ROZDZIAŁ 26: Sprzeczność uczuć.

Witam!

Oddaję Wam do czytania i komentowania kolejną część, mojej zakręconej historii.

Droga a.m dzięki za ślepą miłość. 😛

————————————————————————

Kira od godziny bawiła się telefonem. Odkąd wyszła Maite i została z Olą sama w mieszkaniu zapanowała cisza. Ola pogrążona była we własnych myślach i dziewczyna nie chciała jej przeszkadzać. Raz po raz spoglądała troskliwie na blondynkę i widziała jak co jakiś czas ściera z policzków pojedyncze łzy, ale nie próbowała zabawiać ją rozmową. Pozwoliła jej poukładać sobie wszystko w głowie. Uważała, że najlepsze co może dla niej zrobić, to być przy niej fizycznie i jednocześnie pozwolić jej pobyć samej z własnymi myślami.

– Kira nie musisz ze mną siedzieć – odezwała się Ola – Jedź do domu, do Angelo i Josepha.

– Angelo potrafi zajmować się maluchami, więc się nie martwię, a Ciebie samej nie zostawię – odpowiedziała.

– Naprawdę nic mi nie jest – starała się przekonać koleżankę, że sama sobie poradzi.

– Wiem, widzę – odparła brunetka, uśmiechając się lekko – Twój smutek widzę i twoje łzy także… Świetnie sobie radzisz, naprawdę – pochwaliła tonem pełnym ironii, spoglądając znacząco na dziewczynę.

Na twarzy Oli zaczął błąkać się delikatny uśmiech. Odpuściła i postanowiła już więcej nie namawiać Kiry na powrót do rodziny. Właściwie to chciała, by Ta została z nią, ale zdawała sobie sprawę z tego, że Kira ma swoje obowiązki i nie musi jej niańczyć.

– To może zrobię jakąś kolację? – zaproponowała, przypominając sobie, że od kilku godzin nic nie jadły. Miała już dość roztrząsania porannego incydentu i zastanawiania się nad powodem postępowania Paddyego oraz swojej w tym winy. Chciała zająć myśli czymś bardziej przyziemnym – Obawiam się jednak, że niewiele mam w lodówce – dodała, z przepraszającym grymasem na twarzy.

– Mam lepszy pomysł. Chodźmy gdzieś na kolację – zaproponowała Kira, a widząc zdziwioną minę Oli dodała z uśmiechem – Ja ostatnio, tak rzadko mam okazję poobcować z cywilizacją, że wykorzystuję każdą okazję, by to zrobić. Odkąd kupiliśmy dom na wsi, a już szczególnie po tym, jak urodził się Joseph, przyjeżdżam do miasta wyłącznie po szybkie zakupy – wyjaśniła.

– Nie żartuj, przecież właśnie w restauracji Was spotkałam – odpowiedziała Ola –  Nie mów, że Angi jest takim domatorem.

– Uwierz mi, że jest – odrzekła brunetka, unosząc brwi – Ja nie mówię, że nigdzie nie wychodzimy, ale nie tak jak kiedyś. Obecnie głównym problemem są dzieci. Naszą gromadkę nie łatwo jest wcisnąć komuś pod opiekę, a niani nie mamy, bo sami sobie z nimi radzimy – wyjaśniła dokładniej – To co idziemy? – zapytała ponownie.

Ola wstała z kanapy i poszła do łazienki.

– Kira zobacz jak ja wyglądam – odpowiedziała blondynka wpatrując się w lustro – Raczej nie nadaję się na wyjście między ludzi.

Kira podniosła się z miejsca, w którym siedziała i podążyła za głosem Oli.

– Eee tam. Dobry makijaż zakryje wszystko – rzuciła, po zlustrowaniu twarzy dziewczyny, na której kilkugodzinny płacz zostawił swoje ślady – Trochę więcej pudru i będzie dobrze – uśmiechnęła się – przecież nie idziemy na podryw.

– Ale…

– Żadnego „ale”! Nie możesz siedzieć tu i bez końca płakać i rozpamiętywać o tym, co się stało – oznajmiła, widząc wahanie na twarzy blondynki – Idziemy i już.

