ROZDZIAŁ 136: Zwykłe życie…

Cichutko wszedł do domu. Prawie bezszelestnie zdjął płaszcz i buty, swoją walizkę postawił pod ścianą i nie włączając żadnego ze świateł, stanął po środku holu. Przymknął oczy i zaciągnął się znajomym zapachem.

Jego dom… Jego miejsce… Rodzina, bezpieczeństwo i ciepło… Ostoja…

Wszystko to, o czym od lat, marzył. Za kilka miesięcy te ciche teraz pomieszczenia, wypełnią się niemowlęcym gaworzeniem i zabawkami. Z rozrzewnieniem uśmiechnął się do tej myśli. Nareszcie miał dla kogo żyć, zdobył to, czego pragnął i o czym przez wiele lat śnił. Dom, ukochana kobieta przy boku, szczęście, dzieci… Zwykłe życie, zwykłe radości, smutki i problemy dnia codziennego. Po raz pierwszy szczerze wierzył, że jego życie może być takie jak wszystkich, którym do tej pory tylko zazdrościł.

Wiedział, że to nie przychodzi samo i musi się bardzo postarać, by stać się głową rodziny tak, jak kiedyś jego ojciec. Przed oczami stanął mu siwy, brodaty staruszek o ciepłych, mądrych oczach. Wychował swoje dzieci jak potrafił, starając się przekazać im wartości, których sam nauczył się od własnych rodziców. Nie był ideałem, ale chyba nikt nie jest. Wraz z resztą rodzeństwa mógł mu wiele zarzucić, ale nie to, że starał się wychować ich najlepiej jak umiał.

Teraz przyszedł czas na niego. Teraz to On – Patrick Kelly, musi stanąć na wysokości zadania i przenieść, przekazane mu bogactwo, na swoje własne dzieci. Stworzyć im dom, dorzucając do tego, co odziedziczył, własne doświadczenia i starać się nie powielać błędów swojego ojca.

Przez ostatnie kilka godzin analizował swoje życie, począwszy od dzieciństwa, aż po ostatnie godziny – kłótnię z Angelo, Patricią i najszczerszą od lat, rozmowę z Johnem. Przeprosił go za krzywdę, którą mu wyrządził. Oczyścił umysł i serce z noszonego, przez lata, poczucia winy. W zamian dostał najważniejszą dla siebie, obietnicę, w którą usilnie próbował uwierzyć.  Wiedział jednak, że nie wszystko zostało między nimi wyjaśnione, choć podjął próbę.

W swojej głowie, po raz kolejny tej nocy, odtworzył chwilę, w której podjął decyzję o całkowitej szczerości…

Przypomniał sobie jak odwrócony tyłem do Johna, przez długą chwilę, wstrzymywał oddech, szukając w myślach odpowiedzi na kolejne pytania: Czy powinien? Czy jego John nie zmieni zdania? Czy dotrzyma obietnicy? Czy On – Paddy, będzie w stanie, po raz kolejny stoczyć walkę o swoje szczęście i przyszłość, gdyby jego brat, jednak zmienił zdanie? Sprzeczne myśli wprost roiły się w jego głowie, negatywne walczyły o pierwszeństwo ważności z pozytywnymi. W końcu, po długiej walce, własnego sumienia z panicznym lękiem o przyszłość, z jego gardła, trochę jakby bezwiednie, wydobyły się słowa.

– Dziesięć lat temu Ola urodziła córeczkę… Jesteś jej ojcem, John.

Serce biło mu tak głośno, że momentami miał wrażenie, iż słyszy echo tych uderzeń. Czekał w całkowitym napięciu, z zaciśniętymi do bólu dłońmi… Przedłużająca się cisza, wręcz drażniła jego zmysł słuchu. W uszach słyszał tylko szum wiatru.

– Przykro mi, Paddy… – drgnął nagle, wybudzony z wielkiego odrętwienia. Ktoś podszedł i położył mu rękę na ramieniu – Ale John tego nie słyszał.

Mężczyzna, wraz z ociężałym ruchem głowy, przeniósł swoje spojrzenie na rozmówcę.

– Angelo? – zapytał zdziwiony i zaczął pośpiesznie rozglądać się dookoła – Gdzie jest John? – zapytał, gdy nie dostrzegł pożądanej twarzy.

– W środku. Minąłem się z nim w drzwiach.

Paddy bezsilnie opadł na ławkę, jakby nagle jego mięśnie straciły swoją moc i przestały utrzymywać ciało.

– Nie słyszał… – wyszeptał, przyciskając dłoń do klatki piersiowej. Miał wrażenie, że zaraz wyskoczy mu serce.

– Nie – przytaknął blondyn, siadając obok – Ja słyszałem i… Muszę przyznać, że jestem z Ciebie dumny – wyznał klepiąc, zszokowanego mężczyznę w udo.
Paddy podniósł głowę i z niezrozumieniem wpatrzył się w brata.

– Dumny? – powtórzył.

– Zaliczyłeś próbę generalną – odparł Angelo – Nie padłeś na zawał, nie dostałeś furii, jeszcze tylko nie wiem czy z Twoją głową wszystko dobrze, ale Ty nigdy normalny nie byłeś, więc…

– Odpierdol się – fuknął zniecierpliwiony chłopak, pocierając swoją bladą wciąż twarz, po czym zaklął cicho i poderwał się w górę.

