Rozdział 105: Niepewna przyszłość…

– Co powiecie na wieczorne ognisko?

Angelo i Paddy spojrzeli najpierw na Kirę, potem na siebie nawzajem i zgodnie przytaknęli.

– Dzieciakom z pewnością spodoba się taka forma kolacji – odezwał się blondyn, poprawiając okulary na nosie.

– A my spędzimy miło czas – dodał Paddy. Tylko jakieś piwko by się przydało.

– Nie martw się. Tego Ci u mnie dostatek – Angelo klepnął brata w ramię i zarechotał.

– A może jeszcze kogoś byśmy zaprosili? – rzuciła propozycję Kira.

Paddy wytrzeszczył oczy z przerażeniem.

– Tylko błagam nie Patricię, ani Maite – złożył dłonie w proszącym geście – Mam ich dość na kilka tygodni.

Angelo ponownie wybuchł gromkim śmiechem.

– No co Ty? Takie kochane siostrzyczki? – zażartował ironicznie – Gdyby Patka to słyszała, serducho by jej pękło.

Paddy uśmiechnął się tylko i zmienił temat.

– A gdzie wyniosła się nasza wrzeszcząca, małoletnia ekipa?

– Od godziny piłują Wasze koncerty – odparła, ku przerażeniu mężczyzn, Kira.

– Co robią? Jezu! – zawołał Paddy i ruszył w pośpiechu do domu.

– Kto im pozwolił! – krzyknął Angelo, chowając się także w drzwiach wejściowych.

– Ja, a o co chodzi? – zdziwiona Kira podniosła się z ratanowego fotela i podążyła za nimi – Gabriel mnie pytał i się zgodziłam. Powiecie mi, o co Wam chodzi? – zdezorientowana kobieta pokonywała za mężczyznami, kolejne stopnie schodów.

Angelo obejrzał się do tyłu i wybałuszył wściekle oczy.

– Trzeba było im zabronić!

– Dlaczego? Dziwię się,że w ogóle, zapytał. Przecież nigdy nie zabranialiśmy naszym dzieciom oglądania waszych wygłupów na scenie.

Mężczyzna znowu obejrzał się na żonę.

– Tak, ale nigdy nie było z nimi Nati, teraz rozumiesz?! – prawie wrzeszczał, goniąc tuż za Paddym.

Kobieta nie wytrzymała i na pół piętrze szarpnęła męża za przedramię, powstrzymując przed dalszą gonitwą.

– O co Ci chodzi? – oburzył się chłopak.

– To Ty powiedz mi, o co Tobie chodzi. Dlaczego tak gonicie z Paddym, jakby się paliło? – kobieta była nieugięta i mimo próby wyszarpnięcia ręki, mężczyzna, w końcu skapituliwał. Spojrzał tylko na pokonującego ostatnie dwa schodki brata i odwrócił się do żony spiąć ze zmęczenia.

– Nie rozumiesz? Przecież Natalia może zobaczyć na nich Johna! – warknął.

– I co z tego? – kobieta skrzywiła się, nadal nie mogąc połączyć faktów.

– Jezuniusiu!!! – mężczyźnie puszczały pomału nerwy – Ty naprawdę nie łapiesz?! A jeśli Ona zapyta, kto to jest? – wytrzeszczył oczy.

Kira zmrużyła brwi.

– A Ta dalej swoje – jęknął z rezygnacją – Co byś jej odpowiedziała, gdyby zapytała o to Ciebie? – wymyślił na poczekaniu.

Kobieta zastanowiła się przez moment i jej oczy uległy nagłej zmianie.

– No właśnie – westchnął z ulgą – Ani to wujek, ani obcy facet, i że ojciec też nie możemy powiedzieć! Mam nadzieję, że Paddy zdążył – zerknął w górę – Jeśli nie, to Olka nas udusi – grymas strachu pojawił się na jego twarzy.

– Ola? Dlaczego?

– Dziś przez przypadek Pad chlapnął, że dawaliśmy koncerty i mała strasznie się tym zainteresowała. Olka wkurzyła się na nas i obiecaliśmy, że pokażemy Natalie jakiś nasz występ z późniejszych czasów, gdy już nie było z nami Johna – strzelał w pośpiechu słowami.

