ROZDZIAŁ 46. Bezprawna miłość

Jimmy nadal nie dowierzał w to, co usłyszał. Przeciągał wzrokiem po dwójce towarzyszy, jakby nagle mieli zaprzeczyć temu, co przed chwilą zostało powiedziane. Po dłuższej chwili ich milczenia dotarło do niego, że wcale nie miał omamów słuchowych. Czuł narastającą w sobie wściekłość.

– Wiedziałem, że coś jest nie tak, ale wszyscy wmawiali mi, że łączy Was tylko przyjaźń! – mężczyzna przeczesał ręką włosy, po czym walnął pięścią w futrynę.

– Jimmy… – zaczęła ostrzegawczym tonem Emma, wpatrując się to w poczerwieniałego ze złości Jima, to w pobladłego Paddyego.

Mężczyzna obrzucił dziewczynę spojrzeniem pełnym błyskawic.

– Co, Jimmy! – warknął  – Słyszałaś, co ten kretyn powiedział?

– Słyszałam, ale to nie znaczy, że możesz rozwalić mi mieszkanie – odparła.

– Mało mnie teraz obchodzi Twoje mieszkanie – odburknął i zwrócił się do młodszego brata – Co to miało znaczyć, do cholery! – odczekał chwilę, ale nie usłyszał odpowiedzi, więc podszedł do Paddyego i szarpnął go za ramię – Słyszałeś, co mówiłem?! Odpowiedz!

– Jim, daj mu spokój – wtrąciła się Emma.

– Niestety, nie mogę! – odparł trochę grzeczniej – On musi mi to wyjaśnić!

Emma spojrzała na Paddyego, ten jednak pozostawał niewzruszony jakby nie obchodziło go to, co mówi jego brat. W zamyśleniu wpatrywał się w jeden punkt trochę tak jakby zastygł.

– Znowu pod przykrywką przyjaźni próbujesz ugrać coś dla siebie i rozwalić komuś życie dla własnej przyjemności? – zapytał z sarkazmem Jim.

– To chyba nie jest Twoja sprawa! – podniosła głos dziewczyna próbując obronić siedzącego obok, pogrążonego w smutku chłopaka.

– Tak Ci się tylko zdaje – odparł Jimmy – Ja znam już te jego udawane przyjaźnie. Ten dupek już raz grał wielkiego przyjaciela, a potem rozwalił związek naszego brata! Teraz znowu próbuje wszystko spieprzyć! – nachylił się nad Paddym – Ale tym razem nie pozwolę Ci na to, rozumiesz! – syknął mu wprost do ucha, poszturchując go przy tym łokciem.

– Przestań albo wyjdź! – Emma straciła cierpliwość. Współczucie dla Paddyego powodowało, że nie mogła patrzeć jak jego własny brat dokłada oliwy do ognia.

– Daj spokój – odezwał się cicho Paddy – Jimmy to specyficzny typ człowieka, który zawsze lubi stwarzać i potęgować problemy.

– Ja stwarzam problemy!? Ja??? – krzyknął mężczyzna – To ja udawałem przyjaciela dziewczyny swojego brata, a potem bez mrugnięcia okiem próbowałem mu ją odebrać?! To ja przez swoją nagłą wyimaginowaną miłość zniszczyłem Johnowi życie, rozwaliłem rodzinę, a przy tym zespół, który przynosił wtedy kolosalne zyski?! Ja, tak?! Zniszczyłeś im życie! – Jimmy rozkręcał się na całego – Doprowadziłeś do rozpadu ich związku i jeszcze udawałeś pokrzywdzonego! Gdyby nie Ty dzisiaj byliby szczęśliwą rodziną i wspólnie wychowywaliby córkę! Przez Ciebie Ola wychowuje córkę sama, a John nie wie nawet o jej istnieniu! Myślisz, że było jej łatwo?! Nie wiesz jak trudno może być samotnej matce.

– Za to Ty wiesz wszystko najlepiej! – odkrzyknął chłopak.

– Wiem, bo znam życie! A Ty najpierw rozdzieliłeś dwoje zakochanych w sobie ludzi, a potem uciekłeś do tego swojego klasztoru, gdzie wszystko podstawiali Ci pod nos i załatwiali za Ciebie sprawy. Teraz łaskawie wróciłeś, bo znudziło Ci się pingwinie życie i znowu włazisz z butami w świat Oli!

