Rozdział 165: Pęknięte serce

Przepraszam za długą przerwę i brak odpowiedzi na komentarze. Obiecuję, że wszystko nadrobię. Dopadł mnie wakacyjny brak czasu. 

————————

Jak dobrze, że się obudził, że postanowił wstać, by po raz któryś, od powrotu Oli, przekonać się, że Jej obecność nie jest tylko wytworem Jego wyobraźni albo gorączkowych omamów. Przymknął oczy i oparł głowę o futrynę. Przez moment dziękował wszystkim w niebie za uratowanie tyłka.

Ani Ola ani Kathy nie zorientowały się, że nie bez powodu, w takim momencie pojawił się w kuchni, nie zauważyły też Jego drżących rąk i zdenerwowania. Udało mu się zachować pozory obojętności.

W tamtej chwili szybko ratował sytuację, ale teraz, gdy Kathy opuściła Jego dom, zaczął zastanawiać się, co tak naprawdę mogła wiedzieć i skąd?  Co chciała powiedzieć Oli? Jego strach wcale nie zmalał po Jej wyjściu. Wręcz przeciwnie, im dłużej o tym myślał, tym większy ogarniał go lęk.

– Poszła?

– Tak – spojrzał niepewnie na blondynkę. Stała w progu łączącym kuchnię i hol, przyciskając do piersi jakąś książkę – Przepraszam za nią.

Kobieta pokręciła głową, a w Jej oczach ponownie błysnęły łzy. – Ona czytała mój pamiętnik, wiesz? – poklepała papierową okładkę – Wiedziała wszystko i z zimną krwią przeciwstawiła przeciwko nam całą Twoją rodzinę.

Paddy spuścił głowę i utkwił wzrok w podłodze. Milczał.

– W dodatku twierdzi, że sypialiśmy z sobą i oszukiwaliśmy Johna. Nie wiem skąd to wzięła – dodała piskliwym, pełnym żalu, głosem.

Paddy drgnął i bezwiednie napiął wszystkie swoje mięśnie. Czuł rosnące ciśnienie. Spojrzał na Olę.

– Przecież nic nie zrobiliśmy! Nie potrafiłabym aż tak skrzywdzić Johna! – ciągnęła dalej blondynka – Nie wiem skąd Ona ma takie wiadomości – była tak zajęta swoim żalem i wyrzucaniem z siebie pretensji, że nie zauważyła zmian, jakie zachodziły na twarzy Jej rozmówcy – Boże! Minęło tyle lat, a Ona wciąż wyciąga brudy z przeszłości, w dodatku zupełnie nieprawdziwe – jęknęła – Czasami mam dość Twojej rodziny, wiesz?

Paddy zbladł, a na Jego policzkach pojawiły się ciemno czerwone plamy. Nieruchomo patrzące oczy, przybrały mętny wyraz, przez który przedzierał się strach i poczucie winy. Przetaczające się przez Jego głowę myśli i tocząca się w nim walka wywołała tak duże napięcie, że zaczęły drgać mięśnie Jego żuchwy. To był najlepszy moment. Właśnie teraz powinien przyznać się do tego, co zrobił… Co razem zrobili. Chciał to zrobić… ale nie potrafił otworzyć ust. Miał wrażenie, że lada chwila, serce wyskoczy mu z piersi. Wciągnął głęboko powietrze w płuca i… Zniósł się gwałtownym kaszlem.

– Paddy? Wszystko w porządku? – Ola szybko odłożyła zeszyt na szafkę i zbliżyła się do mężczyzny – Chodź, położysz się. Przez Kathy zapomniałam, że jesteś chory.

Objął Ją, czuł Jej ciepło i zapach. Zaciągnął się nim, przymykając przy tym oczy. Nie! Nie mógł Jej stracić. Przecież dopiero Ją odzyskał. Może gdyby wyjaśnił Jej to na początku, wybaczyłaby mu, ale teraz, po takim czasie?

Przecież chciała, by zapomnieli o przeszłości. Sama tak mówiła – „nie chcę rozpamiętywać, wspominać. Zamknijmy Ją i zostawmy w spokoju”. Rozchylił powieki i kątem oka spojrzał na kobietę swojego życia. Uśmiechnęła się do niego i raptowne ciepło otoczyło Jego serce. Nie potrafiłby bez niej żyć… Nie umiał, tak zwyczajnie przyznać się do tego, co stało się tamtej, pamiętnej nocy.  Tylko skąd Kathy o niej wiedziała?

– Nie chcę leżeć w salonie – skrzywił się, porzucając niepokojące go myśli – Chcę się do Ciebie przytulić, w naszej sypialni, w naszym łóżku – zatrzymali się przy schodach. Objął dłonią podbródek kobiety – I nie myśl już o Kathy, mieliśmy przecież, przestać żyć przeszłością. Masz dość mojej rodziny? To wyjedźmy stąd, tak, jak proponowałem. Sprzedajmy ten dom – machnął ręką i spojrzał wysoko na sufit – Zamieszkajmy z daleka od wszystkich i zacznijmy budować naszą przyszłość bez nich. Nikt nam nie będzie wtedy przeszkadzał.

Ola przez moment milczała. Wpatrywała się z miłością w granatowe, pełne nadziei tęczówki Paddyego i analizowała Jego słowa.

– A Wasza świąteczna trasa? Patricia Cię udusi, jeśli teraz zrezygnujesz  – zasugerowała z powagą, po czym uśmiechnęła się lekko.