– Dokąd idziesz? – zszokowany Angelo wpatrzył się w brata.

– Do Johna – odparł Paddy – Muszę dokończyć to, co zacząłem – stwierdził.

Angelo poderwał się w górę i chwycił zdeterminowanego mężczyznę za przedramię.

– Zaczekaj!

Paddy zerknął na niego, próbując jednocześnie uwolnić się z blokady.

– Na co? – zapytał – Aż zabraknie mi odwagi? – skrzywił się – Muszę, rozumiesz!

– Nic nie musisz! – odparł chłopak – Zostaw to tak, jak jest. Nie wierć dziur w nie uleżałym jeszcze terenie.

– Co? – Pad zmarszczył czoło – Dlaczego? – nie rozumiał i chyba nie chciał zrozumieć. Miał swój plan. Musiał przekonać się, że John faktycznie nie jest dla niego zagrożeniem. Chciał natychmiast zyskać pewność, że nie będzie próbował odebrać mu jego szczęścia.

– Do cholery! – zaklął głośno Angelo – Czy Ty, choć raz możesz posłuchać czyjejś rady, bez zadawania zbędnych pytań?! – zdenerwował się – Zabieraj dupę i wracaj do Olki!

Paddy przestał się wyszarpywać. Stanął spokojnie i zmarszczonym spojrzeniem zaczął przypatrywać się bratu.

– No co tak patrzysz?! – rzucił zdenerwowany chłopak.

– Bo Cię nie rozumiem – odparł – Przecież wszyscy domagaliście się prawdy.

Angelo spuścił na moment głowę, zastanawiając się jak wyjaśnić Paddyemu zmianę swojej decyzji, bez zagłębiania się w szczegóły, które w tajemnicy przekazała mu Patricia.

– Pad – po długiej chwili podniósł z powrotem wzrok – Wiem, że żądaliśmy od Oli szybkiej rozmowy z Johnem. Nadal uważam, że powinien dowiedzieć się o istnieniu Natalii, ale nie teraz i nie od Ciebie.

– A co to za różnica?

Angelo pokręcił głową i westchnął.

– Uwierz mi, jest – odparł – Ola raczej nie będzie zachwycona Twoim wyznaniem. Z pewnością chciałaby zrobić to sama, bo to jej prywatna sprawa.

– Prywatna? Co ty bredzisz?! – zirytował się chłopak – Jej problemy, to także moje problemy.

Angelo skrzywił się.

– Paddy, Ja tylko dobrze radzę – stwierdził – Rób co chcesz, tylko potem nie żałuj jak coś się spieprzy przez Twoje nieprzemyślane decyzje.

Paddy wybudził się ze wspomnień. Do tej pory nie rozumiał, co Angelo chciał mu przekazać, ale jego słowa na tyle zmniejszyły, wtedy odwagę mężczyzny, że zmienił zdanie. Jednak podjęcie próby, mimo iż nie doprowadził jej do realizacji, sprawiło, że czuł się teraz silniejszy. Zaczął inaczej myśleć. Zdał sobie sprawę, że może podołać wyzwaniu, którego tak bardzo się obawiał. Zyskał pewność, że może to przetrwać, chyba że John złamie obietnicę…

Jeszcze raz obrzucił wzrokiem pomieszczenie. Dopiero teraz, gdy oczy przyzwyczaiły się do ciemności, dostrzegł niewielką łunę światła, ciągnącą się od wejścia do salonu.

……………

– John, może zrobię Ci coś do jedzenia? – Patricia pierwsza przerwała ciszę panującą w pomieszczeniu.

Angelo, siedzący na kanapie, obok brata, połączył na moment wzrok ze zmartwionym spojrzeniem siostry. Odkąd wrócił z lotniska, mężczyzna nie odezwał się nawet słowem. Zamienił kilka zdań z Patricią, a potem zapadła ta dziwna, okropna cisza.

– Johnny? – kobieta jeszcze raz spróbowała wyrwać mężczyznę z odrętwienia.

– Dobrze, że powiedzieliście mi o jej ciąży – odezwał się dopiero po chwili i wolno przeniósł swoje spojrzenie na Angelo, podnosząc jednocześnie szklankę, z bursztynowym płynem, do ust – Dzięki – dodał.

Chłopak ponownie zerknął na siostrę.

– Wiem, że nie jest Ci łatwo…

– Daj spokój. Nie ma o czym mówić – uciszył go John, wstając z miejsca. Podszedł do drzwi tarasowych i utkwił wzrok w nocnej otchłani.

– Życzę im szczęścia…  – podniósł szklankę na wysokość swoich oczu i przez moment przyglądał się, wibrującemu, w jej wnętrzu alkoholowi, zatapiając się jednocześnie we wspomnieniach… Dawnych wspomnieniach, które całkiem niedawno wróciły do niego i znowu tak, jak kiedyś zaczęły dręczyć jego umysł.

Spojrzał w bok, gdy poczuł dłoń na swoim ramieniu.

– Tak naprawdę, nie wiesz czy Maite Cię zdradziła – powiedziała łagodnie Patricia – Przeczytałeś wiadomość, ale może ktoś się pomylił – zasugerowała.