Ola ociągała się jeszcze chwilę. Nie miała ochoty na wychodzenie do pełnej ludzi i gwaru restauracji. Wolałaby zostać w domu, ale nie chciała sprawiać Kirze przykrości, więc ociężale zaczęła szykować się do wyjścia

Po kilkunastu minutach była już gotowa. Jeszcze raz spojrzała w lustro i stwierdziła, że Kira miała rację, staranny makijaż zrobił swoje i teraz tylko zaczerwienione oczy zdradzały jej niedawne łzy.

– Zamówiłam już taksówkę! – krzyknęła Kira z salonu.

Poszły do najmodniejszej restauracji w mieście, ponieważ brunetka uznała, że jak już wyrwała się z domu, to zaszaleją na całego. Oli było obojętne gdzie pójdą, więc przystała na propozycję. Rozmawiały o wszystkim i o niczym. Kira delektowała się swoim daniem zachwalając walory smakowe, natomiast Ola grzebała tylko widelcem w swoim talerzu, przesuwając poszczególne kawałki jedzenia z jednego miejsca na drugie. Bardzo starała się podtrzymywać rozmowę, choć w duchu modliła się, by ta wizyta jak najszybciej się skończyła. Chciała zaszyć się w swojej sypialni, poczuć się bezpiecznie i móc wreszcie wyrzucić z siebie całą złą energię, która dusiła ją teraz od środka.

Po jakichś dwóch godzinach opuściły lokal i wyruszyły z powrotem do mieszkania Oli. Noc była przyjemna i ciepła, więc wysiadły z taksówki kilka ulic wcześniej i resztę drogi postanowiły pokonać pieszo. Nie odzywały się do siebie zbyt wiele. Każda pogrążyła się we własnych myślach. Kira zastanawiała się jak sobie radzi Angelo. Dzwonił parę razy w ciągu dnia i niby wszystko było w porządku, ale dziewczyna niepokoiła się mimo wszystko. Zapewniała Olę, że Angelo świetnie da sobie radę, bo nie chciała by ta miała wyrzuty sumienia z powodu jej nieobecności w domu, ale co trochę myślami była z malutkim Josephem i mężem.

Ola natomiast po raz kolejny odtwarzała w swojej głowie zdarzenia z całego dnia. To, co próbował jej zrobić Paddy – człowiek, którego kochała ponad wszystko, bardzo nią wstrząsnęło. Przez cały dzień nie dopuszczała do siebie myśli, że On celowo mógłby chcieć zrobić jej krzywdę. Wypierała z głowy wszelkie negatywne emocje i uczucia dotyczące Paddyego i jego zachowania wobec niej. Nawet argumenty Kiry nie docierały do jej umysłu. Od razu je odrzucała i starała się znaleźć wytłumaczenie jego postępowania. Dopiero teraz zaczęła patrzeć na poranne zdarzenia trochę trzeźwiejszym wzrokiem. Poczuła zimny dreszcz na plecach. Zaczynała do niej docierać rzeczywistość. Analizowała jeszcze raz wszystkie ruchy, gesty i słowa kierowane do niej przez Paddyego. Przypomniała sobie jego szyderczy śmiech, gdy błagała go, by nie robił jej krzywdy, by ją puścił. W jej uszach huczały słowa „Właśnie, że chcesz… czyż nie po to, tu wróciłaś? Chciałaś się zabawić, tak jak poprzednio, więc to robimy”. Z minuty na minutę stawały się coraz  wyraźniejsze i głośniejsze. Bezwiednie potarła swoje nadgarstki. Skóra na nich do tej pory piekła ją od ucisku jego rąk. Wewnątrz siebie poczuła ból związany z prawdą, która coraz mocniej się w nią wdzierała, złość na siebie o to, że tak długo broniła go nawet przed własnymi myślami i obrzydzenie do niego, za to co zrobił.

– Głupia jestem, prawda? – zapytała cicho.

Jej towarzyszka drgnęła lekko, wyrwana z własnych myśli.

– Dlaczego tak myślisz?

– Bo bronię go, chociaż na to nie zasłużył – odparła Ola zaciskając usta.

Kira uśmiechnęła się lekko zerkając na nią z ukosa.