– To dlatego chcieli je oglądać – stwierdziła, a potem spojrzała ze złością na mężczyznę – Nie mogłeś mnie uprzedzić? – Kira zrobiła nachmurzoną minę – Jak ustalcie coś tylko między sobą, to wychodzą potem takie szopki! – burknęła.

– Nie zdążyłem. Z resztą nie myślałem, że Ona poprosi o To Gabriela i że ten od razu poleci spełnić jej prośbę. Żeby ten szczeniak tak samo chętnie chciał wypełniać domowe obowiązki.

Kobieta zmarszczyła brwi i nerwowo skrzyżowała ręce na piersiach.

– To tylko dzieci – warknęła – Jeśli uważasz, że Twój syn jest nieodpowiedzialnym szczeniakiem, to powiedz kim Ty ostatnio jesteś?

Angelo zmarszczył czoło.

– O co Ci chodzi?

– O nic! – fuknęła – Ale chyba trochę przesadzasz. Mam wrażenie, że Ola i Nati przysłoniły Ci trochę realne, bieżące życie – widziała, że Angelo mruży oczy, ale nie przejmowała się tym – Jak tylko Ola pojawia się w naszym domu, twój mózg zamienia się w galaretkę i znowu stajesz się niedojrzałym nastolatkiem, biegającym po lesie i robiącym psikusy.

– Jesteś zazdrosna? – sam nie wiedział czy go to bawi czy złości, więc minę miał nieodgadnioną.

– Oszalałeś! – wybuchła i postukała się palcem w czoło – Akurat o tym nie pomyślałam, choć może powinnam – utkwiła pytające spojrzenie w mężu.

Angelo uśmiechnął się szeroko.

– No wiesz… – zaczął, podchodząc do niej bliżej. Przyciągnął Ją do siebie i uśmiechnął się lubieżnie – Może to by zaostrzyło trochę nasz przestarzały związek – po czym prychnął i przewrócił oczami – Tylko Pad niestety padłby na zawał, gdybym i Ja zaczął być dla niego rywalem.

Kira odepchnęła chłopaka z udawanym oburzeniem.

– Sam jesteś przestarzały i w dodatku rozpuszczony.

Angelo zarechotał.

– Nie wiedziałaś? – udał wielkie zdziwienie – Kochanie, przecież mnie wychował show business, to czego się po mnie spodziewasz – zaraz po tym, widząc niezbyt zachwyconą minę żony jęknął ze znudzeniem.

– Oj, kochanie! Wiem, że trochę zwariowałam na ich punkcie, ale pozwól mi nacieszyć się przyjaciółką. Czas w którym Ona z nami mieszkała, był jednym z lepszych okresów w moim nastoletnim życiu. Potem zostało mi to brutalnie odebrane i tęskniłem za nią, prawie tak samo jak Paddy, więc teraz trochę szaleję.

Kobieta przez chwilę wpatrywała się w twarz męża, a gdy ten cmoknął ją w czubek nosa, rozchmurzyła się.

– Mam nadzieję, że ta Twoja fascynacja niedługo minie.

– Na pewno, przyrzekam – na twarzy pojawiła mu się sztuczna powaga.

– I nie waż się mówić cokolwiek Gabrielowi – dodała ostrzej, a gdy kiwnął głową, pociągnęła go za sobą – Lepiej chodźmy zobaczyć, jak sobie poradził Twój braciszek. …………

Siedział na kanapie i myślał. “Nienawidzę tego kraju” – słowa Emmy wciąż dźwięczały mu w uszach. Co rusz kręcił głową i nerwowo zmieniał pozycję ciała.

Po chwili uderzył zaciśniętą ręką we własne kolano.

“Em jest trudna” – przypomniał sobie słowa Olki i zaśmiał się cierpko. Jeszcze nawet nie zaczął z nią być tak, jak tego pragnął, a problemy nawarstwiały się, jeden po drugim. Ona wciąż była tak niego zagadką.

Spojrzał w stronę przedpokoju, gdy tylko usłyszał skrzypnięcie drzwi od łazienki.

– Jimmy…  przepraszam… – usłyszał, jak tylko pojawiła się z zasięgu jego wzroku.

Smutek w jej oczach, wydał mu się wręcz przerażający.

– Nie musisz mnie przepraszać – odparł łagodnie.

Uśmiechnęła się bez cienia radości i usiadła obok niego na kanapie.

