ROZDZIAŁ 75: Niepewna przyszłość.

Witam

Czyżby moim czytelniczkom znudziła się moja historia???

—————————————————————

Paddy wpatrywał się w Natalię z szeroko otwartymi ustami.
– Dlaczego tak patrzysz? – zapytała zdziwiona dziewczynka.
– Tak… jakoś… – zaczął pleść coś najpierw bez sensu, ale zaraz przyszło opamiętanie – Nigdy nie rozmawiałem z Twoją mamą o Waszej przeszłości.
– Nie wiedziałeś? Przecież, gdyby mój tata żył, moja mama nie byłaby Twoją dziewczyną. Kochała tatę, ale On miał wypadek i zostałyśmy same.
– Kochała…? – bardziej powtórzył, niż zapytał.
Mała obrzuciła go zdziwionym wzrokiem, ale nic już nie odpowiedziała.
Chłopak ruszył dalej. W głowie jednak, wciąż słyszał słowa dziewczynki i powoli szok zaczął zamieniać się w złość. Kolejne kłamstwo, kolejna tajemnica… ile jeszcze?
……………
– Angelo!!!
Długowłosy mężczyzna wysunął głowę zza garażowych drzwi.
– Czego się tak wydzierasz – powiedział, obrzucając zmarszczonym spojrzeniem Jima.
– Jak wołałem normalnym tonem, nie słyszałeś – odparł mężczyzna, wchodząc do garażu. Nie czekając na zaproszenie rozsiadł się na jednym z drewnianych krzeseł.
– Byłeś w szpitalu? – zapytał Angelo, zbierając zapisane kartki ze stołu.
– Tak.
– Wczoraj po południu zastaliśmy tam Maike – oznajmił Angelo – Powiedziała, że jutro mają wypisać Aimee.
– Tak… nareszcie – odparł Jim i uśmiechnął się do brata – Chce urządzić z tego powodu rodzinne przyjęcie.
– Kto? Maike? I zaprosiła na nie Ciebie? – zapytał zdziwiony Angelo, stukając plikiem kartek o blat w celu wyrównania krawędzi.
Jimmy pokiwał twierdząco głową.
– To jakaś nowość – stwierdził długowłosy, wykrzywiając usta.
– Też tak myślę, po tym co robiła przed wypadkiem małej, to trochę dziwne.
– Ja bym chyba nie ryzykował – rzucił młodszy i gruchnął śmiechem – Na pewno nic bym tam nie jadł i nie pił. Kto wie czego tam dosypie – dodał, zaśmiewając się do łez.
– Głupi jesteś, wiesz? – burknął starszy – Ostatnio powiedziała, że nie będzie stwarzać przeszkód w moich spotkaniach z dziewczynkami, więc…
– Łudzisz się, że może coś nareszcie do niej dotarło? – przerwał mu Angelo, a gdy brat wzruszył ramionami, stwierdził – Dobrze by było, ale Twoja była żona, to ciężki przypadek – a potem zmienił temat – A… przypomniało mi się… dlaczego nic nie wiem o Twojej nowej kobiecie?
Jimmy uniósł brwi, pokazując tym swoje zdziwienie.
– Nie rób ze mnie głupka – Angelo wytrzeszczył nienaturalnie swoje gałki oczne – Maike nam powiedziała, że kogoś masz – wyjaśnił.
Jimmy przewrócił oczami.
– Nie wiedziałem, że interesujesz się babskimi plotkami – stwierdził.
Angelo włożył zapiski do teczki, po czym podniósł głowę i wbił wzrok w brata.
– Więc to nie prawda? – zapytał – Myślałem, że Twoja była żona ma sprawdzone informacje.
– To się pomyliłeś – burknął starszy – I zapewne poniosłeś już ploty po całej rodzince, co?
– Nie… – zmieszał się młodszy – Powiedziałem tylko Patricii, bo spotkaliśmy Ją na mieście. Myślałem, że wie coś więcej – tłumaczył się.
Jim prychnął ironicznie.
– Trzeba było zapytać najpierw mnie, a nie ekspresową pocztą roznosić bzdury. Pati zapewne obdzwoniła już wszystkie nasze siostrzyczki, przekazując im sensacyjną nowinkę.
– Nie przesadzaj – obruszył się blondyn – Czyli nikt Ci w głowie nie zawrócił? – upewnił się jeszcze raz, uważnie wypatrując w twarzy brata jakiejkolwiek zmiany, świadczącej o kłamstwie
– Niestety, nie – wykrzywił się Jim, mijając się z prawdą – Dobra, koniec tego głupiego tematu – powiedział podniesionym tonem, wyprzedzając kolejne pytania brata. Nie miał ochoty tłumaczyć się przed Angelo ze swoich miłosnych problemów lub przyczyn ich braku, szczególnie po wczorajszym dniu – Przyszedłem do Ciebie, bo dowiedziałem się, że Ola przywiozła do Kolonii naszą bratanicę. Widziałeś Ją już? – bardziej stwierdził fakt, niż pytał.
Angelo zmieszał się lekko i przez moment nic nie odpowiadał, ponieważ domyślił się, że Jimmy przyszedł, by przypomnieć mu o swojej obietnicy.
– Ola przywiozła Ją do nas – odparł.
