy z rodziny, nie pokonasz go, więc nawet nie próbuj!  – Jimmy teatralnie przysłonił oczy dłonią.

– Słuchajcie jak chcecie to sprzeczajcie się dalej, ja idę szukać Emmy – odezwała się Ola, przerywając tym samym wymianę zdań między braćmi.

–  Co Ona tu robi? – zapytał Jim, wbijając zdziwiony wzrok w Olę. Dopiero teraz zorientował się, że Paddy nie przyszedł sam.

– Byliśmy razem, gdy zadzwoniłeś – odparł Paddy.

– I musiałeś ją tu ściągnąć?! – Jimmy wydawał się poirytowany obecnością dziewczyny – Szkoda że całego tabunu przyjaciół i rodziny jeszcze tu nie sprowadziłeś! – dodał ironicznym tonem.

– Jimmy daruj sobie! Trzeba było po mnie nie dzwonić, jeśli zamierzasz wygadywać takie bzdury – warknął Paddy, odwracając się od niego.

– Dobra, dobra. Przepraszam! – burknął starszy z braci.

Wymianę zdań między stojącą na korytarzu trójką przerwało pojawienie się lekarza.

– Panie doktorze, jak się czuje ta kobieta? – przejęty Jim podbiegł do mężczyzny w białym kitlu.

Lekarz spojrzał podejrzliwie na wystraszonego mężczyznę.

– To Pan ją tu przywiózł? – zapytał.

– Tak – odparł Jim.

– Jest Pan kimś z rodziny pacjentki?

– Nie, ale…

– W takim razie nie mogę Panu udzielić żadnej informacji. O stanie zdrowia pacjenta wolno mi rozmawiać tylko z najbliższą rodziną – wyrecytował szybko lekarz.

– Ta pacjentka to Emma Thompson? – zapytała Ola, chcąc upewnić się czy Jimmy faktycznie potrącił jej przyjaciółkę i licząc w duchu na negatywną odpowiedź.

– Pani jest kimś z rodziny? – ponownie zadał pytanie, na które wcześniej odpowiadał Jim.

 

– Tak – odparła stanowczo blondynka, wstrzymując oddech.

– W takim razie zapraszam ze mną – powiedział mężczyzna i skierował się z powrotem do drzwi, z których wyszedł.

Straciła resztki nadziei i z posępną miną ruszyła za mężczyzną w kitlu.

– Ola jest spokrewniona z tą babą? – zapytał Jim, gdy dziewczyna z lekarzem zniknęli.

Paddy usiadł na jednym z kilku krzeseł ustawionych pod ścianą i spuścił głowę.

– Paddy, co tu jest grane? – drążył temat zdezorientowany mężczyzna.

Chłopak spojrzał na starszego brata.

– Potrąciłeś jej przyjaciółkę, durniu! – burknął.

– Co? – Jimmy usiadł obok Paddyego.

– To, co słyszysz! Mam ci to jeszcze przeliterować? – zadrwił.

– Ale… jak… – Jim błądził wzrokiem od drzwi, za którymi zniknęła Ola z lekarzem do Paddyego siedzącego na krzesełku obok niego.

Młodszy mężczyzna już nic nie odpowiadał tylko westchnął ciężko.

 

Ola weszła do jasnego pomieszczenia, w którym pod jedną ze ścian stały dwa łóżka. Pierwsze było puste, więc szybko przeniosła wzrok na drugie znajdujące się w dalszej części pokoju.

– Jesteś wreszcie! – usłyszała głos przyjaciółki – Nie mogłam się doczekać!

Dziewczyna wyminęła lekarza i szybkim krokiem podeszła do osoby leżącej na drugim łóżku.

– Emma! – delikatnie pocałowała przyjaciółkę w policzek – Wystraszyłaś mnie jak diabli! Stało Ci się coś poważnego? – zapytała od razu po przywitaniu. Na czole i brodzie kobiety zauważyła lekkie zadrapania.