Nuta smutnej ironii pojawiła się na jego twarzy.

– To było podziękowanie za wspólną noc. Uważasz, że ludziom zdarzają się takie pomyłki? – odparł z westchnieniem, czując ponowny ból w sercu. Podniósł szklankę do ust i upił z niej sporą ilość płynu – Myślę, że nie… – znowu spojrzał na siostrę – Moje małżeństwo, od jakiego czasu nie jest takie, jak kiedyś.

– Myślisz, że moje jest? – odparła kobieta – Wszystko się zmienia, normalna kolej rzeczy.

John westchnął ciężko. Nie miał ochoty na rozmowę. Nie wtedy, kiedy stał na wielkim rozdrożu, a wszystkie drogi, w które chciał skręcić, zamykały przed nim swoje szlabany. Jego życie po raz kolejny wywróciło się do góry nogami wtedy, gdy najmniej się tego spodziewał. Znowu zawiodła go najważniejsza osoba.

Zapanowała cisza. Angelo siedział ze spuszczoną głową i intensywnie myślał nad losem swoich braci,  John nad swoim własnym, a Patricia, w duchu przeklinała wszystkich, którzy krzywdzili jej rodzeństwo. Tak bardzo pragnęła, by wszyscy byli szczęśliwi. Pogładził czule szczupłe plecy mężczyzny.

– Wszystko się ułoży, zobaczysz…

John przeniósł na nią wzrok, który świecił przejmującą pustką.

– Wiesz czego boję się najbardziej?

– Czego?

– Że na starość zostanę sam… – skrzywił się, gdy kolejny łyk alkoholu palił jego przełyk – Nie chcę podzielić losu  naszego ojca.

– Przecież On nie był sam. Miał nas – odezwał się, wyrwany z zadumy, Angelo.

– No właśnie… A Ja nie mam nikogo…

Chłopak najpierw spojrzał na siostrę, a potem, z wielkim poczuciem winy, przymknął oczy.  Życie jest popaprane – pomyślał, czując jak jego serce przygniata wielki ciężar.

Dlaczego wciąż musiał wybierać między bratem, a bratem? Krzywdził jednego, żeby ulżyć drugiemu. Poczuł nagłą nienawiść do siebie.

…………..

Paddy wszedł do salonu. Blask palącego się ognia w kominku, tworzył niepowtarzalne wzory na ścianach, jednak miejsca oddalone od niego, były słabo oświetlone. Dopiero po długiej chwili, dostrzegł leżącą na kanapie, postać. Jego serce natychmiast otoczyło się znajomym ciepłem. Uśmiechnął się do siebie i podszedł bliżej. Zamarł jednak i poczuł nagły strach, gdy dostrzegł mokre ślady na policzkach Oli…

Kobieta otworzyła oczy.

– Paddy? – ratowanie uniosła się w górę, zrzucając z siebie koc.

Struchlały mężczyzna kucnął przed nią i łapiąc za dłonie, drżącym głosem zapytał:

– Kochanie, co się stało?

Ola wysunęła ręce z dłoni Paddyego i szybko starła z policzków mokre ścieżki.

– Źle się czujesz? Coś Cię boli? – dopytał, nie mogąc doczekać się odpowiedzi.

Kobieta spojrzała na niego – serce i dusza, Twoja obojętność i wyłączony telefon – odpowiedziała w myślach. Nagły żal na nowo ścisnął jej krtań.

– Nic mi nie jest – odpowiedziała głośno, uciekając gdzieś wzrokiem.

– Płakałaś – wciąż uważnie obserwował każdy jej ruch.

– Zwyczajne rozczulenie i wahania nastroju, to wszystko – dodała, na co jej zdenerwowany towarzysz, głośno wydmuchał wstrzymane do tej pory powietrze.

Pogładził czule policzek kobiety a potem uśmiechnął się, oparł kolana o drewnianą podłogę i podniósł się w górę, wyciągając swoje ramiona.

– Strasznie tęskniłem – stwierdził, zamykając Ją w uścisku.

Objęła go także, po czym zawiesiła brodę na jego barku i zacisnęła mocno powieki. Niecierpliwie czekała na jedno magiczne słowo, które pozwoliłoby jej wybaczyć mu wszystkie grzechy, zapomnieć o wylanych łzach, niepewności oraz lęku i móc cieszyć się z jego powrotu.

Przesunął twarz i dotknął ustami jej szyi.

– Bardzo tęskniłem…  – wyszeptał, chłodząc wydychanym powietrzem jej skórę. Wyczuł, że drgnęła i zamruczał z zadowoleniem, po czym ponownie przytknął usta do jej szyi, tym razem na dłużej. Drobnymi, delikatnymi pocałunkami zaczął zakreślać coraz większe kółeczka, czując rosnące podniecenie. Jego ramiona bezwiednie rozluźniły uścisk, a dłonie rozpoczęły wędrówkę po plecach dziewczyny. Słyszał jej ciche westchnienie, co pobudziło go jeszcze bardziej.

– Boże, jak mi Ciebie brakowało – jęknął, przesuwając spragnione wargi wzdłuż jej żuchwy, by po sekundzie dotrzeć do ust – Tak bardzo Cię pragnę – szepnął w jej rozchylone wargi i przykrył na długo swoimi. Chciał Ją czuć… Całą… Stać się jej częścią… Pragnął poczuć jej miłość…
Był tak zajęty, że nie wyczuł nawet, iż kobieta lekko zesztywniała.

