Rozdział 138: Dziecięce lęki

TYDZIEŃ PÓŹNIEJ.

– Przykro mi Jimmy, ale na razie nie mogę Ci powiedzieć, gdzie jest Emma – Henry oparł plecy o skórzany fotel i przez moment słuchał odpowiedzi, marszcząc coraz bardziej brwi. Mężczyzna po drugiej stronie linii, nie przebierał  w słowach – Wiem, że czujesz się oszukany, ale musisz uzbroić się w cierpliwość – stwierdził, gdy wreszcie został dopuszczony do głosu – Obaj musimy uszanować jej zdanie – Henry z zakłopotaniem potarł czoło i cicho westchnął, wsłuchując się w krzyk zdenerwowanego, doprowadzonego do ostateczności mężczyzny.

Usłyszał zgrzyt klamki i spojrzał w stronę drzwi. Na moment wstrzymał oddech, modląc się w duchu, by dziś było inaczej.

Twarz brunetki pokryta była mokrymi śladami oraz resztkami po makijażu. Jej, otępiałe z rozpaczy, oczy patrzyły na niego ze wstydem, poczuciem krzywdy i beznadziejnością.

Znowu to samo…

– Muszę kończyć – rzucił pośpiesznie do słuchawki – Będziemy w kontakcie.

…………

– Cześć – Ola stanęła na progu salonu.

Paddy podniósł głowę i uśmiechnął się do kobiety.

– O! Cześć, nie słyszałem jak weszłaś – odparł, odkładając trzymany w dłoni telefon i wstał z kanapy.

– Z kim rozmawiałeś? – zapytała, zarzucając mu ramiona na szyję i przyciskając usta do jego ciepłych warg.

– Z Angelo – odparł – Zmęczona?

– Nie bardzo, ale za to głodna jak wilk – uśmiechnęła się – Wiem, że jedzenie za dwóch w ciąży,  to mit, ale mnie wciąż chce się jeść – jęknęła.

Paddy roześmiał się głośno.

– Masz ochotę na spagetti?

– Zjem wszystko, co dasz – odparła, idąc za nim do kuchni – Gdzie Nati?

– Na górze z Mają.

Ola usiadła przy stole i przypatrywała się, krzątającemu się po kuchni chłopakowi.

– Co słychać w Irlandii? Jak Jim?

Mężczyzna odwrócił się i oparł o szafkę.

– Mój kochany brat wypisał się dziś ze szpitala.

– Sam?

– Tak. Angelo mówił, że nie zdołali go dłużej zatrzymać. Rano mają samolot do Kolonii – odparł, po czym spojrzał na Olę z kwaśną miną – Musimy się chyba przygotować na niezbyt miłe odwiedziny.

– To znaczy? – zaciekawiła się Ola, podgryzając kuleczki winogronu.

– Angelo twierdzi, że bardziej zdeterminowanego Jima nigdy nie widział – wyjaśnił – Koniecznie chce spotkać się z Emmą.

– Ale Ja nic mu nie powiem. Mnie Em też nie chce powiedzieć dokąd zabrał Ją Henry. Teraz chyba wiem dlaczego – westchnęła – Zołza, myśli, że wydam miejsce jej pobytu, Jimowi.

– Czemu Ona tak bardzo uparła się na samotność?

– Bo to Emma – Ola wzruszyła ramionami – Powiedziała, że to jest tylko i wyłącznie jej problem i nie będzie nikogo nim obarczać, ale Ja mam swoje zdanie na ten temat.

– To znaczy?

– Ona wstydzi się własnych reakcji.

– Niby jakich?

– Wahań nastroju, depresji, łez – wyjaśniła –  Taka terapia wyciąga z ludzi najbardziej skrajne uczucia i wypompowuje z emocji. Podejrzewam, że Em zwyczajnie wstydzi się Jima i boi się, że On tego nie wytrzyma.

Paddy oparł się o szafkę i krzyżując nogi w kostkach, zamyślił się nad usłyszanymi słowami.

– Trochę mi go szkoda, wiesz? – stwierdził – Wiem, co przeżywa. Czułem się podobnie jak wyjechałaś do Polski. Nagle zniknęłaś… Pamiętam, że panicznie bałem się, że już Cię nie zobaczę.

Ola spojrzała na mężczyznę z poczuciem winy, ale nie ciągnęła tematu. To była przeszłość, do której nie chciała wracać.

– Myślisz, że ta terapia pomoże jej odzyskać kontrolę nad własnym życiem? – zapytał. Odkąd kilka dni temu przyznał, że zna jej problemy, mogli wreszcie jawnie rozmawiać o przyjaciółce.