– Jest krótka. Wyjedziemy po ostatnim koncercie. Dzięki niej zarobię trochę pieniędzy. Dom też nie sprzeda się tak szybko – odparł, czując rosnącą radość i nadzieję. Nie powiedziała „nie”, a to już dużo dla niego znaczyło.

Ola rozejrzała się po holu.

– Szkoda mi go. Jest piękny. Mój wymarzony.

– To go zostawmy – dorzucił szybko – Możemy komuś wynająć, żeby nie stał zupełnie pusty.

– A co z Nati? – z lekkim strachem spojrzała mu w oczy – Znowu ma zaczynać od nowa? Szkoła, koleżanki? Chyba nie mam prawa wciąż niszczyć Jej świata – wolno ruszyli na górę.

– Da sobie radę. Dzieci szybko aklimatyzują się w nowych miejscach – odparł – Pamiętasz, jak bałaś się powiedzieć Jej o przeprowadzce do Kolonii? – kiwnęła głową, więc ciągnął dalej – Londyn, nie koniec świata, tam też są szkoły, nawet chyba lepsze, niż tu. Poza tym spójrz na mnie, też często zmieniałem otoczenie, a jakoś dałem sobie radę – dotarli do sypialni i Paddy odwrócił Olę przodem do siebie, zaciskając ramiona wokół niej – Wiem, że to trudna decyzja, ale obiecaj, że to przemyślisz. Może wspólnie rozważymy wszystkie za i przeciw – poprosił, całując usta kobiety. Na moment wsunął język pomiędzy Jej gorące wargi i jęknął z rozkoszy. Tak dawno nie czuł tego smaku, że prawie zapomniał jakie to cudowne uczucie.

Ola odchyliła głowę i uśmiechnęła się do niego.

– Ej! Nie rozpędzaj się tak, przecież jesteś chory, a chory podobno musi odpoczywać i nabierać sił – oznajmiła.

– Ależ kochanie, to czysty relaks – roześmiał się Paddy – Twoje pocałunki są balsamem na moje płuca.

– Pierwsze słyszę, żeby pocałunki leczyły zapalenie płuc – zadrwiła blondynka.

– Jeszcze się przekonasz – znowu na moment połączył swoje usta z Jej wargami – Jutro będę, jak nowo nagrodzony, zobaczysz – oznajmił w przerwie na oddech.

Ola roześmiała się głośno, ale zaraz po tym ucichła, czując rozkoszne ciepło na swojej szyi.

……………….

Z sercem na ramieniu weszła do domu. Znała prawdę. Wymusiła Ją na Miku i dzięki temu wiedziała, że Jimmy poznał Jej tajemnicę – najgorszą część Jej przeszłości, najmniej bolesną, ale najbardziej wstydliwą.

Spojrzała na mężczyznę. Siedział na kanapie, z palcami wczepionymi we włosy i głową opuszczoną nisko. Nie widziała czy wpatrywał się bezmyślnie w podłogę, czy siedział tak z zamkniętymi powiekami. Najbardziej jednak zmroził Ją widok butelki whisky i pustej szklanki obok na stoliku. Pijany Jimmy nie przebierał w słowach, przekonała się o tym nie raz. W tym momencie przyszło Jej do głowy, by się wycofać i zrobić tak, jak planowała na początku, czyli zniknąć, zaszyć się gdzieś, gdzie nie będzie musiała słuchać pretensji i oskarżeń mężczyzny. Wiedziała, że to ich koniec. Znała Jego zdanie, a przede wszystkim znała Jego. Jimmy kochał Ją bardzo, niejednokrotnie to udowodnił i przełknął wszystko, co mu o sobie powiedziała. Nie przeszkadzało mu to, dopóki w Jego oczach była niewinną ofiarą. Teraz jednak poznał drugą stronę Emmy Thompson, tę zupełnie przeciwną. Teraz nie była już ofiarą… Bała się Jego słów, obecnych myśli i uczuć z tym związanych, dlatego chciała wymknąć się cichaczem z Jego życia. Tak zwyczajnie i bez słowa nie pojawić się w zasięgu Jego wzroku już nigdy więcej, by nie musieć znosić upokorzeń, jakie spodziewała się usłyszeć. Zwyciężyła jednak nadzieja, która teraz nikła w niej, z sekundy na sekundę.

Jimmy podniósł głowę i spojrzał prosto w czarne oczy. Zobaczył w nich przerażenie i wahanie. W pierwszej chwili coś ścisnęło go za gardło. Jego Emma… Skrzywdzona przez życie kobieta, nieufna i walcząca z całym światem. Tylko On wiedział, jak wielką walkę musiał stoczył, żeby otworzyła przed nim swoje serce. Miał ochotę podejść, przytulić Ją do siebie i zapewnić, że nie musi się bać. Wtedy też, jak echo, w Jego myśli wdarły się wspomnienia: „była dziwką…”.
Bezwiednie zmrużył oczy, a grymas zimnej pogardy zasłonił smutek na Jego twarzy.

– Zabawiłaś się? – rzucił zimno.

– Słucham? – Em poluźniła szalik otulający Jej szyję. Nagle zrobiło Jej się gorąco – Jimmy, Ja wiem, że…

– Co wiesz? – przerwał Jej – Wiesz, jak czuje się ktoś, kto właśnie poznał prawdę o swojej ukochanej? Wiesz jak to jest czuć się oszukanym? Gówno wiesz! – podniósł głos – Nigdy nie byłaś na moim miejscu i nigdy nie będziesz! Nie wiesz, jak to jest dowiedzieć się, że najważniejsza osoba w Twoim życiu, to zwykła tania, dworcowa kurwa!