– Paddy… – zaczęła, gdy uwolnił jej usta. Było Jej coraz bardziej przykro…

– Słucham – wymamrotał prawie niezrozumiale, po czym obrzucił Ją szybkim spojrzeniem i przeszedł na drugą stronę jej szyi.

Zdusiła w sobie chęć głośnego jęknięcia. Rozkosz, którą dawały jej pocałunki Paddyego i jego dłonie, wędrujące teraz w kierunku piersi, prawie odbierała jej trzeźwe myślenie,  jednak żal do niego był o wiele większy.
– A gdy nie odzywałeś się do mnie przez kilka dni, nie tęskniłeś? – zapytała.

Chłopak nie skupił się nawet przez moment na pytaniu i odparł:

– Oczywiście, że tęskniłem… Cały czas… – jęknął, gdy jego kciuk odnalazł wreszcie sterczący sutek. Drugą ręką zaczął podnosić materiał koszulki w górę, chcąc nacieszyć także wzrok. Czuł napięcie w rozporku, tak wielkie, że miał ochotę zedrzeć z siebie spodnie.

– I to z tej tęsknoty… – odchyliła głowę, umożliwiając mu dotarcie do dekoltu, nie pozwalając mu jednak na podciągnięcie swojej koszulki – …wyłączyłeś telefon?

– Co? – odchylił głowę i spojrzał na nią z obłędem w oczach – Nie drażnij się ze mną –  błagał, usilnie starając się unieść jej ręce – Zaraz oszaleję – jęknął, całując przez materiał jedną pierś oraz masując i ściskając delikatnie, drugą.

Ola skrzywiła się lekko. Nic do niego nie docierało. Jakby całkowicie wyłączył swój mózg. Tylko jedno miał w głowie. Jej złość momentalnie przybrała na sile.

– Chcę się z Tobą kochać natychmiast, bo zaraz oszaleję – wysapał.

Na ustach dziewczyny zagościł złośliwy uśmieszek.

– Chcesz się ze mną kochać, czy może sprawdzić ślady po Johnie? – rzuciła. Czuła jak momentalnie zastyga jak jego dłonie przestają przesuwać się po jej ciele, a po gorących ustach zostaje tylko chłodny powiew przyśpieszonego oddechu.

Odsunął się od niej. Przez chwilę dochodził do siebie siedząc na własnych stopach, po czym podniósł się i nie patrząc nawet na nią wyszedł z salonu. Sekundę później zatrzeszczały schody.

Została sama. Długą chwilę siedziała nieruchomo, gapiąc się bezmyślnie w podłogę. Jednocześnie czuła wyrzuty sumienia i wściekłość. Dlaczego nie zaczął od rozmowy? Od zwykłego „przepraszam”. Ważniejsze było zaspokojenie potrzeb fizycznych… Głośno przełknęła ślinę, a wraz z nią dławiące łzy. Coraz bardziej ogarniał Ją żal. Schowała twarz w dłoniach.

Po kilkunastu minutach zastanawia się nad swoim i jego zachowaniem, podniosła się z kanapy i poczłapała na górę.

Leżał już w łóżku, po swojej stronie, tyłem do niej.  Nie odwrócił się, gdy weszła. W powietrzu wyczuła świeży zapach żelu pod prysznic i bezwiednie spojrzała na jego posklejane, mokre jeszcze włosy.

Usiadła na brzegu łóżka i przez chwilę w zamyśleniu patrzyła w podłogę. Łzy, bez innych oznak płaczu, zaczęły wypływać spod jej powiek.
– Jest mi strasznie przykro, Paddy – powiedziała w końcu – Nie interesowałeś się nami. Przez dwa dni nie dawałeś znaku życia. Nawet jednego, głupiego smsa nie napisałeś. Jakbym nagle przestała dla Ciebie istnieć, a teraz wróciłeś i pierwsze co Cię interesowało, to moje ciało – wrzuciła z siebie – Jak długo nie rozmawiałbyś ze mną, gdybym pierwsza nie zadzwoniła? – pociągnęła nosem – Do dziś? Do tej pory? – spojrzała na niego, czekając na jakąkolwiek reakcję, ale mężczyzna nawet nie drgnął – I nagle zapomniałeś o swoich podejrzeniach? Już nie jesteś obrażony i zazdrosny? – ponownie utkwiła wzrok w podłodze – Wiem, że uderzyłam w Twój najczulszy punkt, ale na nic innego nie reagowałeś –  dodała, po czym odczekała chwilkę i gdy straciła nadzieję na jakąkolwiek odpowiedź, wstała z łóżka i skierowała się do łazienki. W drzwiach zatrzymała się jednak i jeszcze raz spojrzała na Paddyego – Nie tak wyobrażałam sobie Twój powrót – powiedziała smutno.

Wtedy raptownie poderwał się w górę. W jego spojrzeniu dostrzegła wściekłość.

– Myślisz, że Ja go sobie takiego wyobrażałem? – zapytał chłodno, po czym zsunął z siebie kołdrę i wstał. Podszedł bliżej – Cieszyłem się jak małe dziecko, gdy tu wszedłem. Myślałem, że Ty też się ucieszysz! – coraz bardziej podnosił głos – Chciałem zrobić Ci miłą niespodziankę!