– Nie wiem, Pad – westchnęła, spoglądając w okno – Już kiedyś próbowała i się nie udało – dodała – Mocno trzymam za nią kciuki, ale Em ma problem z zaufaniem, do tego jej przeszłość to szczelnie zamknięta szuflada, do której stara się nie zaglądać. Każde jej uchylenie wywołuje u niej ciąg negatywnych skutków – starała się wyjaśnić mu problem jak najbardziej zrozumiale – Po tamtej próbie długo wracała do siebie i teraz boję się o nią…

– Może tym razem Jej się uda – Paddy postawił talerz przed kobietą – Tym razem ma powód.

– Dzięki – uśmiechnęła się i z apetytem zabrała za jedzenie.

Usiadł naprzeciwko i przez moment przyglądał się kobiecie, przybierając coraz poważniejszą minę.

– Oluś – poczekał, aż podniesie wzrok – Wiem, że obiecałem nie być przesadnie opiekuńczy, ale nie sądzisz, że powinnaś już trochę zwolnić tempo?

Kobieta wyprostowała się, oparła plecy o krzesło i przez moment zastanawiała się nad odpowiedzią.

Czekał na atak, ale ku jego zdziwieniu przytaknęła:

– Wiem Paddy, ale…

– Jesteś przemęczona i blada – przykrył jej dłoń swoją i zachęcony, dalej drążył temat – Cały dzień w pracy,  to za dużo.

Westchnęła, po czym ponownie na niego spojrzała

– Jeszcze trochę – odparła – Teraz, jak nie ma Em, musimy z Luisą, radzić sobie same. Henry obiecał przysłać kogoś z Hamburga, ale na razie cisza. Nie mogę zostawić salonu bez nadzoru.

– Wiem, ale…

– Proszę Cię – teraz już lekko się zirytowała – Zmieńmy temat, co?

Nie odpowiedział. Spuścił głowę. Nie zgadzał się z jej decyzją, ale nie chciał jej denerwować.

– Luisa pytała dziś o Ciebie? Z resztą codziennie pyta – oznajmiła, unosząc brew. – Jeszcze trochę, a zacznę się martwić.

– O co? – Paddy skrzywił się nieznacznie na dźwięk imienia recepcjonistki. Nie przyznał się Oli do incydentu w dniu otwarcia salonu, ale od tamtej pory unikał odwiedzin w salonie.

– O to, że jej się podobasz – odparła dziewczyna z drwiącym uśmiechem.

– Chyba żartujesz! – zirytował się i wstał z krzesła – Kawy? – odwrócił się tyłem i włączył ekspres.

– Wolę herbatę – odparła – Ona się bardzo Tobą interesuje. Za bardzo… – ciągnęła temat, podchodząc do Paddyego. Odstawiła talerz do zlewu i cmoknęła mężczyznę w policzek – Dziękuję, mój przystojniaku – uśmiechnęła się – Minęło tyle lat, ale widzę, że nic się nie zmieniło? – dodała.

– O czym mówisz? – spojrzał na nią w przelocie, zalewając wodą saszetkę z herbatą.

– O tym, że nadal łamiesz kobiece serca.

Prychnął z drwiną, odstawił czajnik na miejsce i przyciągnął Olę do siebie.

– Masz rację, nie zmieniłem się – stwierdził –  Tak jak kiedyś tak i teraz, interesujesz mnie tylko Ty – odparł, składając na jej ustach długi pocałunek.

– Ale kłamca z Ciebie – stwierdziła, odbierając od niego kubek z gorącym napojem.

– Słucham? – podniósł z blatu swoją kawę i ruszył za Olą do salonu – Coś sugerujesz?

– No pewnie. Pamiętam jak szalałaś – zaśmiała się – Hormony w Tobie wprost buzowały.

Paddy postawił kubek na stoliku i popatrzył z oburzeniem na kobietę. .

– Nie denerwuj mnie, bo pokażę Ci, jak buzują mi dzisiaj – zbliżył się do niej i przygryzł zębami skórę na jej szyi – A poza tym, szalałem, dopóki Ty nie zaczęłaś wypełniać moich myśli, potem już byłem zupełnie grzeczny.

– O tak! – zaśmiała się – Wtedy zacząłeś wkradać się podstępem do moich snów i w nich mieszać – zażartowała, wysuwając się z jego objęć.

Znowu to samo uczucie… Ten sam lęk i to samo obrzydzenie do siebie… Czy to się nigdy nie skończy?

– Zapomniałam, że kupiłam ciasto – kobieta nie zwróciła uwagi na nagłą zmianę miny mężczyzny.

Został w salonie sam. Głośno wydmuchał wstrzymywane powietrze. To, co dla Oli było żartem, dla niego było okrutną, bolesną prawdą, oprawioną strachem i poczuciem winy. Nie potrafił śmiać się z tego tak, jak Ona.