– Chyba nie… – odpowiedziała trochę niepewnie brunetka, zerkając na lekarza.

– Nie licząc złamanej kości w lewym przedramieniu i stłuczonej kostki w prawej nodze, to faktycznie nic poważniejszego nie wykryliśmy – odpowiedział doktor z lekkim uśmiechem – Miała Pani szczęście.

– W takim razie mogę wyjść do domu – bardziej stwierdziła niż zapytała Em.

Lekarz zaśmiał się głośno.

– My tu takie luksusowe wczasy i relaks zapewniamy naszym pacjentom, a Oni zawsze chcą jak najszybciej uciekać do domu – zażartował – Zupełnie nie rozumiem dlaczego – dodał i zrobił zdziwioną minę, mrugając przy tym okiem, w kierunku Oli.

Blondynka uśmiechnęła się do lekarza, po czym przeniosła wzrok na przyjaciółkę.

– Niestety musi Pani zostać tu do jutra – odezwał się ponownie lekarz z poważną już teraz, jak przystało na jego zawód, miną – Chcę Panią jeszcze trochę poobserwować, bo czasami niektóre dolegliwości zaczynają być odczuwane dopiero później. Miejmy nadzieję, że u Pani takowe się nie pojawią, ale do jutra zostaje Pani w szpitalu.

Emma skrzywiła się na dźwięk słów lekarza, przewracając przy tym oczami.

– Na razie Panie zostawiam, zajrzę tu później. Jakby coś się działo, proszę dzwonić – poinstruował na koniec lekarz i wyszedł z sali.

– Boże Emma, cholernie mnie wystraszyłaś! – krzyknęła Ola, gdy zostały same w pokoju  – W wyobraźni już widziałam twoje zmasakrowane ciało.

– Rety, ta Twoja wybujała wyobraźnia kiedyś doprowadzi Cię do zawału – mruknęła Em – Tak. Zmasakrowaną dłonią wycisnęłam Twój numer na telefonie i zadzwoniłam do Ciebie ostatkiem sił – dodała i parsknęła śmiechem – Lepiej powiedz mi czy ten wariat nadal jest na korytarzu?

– Jaki wariat? – zapytała zdumiona Ola.

– Ten co mnie potrącił, a potem porwał z miejsca wypadku – odpowiedziała brunetka.

– Em… czy ty na pewno dobrze się czujesz…?

– Wiesz, tak się teraz zastanawiam nad tym… chyba nie bardzo… Mam jakieś dziwne wizje… jakieś gwiazdy nade mną fruwają… – Emma zaczęła błędnym wzrokiem rozglądać się po suficie szpitalnej sali.

Ola przyglądała się chwilę przyjaciółce z niepewną miną i dopiero, gdy Ta zaczęła się głośno śmiać zrozumiała, że została oszukana.

– Głupia – burknęła z niezadowoleniem, szturchając leżącą dziewczynę w bok.

– Chorą bijesz? Rety, co to za miasto! Najpierw atakują na ulicy, potem porywają, a na koniec biją w szpitalu. Muszę stąd uciekać, bo tu wszyscy czyhają na moje życie – zażartowała Emma, przykrywając demonstracyjnie oczy, dłońmi.

– Emma czy ty nawet w szpitalu nie możesz zachowywać się poważnie? – skarciła ją Ola.

– Jezu! Olka, ja nie umieram! – jęknęła Em – Przynajmniej tak mi się zdaje… – dodała  – A ty jesteś nadal blada jak ściana i zachowujesz się jak na pogrzebie.

Ola postanowiła zostawić słowa przyjaciółki bez komentarza.

– Powiesz mi o co Ci chodziło z tym porwaniem i o jakim wariacie mówisz? – zapytała, wracając do poprzedniego tematu.

Emma przewróciła oczami.

