ROZDZIAŁ 5: Serce i rozum.

Usłyszał jakieś głosy. Odłożył gitarę i podniósł się z ziemi. Ruszył ścieżką w kierunku domu. Ola… – pomyślał rozpoznając głos. Przyspieszył kroku. Tak bardzo chciał ją zobaczyć. Przeprosić…, tak jak to sobie obiecał wczoraj nad stawem. Całą noc układał słowa w piękną mowę. Nad ranem postanowił także próbować zawalczyć o jej uczucie, o nią, o swoje szczęście. Tak bardzo pragnął być wreszcie szczęśliwy. Angelo twierdził, że nie przyjechała tu dla Johna, że pojawienie się jej tutaj, to przypadek.  Tylko on sam wiedział jak bardzo chciał w to wierzyć.

Pełen nadziei wyszedł zza ściany garażu i … zamarł. Jego radość, nadzieja, i wszystkie marzenia w jednej sekundzie legły w gruzach. Ola i… on! Stał z otwartymi ustami i rozszerzonymi oczami i patrzył jak jego starszy brat ją przytula i całuje, jak odbiera mu jego marzenia. Odebrał mu wszystko – znowu. Czuł, że jego serce rozpada się na kawałki. Na moment jego oczy napotkały wzrok Oli. Przyglądała mu się i przez ułamek sekundy Paddy myślał nawet, że do niego podejdzie, że zostawi Johna. To tylko jedno z nierealnych marzeń – pomyślał spuszczając głowę. Nie był w stanie dłużej na nich patrzeć. Za bardzo bolało.  Zebrał w sobie wszystkie siły odwrócił się i wszedł z powrotem za róg garażu.

Usiadł na ziemi, bo czuł, że nogi odmawiają mu posłuszeństwa i nie jest w stanie stać. Schował twarz w dłoniach. Jaki ja jestem głupi – pomyślał. Pod powiekami piekły go łzy chcące wydostać się na zewnątrz. Drżał mu każdy centymetr ciała. Kolejny raz odebrali mu marzenia i plany. Kolejny raz czuł się skrzywdzony i zdeptany. Nie pamiętał ile tak siedział lecząc rany.

Nie! Dość! – pomyślał wycierając oczy dłonią. Nie pozwolę się jej zranić. Ona mnie już nie skrzywdzi. Wstał. Miał zamiar uciec stąd, jak najdalej od nich,  ale…  zobaczył ją znowu. Siedziała na werandzie z pochyloną głową. Była sama. Już więcej nie myślał, tylko ruszył w jej kierunku z zaciśniętymi pięściami.

Nie widziała go. Stanął przy schodach, przyglądał się jej chwilę wzrokiem przepełnionym  zaciętością i złością. Czytała coś w telefonie.

– Dlaczego wróciłaś? – zapytał prosto z mostu nie dbając o grzecznościowe powitanie. Drgnęła zaskoczona i podniosła głowę. Widział zmianę w jej oczach. Zaskoczenie zamieniło się w strach. Czuł z tego powodu dziwne zadowolenie. Wiedział, że ma przewagę. Chciał, żeby się go obawiała,  żeby poczuła się dokładnie tak, jak on czuł się przed paroma minutami.  Pragnął ją upokorzyć i zdeptać z ziemią jej uczucia, tak jak ona to zrobiła. Obrzuciła wzrokiem podwórko, jakby czegoś szukała, po czym przeniosła go z powrotem na Paddyego.

– Słucham? – zapytała. Teraz w jej oczach nie było już lęku, zastąpiła go odwaga i wyzwanie. Tak, jakby ta chwila milczenia zmieniła jej odczucia.

– Nie słyszałaś? Pytałem po co tu wróciłaś? – powtórzył.

– Bo tak wyszło – zawahała się, myśląc nad dalszą odpowiedzią, ale po chwili kontynuowała – Nie planowałam tego. Gdyby nie przypadkowe spotkanie z Angelo i Kirą nie wróciłabym tu – słysząc to Paddy pomyślał – mówi to samo, co Angelo – Zauważyłam już wczoraj, że nie jesteś z tego powodu zadowolony – uśmiechnęła się smutno do swojego rozmówcy.

– A powinienem być? Myślałaś, że będę skakał z radości? – prychnął – John na pewno tak robi.

– Nie musisz. Nikogo nie zmuszam do odczuwania tego, czego nie czuje? Ale też nie jestem przyzwyczajona do obraźliwych słów słanych w moim kierunku, tylko dlatego, że przez przypadek znalazłam się blisko kogoś, kto sobie tego nie życzy – popatrzyła na niego znacząco – a, jeśli chodzi o ciebie to raczej nie takiego powitania się spodziewałam, jakie mi wczoraj zgotowałeś. Johna zostaw w spokoju. Cieszył się, jak wszyscy i nie było w tym jakiejś inności.