……………

– Jimmy! – kobiecy głos wybudził go z zakamarków myśli, ale nie odwrócił głowy. Nawet nie otworzył oczu. Udawał, że śpi.

Nie wiedział dlaczego siostra tak się uparła, żeby zamieszkał u niej, ale nie chciał się kłócić. Było mu to obojętne. Wiedział, że i tak nie zagrzeje u niej miejsca. Zamierzał odszukać Emmę. Miał zamiar znaleźć Ją wbrew wszystkiemu i wszystkim. Taką decyzję podjął po wczorajszej rozmowie z Henrym.

Zaraz po opuszczeniu szpitala zadzwonił do niego, jednak mężczyzna nie miał zamiaru dotrzymać obiecanego słowa.

– Przykro mi Jimmy, ale na razie nie mogę powiedzieć Ci, gdzie Ona jest.

– Kurwa mać! Masz mnie za durnia?! – wrzasnął wtedy do słuchawki. Jego cierpliwość dobiegła końca – Obiecałeś mi! Wierzyłem Ci! – wrzasnął,  czując jednocześnie złość i bezsilność.

– Wiem, pamiętam, ale zrozum, Ona tego nie chce… Daj jej trochę czasu…

– W dupie mam to, czego chce Emma! – wrzasnął – Z resztą nie wierzę już w ani jedno Twoje słowo! Znajdę Ją bez Twojej pomocy! – gdyby w tym momencie Henry pojawił się w zasięgu jego rąk, zapewne by go udusił.

– Jim! – usłyszał ponownie i zniecierpliwiony jęknął w duchu.  Patricia nigdy nie odpuszczała.

– Możesz tak nie krzyczeć?  Co Ty taka nerwowa jesteś?

– Bo jak mówiłam normalnie, to mnie nie słuchałeś – odparła – Pytałam czy coś Ci potrzeba. Jadę do sklepu.

– Kup mi whisky albo piwo.

– Chyba zwariowałeś! Przecież bierzesz leki.

Zniecierpliwiony przewrócił oczami i westchnął głośno.

– To po co, w ogóle pytasz?

– Bo oprócz alkoholu, ludzie zwykle mają też inne potrzeby.

– Moich potrzeb niestety nie możesz spełnić – odwrócił od niej spojrzenie.

– Jimmy… – kobieta usiadła na łóżku i pogładziła czule ramię mężczyzny -Wiem, że tej największej nie mogę spełnić, choć bardzo bym chciała.

Drgnął, próbując strącić z siebie rękę siostry. Nie potrzebował litości.

– Na pewno zadzwoni, skoro obiecała – powiedziała łagodnie Patricia – Widocznie ma sporo spraw do załatwienia – starała się wytłumaczyć przyjaciółkę brata, choć w głębi duszy była na nią wściekła. Nie rozumiała co może być ważniejszego, od chorego, leżącego w szpitalu, ukochanego. Ona nie zostawiłaby Denisa nawet na godzinę. Chciała jednak pocieszyć brata i dodać mu otuchy.

Jim przymknął powieki. Nie miał zamiaru dyskutować z Patricią na temat Emmy. Nie potrzebował siostrzanego użalania się nad jego osobą. Nie potrzebował nikogo, prócz Emmy…

Patricia spuściła głowę. Było jej przykro. Gdyby mogła, przyprowadziłaby tu Emmę siłą, żeby tylko zmniejszyć cierpienie Jima.

– To jadę – zauważyła, że mężczyzna, nie chce z nią rozmawiać – Nie wiem co jedli chłopcy jak mnie nie było, pewnie pizzę i inne świństwa, bo lodówka jest zupełnie pusta – jęknęła – Czemu wy faceci nie radzicie sobie z prowadzeniem domu.i

Nie wytrzymał i spojrzał gniewnie na siostrę.

– Radzimy sobie świetnie… tylko po swojemu – odparł – A chłopcy przynajmniej sobie pożyli. Tydzień bez Twojego zrzędzenia i obrzydliwie zdrowych obiadów, to jak wakacje.

Patricia słuchała go z przymrużeniem oka, przybierając na twarz kpiącą minę.

– Ciekawe co zrobiłby Denis, jakby się rozchorowali.

– Przeżyli i szlag ich nie trafił – drwiąco uniósł brew w górę.

Kobieta spojrzała krzywo na brata, po czym kręcąc głową, wyszła z gościnnego pokoju. Nie chciała wydawać się w dyskusję, Jimmy miał wypoczywać i dojść do siebie.

…………..

– Już jestem – oznajmiła dziewczynka wbiegając do kuchni. Wskoczyła na krzesło obok Paddyego i z apetytem zabrała się za pochłanianie przygotowanego przez Olę śniadania.