– Zamknij się! – Paddy poderwał się z krzesła. Wytrzymałby wszystko, obelgi Jima zwykle na niego nie  działały, ale dzisiejsze słowa były jak sztylety wbijane w jego serce, bolały… bardzo bolały…

– Bo, co mi zrobisz! – odkrzyknął mężczyzna – Prawda w oczy kole, co?! – zadrwił – I dobrze… powiem Ci więcej. Zamierzam pomóc Johnowi odzyskać Olę – syknął, zbliżając swoją twarz do twarzy Paddyego – A Ty nie próbuj nam wchodzić w drogę! – ostrzegł.

– O czym Ty mówisz! John kocha Maite i jest z nią szczęśliwy! – krzyknął chłopak, tracąc cierpliwość.

– Szczęśliwy to On był tylko z Olą. Maite jest tylko jakąś imitacją tego uczucia – odparł Jim – Ale już niedługo znowu będzie tak jak dawniej. Ola wróci do niego i stworzą rodzinę tak, jak planowali dziesięć lat temu.

Paddy opętany jakąś „białą gorączką”, zacisnął palce na koszulce brata, przyciągając go do siebie, po czym zamachnął się jedną ręką i trafił Jima prosto w nos. Ten stracił równowagę, zatoczył się i po chwili leżał już na podłodze pod szafkami.

Emma krzyczała coś, ale żaden z mężczyzna jej nie słuchał.

– Nigdy, rozumiesz! Nigdy na to nie pozwolę! Ona jest moja! – wysapał Paddy dysząc ciężko, po czym rzucił się na leżącego Jima. Tym razem Jimmy nie dał się zaskoczyć i po chwili to On był górą. Siedział właśnie na próbującym się za wszelką cenę wyrwać Paddym, blokując jego ręce, gdy dotarły do niego słowa Emmy:

– Albo natychmiast się uspokoicie albo wzywam policję!

Obejrzał się za siebie i zobaczył brunetkę wymachującą w ich stronę telefonem komórkowym. Przypomniał sobie gdzie jest i z jakiego powodu się tu znalazł. Po chwili zastanowienia wstał z podłogi, zostawiając na niej brata.

– Wynocha! – warknął, nie patrząc na niego.

Paddy powoli podniósł się do pozycji siedzącej. Dotknął palcami pulsującego miejsca przy górnej wardze i zaklął czując wilgoć.

– Wynoś się stąd! – powtórzył Jimmy głośniej.

Chłopak potulnie wstał i ruszył do wyjścia. Nie miał siły na dalszą awanturę. Słowa Jima spotęgowały w nim lęk o Olę, i o ich wzajemne uczucie. Ucisk w żołądku przyprawiał go o mdłości.  Zatrzymał się jednak w progu i spojrzał na starszego brata:

– Ona nie może wrócić do Johna, bo kocha mnie, a Ja ją i nikt, ani nic nie jest w stanie tego zmienić – powiedział, po czym zwrócił się do Emmy – Znajdę ją, choćbym miał przeszukać Polskę kawałek po kawałku i choćby miało mi to zająć kolejne dziesięć lat –  i wyszedł trzaskając drzwiami.

Gdy tylko znalazł się w samochodzie dał upust swojemu rozgoryczeniu i smutkowi. W głowie wciąż dźwięczały mu słowa Jima „Szczęśliwy to On był tylko z Olą. Maite jest tylko imitacją tego uczucia”, „Rozdzieliłeś dwoje zakochanych w sobie ludzi” „Ola wróci do niego”, „Stworzą rodzinę”. Nawet nie wiedział kiedy wielkie łzy zaczęły płynąć po jego policzkach. Ból rozrywał go od środka. Przymknął oczy i oparł głowę o kierownicę – „Wrócą do siebie…” słowa Jima, wciąż tkwiły w jego umyśle, potęgują ból.

– Boże, nie pozwól na to… – wyszeptał.

————-

Jimmy, z mokrym ręcznikiem papierowym przy nosie, wpatrywał się przez okno w samochód Angelo, stojący pod blokiem.  Widział jak Paddy do niego wsiada, ale minęło już dobrych kilkadziesiąt minut, a On wciąż nie odjechał.

– Wciąż tu jesteś? Przecież kazałam Ci wyjść! – burknęła Emma, wchodząc do kuchni. Zaraz po wyjściu Paddyego nawrzeszczała na Jima za to, co zrobił, wyganiając go z mieszkania, po czym zamknęła się w swoim pokoju, nie chcąc dłużej patrzeć na tego typa.

– Nie zostawię Cię samej. Obiecałem to Oli – odparł spokojnie, stojąc tyłem do niej – Zamierzam dotrzymać słowa, choćbym musiał przywiązać Cię do grzejnika.

