ROZDZIAŁ 57: Świadek.

Jimmy głośno wciągnął powietrze i spuścił głowę. Nie chciał jej widzieć. Czuł, że nie wytrzymałby tego widoku. Bał się, że wybiegnie na środek i udusi ją, zanim cokolwiek powie.

Oprócz nienawiści do Emmy, jego serce przepełniał teraz jeszcze, żal.  Mimo wszystko, gdzieś głęboko w sobie wierzył, że okaże się niewinna. Miał nadzieję, że to wszystko będzie wielką pomyłką. Od zawsze miał problemy z przyznaniem się do własnych błędów, ale dziś wprost marzył o tym, żeby mógł to zrobić, bo… Zmarszczył brwi, gdy w jego głowie zaczęła tlić się pewna myśl… a właściwie uczucie, które odrzucił, zanim dobrze zdążyło się pojawić – Wariuję – zaklął w duchu i skupił się na sprawach realnych bo, mimo wszystko, były dla niego bezpieczniejsze.

Nagle stracił całą wenę do walki. Uznał, że przegrał, bo tylko głupiec oddałby pod opiekę małe dzieci alkoholikowi, który nie panuje nad sobą i nad tym co robi, gdy się napije. Ukrył twarz w dłoniach i czekał już tylko na wyrok.

– Powołujemy na świadka Pana Daniela Radke.

Najpierw myślał, że się przesłyszał, potem jednak podniósł głowę i spojrzał na idącego w ich kierunku łysawego mężczyznę w średnim wieku, który w żaden sposób nie przypominał Emmy.

Mężczyzna doszedł do barierki dla świadków i zaczął zeznawać. Mówił wszystko tak, jak naprawdę było. Opowiedział o tym, jak Jim potrącił Emmę, że na nią krzyczał, potem wsadził do samochodu, wbrew jej woli i z nią odjechał.

– Kto to jest? – wyszeptał Jim do ucha adwokata.

– Świadek wypadku, przecież mówiłem, że mają świadka – odparł prawnik, zerkając z ukosa na swojego klienta, jakby był z kosmosu.

– Czy Pan Kelly mógł być pod wpływem alkoholu? – zadał pytanie adwokat Maike.

– Pod wpływem? On ledwo trzymał się na nogach, taki był pijany – odparł świadek.

– Wysoki Sądzie mogłabym coś powiedzieć? – do uszu Jimmyego dotarł znajomy, kobiecy głos. Jego głowa bezwiednie odwróciła się w stronę osoby, która jako jedyna, spośród znajdujących się na sali widzów, stała.

– A kim Pani jest? – zapytał sędzia.

– Nazywam się Emma Thompson i to mnie potrącił Pan Kelly – odparła dziewczyna, podchodząc do sędziego.

Jim, z uwagą i wielkim zaskoczeniem w oczach, śledził każdy jej krok.

– Co się tu dzieje, do cholery? – wyszeptał do ucha swojemu prawnikowi.

– Mówiłem, że jeszcze nie wszystko stracone. Ta Pani zgłosiła się do mnie wczoraj.

– To dlaczego Ja nic o tym nie wiem?

– Bo prosiła o dochowanie tajemnicy. Z resztą nieważne, najważniejsze, żeby powiedziała wszystko w taki sposób, by sędzia jej uwierzył – odparł obrońca.

Jimmy ponownie spojrzał na dziewczynę. Zauważył, że uśmiecha się porozumiewawczo do jego adwokata i poczuł nagły przypływ złości.

Sędzia sprawdził tożsamość Em i powiedział:

– Rozumiem, że ma Pani coś do dodania w tej sprawie.

– Tak Wysoki Sądzie.

– W takim razie proszę zająć miejsce dla świadków.

– Dlaczego nie przyszła Pani wcześniej? – zapytał, zdezorientowany i niezadowolony z obrotu sytuacji, prawnik Maike.

– Nie przyszłam, bo nie wiedziałam, że to ważne. Pan Kelly – rzuciła okiem na Jima – Prosił mnie, o złożenie zeznań zaraz po wypadku, ale się nie zgodziłam, ponieważ uważałam, że nie odniosłam żadnego większego obrażenia – kłamała bez mrugnięcia okiem. Starała się mówić to, co radził jej, dzień wcześniej, adwokat.

– A więc słucham, co ma Pani do powiedzenia – powiedział sędzia, przerywając następną falę pytań prawnika Maike.

– Chciałam przedstawić swoją wersję wydarzeń, bo Pan Radke nie powiedział wszystkiego i częściowo minął się z prawdą.

– Z niczym się nie minąłem – krzyknął niedawny świadek – Byłem tam. Wyszedłem z psem na spacer i wszystko widziałem, zrobiłem nawet zdjęcia.

– Proszę nie przeszkadzać – ostrzegł go sędzia, i zwrócił się ponownie do Emmy – Proszę niech Pani mówi.

Jimmy popatrzył na mężczyznę, potem na Emmę i wytężył słuch, zastanawiając się w duchu, co Ona może więcej powiedzieć – Przecież ten frajer powiedział już wszystko – pomyślał coraz bardziej zdezorientowany.

– Przede wszystkim podczas wypadku nie wyczułam od Pana Kelly żadnego alkoholu.

Jimowi szczęka opadła, a oczy zrobiły się wielkie jak talerzyki deserowe.

– Nie prawda! Nie mógł ustać na nogach i jeszcze coś głośno bełkotał – wtrącił się mężczyzna, siedzący na ławce dla świadków.

Emma obejrzała się za siebie.

