ROZDZIAŁ 8: Marzenia.

Witam wszystkich czytających!

Trochę mizerny objętościowo wyszedł mi ten rozdział. Mało dialogów a sporo wewnętrznych przeżyć  bohaterów. 

Mam pytanie: nie macie już dość tego tragizmu i smutku w moim opowiadaniu? Zastanawiam się czy nie przesadzam. Czytam opowiadania innych autorów i są jakieś weselsze i bardziej optymistyczne. Proszę odpowiedzcie mi w komentarzach.

Jeszcze słowo o komentarzach: piszcie je często. Czytam wszystkie i odpisuję na wszystkie. Bardzo lubię je czytać – motywują mnie do dalszego pisania.

Miłego czytania!

——————————————————————————————————————

Angelo stał w salonie i od kilkunastu minut wpatrywał się w okno. Obserwująca go Kira nie wytrzymała:

– Powiesz mi w końcu co się stało?

– Słucham? – mężczyzna wreszcie oderwał się od okna i spojrzał półprzytomnie na żonę.

Kira uśmiechnęła się do niego.

– Pytałam czy powiesz mi o co chodzi. Stoisz tak już prawie pół godziny. Wcześniej pół dnia spędziłeś na podwórku rozmawiając z Olą i Paddym. Zrobiłeś okropny bałagan na biurku w sypialni, a teraz sprawiasz wrażenie nieobecnego.  Z twojego zachowania i strzępków waszych wcześniejszych rozmów wnioskuję, że sprawa jest poważna – wyliczyła spokojnie wszystko to, co zaobserwowała licząc na jakieś wyjaśnienia.

– Przepraszam kochanie, ale nie mam teraz siły na wyjaśnienia. Wszystko ci opowiem, ale proszę nie teraz – spojrzał błagalnie na żonę. Po chwili nie czekając na odpowiedź odwrócił się z powrotem w stronę okna.

Kira stała w miejscu jeszcze chwilę, po której postanowiła odpuścić i nie męczyć Angelo kolejnymi pytaniami.  Szczególnie, że właśnie obudził się Joseph i musiała się nim zająć.

Angelo został w pokoju sam. Słyszał oddalające się kroki żony i poczuł ulgę, że nie domagała się więcej wyjaśnień. Nie bardzo wiedział, co ze sobą zrobić. Targały nim różne sprzeczne uczucia, ale największym był lęk, że właśnie stracił brata.  Miał jeszcze cichą nadzieję, że Paddy wybaczy mu wszystkie winy, ale rozsądek podpowiadał, że łatwo nie będzie. Znał Paddyego jak własną kieszeń i wiedział, że jego brat zwykle nie potrafił długo żywić urazy do nikogo. Wyjątkiem był Johnny. Paddy wręcz nienawidził starszego brata. Angelo zadawał sobie sprawę z tego, że jego grzechy są dużo gorsze od grzechów Johna. Dręczyła go myśl, że stanie się kolejną znienawidzoną osobą w życiu Paddyego.  Westchnął ciężko.

…………………………………

Paddy siedział nad stawem. Zastanawiał się nad tym, co się wydarzyło. W dłoniach obracał białą kopertę. Znał już na pamięć wygląd każdej żółtej plamki znalezionej na papierze. Zażółcenia świadczyły o tym, że papierowa koperta miała już parę ładnych lat.

-„Dla Paddyego” – po raz kolejny przeczytał na głos napis widniejący na jej środku. Jak dobrze znane było mu to pismo. Potarł palcem po literkach i uśmiechnął się, gdy fala wspomnień zalała jego myśli.

Zielona karteczka leżąca pośrodku wielkiego stołu, a na niej informacja typu „ Dobrze, że już wstaliście śpiochy. Jeśli mnie potrzebujecie to szukajcie w ogrodzie”. Pod tekstem autor domalował jeszcze słoneczko z zabawną minką. Czy jej potrzebował? – zawsze i wszędzie. W biegu łapał jakąś kanapkę i pędził na poszukiwania przyjaciółki. Najczęściej znajdował ją siedzącą nad jeziorkiem z książką w dłoniach. Uśmiechała się szeroko na jego widok i machała z daleka ręką na powitanie lub wrzeszczała, że jeszcze trochę, a przespałby cały dzień. Śmiał się wtedy głośno. Po prostu był szczęśliwy. Uwielbiał takie dni. Informacja zostawiona na stole mówiła mu o tym, że są sami w domu – On, Ola i Angelo. Cała reszta gdzieś wybyła. Chłopaki zwykle mieli jakieś sprawy do załatwienia, a dziewczyny pewnie wyrwały się na całodniowe zakupy lub wizyty u przyjaciółek. Miał ją wtedy tylko dla siebie. Towarzyszył im zwykle jego młodszy brat, ale Paddyemu akurat Angelo nigdy nie przeszkadzał. We trójkę szaleli po całym domu lub spędzali czas w ogrodzie. Zajmowali się wygłupami, dowcipkowaniem i słodkim lenistwem. Dla Paddyego ważne było to, że mógł spędzić trochę czasu z Olą.