Zrezygnowana Emma westchnęła ciężko i podeszła do mężczyzny. Złość ulotniła się z niej wraz z upływającym od zdarzenia czasem. Poza tym nie chciała być sama, a nie wiedziała kiedy jej przyjaciółka wróci. Potrzebowała kogoś, kto choćby zakupy jej zrobił, a jedyną osobą którą znała był Jim.

– Pokaż ten nos – powiedziała, widząc, że wciąż przykłada do niego zimny ręcznik.

Dopiero teraz Jimmy odwrócił się i ostrożnie spojrzał dziewczynie w oczy. Nie mógł uwierzyć, że odpuściła. Myślał, że będzie musiał stoczyć z nią kolejną awanturę. Odsunął mokry okład i pozwolił swojej towarzyszce obejrzeć bolący narząd.

– Chyba jest złamany. Boli jak cholera – rzucił, krzywiąc się – Muszę przyznać, że mój kochany braciszek wyrobił sobie niezłe pięści w tej wylęgarni pingwinów – próbował zażartować, ale nie wyszło mu to za dobrze, bo dziewczynie nawet kąciki ust nie drgnęły, za to On krzyknął z bólu, gdy ścisnęła go mocniej za obolały nos.

– Będziesz żył – stwierdziła po niezbyt delikatnych oględzinach i zajęła miejsce przy stole.

Jimmy znowu spojrzał przez okno, wypatrując znajomego auta, ale miejsce, w którym stało było puste.

– Czy to, co powiedział przed wyjściem, to prawda? – zapytał niepewnie.

– Trzeba było jego o to zapytać, a nie wyrzucać go z cudzego mieszkania – odparła dziewczyna.

– Em… przepraszam za to wszystko. Nie tak mieliśmy spędzić wieczór, ale zwyczajnie mnie poniosło, gdy usłyszałem…

– Że Paddy kocha Olę? – wyprzedziła go.

Mężczyzna skinął twierdząco głową.

– A co w tym złego. O ile wiem oboje są wolnymi ludźmi, mogą kochać kogo chcą i nikt nie ma prawa się wtrącać.

– Mylisz się, On nie ma do tego żadnego prawa! – warknął, odwracając się przodem do swojej rozmówczyni – Nie do niej!

– Zmień ton albo wypad za drzwi!

– Przepraszam.

– Widzę, że wciąż nie możesz przeżyć tego, co usłyszałeś, co? – zapytała Em unosząc brew – Powiesz mi dlaczego?

Jimmy przez długą chwilę nie odpowiadał. Wpatrywał się w swoje stopy, zastanawiając się czy ciągnąć ten temat. Uznał jednak, że po tym wszystkim, należą się Emmie jakieś wyjaśnienia.

– Jesteście przyjaciółkami, więc zapewne wiesz, co stało się dziesięć lat temu – zaczął.

– Wiem tyle ile opowiedziała mi Ola – odparła – … i wiem też, że Ona naprawdę kochała wtedy Paddyego.

Jimmy obrzucił ją drwiącym spojrzeniem.

– Moim zdaniem to nie była miłość tylko zauroczenie a nawet jeżeli to Ona po prostu nie miała wyjścia – stwierdził – Mój cudowny braciszek tak się koło niej kręcił, że chcąc nie chcąc musiała go pokochać.

– O ile wiem to… jeszcze nikt nikogo siłą nie zmusił do miłości. To jest niemożliwe, więc…

– Przestań, gdybyś Ty spędzała z kimś tyle czasu co wtedy Ola z Paddym i ten ktoś na każdym kroku Ci  nadskakiwał, też byś się zakochała.

– Może… ale nadal nie wyjaśniłeś dlaczego On nie może jej kochać.

– Bo Ona należy do Johna. Mają córkę…

– To jeszcze o niczym nie świadczy. Wielu ludzi wychowuje dzieci z partnerem, który nie jest ich biologicznym ojcem, więc stwierdzenie, że muszą być razem, bo mają córkę mnie nie przekonuje – wyjaśniła Emma.

– Tak, ale John nadal kocha Olę i sądzę, że gdy dowie się, że ma z nią dziecko, będzie o nie walczył.

Emma prychnęła z niezadowolenia.

– Skąd wiesz, że ją kocha. Przecież od wielu lat jest w związku z kobietą, więc chyba to coś poważnego – kontratakowała dziewczyna.

– Wiem, bo rozmawiałem z nim całkiem niedawno.

Brunetka otworzyła usta z zdumienia.

– Przyznał się do tego, że nigdy nie kochał Maite tak jak Olę, a do tego ich związek chyba powoli się rozpada – wyznał – Gdy dowiedziałem się, że Ola ma z nim dziecko, obiecałem sobie, że pomogę im wrócić do siebie, ale wszystkie moje plany psuje ten dupek! – ostatnie słowa wypowiadał ze złością.