– Nie uważam, że jesteś głupia – odezwała się po chwili – Kochasz go, a miłość często bywa ślepa. Często kochamy kogoś bezwarunkowo. Nieważne czy jest dla nas dobry czy zły.

Ola zamyśliła się nad słowami brunetki. Przechodziły właśnie przez mały plac, na środku którego stała pięknie podświetlona fontanna. Dziewczyna zajęła jedną z ławek ustawionych dookoła wodnej dekoracji.

– Trudno mi uwierzyć, że On mógł aż tak się zmienić – powiedziała, krzyżując ręce na piersi. W zamyśleniu wpatrywała się, w spadającą kaskadami wodę.

Kira usiadła obok.

–  Wciąż widzę w nim delikatnego i wrażliwego chłopaka o magicznych oczach i najcudowniejszym uśmiechu pod słońcem – dodała po chwili, po czym głośno wciągnęła powietrze – Czasami wydaje mi się, że to, co stało się rano, było tylko złym snem – spuściła głowę.

– Niestety nie było – odrzekła Kira, pozbawiając ją złudzeń – to się zdarzyło naprawdę.

– Co się z nim stało? – zapytała blondynka, wpatrując się przymrużonymi oczami w kostkę brukową, którą wyłożony był teren wokół fontanny.

– Nie wiem, Ola – odpowiedziała szczerze – Czasami ludzie się zmieniają i nic na to nie poradzimy. Wpływ różnych wydarzeń i sytuacji, działania innych ludzi lub ogólnie… życie powodują w nas różne zmiany, nie zawsze dla nas dobre – dodała, skupiając uwagę na szumiącej wodzie – niektóre po prostu trzeba zaakceptować, z innymi możemy próbować walczyć, ale nie zawsze uda się je przezwyciężyć.

– Myślisz, że On może jeszcze kiedyś stać się tym Paddym, którego znałam? – zapytała Ola, przyglądając się z uwagą brunetce.

– Szukasz nadziei? – popatrzyła blondynce w oczy – Nie dam Ci jej, bo tego nie wiem. Angelo głęboko w to wierzy, On widzi to, co ty i też ma nadzieję, że kiedyś wróci dawny Patrick.

– Angelo… – Ola zamyśliła się chwilę. Oczami wyobraźni zobaczyła dwóch długowłosych chłopaków tarzających się po podłodze w udawanej bójce i zaśmiewających się do łez – …Oni byli nierozłączni. Jeden za drugim wskoczyłby w ogień – dodała w zadumie.

Brunetka wpatrywała się w zamyśloną twarz dziewczyny. Widziała jak na jej usta zakrada się uśmiech. Wiedziała do czego się uśmiecha. Taki sam uśmiech widywała na twarzy swojego męża, gdy wspominał przeszłość – przeszłość związaną z Paddym i Olą.

– Dlaczego od nich wyjechałaś? – zapytała zmieniając temat.

Ola ocknęła się z głębin przeszłości. Jej twarz ponownie przybrała poważny wyraz.

– Musiałam… – odpowiedziała Ola – Wtedy nie widziałam innego wyjścia.

– A co się wtedy stało? – zapytała Kira

– Jak to… To ty nie wiesz? – Ola obrzuciła ją zdumionym wzrokiem.

– Właściwie to nie – odpowiedziała dziewczyna – To w ich rodzinie jest temat tabu. Nawet Angelo nie chciał mi nigdy, nic wyjaśnić. Może teraz ty to zrobisz?

Ola wpatrywała się w Kirę z niedowierzaniem. Chwilę zastanawiała się nad jej prośbą. Nie wiedziała czy akurat dziś chce zagłębiać się w sytuację sprzed dziesięciu lat, szczególnie że dotyczyła ona także Paddyego.

– Wiesz co? Chodźmy do domu. Mam chyba jakieś lody w zamrażalniku – zaproponowała blondynka, podnosząc się z drewnianej ławki – Potrzebuję czegoś słodkiego na poprawę samopoczucia.

Kira uśmiechnęła się do siebie. Domyśliła się, że Ola także chce uniknąć odpowiedzi.