– I jaka jest? – zaciekawił się Jimmy – Podobna do Johna?
Angelo znowu zamilkł, bo co też miał odpowiedzieć, że Mała najbardziej przypomina Paddyego? Nie, tego nie mógł wyznać. Nie chciał, by Jim się wściekł.
– Ja nigdy nie byłem dobry w ocenianiu podobieństw – wyjaśnił ostrożnie – Fajna, bystra dziewczynka i tyle. Zrobiła na mnie dobre wrażenie.
Jimmy wyczuł niepewność w głosie brata, ale postanowił odpuścić i przeszedł od razu do głównego tematu, tego dla którego tu przyszedł.
– Pamiętasz, o swoim zadaniu? – zapytał.
– To znaczy? – Angelo udawał głupiego.
– To znaczy, że masz natychmiast sprowadzić tu Johna, bo jak nie…
– Dobra nie kończ już – blondyn wszedł w słowo bratu – Pamiętam.
– To dobrze – odparł starszy z braci, podnosząc się z krzesła – Tylko pospiesz się, dobrze radzę – ostrzegł, ruszając do wyjścia.
Angelo zerknął na niego kątem oka.
– Dlaczego tak usilnie dążysz do kłopotów? – zapytał.
Jimmy odwrócił się.
– Nie do kłopotów, Angelo – poprawił go – Ja dążę tylko do prawdy. Ola nie miała prawa ukrywać przed Johnem córki.
Angelo wzniósł oczy do sufitu.
– Ale to raczej Ciebie nie dotyczy, a wtrącasz się jakbyś to Ty był ojcem Nati – rzucił.
Jimmy zmrużył brwi i podszedł trochę bliżej.
– Nie muszę Ci się z niczego tłumaczyć, ale postaw się w sytuacji Johna – powiedział – Chciałbyś, żeby przed Tobą ktoś ukrywał to, że jesteś ojcem? Gdyby nie ułożyło Ci się z Kirą, a Ona byłaby w ciąży i ukryłaby to przed Tobą nie czułbyś się oszukany?
Blondyn nie odpowiadał, więc Jimmy po krótkiej przerwie ciągnął dalej.
– Milczysz, ale powiem Ci, że zapewne byłbyś wściekły, bo chciałbyś brać czynny udział w wychowaniu swojego syna lub córki. Gdy Maike zabrała mi dziewczynki, myślałem, że oszaleję. Bałem się, jak diabli, że mi Je odbierze i pozbawi prawa do opieki nad nimi – dodał – John chciałby istnieć w życiu swojej córki. Maite nie dała mu dziecka, a On właśnie o tym najbardziej marzy.
– Skąd wiesz?
– Bo z nim rozmawiałem – odrzekł starszy – Zainteresuj się czasami swoim rodzeństwem, bo masz ich trochę więcej niż jednego Paddyego, a będziesz wiedział czego pragną i o czym marzą – dodał i wyszedł z garażu.
Zaskoczony Angelo został sam, ale jeszcze długo myślał nad słowami brata. Zastanawiał się czy Jim zwyczajnie był złośliwy, czy też chciał mu dać coś do zrozumienia.
…………..
Paddy otworzył drzwi do salonu i wpuścił przodem Natalię. Przez resztę drogi starał się za wszelką cenę zachować spokój. Nie chciał pokazywać dziewczynce, jak bardzo wstrząsnęły nim jej słowa, kilka razy udało mu się nawet zażartować i uśmiechnąć się do niej, ale teraz ledwie wytrzymywał napięcie.
– Ciociu Em! – krzyknęła mała, rzucając się na szyję stojącej w holu, kobiecie.
– Wow! A co to za radość? – zapytała ze śmiechem na ustach, obejmując dziewczynkę, po czym wyprostowała się i spojrzała na chłopaka.
– Paddy, jak Ty tak uszczęśliwiasz wszystkie kobiety, z którymi się spotkasz, to Ja piszę się na pierwszy wolny termin – zażartowała.
Chłopak uniósł w zdziwieniu brwi. Nie bardzo wiedział o czym mowa, ponieważ myślami wciąż tkwił przy nowościach, które przedstawiła mu mała towarzyszka.
– Możesz powtórzyć? – poprosił – Nie słyszałem, co mówiłaś.
Em obrzuciła go uważnym spojrzeniem, po czym zbliżyła się do niego i prawie szeptem zapytała:
– Coś się stało?
– Nie – odparł zbyt szybko i zbyt nerwowo.
Kobieta zmarszczyła brwi. Nie dawała za wygraną.
– Nati była nieznośna? – zapytała, szukając kolejnego powodu dziwnego zdenerwowania kolegi.
– Nie, było całkiem fajnie i chyba dobrze się bawiła – odparł, unikając jej wzroku.
– Wygląda na zadowoloną – potwierdziła Em, nie spuszczając oka z twarzy chłopaka – Paddy… – zaczęła ostrożnie, ale nie dane było jej skończyć, gdyż Nati wparowała do holu i od razu zaczęła mówić.
– Mama już idzie – podbiegła i złapała Emmę za rękę – Ciociu, a wiesz, że Paddy nie wiedział, że mój tata nie żyje?
Em zamarła na moment, a potem bez słowa, powoli przeniosła wzrok z dziewczynki na ściągniętą twarz Paddyego.