Westchnął i potrząsnął głową wracając do rzeczywistości. Ile bym dał, żeby choć na parę minut cofnąć czas – pomyślał – i znowu usłyszeć śmiech Oli,  móc rozmawiać z nią o wszystkim i o niczym…  Tak zwyczajnie –  jak para przyjaciół. „Przyjaciółka” – zastanowił się nad tym słowem i jego znaczeniem w stosunku do Oli. Na początku była dla niego dziewczyną Johna – bezwiednie skrzywił się na tę myśl. Przyjaciółką zaczął nazywać ją  dopiero po jakimś czasie. Próbował przypomnieć sobie kiedy przestała być zwyczajną przyjaciółką i zaczęła być kimś więcej, ale nie potrafił znaleźć jakiegoś konkretnego terminu czy momentu. Przypomniał sobie, za to chwilę, w której pierwszy raz w głowie zdefiniował swoje uczucia do niej. Pamiętał, jak bardzo  przeraziła go ta myśl i jak usilnie starał się zabić w sobie to uczucie. Nie udało się. Wręcz przeciwnie, im bardziej starał się zapomnieć, tym bardziej ją kochał. Po jakimś czasie przestał walczyć. Postanowił, że ta miłość będzie tylko jego.  To była jedyna tajemnica, którą miał przed Olą. Nie zamierzał jej nigdy nikomu  zdradzić – tak postanowił.  Miał wspaniały plan – miał ją kochać w tajemnicy i pozostać tylko jej przyjacielem. Uważał, że wystarczy mu przebywanie w jej towarzystwie, rozmowy z nią i przyglądanie się jej z daleka. Rzeczywistość okazała się jednak trudniejsza, niż przypuszczał.

A jeśli ona i Angelo mówili prawdę? Jeśli ona mnie kochała? – natrętne myśli znowu do niego wróciły – powiedziała, że wciąż kocha – przypomniał sobie. Spojrzał na kopertę. „Przeczytaj go, a zrozumiesz wiele rzeczy” – przypomniał sobie słowa Angelo. Rozchylił kopertę i wyjął z niej złożoną na pół kartkę w kolorze pistacji. Ulubiony kolor Oli – przypomniał sobie. Rozłożył kartkę…

…………………………

Ola weszła do pokoju i zatrzasnęła za sobą drzwi.  Oparła się o nie i przymknęła oczy. Czuła się wycieńczona fizycznie i emocjonalnie. Oby ten dzień wreszcie się skończył – pomyślała i poczłapała do łazienki. Po kilkunastu minutach wróciła do pokoju. Prysznic nie pomógł zabić dręczących ją myśli.

– Paddy… – wyszeptała do siebie siadając w fotelu.

Wróciła myślami do dzisiejszej rozmowy z braćmi Kelly. Wszystko przez Angelo – pomyślała z rozgoryczeniem – i jego zapewnienia dotyczące wiecznej miłości jego brata do mnie. Zmusił mnie do zwierzeń i wygłupiłam się – stwierdziła w duchu  – co ja, idiotka sobie myślałam – wyrzucała sobie. Nie musiała się długo zastanawiać na odpowiedzią. Doskonale wiedziała, na co liczyła odkrywając swoje uczucia przed Paddym. Była pewna, że po swoim wyznaniu chłopak padnie jej do stóp i jak w filmach będą żyć razem, szczęśliwie do końca życia. Uśmiechnęła się smutno. To było jej marzenie i dziś przez ułamek sekundy myślała, że wreszcie, po wielu latach, się spełni.

– Głupia! – warknęła głośno. Była wściekła na siebie za to, że pozwoliła wyjść na wierzch uczuciu, które zakopała ,gdzieś na dnie serca, dawno temu. Pamiętała ile wysiłku i czasu włożyła w zapomnienie tej niespełnionej miłości. Wystarczyło parę ładnych słów Angelo i wróciły dawne plany i  marzenia, a wraz z nimi ból. Oparła głowę o brzeg fotela. Czuła, że zaczyna ogarniać ją coraz większe przygnębienie.