W milczeniu doszły do bloku. Stanęły przed kilka metrów od wejścia, gdyż pod drzwiami stał jakiś mężczyzna. Spojrzeniami dały sobie znak, że poczekają aż ten wejdzie do środka.

– Dzwoniłaś do Angelo? – zapytała blondynka, odwracając się przodem do Kiry – Radzi sobie z Josephem? – dodała, wpatrując się w lśniące od gwiazd niebo.

Kira nie odpowiedziała, więc po chwili milczenia blondynka obrzuciła ją ponaglającym spojrzeniem. Zauważyła, że brunetka mija ją wzrokiem i z szeroko otwartymi oczami wpatruje się w jakiś punkt przed sobą.  Zaciekawiona dziewczyna natychmiast się odwróciła, zatapiając wzrok w granatowych tęczówkach.

– Paddy… – wyszeptała, cofając się bezwiednie. Po plecach przeszedł jej zimny dreszcz, a oddech stał się szybki i nierówny. Ze strachem patrzyła na zbliżającego się mężczyznę. Już nie widziała w nim delikatnego i wrażliwego chłopaka o magicznych oczach i cudownym uśmiechu. Tamten obraz ulotnił się gdzieś z jej umysłu. Teraz z przerażeniem w oczach wpatrywała się w swojego oprawcę, człowieka brutalnego i bezwzględnego, pozbawionego wyższych uczuć i litości. Bała się go. Jej mięśnie napięte do granic możliwości, zaczęły nieprzyjemnie drżeć. Czuła, że zaraz zemdleje z braku powietrza w płucach. Im bliżej niej był, tym większy lęk czuła w piersiach.

– Co ty tu robisz?! – usłyszała nagle podniesiony głos za swoimi plecami. Kira…, dzięki Bogu! – pomyślała, przypominając sobie o obecności dziewczyny i od razu poczuła się odrobinę pewniej.

– Oluś ja… – zaczął cicho Paddy, nie zwracając uwagi na pytanie Kiry.

– Nie zbliżaj się do mnie! – warknęła Ola przez zaciśnięte zęby. Widząc, że nie posłuchał, powtórzyła głośniej –  Masz się do mnie nie zbliżać! Słyszysz?! – Cofnęła jeszcze kilka kroków, potrącając przy tym Kirę.

– Oluś, przepraszam – odezwał się błagalnym tonem zatrzymując się kilkadziesiąt centymetrów przed nią –  Nie wiem, co we mnie wstąpiło. Zaślepiła mnie wściekłość – tłumaczył – Proszę, wybacz mi… – chciał chwycić jej dłoń, ale szybko uniosła ją w górę.

– Nie waż się mnie dotykać!

Tym razem posłuchał i powoli opuścił rękę. Stał i błagalnie wpatrywał się w jej twarz. Twarz, którą tak dobrze znał, a która teraz przez bladość skóry i napięte mięśnie przypominała kamienny posąg. Widział jej przepełnione lękiem oczy  i drżące dłonie. Przymknął na chwilę powieki. Panie Boże, pomóż mi… – modlił się w duchu.

– Nie bój się mnie, błagam… – wyszeptał, po czym znowu na nią spojrzał – Przysięgam, nie chcę Cię skrzywdzić –  w jej oczach starał się odnaleźć choćby cień uczuć, świadczących o tym, że go nie nienawidzi – Porozmawiaj ze mną…

– Kira, powiedz mu, żeby zostawił mnie w spokoju – poprosiła odwracając się do brunetki stojącej obok.

Kira dostrzegła błaganie w przepełnionych strachem, oczach Oli.

– Patrick nie powinieneś był tu przychodzić. Wracaj do… – przeniosła wzrok na chłopaka i natychmiast przerwała, napotykając jego ostrzegawcze spojrzenie.

– Chcę tylko porozmawiać, wysłuchaj mnie… – poprosił, wracając wzrokiem do Oli.

– Nie chcę Cię słuchać, rozumiesz! – wrzasnęła roztrzęsiona dziewczyna. Widziała, jak jednym groźnym spojrzeniem powstrzymał Kirę przed dalszym mówieniem. Teraz jej panika i strach przed nim zamieniły się we wściekłość – Idź stąd i więcej nie wracaj!  Nie mogę na Ciebie patrzeć! Brzydzę się Tobą! – wykrzyczała mu w twarz i pewnym krokiem ruszyła w stronę wejścia do klatki.