– Widzisz, zareagowałam tak, bo Irlandia nie kojarzy mi się zbyt dobrze. Mówiłeś, że kochasz ten kraj, więc nie chcę, żebyś mnie źle zrozumiał – powiedziała, zerkając na niego – To zapewne piękny kraj, ale moje wspomnienia, nie pozwalają mi widzieć tego tak, jak Ty  go postrzegasz.

Jimmy przez moment wpatrywał się w jej drżącą dłoń, leżącą na kolanie, po czym przykrył Ją swoją i zapytał:

– To tam przeżyłaś ten koszmar? – domyślił się już wcześniej, a teraz chciał tylko potwierdzić swoje przypuszczenia.

Emma spuściła głowę. Jej palce,  schowane pod dłonią mężczyzny, bezwiednie zacisnęły się w pięść. Tak bardzo nie lubiła o tym mówić, ale wiedziała, że Jimowi należy się wyjaśnienie. Odwróciła, więc głowę w jego stronę i spojrzała mu w oczy.

– Tak Jimmy. Przepraszam Cię, ale…

– Nie przepraszaj – przerwał jej trochę zbyt nerwowo.

Widziała, jak zaczynają drżeć mięśnie jego żuchwy, a z oczu bije jednocześnie ból i nienawiść. Jedną dłoń zacisnął szczelniej wokół jej palców, a drugą uniósł w górę i pogładził policzek dziewczyny.

– Gołymi rękoma udusiłbym każdego, kto Cię skrzywdził – powiedział cicho.

W jednej sekundzie zaczęła przeszkadzać jej jego bliskość i ciepło skóry. Odsunęła twarz od jego dłoni, zabrała rękę z jego uścisku i szybko wstała.

– Jim, Ja nie potrzebuję współczucia – powiedziała zbolałym tonem, zatrzymując się przy oknie. Stała tyłem, ale słysząc skrzypienie kanapy, domyśliła się, że idzie do niej. Przymknęła oczy, modląc się w duchu, żeby nie próbował jej przytulać. Nie zniosłaby teraz jego bliskości. Nie wtedy, gdy jej myśli krążyły wokół tamtych mężczyzn i  obrzydliwych rzeczy, do których Ją zmuszali. W tym momencie nienawidziła ich  wszystkich, Jima też.

Poczuła jego dłonie na swoich ramionach i zesztywniała.

– Nie dotykaj mnie! – zażądała ostro i strąciła jego ręce ze swojego ciała.

– Chciałem tylko…

Czuła wstyd i żal do samej siebie, że go tak traktuje, ale nie potrafiła inaczej. W takiej chwili każdy męski dotyk obrzydzał Ją do tego stopnia, iż gotowa była gryźć i drapać, by się od tego uwolnić. Nawet jego zapach Ją drażni, więc odsunęła się na bezpieczną odległość.  Cała jej wcześniejsza beztroska i radość gdzieś uleciały. Już go nie chciała, nie kochała. Teraz nie mogła na niego patrzeć…

– Proszę Cię wyjdź stąd. Chcę zostać sama. – Dlaczego? Nic nie rozumiem…

– Wyjdź!!! – wrzasnęła nie czekając, aż dokończy zdanie.

Kątem oka widziała, jak zadrżał i napiął wszystkie swoje mięśnie. Jego klatka piersiowa zaczęła podnosić się i opadać trzy razy szybciej, niż normalnie. Opuścił głowę i westchnął, przełykając z wielkim trudem ślinę.

Znowu nie mógł Jej zrozumieć.

– Naprawdę tego chcesz? – zapytał zbolałym tonem.

– Tak – opuściła głowę i spojrzała na swoje splecione dłonie.

Ze zdwojoną siłą wróciły do niego poranne uczucia i myśli. Znowu czuł niepewność i strach. Znowu Ją tracił i sam dokładnie nie wiedział, dlaczego?

Odwrócił się i spojrzał w jej stronę.

Stała bokiem, ze wzrokiem utkwionym gdzieś przed siebie…  Zbolała, opatulona własnymi ramionami, szczelnie zamknięta w swojej skorupie. Dopiero teraz tak naprawdę zrozumiał słowa Olki –  “Musisz wiedzieć, że problemów może być więcej…  dużo więcej…” Wtedy nie zwrócił na nie uwagi. Był pewny, że pokona wszystko, byle tylko Em wykazała odrobinę zainteresowania nim. Teraz zaczął zastanawiać się, czy to właśnie o tych problemach mówiła?