– Ucieszyłam się.

– Jak cholera! Wprost skakałaś ze szczęścia! – nerwowo rozłożył ręce, po czym sięgnął po leżącą na krześle koszulę i zarzucił na siebie.

– A czego Ty się spodziewałeś?! – warknęła – Że po tym, co przez kilka dni przeżywałam przez Ciebie, będę do nieba ze szczęścia skakać?

– Na pewno nie tego, że będziesz taką zimną, wyrachowaną…

– No kim! – krzyknęła, pochylając się do przodu, gdy przerwał – Proszę bardzo! Dokończ!

Spojrzał na nią gniewnie, ale nie spełnił żądania. Odwrócił się i podszedł do okna.

– Jesteś cholernym egoistą, Paddy! – wrzasnęła za nim – Oczekiwałam rozmowy, wyjaśnień i słowa „przepraszam”, ale Ty musiałeś spełnić swoje potrzeby, bo One zawsze są najważniejsze! – dodała -Myślisz tylko o sobie! Tylko Twoje potrzeby są ważne! – krzyknęła.

– Nieprawda! – odwrócił się ponownie.

– Prawda! – burknęła – Wystarczy, że prześledzisz swoje postępowanie! Nadal tylko Ty się liczysz, Ty jesteś najbiedniejszy i Ty masz najgorsze życie. Totalny pępek świata! Wszyscy muszą Ci przytakiwać, ustępować i tańczyć jak im zagrasz, bo inaczej jesteś niezadowolony i popadasz w depresję!

– Ja?! – wbił w nią rozwścieczony wzrok – Spójrz lepiej na siebie! Wcale nie jesteś lepsza!  – odgryzł się – Mnie wmawiasz egoizm, ale ty robisz tak samo. Zachowujesz się jak rozkapryszona księżniczka! Wiecznie obrażona! – dodał – Czego oczekujesz? Ile razy mam Cię przepraszać! Przecież już to zrobiłem!

– Mam gdzieś takie przeprosiny!

– Innych nie będzie!

– No pewnie, bo Pan nie będzie się poniżał! – odburknęła, zaplątując ramiona na piersiach – Ale to, że wychodziłam z siebie z nerwów już się nie liczy, że oskarżyłeś mnie bezpodstawnie też nie, bo teraz liczy się tylko to, że wróciłeś i mam być tym zachwycona!

– Nie musisz! – warknął.

Ola pokręciła z niedowierzaniem głową.

–  Zawsze byłeś narcyzem i zostało Ci to do dzisiaj – stwierdziła.

– Skoro zawsze byłem, to chyba dobrze, nie?! Chciałaś dawnego Paddyego, to go wreszcie masz!!! – wrzasnął.

– Możecie przestać się kłócić?! – usłyszeli nagle i równocześnie odwrócili głowy w kierunku drzwi.

Na progu sypialni stała zaspana Nati i wbijała w nich swoje oburzone spojrzenie – Obudziliście mnie! – rzuciła, po czym z wyrzutem spojrzała na Paddyego – A Tobie już nigdy w nic nie uwierzę! Obiecałeś mi coś i nie dotrzymałeś słowa!
Zdezorientowany Paddy wpatrywał się w naburmuszoną dziecięcą twarz. Czuł wstyd, że Ją zawiódł.

Dziewczynka nie czekała na odpowiedź. Wyszła z sypialni, trzaskając za sobą drzwiami.

Ola spojrzała podejrzliwie na Paddyego.

– Co Ty jej obiecałeś?

Chłopak westchnął ciężko i z zakłopotaniem podrapał się po głowie.

– Że nigdy nie będę próbował rządzić w Waszym domu.

– Co? – Ola zmarszczyła w niezrozumieniu nos.

– Opowiedziała mi kiedyś o przyjaciółce i facecie jej matki – starał się wyjaśnić i jednocześnie rozglądał się za swoimi spodniami – Facet wprowadził się do nich czy coś i dziewczynka twierdziła, że to nie jest fajne – dojrzał poszukiwaną rzecz pod krzesłem i schylił się – Obiecałem jej wtedy, że gdy zamieszkamy razem, nigdy nie będę rządził.

– Fantastycznie – pochwaliła z sarkazm w głosie, Ola – Ciekawe ile innych bredni Jej naobiecywałeś.

Paddy spojrzał na Olę z powagą.

– Próbowałem się z nią zaprzyjaźnić czy to źle? – zapytał, wyciągając spodnie na nogi.

– Nie – Ola przygryzła wargę. Pod wpływem poważnego, smutnego spojrzenia jego ciemnych oczu, poczuła się nieswojo – Pójdę do niej – stwierdziła, ale Paddy chwycił Ją za przedramię i zatrzymał.

– A mogę Ja? – zapytał grzecznie – Do mnie ma chyba większe pretensje.

…………….