Ten zaś spuścił głowę i zaczął wpatrywać się we własne buty.
– Nati, mogłabyś przynieść moją torebkę z gabinetu mamy? – poprosiła, chcąc się jej pozbyć na moment.
– Pewnie – odpowiedziała grzecznie dziewczynka i posłusznie poszła po przedmiot.
Kobieta odczekała chwilę, a gdy dziewczynka zniknęła w korytarzu, nabrała powietrza w płuca i zapytała:
– Nie wiedziałeś? Ola Ci nie powiedziała?
Paddy obrzucił Ją szybkim spojrzeniem i pokręcił przecząco głową.
– Widocznie uznała, że nie musi – stwierdził smutno i dodał – Nie wiesz przypadkiem ile jeszcze takich sensacji ma w zanadrzu?
W jego głosie, Emma wyczuła gorycz. Nic nie odpowiedziała tylko wzruszyła ramionami. Słyszała jak chłopak głośno wzdycha i domyśliła się, że jej przyjaciółkę czeka poważna rozmowa.
Nie zastanawiając się zbyt długo, wyjęła z kieszeni telefon i zamówiła taksówkę.
– Przecież Ja Was odwiozę – obruszył się chłopak.
– Nie – stwierdziła tonem nie znoszącym sprzeciwu – Ty zostaniesz i pogadasz z Olą, a Ja zabiorę Natalkę do domu – powiedziała.
Paddy przez chwilę analizował w myślach jej propozycję i doszedł do wniosku, że tak będzie najlepiej.
Emma, nie czekając na jego odpowiedź, zaczęła zbierać się do wyjścia.
– Nati, idziesz? – krzyknęła w głąb pomieszczenia.
– Już – odparła mała i pojawiła się w holu.
– Wychodzimy – rzuciła Em i otworzyła drzwi, wypuszczając dziewczynkę, po czym odwróciła się do mężczyzny.
– Proszę o jedno: Nie złość się na nią, tylko spokojnie wysłuchaj – powiedziała i wyszła.
Paddy zbierał się przez chwilę w sobie, po czym ruszył powoli w głąb korytarza. Bez pukania otworzył drzwi i wszedł do gabinetu.
– Cześć kochanie, wiem, że się grzebię, ale już kończę – rzuciła Ola, krzątając się wokół biurka – Dzięki za opiekę nad Nati, jest zachwycona. Mówiła, że wybieraliście samochód, cieszę się, że w końcu zdecydowałeś się na jego kupno – paplała, nie patrząc wcale na stojącego mężczyznę. Podniosła kilka dokumentów i schowała do teczki – Mój dotrze tu za kilka dni i powiem Ci że już nie mogę się doczekać. Wieczne czekanie na taksówki strasznie mnie denerwuje.
Paddy stał w progu i w milczeniu słuchał monologu swojej dziewczyny. W końcu nie wytrzymał:
– Dużo masz jeszcze niewyjaśnionych kłamstw?
Ola przestała porządkować dokumenty i ze zdziwieniem spojrzała na niego.
– Nie rozumiem.
Paddy wszedł do gabinetu.
– Czego nie rozumiesz? Zadałem przecież proste pytanie – odparł.
– Tak, ale… – zawahała się dziewczyna, gdy w jego oczach zobaczyła wściekłość – Dlaczego jesteś taki zły? – zapytała.
– Bo wciąż dowiaduję się o Tobie czegoś nowego i za każdym razem stwierdzam, że nie ufasz mi na tyle, by o tym powiedzieć.
Ola zmarszczyła brwi. Ostry ton głosu mężczyzny i tajemnicze słowa zaczynały Ją irytować.
– Nie wiem dlaczego mówisz do mnie takim tonem, więc albo mów jaśniej, albo uspokój się i zapomnijmy o tym wybuchu – powiedziała ostro.
– Tak – prychnął – Twoja najlepsza metoda: zamieść problemy pod dywan. Lubisz to, prawda?
– To wyjaśnij mi o co Ci chodzi. Dlaczego mnie atakujesz?! – krzyknęła.
– Proszę bardzo! Już mówię – odkrzyknął chłopak – Powiedz mi, co Nati wie o swoim ojcu? – zapytał, zaplótł ręce na piersi, wytrzeszczył oczy i utkwił wzrok w dziewczynie, oczekując odpowiedzi.
Ola wpatrywała się w niego wielkimi, jak spodki oczami i przez długą chwilę milczała.
– Odpowiedz! – ponaglił Ją tak głośno, że aż zadrżała.
– Powiedziała Ci? – zapytała cicho i bezsilnie opadła na brzeg kanapy.
– Tak i dobrze, bo Ty chyba nie zamierzałaś, prawda?
– Cały czas zastanawiam się jak jej to wyjaśnić – powiedziała zgaszonym tonem.
– Zastanawiasz się? Teraz? – warknął – A może zwyczajnie trzeba było nie kłamać! – syknął – Dużo ich jeszcze masz?
– Dużo czego? – zapytała wyrwana z zamyślenia.
– Tych kłamstw – wyjaśnił – Czego jeszcze nie wiem? Ile jeszcze tajemnic odkryję przez przypadek?!
– Pozwól mi wyjaśnić – zaczęła dziewczyna, wstając z kanapy.
– Teraz?! Co Ty chcesz teraz wyjaśniać?! – krzyknął – Wszystko powiedziała za Ciebie Twoja córka!
– Paddy, porozmawiajmy spokojnie – poprosiła.