Westchnął ciężko i przeczesał palcami włosy. Nigdy nie należał do cierpliwych. Nie był dobry w pocieszaniu. Zwykle nie rozumiał kobiecych wahań nastroju, a zakochał się w najbardziej problematycznej kobiecie na świecie. Zaczynał zastanawiać się czy da radę. Przyrzekał Olce, że pokona demony Emmy, ale czy na pewno ma w sobie aż tyle siły?

Ponownie spojrzał na stojącą obok, milczącą dziewczynę i próbował wyczytać coś z jej postawy.

Jej mina niewiele mu mówiła. Nie wiedział czy czeka, aż wyjdzie, czy też chodzi o coś zupełnie innego. Czuł się tak samo, jak wtedy, gdy przyszła się pożegnać.

Głowa pękła mu od natłoku myśli. Nerwy zżerały go od środka.

Wtedy miał poczucie, że zawalił sprawę, bo dał się porwać swojemu rozgoryczeniu, może tym razem czas opanować emocje i spróbować Ją zrozumieć? Może za którymś razem dotrze do jej najgłębszych lęków i obaw- Jim musisz być cierpliwy – wmawiał sobie w myślach.

Otworzył usta, ale zaciśnięte szczęki uniemożliwiały mu mówienie. Przymknął więc oczy i spróbował uspokoić swoje rozdygotane wnętrze. Po chwili spróbował jeszcze raz:

– Em, mogę Cię nie dotykać jeżeli nie chcesz, mogę trzymać się z daleka, ale do cholery nie wyganiaj mnie…  Nie po tym, co się między nami stało… Nie wyjdę stąd, rozumiesz! – prawie krzyknął – Chcę być blisko Ciebie, dzielić z Tobą problemy i pomóc Ci, jeżeli będziesz tego potrzebowała…  bo na tym właśnie, polega miłość. Nie jesteś sama…

Powoli odwróciła głowę i spojrzała mu w oczy. Pojedyncze łzy zaczęły zsuwać się po jej policzkach.

– Jim…  Uciekaj ode mnie póki możesz…  – wyłkała – Póki jeszcze mam w sobie tyle siły, żeby pozwolić Ci odejść…

– Nie chcę!!! – doskoczył do niej i odwrócił przodem do siebie – Nie będę się więcej powtarzał – powiedział na tyle łagodnie, na ile pozwoliły mu buzujące emocje. Miał dość tych huśtawek – Musiałabyś mnie zabić, żeby teraz się mnie pozbyć, rozumiesz? Będę tu tkwił, nawet wbrew Tobie! – każde słowo wypowiadał coraz głośniej.

Emma podniosła głowę i spojrzała w zdesperowane oczy mężczyzny. Choć mówił dość ostro, w jego spojrzeniu dojrzała błaganie.

Nagle w jej sercu coś drgnęło. W tej samej sekundzie zaczęła pragnąć, żeby tak było już zawsze. Zdała sobie sprawę, że Jim jest silniejszy od niej i walczy za nich oboje. Kąciki jej ust, powoli zaczęły unosić się w górę i niepewny uśmiech złagodził smutek na jej twarzy.

– Wiesz, że zaprzepaściłeś właśnie swoją ostatnią szansę? – oznajmiła, przyglądając się, jak w niezrozumieniu marszczy brwi – Teraz nie masz już odwrotu. Musisz mnie kochać…

……………

Weszli na górę i od razu zauważyli stojącego w drzwiach Patricka. Wyglądał, jakby zobaczył ducha albo jakieś widmo. Gdy tylko doszli bliżej i dotarły do ich uszu znajome dźwięki “Imagine” już wiedzieli, dlaczego mężczyzna jest taki blady. Angelo  zajrzał w głąb pokoju Gabriela. Emma, Natalia i Helen siedziały na podłodze, tyłem do nich i wpatrywały się w wielki telewizor,natomiast Gabriel operował sprzętem.

Na ekranie pojawiło się zbliżenie twarzy Johna

– Lorelay – stwierdził cicho i zaklął pod nosem.

– Dlaczego nie wszedłeś i nie przeszkodziłeś im? – zapytała Kira, spoglądając krzywo na Paddyego.