W Paddym krew się zagotowała, gdy usłyszał z jej ust imię brata. Ola widziała, jak jego oczy niebezpiecznie się zwęziły, a usta zacisnęły. Wkurzył się – pomyślała.

– Zawsze będziesz go bronić i tłumaczyć? Sam będę decydował co, i o kim mam myśleć – burknął – Masz rację, nie jestem zadowolony, że tu jesteś. Nie chcę żebyś tu była. Chcę, żebyś wyjechała i nigdy już, tu nie wracała – tylko on wiedział ile wysiłku wkładał w zachowanie spokoju podczas tej rozmowy.

– Bo ty tego chcesz? –  postanowiła nie kontynuować tematu Johna.

– Dokładnie tak. Bo ja tego chcę! – specjalnie zaakcentował słowo „ja”.

Ola przymknęła na chwilę oczy, a na jej twarzy pojawił się drwiący grymas.

– A kim ty jesteś, żeby żądać takich rzeczy? Poza tym zapomniałeś o czymś. To nie jest twój dom i nie masz tu nic do powiedzenia, a o ile mi wiadomo jego właściciele bardzo cieszą się z odnowienia kontaktów ze mną – rozpierała ją duma, że dała radę mu się postawić. Jej lęk przed nim po woli zamieniał się w irytację i złość – jakim prawem mówi mi, że mam stąd zniknąć i nie wracać. Za kogo się uważa – pomyślała.

– Słuchaj! Wystarczająco dużo namieszałaś kiedyś w  mojej rodzinie! – przestawał panować nad tym, co mówi – przyjechałaś tu dokończyć dzieła?!

– Ja?! – zapytała zdziwiona otwierając szeroko oczy – O czym ty, do diabła mówisz?!

– O czym? Jeszcze pytasz! Jakieś 13 lat temu pojawiłaś się, właściwie znikąd, w życiu mojej rodziny, zaufaliśmy ci, traktowaliśmy jak członka rodziny, a ty narobiłaś bałaganu i zamieszania – mówił coraz głośniej i coraz bardziej nerwowo. Nie panował nad złością i żalem do niej. Miał ochotę wykrzyczeć jej w twarz, co o niej myśli – i wyjechałaś z dnia na dzień, gdy się nami znudziłaś! Potraktowałaś nas jak marionetki, jak głupie lalki do zabawy! – uogólnił wszystko. Nie chciał, żeby wiedziała, że właściwie mówi o swoich własnych uczuciach –  A teraz wracasz i znowu zaczynasz włazić z butami w nasze życie.

– Zaraz…, nic nie rozumiem – powiedziała drżącym głosem – Ja… nigdy… Dlaczego tak mówisz? – patrzyła na niego zszokowana, a jej głos zmienił się w szept. Nie wiedziała, co powiedzieć. Gdy po chwili minęło zaskoczenie jego słowami, złość zaczęła się w niej jeszcze bardziej potęgować. Przypomniała sobie jaka była prawda.

– Ja namieszałam?! Ja?! Coś takiego! Kochałam twojego brata, byłam z nim szczęśliwa i o ile mi wiadomo, to ty przyczyniłeś się do tego, że nasz związek się rozpadł!

Byli tak zajęci sobą, że nie zauważyli kiedy na podwórko wjechał samochód. Przerażony  Angelo w pośpiechu wysiadł z auta i ruszył w kierunku Oli i Paddyego. Kira podążyła za nim. Wyminęła ich i widząc co się święci wyniosła z domu torebkę Oli. Domyślała się, że Ola może w każdej chwili znowu uciec od nich, bo kłótnia z Paddym to ostra sprawa –  on nigdy nie odpuszcza.

– To ty zmusiłaś mnie tamtego wieczora do powiedzenia prawdy! Nawet nie wiesz jak bardzo tego, przez te wszystkie lata, żałowałem! – wywrzeszczał z wyrzutem.

– Ja cię zmusiłam?! Ja?! Boże oszalałeś!  Dziwnie się wtedy zachowywałeś, nie wiedziałam dlaczego zacząłeś mnie nagle unikać! Byłeś moim przyjacielem! Całe dnie spędzaliśmy razem – ja, ty i Angelo pamiętasz? – skierowała pytanie do stojącego nieopodal Angelo.

Paddy popatrzył za siebie. Nie zdawał sobie sprawy z obecności brata i jego żony.  Angelo nie odpowiedział. Patrzył raz na Paddyego, raz na Olę. Był śmiertelnie blady. Ze  zdenerwowania brakowało mu powietrza.