– Mam gdzieś spokój! – wrzasnął – Robisz z ludzi wariatów! Wciąż coś kręcisz! Najpierw Twoi rodzice, a teraz Nati! – wyliczał – Ciekawe kogo jeszcze okłamałaś?! – krzyczał – I dlaczego wymyśliłaś tę bezsensowną śmierć? Miałaś tyle innych możliwości.
Ola spojrzała na niego… na jego zaciętość i wściekłość, malującą się na twarzy i nagle zaczęła ogarniać Ją złość.
– I Ty mówisz o kłamstwie?! – odkrzyknęła – A kto całkiem niedawno namawiał mnie, żebym nie mówiła prawdy Johnowi? – zapytała – Kto chciał uciekać na koniec świata? Ja, tak?!
– Ale nikogo nie chciałem uśmiercać! – wrzasnął – Żadnemu z mojego rodzeństwa tego nie życzę, nawet Johnowi, a Ty tak lekko i swobodnie opowiedziałaś o tym swojemu własnemu dziecku! – krzyczał.
Ola poderwała się z miejsca.
– Skąd wiesz, że lekko! – odkrzyknęła – Nawet nie wiesz ile mnie to kosztowało! … I ile kosztuje teraz – dodała po chwili, już znacznie ciszej. Podeszła do okna i stanęła tyłem – Oskarżasz mnie, ale to wszystko przez Ciebie! – powiedziała, po chwili milczenia – Tamtego wieczora powiedziałeś, że mnie kochasz, a potem stchórzyłeś i zostawiłeś na pastwę losu… Nie zainteresowałeś się nawet, co się ze mną dzieje, jak sobie radzę… Nie odezwałeś się…
Paddy zaniemówił, czuł jak z twarzy odpływa mu krew. Nie spodziewał się usłyszeć z jej ust czegoś takiego. Nie sądził, że Ona przez cały czas nosiła w sobie żal.
Ola odwróciła się i spojrzała na niego.
– Teraz wyrzygujesz mi każdy najdrobniejszy problem, czepiasz się przeszłości i wciąż doszukujesz się nowych problemów, wyliczasz wszystkie moje błędy, ale jakoś nie zauważasz, że to Ty jesteś winien wszystkim problemom z jakimi musiałam sobie radzić, wszystkim kłamstwom, które powiedziałam. Zrobiłam tak, jak podpowiadała mi intuicja, ratowałam siebie i Nati, jak mogłam i jak umiałam najlepiej, bo na Ciebie nie mogłam liczyć – powiedziała, patrząc mu prosto w oczy – Uważasz, że możesz prawić mi kazania i pouczać?! – krzyczała coraz głośniej – Jakim prawem! Wtedy rozpętałeś burzę, a ja musiałam zmagać się z jej skutkami, bo Ty umyłeś ręce. Teraz jest tak samo – stwierdziła – Zrobiłeś zamęt w moim życiu, choć uciekałam od Ciebie, jak mogłam. Wiedziałam, że będę słono płacić za nasze wspólne szczęście – zrobiła krótką przerwę – Wiem, że nie jestem bez winy i wiele rzeczy mogłam zrobić inaczej, ale wtedy wolałam iść na łatwiznę, bo życie dało mi takiego kopa, że nie chciało mi się więcej z nim zmagać – spojrzała na jego pobladłą twarz i mówiła dalej – Moi rodzice mieli Cię nigdy nie poznać, więc co za różnica co o Tobie sądzili, a Nati miała wychować się bez ojca. Nie chciałam, by kiedykolwiek wpadła na pomysł odszukania go. Stąd wszystkie moje kłamstwa. Dzięki nim miałam święty spokój!!!
Skończyła i spojrzała na Paddyego.
Stał w miejscu i w milczeniu, z szeroko otwartymi oczami wpatrywał się w nią. Po chwili, powoli opadł na kanapę i ukrył twarz w dłoniach.
Ola spuściła głowę.
Zdawała sobie sprawę, że swoimi słowami wyrządziła mu krzywdę, ale jednocześnie zaczynała ogarniać Ją jakaś dziwna ulga. Nagle zdała sobie sprawę, że właśnie oczyściła swoje serce z największej zadry, jaka tkwiła w niej głęboko, nie pozwalając normalnie funkcjonować. Kochała Paddyego z całej duszy, ale nie potrafiła wybaczyć mu tego, że zostawił Ją samą, pozbawił marzeń i szczęścia, na które tak bardzo liczyła. Zaufała mu, uwierzyła w jego słowa, a On zwyczajnie się poddał. Wolał zanurzyć się w cierpieniu i goryczy, niż dociekać prawdy i walczyć o własne szczęście.
Zrozumiała, że właśnie to nie pozwalało jej tak do końca oddać się teraźniejszym uczuciom.
Dziś wyrzuciła z siebie swój żal, przestała chronić Paddyego przed bólem i prawdą, tylko co teraz?
Patrzyła na drżące dłonie chłopaka i miała ochotę podbiec i przytulić go, ale zdawała sobie sprawę z tego, że zapewne Ją odtrąci. Podejrzewała, że za moment wyjdzie z pokoju i więcej go nie zobaczy. Wraz z tą myślą, wielkie łzy zaczęły wypływać z jej oczu.
===========================