Em zbladła. Jim nie przebierał w słowach. Wiedziała, że tak będzie, ale jego słowa i tak wywołały w niej bolesny skurcz. Spuściła głowę, wbijając wzrok z niewielki, ciemny dywanik, leżący na środku pokoju. Czuła, że wstał z kanapy, słyszała, jak do niej podchodzi. Jej ciało zaczęło drżeć. Zaraz po tym, poczuła silny, bolesny ucisk na swojej szczęce. Jimmy zmusił Ją do podniesienia głowy.

– Spójrz mi w oczy! – zarządzał.

Em pokręciła lekko głową i nadal, usilnie wbijała wzrok w podłogę. Wiedziała, co zobaczy w oczach mężczyzny. Nie zniosłaby tej pogardy i nienawiści, nie w oczach Jima. Cofnęła się lekko, wysuwając brodę z zaciśniętej dłoni.

– Teraz nie masz odwagi? Teraz?! – warknął tuż przy Jej nosie – A wcześniej miałaś odwagę kłamać i zgrywać skrzywdzoną ofiarę?! Myślałaś, że się nie dowiem?

Em zmarszczyła brwi, uświadamiając sobie, że nie wyczuła alkoholu.

– Nie zgrywaj cnotki! – rzucił znowu Jimmy – To już Ci się nie uda! Nie omamisz mnie znowu tanią gadką o ciężkim życiu. Nie uwierzę już w żadne Twoje słowo!

– Nie zamierzam Cię niczym mamić – odparła cicho – Nigdy tego nie robiłam.

– Nie?!!! – wrzasnął, nachylając się ponownie do Jej twarzy – A kto opowiadał o wielkiej krzywdzie, jaką wyrządził Ci Twój gach? Kto twierdził, że był gwałcony i zmuszany do seksu! – Jim zaśmiał się szyderczo – Jaki Ja byłem głupi! – popukał otwartą dłonią w czoło – Uwierzyłem w to! W te Twoje marne gadki o niewinnej, molestowanej, biednej Emmie! Niezły kit mi wcisnęłaś! – znowu zbliżył się do dziewczyny – Powiedz, ile razy śmiałaś się że mnie, co? No ile?! – syknął.

– Nigdy się z Ciebie nie śmiałam!

– Myślisz, że Ci uwierzę?! – wykrzywił nienaturalnie usta – Od razu powinienem wyczuć, że coś w tej historii śmierdzi i że ten Twój Thomas był zwykłym alfonsem, a Ty Jego dziwką. Prowadziliście wspólny biznes, ciągnąc kasę od napalonych frajerów! – poczuł mdłości, gdy to mówił. Przed oczami stanęli mu Ci wszyscy obcy mężczyźni, których twarzy nigdy nawet nie widział, ale nie to było dla niego ważne tylko to, że byli z nią, z Emmą. Pierwszy raz poczuł odrazę do stojącej przed nim kobiety.

– To nieprawda! – krzyknęła, podnosząc głowę. Nagły sprzeciw i wzburzenie wzięło górę nad poczuciem winy – Owszem zarabiałam kasę, sprzedając siebie, ale nie wtedy, gdy moim życiem rządził Thomas!

– A kiedy?! Wtedy gdy już rządziłaś nim sama?! – wybuchł mężczyzna – Wielka różnica! – zadrwił i prychając z oburzeniem – Fakt jest faktem! Byłaś kurwą! – krzyczał, wymachując wściekle ręką – Puszczałaś się dla kasy! Łatwy zarobek, co?! Zdjąć majtki i rozkraczyć nogi! – wrzucał z siebie kolejne słowa, które raniły także i Jego – Może nadal nią jesteś! Po godzinach, mały relaks, a co tam! A mnie wmawiałaś psychiczne skrzywienie!

– Niczego Ci nie wmawiałam! – krzyknęła bezsilnie brunetka – Z resztą wiedziałeś, jak jest i mimo to uparcie dążyłeś do związku!

– Wiedziałem, że byłaś zmuszana do seksu, ale słowem nie wspominałaś, że sama to lubiłaś! – wrzeszczał coraz głośniej i coraz mniej panował nad sobą – Zgrywałaś ofiarę, wywołując współczucie, bawiłaś się moimi uczuciami!

– Nie bawiłam się! Mówiłam prawdę! – zrobiła kilka kroków w przód – Thomas był gnojkiem! Zmuszał mnie do seksu i przyprowadzał tych wszystkich obleśnych facetów – poczuła nieprzyjemny dreszcz na plecach, ale mówiła dalej, coraz bardziej zrozpaczonym tonem – To było wbrew mojej woli! I na pewno tego nie lubiłam!

