ROZDZIAŁ 34: Porwanie.

Witam!

Rozdział szału nie robi, ale wszystkich chętnych i zainteresowanych losem moich bohaterów zapraszam do lektury.

———————————————————

Angelo patrzył za odchodzącymi braćmi. Słowa Jima wywołały w nim niepokój. Wiedział, że jego starszy brat nigdy nie rzuca słów na wiatr. Ma miesiąc na ściągnięcie tutaj Johna, a Ola ma tyle samo czasu na powiedzenie prawdy dotyczącej pochodzenia córki, inaczej Jim sam weźmie sprawy w swoje ręce. Nie mogę do tego dopuścić – pomyślał – jeszcze teraz Paddy wplątał się w całą sytuację. Czy Ola  naprawdę mu wybaczyła? – zastanawiał się w duchu – Nie, niemożliwe…

Sięgnął ręką do kieszeni i wyjął z niej telefon. Wybrał numer i przystawił go do ucha.

– Cześć Angelo! – usłyszał głos przyjaciółki.

– Czy Paddy mówił prawdę? – zapytał, zapominając o uprzejmościach.

– Yyyy, nie wiem o jaką prawdę chodzi – odparła dziewczyna.

– Nie udawaj! Wybaczyłaś mu próbę gwałtu? – wyjaśnił lekko poirytowany.

W słuchawce zapanowała cisza.

– Ola… – ponaglił przyjaciółkę – Możesz mi odpowiedzieć?

– Tak… wybaczyłam – odpowiedziała szczerze.

– Zwariowałaś?! Dlaczego to zrobiłaś?! – krzyknął do słuchawki.

– Bo taką miałam ochotę! – warknęła zdenerwowana, ostrym tonem głosu Angelo – Tobie nie muszę się tłumaczyć!

– Jesteś teraz w domu? Możemy się spotkać? – zapytał chłodno.

– Nie… Jestem w pracy… – odparła zaskoczona prośbą przyjaciela.

– Wiem gdzie jest Twój salon. Zaraz będę u Ciebie – zdecydował.

– Angelo, ale… – przerwała, bo w słuchawce słyszała już tylko piszczący dźwięk, świadczący o przerwanym połączeniu.

– Boże, czego On chce? – jęknęła zrezygnowana, spoglądając na telefon – Jeszcze tylko jego  wywodów i pouczeń mi dziś brakuje. Niech się już skończy wreszcie ten cholerny dzień – podniosła się z krzesła i podeszła do okna. Wypogodziło się trochę – stwierdziła sucho, skupiając się na pogodzie, żeby zmienić swoje myśli.

Nie miała ochoty wracać o tej porze do pracy, ale zadzwoniła firma kurierska, że przywieźli zamawiane przez nią maszyny i musiała je odebrać. Skoro już wróciła postanowiła zająć myśli czymś innym niż Paddy Kelly i dokończyć pozostawioną rano papierkową robotę. Niestety tylko na chwilę udało się jej skupić nad pracą, gdyż znowu Kelly zapanował nad jej myślami. Tym razem jednak był to Angelo. Przyzwyczaiła się już do tego, że w jej życie na nowo wplątała się rodzina, od której kiedyś uciekła, ale teraz nie była już tak głupia. Jej życie było tylko jej i nikt nie będzie w nie ingerował. Angelo też na to nie pozwolę – myślała, dodając sobie w myślach sił i szykując się na ciężką, jak przewidywała, rozprawę z młodszym bratem Paddyego. Ton głosu chłopaka wskazywał na jego niezadowolenie i jak to z Angelo bywa wpadnie tu jak ryczący lew i będzie domagał się wyjaśnień. Z zamyślenia wyrwał ją dzwonek telefonu informujący o przyjściu smsa. Odczytała wiadomość „ Stoję pod drzwiami. Możesz mi otworzyć? Angelo”. Szybki jest – pomyślała i ruszyła w stronę wyjścia.