– A podobno to ja miałam wypadek – mruknęła z niechęcią – Mówię o tym gościu, co mnie potrącił. Jeszcze niedawno kątem oka widziałam go na korytarzu jak pielęgniarka otworzyła drzwi.

Ola domyśliła się, że Em mówi o Jimie, ale na razie nie zamierzała zdradzać, iż zna sprawcę wypadku, chcąc wysłuchać jej historii do końca.

– Ola, ty musisz zadzwonić na policję – szepnęła leżąca kobieta, niezdarnie próbując usiąść na łóżku.

– Dlaczego szepczesz? – zapytała zdezorientowana Ola.

– Bo On pewnie podsłuchuje i zaraz tu wejdzie, żeby dokończyć dzieła – odparła cicho dziewczyna – Stoi tam nadal? Taki podrudawy, w średnim wieku, nie za wysoki, z głupkowatym wyrazem twarzy… śmierdzący alkoholem – Emma tak skupiła się na przypomnieniu sobie wyglądu faceta, że nie zauważyła rozbawionej miny koleżanki – To co, jest tam taki? – zapytała kończąc opis.

Ola odwróciła się tyłem, próbując powstrzymać się od śmiechu.

– Tak… yyyyyy chyba go widziałam… – odparła, ściągając usta i przygryzając wargę.

– To na co czekasz! Dzwoń po policję! – warknęła Emma – Ten facet to jakiś szaleniec!

– Dlaczego tak mówisz?

– Ty wiesz, co On zrobił?! – wrzasnęła poddenerwowana kobieta – Wyobraź sobie, że zabrał mi telefon! Wyrwał mi z ręki, gdy go wyjęłam, żeby zadzwonić na pogotowie, po tym jak nie posłuchał mojej prośby, żeby On to zrobił. Potem wtargał mnie siłą do swojego samochodu i przywiózł tutaj. Wpadł do holu wrzeszcząc na całe gardło, że znalazł mnie na ulicy.  Powiedział lekarzowi, który do nas podbiegł, że mówię jakieś bzdury i wymyślam niestworzone historie, więc chyba jestem w szoku – po krótce streściła przyjaciółce historię swojego wypadku – Wiesz, jak się bałam? Jak mnie wciągnął do auta, to myślałam, że chce mnie wywieźć gdzieś na odludzie i zamordować, potem stwierdziłam, że On już po drodze nas zabije, z taką prędkością jeszcze nigdy nie jechałam.

Ola próbowała się nie roześmiać, ale nie wytrzymała i po kilku sekundach walki z sobą gruchnęła gromkim śmiechem.

– Ja tu opowiadam o horrorze jaki przeżyłam, a ta głupia się śmieje – stwierdziła zdezorientowana Emma, przyglądając się ze złowrogą miną, przyjaciółce – Dawaj telefon, sama zadzwonię i zgłoszę przestępstwo – warknęła zniecierpliwiona.

– Poczekaj! – Ola nagle przestała rechotać ze śmiechu.

– Na co mam czekać?! – zapytała poirytowana pokrzywdzona – Aż przyjdzie tu i mnie zabije?!

– Nie gniewaj się, ale na mordercę to On raczej nie wyglądał – stwierdziła Ola – Wydał mi się raczej przerażony i poddenerwowany. Słyszałam jak wypytywał o Ciebie lekarza.

– Tacy są najgorsi. Najgorsi mordercy zawsze byli niepozorni i sprawiali wrażenie niewinnych – odezwała się brunetka.

– No proszę, teraz wydało się kto tu ma zbyt wybujałą wyobraźnię… – podsumowała Ola – Em, to nie serial kryminalny, to normalne realne życie! Tobie się te dwa światy chyba od tego potrącenia pomyliły. Daj Ty sobie przebadać jeszcze głowę, co?

Gdyby spojrzenie zabijało, to Ola byłaby już martwa. Wzrok Emmy puszczał błyskawice i grzmoty.