24 myśli na temat “ROZDZIAŁ 75: Niepewna przyszłość.

  1. To nie my znudzone,tylko ty wolniej piszesz! A po za tym jesteśmy po Paddowym maratonie i musisz nam to wybaczyć!
    Co do treści wypowiem się później!

    Polubienie

  2. Ola z jednej strony ma rację, że Paddy powinien tamtej nocy przyjść do niej i walczyć. Jednak z drugiej strony on nie wiedział, że ona czuje do niego to samo. Nie zdążyła mu tego wyznać, bo John wkroczył do akcji zanim wyjawiła mu swoje uczucia. Ola też mogła walczyć o tę miłość. Wyjechała bez rozmowy. Kochała Pada, wiedziała, że on ją kocha, a mimo to nie szukała kontaktu z nim, tylko czekała, aż on do niej przyjedzie. Oboje się poddali. Ta kłótnia zdecydowanie była im potrzebna, dobrze, że oboje wygarnęli co im leży na wątrobie. W związku nie można się tylko miziać i udawać, że wszystko jest ok. Jak są problemy to trzeba je wyjaśniać, rozwiązywać.

    Bardzo skomplikowana sprawa z tym ojcem Natalki. Jak z tego wybrnąć? Jak powiedzieć dziecku, że okłamywało się je przez całe życie. I co teraz? Ola jej powie, że John jest jej ojcem, a potem się okaże, że to jednak nieprawda. Pomieszanie z poplątaniem… Jak dziecko miałoby się odnaleźć w tym wszystkim.

    PS. pozytywnie zazdroszczę tym którzy byli na Patrickowych koncertach. Jak tak sobie oglądam te filmiki to ten krakowski robi mega wrażenie…ach… ale odbije sobie w przyszłości 🙂

    Polubienie

    1. To jest tak, że każde z nich ma swoje racje. Ola chyba musiała wypowiedzieć na głos swoje pretensje, żeby móc złapać głębszy oddech. Żal zżerał Ją od środka. Masz rację, w tamtej sprawie zawinili obydwoje, ale jak to często bywa człowiek nie widzi własnych win i często myśli, że zadziała jakaś magiczna siła, która przyciągnie tę drugą osobę bliżej niego. Właśnie tak myśleli Ola i Paddy. Ona do końca liczyła na niego nie próbując samej dążyć do rozmowy, a On był niepewny tego, co Ona czuje, więc czekał na jej ruch i tak minęło dziesięć lat hehe.
      Oli i Paddyemu najgorzej wychodzi poważna rozmowa – taka bez krzyków i awantury, chociaż Ja wychodzę z założenia, że właśnie awantury oczyszczają atmosferę. Człowiek się wykrzyczy, potem poobraża i zaczyna żyć na nowo haha.
      W sprawie Natalki uważam, że Olka zawiniła na całej linii. Nie ma dobrego wytłumaczenia i nie dziwię się, że Padzik się wściekł. Staram się Ją zrozumieć, ale ciężko mi to przychodzi.

      Trzymam kciuki za to odbijanie hehe. Nie zawsze mamy to, co byśmy chciały, ale to potęguje nasze marzenia.