Ten jednak nie odpowiedział tylko podobnie, jak dzieci, wpatrywał się w ekran i twarz brata.

Nagle obraz zatrzymał się i na ekranie pojawiła się ikonka pauzy.  Do uszu stojącej w drzwiach trójki dorosłych, dotarł głos chłopca:

– To jest nasz wujek John. Kolejny brat naszego taty.

– Wujek mieszka w Hiszpanii, ale czasami odwiedzają nas z ciocią Maite – dopowiedziała Emma.

Natalia przeniosła spojrzenie z Gabriela na dziewczynkę.

– Dużo tych wujków i cioć macie. Ja mam tylko ciocię Martę i ciocię Emmę.

– Kim one są?

– Ciocia Marta, to siostra mojej mamy, a ciocia Emma to jej przyjaciółka.

– W takim razie nie jest Twoją prawdziwą ciocią, bo to nie rodzina – powiedział chłopiec.

– Ale bardzo mnie kocha i Ja Ją – oburzyła się mała.

Gabriel i Emma spojrzeli na siebie i już nic więcej nie odpowiedzieli.

Natalia zmieniła pozycję ciała. Wyprostowała nogi i oparła się rękoma o miękki, gruby dywan.

– Ale wiecie co?

Cała trójka spojrzała na nią z zaciekawieniem.

– Jak Paddy niedługo ożeni się z mamą, to będzie moim tatą, wtedy ten Wasz wujek John będzie także  moim wujkiem, prawda?

– Racja – skwitował Gabriel.

Angelo niepewnie przeniósł wzrok na Paddyego, po drodze dojrzał jeszcze żonę, zakrywającą sobie dłonią usta. Paddy zaś wyglądał, jakby go ktoś zamroził, przestał nawet mrugać powiekami i tylko drgające szczęki oraz falująca szybko klatka piersiowa, świadczyły o tym, że jeszcze żyje. Wciąż patrzył w ten sam punkt.

– Olka nas udusi – rzucił blondyn, chcąc obudzić go z odrętwienia.

Chłopak drgnął i przeniósł, nieprzytomny wciąż wzrok, na brata.

–  Chodźmy stąd – rzucił i pierwszy ruszył w drogę powrotną.

………….

Jim westchnął i otworzył oczy, po czym uniósł w górę rękę i zerknął na zegarek. Lecieli już od godziny, więc byli w połowie trasy do Dublina.

Bezwiednie zacisnął dłoń, w której nadal tkwiła ciepła ręka Emmy i uśmiechnął się do siebie. Słyszał spokojny senny oddech i czuł ciężar jej głowy na swoim ramieniu.  Przytknął usta do włosów kobiety i wciągnął w nozdrza ich zapach, po czym ponownie zamknął oczy.

– To gdzie dokładnie masz ten swój dom? – odtwarzał w myślach sceny sprzed kilku godzin. Wtuleni w siebie siedzieli na kanapie w salonie dziewczyny.

– Na półwyspie Howth.

– Dublin?

– Tak, dlaczego pytasz? – zainteresował się.

– Bo…  Nie wiem…  – zwątpiła.

Bardzo chciała zobaczyć dom Jima. Gdy o nim mówił widziała blask w jego oczach i domyśliła się, ile tamto miejsce dla niego znaczy. Spojrzała na niego z ukosa. W jej sercu coraz mocniej rozpychała się nadzieja na szczęście i lepszą przyszłość. Pragnęła uporać się ze swoimi duchami, dla niego.

W myślach przeliczyła kilometry i jeszcze raz przeanalizowała swoją sytuację. Dublin leżał daleko od miejsca jej ówczesnego pobytu. Prawie inny świat… Z drżącym sercem podniosła się i spojrzała mężczyźnie głęboko w oczy.

–  Chyba chciałabym zobaczyć ten Twój dom.

– Naprawdę? – zapytał – Przecież mówiłem, że nie musimy…

Dziewczyna przyłożyła palec do jego ust, nie pozwaIając mu dokończyć.

– Ty wziąłeś mnie z całym bagażem kłopotów. Zaakceptowałeś i pokochałeś taką, jaka jestem, nawet jeśli nie do końca mnie rozumiesz, Ja też chcę poznać i pokochać Ciebie z całym zestawem, nawet z uwielbieniem do Irlandii – oznajmiła.