– Cześć! Przygnałeś tu, jakby się paliło – odezwała się z lekko sztucznym uśmiechem, uchylając szklane drzwi i wpuszczając swojego gościa do środka.

– Bo się pali – burknął Angelo – Możesz mi wyjaśnić o co chodzi z Paddym? Dlaczego mu wybaczyłaś, przecież Cię skrzywdził?

– Angi powoli, uspokój emocje, może najpierw usiądziesz, a ja zrobię nam herbatę… – odpowiedziała spokojnie tonem terapeuty z gabinetu psychologa.

– Ty mi oczu nie zamydlaj jakąś durną gadką – ostrzegł. W jego oczach pojawiły się jednak błysk rozbawienia.

Na szczęście – pomyślała – pamiętam jeszcze jak z nim rozmawiać, gdy jest wściekły.

Angelo od zawsze był trudnym przypadkiem faceta, który nie dawał się zbyć byle czym i zawsze dążył do osiągnięcia swojego zamierzonego celu.

– Dobra, już nie irytuj się tak. To chociaż przejdźmy do mojego gabinetu. Tam przynajmniej będziemy mogli na czymś usiąść – oznajmiła.

Angelo rozejrzał się po pomieszczeniu, w którym się znalazł. Pełno tu było jakichś kartonów i opakowań. Pomiędzy nimi stały porozstawiane drabiny, na których zawieszono różne puszki i pojemniki. Ogólnie panował tu jeden wielki chaos i bałagan.

– Prowadź – powiedział, przyznając jej w duchu rację.

Weszli do gabinetu. Ten pokój spodobał się chłopakowi od razu. Może trochę zbyt kobiecy styl w nim panował, ale przynajmniej było czyściutko i pachnąco. Kanapa i dwa fotele stojące wokół szklanej ławy aż zapraszały, by na nich usiąść. Pod wielkim, na całą ścianę, oknem stało białe biurko, a za nim  skórzany biały fotel. Na ścianach powieszono portrety pięknych, zadbanych kobiet.

– No, no Pani Dyrektor, niezłe gniazdko – pochwalił z uznaniem, rozkładając się na jednym z foteli.

– Dzięki – odpowiedziała z uprzejmym uśmiechem – ale chyba nie o moim gniazdku chciałeś rozmawiać.

Angelo spoważniał nagle i spojrzał na dziewczynę.

– No, nie. Chciałem pogadać o Twojej ponownej przyjaźni z moim bratem – odparł – Możesz odpowiedzieć na moje wcześniejsze pytania?

– Dlaczego mu wybaczyłam, tak?

Pokiwał głową.

– Bo miałam już dość tej trudnej sytuacji – zaczęła – Chciałam się go pozbyć spod mojego bloku, a tylko pod takim warunkiem obiecał zniknąć – wyjaśniła spokojnie, licząc, że taka odpowiedź zadowoli chłopaka i nie będzie o nic więcej pytał. Nie chciała zagłębiać się w prawdziwe powody swojej decyzji.

– Chciałaś się go pozbyć? – zapytał, pocierając palcami brodę.

– Mhm…

– Czy Ty myślisz, że ja jestem aż tak głupi? – zapytał z sarkazmem w głosie – Olka zapominasz, że ja Cię znam. Ty nie robisz nigdy niczego wbrew sobie, tylko po to by mieć święty spokój – zmarszczył brwi.

Ola jęknęła cicho, wywracając przy tym oczami, tak by Angelo tego nie zauważył.

– Widziałem.

– Rety Angelo! Czego Ty chcesz! – krzyknęła zniecierpliwiona jego dociekaniem prawdy – Całkiem nie dawno namawiałeś mnie usilnie na to, bym zaczęła spotykać się z Twoim bratem. Miałeś pretensje o mój  wyjazd. Broniłeś go jak lew swoje młode. Teraz gdy chcę naprawić moje stosunki z nim przychodzisz tu i żądasz wyjaśnień, a między wierszami wyczuwam pretensje – wbiła w niego swój wzrok.