– Paddy, osobno nie jesteśmy szczęśliwi, ale wspólne życie też nie jest nam pisane – wyszeptała smutno. Przymknęła powieki. Jedna maleńka łza spłynęła w dół po policzku, ale Ola jej nie czuła. Pogrążyła się we wspomnieniach, tych szczęśliwych i tych trudnych na przemian. Najpierw Paddy i ona razem choć osobno – szczęśliwi i spełnieni, później również oni, tym razem osobno choć wciąż myślami razem – smutni i pozbawieni marzeń.

– Dość! – przerwała  nagle rozmyślanie wracając do rzeczywistości. Przeraziła się powrotu tak bardzo jej znanego bólu i tęsknoty – Nie mogę na to pozwolić! – wstała z fotela i zaczęła nerwowo krążyć po pokoju. Po chwili stanęła w miejscu – wiedziała już, jak pozbyć się natrętnych myśli i wspomnień.

 

==================================================

8 myśli na temat “ROZDZIAŁ 8: Marzenia.

  1. Witam!
    Część jak zwykle mnie nie rozczarowała, akcja powoli idzie do przodu. A co do „tragizmu i smutku” to mi nie przeszkadza bo wolę żeby na początku było smutnie i tragicznie a później bardziej optymistycznie 🙂 Przeżycia bohaterów też są potrzebne abyśmy mogli ich lepiej poznać. Szkoda mi Paddyego i Oli bo obydwoje cierpią ale wierzę że będzie między nimi lepiej i w końcu będą szczęśliwi 🙂
    Dużo weny życzę aby opowiadanie było jak najdłuższe a części ukazywały się jak najczęściej 🙂
    Pozdrawiam autorkę!!

    Polubienie

    1. Wielkie dzięki za komentarz. To dla mnie cenne rady. Moje opowiadanie zaczęło się trochę inaczej niż inne. Moi bohaterowie znali się już dużo wcześniej i ich historia to właściwie taki ciąg dalszy, dlatego w początowych rozdziałach musiałam wyjaśnić przeszłość. Dzięki za uwagę o wolnej akcji. Spróbuję popchnąć ją trochę szybciej do przodu w następnych rozdziałach.
      Komentuj również następne rozdziały.
      Pozdrawiam

      Polubienie

  2. bardzo dobrze, że jest inaczej niz wszędzie i właśnie o to chodzi 🙂 piszesz ciekawie i wciąga ta historia, bo nie wiem nie mam pojęcia co będzie i co było kiedyś…
    czasem ludzie dla „naszego” dobra niepotrzebnie sie wtrącają i właśnie potem takie skutki jak historia Oli i Paddyego

    Polubienie

    1. Masz rację, najlepiej jest, jak się nikt nie wtrąca, choć czasami trudno to wytłumaczyć, bo jak mówisz inni robią to dla „naszego dobra”.
      Historia wciąga tylko wtedy gdy dążymy do odkrycia jakiejś tajemnicy. Przynajmniej ja tak mam 😀

      Polubienie

  3. A mnie się akcja podoba, jest wszystko ok. I nie ma jakoś dużo smutku i tragizmu. Musi tak teraz być, taki był Twój zamysł i tak chciałaś poprowadzić te historie. Ciekawa jestem czy będzie opisane, co jest w tym liście. No i absolutnie Mnie Nie nudzi.

    Polubienie

    1. Cieszę się, że Cię nie nudzi. Wtedy gdy pytałam o to swoich czytelników miałam jakieś wahania czy obrana przeze mnie droga w opowiadaniu nie jest za dramatyczna. Ja osobiście gustuję w dramatach i tragediach, ale nie wszyscy. U mnie tych dramatów w dalszej części jest dużo więcej już wtedy miałam je w głowie.

      Polubienie

  4. Ojej Olka zemsta jest zła (hahaha i kto to pisze 😀 ) ,.. ona bardziej sobie radziła, A teraz chyba się rozsypala i teraz z głupoty będą sobie robić na złość 😉
    Buziaki :*

    Polubienie

    1. Może i lepiej sobie radziła, może musiała sobie radzić. Z pewnością oboje to przeżywali, każde inaczej.
      Dobrze jest kogoś pouczać, prawda? U Ciebie też zemsta w tle.
      Czy będą robić sobie na złość? Hmmm…
      Na pewno będą walczyć raz przeciwko sobie, a raz o siebie.
      Dzięki.

      Polubienie

Dodaj komentarz