– Martwiłam się o ciebie! – nie czekając na odpowiedź Angelo ciągnęła dalej podnosząc się jednocześnie z fotela i podchodząc bliżej schodów – Chciałam wiedzieć czemu usilnie starałeś się wtedy, trzymać ode mnie z daleka! Do niczego cię nie zmuszałam! Myślałam, że pogniewałeś się na mnie, że czymś cię obraziłam! Nie miałam pojęcia, że wyskoczysz z takim wyznaniem! Gdybym domyślała się, co chcesz powiedzieć nie naciskałabym! – krzyczała bezwiednie schodząc ze schodów. Stanęła przed Paddym patrząc na niego odważnie oczami pełnymi złości i wyrzutów. Dotknęły ją jego słowa. Nie myślała o tym co mówi.

– Pewnie! Gdybyś wiedziała, że twój kochaś to usłyszy, zrobiłabyś wszystko, żeby to się nie wydało!

– Mój kochaś był twoim bratem i oboje go wtedy skrzywdziliśmy! – warknęła.

– Nie wierze, że się nie domyślałaś! – krzyknął wściekły, że znowu wspomina Johna – patrzyłaś mi prosto w oczy i zachęcałaś do tego, żebym powiedział, co mnie dręczy! Mówiłaś „Paddy, proszę, powiedz mi prawdę nie trzymaj tego w sobie, tak nie można… jesteś dla mnie ważny nie zamykaj się przede mną…” – cytował z bólem na twarzy jej słowa sprzed 10 lat – dlatego odważyłem się odkryć swoje uczucia przed tobą! Powiedziałem, że cię…  – zawahał się na sekundę, bo przypomniał sobie o obecności Angelo i Kiry, po czym dokończył dużo ciszej, patrząc jej głęboko w oczy  – …kocham bo, gdy mówiłaś to wszystko, w twoich oczach zobaczyłem… – przerwał, gdyż zorientował się, że za dużo powiedział. Nie chciał, żeby wiedziała co wtedy myślał.

– Co zobaczyłeś? – zapytała Ola spokojnie. Nagle poczuła, że cała złość ulotniła się z niej.

– Nic! Głupi byłem i tyle!

– Dajcie już spokój! Po co wracacie do tego co było! – wtrącił się Angelo chcąc zakończyć dyskusję, która obrała niebezpieczne tory. Przewidywał, do czego zmierza ich kłótnia i nie chciał, by padły niebezpieczne dla niego słowa.

– Angelo! Proszę…  nie wtrącaj się! – ostrzegła groźnie Ola wbijając wzrok w przyjaciela.

Angelo zamilkł.

– Paddy!… Co zobaczyłeś? – Ola z naciskiem powtórzyła pytanie przenosząc spojrzenie z jednego brata na drugiego.  Ton jej głosu zmienił się w łagodny i delikatny.

Paddy niepewnie wpatrywał się w jej  oczy. Wahał się, ale znowu  zobaczył w jej spojrzeniu to, co tamtego wieczora… Ile czasu marzył, żeby, choć na krótko, móc znowu spojrzeć w ten błękit. Ile nocy przepłakał tęskniąc za tym, co teraz widział. Była tak blisko. Wystarczyło wyciągnąć rękę, żeby ją dotknąć… poczuć jej ciepło…. Spuścił głowę…, po czym jeszcze raz spojrzał na nią i wyszeptał ze smutkiem:

– Wydawało mi się, że widziałem w nich… miłość. Taką samą, jaką ja czułem… – patrzył jej głęboko w oczy.

W jego oczach Ola  nie widziała teraz złości. Teraz były takie jak te, w które kiedyś mogła wpatrywać się godzinami. Teraz, w tym momencie znowu był tamtym chłopakiem… jej przyjacielem, jej niespełnionym  marzeniem, jej snami i wspomnieniami.

Paddy przyglądał się jej uważnie. Jej oczy…  – pomyślał. Znowu miały taki sam wyraz jak wtedy. Toczyła się w nim walka… tak samo jak 10 lat temu. Walka między sercem a rozumem… Między tym co czuł, a tym co myślał. Przymknął powieki. Wtedy wygrało serce. Powiedział głośno, co do niej czuł i … przegrał. Nie! Nie dam się znowu oszukać… – pomyślał stanowczo i pokręcił głową. Tym razem zwyciężył rozum.

– Paddy… – Ola z niepokojem patrzyła na niego – nie byłeś głupi… to co widziałeś to…

–  Jedno wielkie kłamstwo! – krzyknął cedząc dokładnie słowo po słowie – Potrafisz kłamać! Twoje spojrzenie jest wyuczoną sztuką aktorską. Gratuluję! Osiągnęłaś w tym mistrzostwo! Znowu prawie się nabrałem – dodał pogardliwie. Czuł ból i złość na siebie – znowu dał się oszukać. W jego spojrzeniu znowu zagościła złość i uraza. Widział jak jej oczy rozszerzają się ze dziwienia i jak, nie dowierzając w to, co słyszy, kręci głową.