– Masz rację, broniłem go, bo myślałem, że to pomoże mu się zmienić, że stanie się z powrotem Paddym sprzed lat, ale po tym co Ci zrobił przekonałem się o swoim błędzie – odrzekł i wstał ze swojego miejsca – On nie potrafi dać szczęścia! On potrafi tylko krzywdzić! – mówiąc to poniósł głos – I dziś wiem, że On się już nie zmieni, rozumiesz?!

Ola, w milczeniu wpatrywała się w niego, dłuższą chwilę, po czym pokręciła z niezadowoleniem głową i już całkiem spokojnym tonem odparła:

– Nie Angelo, mylisz się… On wciąż jest tym samym chłopakiem, tym sprzed lat – zrobiła sekundę przerwy, rozmyślając się nad dalszym wyjaśnieniem powodów swojej decyzji. Postanowiła powiedzieć mu prawdę – Dziś przekonałam się, że to, co ja mu zrobiłam dziesięć lat temu, było dużo gorsze niż jego zachowanie wobec mnie, rozumiesz? – obrzuciła go krótkim spojrzeniem i mówiła dalej odwracając się w stronę okna – To moja wina, że stał się właśnie taki. Dopiero dziś tak naprawdę to zrozumiałam. Gdybyś go słyszał rano także doszedł byś do takich wniosków.

Angelo milczał, czekając na dalszy ciąg jej wypowiedzi.

– Ja wyrządziłam mu dużo większą krzywdę niż On mnie, zniszczyłam go. Powiedział mi dzisiaj, że jego życie jest karą za to, że się we mnie zakochał, rozumiesz? – stanęła przodem do swojego towarzysza – On naprawdę tak myśli! Nie obwinia mnie, Ciebie, czy kogokolwiek innego, kogo miałby prawo obarczyć winą za to, co się wtedy wydarzyło, tylko siebie! – oczy zaszkliły się jej na wspomnienie jego słów i wyrazu twarzy, z którym wtedy na nią patrzył –  Powiedz mi jaka była wtedy w tym wszystkim  jego wina, co?

Angelo spuścił głowę.

– To ja ponoszę całą winą za to, co się wtedy stało. Ja szturmem weszłam do Waszej rodziny i ją rozbiłam.

– Nie mów tak, nie wiedziałaś, że On się w Tobie zakocha – sprzeciwił się jej słowom.

– Niby masz rację i nic by się pewnie nie stało gdybym kochała Johna i chciała z nim spędzić życie. Paddyemu po jakimś czasie wyparowałoby może to uczucie z serca, ale Ja także się w nim zakochałam i właśnie to doprowadziło do tych wszystkich krzywd – przymknęła powieki i potarła dłonią czoło – Angelo my wszyscy daliśmy radę. Wy znaleźliście swoje drugie połówki, ja miałam Nati i rodziców, którzy mi pomogli, a kogo miał On? Kto mu pomógł?

Mężczyzna patrzył na nią rozszerzonymi oczami.

– Nikt! On został z tym sam! – dopowiedziała – On do dziś z tym walczy!

– Z czym? – chłopak wydawał się skonsternowany.

– Z poczuciem winy – odparła – Dziś jest dorosłym mężczyzną, ale w środku pozostał niedojrzałym chłopakiem, który wciąż walczy z przeciwnościami losu, próbuje poradzić sobie z życiem, którego nie ogarnia, które przerosło go dziesięć lat temu. Popełnia błędy, bo wciąż próbuje pozbyć się nagromadzonych w nim przez lata negatywnych uczuć, poczucia winy i odrzucenia – zamilkła na chwilę.

Długowłosy mężczyzna usiadł z powrotem w fotelu i przykrył twarz dłońmi. Próbował przeanalizować słowa Oli.