      Polubienie

  3. Witaj, znowu mnie trochę tu nie było. I widzę, ze się troszkę porobiło.

    Jimmy chyba z nerwów szuka dziury w całym. Owszem ma rację, bo ja na miejscu ojca dziewczynki również chciałabym uczestniczyć w jej życiu, dorastaniu itd. Mimo, iż być może nie łączy rodziców nic, kompletnie nic to takiego faktu ukrywać nie należy. No ale stało się. Ola nie mówiła prawdy, tego się nie cofnie. Ale Jimmy chyba nie do końca rozumie, ze to będzie szok dla wszystkich a największy chyba dla Natalki. Z resztą próbkę tego już mamy, jeśli chodzi o Paddy’ego. Nie wystarczy sobie się spotkać i tak od niechcenia przy kolacji wznosząc toast powiedzieć cześć to jest Natalia, jest twoją corką, Natalko to twój nieżyjący ojciec, a to wujkowie i ciocie. Jest super i zajebiście prawda? Poznajcie się. Wszystko się ułoży, nie wracajmy do tego co było. Hahaha no nie wiem jak Jimmy to sobie wyobraża. Chyba się nad tym nie zastanawiał. On kompletnie nie ma pojęcia co się działo, nie myśli o tym co Natalce o ojcu powiedziała Ola. Jimmy w tym momencie martwi się tylko i wyłącznie o Johna, resztę ma w dupie i wszystkich na około szantażuje, że jeśli ty tego nie zrobisz to ja mu powiem. Nawet z Olą nie pogadał normalnie na ten temat, a myślę, że właśnie z nią najpierw pogadać powinien, jeśli już chce wprowadzać zamęt. Nie przypominam sobie, aby pytał Olę o szczegóły. No ale mogę tak daleko nie sięgać pamięcią, albo w którymś momencie straciłam uwagę. Oj Jimmy musi szybko zobaczyć Natalkę na własne oczy hehe. Mam nadzieję, że Emma go trochę utemperuje.
    A w ogóle jaja by były, gdyby okazało się, że to John nie może mieć dzieci.

    Oj Paddy. Ma chłop rację, rozumiem jego rozgoryczenie i złość. Olkę zrozumiałam po tym, co mu powiedziała. Bo wcześniej byłam na nią zła. Kompletnie nie mam pojęcia, co oni mają zrobić i jak sobie z tym mają poradzić. Muszą siebie zrozumieć po prostu. I chyba RAZEM powinni postanowić w jaki sposób to wszystko wyjaśnić, zeby znowu nie popełnić błędu. Mogliby pójść po poradę do Kiry hehe. A co się stanie jak wyjdzie sekret TEJ nocy? Tam się chyba pozabijają wszyscy. Znowu będą żale, że były kłamstwa. Kurde czy ten Paddy w ogóle nie wpadł na to, ze mała może być jego? Niech tuman pomyśli trochę, zanim John się dowie nie tego co trzeba. I niech pomyśli trochę, ze też kłamie przed Olą. A jeśli na serio wyjdzie, że John dzieci mieć nie może to ja już widzę miny wszystkich na tą wiadomość. Jak nic Ola zlinczowana będzie, za dawała d… wszystkim. Wszyscy się pokłócą. Oj za daleko wybiegam w przyszłość.

    Czy Ty już masz plan tej historii? Pewnie bawią Cię niektóre domysły hehe.

    Pozdrawiam!
    – n.n.

    Polubienie

    1. Zauważyłam, że się trochę nie odzywałaś, ale cieszę się, że mimo wszystko wracasz. Po ostatnich „ogromnych” ilościach komentarzy zastanawiałam się czy ktoś jeszcze to czyta.

      Jimmy ma rację, Ty także i Ja też myślę tak samo, jak Wy heh. Nieważne co się dzieje między dorosłymi, dzieci są zupełnie osobną sprawą. Tak przynajmniej powinno być… Niestety nigdy tak nie jest…
      Jim uparcie dąży do prawdy. Walczy tak, jak potrafi, bo to jest właśnie Jim. On nigdy z Olą nie rozmawiał na temat Natalki. Z resztą Ola nikomu nie mówiła, co jej córka wie o ojcu. Niby obiecała,że powie prawdę Johnowi, ale chyba boi się tego, jak diabli, z resztą wcale się nie dziwię.
      Kochana, oczywiście, że mam plan na tę historię i wciąż dążę do jej końca, ale po drodze wpadają mi do głowy nowe pomysły na mniejsze wątki i tak historia rozrosła się na maxa.
      Paddy jest mało domyślny, bo pewne wiadomości zupełnie wybiły mu z głowy ten pomysł, a do tego wszystkiego to On wsadzi kij w to wielkie mrowisko kłamstw i niedomówień.
      Dzięki

      Polubienie

      1. Wasze domysły są dla mnie super. Niektóre mnie bawią lub też podpowiadają i dzięki nim powstają kolejne wątki, a niektóre są całkiem prawdziwe, jakbyście siedziały w mojej głowie. Lubię wszystkie…
        Dzięki

        Polubienie

        1. Ostatnio miałam trochę na głowie i ciężko było dostać się do świata internetowego. Poza tym był jeszcze koncercik… emocje itd.
          Jestem jestem i raczej tak łatwo mnie się nie pozbędziesz 😉

          Polubienie

  4. Ten rozdział mnie bardzo zastanowił! Hmmmmm……jakby to ująć?
    Sprawdza się przysłowie,że pod latarnią najciemniej! Paddy ślepy,głuchy,że nie powiem głupi!
    O co on się pulta? O prawdę dla siebie,Johna,czy Natalii?
    Co go boli? Dla niego to chyba i tak lepiej!
    Lepiej wskrzesić ojca prawidłowego niż przeskakiwać z kwiatka na kwiatek!
    Tak jak większość uważam,że prawda wyjdzie przypadkiem i uderzy go prosto w twarz! A wystarczy pomyśleć!
    Emma jak zwykle zajebista……domyślna,empatyczna i bystra!
    Zaś Jimmy mnie wkurzył…….szuka koleś guza! Mało mu własnych kłopotów? Po chuj się wpieprza w coś co go nie dotyczy!
    Rodzinka plotkarzy,a on na ich czele!
    I jeszcze stosuje szantaż emocjonalny…….mam nadzieję,że jak zobaczy Natalie na oczy,sam pójdzie po rozum do głowy i uświadomi tą oczywistą oczywistość Paddowi!
    Podobało mi się że Ola w końcu wybuchła i powiedziała co czuje teraz i co czuła wtedy! Może to da mu do myślenia!
    Kochana ja tu jestem codziennie,więc jak dla mnie możesz robić mniejsze przerwy! Pozdrawiam!