– Atrakcyjna robota na dworcu też była wbrew Twojej woli?! Jakaś Ty biedna! – wykrzywił nienaturalnie usta i wytrzeszczył oczy. Był wściekły. Zaciskał pięści. Miał ochotę uderzyć stojącą przed nim kobietę, żeby dać upust swoim nerwom i zmienić Jej zbolałą minę. Nie wierzył w ten żal, nie chciał wierzyć. Wmawiał sobie, że to tylko kolejne teatralne zagranie – Zgrywasz damę, a jesteś zwykłą szmatą i w tej chwili nie obchodzi mnie, czy robiłaś to z chęci, dla kasy, czy z przymusu. Z resztą nie uwierzę już w żadne Twoje słowo. To wszystko, co mówiłaś wcześniej, to totalna wymyślona bzdura. Znalazłaś sobie niezłe wytłumaczenie na swojej ciągoty. Muszę przyznać, że jesteś bardzo utalentowaną aktorką. Powinnaś zatrudnić się w pornolach, łączyłabyś przyjemne z pożytecznym – bezczelny uśmiech rozszerzył Jego usta – Jesteś zerem, zawsze byłaś i powinienem to zrozumieć już po pierwszym naszym seksie. Zbyt łatwo wtedy ściągnęłaś przede mną majtki, nie musiałem się zbytnio napracować – do swoich słów i uśmiechu dorzucił jeszcze pogardliwe spojrzenie. Chciał Jej dopiec, chciał, żeby bolało, tak jak Jego. Pragnął upokorzyć Ją i wdeptać w ziemię Jej cholerną dumę.

Em milczała. Z zaciśniętymi do bólu zębami i oczami pełnymi łez, wpatrywała się w dyszącego z wściekłości Jima, rzucającego kolejnymi słowami które, jak sztylety, przebijały Jej serce, wdzierając się jednocześnie w umysł. W tej chwili wszystko wydało Jej się bez sensu. Zdała sobie sprawę, że jakichkolwiek słów by nie użyła, On i tak teraz w nie, nie uwierzy. Był wściekły i jednocześnie zagubiony. Nie wiedział, co w Jej opowieściach było prawdą, a co kłamstwem. Poczucie krzywdy i żal, przysłaniały mu racjonalne myślenie. Idąc tu, wiedziała, że tak będzie, bo taki właśnie był Jimmy – kłębowisko myśli i uczuć, ciągła walka skrajnych emocji o ważność i pierwszeństwo w szeregu. Te największe i najmocniejsze panowały nad całością, wydając polecenia umysłówi, językowi i sercu. W tym momencie zaczęła mu współczuć. Miała ochotę przytulić go i szeptać do ucha, że to minie, gdy kolejne i uczucia wyjdą na prowadzenie. Zaraz po tym jednak, przypomniała sobie, że akurat te emocje nie znikają tak szybko. Poczucie krzywdy i upokorzenia nie znika nigdy, sama była tego idealnym przykładem. Spuściła głowę. W Jej wnętrzu zagościł dziwny spokój. Zdała sobie sprawę z przegranej pozycji. Poddała się. Nigdy z resztą nie uwierzyła w szczęście, które na moment zawładnęło Jej życiem.

– Nie miałam niczego – powiedziała cicho, prawie bezgłośnie – Gdy uciekłam od Thomasa i wysiadłam na dworcu w Berlinie, nie wiedziałam dokąd pójść. Nie znałam tego miasta, nie znałam języka, nie miałam nikogo, kto by mi pomógł – zawahała się przez moment. Czekała na kolejne ostre słowa ze strony Jima, ale nic takiego nie nastąpiło – Pieniędzy też nie miałam – dodała, a jej zciszony, zrozpaczony głos przebił ciszę panującą w pokoju.

Jimmy stał na środku, bokiem do niej, z opuszczonym ramionami, wpatrzony w jakiś punkt na ścianie. Nie wiedział czy chce wysłuchać tej historii, ale nie był w stanie zmusić się do przerwania kobiecie. Był odrętwiały z rozpaczy, żalu i złości. W momencie, gdy spojrzał Emmie w oczy, na tamtym placu, i dotarły do niego, wcześniejsze słowa Mike, Jego serce rozpadło się na tysiące kawałków. Ostatkami trzeźwego myślenia odszedł, zostawiając zaskoczonego kuzyna w towarzystwie kobiety, która okazała się wielkim rozczarowaniem. Nie chciał wywoływać wojny wśród tłumu gapiów, na środku placu.

– Bałam się ludzi, bałam się przechodzących, obok mnie, mężczyzn. Nie ufałam im. Byłam w obcym dla mnie świecie – Em mówiła dalej. Nie patrzyła na Jima, wbijała wzrok w podłogę, ale nie widziała desek czy dywanu, widziała młodą, zagubioną dziewczynę, stojącą w wielkim gmachu, pełnym śpieszących się ludzi z walizkami i torbami – Nie wiedziałam, co ze sobą zrobić, gdzie spać. Wszystko było obce. Sierociniec nie uczył radzenia sobie w życiu, uczył przetrwania, ale nie w pojedynkę i nie w nieznanym sobie miejscu – wsunęła palce we włosy i trzymała je tak przez moment, zbierając dalsze myśli – Tak spędziłam pierwszą noc. Na dworcowej ławce, przysypiając na siedząco. Rano ruszyłam w miasto, w poszukiwaniu lepszego życia… Jakiegokolwiek życia – poprawiła szybko ostatnie słowa – A wieczorem znowu znalazłam się na dworcu, do tego głodna i zziębnięta. Nikt nie chciał mi wynająć kąta do spania. Część ludzi, których o to pytałam, nie rozumiała mnie, a druga część patrzyła z pogardą na mój wygląd i zniszczone, brudne ubranie. Wszyscy od razu żądali pieniędzy, których niestety nie miałam – w Jej słowach tliło się rozgoryczenie i żal – Znowu spędziłam noc na dworcu i kolejną także.