Mężczyzna spojrzał na swoją małą towarzyszkę, a zaraz po tym trącił Ją zaczepnie łokciem.

– Wyspałaś się?

– Zawsze się wysypiam chyba, że kłócicie się z mamą po nocach – odparła buńczucznie.

Pad spojrzał z rozbawieniem na Olę, stojącą przy szafce i ironicznie uniósł brew, po czym ponownie spojrzał na dziewczynkę.

– Długo będziesz nam to jeszcze wypominać? Przecież rozmawialiśmy o tym. Grzecznie przeprosiłem i obiecałem, że to już się nie powtórzy.

– Wiem, ale wolę przypominać, żebyś nie zapomniał.

– Nie zapomnę, nie bój się – rzucił – Nie chciej, żebym Ja zaczął wymieniać Twoje grzechy.

– Nie mam żadnych grzechów – odparła dziewczynka poważnie i spokojnie wgryzła się w kanapkę.

– Tak? – Paddy uniósł brwi – A brak dwóch czekolad w szafce ze słodyczami jak wytłumaczysz? – zaśmiał się głośno, gdy dziewczynka wybałuszyła na niego oczy.

– Sam Je zjadłeś.

– O! I do tego jeszcze kłamiesz. Kolejny grzech – wyliczał na palcach.

Natalia zaświdrowała oczami, przenosząc je na matkę.

– Możesz mu coś powiedzieć?

– Tak, najlepiej przełóż przez kolano albo daj karę – zadrwił mężczyzna.

Ola spojrzała na Paddyego i przygryzła mocno wargę, by nie roześmiać się w głos.

– Ja zjadłam te czekolady – oznajmiła.

– Widzisz?! – Natalia prawie podskoczyła z euforii na krześle i utkwiła zgryźliwe spojrzenie w siedzącym obok mężczyźnie.

Ola w milczeniu przysłuchiwała się dalszemu przekomarzaniu przy stole. Lubiła te ich poranne małe szturchańce.
Kochała te dwie pary roześmianych oczu o identycznym kolorze. Trochę bezwiednie dotknęła dolnej części swojego brzucha.  Jej myśli uciekły do trzeciej pary, mającej pojawić się na świecie za kilka miesięcy. Jeszcze nie znała płci, ale na razie liczyło się dla niej tylko zdrowie maleństwa. Spojrzała na Paddyego, czując narastające wzruszenie.

– Coś się stało? – zaniepokoił się mężczyzna – Źle się czujesz?

Ola pokręciła głową i zacisnęła powieki, niechcąc dopuścić do wylania się łez, ale uparte krople i tak wydostały się na zewnątrz.

– Mamo! Dlaczego płaczesz? – zapytała lekko przestraszona dziewczynka, po czym obrzuciła groźnym spojrzeniem Paddyego.

– To nie Ja – mężczyzna uniósł dłonie w górę, po czym wstał szybko i podszedł do kobiety.

– Kochanie… – uniósł jej brodę w górę.
Zmartwienie na twarzy i obejmujące Ją czule ramiona jeszcze bardziej zmiękczyły jej serce. Tym razem jednak udało jej się powstrzymać rozczulenie.

– Nic się nie stało, to tylko zwykłe wzruszenie – powiedziała, wstydząc się swojej reakcji. Coraz częściej zdarzało jej się płakać, w najmniej odpowiednim momencie.

Paddy objął dłońmi jej twarz i przecierając kciukami wilgotne policzki, pocałował czule w czubek nosa.

– Ja tak dalej pójdzie, to przez te kilka miesięcy, zaleję nam cały dom – westchnęła.

– Damy radę – odparł z uśmiechem – Wytrzymamy. Najwyżej kupimy ponton i będziemy pływać, prawda Nati – spojrzał na zdziwioną dziewczynkę.

– Czym się tak wzruszyłaś? – zapytała zszokowana.

– Wami – Ola roześmiała się głośno – Moją rodziną… Naszą… – poprawiła się i wytarła kolejną łzę, która pojawiła się na jej dolnej powiece, po czym przeniosła wzrok na Paddyego.
– Chyba powinniśmy porozmawiać…

W pierwszej chwili wydawał się być zaskoczony słowami kobiety, ale za moment wszystkiego się domyślił. Uśmiechnął się i kiwnął głową.

– Natalko, chcielibyśmy Ci coś powiedzieć – Ola spojrzała na córkę i usiadła przy stole. Paddy także wrócił na swoje miejsce.

Dziewczynka wpatrywała się w nich z zaciekawieniem.