– Nie zorientował się Pan, że Pan Kelly był w szoku? – zapytała, wyprzedzając upomnienie sędziego – A poza tym jeżeli Pan widział wypadek i nawet zrobił zdjęcia, to dlaczego nie udzielił mi Pan pomocy tylko wystraszony i zszokowany, całym zajściem, Pan Kelly mi jej udzielał? Czy za to nie należy mu się jakaś kara? – wróciła spojrzeniem do sędziego.

– Ale Wysoki sądzie Ja tylko… – próbował bronić się mężczyzna, ale sędzia nie pozwolił na dalszą dyskusję.

Jimmy z niedowierzaniem wpatrywał się w dziewczynę. Widział, jak obrzuca jego adwokata zadowolonym spojrzeniem i znowu poczuł to samo ukłucie, co chwilę temu.

– Proszę sądu. Powiem tak, żeby nie przeciągać za bardzo. Owszem, Pan Kelly potrącił mnie samochodem, ale to nie była jego wina. To Ja weszłam mu pod auto, gdyż w tamtej chwili czytałam maila – mówiła Emma – Z pewnością jak się Sąd przyjrzy tym zdjęciom, to zauważy w mojej ręce telefon.

– Rzeczywiście, trzyma Pani telefon w dłoni – stwierdził sędzia, zerkając na fotografię.

– No właśnie. To Ja weszłam pod koła samochodu tego Pana – wskazała ręką na Jima i uśmiechnęła się udając nieśmiałość – Tak nagle, że nie zdążył zareagować – kontynuowała – Pan Kelly zachował się prawidłowo. Udzielił mi pierwszej pomocy i chciał zadzwonić po pogotowie, ale się nie zgodziłam, więc wziął mnie na ręce i osobiście zawiózł do szpitala – dodała – Mam nawet, przy sobie, wypis z niego. Cieszę się, że mnie nie posłuchał, bo okazało się, że mam złamaną rękę. Jestem mu za to naprawdę wdzięczna – mówiła jak nakręcona, zgrywając się trochę na głupiutką idiotkę bez rozumu, ale zaczynała ją ta cała sytuacja coraz bardziej bawić.

– Proszę pokazać ten wypis – powiedział sędzia. Chwilę oglądał dokument, po czym zapytał – I naprawdę nie wyczuła Pani od niego alkoholu?

– Naprawdę, Wysoki Sądzie. Wyczułabym przecież, bo nachylał się nade mną. Z resztą Pan Kelly siedział do późnej nocy ze mną w szpitalu, gdyż strasznie się o mnie martwił – odparła i przeniosła swoje rozbawione obecnie spojrzenie na Jima – Nie miałam okazji Panu podziękować, ale cieszę się, że spotkałam Pana dzisiaj. Dziękuję za wszystko i przepraszam za kłopot. Mam nadzieję, że nie ucierpią na tym Pana dzieci. Uważam, że każde dziecko powinno mieć takiego, trzeźwo myślącego ojca – dodała i obdarzyła go gwiazdorskim uśmiechem.

Jimmy czerwieniał i bladł na przemian na twarzy. Czuł się jak skończony kretyn.

– Mam jeszcze jedno pytanie – odezwał się adwokat Maike.

Emma popatrzyła na niego żmijowatym wzrokiem.

– Skąd pani wiedziała, że akurat dzisiaj odbędzie się rozprawa Państwa Kelly?

Dziewczyna lekko rozszerzyła oczy, potem szybko przeniosła wzrok i odnalazła obrońcę Jima, szukając w nim pomocy. Ten jednak spuścił głowę, co oznaczało, że musi sobie sama radzić – Cholera – zaklęła w duchu. Akurat tego pytania nie przewidzieli. Nagle doznała olśnienia. Uśmiechnęła się lekko do siebie i powiedziała pewnym głosem:

– Z internetowego forum Kelly Family.

Widziała jak prawnik byłej żony Jima wypuścił powietrze z płuc i zatriumfowała w duchu.

– Ma Pan jeszcze jakieś pytania? – sędzia zwrócił się do mężczyzny, siedzącego obok Maike. Kiedy ten pokręcił przecząco głową, sędzia ponownie przeniósł wzrok na Emmę:

– W takim razie dziękuję. Może Pani usiąść.

Emma odwróciła się tyłem i prawie niezauważalnie mrugnęła okiem do obrońcy Jima. Ten zaś skinął głową na znak zadowolenia z jej zeznań.

Jimmy patrzył na nich i sam nie wiedział, co w tym momencie czuł. W głowie miał totalny mętlik. Radość i szczęście mieszały się w nim ze złością na adwokata i na Emmę. Zaraz po tym, zaczęło ogarniać go poczucie ulgi.

…………………

– Paddy, przepraszam Cię, ale nie mogę na razie wyjść – powiedziała Ola, gdy przyłożył telefon do ucha – Pielęgniarki zabrały Maję na jakieś badania i jej mama poszła z nią.

– A długo to potrwa? – zapytał ze skwaszoną miną.

– Nie wiem. Jeśli jesteś bardzo głodny, jedź na obiad sam – zaproponowała – A Ja zjem coś w szpitalnym barku.

– Oluś, nie chodzi o to,  czy jestem głodny – odparł – Chciałem po prostu z Tobą pobyć. Tak mało mamy czasu dla siebie, że każda godzina z Tobą jest dla mnie ważna – dodał.

– Wiem, kochanie, ale mam nadzieję, że jutro wypiszą Nati i nie będę musiała spędzać tutaj całych dni – odparła.

Paddy przez chwilę nic nie odpowiadał. Nie był pewien, czy powrót dziewczynki do domu bardziej im pomoże, czy zaszkodzi.

– Zadzwoń jak będziesz mogła wyjść, a Ja pokręcę się trochę po okolicy, dobrze? – wolał zmienić temat.