– Nie!!! Nie, Oluś…! –  chwycił ją za rękę, chcąc powstrzymać przed odejściem. Jej słowa bolały go jak żadne inne, ale nie przerywał. Jadąc tu obiecał sobie, że nie odpuści, dopóki nie usłyszy z jej ust potwierdzenia, że mu wybacza  – Proszę, daj mi tylko chwilę – rzucił błagalnie – Chciałem Ci wyjaśnić…

– Co mi chciałeś wyjaśnić?! –  pod wpływem szarpnięcia za rękę, odwróciła się w jego stronę  – Czy można wyjaśnić gwałt?! – wrzasnęła, wyrywając się z jego uścisku – Odpowiedz mi! Można…?!

Skulił się porażony jej słowami i agresją. W milczeniu wpatrywał się w nią wzrokiem pełnym smutku i bezsilności.

– Nie można… – odpowiedział prawie bezgłośnie, przełykając ślinę – Wiem, że… zrobiłem coś niewybaczalnego, ale jak zobaczyłem Cię u siebie to… przestałem myśleć logicznie. Zawładnęło mną poczucie krzywdy i złość. Ja naprawdę myślałem, że wróciłaś, by znowu się mną zabawić – spuścił głowę – Byłem przekonany, że jesteś mężatką…

– To nie dawało Ci prawa do zrobienia mi czegoś takiego – odparła z wyrzutem w głosie.

– Wiem, ale… – przerwał, zerkając z ukosa na stojącą nieopodal Kirę – Możesz nas zostawić samych? – poprosił bratową.

– Kira nigdzie nie pójdzie – odparła Ola – Nie ma takiej potrzeby, bo my już skończyliśmy. Nie przychodź tu więcej – ostrzegła omiatając go wzrokiem.

– Mówiłaś, że mnie kochasz – ratował się czym mógł widząc, że zamierza odejść – Z resztą czułem to jak się kochaliśmy. Wróciłaś do mnie…

Usłyszał pogardliwe parsknięcie.

– Nie ośmieszaj się! Kochać? Po tym, co próbowałeś mi zrobić? – zapytała i drwiący uśmiech zagościł na jej ustach – Paddy, ja Cię nienawidzę. Patrzę teraz na Ciebie i czuję obrzydzenie – wyjaśniła krzywiąc się – Nie mogę znieść Twojego dotyku, nie mogę na Ciebie patrzeć bez strachu, a ty masz czelność mówić o miłości? Teraz?! – z niedowierzaniem pokręciła głową, łzy zaczęły spływać jej po policzkach – Masz rację, całkiem niedawno kochałam mężczyznę o imieniu Paddy, najcudowniejszego człowieka pod słońcem – zauważyła cień nadziei na jego twarzy, lecz zniknął wraz z jej kolejnymi słowami – ale… jego już nie ma, rozumiesz? – głos zaczął jej drżeć, ale mówiła dalej – Zniknął…  Zastąpił go potwór bez współczucia i uczuć, który bez skrupułów krzywdzi innych. Nie przychodź tu więcej! Nie chcę Cię znać! Chciałabym móc usunąć Cię z pamięci na zawsze!

Każde jej słowo zostawiało krwawiący ślad w jego sercu i umyśle. Z każdym kolejnym jej zdaniem, czuł coraz większy ból w piersiach. Miał ochotę krzyczeć z rozpaczy. W myślach błagał ja, by przestała mówić. Czuł, że więcej nie zniesie. Przymknął oczy i zacisnął usta, by nie widziała jak bardzo dotknęły go jej słowa. Nie płakał – nie miał już łez.  W milczeniu, ze spuszczoną głową, powoli opadł na kolana.

– Błagam, nie rób tego! – bezsilność i poczucie całkowitego odrzucenia przez nią wszelkich próśb doprowadziły go na skraj ostateczności. Z zamkniętymi oczami klęczał na środku chodnika obdarty z godności, żebrząc o miłość i litość kobietę, dla której ich nie miał.