– Angi, ja… chcę mu pomóc poskładać jego życie. Dość już wycierpiał. Zrozumiałam to dopiero dzisiaj – powiedziała – Poza tym ja… wciąż go kocham i nie chcę już z tym uczuciem dłużej walczyć – dodała cicho – Możesz się wściekać na mnie czy na niego, ale ja już podjęłam decyzję i nikt nie jest w stanie jej zmienić. Na razie chcę spróbować się z nim ponownie zaprzyjaźnić, ale jeżeli ta przyjaźń przeistoczy się w coś więcej, nie będę się sprzeciwiać. Chcę dać nam szansę na szczęście, którego obydwoje nie znaleźliśmy do tej pory.

Angelo spojrzał na nią ze ściągniętą twarzą, po czym uśmiechnął się smutno.

– Tego właśnie najbardziej się boję – przyznał.

– To znaczy czego?

– Chciałem żebyś do nas wróciła bo wierzyłem w Waszą miłość – zaczął powoli wyjaśniać – ale po tym co On Ci zrobił przestałem w to wierzyć. Boję się, że Wy na nowo skrzywdzicie się wzajemnie, a drugiej porażki On już nie zniesie – westchnął – Niektórzy ludzie tak mają, że szczęście nie jest im pisane i chyba mój brat należy do tej grupy ludzi. Myślę, że On nie potrafi być szczęśliwy i nie umie dać tego drugiej osobie – zwiesił głowę.

– Bzdura! – warknęła Ola, nie chcąc pokazać jaki lęk wywołały w niej słowa Angelo. Podeszła bliżej chłopaka i kucnęła przed nim.

– Spójrz na mnie – odczekała chwilę, by ten zrobił, o co prosiła – Każdy potrafi być szczęśliwy, niektórym trzeba trochę w tym pomóc, nauczyć jak brać i dawać to uczucie, ale wszyscy na nie zasługują, Paddy też.

Angelo uśmiechnął się niepewnie.

– Ty też daj nam szansę. Odpuść mu, tak jak ja i pomóż mi odzyskać w nim chłopaka sprzed lat – dodała z proszącym uśmiechem.

Mężczyzna pociągnął dziewczynę za ręce do góry. Wstał z fotela i przytulił ją do siebie.

– Wiesz, że Cię kocham… – powiedział, gdy odsunął ją na chwilę od siebie.

Uśmiech Oli stał się teraz szeroki, a oczy błyszczały z radości. Mimo, że w środku wciąż odczuwała niepokój związany z niepewną przyszłością, była pewna, że od dziś będzie tylko lepiej, musi być, bo niczego innego teraz nie pragnęła tak bardzo jak szczęścia i miłości.

– Wiem, Ja Ciebie też kocham – odpowiedziała tym samym – Wracajmy do domu, co?

…………….

Z bijącym, w oszalałym tempie, sercem nacisnął guzik domofonu. Był tak spięty, że jakby go ktoś ukuł teraz czymś ostrym, pękłby jak balon. Nieraz już się bał, ale to, co czuł teraz było nieporównywalne do największej nawet tremy, jakie zdarzało mu się mieć w życiu. Nie wiedział, jak zareaguje Ola na jego widok. Zgodziła się pójść z nim na kolację, ale czy od rana, od czasu jego telefonu do niej, nie zmieniała zdania? Może już nie chce się z nim spotykać? Może wszystko sobie przemyślała i doszła do wniosku, że nie jest wart jej uwagi? Myśli w jego głowie goniły i wypierały jedna drugą.

– Słucham? – odezwał się głos w głośniku.

– Oluś, to ja… – powiedział niepewnie.

– Jesteś trochę wcześniej, niż zapowiadałeś – oznajmiła – Daj mi jeszcze pięć minut, dobrze?