Ola wyszła spod prysznica. Starła z siebie ostatnie mokre krople, po czym ubrana w piżamę wyszła z łazienki. Paddyego wciąż nie było, więc lekko zaniepokojona podeszła do drzwi i wytężyła słuch. Zaskoczyła Ją cisza. Żadnych głosów, szeptów czy nawet szmerów, które świadczyłyby o obecności innych osób w domu. W pośpiechu złapała szlafrok i wyszła z pokoju. Delikatnie popchnęła drzwi od pokoju córki i ze zdziwieniem stwierdziła, że Natalia śpi. Poprawiła jej kołdrę, wyłączyła nocną lampkę i cichutko wyszła na korytarz, zastanawiając się gdzie może znaleźć Paddyego.

Zastała go w kuchni. Siedział przy stole, ze szklanką kakao w dłoni. Poważny, zamyślony, ze wzrokiem wbitym w nieznany nikomu punkt. Obok niego, na stole stała druga szklanka – pusta.

Ola oparła się o futrynę i przez moment, w milczeniu przyglądała się mężczyźnie. Dostrzegła drgające mięśnie żuchwy i domyśliła się, że toczy walkę z myślami.  Jej także nie było wesoło na duszy.

– Chyba dość masz, na dziś Pań Malik, co? – odezwała się w końcu.

Przestraszony jej obecnością, podniósł ratowanie głowę. Ich spojrzenia spotkały się i przez moment, lustrowały się wzajemnie.

– Masz ochotę na kakao? –  pierwszy przerwał milczenie.

– Nie dziękuję – odparła kobieta – Bardzo Ci nawciskała?

Uśmiechnął się smutno, przerzucając spojrzenie na drewnianą powierzchnię stołu.

– Nie bardziej niż jej matka – stwierdził wzruszając ramionami, po czym odsunął się od stołu – To mądra dziewczynka. Przeprosiłem i wyjaśniłem Jej kilka rzeczy. Chyba zrozumiała – westchnął, zbliżając się do kobiety-

– Na pewno – odparła Ola.

– Czasem mam wrażenie, że Ona jest dużo mądrzejsza od nas. Dziś zachowaliśmy się jak dzieci.

Ola rozciągnęła ostrożnie swoje usta. W duchu przyznała mu rację.

– Naprawdę myślisz, że jestem egoistą? – patrzył na nią z uwagą.

– Czasami jesteś – odpowiedziała szczerze  – A Ja? Też naprawdę taka jestem? – teraz Ona chciała poznać jego zdanie.

– Czasami… – powtórzył odpowiedź podciągając kąciki ust w górę.

Ola spuściła głowę i spojrzała na swój brzuch.

– Ciekawe na kogo Ono wyrośnie, gdy odziedziczy takie wady – zerknęła z ukosa na chłopaka.

Paddy uśmiechnął się, po czym niepewnie wyciągnął rękę i dotknął miejsca, w którym znajdowało się ich maleństwo. Najpierw stwierdził z zachwytem, że brzuszek kobiety zaczyna się zaokrąglać, potem zaś podniósł głowę i spojrzał jej w oczy i odparł:

– Będzie mądrym człowiekiem… po rodzicach.

Ola parsknęła melodyjnym śmiechem.

– I egoistą do kwadratu – dodała.

Pokręcił nieznacznie głową jakby chciał się sprzeciwić.

– Będzie kim zechce, a my będziemy kochać wszystkie jego wady – na jego twarzy zagościł uśmiech, a oczy ponownie rozbłysły radosnym blaskiem.

– Tak – odparła ze wzruszeniem i przytknęła swoją dłoń do ręki Paddyego. Przez moment przypatrywała się w jego twarzy,  długim, ciemnym rzęsom, którymi wykończone były opuszczone aktualnie powieki, zadartemu lekko nosowi, delikatnemu zarostowi i ustom, które nagle zapragnęła dotknąć swoimi wargami. Gdzieś w głębi siebie czuła dziwne drżenie, a wokół serca roztaczało się ciepło.

– Paddy, o co my się, tak właściwie, pokłóciliśmy? – zapytała.

Mężczyzna podniósł głowę, zastanowił się przez chwilę nad odpowiedzią i smutno odparł

– O mój brak zainteresowania Wami

– O seks – dodała Ola i od razu usłyszała ciche prychnięcie.

– Chyba o jego brak – poprawił Ją.

– Tak – potwierdziła, opuszczając ze skruchą, głowę

– I o nasze egoistyczne cechy – uśmiechał się coraz szerzej.

– O to, że nie chciałeś rozmawiać.

– Myślałem, że Ty nie chcesz – wyjaśnił – Mówiłaś, że tęskniłaś.

– A Ty od razu skojarzyłeś to z seksem, typowe – skrzywiła się.

Paddy uniósł brwi.

– Chciałem pokazać Ci, jak duża jest moja tęsknota – wsunął dłoń pod szlafrok i przyciągnął Ją do siebie.

– Chyba za moim ciałem – oparła dłonie o jego klatkę piersiową.

– Za całą Tobą – znowu Ją poprawił, tym razem dziwnie niskim tonem, w którym zaczynała rozbrzmiewać charakterystyczna, znajoma jej chrypka.

– Widzę, że nadal tęsknisz – rzuciła, zerkając na jego dłoń, rozwiązującą właśnie pasek od szlafroka.

– Bardzo… – potwierdził, wzdychając ciężko, po czym przyciągnął Ją jeszcze bliżej.