– Mówiłaś, że jej nienawidzisz.

– A Ty tak kochasz moje wszystkie zmienne nastroje? – zapytała zadziornie.

Próbował powstrzymać się przed uśmiechem, ale w końcu dał za wygraną i roześmiał się w głos, przyciągając dziewczynę do siebie. Przywarł ustami do jej warg, a gdy je w końcu oderwał, stwierdzisz:

– Zobaczysz, że pokochasz moją Irlandię, gdy zobaczysz ją moimi oczami

Spojrzał na nią z ukosa, po czym podniósł jej podbródek w górę i zajrzał głęboko w oczy – No to lećmy…

…………..

– Paddy? – Angelo odnalazł brata nad stawem.

Zastał go siedzącego na trawie, pogrążonego w głębokiej zadumie.

– Ruszyły Cię słowa Nati, co? – blondyn zajął miejsce obok brata.

Paddy wydmuchał głośno powietrze, nadymając policzki.

– Nooo… nawet bardzo… – odparł, przeczesując palcami włosy.

– Ale bardziej ucieszyły czy rozzłościły?

– Sam nie wiem – odparł chłopak – Chyba cieszyły, bo nareszcie zaakceptowała mnie jako partnera swojej mamy. Mówiła nawet o ślubie – spojrzał na brata – Ale jej ojcem nigdy nie będę, bo gdy John pozna prawdę, nie pozwoli mi na to…

Angelo przez chwilę przyglądał się mężczyźnie, szukając w głowie pomysłu na dobrą odpowiedź. Niestety nie znalazł takiej, bo Paddy miał rację. Ich brat z pewnością nie pozwoli, by ktoś inny miał wpływ na wychowywanie jego jedynego dziecka.

– Wiesz, że rano zasugerowała, żebym się do nich wprowadził? – pochwalił się chłopak, po kilku sekundach milczenia.

– To znaczy, że zwalniasz mój domek? – podchwycił temat Angelo.

Paddy wzruszył ramionami.

– Jak to nie wiesz? – Angelo prawie krzyknął.

– Ola chyba się z tego nie ucieszyła, więc na razie nie wiem. Bardzo bym chciał… – powiedział, patrząc przed siebie.

Angelo pokręcił głową.

– Czy Ty możesz, choć raz, złapać swoje życie we własne ręce? – zirytował się blondyn –  Wiecznie masz problem! – jęknął i trącił chłopaka ramieniem – Pokaż tym babom, że nie na darmo nosisz spodnie!

====================

8 myśli na temat “Rozdział 105: Niepewna przyszłość…

  1. Jak ty to robisz,że tak zajebiście tworzysz postać Jimma? Jak doszło do tego,że stał się tu głównym bohaterem. Jak udaje ci się zmieścić i przedstawić nam czytelnikom tak świetnie rozbudowaną postać!
    Sprzeczności, które współgrają idealnie……dostrzegłas w nim najlepsze co ma! Ciężki przypadek Em jest dla niego nie tylko wyzwanie, ale przede wszystkim nauka pokory. Panowaniem nad sobą, przezwyciężeniem miłości nad wściekłością…….za to pokłon do samej ziemi.
    Dobrze że Paddy nie jest w takiej sytuacji bo by poległ!
    Bo odnosze wrażenie,że on się boi własnego cienia i już współczuję Oli takiego partnera w zyciu.
    Na koniec chcę tylko wrócic do jednej sytuacji, którą podkreślasz już w trzecim rozdziale……Kira I Angelo……jakoś dziwnie mi się zdaje że coś z tego jeszcze wypłynie!