– Wiesz co? – usłyszał – Mam lepszy pomysł: Jedź do tej restauracji, w której byliśmy wczoraj i kup nam coś na wynos – zrobiła przerwę, a po chwili zaśmiała się do słuchawki i dorzuciła –  Weź też porcję dla Nati, bo właśnie przynieśli obiad i widzę po jej minie, że nie ruszy nawet widelcem. Zjemy tutaj i wszyscy będziemy zadowoleni.

Chłopak znowu zaniemówił. Wiedział, że kiedyś nadejdzie taki moment i pozna Natalię, ale nie przypuszczał, że to nastąpi już dziś. Nie był do końca pewien, czy chce Ją poznać.

………………

– Z kim rozmawiałaś? – zapytała Natalia, wbijając zaciekawiony wzrok w matkę, gdy na ekranie telewizora pokazały się pierwsze litery, oznaczające zakończenie  jej ulubionego serialu,

– Z… – zająknęła się Ola zdezorientowana pytaniem córki. Co miała jej odpowiedzieć? – Rozmawiałam… z kim? Ze znajomym, moim chłopakiem, Twoim wujkiem, a jak się wszystko dobrze ułoży, to być może ojczymem? – zastanawiała się.

Patrzyła na Nati i starała się wybrać najlepszą odpowiedź, ale w tym momencie żadna z nich nie wydawała jej odpowiednia.

– To był mój przyjaciel.

– Przyjaciel? Znaczy kolega, tak? – dochodziła dalej dziewczynka.

Ola znowu przez chwilę zastanawiała się nad wyjaśnieniem.

– Trochę więcej niż kolega – odparła.

– Co to znaczy?

Blondynka odwróciła się tyłem do małej, dociekliwej rozmówczyni i przewróciła oczami. Z kłopotliwej rozmowy wybawiło ją pukanie do drzwi.

– Cześć, przyniosłem Wasze zamówienie – usłyszała, gdy otworzyła drzwi.

– Hej, wejdź – odparła, i obdarzyła Paddyego radosnym uśmiechem, po czym odsunęła się od wejścia, chcąc zrobić dla niego miejsce.

– Yyyy… myślę, że to chyba nie jest odpowiednie miejsce, do pierwszego spotkania z Nati – próbował się delikatnie wykręcić.

– Chyba żartujesz – odparła Ola, łapiąc go za rękę – Każde miejsce jest dobre.

Stanął tuż za progiem. Czuł się strasznie nieswojo.

– Natalko, przedstawiam Ci Patricka – powiedziała Ola, przeskakując na język niemiecki. Pamiętała, by użyć jego pełnego imienia, w razie jakby Nati pochwaliła się nowym znajomym, swojej babci. Zdrobnienie jego imienia z pewnością wywołałoby podejrzenia w jej rodzicach.

Podeszła do córki i usiadła obok niej na łóżku.

– Patrick, to moja córka Natalia – uśmiechnęła się do mężczyzny, obejmując jednocześnie dziewczynkę ramieniem.

– Cześć – rzucił chłopak, po czym utkwił wzrok w ciemnowłosej dziewczynce. Bezwiednie zaczął porównywać rysy jej twarzy do Oli, ale nie doszukał się niczego, co by mu ją przypominało. Znalazł za to wiele cech przypominających mu jego rodzinę. Nie chciał nawet myśleć o jej ojcu, więc porównywał podobieństwo do reszty swojego rodzeństwa. Zobaczył w niej ciemne włosy swojej mamy i Kathy, uśmiech jakby Maite. Dłuższą chwilę zastanawiał się tylko nad oczami. Nie potrafił przyrównać ich koloru i kształtu do nikogo. Pamiętał, że matka Oli miała taki sam wyraz oczu, jak jego ukochana. Nie poznał jeszcze ojca swojej ukochanej, więc uznał, że mała ma zapewne jego oczy.

– Dzień dobry – odpowiedziała grzecznie dziewczynka, zmieniając język.

Paddy postawił torbę z jedzeniem na stoliku i usiadł na jednym z dwóch krzeseł, stojących pod ścianą, naprzeciwko łóżka Nati.

– Ale smakowity zapach –  zachwyciła się dziewczynka, wciągając nosem powietrze.

–  A ponoć nie jesteś głodna? – zaśmiała się Ola i pocałowała ją czule w czubek głowy, po czym zajęła się przeglądaniem zawartości pakunku, przyniesionego przez Paddyego. Otwierała kolejne styropianowe pudełka i dokładnie opisywała dziewczynce każde z dań.

Paddy w milczeniu przysłuchiwał się dialogowi dziewczyn. Obserwował, każdy ruch jednej i drugiej.  Rejestrował w swojej głowie wszystkie uśmiechy, pieszczotliwe gesty i żartobliwe poszturchiwania. Z każdą minutą zwiększało się jego zmieszanie i niezadowolenie. Coraz mniej podobał mu się ten widok i coraz gorzej znosił każdą czułość Oli wobec córki. Widział w jej oczach bezgraniczną miłość do swojego jedynego dziecka. Dziecka jej i jego brata. Oczami wyobraźni zobaczył rodzinkę w komplecie. W jego głowie do Oli i Natalii dołączył John i jego serce ogarniała coraz większa złość i zazdrość – Ona powinna być moja – pomyślał i odruchowo zacisnął usta. Czuł, że zaczyna się dusić.

– Patrick, a gdzie jest Twój obiad? – pytanie Oli zmusiło go do powrotu do rzeczywistości. Wciągnął nagle powietrze tak mocno, że po sali rozległ się cichy świst.

– Gdzie byłeś?