Poczuła usta na swojej szyi i przymknęła powieki. Opuściła ręce, pozwalając szlafrokowi opaść na podłogę.

Paddy omiótł spojrzeniem jej cienką, prześwitującą lekko piżamkę i jęknął cicho, dostrzegając ciemniejszy odcień i zarys skutków pod materiałem. Bezwiednie rozchylił usta, przez które szybko wciągał powietrze.

– Nadal chcesz porozmawiać? – zapytał chrapliwie.

– Wydaje mi się, że już rozmawialiśmy – odpowiedziała.

– O tak! I to dość głośno – stwierdził z rozbawieniem – Mam nadzieję, że wszystko już sobie wyjaśniliśmy? – wciągnął szybko powietrze i odchylił głowę w tył, gdy palce dziewczyny wsunęły się pod rozpiętą koszulę i zaczęły drażnić jego skórę.

– Mmmm… – udała, że myśli – Nie wiem czy wszystko, ale na pewno sporo. Głównie to, że oboje jesteśmy egoistycznymi dziećmi wpatrzonymi w swój własny czubek nosa- udzieliła odpowiedzi i podążyła ustami po niedawnym śladzie swoich palców.

Paddy zaśmiał się głośno, po czym jęknął, delektując się ciepłem jej warg.

– Myślisz, że zdołamy dotrzeć do sypialni? – zamruczała, smakując jego rozgrzaną skórę, po czym przesunęła ręką po wypukłości w spodniach.

Paddy zadrżał i łapczywie zaciągnął się powietrzem, wypychając jednocześnie biodra do przodu.

Kobieta z szerokim uśmiechem zajrzała mu w oczy.

– Chyba jednak nie – udzieliła odpowiedzi za niego.

– Później… – wysapał, szarpiąc nerwowo swój pasek.

– A jak wejdzie tu Natalia?

Uśmiechnął się, pozbywając się jednocześnie jej piżamy i wygłodniałym wzrokiem zaczął lustrować nagie ciało kobiety.
– Wytłumaczymy jej, że to nasza metoda na pogodzenie – wesołe chochliki błysnęły w jego tęczówkach. Zrzucił z siebie koszulę i podtrzymując za pośladki, podciągnął dziewczynę do góry. Zaśmiał się głośno, gdy krzyknęła czując nagły chłód ściany na swoich plecach.

– Wariat! – rzuciła, oplatając nogami jego biodra.

Nie odpowiedział już. Dla pewności jednak przekręcił klucz w kuchennych drzwiach, a potem oddał się całkowicie likwidowaniu tęsknoty.

===============

16 myśli na temat “ROZDZIAŁ 136: Zwykłe życie…

  1. To teraz już wiemy czego John chciał od Olki…kryzys w małżeństwie. Powinien wrócić do żony i porozmawiać bo może da się to jakoś wyjaśnić a nie przy pierwszej okazji „startować” do Olki.
    Dobrze, że Padzik nie zdążył powiedzieć Johnemu o Natalce…czuję, że Olka wpadłaby w szał 🙂
    John wie już, że Olka w ciąży i postanowił się wycofać ale co będzie jak się dowie o Natalce? Czy dotrzyma obietnicy? Czy będzie dla niego ważniejsza „miłość” do brata czy wygra strach przed samotnością i zawalczy o Olkę i o córkę?
    Szkoda mi Angelo, pewnie kocha braci tak samo i chciałby dla nich dobrze no ale cóż…życie. Wyślij go do domu, niech wraca do żony i dzieci i odetchnie trochę 🙂
    Olka i Padzik to mój numer jeden ale gdzie Jimmuś i Emma?? 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    1. Aż się uśmiechnęłam. Chyba jako jedyna nie skrytykowałaś Olki i Pada. Nadal twierdzisz, że są numerem jeden – super.
      Jim w tej części nie miał za wiele do powiedzenia, wypoczywa w szpitalu, zbiera siły na kolejne starcie ze złośliwością losu.
      No właśnie co zrobi John? Czy był szczery? Fantastyczne są te Twoje pytania. Miałam nadzieję, że ktoś je zada.
      Wiesz zapewne, że nie odpowiem Ci na nie, wyczytasz odpowiedzi z rozdziałów. John to wielka tajemnica. Nie znamy go za dobrze i nie wiemy, do czego jest zdolny.
      Dzięki

      Polubienie

  2. No ładne emocje ! Już myślałam , ze sie nie pogodzą i zatocza pętle 😉 z jednej strony są dla siebie stworzeni z drugiej … nie 😉 mam nadzieje , ze po tym wszystkim przez co przeszli , uda im sie . Facet chyba seksem wyraża tęsknotę 😉 Johny niech wraca do żony . No i brakowało Jimma . Super rozdział , czekam na więcej .