Wokół siebie słyszał tylko ciszę. Bał się otworzyć oczy, bał się, że jej już tam nie ma.

Po dłuższej chwili usłyszał trzask zamykanych drzwi, a zaraz po tym czyjaś ręka dotknęła jego ramienia. Poszła – pomyślał, tracąc resztki nadziei. Jeszcze bardziej zacisnął powieki i bezradnie pokręcił głową.

– Paddy, wstań… – usłyszał spokojny głos Kiry.

Otworzył oczy i poczuł wylewające się na policzki mokre krople. Ociężale podniósł się z betonowego chodnika.

– Wróć do domu… – poprosiła cicho brunetka, ściskając nadal jego ramię.

Spojrzał na nią niewidzącym wzrokiem, pełnym migoczących w świetle ulicznych lamp, błyszczących iskier. Widział jak jej oczy również zaczynają zachodzić połyskującą taflą. Odwrócił głowę, nie chciał jej litości. Odsunął się z zamiarem odejścia, ale po sekundzie wrócił z powrotem.

– Kira, powiedz jej, że będę czekał, tutaj – wskazał palcem ławkę, stojącą po drugiej stronie ulicy –  Codziennie będę tu przychodził z nadzieją, że kiedyś mi wybaczy.

– Paddy… to bez sensu…

– Powtórz jej to… – powiedział, nie słuchając tego, co starała mu się powiedzieć.

– Dobrze… – odrzekła.

====================================

22 myśli na temat “ROZDZIAŁ 26: Sprzeczność uczuć.

    1. Witaj
      Fajnie, że tu trafiłaś, fajnie, że uważasz je za mega i fajnie, że zostajesz. Już pisałam wyżej, że kolejny rozdział dopiero po weekendzie (środa, czwartek). Mam gości i nie mam kiedy pisać.
      Dzięki. 😀

      Polubienie

    1. Witam
      Dalszy ciąg się pisze. Kolejny rozdział pojawi się w przyszłym tygodniu. Weekend mam bardzo zajęty i niestety nie będę mogła usiąść do opowiadania.
      Dzięki za komentarz.

      Polubienie

  1. Brawo Ola!! Brawo Kira!!
    Kira z każdą częścią zaskakuje mnie coraz bardziej. Pomimo tego, że martwi się co tam w domu, jak Angelo daje sobie radę to została z Olą-chociaż tak naprawdę to w ogóle jej dobrze nie zna…wielki szacu dla Niej!! 🙂
    Ola przejrzała na oczy i dobrze chociaż z drugiej strony…rozumiem, że ma żal do Paddzika i że się go boi ale chyba nie jest On aż takim złym człowiekiem „potworem”…trochę sie pogubił ale widać, że cierpi. Jak On tak błaga tą naszą Olę o przebaczenie to aż mi się go naprawdę bardzo szkoda zrobiło…taki bidulek z niego. 🙂 Może jakby podeszła i dała mu w twarz to by jej trochę przeszło 🙂 albo jak tak będzie codziennie przychodził na ławeczkę to jej serduszko zmięknie. Przecież oni się kochają i to wszystko dzieje się przez to, że są tacy uparci ale co to dopiero będzie jak Paddy sie dowie, że Natalia jest córką Johna…aż strach się bać.
    Chociaż wiesz dobrze…ja dalej mam nadzieję, że zrobili to po pijaku i nie pamiętają. 🙂
    Część super, emocje opisane przepięknie!!
    Ah takie masło maślane mi wyszło ale mam nadzieję, że zrozumiesz co chciałam przekazać 🙂
    Czekam już na kolejną część!!
    Pozdrawiam!!