– Słucham? – zapytał, nie rozumiejąc aluzji Oli.

– Wyglądałeś na zamyślonego, więc pytałam w jakim świecie byłeś – wyjaśniła blondynka.

– A… sam nie wiem… – zawahał się.

– Nie kupiłaś nic dla siebie? – zapytała znowu Ola, nie czekając na odpowiedź do poprzedniego pytania.

Paddy wstał z miejsca. Czuł, że natychmiast musi stąd wyjść i zaczerpnąć świeżego powietrza, bo przewróci się zaraz z braku tlenu.

– Nie kupiłem, bo… zjem później. Muszę uciekać, bo mam jeszcze coś do załatwienia – oznajmił i ruszył w kierunku drzwi.

– Tutaj? – zadziwiła się blondynka – A co Ty masz do załatwienia w Zakopanem?

Wytężył umysł, by znaleźć szybkie wytłumaczenie.

– Umówiłem się z mechanikiem samochodowym, bo coś mi zgrzyta w aucie – rzucił, łapiąc jednocześnie głęboki oddech.

Ola przyglądała mu się, przez chwilę, ze zdziwieniem w oczach.

– Dogadałeś się?

– Tak, na szczęście facet w warsztacie znał angielski – odparł szybko i złapał za klamkę.

– Do zobaczenia Nati – rzucił przez ramię i wyszedł na korytarz.

– Paddy, zaczekaj! – usłyszał za plecami. Zatrzymał się i wstrzymał oddech.

– Coś się stało? – zapytała Ola, gdy odwrócił się twarzą do niej.

– Nie, a co miało się stać? – skłamał – Przepraszam Cię, ale się spieszę. Mechanik wcisnął mnie pomiędzy swoich klientów, więc muszę stawić się u niego punktualnie.

– No, dobrze, to jedź. Nie zatrzymuję Cię już – odparła dziewczyna – Do zobaczenia wieczorem – dodała i całując go czule na pożegnanie.

…………..

Stała na środku szpitalnego korytarza i wpatrywała się w zamyśleniu w punkt, w którym Paddy zniknął jej z oczu. Zastanawiała się, co mogło się stać. Jej zdaniem chłopak zachowywał się co najmniej dziwnie i próbowała zgadnąć dlaczego, ale nic konkretnego nie przychodziło jej do głowy, więc, po chwili odwróciła się na pięcie i wróciła do pokoju.

– Jakiś dziwny ten Twój przyjaciel – odezwała się Natalia.

– Nie mów z pełną buzią, bo się zadławisz – upomniała ją Ola.

– Czemu mówiłaś przy nim po niemiecku?

– Bo On nie zna polskiego. Mieszka w Niemczech, a dokładnie w Kolonii – odparła Ola, zatrzymując się przy oknie. Oparła dłonie o parapet i zwiesiła głowę.

– Pracuje z Tobą w tym nowym SPA? – z ust dziewczynki padło kolejne pytanie.
Ola westchnęła i spojrzała kątem oka na córkę i z irytacją w głosie powiedziała:

– Nati, jedz, bo Ci wystygnie.

…………………

Na sali został już tylko On i jego adwokat.

– Gratuluję Panie Kelly, wygrał Pan – odezwał się prawnik, chcąc skłonić Jima do podniesienia się z miejsca, ale ten uparcie siedział przy wielkiej dębowej ławie z twarzą schowaną w dłoniach.

Czuł się jak ostatni idiota. Przypomniał sobie wszystkie obelgi, jakie padły z jego ust, pod adresem Emmy. Jakieś dwie godziny temu zaciskał ręce na jej szyi, a teraz… Sam nie wiedział, co czuje, nie umiał obrać w słowa swoich myśli.

– Uratowała mi tyłek, a Ja… – bełkotał niezrozumiale.

– Mówił Pan coś? – zapytał mężczyzna, pakując dokumenty do aktówki – Przepraszam, ale niedosłyszałem.

– Mówiłem, że dureń ze mnie.

– Słucham?- zapytał znowu prawnik.

– Nie nic, mówię do siebie – podniósł w górę głowę i spojrzał na rozbawionego adwokata – Panu się to nie zdarza?

– No, raczej nie – odparł szczerze mężczyzna – Ale wiem, że artystom się to zdarza.

– Chyba głupkom – odparł Jim.

– Panie Kelly, przepraszam, że to mówię, ale dziwnie zareagował Pan na wygraną sprawę. Na Pana miejscu biegłbym teraz do byłej żony i domagał się spotkania z dziećmi, zanim zniknie – poradził klientowi.

Jim poderwał się na nogi i ruszył do przodu. Dopiero teraz dotarło do niego, że może zobaczyć swoje córki, a Maike już nie ma prawa mu tego zabraniać. Odwrócił się jednak z powrotem i spojrzał jeszcze raz na swojego obrońcę.

– Wiedział Pan, że Ona tu będzie?

– Kto? Pani Thompson? – uśmiechnął się, gdy Jim pokiwał twierdząco głową – Tak – odpowiedział krótko – Niezła była, prawda? Powinien jej Pan podziękować, bo to dzięki niej nadal jest Pan ojcem – dodał – Bez jej pomocy nie udałoby się nam obronić przed dowodami Pańskiej żony.

Jim spuścił głowę i już nic nie odpowiedział, bo co też miał mówić? Że będzie musiał okazać wdzięczność i dziękować kobiecie, którą oskarżał o pomoc w odebraniu dzieci, której groził śmierciom? Zamyślony, wyszedł na korytarz.

– Maike, zaczekaj! – krzyknął, gdy zauważył swoją byłą żonę przy drzwiach wyjściowych.