    Polubione przez 1 osoba

    1. Kochana Ja też tak myślałam dlatego obudziłam Nati hehe
      Masz rację facet w ten sposób wyraża tęsknotę, ale czy wkurzona kobieta wyraża Ją tak samo? Myślę, że z kobietami jest trochę inaczej. Dla kobiet ważna jest rozmowa, wyjaśnienie tłamszonych emocji, wyrzucenie z siebie gniewu i żalu. Albo tylko Ja tak mam hehe
      Jimmy niestety nie zmieścił się. Z resztą Em wyjechała, biedak leży w szpitalu, niech odpoczywa póki może hehe
      Ten Johnny… Kurcze, lubię go coraz bardziej… I coraz mocniej siedzi mi w głowie, coś czuję, że wtargnie do Lovim… nieproszony jak Jim
      Dzięki za kom. 💖

      Polubienie

  3. Co mnie zabolało już ci wytknęłam na grupie facebookowej. Tak! Wróciła Ola Olis. Myślałam, że laptopem rzucę o podłogę. Robisz krok w przód i dwa w tył. Nie pozwalasz im na totalną szczerość, jakbyś bała się że jednak nie obroni ich ta niby bezgraniczna miłość. Sama chyba czujesz, że jak nie przerwiesz ich kolejnej kłótni w odpowiednim momencie, to w następnym rozdziale przeczytamy….SIEDZIAŁ W HOTELU. W OPRÓŻNIONEJ BUTELCE DOSTRZEGŁ DNO. CZY ŻAŁOWAŁ? CHYBA TYLKO TEGO,ŻE OBCY FACET BĘDZIE WYCHOWYWAŁ JEGO DZIECKO. JUŻ OD DAWNA CZUŁ, ŻE JEGO UCZUCIE TRWAŁO, BO NIGDY NIE BYŁO MU DANE BYĆ Z NIĄ TAK NA PRAWDĘ.—–Cóż mam więcej napisać? Tak to widzę. Bardziej ty ich trzymasz przy sobie, bo na pewno nie uczucie. Olis pomyśl o tym. I nie bij. Tak to na dziś widzę. Niech ten John się dowie i niech wyjdą w końcu z tego zaklętego kręgu.

    Polubienie

    1. Kochana Be Human jak Ja lubię Twoje wybuchy i emocje. Nie rzucaj laptopem, bo szkoda hehe
      Jakie piękne wyprzedzenie faktów. Cudne najchętniej ukradłabym je lub wypożyczyła. Idealne słowa i całkiem moje…
      Zastanawiam się czy to tylko Ja widzę prawdę w ich uczuciu, czy może masz rację i chcę ją widzieć na siłę, tak jak ktoś kto nie chce przyznać się, że uczuć już nie ma i tkwi z związku na siłę, doszukując się go w najdrobniejszym geście, okłamując siebie i odrzucając własną podświadomość.
      Może masz rację, że przerywam im, lub znajduję dobrych doradców, bo boję się, że dojdą do sytuacji, gdzie pozostanie im tylko jedno wyjście i zniszczą mój plan początkowy.
      Nie martw się to ostateczne starcie nieuchronnie nadchodzi, zobaczymy, czy wtedy zdołają je przetrwać, czy się obronią.
      Pomijając moje osobiste rozmyślania, Obecna część jest potrzebna Paddyemu dla odzyskania pewności siebie. John zrobił to częściowo, teraz czas by sam coś zrozumiał i obrał prawidłowy tor.
      Dzięki wielkie
      Hehe myślałam, że będzie gorzej, wiem, że trzymałaś najgorsze myśli na wodzy 😁

      Polubione przez 1 osoba

        1. Hehe następny rozdział uczuciowy jest. Nie wiem czy będzie pasował, choć w głośniku leci …So don’t be so unhappy…
          I nie wiem, co jeszcze z tego wyjdzie

          Polubienie

    1. Masz rację. Przegina trochę, wszyscy tak twierdzą, więc tak jest. Ja widzę to trochę inaczej…ale Ja tu tylko biedny autor hehe nie wychylam się przed szereg większości 😁
      Dla mnie Pad przegiął. Obraził się, bo sobie coś ubzdurał, jak małe dziecko, rzucił telefonem i nie odzywał się kilka dni, teraz wraca jak hrabia i od razu chce seksu jakby zapomniał co zrobił, przyjęłabyś takiego faceta ( gdyby nie nazywał się MPK oczywiście 😁) bo Ja na pewno nóg bym nie rozkłada łatwo dopóki bym nie wykrzyczała swojego żalu, ale to tylko moje stwierdzenie, moja opinia każdy człowiek jest inny
      Boziu miałam się już nie odzywać za dużo i przytakiwać czytającym, niestety mój charakter jest jaki jest hehe
      Dzięki za komentarz

      Polubienie

  4. Nie zrozumiałam. Czemu miałam Cie ubić za te część? Poklocili się, pogodzili i co? A o czyjej ciąży wie John? Oli czy Maite? Nie byłby taki spokojny, gdyby wiedział, że ma córkę.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Właśnie o to, że jak dzieci kłócą się i godzą. Przyznam, że przed tym rozdziałem zrobiłam Przerwę i jakoś trudno mi się wracało do pisania. Nie uzawałam tego rozdziału za super dobry stąd moje twierdzenie.
      John dowiedział się o ciąży Oli dlatego tak, a nie inaczej rozmawiał z Paddym, stąd jego obietnicą. Zobaczymy tylko czy jej dotrzyma.
      Dzięki 💖

      Polubienie

        1. O tym, że ma córkę jeszcze nie wie. Paddy coś próbował, ale mu nie wyszło. O obecnej ciąży powiedziała mu Patricia i Angelo, właśnie po to, by przestał zabiegać o Olę.

          Polubienie

Dodaj komentarz