– Ty oszalałeś! – rzuciła dziewczyna – Czy Ty słyszysz, co mówisz? – dodała, widząc, że mężczyźnie nie spodobało się to, co powiedziała – Ty postanowiłeś?! A gdzie w tym wszystkim jest Ola i John, co? Pomyślałeś, że Oni mogą mieć inne plany?

– Nie wiem jakie plany ma Ola, ale zapytałem wtedy Johna, co by zrobił gdyby znowu był wolny i gdyby okazało się, że Ola coś do niego czuje… i wiesz, co odpowiedział?

– Co?

– Że gdyby naprawdę tak było walczyłby o ich miłość…

Emma spuściła głowę. Słowa Jima sprawiły, że straciła mowę, zwyczajnie ją zatkało. Po chwili jednak spojrzała na niego ponownie.

– A gdzie w tym wszystkim jest Paddy i jego miłość? Czy On nie ma prawa kochać i być szczęśliwym? Wciąż mówisz o Johnie, chcesz mu pomóc, rozumiem, ale Paddy także jest Twoim bratem…

Jimmy zastanowił się sekundę nad odpowiedzią.

– Paddy zniszczył Johnowi życie i… – zawahał się – ma prawo być szczęśliwym, ale nie z Olą – dodał po chwili.

– A jeśli może być tylko z nią? Jeżeli z nikim innym nie będzie potrafił ułożyć sobie życia? – zapytała Em.

Jimmy wpatrywał się w nią w zamyśleniu. Jej pytania zdezorientowały.

– Jimmy, kiedy On tak naprawdę był szczęśliwy, pamiętasz? – dodała, przypominając sobie opowieści Oli o trudnym życiu chłopaka.

Mężczyzna zamyślił się.

– Nie wiem, nigdy się nad tym nie zastanawiałem, z resztą On ostatnie lata spędził z dala od Nas, ale… chyba wtedy, gdy… – przerwał na sekundę – … chyba wtedy, kiedy mieszkaliśmy w Gymnich – dodał w zadumie.

– Wtedy, gdy mieszkała z Wami Ola, czyż nie tak?

Jim wbił wzrok w brunetkę. Po paru chwilach pokręcił głową jakby chciał odgonić od siebie złe myśli, po czym zmrużył oczy i powiedział:

– Próbujesz mi zrobić wodę z mózgu… ale Ja i tak nie ustąpię. Johna także wtedy był szczęśliwy, snuł plany, chciał wziąć ślub… – znowu się zamyślił – Nie, nie… przepraszam, ale zdołasz mnie przekonać, nie zmienię zdania – dodał i ruszył w kierunku łazienki.

Emma westchnęła z rezygnacją, wznosząc oczy do sufitu.

– Co za uparty typ… – wyszeptała do siebie i zaczęła analizować wszystko to, co jej powiedział, w miarę jak zagłębiała się w opowiedzianą historię zaczęła dokładać to, co opowiedziała jej przyjaciółka. Dopiero teraz zaczęła rozumieć, co miała na myśli mówiąc, że wszyscy razem – Ona i jego rodzeństwo ponoszą winę za to kim obecnie jest Paddy.

– Jak można tak bardzo skrzywdzić i odrzucać kogoś bliskiego? – rzuciła cicho w przestrzeń. Coraz bardziej współczuła Paddyemu – Obiecuję, że zrobię wszystko, by Ci pomóc… – pomyślała – tylko jak? – zastanawiała się, ale po chwili już wiedziała… uśmiechnęła się do siebie, sekundę nasłuchiwała, czy przypadkiem Jim nie wychodzi z łazienki, a zaraz po tym trzymała w dłoni pozostawiony przez niego na stole telefon, przeszukując książkę telefoniczną.

 

Paddy dopychał właśnie ostatnie rzeczy do plecaka.

– Jesteś pewien, że chcesz jej szukać? – zapytał niepewnie Angelo – Już raz próbowałeś i nic z tego nie wyszło.

– Niczego nie jestem pewien, ale muszę spróbować – odparł chłopak, zapinając suwak w plecaku. Zrzucił go na podłogę i usiadł na łóżku obok brata – Angelo, bez niej moje życie nie ma sensu…

– A może poczekaj trochę, może Ola pojechała tylko na krótki urlop – dumał blondyn – Może pojechała do córki lub po nią, przecież w końcu musi ją tu sprowadzić, połowa wakacji już za nami.