– To cywilizowany kraj, trzeba było poszukać jakiegoś przytułku dla bezdomnych – Jimmy nie dawał za wygraną. Jego słowa wypełnione były obojętnym, lekko drwiącym chłodem.

Em uśmiechnęła się smutno.

– Najpierw musiałabym wiedzieć gdzie mam iść, nikt nie powiadomił mnie o takiej możliwości – zbliżyła się do Jima – Gdy głód był już nie do zniesienia, znalazłam pierwszy z brzegu sklep i ukradłam w nim kilka bułek, niestety za którymś razem sprzedawca zorientował się, co zrobiłam. Wybiegł za mną i dorwał mnie po kilku metrach. Wrzeszczał coś po niemiecku, groził, że wezwie policję, tyle zrozumiałam – przerwała i nerwowo przygryzła wargę. Wiedziała, że to, co zamierzała teraz powiedzieć, zdenerwuje Jima. Spojrzała na niego. Nadal patrzył mętnym wzrokiem, gdzieś przed siebie. Zdała sobie sprawę, że odkąd zaczęła opowiadać mu ukrywaną do tej pory część przeszłości, nie zmienił pozycji ciała. Jakby zastygł. Nawet, jak coś mówił, nie poruszał niczym, prócz ust. Zaciągnęła się głębiej powietrzem i dokończyła – Bałam się. Nie chciałam trafić do więzienia, nie znałam niemieckiego prawa. Nie wiedziałam jaka kara czeka mnie za kradzież. Zauważyłam, że facet pożera mnie wzrokiem, to było dla mnie znajome… –  ucichła, wtedy Jimmy przeniósł na nią wzrok. Po chwili Jego powieki bezwiednie się przymknęły, a z ust wydobył się cichy jęk. Domyślił się…

– Zaczęłam się do niego uśmiechać, dotknęłam go… –  widziała, jak  mężczyzna  przełyka z trudem ślinę, jak zaczynają drgać mu mięśnie żuchwy i łzy bezwiednie zaczęły płynąć po jej policzkach – Facet uległ. Zabrał mnie na zaplecze sklepu… – przerwała i przez chwilę walczyła z cisnącym Ją w krtań, głośnym szlochem – Nienawidziłam siebie za to bardziej, niż może Ci się wydawać, ale dzięki temu uniknęłam problemów – stwierdziła.

– No pewnie, przecież dla Ciebie to nie był problem, miałaś wprawę –  Jim przez zacisnął zęby. Kolejne słowa, prawie same, wyrwały się z Jego gardła – Po co dać się zamknąć, skoro można rozkraczyć nogi? – prychnął – Chwilowa rozrywka dla obojga i po krzyku.

Em przełknęła gorycz, jaka zrodziła się w niej na skutek słów mężczyzny. Spojrzała na niego, ale On nadal patrzył przed siebie. Przez moment zastanawiała się czy jest sens kończyć swoją historię.

– Po wszystkim facet, wsunął mi w garść banknot – dodała. Uznała, że dokończy opowieść skoro już zaczęła. Wiedziała, że to już w niczym Jej nie pomoże, Jimmy nie zmieni zdania, ale chciała by wiedział wszystko – Przez kilka dni miałam jedzenie. Potem pieniądze się skończyły, a Ja bałam się znowu kraść… – przerwała, wycierając wilgotne policzki.

Jimmy wbił w nią mętny i prawie martwy, wzrok. Jego twarz była ściągnięta do granic. Zaciskał usta tak mocno, że przybrały sinawy odcień. Wiedział, co oznaczają te słowa. Kolejny klient, kolejna chwila i pieniądze na następne dni…

– Tak Jimmy, Mike mówił prawdę. Byłam prostytutką – wyłkała przez zduszome gardło, patrząc mu w oczy – Przez kilka miesięcy w ten sposób zarabiałam na życie. Dzięki temu mogłam wynająć mały pokoik i nie byłam głodna. Nie patrz tak na mnie! – krzyknęła bezsilnie gdy nie mogła już znieść głębi Jego spojrzenia i pogardy, z jaką na nią patrzył – Myślisz, że tego chciałam?! Nie! Nie chciałam tak żyć! – machnęła ręką – Życie za mnie zdecydowało! Nie miałam innego wyjścia!

– Zawsze jest jakieś wyjście. Ty zwyczajnie poszłaś na łatwiznę – wysyczał mężczyzna.

– Myślisz, że to było łatwe? Tak myślisz?! – zbliżyła się nieco do niego. Teraz w Jej oczach widoczna była wściekłość- Uciekłam od Thomasa! Siedząc w tym cholernym pociągu i drżąc ze strachu, że być może mnie znajdzie, czułam jak z każdym kilometrem oddalającym mnie od niego, narasta we mnie nadzieja na lepsze jutro. Zaczęłam nawet snuć plany. Chciałam być niezależna i samowystarczalna, chciałam znaleźć  pracę, mieszkanie i spokój, którego nie za znałam nigdy wcześniej – wyrzucała z siebie kolejne słowa, już nawet przestała wycierać mokre policzki. Widziała Jima, jak za mgłą. Tafla łez zniekształcała Jej obraz. Wyrzucała z siebie cały żal i pretensje do świata – Nie zakładałam, że będę zarabiała ciałem na swoje utrzymanie. Samo tak wyszło! Życie mnie do tego zmusiło! Powiem więcej! Brzydziłam się sobą tak, jak Ty brzydzisz się teraz mną i z takim samym wyrazem oczu, patrzyłam na siebie w lustrze! Z każdym kolejnym klientem, obiecywałam sobie, że to ostatni raz. Codziennie szukałam pracy, ale bez znajomości języka, bez szkoły, a przede wszystkim bez dokumentów, nikt nie chciał mnie zatrudnić w tym cholernym kraju! – wykrzyczała na koniec.