Kobieta odwróciła się i posłała Jimowi zniechęcone spojrzenie, ale na mężczyźnie nie zrobiło to większego wrażenia. Miał gdzieś jej chęci i niechęci. Teraz dążył tylko do spotkania z córkami. Podszedł do niej i tonem nie znoszącym sprzeciwu, rzucił:

– Chcę spotkać się z dziewczynkami. Natychmiast!

– Nie ma ich tutaj. Są w Hiszpanii – odparła z drwiącym uśmiechem, który zniknął natychmiast po tym, jak złapał ją za ramiona i potrząsnął.

– Czy Ja mówię po Chińsku?! – warknął – Mogą być nawet na końcu świata, nie obchodzi mnie to! Twoim zadaniem jest sprowadzić je tutaj – dodał i puści Ją tak gwałtownie, że kobieta wpadła na ścianę. Miała zamiar zacząć krzyczeć, gdy z głębi korytarza dotarł do nich czyj głos.

– Panie Kelly jeżeli będzie Pan miał kłopoty z odzyskaniem kontaktu z córkami, proszę dać mi znać, a Ja wystosuję odpowiednie pismo do sądu.

Jimmy przeniósł wzrok na swojego prawnika i w tym momencie zobaczył Emmę, stojącą obok mężczyzny. Podała mu rękę, uśmiechnęła się do niego i powiedziała coś tak cicho, że nie dosłyszał, choć wytężył słuch. Zaraz po tym ruszyła w kierunku Jima i jego byłej żony.

– O, idzie Twoja obrończyni – syknęła mu tuż przy uchu Maike – Zastanawiam się czy już ją przeleciałeś czy dopiero masz taki zamiar?

– Nie Twoja sprawa – burknął Jimmy, nie odrywając spojrzenia od Emmy.

– To pewne, że coś musiałeś jej dać albo obiecać. Kłamała jak z nut, gotowa była nawet gryźć i drapać, by Cię ukryć Twój występek.

Jim otworzył usta, by odpowiednim przymiotnikiem przymknąć swoją byłą żonę, ale ubiegła go Emma.

– Jedno i drugie – rzuciła, niedbale.

– Słucham? – zdezorientowana Maike spojrzała w stronę dziewczyny.

– Pytałaś czy mnie już przeleciał czy ma dopiero zamiar, więc odpowiedziałam za niego. Zrobił to wczoraj i przedwczoraj, dziś też zamierza i zapewne jeszcze jutro… – wyliczyła brunetka – Jest boski w te klocki. Dziwię się Tobie – zmierzyła kobietę wzrokiem – Tylko idiotka może rezygnować z takich przyjemności.

– Zobaczymy, co powiesz jak się Tobą znudzi i zacznie Cię zdradzać – krzyknęła wzburzona Maike.

Emma uśmiechnęła się drwiąco.

– Pozwól, że dam Ci radę – przysunęła się bliżej do kobiety i szepnęła – Trzeba umieć zrobić tak, by facet nigdy się nie znudził – zarechotała głośno – Jeżeli będziesz chciała to Cię trochę podszkolę – dodała, po czym spojrzała zalotnie na Jima, cmoknęła go w policzek i szepnęła mu do ucha, na tyle głośno, by jej słowa nie ominęły uszu Maike:

– Do wieczora kotku… – i nie oglądając się za siebie, wyszła z budynku.

– Dziwka – burknęła za nią czerwona ze złości Maike – Zawsze miałeś ciągoty do takich głupich lal.

– Ona jest najmądrzejszą kobietą jaką w życiu poznałem – odparł, spoglądając na zamykające się wolno drzwi – To Ja jestem dla niej za głupi – dołożył zamyślając się na sekundę – Masz czas do jutra i lepiej je przywieź, dobrze Ci radzę…

===================================

33 myśli na temat “ROZDZIAŁ 57: Świadek.

  1. Końcówka Mega…….szczęka opadła mi z wrażenia,aż do kostek!!! Prawidłowy komentarz będzie potem,jak odzyskam głos, bo zaniemówiłam!!! Ale tylko na chwilę!

    Polubienie

    1. Dzięki. Cieszę się, że druga część sądowych kłopotów Jima przypadła Ci do gustu. Przyznam, że sama nieźle się przy tym bawiłam.

      Polubienie

  2. Emma brawo a i Jim super się zachował. Mógłby nie szarpać Meike, bo to może mu kiedyś zaszkodzić ale ogólnie wreszcie pomyślał. Bardzo mi się podobała ta część z Jimem i Emmą.
    Ola i Paddy ech Paddy jak zwykle za dużo myśli i analizuje a nie potrzebnie. Poznał Natalię i dobrze i po co to roztrząsać. Ale on jest tak niepewny siebie że potrafi wszystko spieprzyć. Ola w końcu mu małą przedstawia a ten… ech
    fajny rozdział

    Polubienie

    1. Cieszę się, że część się podobała. Szczerze mówiąc Jim miał ochotę na więcej, niż tylko szarpanie, ale go trochę powstrzymałam hehe. Myślę, że za takie zachowanie należałoby Jej się.
      Tak, Ola przedstawiła Paddyemu córkę, a On… jak zwykle, można powiedzieć. Wymyślił nowy problem, a właściwie nie wymyślił, bo to cały czas w nim tkwiło. Gdzieś pomiędzy zdaniami w poprzednich częściach zastanawiał się jak to będzie i nie wypadło najlepiej. Cóż mam z nim zrobić? Niestety taki mi się urodził, ale liczę, że się zmieni. Powiem Ci, tak w tajemnicy, że kocham stwarzać mu kolejne problemy haha.
      Dzięki.