– Nie! Paddy… dlaczego tak mówisz… wiesz, że to nieprawda! – Nie rozumiała skąd wziął się u niego taki pomysł. Chciała go dotknąć, ale odsunął się szybko –  Napisałam ci… Czytałeś przecież… – w tym momencie jej wzrok bezwiednie powędrował na  Angelo. I już wiedziała…  Nie czytał. Nic nie wiedział….

Angelo był blady jak papier. Głośno przełknął ślinę. Patrzył na Olę z rozpaczliwym smutkiem. W jego oczach zaczęły kręcić się błyszczące iskierki.

– Angelo… – ponaglała go prosząc w duchu, żeby to, o czym myślała okazało się nieprawdą – Błagam powiedz, że… – prosiła.

Mężczyzna nie odpowiedział. Patrząc Oli prosto w oczy zacisnął usta i  powoli pokręcił przecząco głowa, po czym uciekł spojrzeniem w ziemię.

Paddy patrzył na nich nie rozumiejąc o czym mówią. Znał młodszego brata jak własną kieszeń i wiedział, że jest czymś śmiertelnie przerażony.

Ola czuła łzy cisnące się jej do oczu. Przymknęła je.

– Angelo!!! – krzyknęła z  rozpaczliwym jękiem. Teraz wiedziała, dlaczego Paddy żywi do niej tak wielką urazę. Dlaczego mówił te wszystkie rzeczy. Dlaczego w jego oczach widziała wyrzuty. Wszystko zaczynało do siebie pasować. Popatrzyła znowu na Angelo. Wyglądał jak wielkie nieszczęście. Patrzył w ziemię, dłonie mu drżały. Zaniepokojona, zachowaniem męża, Kira podeszła do niego chciała złapać go za przedramię, ale wyrwał się z jej rąk.

– O co chodzi? – Paddy próbował dowiedzieć się czegoś, bo sytuacja nagle przybrała dziwny obrót. Nie on był teraz w centrum zainteresowania Oli, a jego brat. Jednak żadne z nich nie zamierzało wyjawić mu prawdy.

– Dlaczego…? – Ola pierwsza przerwała męczące milczenie. Teraz łzy zaczęły jej płynąć strumieniem po policzkach, nie potrafiła już ich powstrzymać. Zacisnęła usta, żeby powstrzymać szloch. Popatrzyła w niebo, po czym wróciła spojrzeniem do Angelo. Wciąż stał ze spuszczoną głową. Wiedziała, że jej nie odpowie.

– A niech cię diabli…! – powiedziała przez łzy podchodząc bliżej. Wzięła torebkę z rąk Kiry. Odwróciła się. Popatrzyła  na Paddyego, po czym ruszyła w stronę swojego samochodu.

 

===========================================================

12 myśli na temat “ROZDZIAŁ 5: Serce i rozum.

  1. O Panie! To takie wyrzuty sumienia! No nieźle Angelo, nieźle. Ciekawa jestem jak to wszystko poszło te 10 lat temu. No i w ogóle super, ze u Ciebie zaczyna się to od tej strony, a nie tak miło i romantycznie. To też jest fajne rozwiązanie.

    Polubienie

    1. Angelo ma za co mieć wyrzuty sumienia. Moja historia tak się zaczyna, bo jest kontynuacją opowiadania, które pisałam ponad 10 lat temu dla siebie. Nie chciałam go przepisywać, więc wymyśliłam powrót po 10 latach. 😀

      Polubienie

        1. Cieszę się, że super. Czasami myślę, że mogłam wstawić moją historię od początku i spokojnie dopisywać koniec, bo teraz lecę z tekstem na bieżąco.

          Polubienie

    1. Dzięki za „super”.
      Czytaj kochana, czytaj. Ten list to dość ważna sprawa. Widzę, że wciągnęłaś się w moją historię 😀 Bardzo mnie to cieszy i jest mi miło.
      Pozdrawiam

      Polubienie

  2. Jejjj… Angelo chciał na pewno dobrze aby starszy brat nie cierpiał dlatego nie przekazał tego listu .
    Ehh biedny Paddy i biedna Ola … o kurczę tyle lat targać się z tyloma uczuciami 😦
    Buziaki :*

    Polubienie

    1. Angelo miał swoje powody, by nie oddać listu, ale Ona wyjdą na jaw trochę później.
      Niestety czasami tak bywa, że pomimo tego iż kochamy nie możemy być razem. Wszystko przez ten chol… List i przez Angelo hehe

      Polubienie

Dodaj komentarz