– Wtedy poznałaś Mikea?

– Słucham? – zapytała lekko zdezorientowana.

– Czy to wtedy poznałaś mojego kuzyna? – powtórzył zimno Jimmy.

– Tak – odparła marszcząc brwi – Nawet nie wiesz, jak mu zazdrościłam, że potrafi grać i śpiewać. Gdybym Ja tak umiała, mogłabym inaczej zarobić…

– On też był Twoim… klientem? – przerwał Jej, nie interesowało go czego zazdrościła Mikeowi, chciał wiedzieć tylko jedno.

– Nie – podniosła głowę.

– Jemu oddawałaś się za darmo? – niby zadrwił, jednak w napięciu czekał na odpowiedź

– Nie! On mi tylko czasem pomagał i to wszystko. To jest dla Ciebie takie ważne? – nie wytrzymała. Opowiedziała mu całą swoją historię, a On pytał o jakieś bzdury.

– Nie – burknął pod nosem, ale Em widziała, jak z ulgą wypuszcza powietrze. Przez chwilę jeszcze przyglądał się Jej, ale już w zupełnym milczeniu, po czym opadł na kanapę i na kilka sekund ukrył twarz w dłoniach.

– Dlaczego nie powiedziałaś mi o tym od razu? Czemu to ukrywałaś? – zapytał chwilę później.

– Bo… się wstydziłam – odpowiedziała szczerze – I chciałam zobaczyć, co to znaczy szczęście – dodała – Chciałam je poczuć, choć przez moment. Przekonać się, jak to jest. Ola tyle mi o nim opowiadała, a Ja znałam je tylko z obrazka.

– Więc jestem Twoim doświadczeniem? – spojrzał na nią z wyrzutem w oczach.

– Nie Jimmy – odparła przez zaciśnięte gardło – Jesteś miłością mojego życia. Poznane dzięki Tobie szczęście, mnie zachwyciło. Zachłysnęłam się nim, dlatego tę część mojej przeszłości tak mocno przed Tobą ukrywałam. Wiedziałam, że tego jednego nie będziesz w stanie udźwignąć i moje szczęście skończy się, gdy poznasz prawdę. Nie myliłam się, prawda?

– Nie pomyślałaś, że gdybyś sama mi o tym powiedziała, tak jak chcesz i jak Ty to widziałaś, swoimi oczami, przełknąłbym także i tę część Twojej przeszłości? Przecież tyle już wiedziałem i wszystko początkowo było dla mnie szokiem – celowo pominął odpowiedź na Jej pytanie. Patrzył na nią, nawet nie mrugał,  jakby chciał zapamiętać najmniejszy szczegół w Jej twarzy.

– Tego byś nie zniósł nawet gdybyś usłyszał to z moich ust. Twoje męskie ego, nie zniosłoby takiej hańby – ze stoickim spokojem i wielkim bólem w sercu patrzyła, jak wolno opuszcza głowę. Czekała na odpowiedź, na zaprzeczenie, na jakikolwiek ruch, który świadczyłby o tym, że jest dla nich jakaś szansa… On jednak nie zrobił niczego, oprócz odwrócenia wzroku…

– Tkwiłam w tym bagnie, dopóki przypadkiem nie spotkałam Oli – spokojnie dokończyła swoją historię – Ona, jako jedyna, zainteresowała się mną i moim losem. Do śmierci będę wdzięczna Jej i Henryemu, bo Oni dali mi nowe życie – spuściła głowę, po czym podniosła Ją i drżącym głosem dodała – Tobie też zawsze będę wdzięczna za to, że nauczyłeś mnie kochać. Żegnaj Jimmy. Przepraszam za wszystko.

…………….

DWA MIESIĄCE PÓŹNIEJ

– Jimmy, przestań wreszcie pić! Do cholery zajmij się czymś pożytecznym! Co za chlew!

Mężczyzna rozchylił lekko jedną powiekę i jęknął bezgłośnie, przymykając Ją z powrotem. Patricia. Postrach rodziny i od kilku tygodni Jego osobiste sumienie – coś czego On już nie posiadał, zapił Je i nie pamiętał nawet kiedy, bo było nie do zniesienia. Wtedy Jego młodsza siostra przejęła tę funkcję. Zjawiała się co kilka dni i swoimi morałami przyprawiała go o zawroty głowy i mdłości.

– Trzeba tu wywietrzyć – usłyszał i zaraz po tym doleciał do niego chłód zimowego powietrza.

– Zamknij to, do diabła! – warknął i przykrył się po uszy kołdrą.

– O! Jednak nie śpisz – kobieta odwróciła się przodem, po czym podeszła do łóżka i pociągnęła pościel w swoją stronę – Wstawaj!

– Kurwa! Odczep się wreszcie ode mnie! – Jimmy poderwał się w górę – Jestem dorosły, nie potrzebuję niańki! Oddawaj to – starał się sięgnąć brzeg kołdry, ale kobieta była szybsza i ciepłe okrycie wylądowało na podłodze.

– Czyżby? – rzuciła z drwiącym śmiechem – To pokaż to!

– Co?

– Że jesteś dorosły – wyjaśniła – Ogarnij się, posprzątaj tutaj, a potem odwiedź własne córki, bo One dorosłe niestety jeszcze nie są i wciąż potrzebują ojca.