      Polubienie

  3. Kochana autorko! Wyrwałaś mnie tym rozdziałem z butów!
    Spodziewałam się burzy z piorunami,a tu wpadła petarda Emma i rozwaliła cały system!
    Cóż nam tu za kobietę stworzyłaś? Jesteś genialna! Nie mogę wyjść z podziwu!
    Wymyśliła to perfekcyjnie…..do samego końca trzymała Jimma w napięciu;) czekałam tylko kiedy on wybuchnie! Medal za to,że się powstrzymał!!!
    Powiem ci!!! Kocham takie parki!!! Czyta się o nich rewelacyjnie….chce się więcej i więcej!
    Ona jest taka wyrazista,taka bystra,taka zaczepna,a zarazem słodka i krucha,że Jimuś przy niej staje się mało rozgarniętym głupkiem.
    Cóż! Może jeszcze nadrobi tych kilka kroków,o które Em go wyprzedziła(….) teraz tylko będę czekała w jaki sposób on jej podziękuje?
    Aż mnie wyobraźnia ponosi…..oj będzie się działo!!! Więc czekam do wieczora kotku ha ha ha…..
    Dobrze,że twoje opowiadanie zyskało drugi wątek,gdyż jak bym miała czytać o nieudanym Padziku……to rozdrapałabym sobie twarz ze złości na niego! Weź to swoje dziecko ogarnij,bo mi się nuż w kieszeni rozkłada,niech on w końcu się ogarnie,albo wraca do klasztoru!!!
    Za to Ole pochwalę! Powoli idzie do przodu! Zadam tylko jedno pytanie;
    Ile przewidziałaś u niej cierpliwości? Bo ja bym go już dawno puściła ze schodów……
    Dawaj częściej J&E,bo dzięki nim twoje opowiadanie nabrało wiatru w skrzydła( ja się w nich zakochałam)
    Będę kończyć bo staje się monotematyczna!!! a ty pisz szybciutko!!!
    Pozdrawiam i czekam!!!

    Polubienie

    1. Rety! Szczęka Ci opada, wyrywam Cię z butów. Kochana, zaczynam się martwić czy Ty mi wytrwasz do końca? haha
      Jim i Em mnie bawią, jak pisałam już na dole, i super dobrze mi się pisze ich potyczki. Oni właściwie piszą się sami, być może dlatego, że Ja na każdą czyjąś wypowiedź mam od razu odpowiedź i nieraz bywało tak, że wyjechałam z czymś, a potem żałowałam, że mam taki szybki język hehe.
      Prywatnie porównałam odczucia i myśli Jima na sali sądowej do Coca-coli. Miałam wrażenie, że jeszcze jedno wstrząśnienie a wybuchnie i piana z niego pójdzie na kilka metrów. Teraz ma chłop dylemat i chyba się pogubił w swoich własnych myślach. Em zyskała w jego oczach nowe oblicze i zobaczymy, co zrobi i… teraz tak sobie myślę, że Cię zaskoczy zobaczymy tylko czy pozytywnie czy wręcz odwrotnie.
      Kotku niestety musisz poczekać do soboty hehe
      Ja również cieszę się, że stworzyłam drugie dziecko, bo przy tym pierwszym popadłabym w depresję heh, ale kocham takie ciężkie przypadki rozchwiania emocjonalno-psychicznego. W normalnym życiu sfera psychiczna ludzi, to moje hobby.
      Masz rację Ola ma anielską cierpliwość. Na to, co czuje Ola i Paddy mam tylko jedną odpowiedź:
      Miłość cierpliwa jest,
      łaskawa jest.
      Miłość nie zazdrości,
      nie szuka poklasku,
      nie unosi się pychą;
      nie dopuszcza się bezwstydu,
      nie szuka swego,
      nie unosi się gniewem,
      nie pamięta złego;
      nie cieszy się z niesprawiedliwości,
      lecz współweseli się z prawdą.
      Wszystko znosi,
      wszystkiemu wierzy,
      we wszystkim pokłada nadzieję,
      wszystko przetrzyma.
      Miłość nigdy nie ustaje (…)

      I to kochana jest prawdziwa miłość. Ja tu widzę właśnie Ich.
      Dzięki.

      Polubienie

      1. I jak tu się nie zachwycać!!! Nawet w odpowiedzi na komentarz cytujesz mój ulubiony cytat z Pisma Świętego……Zastanawiam się tylko czy Padzik w tym klasztorze czytał takie dzieła,bo ni kuśki się do tego nie stosuje!!!! A może on nie odszedł sam,tylko go wywalili?

        Polubienie

        1. Twierdzi, że odszedł sam, ale jakies „ale” zawsze jest możliwe. Może za kilkanaście rozdziałów wyjdzie, że go wywalili, tylko za co chyba za zbałamucenie zakonnicy haha. Chociaż On chyba i to by spieprzył…

          Polubienie

  4. Jimmy poznał lepsze oblicze Emmy. Widać, że był w ciężkim szoku i zrobiło mu się strasznie głupio. Emma pomogła mu w najważniejszej dla niego kwestii. Teraz bez względu na to, jak bardzo Emma będzie w stosunku do niego opryskliwa, to i tak w jego pamięci zawsze będzie ten moment gdy mu pomogła. Emma w gruncie rzeczy to dobra dziewczyna. Podejrzewam, że Jimmy będzie starał się jej jakoś wynagrodzić, a ona pewnie będzie go wodzić za nos. Rozbroiły mnie teksty Emmy skierowane do Maike, nieźle ją zgasiła.
    Paddy ty głąbie! Natalia ma twoje oczy…Jak to mówią najciemniej pod latarnią. Tylko skąd on ma to wiedzieć, przecież wierzy, że to córka Johna. Ale ja czuję w kościach, że wcale tak nie jest 😉 Nie wiem co musiałoby się stać, żeby Paddy przestał być chorobliwie zazdrosny. Myślałam, że Paddy inaczej zareaguje na Natalię. To dziecko przecież nie jest niczemu winne. Niestety zazdrość go zaślepia i nie potrafi spojrzeć na dziewczynkę inaczej niż przez pryzmat jej rzekomego ojca. Oj Paddy, Paddy…

    Polubienie

        1. Dziewczyny to taka podstawowa tajemnica. Nikt nie jest pewny do końca, chyba nawet Ja… hehe. Jeszcze trochę Was pomęczę.