    Polubienie

    1. Agula wiem, że Ty jesteś ze mną na dobre i złe hehe. Masz rację moje części pojawiają się rzadziej, ponieważ jakoś nie mogę się ogarnąć. Wakacje były totalnym rozgardiaszem w domu, więc moja zasada rozdział co pięć dni legł w gruzach, a teraz to się jakoś ciągnie za mną. Chciałabym wrócić do tego co było, przynajmniej obiecuję, że się postaram, ale wracając do bieżących nowości…
      Masz rację Paddy powinien się cieszyć z takiego obrotu sprawy, ale On chyba lubi wynajdywać sobie i Olce problemy. nic mu nie pasuje i może kilka słów prawdy pomoże mu się ogarnąć.
      Myślę, że Emma jest dobrym duchem tego opowiadania. Uwielbiam pisać scenki z jej udziałem, bo Ona jest taka, jak Ja i zgadzam się z nią w zupełności.
      Jimmy, jak zwykle miesza. Nie potrafi ułożyć sobie własnego życia, więc utrudnia je także innym. Biedny Angelo… heh.
      Ola chroniła Paddyego przed prawdą dość długo. Uważała, że jego życie było pasmem nieszczęść i Ona nie musi dokładać kolejnych, ale zapomniała o sobie i swoich uczuciach. Paddy za to wiecznie problemowy. On chyba nawet w okresie super szczęścia znalazłby coś do narzekania.
      Dzięki.

      Polubienie

  5. A ja? Też jestem! Ale nie ma grupy, która by nas informowała o nowych częściach, więc wchodzimy raz na jakiś czas patrzeć czy jest nowa część. Tutaj się porobiło. Ja myślę, że to jest ostatnie kłamstwo Oli. Chyba teraz już wszystko wyjaśniła, zrzuciła kamień z serca i myślę, że teraz mogą iść do przodu. Ola i Paddy. Ale pozostaje jeszcze kwestia Natalii i Johna. Agula ma rację, rzadziej są części. Ja bym dużo dała, żebyś wrzucała chociaż 1 na tydzień. Dużo weny i czasu na pisanie. Buziaki!

    Polubienie

    1. No tak, nie ma grupy. Uważam, że ona nie jest potrzebna. Kochana, wiem jaka zapracowana jesteś i podziwiam, że mimo wszystko wchodzisz tu czasem i czytasz moje wpisy. Będę próbowała wrócić do zasady część co pięć dni, ale czy mi się to uda? Zobaczymy…
      Dzięki, że jesteś…

      Polubienie

      1. Tak, wróciłam juz do pracy i jestem w swoim żywiole. Telefon prywatny leży na biurku i tylko reaguje, gdy ktoś uparcie dzwoni. Na sms, fb, msg nawet nie zaglądam, nie mam czasu. Na razie tez jeżdżę autem, wiec nie czytam w pociągu, ale jak się przesiade od października na komunikację miejska, to i więcej czasu będzie. Bardzo lubię te opowiadania, dzięki nim świat taki barwny się robi, a wyobraźnia działa na wysokich obrotach. Juz bym o Em poczytała; )

        Polubienie

          1. Nigdy nie myślała, że brak grupy, to wyjątkowość, ale może tak jest. Ja zwyczajnie jej nie mam, bo nigdy tam nie zagłądam, do rzadnej nie należę, więc i nie wiem za bardzo o co tam chodzi.
            Urlopy zawsze szybko się kończą, ale jak się lubi swoją pracę to też miło się do niej wraca.
            Rozdział się pisze. Na razie mam połowę.

            Polubienie

  6. Ja sprawdzam tą stronkę codziennie w nadziei, że ukaże się coś nowego… I trafiłam. Przeczytałam od razu, ale nie miałam za bardzo czasu potem na wstawienie komentarza.
    Rozdział super. Tylko to, na co czekam najbardziej ciągle się przeciąga. A to coś to… Pojawienie się Johna (tak, wiem, że jestem monotematyczna, ale serce nie sługa) :3 Nie mogę się doczekać jego reakcji. I reakcji Maite, bo przeczuwam, że będzie miała coś do powiedzenia w tej sprawie.
    Kłótnia Oli i Paddy’ego. Tu będę trzymac stronę pana P. (I nie chodzi tu o to, że swoim występem w Krakowie podbił moje serducho). Ma rację. Uśmiercanie osoby dla „łatwego życia” jest bardzo nie w porządku… Z każdym rozdziałem coeaz mniej lubię Olę, choc za każdym razem myślę, że bardziej noe da się już nie lubić postaci. A jednak, to jak studnia bez dna, którą każdy rozdział poglębia.
    Pisz dalej, kochana, bo nie mogę się doczekać kontynuacji.
    Pozdrawiam.