– Za kilka miesięcy będziesz miała rodzeństwo – oznajmiła z uśmiechem, kobieta.
Wraz z Paddym obserwowali nagłą zmianę w wyrazie twarzy dziewczynki. Jej usta otworzyły się ze zdziwienia, a oczy zaczęły podejrzanie błyszczeć.

– Będziecie mieli dziecko? Wasze wspólne? – zapytała, przenosząc wzrok z jednego na drugiego.

– Tak – potwierdził Paddy z uśmiechem – A Ty siostrę lub brata.

Mała spuściła głowę.

– Cieszę się – odparła cicho.

Ola spojrzała ze zdziwieniem na Paddyego. Córka wcale nie wyglądała na szczęśliwą.

– Nati, przecież marzyłaś o rodzeństwie – zaganęła Ją niepewnym tonem, matka.

– Tak.

– Więc co się dzieje? – kobieta czule pogładziła dłoń córki.

– Nic – odparła dziewczynka, nie patrząc na dorosłych – Przecież powiedziałam, że się cieszę! – warknęła, po czym odsunęła od siebie talerz – Najadłam się, dziękuję,  idę do siebie.

Ola obrzuciła zdziwionym wzrokiem Paddyego, ten zaś delikatnie pogłaskał głowę dziewczynki.

– Natalia, nie skończyliśmy rozmowy – przypomniał jej.

– Ja skończyłam – uchyliła się, oddalając od męskiej dłoni.

– Przecież widzimy, że…

Dziewczynka poderwała się nagle w górę, odsuwając z hukiem krzesło, podniosła głowę i oczami pełnymi łez spojrzała na matkę.

– Dobra! Wcale się nie cieszę! Nie chcę go!

Kobieta zbladła raptownie.

– Dlaczego?

Mała spuściła głowę i zamilkła

– Natalia?- Paddy chwycił rękę dziewczynki.

– Puść mnie! – krzyknęła, próbując mu się wyrwać, ale zacisnął palce wokół jej nadgarstka i nie pozwolił odejść.

– Nati, porozmawiaj, z nami – poprosił.

Ola zerknęła niepewnie na niego. Myślała, że córka będzie skakać ze szczęścia. Na początku nie wspominała o ciąży, bo nie chciała robić dziewczynce złudnych, być może, nadziei ale takiej reakcji nie przewidziała.

– Nie rozumiesz, że nie chcę!

Ola westchnęła ciężko, po czym wstała od stołu i zbliżyła się do córki.

– Kochanie,  ale wyjaśnij nam skąd u Ciebie taka złość. .

Mała podniosła głowę i oczami pełnymi łez spojrzała na matkę.

– Bo to dziecko będzie Wasze wspólne i Paddy nie będzie mnie już chciał! – wyrzuciła z siebie, przyparta do muru – Będzie kochał tylko własne!

– Jezu! Nati! Co Ty mówisz?! – struchlały mężczyzna, szybko podniósł się z krzesła i złapał Ją za ramiona, odwracając przodem do siebie – To nieprawda…

– Jak nie! – teraz utkwiła wzrok w nim – Będziesz miał swoje własne dziecko! Ja nie będę Ci już potrzebna! Nie jestem Twoja. Mam innego tatę! – wykrzyczała.

– O Boże! – usłyszał głos Oli, po czym przełknął głośno ślinę, próbując zwilżyć wyschnięte gardło.

– Nati, to nie tak… – stwierdził,  nie wiedząc co ma odpowiedzieć. Patrzył na jej łzy, widział żal w oczach i coś zaczęło ściskać mu krtań. Bezradnie próbował obrać w odpowiednie słowa to, co chciał jej powiedzieć, ale nagle jego umysł jakby przestał pracować.

W milczeniu przyciągnął małą postać do siebie i z całej siły przytulił.

Dziewczynka ropłakała się na dobre, ale jej ręce nadal zwisały  wzdłóż tułowia. Nie objęły go, nie przytuliły…

Nie wiedział, co ma zrobić, co powiedzieć, jak przekonać dziecko, że się myli, jakich użyć słów? Nigdy jeszcze nie był w takiej sytuacji. Żadna z wymyślnych na szybko,  odpowiedzi nie była dobra. Nie chciał Jej skrzywdzić, jeszcze bardziej. Przymknął powieki i westchnął.

– Kochanie, ty także jesteś moim dzieckiem – słowa nagle poleciały same, z głębi serca – Jesteś moją cudowną dziewczynką. Nigdy nie myśl, że jest inaczej. Jesteś dla mnie bardzo ważna. Tak, jak kocham Twoją mamę, tak też kocham Ciebie, a jak urodzi się kolejne nasze dziecko, będziemy kochać je wspólnie, we trójkę… – otworzył oczy… Nie wiedział skąd wzięły mu się te słowa. Sam był nimi zaskoczony. Kątem oka dostrzegł Olę. Siedziała w bezruchu, z przytkanymi do ust, dłońmi i wpatrywała się w niego mokrymi, wielkimi jak spodki, oczami.