          Polubienie

      1. Niepokalane poczęcie haha dobre! Nati będzie nauczać, a wszystkie dzieciaki Kelly będą apostołami tylko muszę ich policzyć hehe

        Polubienie

    1. Aga, masz całkowitą rację Emma zburzyła poukładany, choć dla mnie raczej niezrozumiały świat jima. Teraz się chłopak pogubił i nie wie czy Ona jest dobra czy zła. Musi wytężyć swój umysł i z pewnością dojdzie do jakichś wniosków.
      Maike należało się parę słów prawdy, bądź nieprawdy. Pewnie do tej pory gotuje się ze złości i chyba z tej jej złości jeszcze skorzystam.
      Myślę, że najtrudniej jest zobaczyć swoje podobieństwo w kimś innym, dlatego, że nie potrafimy ocenić swojego wyglądu, choć oglądamy się codziennie w lustrze. Paddy najbardziej nie chciał widzieć podobieństwa swojej bratanicy do Johna.
      Uważam, że zawsze były partner naszego obecnego partnera będzie dla nas stanowił rodzaj zagrożenia i Paddy też nie odbiega od tego stereotypu. W dodatku inne osoby (jak Jim) wmawiają mu, że Ola i John wciąż coś do siebie czują. Poza tym Natalia łączy tę dwójkę na całe życie i w tym przypadku On zawsze będzie stał z boku w drugim rzędzie, to go boli, bo głupi nie jest i wie, że dzieci i wspólne problemy wychowawcze potrafią połączyć rodziców.
      On też wie, że Nati nie jest niczemu winna, ale jego podświadomość Ją odrzuca i każe traktować jak zagrożenie. W życiu realnym możemy obserwować wiele podobnych przypadków, gdzie nowy partner jednego z rodziców nie akceptuje nie swojego dziecka. Mam nadzieję, że kiedyś uda mu się ją pokochać.
      Dzięki.

      Polubienie

      1. Fajnie, że rola Maike jeszcze się nie kończy. Niech miesza, będzie ciekawiej.

        Masz rację nie ma miłości bez zazdrości. Moim zdaniem jeśli nie bylibyśmy zazdrośni o swoich partnerów to znaczyłoby, że nam nie zależy. Rozumiem dlaczego jest zazdrosny, ale czasami jego zazdrość przybiera zbyt duże rozmiary. Pozdrawiam.

        Polubienie

        1. Powrót Maike to na razie plany, ale coraz jaśniej widzę jej dalszą rolę, więc zapewne wróci.
          Paddy wszystko by Oli darował, ale jego brat to jego chora, wręcz obsesja. Jest jednak jeszcze inna możliwość, że może to nie jest tylko obsesja, a całkiem realne zagrożenie…
          Pożyjemy… zobaczymy, kochana.

          Polubienie

          1. A czy autorka mogłaby nam delikatnie pospojlerować i odkryć rąbek tajemnicy;) jaka jest ta prawda na temat Natali i dlaczego Padzik ma się obawiać Johna?
            Może jakaś podpowiedz-słowo klucz!
            Np.wiatropylna!!!

            Polubienie

          2. Kochana oczywiście, że mogę troszeczkę kart odkryć. Są trzy opcje na tatusia dla Nati: John, Paddy lub ktoś obcy, z kim Ola chciała zapomnieć o swoim ukochanym 🙂
            John może być groźny dla Pada, bo może Jim ma rację i On nadal coś czuje do Oli, a jak coś czuje, to i będzie chciał Ją dla siebie.
            Zadowoliłam Twoją ciekawość? 🙂 🙂

            Polubienie

            1. Jest jeszcze czwarte wyjście partenogeneza czyli dzieworództwo….ha ha ha!
              Chociaż ja bym wolała opcje z Pdzikiem;) chłopina by się uspokoił!

              Polubienie

              1. Też myślę, że On by wolał taką opcję. Nawet napisałam kilka zdań o tym, że marzył by Ona była jego, ale w końcu wycięłam to, bo nie pasowało to romantyzmu kolejnego rozdziału.

                Polubienie

  5. Super rozprawa sądowa perfekt. A tak mi się po cichu wydaje ze Oli córka nie jest też córką Pada..? Mogło by tak być bo coś mi mówi że jeśli nie to Paddy nigdy jej nie zaakceptuje do końca i nigdy nie pokocha. Nie dla tego że nie jest jego tylko że jest dzieckiem jego brata. Pozdrawiam

    Polubienie

    1. Coś w tym jest. Z pewnością szybciej pogodziłby się z tym, że Ola ma córkę z obcym nie znanym mu facetem, niż z tym właśnie znienawidzonym bratem, który gdzieś tam będzie przewijał się, mimo wszystko, przez ich życie. Nie wykreśli go z ich życia, bo jest jego rodziną i będzie musiał znosić jego obecność.