– Ok – odpowiedział, a w duchu pomyślał – Nie zaprosiła mnie na górę – i poczuł, że jego zdenerwowanie przybiera na sile. Zaczął krążyć w tę i z powrotem po chodniku, łapiąc głęboko powietrze w płuca.

Po mniej więcej takim czasie, jaki przepowiedziała, drzwi od klatki się otworzyły i stanęła w nich uśmiechając się do niego nieśmiało. Wyglądała obłędnie. W kremowej zwiewnej sukience przed kolana, rozpuszczonymi włosami sięgającymi jej łokcia i starannym, lecz delikatnym makijażu urzekała lekkością i świeżością.

– Cześć – powiedziała.

Paddy przyglądał się jej chwilę z niepewnością wymalowaną na twarzy, po czym oddał uśmiech i podszedł bliżej.

– Witaj – odpowiedział na powitanie. Nic więcej nie mógł z siebie wydusić, gdyż suchość w jego gardle nie pozwoliła mu na to. Z resztą nie bardzo wiedział, co ma powiedzieć. Na co może sobie pozwolić.

– Dokąd idziemy? – zapytała Ola, chcąc przerwać milczenie, jakie między nimi panowało.

Chłopak najpierw zaczerpnął sporą ilość powietrza, po czym wypuścił je powoli z płuc, próbując w ten sposób pozbyć się zdenerwowania, które zatykało mu mowę.

– Przepraszam, ale już dawno nie byłem na randce i wypadłem chyba trochę z rytmu – starał się wytłumaczyć swoje zdenerwowanie.

Ola uśmiechnęła się, ukazując rząd białych zębów. Wydawała się rozluźniona i zadowolona ze spotkania, ale jej dusza dygotała z emocji.

– Jeżeli to sprawi, że poczujesz się pewniej, to nie uznawajmy tego spotkania za randkę tylko zwykłą przyjacielską kolację, taką nic nie znaczącą – odrzekła, spoglądając na niego spod wytuszowanych rzęs.

Paddy zaśmiał się głośno i kręcąc głową odparł z żartem:

– Na pewno mi to pomogło, dzięki.

– Proszę bardzo. Nie ma za co… No to gdzie się wybieramy? Może na hamburgera, żeby było tak całkiem po kumpelsku i na luzie? – zaproponowała.

Najpierw przeciągnął swoim wzrokiem po jej sylwetce, zatrzymując go trochę dłużej na wysokich szpilkach koloru ognistej czerwieni przykrywających jej stopy, po czym wrócił do twarzy i z uśmiechem głośno ocenił:

– Szkoda byłoby zepsuć tak cudowny widok ketchupem i sosem wyciekającym z bułek – zaraz po wypowiedzeniu tych słów do jego uszu dotarł najpiękniejszy dźwięk jaki kiedykolwiek słyszał – jej głośny śmiech.

Zatracił się w tym dźwięku i przygryzając wargę przymknął na sekundę oczy. Jego serce drżało z radości, a napięcie uciekło gdzieś ustępując miejsca euforycznemu szczęściu. Tak dawno już nie czuł tego, co teraz, że pragnął rozkoszować się tym uczuciem jak najdłużej. Dopiero teraz poczuł jak bardzo tęsknił za odrobiną radości w swoim życiu. Po chwili spojrzał na nią i z pełną już powagą na twarzy zapytał, wyciągając z kieszeni spodni białą apaszkę:

– Wiem, że Twoje zaufanie wobec mnie jest znikome, ale pozwolisz mi się porwać? – wpatrywał się uważnie w jej twarz.