Ola jednak nie przejęła się tym za bardzo i spokojnie dodała:

– Dlaczego nie powiedziałaś o tym żadnemu lekarzowi czy pielęgniarce i nie poinformowałaś policji ze szpitalnego telefonu? – zaciekawiła się blondynka.

– Ciekawe jak miałam to zrobić?! Ten szalony frajer zepsuł mi opinię już na samym wejściu wrzeszcząc, że pod wpływem szoku mówię od rzeczy. Na początku wszyscy przyglądali mi się niepewnie i nie chciałam, żeby uznali mnie za jakąś wariatkę – wyjaśniła brunetka – Czekałam na Ciebie…

Ola znowu nie powstrzymała śmiechu.

 

– Jimmy dlaczego zadzwoniłeś właśnie do mnie? – zapytał Paddy, po dłuższej chwili milczenia.

Mężczyzna najpierw popatrzył na młodszego brata i dopiero po kilku sekundach odpowiedział:

– A do kogo Twoim zdaniem miałem zadzwonić? Angelo prawiłby tylko jakieś swoje mądrości życiowe i pouczał, Joey zemdlałby ze strachu przed kolejnym skandalem, choć lata naszej sławy dawno minęły, Patricia zamartwiłaby się na amen, a Maite zawrzeszczała na śmierć – zerknął na Paddyego, który mimo kłopotów uśmiechnął się, słysząc ocenę zachowania swojego rodzeństwa- Tylko Ty wydawałeś mi się najnormalniejszy w tym wypadku. Poza tym wiedziałem, że tylko Ty możesz mnie zrozumieć.

– Tylko ja?

– Tak. Ty kiedyś robiłeś podobne numery. Zanim zamknąłeś się u tych dziwaków, co to nie bardzo wiadomo czy mówić o nich On czy Ona.

– Jimmy! – upomniał go Paddy. Znał zdanie starszego brata na temat zakonników i księży, ale nie mógł pozwolić, by ten ich obrażał.

– Co?! – Jim udał, że nie rozumie rozdrażnienia swojego towarzysza.

– Nic! Nigdy nie przestaniesz?

– Paddy ja wszystko byłem w stanie zrozumieć, bo też nie jestem święty, ale Twojej decyzji o wstąpieniu do tych…

Spojrzenie młodszego mężczyzny wystarczyło, by starszy stracił chęć do użycia określenia, które miał na końcu języka, w stosunku do zakonu i zakonników.

– …tego niestety mój mały ludzki móżdżek nie jest w stanie pojąć – Jim spokojnie dokończył wypowiedź

– Nie pasowałem do tego świata, to prawda, dlatego stamtąd odszedłem, ale za jedno jestem im dozgonnie wdzięczny – Paddy spojrzał na mężczyznę siedzącego obok – Oni uratowali mnie przed samozniszczeniem. Gdybym nie wstąpił do klasztoru pewnie byłbym już zupełnym wrakiem człowieka. Stoczyłbym się już na samo dno, rozumiesz?

Jimmy uniósł lekko brwi, pokazując swoje zdziwienie, ale pokiwał głową, że rozumie słowa brata.

– Pomożesz mi? – zapytał po chwili.

– Chciałbym, ale niestety nie wiem jak mogę Ci pomóc – odparł.

– Siedziałeś trochę w tym swoim klasztorze i zapewne nabili Ci głowę jakimiś mądrościami. Pomyślałem, że może spróbujesz przekonać Tę babę, żeby nie złożyła na mnie doniesienia – wyjaśnił Jim.

Paddy skrzywił się, słysząc słowa mężczyzny. Obrzucił go poirytowanym wzrokiem.

– Ja mam się za Ciebie tłumaczyć?!

– Na pewno zrobisz to lepiej, niż ja – odparł Jimmy – Z resztą po tym, co zrobiłem zapewne ze mną nie będzie chciała wcale gadać.