      Polubienie

  6. Witaj.
    Zastanawiałam się co by tu napisać…
    Może zacznę od tego, że świetnie rozegrałaś sprawę sądową. Biedny Jimmy prawie miał w gaciach. nie dziwię się mu, bo sobie nagrabił. I dobrze rozumie, co mu grozi za wybryki i brak opanowania nad sobą.
    Może do tej pory borykał się z tym kompletnie sam, rodzina rodziną, ale być może brakowało mu osoby zupełnie obcej, która potrafiłaby pokazać mu, ze ma o co walczyć i nie może w żaden sposób się poddać, że zawsze jest wyjście z sytuacji i nie musi być sam w walce. Oj będzie wdzięczny Emmie. A jak jeszcze naopowiadała takich rzeczy po sprawie to już w ogóle wymięknie hehe. Super. Wyobraziłam sobie jego minę jak mówił, ze on jest za głupi.
    Emma pokazała klasę… tzn na sali, bo poza nią to dała popis nie z tej ziemi. Że też nie bała się tak zaryzykować przed Maike. Ona może wykorzystać dosłownie wszystko przeciwko Jimmowi. Chciałabym, żeby dziewczynki bardzo polubiły Emmę…

    Co do głównych bohaterów… kurdeeee ale się zawiodłam na Paddy’m. Szczerze miałam ogromną nadzieję, ze jak spojrzy na Natalkę to dziewczynka wywali jego świat do góry nogami ale w ten inny pozytywny sposób. Że zapragnie ją poznać bliżej. Miałam nadzieję, ze za wszelką cenę będzie chciał ją przekonać do siebie, aby go polubiła. Zawsze miałam wrażenie, ze prawdziwy Paddy uwielbia dzieci, zepsułaś mi jego obraz haha. No ale to jest Twoje opowiadanie. Możesz z nim zrobić co zechcesz. Możesz z niego zrobić nawet zakonnika ganiającego biedne zakonnice…
    Nie popieram jego zachowania, ale z drugiej strony rozumiem. Miałam kiedyś taką sytuację, ze koleżanka dowiedziała się, ze ma przyrodniego braciszka. Nie chciała go znać, nawet nie chciała wiedzieć jak wygląda, bo strasznie nienawidzi ojca… Uwielbiam tego młodego, mieszkał niedaleko mnie. I bardzo dobrze go znałam, tak samo jak moją koleżankę. Pomogłam im się spotkać. I moja koleżanka po pierwszym spotkaniu oszalała na jego punkcie… Mimo, ze mieszka teraz za granicą, zawsze o niego pyta.
    Wiem, ze to nie jest taka sama sytuacja jak w opowiadaniu, bo tu jest niby dziecko brata… i ukochanej, ale mimo wszystko nie spodziewałam się takiej reakcji. No musi sobie chłopak w głowie poukładać. Nie spodziewał się może takiego podobieństwa. Może sam nie wiedział czego się spodziewać po jej poznaniu. Ale powinien wiedzieć, ze Natalka jest i zawsze będzie na pierwszym miejscu w sercu Oli i o to żalu mieć nigdy nie powinien.

    Czekam na kolejne akcje.
    pozdrawiam
    -n.n.

    Polubienie

    1. Cieszę się, że podobała Ci się sądowa akcja. Tak, Jimmy prawie padł trupem najpierw ze złoci na Emmę, potem na samego siebie.
      Być może było tak jak mówisz i Jim nie miał pomocy ze strony rodziny. Na pewno będzie wdzięczny Em, ale na razie trochę pogubił się w swoim myśleniu. Nie wie, co o niej sądzić i to zaprząta jego głowę.
      Maike nic nie może zrobić, bo w słowach Em nie było niczego, co mogłaby wykorzystać. To była rozprawa w sprawie dzieci, rozwód już mają, a do tego nie było żadnych innych świadków na korytarzu.
      Paddy obawiał się Natalki już od dawna. Ona od początku była przeszkodą w jego związku z Olą. Ona jest ogniwem łączącym Olę i Johna na zawsze, a tego właśnie obawia się Paddy. Marzy, by John zniknął z ich życia, co przez Natalię staje się niemożliwe. Myślę, że musimy dać mu trochę czasu, żeby mógł się przekonać do córki Oli. Pierwsze wrażenia były dość trudne, ale być może później staną się przyjaciółmi, a On świata poza Nati nie będzie widział. Tylko nie wiem, co zrobi Ola jak pozna prawdę o uczuciach Pada względem Natalki, bo jak to powiedziałaś Ona jest dla niej najważniejsza.
      Zobaczymy…
      Dzięki

      Polubienie

  7. Bomba! Rozprawa sądowa i walka o dziewczynki super. Jimmy i Emma super! No nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Ale dziwne dla mnie było, że Emma przyznała się 0rzyjechac Meike, ze że sobą sypiaja. Tym samym podważa wiarygodność zeznań. Ech… wiedziałam, że Paddy coś poczuje dziwnego jak zobaczy Natalie. Wiedziałam. Ciekawa jestem jak wyjaśni to Oli. A wymówka z mechanikiem boska.

    Polubienie

    1. Cieszy mnie ta „bomba”. Pamiętam jak dopytywałaś o co chodzi, teraz już wiesz i fajnie, że Ci się podobało rozwiązanie.
      Emma mówiąc Maike te wszystkie rzeczy chyba nie zastanawiała się nad konsekwencjami, ale nie było żadnych świadków tej rozmowy, więc i konsekwencji, oprócz gniewu samej Maike, nie będzie.
      Tak kochana, wiem, że Ty potrafisz dużo przewidzieć i domyślam się, że nie sądziłaś iż będzie przeszczęśliwy z powodu poznania Natalii i jej obecności w jego życiu. Ola zapewne zachwycona nie będzie, a mechanik napisał się sam hehe.
      Dzięki.

      Polubienie

Dodaj komentarz