Dziewczynka drgnęło i odsunęła się nieco.

– Naprawdę? – wpatrywała się w niego przez moment.

Pokiwał głową i uśmiechnął się do niej.

Twarz dziewczynki powoli łagodniała, a w oczach zaczęła gościć dziecięca ufność w usłyszane słowa. Po chwili wyciągnęła rękę i starła mu coś z policzka. Dopiero teraz stwierdził, że z jego oczu także wypłynęły łzy.

– Nati, przysięgam – przyłożył jej drobną rączkę do swojego serca i przykrył swoją, większą i twardszą.

– Wiesz, że Cię kocham? – powiedziała i do swoich słów dodała najszczerszy uśmiech na świecie.

Wypuścił powietrze ze swoich płuc, szybko zaciągając się nowym i ponownie przygarnął dziecko do siebie. Tym razem poczuł, że i ona go obejmuje.

– Moja dziewczynka – wyszeptał wzruszony. Po chwili poczuł jeszcze jedną rękę na swojej szyi i uśmiechnął się do kobiety, obejmującej ich oboje. Natalia zsunęła ręce z szyi Paddyego i tym razem zawisła na szyi matki.

Po chwili odsunęła się od nich i spojrzała na brzuch kobiety.

– Mały jest.

Paddy roześmiał się głośno.

– Urośnie – stwierdził z zadowoleniem – Za kilka miesięcy Twoja mama będzie pięknie duża.

Ola przewróciła oczami.

– Jak wieloryb. Rzeczywiście pięknie – zadrwiła.

– Chciałabym, żeby to była siostra – powiedziała z lekką nieśmiałością w głosie.

– A Ja chciałbym chłopca – odparł Paddy, przyciągając Ją do siebie i zmuszając, by usiadła mu na kolanach – Bo śliczną dziewczynkę już w domu mam.

Nati rozciągnęła usta.

– Teraz chcesz się podlizać – stwierdziła z udawanym niesmakiem – Ma być dziewczynka i już! – zeskoczyła mu z kolan.

– Dlaczego?

– Bo chłopcy są głupi.

– Słucham? – chciał udać oburzenie, ale jego usta same rozszerzyły  się w uśmiechu.

– No tak. Gabriel jest głupi. Chłopcy z mojej klasy też.

Paddy uniósł brew i spojrzał z rozbawieniem na Olę.

Rozmowę przerwało trąbienie pod oknem.

– Chyba przyjechała Maja i jej mama – Nati doskoczyła do okna.

– Spakowana jesteś? – zapytała Ola i ruszyła za wybiegającą z kuchni dziewczynką, ale Paddy chwycił Ją za rękę.

– Zostań, Ja wyjdę.

Ola położyła obie dłonie na karku i rozmasowywała napięcie, przyglądając się przez szybę w oknie, wsiadającej do auta, córce. Przymknęła oczy i westchnęła przeciągle. Nie myślała, że Natalia tak zareaguje. Pojawienie się kolejnego dziecka wywołało w niej zagrożenie. Nie przewidywała, że kiedykolwiek może czuć się gorsza. Starała się dać jej tyle miłości ile mogła.

Poczuła dłonie obejmujące Ją w pasie. Paddy stanął za nią i oparł brodę o jej ramię. Przez chwilę milczał jakby zbierał myśli.

– Przepraszam, ale nie wiedziałem, co mam jej powiedzieć. Wiem, że nie chcesz,  bym stał się dla niej ojcem, ale…
Kobieta odwróciła się momentalnie i zajrzała mu głęboko w oczy. Dostrzegła w nich niepewność.

– Masz rację nie chciałam tego… i głupia byłam – dodała chwilę później – Uczuć nie da się rozgraniczyć. One pojawiają się same.

– Dokładnie tak – uśmiechnął się i rozluźnił napięte mięśnie – Sam nie wiem, kiedy Natalia skradła moje serce.

Ola uśmiechnęła się do mężczyzny.

– Cieszę się, że nie jesteś zła – oddał uśmiech.

– Wiesz, że Cię kocham? – zapytała.

…………..

– Ola, masz gościa.

– Kto to? – kobieta podniosła wzrok i spojrzała, na Luisę.

– Ja – Jimmy przepchnął się obok recepcjonistki, nie zwracając uwagi na sprzeciw kobiety.

– Nic się nie stało. Dzięki Luisa, przyjmę tego Pana.

– Łaski nie robisz! – burknął, siadając z jękiem na kanapie. Żebra wciąż dawały o sobie znać.

– Jakby co, to jestem u siebie – odparła dziewczyna, obrzucając niezadowolonym spojrzeniem gościa.