– Nie musisz mi tego przypominać – burknął, zawijając się w prześcieradło – Przecież byłem u nich…

– No właśnie! Kiedy?

Próbował sobie przypomnieć dzień swoich ostatnich odwiedzin u dziewczynek, ale nie potrafił stwierdzić jaki dzień tygodnia jest obecnie. Podrapał się po głowie.

– No widzisz? Spotkałam wczoraj Maike i powiedziała, że od tygodnia Cię nie widziała. Jaki z Ciebie ojciec? – wydęła usta – Wstyd mi za Ciebie, Jimmy! Nie dziwię się Maike, że ponownie chce wnieść sprawę do sądu.

– Co? – mężczyzna zmarszczył brwi i kątem oka spojrzał na siostrę.

– A tak. Twoja była żona znowu myśli, żeby pozbawić Cię praw do dzieci – oznajmiła Patricia – I wiesz co? Tym razem zacznę chyba  trzymać Jej stronę. Po tym, co mi opowiedziała wcale Jej się nie dziwię.

– Co mówiła? – Jim spuścił nogi z łóżka i trzęsąc się z zimna, sięgnął po koszulę. Nagle jakby otrzeźwiał.

– Same superlatywy – zaśmiała się szyderczo blondynka – Nie muszę Ci chyba tego streszczać, bo dokładnie wiesz, jak jest. Emma przysłoniła Ci cały świat, najpierw wielka miłości, teraz totalna rozpacz – spojrzała w sufit i przewróciła oczami – Nie mam nic do tej dziewczyny, ale przez nią zapomniałeś o własnych dzieciach, a to niedopuszczalne – pogroziła mu palcem i wbiła w niego pełne krytyki, spojrzenie – Maike powiedziała, że walczyłeś w sądzie, jak lew, nie chciałeś pozwolić, by wywiozła dziewczynki do innego kraju, a teraz zupełnie przestałeś się nimi interesować. Ona musiała zmienić całe swoje życie, a teraz jest sama, jak palec ze wszystkimi kłopotami.

– Ciekawe, jakie Ona ma kłopoty – Jimmy z niezadowoleniem burknął pod nosem, zapinając pasek od spodni – Wymysły durnej baby i to wszystko – wszedł do łazienki.

– Jimmy, nie ważne czy to wymysły, czy nie, prawdą jest, że zupełnie zapomniałeś o dziewczynkach – Patricia otworzyła drzwi i stanęła na progu – Od kilku tygodni prawie nie trzeźwiejesz – spojrzenie i mina kobiety uległo nagłej zmianie. Podeszła bliżej i przytuliła policzek do ramienia mężczyzny – Ja wiem, że posypało Ci się życie i że Twoje serce pęka z żalu…

– Nic mi nie pęka! – warknął, odsuwając się od siostry, po czym wyszedł z łazienki, zatrzaskując z hukiem drzwi.

Patricia popatrzyła na swoje odbicie w lustrze, wsunęła kosmyk włosów za ucho i opuściła łazienkę.

– Jimmy…

– Patka! Odpuść! – mężczyzna spojrzał groźnie na siostrę – I nie czytaj już tych miłosnych dyrdymałów o pękającym sercu, zacznij kupować książki przyrodnicze, albo lepiej medyczne, a dowiesz się, że pęknięte serce, to zawał, a Ja, jak na razie, mam się dobrze.

Ton Jego głosu powstrzymał kobietę przed kolejnym potokiem słów i kolejną próbą poznania prawdziwej przyczyny rozstania z Emmą. Nikt tego nie wiedział. Wszyscy snuli domysły, zwalając główną winę na Jima, ale do tej pory nikt z rodzeństwa nie znał prawdy. Kobieta westchnęła cicho.

– Rób, jak chcesz, ale nie zaniedbuj dzieci, bo Je tym razem naprawdę stracisz – ostrzegła, kierując się do drzwi – Muszę już iść, bo spieszę się na samolot. Pojutrze mamy ostatni koncert.

================

 

 

 

8 myśli na temat “Rozdział 165: Pęknięte serce

  1. Cześć, zaczęłam czytać to opowiadanie miesiąc temu i tak od pierwszego wpisu dojechałam aż tutaj. Trochę szkoda, bo teraz będę musiała czekać na kolejne rozdziały, a wcześniej mogłam czytać dniami i nocami. Pozdrawiam gorąco autorkę i czekam na kolejne przypływy weny 😉

    Polubione przez 1 osoba

    1. Witam serdecznie. Cieszę się, że przeczytałaś moją wyimaginowaną historię. Niestety tak bywa z blogowymi opowiadaniami, że trzeba czekać na kolejne części. To tak, jak z telenowelami w tv 😁 Szczególnie okres wakacyjny nie sprzyja tworzeniu nowych rozdziałów. Na szczęście już się kończy wolność dla dzieci, a co za tym idzie zacznie się więcej czasu na moje hobby. 😃
      Jeśli nie jesteś jeszcze członkiem grupy na Fb, to serdecznie Cię do niej zapraszam. Nazwa taka sama, jak tytuł opowiadania
      https://m.facebook.com/groups/426657607704955?ref=bookmarks