W pierwszej chwili Ola poczuła ciarki przechodzące jej po plecach. Jej oczy zrobiły się wielkie jak spodki, a płuca nagle zaczęły domagać się większej ilości powietrza. Niepewność i strach zaczęły ogarniać jej myśli…, ale wystarczyło jedno spojrzenie w jego ciemne oczy i dostrzeżenie w nich smutku, by przywołać się do stanu początkowego, sprzed jego pytania. Nie chciała, sprawiać mu przykrości, nie chciała pamiętać o tym, co było złe. Sama proponowała mu nowy początek znajomości z czystą kartą, więc nie mogła teraz poddać się lękowi, który zaczął ją ogarniać. Nie chciała go krzywdzić. Pragnęła nauczyć go od nowa bycia szczęśliwym. Przywrócić mu jego dawne poczucie własnej wartości.

– Chciałem Ci zrobić niespodziankę, ale… to chyba było głupie… Przepraszam… – dukał. Wróciło bolące  napięcie w mięśniach. Wbił wzrok w ziemię – Jestem durniem – pomyślał – Zepsułem wszystko! – Nagle poczuł, że apaszka wysuwa mu się z dłoni. Podniósł wzrok.

– „Zacznijmy od nowa”- pamiętasz moje słowa? – usłyszał, gdy ich spojrzenia się spotkały – A początki często nie są łatwe – powiedziała z uśmiechem, wpatrując się głęboko w jego źrenice.

Oczarowany jej bliskością, z trudem powstrzymał chęć porwania jej w ramiona i scałowania z jej ust  czerwonej szminki. Na chwilę przestał nawet oddychać. Do równowagi przywróciła go biel materiału, którym Ola machnęła mu delikatnie przed oczami.

– To dokąd mnie Pan zabiera? – zapytała ponownie.

Uśmiech ponownie zagościł na jego twarzy.

– Jeśli pozwolisz, to chciałbym zabrać Cię do przeszłości… – odparł tajemniczo.

==============================

16 myśli na temat “ROZDZIAŁ 34: Porwanie.

  1. Ale niespodzianka! Szok. No świetnie. Próbują od nowa, a to, co Ola tłumaczyła Angelo ma sens. Było to w poprzednim rozdziale. Zrozumiała to i przekazała przyjacielowi. Paddy głupi, że chciał jej wiązać oczy. Ja bym Hyba nie dała rady i się bała mimo wszystko. No dziwnie wymyślił. Nie mógł normalnie? Przesadził. Ale to o początkach niełatwych było super.

    Polubienie

    1. Tak próbują od nowa. Może tym razem im się uda, ale znając ich trudne charaktery będzie to dla nich wyzwanie. 😉
      Angelo niby zły na Paddyego, a jednak wciąż się martwi. Mam nadzieję, że zrozumiał to, co Ola mu mówiła.
      Paduś chciał być romantyczny, ale chyba jeszcze na to za wcześnie. Co z tego wyjdzie zobaczymy w następnym rozdziale.
      Dzięki

      Polubienie

        1. „Spaprze” – haha super! Uwielbiam twoje realne, życiowe odbieranie moich bohaterów. Masz rację coś tam pewnie spaprze, bo u mnie nie może być zbyt milutko i kolorowo, bo to mnie nudzi. Z resztą znasz moje upodobania co do gatunków literackich haha. Pomyślimy, zobaczymy. 😀

          Polubienie

          1. Hihi! Nie mam pojęcia, co spaprze,ale spaprze 😀 Tylko wiesz co? Jak za długo będzie raz w prawo raz w lewo, to mnie się z kolei znudzi. Na razie jest genialnie, ale było opowiadanie, w którym krok do przodu i dwa w tył. Po jakimś czasie już czytelniczki miał dość, nie tylko ja. No ale zobaczymy, zobaczymy… i takie pytanie prywatne mam: doszła moja odp? Bo piłeczka po Twojej stronie 🙂 Kiedy będzie rozdział?

            Polubienie

            1. Myślę, że nie będzie źle. Buntowniczy charakter Paddyego da jeszcze o sobie znać, ale już nie tak bardzo, przynajmniej na razie.
              U mnie przełom X i XI nie należy do zbyt luźnych. Postaram się w tygodniu puścić kolejny rozdział. Obiecuję, że Ci odpiszę najszybciej jak będę mogła.