– To coś Ty jej zrobił? – zapytał lekko przestraszony Paddy.

Jimmy opowiedział mu, po krótce wydarzenia, od wypadku do przyjścia na ten korytarz.

– Kurwa! Jimmy! Pogięło Cię?! Przecież ta kobieta nigdy Ci tego nie daruje i wcale mnie to nie dziwi – warczał wściekły Paddy.

– Nie miałem wyjścia – tłumaczył się starszy z mężczyzn – W obecnej chwili nie mogę sobie pozwolić na żaden wybryk czy przestępstwo.

– Dlaczego?

Jimmy westchnął i ociężale podniósł się z miejsca.

– Meike chce mi odebrać prawa rodzicielskie do dziewczynek. Dziś rano dostałem papiery z sądu. Mam zgłosić się na rozprawę za dwa tygodnie – powiedział to tak cicho, że siedzący chłopak ledwo usłyszał jego słowa.

Paddy zaniemówił. Siedział i wpatrywał się w brata jak oniemiały.

– Nie wiedziałem. Przykro mi – odezwał się po długiej chwili. Wstał i współczująco poklepał brata po ramieniu – Dlatego piłeś?

Jimmy smutno pokiwał głową.

– Kocham moje dzieci. Tylko One są dla mnie wartością w życiu, rozumiesz? – odwrócił się twarzą do chłopaka – Jak odbiorą mi prawa do nich, to moje życie straci sens.

– Nie odbiorą. Może mężem byłeś kiepskim, ale ojcem jesteś świetnym – Paddy próbował znaleźć odpowiednie słowa, by móc nimi pocieszyć pogrążonego w rozpaczy, mężczyznę.

– Od prawie pół roku nie widziałem moich dziewczynek. Meike zabrała je i wyjechała. Nie znam miejsca ich pobytu – mówił dalej Jimmy, zdławionym głosem – Wynająłem nawet detektywa, ale na razie nic nie odkrył. Jeżeli teraz wyjdzie na jaw ten wypadek i to, że prowadziłem po alkoholu sąd odbierze mi prawo do widywania moich córek. Teraz rozumiesz? – spojrzał na Paddyego wzrokiem zbitego psa.

Chłopak pokiwał twierdząco głową.

– Nie wiem dlaczego ten głupi świat jest tak urządzony, że kobieta ma zawsze większe prawo do dzieci niż mężczyzna – mówił dalej Jimmy – Przecież ojciec równie dobrze może poradzić sobie z ich wychowaniem. Najgorsze jest to, że nic nie mogę na to poradzić. Jestem wściekły z bezsilności.

– To nieprawda, przecież ojcowie mają takie same prawa jak matki – odezwał się Paddy.

– Tak? To baba decyduje o tym, czy powiedzieć o ciąży ojcu dziecka czy nie, to z reguły One zostają z dziećmi po rozwodach, a ojcowie mogą je tylko odwiedzać o określonej porze i w określonych godzinach. Gdzie tu widzisz równe prawa? – wbił spojrzenie w młodszego brata.

Paddy nie odpowiedział tylko spuścił głowę i zamyślił się nad jego słowami.

……………

Kilka godzin później Paddy, siedząc już w samochodzie Angelo nadal zastanawiał się nad tym, co powiedział mu Jim. Zerkał od czasu do czasu w bok na Olę zajmującą miejsce pasażera, która również zdawała się być pogrążona w zadumie.

Dojechali pod blok dziewczyny w całkowitym milczeniu. Jednocześnie wysiedli z auta i ich spojrzenia połączyły się nad dachem samochodu. Uśmiechnęli się do siebie, ale raczej nie był to uśmiech szczęścia i radości.

– Myślisz, że pierwsze nieudane spotkanie wróży coś niedobrego? – zapytał niepewnie Paddy, okrążając samochód i zatrzymując się przed dziewczyną.