    Polubienie

    1. Haha „masło maślane” – super.
      Nie martw się zrozumiałam.
      Kira wcześniej był obecna w opowiadaniu, ale moi główni bohaterowie nie dawali jej zbynio dojść do głosu. Teraz ma swoje 5 minut.
      Tak nasza Ola ujrzała wreszcie rzeczywistość i na razie przestała ślepo wierzyć w dobroć Paddyego, tylko mam wrażenie, że popada ze skrajności w skrajność.
      Z Paddym to jest tak, że on ma wywoływać w czytelniku skrajne emocje raz mamy go krytykować a raz żałować. Fajnie to odbierasz.
      Przypominam, że On wie czyją córką jest Natii. Ola mu powiedziała wychodząc od niego z pokoju. Na razie jednak ważniejsze jest dla niego odzyskanie zaufania Oli.
      Dzięki, dzięki, dzięki.
      Buziaki 🙂

      Polubienie

  2. Wiedziałam, ze coś takiego się stanie, ze Ola nie opowie Kirze o przeszłości. Ze jeszcze teraz sie nie dowiemy. Paddy mial swoja szanse, ale przegral ja. Teraz duzo wody nusialoby uplynac w rzece zanim Ola by mu eybaczyla. Przyjechala do niego, specjalnie do niego, a on zaslepiony zloscia nie umial inaczej postapic niz tak. Tzn. Nie umial. Nie chcial. Nie wiem, co w niego wstapilo. No i Ola dobrze mu powiedziała, ze tamtego Paddyego nie ma. Bardzo słusznie. I ja coś czuję, ze mu to głowy przenosi, właśnie te słowa Oli, ze tamten zniknął. Może teraz pójdzie po rozum do głowy. Olis, jak zawsze część super. A ja gapa, bo dopiero dzisiaj zauważyłam, ze jest Nowa część. Dużo weny i czasu na pisanie. Będzie, kiedy będziesz mogą pisać, ja z radością poczekam na rozwój wydarzeń.

    Polubienie

    1. No niestety nie zdążyła opowiedzieć, bo Paddy jej przeszkodził i ilość znaków się skończył 😀
      Nasi zakochani ciągają się trochę jak jedno chce to drugie nie i na odwrót.
      Niestety samo się nie napiszę, a ja obecnie trochę z czasem na bakier jestem, ale staram się kochana.
      Dzięki 😉

      Polubienie

      1. Kochana, na spokojnie, ja tam nie lubiłam czuć presji podczas pisania i dodawania części. Także idź swoim trybem, ale nie zapominaj o nas. POzdrawiam!

        Polubienie

        1. Nie martw się kochana ja raczej nie jestem z tych co ulegają jakiejś presji. Niemniej jednak staram się dbać o czytelników.
          Kolejny rozdział jest napisany w połowie. Może uda mi się dziś go skończyć. Wymyśliłam sobie strasznie trudny rozdział i muszę pilnować, by był on zrozumiały i czytelny.
          Nie zostawię Was. Wręcz przeciwnie wraz z każdym nowym rozdziałem nakręcam się coraz bardziej.

          Polubienie

  3. super rozdział 🙂 kurcze czasem w życiu coś się poplącze, ktoś się wtrąci, albo jak tutaj ktoś coś złego zrobi… Co z tego że on ją kocha, co z tego że ona jego, jak zrobił coś złego własnie tej którą kocha… wiele musi czasu upłynąć aby ona mogła z nim porozmawiać a co dopiero chcieć z nim być…

    Polubienie

    1. Nikt nie powiedział, że życie jest łatwe. Miłość także ma swoje zakręty, często dość ostre. Najgorzej jest wtedy, gdy sami to wszystko psujemy. Łatwo i szybko jest zrobić komuś coś złego. Niestety dużo trudniej uzyskać przebaczenie i odzyskać zaufanie tej osoby.
      Dzięki 😀

      Polubienie

  4. No i nie przeszło mi 🙂 Oboje powinni normalnie pójść na terapię i poszukać szczęścia gdzie indziej. Ola nie wie czego chce niby kocha a rani na maksa. Pad zmarnował tyle lat i nadal życie go w tyłek kopie. A przez to sam popełnia błąd za błędem

    Polubione przez 1 osoba

    1. Oj! Nie chcę krakać, ale Ty chyba Jimowa u mnie będziesz, jeśli Oli nie lubisz.
      Oni oboje ranią siebie nawzajem. Paddy zagubiony dzieciak, który nie zdołał dojrzeć do dorosłości, i Ola żyjąca marzeniami z przeszłości.
      Życie Pada to ciągłe pasmo nieszczęść.
      Dziękuję

      Polubienie

Dodaj komentarz