      Polubienie

  2. W o w! Nawet nie wiem, co napisać. Koszmar z tą Emma. Już niech się rozstaną i trudno, bo Jimmy nie może udźwignąć przeszłości Emmy. Niech nie będzie znowu w prawo i lewo w prawo i lewo. Teraz już nie widzę dla nich przyszłości. Emma pozna kogoś innego i już. Zresztą faceci tak nie tęsknią za kobietami, żeby pić dwa miesiące. Oni szybko zapominają i idą dalej. Ech…

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ola, kochana moja telepatyczna koleżanko, należą Ci się ogromne przeprosiny za braki w odpowiedziach na Twoje komentarze. Wiem, że tego nie lubisz. Na szczęście wakacje się już kończą, na co czekam z utęsknieniem i moja dzieciarnia da mi trochę wolnego czasu, przynajmniej do południa 😁 Obecnie rozdziały piszę po kilka zdań dziennie, bo na więcej nie pozwalają i jest tylko „mamo i mamo” – normalnie koszmar 😁 obiecuję poprawę. Wielkie dzięki za kopniaka.
      A wracając do Lovim…
      Jim nie udźwignął przeszłości Emmy, ale nie udźwignął też obecnej pustki i rozstania. ” Faceci zapominają i idą do przodu” mówisz? Hehe Ja nie napisałam, że poszedł do zakonu i wystrzega się kobiet, a pijaństwo pozwala mu pozbyć się demonów, dręczących snów i wyrzutów sumienia.
      Haha a prawda jest taka, że to opowiadanie pisze kobieta – romantyczka do kwadratu, która chce widzieć cierpienie skrzywdzonego, wrażliwego faceta – człowieka, a nie bezmózgiego macho, dla którego nowa zdobycz jest wręcz przymusem, bo bez tego przestanie być facetem😁😁😁
      Dzięki za komentarz

      Polubienie

  3. Oleńko….jak widać i ciebie pochłania życie rodzinne bardziej niż blog. Ja nawet mam mniej czasu na czytanie. A mój Rev…..lezy odłogiem od pół roku. Z całego serca przepraszam cię że zrobiłam taki opchył z Lov…..mam nadzieję, że choć trochę brakowało ci odbijania piłeczki? A co do tego co dziś przeczytałam…..O&P pominę na razie. Choć to główni bohaterowie, to po raz kolejni zostali przyćmieni. Przy Jimbo i Em stają się niewidoczni, wręcz przezroczyści. Zaniemówiłam…..może nie pierwszy raz, ale nigdy na tak długo. Zastanawia mnie jak trudne było napisanie sceny z rozmowy J&E. Oddałaś im całą duszę, cały swój literacki kunszt. Po przeczytaniu tego stałam się przy tobie taka malutka. Dziewczyno…..nie znajduję słów, aby napisać jakie to na mnie wywarło wrażenie. Tak spektakularne rozstanie może świadczyć tylko o jednym…..o bezgranicznej miłości. Takiej, której nawet najbardziej niechlubna przeszłość nie zmaże. Mogą nie być razem, ale nigdy nie przestaną sie kochać. Cokolwiek bym teraz nie napisała zabrzmi banalnie. I chyba jako jedyna mam nadzieję.Powinni przetrwać……czego nie mogę powiedzieć o innej parce. Paddy idź na lekcje do Emmy….z problemami trzeba się mierzyć.BRAWO< BRAWO< BRAWO

    Polubione przez 1 osoba

    1. Jadzia, oj tak, życie rodzinne pochłanęło mnie bardzo, ale prawda jest też taka, że im mniej poświęcam czasu Lovim tym mniej mam samozaparcia, do tego, by zasiąć i coś napisać. Wiesz jak jest „może później, a może jutro” – typowe wymówki nastolatków mnie dopadły 😁 Mam nadzieję, że wrzesień przywróci mi chęć pisania.
      Znowu zaskoczyła św mnie swoim komentarzem hehe wielkie dzięki za pochwały, choć nie uważam, że jestem aż tak dobra. Piszę to, co podpowiada mi serce i z głowa 😃 Od zawsze mówię, że Ja muszę czuć to wewnątrz siebie. Jeżeli ściska mnie w dołku to scena jest dobra, a jak nie to tak Ją poprawiam, żeby wyczuć te uczucia w sobie. Zawsze też twierdzę, że należę go dramatycznych, a nawet melo dramatycznych autorów i te ciężkie sceny pisze mi się całkiem nieźle, dużo lepiej niż takie zwykłe z dnia codziennego.
      Ja dawno już zauważyłam, że Jimmy i Emma po prostu wychodzą idealnie, a Pad i Olka mnie męczą, czasami dość intensywnie. Sama nie wiem dlaczego hehe. J&E porostu czuję i rozumiem, wiem do czego dążę i czego wymagam, a P&O już dawno przestali nadawać na tych samych falach, co Ja 😁 Czas się do tego przyznać, że trochę w ich przypadku przegiełam. Za dużo wszystkiego zrzuciłam im na głowy i za bardzo starałam się, by byli idealni, no ale cóż nasze dzieci też nie są aniołami a kochamy ich nad życie 😁
      Dzięki wielkie za komentarz 💖

      Polubienie

    1. Melka, dwie pary, cztery różne charaktery i osobowości. Zgadzam się, że Ola i Paddy są tacy zwykli przy Em i Jimku, tylko Ja mogąc wybrać, chyba wolałabym być jednak tą zwykłą 😃
      Ja właśnie nadrabiam WGL, nie wiem jak to zrobiłam, ale ominęłam jeden rozdział.
      Dzięki, że jesteś i czytasz.

      Polubienie

Dodaj komentarz