– Nie wierzę w zabobony i wróżby – odparła Ola – A spotkanie … – zamyśliła się na sekundę – No cóż… Chyba za dużo chcieliśmy, za dużo sobie wyobrażaliśmy i za dużo mieliśmy oczekiwań dlatego nie wyszło tak jak planowaliśmy.

– Masz rację – zgodził się Paddy patrząc w niebo pełne gwiazd – Przepraszam za Jima.

– Nie powinieneś przepraszać za nieswoje przewinienia – odezwała się dziewczyna – Lepiej zastanówmy się co z nimi zrobimy. Uprosiłam Emmę, żeby poczekała ze złożeniem doniesienia do jutra. Jim ma całą noc na wymyślenie sposobu na przekonanie jej do rezygnacji z tego pomysłu.

– Oluś, wiem, że On zasłużył na karę, ale trochę rozumiem jego postępowanie. Rozgoryczenie, złość i bezsilność doprowadziły go do tego, co zrobił, a potem starał się ukryć swój wybryk, co spowodowało falę kolejnych błędów – tłumaczył występki brata – Sam kiedyś byłem w podobnej sytuacji i podobnie się czułem. Co prawda powód miałem zupełnie inny, ale także robiłem rzeczy, których teraz żałuję – popatrzył smutno w oczy swojej towarzyszki – Żal mi go…

– Na zmianę decyzji mojej przyjaciółki może zadziałać tylko jedno…

– Co?

Ola przedstawiła Paddyemu swój pomysł. Ten słuchał uważnie, marszcząc przy tym coraz bardziej brwi.

– On na to nie pójdzie – stwierdził po wysłuchaniu Oli – Jest na to za dumny…

– Ale to jest niestety chyba jedyne wyjście, na uratowanie jego tyłka – odparła poważnie Ola – Masz kilka godzin, by go do tego przekonać – uśmiechnęła się smutno blondynka – Jedź do niego i przedstaw mu nasz pomysł.

Paddy spojrzał w jej błękitne oczy, zbliżył się do niej, podniósł rękę i pogłaskał wierzchem dłoni policzek dziewczyny.

– Oluś, a co będzie z nami? – zapytał niepewnie.

Dziewczyna przymknęła powieki odurzona ciepłem jego palców, przesuwających się po jej skórze. Po chwili poczuła jego oddech na swojej twarzy, otworzyła oczy i zagłębiła wzrok w ciemnych tęczówkach mężczyzny.

– Będzie dobrze Paddy, tylko nie spieszmy się tym razem, proszę… – wyszeptała.

Westchnął. Zrozumiał aluzję i niechętnie odsunął się na bezpieczną odległość, zabierając również dłoń z jej policzka.

– To do jutra – powiedział cicho.

– Do jutra.

====================================

12 myśli na temat “ROZDZIAŁ 36: Głupi świat.

  1. O rety! To się porobiło. Jimmy i prawa rodzicielskie, szopka, jaką zrobił przy tym wypadku, to masakra jakaś. Ciekawe, jaki Ola ma pomysł i na co Jimmy nie pójdę, bo jest za dumny? Nie mam pojęcia, co mogła wymyśleć. Randka nieudana po maxie, bo Paddy chce pomóc bratu, a Ola w sumie też jakoś chce pomóc i Jimowi i przekonać Emme. Niestety nie wiem za nic, co dalej, jak to się potoczy i jak będzie się rozwijała sytuacja między Paddym a Ola. W sumie w tej części nie oni byli głównymi bohaterami, wiec ciężko powiedzieć, co siedzi u jednego czy drugiego. No i nie powiem, ale czekam na wątek Natalii – kiedy się rypnie i każdy Kelly się dowie. Dużo weny życzę i pozdrawiam.