Paddy zastanowił się nad słowami brata, jednak po krótkiej chwili odparł:

– A co, jeśli wyjechała na stałe? Z resztą nie mogę czekać, czuje, że jak czegoś nie zrobię to eksploduje z nerwów.

– Mogłeś zapytać tę koleżankę, Oli?

– Nie zdążyłem, Jimmy mi na to nie pozwolił – odruchowo dotknął obolałej wargi i skrzywił się, czując ból.

Angelo wciągnął mocno powietrze w płuca, po czym sięgnął do kieszeni i wyjął z niej kluczyki od swojego auta.

– Nie będę próbował namawiać Cię do zmiany zdania, bo i tak zrobisz po swojemu – wstał, położył klucze na stoliku – Powodzenia… –  dodał i wyszedł.

Paddy spakował jeszcze potrzebne mu dokumenty i już miał iść pod prysznic, gdy zadzwoniła jego komórka.

– Słucham?

– Paddy, tu Emma, mógłbyś do mnie przyjechać?

– Teraz? – zapytał niepewnie – Stało się coś? – dodał zaniepokojony, przypominając sobie, że rozjuszony Jimmy, potrafi robić dziwne rzeczy.

– Nic się nie stało, ale muszę… to znaczy chcę… – nie wiedziała jak obrać w słowa swoją nagłą chęć pomocy – oj, po prostu przyjedź.

– Dobra, już jadę…

8 myśli na temat “ROZDZIAŁ 46. Bezprawna miłość

    1. Witam nowego komentującego czytelnika.
      Masz rację, Jim raczej nie jest zwolennikiem miłości Oli i Paddyego i chyba ciężko będzie go komukolwiek urobić. On jest trudnym przypadkiem. Zobaczymy, co zrobi dalej, a może zakńczy na groźbach?
      Dziękuję za komentarz.
      Pozdrawiam.

      Polubienie

  1. no to Jimmy wymyślił, oj Jim Jim
    on zdecydował! on?! a to on kocha Olę czy Paddy lub John, no Jim Ty to lubisz mieszać…
    dobrze ze Emma rozumie sytuację, jeśli John by chciał odzyskać Olę to on , tylko on powinien z nią o tym pogadać a nie ‚samozwańczy’ adwokat Jimmy Kelly 🙂 ech
    musi być dobrze, no musi. Ciekawe co się stało ze Ola wyjechała

    Polubienie

    1. Jim lubi wtykać nos w nie swoje sprawy i niby robi to w dobrej wierze, ale nie widzi, że wspierając (chyba trochę na siłę) jednego brata krzywdzi drugiego. Nawet nie wiemy, co na ten temat myśli John, znamy tylko wersję Jima. Widać Paddy nie znaczy dla niego zbyt wiele. Prawdę mówiąc Jimmy wypadł mi w tym rozdziale jak Filip z konopii – trochę jakby żył własnym życiem i sama nie wiem jak to będzie dalej.
      Ola wyjechała, bo może chciała odpocząć od tylu problemów albo też miała powód by pojechać do rodziców.
      Dzięki 😀

      Polubienie

  2. Właściwie, to przeczytałam wczoraj,ale nie miałam siły nic pisać. Jimmy,to niech się rozpedzi i huknie głową w ścianę, dobrze mu to zrobi. Zmysły postradał czy co? Będzie się wcinal między braci i jeszcze na dodatek Ole? No niebywałe! Nie rozumiem tylko, czemu Em nie ciała powiedzieć Paddy emu, po co pojechała Ola. Przecież wszyscy tam wiedzieli, że Ola ma córkę, córkę Johna. Paddy mógłby do niej pojechać normalnie i pogadać. Ech… te zawirowania!

    Polubienie

    1. Haha dobra rada dla Jima – Super! Prawdę mówiąc wyrwał mi się trochę nasz Jimuś spod skrzydeł i sama nie bardzo go rozumiem. Myślę, że to do czego zmierza jego postępowanie wyjaśni nam to później, jak trochę go opanuję hihi.
      Em chciała powiedzieć, ale męska dwójka towarzyszy nie bardzo jej na to pozwoliła. Em pamiętała, że związek Oli i Paddyego to wielka tajemnica i nie chciała palnąć czegoś, co pozwoliłoby Jimowi snuć podejrzenia. Paddy za to nie za bardzo pilnował tego, co mówi i dostało mu się biedakowi.
      Zawirowania to cały sens historii, może czasem naciągane, ale dzięki temu opowiadanie do przodu. Z resztą „tłumaczył uczeń nauczycielowi” Ty sama o tym wiesz najlepiej.
      Dzięki za to, że jesteś.

      Polubienie

Dodaj komentarz