– Nie martw się piękna, dziś nie planowałem zabijać – wyszczerzył sztucznie zęby.

Ola spojrzała karcąco na Jima, a zaraz po tym uśmiechnęła się do Luisy.

– Nie martw się, poradzę sobie z tym Panem.

Luisa z lekkim wahaniem oddała uśmiech i wyszła.

– Patricia wypuściła Cię z domu? – Ola zwróciła się do Jima.

Mężczyzna nieco się skrzywił.

– Jestem dorosły. Robię co chcę. Patricia mną nie dyryguje – odburknął, ale widząc uniesioną brew i drwiącą minę kobiety, dodał – Poza tym pojechała na zakupy, więc serce jej nie boli – słysząc głośny śmiech kobiety, zawtórował jej.

– To znaczy, że jej zwiałeś?.

– Oj tam,  od razu zwiałeś, wyszedłem sobie – poprawił Ją – Jestem wolnym człowiekiem – dodał, poważniejąc – Z pewnością domyślasz się po co tu przejechałem? – obserwował Ją uważnie.

Ola przygryzła wargę i westchnęła cicho.

– Tak… – zawahała  się – Przykro mi Jimmy, ale chyba nie będę mogła Ci pomóc – dodała po chwili – Ja nic nie wiem.

– Chcę tylko wiedzieć gdzie Ona jest, nic więcej – odparł, z posępną miną.

– A Ja właśnie tego nie wiem – odpowiedziała szczerze.
Widziała, jak oczy mężczyzny ratowanie stają się mętne. Zamrugał nimi niedowierzaniem.

– Ty też jesteś przeciwko mnie? Dlaczego? – krzywiąc się nieznacznie, podniósł się z kanapy.

– Nie jestem, Jimmy.

– Myślałem, że chcesz, żebyśmy byli razem – wyrzut w jego głosie był tak słyszalny, że Ola poczuła ucisk w sercu.

– Jimmy, chyba nie ma nikogo innego na świecie, kto bardziej pragnąłby szczęścia Emmy – stwierdziła drżącym głosem – Gdybym cokolwiek wiedziała, z pewnością, nie ukrywałabym tego przed Tobą, ale niestety nic nie wiem, przysięgam. Em, nawet mnie, nie chciała powiedzieć gdzie się znajduje – tłumaczyła.

Jim przez moment, przyglądał się jej podejrzliwie. Nie miał siły na kłótnię. Przyjazd tutaj wypompował z niego całą energię. Wciąż był słaby, dopiero teraz to stwierdził. Nadzieja, z którą przekroczył próg tego miejsca, uleciała z niego w jednej chwili.

– Ona mnie nie chce, prawda? – zapytał, wbijając wzrok w podłogę – Znowu zabawiła  się moim kosztem. A Ja głupi, kolejny raz dałem się nabrać – odwrócił się tyłem i powoli ruszył do drzwi.

– To nieprawda. Ona robi to dla Ciebie.

– Dla mnie?! – odwrócił głowę i spojrzał Oli w oczy – Nie bądź śmieszna! Mam dość jej dziwnych zachowań, tajemnic i fałszywych ludzi. Przerosło  mnie to i zwyczajnie odpuszczam – wyszedł na korytarz.

Ola zacisnęła powieki i westchnęła bezsilnie.

– Jimmy, zaczekaj! – zawołała, po chwili i pobiegła za nim – Odwiozę Cię do Patricii – zaproponowała.

– Nie potrzebuję Twojej litości – odparł sucho – Dam sobie radę.
=================

 

 

 

 

 

 

10 myśli na temat “Rozdział 138: Dziecięce lęki

  1. Ooo! A to dopiero! Natalia zrobiła scenę, ale czy na pewno słowa Paadyego ja uspokoiły? Dzieci tak mają, trzeba się nieźle natrudzic, żeby im coś dobrze wyjaśnić. Ech… Obawiam się, że Natalia jeszcze nie raz coś powie lub zrobi. I byłoby to nawet wskazane. Jimmy o odpuszcza? Bo Emma nie powiedziała, gdzie jest? Bo chce się uporać z przeszłością? On się musiał zdrowo uderzyć w głowę, serio. Kretyn! No Kretyn!