    Polubienie

    1. U mnie nie ma Jima bez szopek haha. Ola wymyśliła najprostrze rozwiązanie, ale dość trudne dla Jimmyego ze względu na jego charakter.
      Masz rację mało było o prywatnych relacjach Paddyego i Oli. Im się zaczyna układać a ja, jak wiesz kocham dramat stąd wprowadzenie Jima i Emmy w moją historię. U mnie musi się coś dziać, bo takie trele morele miłosne mnie szybko nudzą dlatego nie może być milutko. Na razie Jim i Em to taka próba i jeszcze sama nie wiem czy to dalej pociągnę dalej i jak daleko zajdę. W dużej mierze zależy to od czytelników i ich opinii w komentarzach na ten temat.
      Dzięki

      Polubienie

        1. Komentarze zawsze pomagają. Właściwie dzięki nim toczy się moja historia. Czytam między wierszami czego oczekują czytelnicy, co im pasuje, a co nie bardzo. Często też przypominają o czymś co z powodu natłoku nowych pomysłów gdzieś odeszło w zapomnienie.

          Polubienie

  2. o matko! randka taka, że „lepszej” to bym nie wymyśliła 🙂 może i nieudana, ale pokazała że Ola z Paddym potrafią normalnie ze sobą współpracować czy rozmawiać a to bardzo ważne 🙂
    myśle że Emma wybaczy Jimowi i zrozumie, bo może żle się zachował, ale jego powód jest ważny, a prawda tylko szczera prawda i jestem przekonana że Emma mu wybaczy to porwanie, nagadanie głupot 🙂 pomoże mu się ogarnąć, na pewno 🙂 a dzieci nie powinny byc wykorzystywane przez matkę, przeciwko ich ojcu, ale niestety tak się dzieje, bo kobiety niestety tak się zachowują…
    co do Natalii, tu łatwo nie będzie, bo dziewczynka jest juz na tyle duża że bedzie sie buntować, a do tego ta tajemnica z przeszłości i to że jej ojcem może być John albo Paddy to już zbyt dużo, ale Ola nie wykorzystała swojej córki tak jak wykorzystuje dziewczynki Meike…

    Polubienie

    1. Haha randka z koszmaru… masz rację potrafią się dogadać w trudnej sytuacji. Czy Emma wybaczy? zobaczymy. Teraz najważniejsze dla Jima jest to, by nie zgłosiła tego policji.
      Niestety problem wykorzystania dzieci w rozgrywkach między dorosłymi jest dość powszechny. Niecierpię tego i ludzi, którzy to robią. Natalia – trudna sytuacja i na razie ją trochę oszczędzam, ale w końcu się pojawi, bo wakacje się kończą. Staram się liczyć czas.
      Dziękuję za komentarz.
      A jak tam Twoja kiełkująca wena?

      Polubienie

  3. Witam!!!
    Część rewelacyjna…taka wesoła 🙂
    Jimmy dla mnie wygrał ten odcinek…ładne ma zadanie o rodzeństwie 🙂
    Ciekawe co tam Ola z Paddym szykują dla niego??
    Meike to zła żona i zła matka bo dzieciom też robi krzywdę…przecież dzieci dorastają i coraz więcej rozumieją…oby to się kiedyś wszystko nie obróciło przeciwko niej!!
    „Randka” to raczej im nie wyszła ale przecież jeszcze wszystko przed nimi 🙂
    Pozdrawiam!!!

    Polubienie

    1. Dzięki za rewelację. Mój Jimmy nigdy nie owija w bawełnę i zawsze mówi to, co myśli. Ma problem z żoną, która odizolowała od niego dzieci. Dlatego nasz Jimmy walczy, by Ola powiedziała Johnowi o Natalii. Ola z Paddym nie szykują nic szczególnego. Ola wie co zadziała na zmianę decyzji przyjaciółki.
      Żadna z nas nie chciałaby takiej randki, jaką mieli nasi uparci zakochani.
      Dziękuję za komentarz.

      Polubienie

Dodaj komentarz