              Polubienie

  2. wow ale rozdział, pełen emocji…
    Angelo jak zwykle nie dość że się wtrąca to jeszcze zachowuje się nie fair… Paddy fajnie się zachowuje, tylko ta chustka i porwanie, to nie pomyślał, chciał dobrze, ale trochę mu nie wyszło… a Ola fajnie się zachowała, broni go, chce mu pomóc i mimo wszystko kocha go, może teraz nie chce, ale tak jest 🙂
    naprawdę fajny rozdział

    Polubienie

    1. Dziękuję bardzo za „wow”. Angelo, jak Angelo zawsze musi stać na straży dobra i zła, moralności i niemoralności, wad i zalet itp. Taki już jest. Paddy chciał dobrze – z tym masz absolutną rację. Kocham w Twoich komentarzach to, że zawsze starasz się zobaczyć dobre strony i znaleźć dobre w niedobrym.
      Cieszę się, że rozdział się Tobie podobał, podniosłaś mnie na duchu, bo ja uważałam go za taki jakiś nijaki.
      Dzięki. 😀

      Polubienie

      1. nie chce widzieć tylko dobra albo tylko zła, staram się obiektywnie patrzeć 🙂 pewnie jeszcze dużo będzie się działo i wcale nie będzie kolorowo, może nie będą razem, albo zostaną tylko kumplami, ale tak to już jest, jest jeszcze Natalia i sprawa z nią, może tu będą zawirowania, ale ale na pewno będą, do tego sprawa ojca, tu mogą wyjść na jaw różne sytuacje, bo różnie może być… może John jest bezpłodny, a może Paddy powie coś co zmieni bieg sytuacji… zobaczymy

        Polubienie

  3. Fajnie, że gdzieś razem wychodzą. Jest nadzieja, że po tej burzy w końcu wyjdzie słońce 😉 Widać, że Paddy jest trochę niepewny co do zachowania Oli, bo do niedawna reagowała na niego agresją. Uważam, że plan Oli dotyczący przyjaźni i zmiany Paddyego jest bardzo naiwny 😉 Za dużo zostało powiedziane, żeby tak po prostu się przyjaźnić (w końcu nie dalej niż wczoraj on znowu wyznawał jej miłość). Za dużo się wydarzyło, żeby oczekiwać, iż Pad stanie się kimś kim był naście lat temu. Cieszę się, że w rozdziale pojawił się Angelo ze swoimi wątpliwościami. Czekam na więcej 🙂

    Polubienie

    1. Nasi bohaterowie starają się poprawić swoje kontakty. Paddy jest niepewny, bo bardzo stara się nie urazić niczym Oli i nie wie, co Ona tak naprawdę myśli.
      Masz rację Ola jest naiwna już raz próbowała się z nim przyjaźnić i skończyli w łóżku. Teraz także ich przyjaźń – tylko przyjaźń stoi pod znakiem zapytania.
      Dzięki za kom.

      Polubienie

  4. Witam!!
    Angelo to taki „wujek dobra rada” w tej części ale mam nadzieję, że będzie wspierał Olę i Padda.
    Porwanie?? O co tu chodzi?? Co Paddy wymyślił??
    Mam nadzieję, że nic nie nabroi 🙂
    Część super napisana…fajnie się czyta.
    Pozdrawiam!!

    Polubienie

    1. Angelo zawsze musi być w centrum zainteresowania. Chciałby dyrygować całym światem i wie lepiej co i dla kogo jest lepsze. On się po prostu martwi.
      Paddy wymyślił… chyba chciał być romantyczny tylko trochę za wcześnie. Coś tam dla nich zaplanował, ale czy mu to dobrze wyjdzie? Nie wiem, zobaczymy.
      Dzięki

      Polubienie

Dodaj komentarz