    Polubione przez 1 osoba

    1. Z dziećmi bywa różnie. Na ten moment sľowa Paddyego uspokoiły nieco Natalkę, ale z pewnością będzie go obserwować i wytykać każde inne zachowanie wobec niej.
      Jimmy sam nie wie, co mówi. Ma dość kręcenia i myśli, że to Emma zabawiłam się jego kosztem. Niestety cierpliwość nie jest jego mocną stroną. Zwyczajnie się wkurzył jak to Jimmy. Szybko zmieni zdanie.
      Dzięki

      Polubienie

    1. To głupie, ale cieszą mnie Twoje łzy. Czyli dobrze oddałam uczucia tamtej chwili.
      Jimmy jak to Jimmy, jego wybuchowy charakter wyprzedza logiczne myślenie. Zmieni zdanie szybciej niż sam myśli.
      Dzięki 💖

      Polubienie

  2. Cały Jimm ! W tym rozdziale dokładnie go widziałam ! Super rozmowa z Patka, nie dręcz go już 🙂 fajna scena z Natalia , Paddym i Olka – Paddy nam dorasta 🙂 oby sie nie cofnął 😉 Super jego rozmowa z Nati , fajne emocje , czekam na więcej !

    Polubione przez 1 osoba

    1. Jim musi być Jimowy. Jego emocje wychodzą mu uszami, co w głowie to i na języku. Ze skrajności w skrajność. Uwielbiam go takiego. Kolejny rozdział pozwoli mu odetchnąć, choć nie wiem czy się uspokoić. To będzie gra na emocjach. Jim pokaże wszystkie swoje zdolności. 😁
      Super, że widzicie zmianę w Paddym. Chciałam, by tak było. Chyba w końcu zasłużył na spokój. Poza tym musi się wyciszyć i zdążyć nacieszyć szczęściem, zanim… Hmmm… Uderzy w niego jego własna przeszłość.
      Dzięki. 💖

      Polubienie

  3. Biedny Jimmy mam nadzieję, że jednak nie odpuści…bo przecież to Jimmy i nie może odpuścić 🙂 Gdzie Emma przebywa?? U Henrego?? Nie wiem czy nie było napisane czy przeoczyłam 🙂
    Paddy taki dorosły się zrobił 🙂 pięknie wybrnął z całej sytuacji, piękna ta ich rozmowa.
    Natalka kocha Padda a Paddy kocha Natalkę, ciekawe jak Nati zareaguje na swojego „prawdziwego” tatusia…mam nadzieję, że nie powiedzą jej szybko, że John ich nie zmusi do tego. Bo przecież jak przedstawią jej Johna jako ojca a później jej powiedzą, że to jednak Paddy jest ojcem (bo wierzę, że tak jest) to dziecko zwariuje.
    I znowu sumienie gryzie Padzika…niech on się lepiej przyzna. Czym prędzej tym lepiej. Myślę, że teraz Olka by mu jakoś wybaczyła ale czym dłużej będzie trzymał w tajemnicy tym będzie gorzej a ma wiele do stracenie…kobietę swojego życia i 2 dzieci.
    Ahh ta Luśka 🙂 Ciekawe z kim i co knuje 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    1. Nie martw się. Masz rację to Jimmy – dużo krzyczy i straszy, ale jego serce i tak robi co chce. 😁 Nie napisałam gdzie przebywa Emma, ale że też nikt nie sprawdził najbardziej oczywistego miejsca jej pobytu.
      Pad musi w końcu wydorośleć hehe ponad setka na liczniku, a On dziecinny jak Natalia. Rozmowa z Johnem mu pomogła, chyba trochę wyjazd i pouczanie Angelo. Wszystko razem po kumulacji stworzyło nowego Pada, ale jak to Paddy… Hmmm… Będzie miał inne kłopoty 😁
      O Natalkę się nie martw, ona jest dobrze chroniona.
      Osobiście wolałabym, żeby Paddy w ogóle nie przyznawał się do tego, co zrobił. Myślę, że czas tu nie ma znaczenia. Może gdyby przyznał się dziesięć lat temu Ola mogłaby to zrozumieć, ale teraz?
      Luśka… Jakby to powiedzieć jest pionie w czyichś rękach. Sama nie wie, że szkodzi.
      Dzięki 💖

      Polubienie

  4. Dialog Padzisława z Natalką super bardzo się wzruszyłam był taki prawdziwy i prosto z serca.A reakcja Natalki raczej normalna poprostu poczuła się zagrożona to zrozumiałe.Wszystko ładnie, pięknie ale widmo jawy-koszmaru nad nimi wisi.Jesli chodzi o Jimma to jeszcze trochę musi wytrzymać tak długą drogę przeszedł że teraz na finiszu nie może się wycofać

    Polubione przez 1 osoba

    1. Oj wisi nad nimi nie jeden koszmar, ale wszystko w swoim czasie.
      Cieszę się, że się wzruszyłaś. Dzieci odbierają świat trochę inaczej niż dorośli. Natalia raczej nie odbiega od innych dzieciaków.
      Jimem się nie martw. On szybciej mówi niż myśli 😁
      Dzięki

      Polubienie

Dodaj komentarz