    Polubienie

    1. Wstawiłam taki wpis na początku, bo poprzedni rozdział totalnie zaskoczył mnie w ilości komentarzy. Ja jestem z tych dyskutujących i dużo mówiących, a tu jakiś zastój powstał i nie miałam z kim polemizować. Pomyślałam, że nie macie czasu czytać, więc obecną część wstrzymałam, czekając aż kolejne czytelniczki znajdą chwilę na czytanie hehe.
      Pan P jak piszesz, zawsze podbija serca. Kto raz pójdzie na koncert, to już przepada haha.
      Wciąż zbliżam się do pojawienia się Johna, ale nie od razu wyjawię mu prawdę, to wiem na pewno. On pojawi się z własnymi kłopotami, co uniemożliwi wszystkim wyznanie tajemnicy. Więcej nie powiem… A co do Oli, to już się przyzwyczaiłam, że moje czytelniczki nie pałają do niej miłością. Początkowo budziło to we mnie bunt, bo dla mnie Ona nie jest taka zła. Zrobiła błąd zakochując się w bracie własnego chłopaka i ten błąd ciągnie się za nią dokładając po drodze kilka złych pomysłów, trochę kłamstw i niedopowiedzeń, które spowodowały takie, a nie inne skutki. Ja Ją rozumiem i zapewne sama będąc w jej sytuacji zrobiłabym gorsze głupstwa, bo u mnie doszłaby do tego wrodzona mściwość i duma. Nie pochwalam Jej pomysłów, ale najprawdopodobniej także wymyśliłabym coś w rodzaju śmierci. Co miała jej powiedzieć? „Córeczko, nie kochałam Twojego taty, nie chciałam go, bo pokochałam Twojego wujka”? Tak byłoby lepiej? Nati myśli, że Ola kochała jej tatę, tylko zły los zabrał go od nich, dlatego żyją bez niego. Nie uważam, że to jest złe, tym bardziej, że Natalka miała nigdy go nie poznać.
      Dobra kochana, kończę, bo za bardzo zaczęłam się rozwodzić nad tematem.
      Dzięki za komentarz

      Polubienie

      1. Oj, mam nadzieję, że naprawdę go nie uśmiercisz… Teraz będę się głowić, co też wymysliłaś… Choć pewnie już wiem…
        Niby tak, ale tak drastyczna rzecz jak wymysł uśmiercenia kogoś, zawsze wzbudza kontrowersję, a jak już od początku się Oli nie lubiło, to potem jest tylko gorzej xD
        Za to postać Emmy bardzo mi się podoba.
        Pisz kochana, bo umrę z ciekawości !

        Polubienie

        1. Nie martw się, nie zamierzam nikogo uśmiercać.
          Masz rację, jeśli ktoś nie przypadnie nam do gustu od początku, to trudno się potem do niego przekonać, nawet gdy okazuje się „złoty”.
          Emma już na samym początku zaskarbiła sobie uwielbienie wszystkich czytelników hehe. Ona też jest moją bohaterką, więc cieszę się, że jest lubiana.
          Piszę 😀

          Polubienie

  7. miałam urlop i nie sprawdzałam czy są części, ale już jestem
    „Dzięki nim miałam święty spokój!!!” cała Ola, to jest właśnie to !!!
    nie dziwie się Paddyemu, usłyszeć od dziecka że jego ojciec nie zyje, a wiedząc że to nie prawda, szlag by nie trafił… Ola zawsze kłamała, b tak było łatwiej, ale teraz nie będzie…
    Paddy w końcu dogada się z dziewczynką, Ola będzie miała z nią problem, ona jest jak jej ojciec, butna i nie mówię o domniemanym ojcu Johnie hehe
    zobaczymy co dalej z ta sprawą… ale będzie problem i czuje że Nati zaufa Paddyemu, na Olę bedzie zła
    Jim rozumiem go, ale jednocześnie trochę przesadza wtrącając się

    Polubienie

    1. Mam nadzieję, że odpoczęłaś.
      Wyłapałaś to zdanie, super! Dla Oli najważniejszy był wtedy „święty spokój”, ale na to jest wyjaśnienie: Im mniej mówiło się o rodzince Kelly, tym łatwiej Jej się żyło, bo każda wzmianka była dla niej bolesna. To sztuczny spokój, ale zawsze lepszy od uczuć, które nią targały. Z pewnością kontakty z małą nie będą łatwe ani dla Oli ani dla Paddyego, choć teraz wydaje się, że złapał z nią kontakt.
      Jim lubi się wtrącać we wszytko. Uważa się za najmądrzejszego z rodziny. Mam nadzieję, że życie nauczy go pokory. Na moje oko to Maike go tego nauczy, a raczej to co zrobi, by mieć go przy sobie.
      Dzięki

      Polubienie

Dodaj komentarz