    Polubienie

    1. Agula dziękuję za miłe słowa. Szczerze mówiąc to nie wiem jak to robię, że Jim wychodzi, jaki wychodzi. On w zasadzie pisze się sam, Ja tylko mu pomagam. Być może pomaga mi to, że On ma od początku określony charakter. Miał być zły, ale nie do końca i dobry nie do końca. Miał mieć mocny charakter, ale wielkie serce. Dostał trudną Emmę, właśnie po to, by nauczył się pokory. Czepiał się Paddyego, próbował rozwalić jego związek z Olą, nie chciał go zrozumieć, więc przekonał się, co znaczy kochać bez wzajemności i przeżywać trudną miłość, na własnej skórze.
      Paddy… Hmmm… być może Ja odbieram go inaczej, być może traktuję wyjątkowo… nie wiem, ale uwielbiam go takiego zagubionego, wciąż wyszukującego sobie nowych problemów. Może teraz kłóci się to z jego obecnym wizerunkiem, ale kiedyś kilka lat temu tak go odbierałam. Ponury, smutny, ukrywający w sercu krzywdę i żal, bijący się z myślami i wciąż czujący niedosyt – taki miał być i myślę, że taki jest. Czasami wymyka się spod kontroli, nie powiem, ale staram się trzymać go w ryzach hehe.
      Jim ma więcej swobody i może dlatego większość uważa go za numer jeden opowiadania. W Paddym chciałam widzieć ideał, a Jim miał być jego przeciwieństwem.
      Dla mnie jednak Pad jest numerem jeden i to się chyba nie zmieni, co nie znaczy, że nie kocham tego drugiego. Musiałam go pokochać, bo On się fantastycznie pisze hehe.
      Dzięki i przepraszam, że tak późno odpisuję, ale miałam strasznie szalony tydzień.

      Polubienie

  2. Wow! Ale super rozdział! Jimmy i Emma świetnie napisani. Ich uczucia, wahania, walka Jimma, żeby nie spieprzyc tego, co udało mu się uzyskać. Emma ma więcej przeżyć niż by się wydawało nam. Jedynie autorka to wie. Jeśli chodzi o Paddyego i Johna i Nati. Nie robią zbyt wielkiej paniki? Skoro i tak Ola powiedziała małej, że jej tata nie żyje, to równie dobrze może powiedzieć, że jednak żyje, a wujek John nie jest wujkiem tylko jej tata. To już i tak jest lepsze do przelkniecia niż zmartwychwstanie. Powinni powiedzieć, że Paddy i wujek Angelo mają dużo braci i sióstr. No i tyle, niech się mała oswoi z widokiem Johna. Potem będzie ciężko. Angelo zdanie na koniec jest rewelacyjne! I niech Paddy weźmie to sobie do serca. Bo on powinien mieć spodnie. Ot co!

    Polubienie

    1. Cieszę się, że mój Jim i Emma tak Ci się podobają. Oni się cudownie piszą mimo trudnych charakterów i jeszcze trudniejszych problemów, które mają.
      Być może Ola robi z igły widły w sprawie Johna i Natalia, ale najprawdopodobniej ma w tym jakiś powód. Myślę, że wyjawił go w następnej części.
      Angelo mądry facet, z mądrym radami. Nawet On widzi, że Paddy nie potrafi trzymać swojego życia w ryzach.
      Dzięki za komentarz i przepraszam za spóźnioną odpowiedź.

      Polubienie

  3. Może wreszcie Emma pozwoli Jimmowi przebić się przez skorupę i pozwoli mu siebie kochać. Oboje zasługują na szczęście ,tylko nie wiem czy Jimmy sam sobie poradzi z tymi demonami czy potrzebna będzie pomoc psychologa.A co do Padda Olki i Natii myślę że czym szybciej prawda wyjdzie na jaw tym lepiej kłamstwo rodzi kłamstwo i czym dłużej podsycane tym większe z tego problemy

    Polubienie

    1. Przyznam, że też mam nadzieję, że tym razem Jimowi uda się zdobyć Emmę. Oboje mają ciężkie charaktery. Są szczerzy do bólu, nerwowo i niecierpliwie. Mieszanka wybuchowa. Zobaczymy, jak dalej potoczą się ich losy.
      Masz rację, że tajemnice rodzą kolejne tajemnice i łańcuszek się wydłuża. Z tego są kłopoty. Dobrze by było gdyby pozbył się z siebie tego ciężaru.
      Dzięki za wpis.

      Polubienie

  4. ale Nati jest Padda hehe
    zaakceptowała go bo on zaakceptował ją i ją pokochał a ona jego, nawet jesli jeszcze o tym nie wiedzą
    Jim jest super 🙂 a Em pewne rzeczy zrozumiała

    Polubienie

    1. Na razie wiemy, że Nati jest Johna hehe nic więcej.
      Paddy i Natalia coraz lepiej się dogadują, zaprzyjaźnili się i nie są już obcymi dla siebie osobami.
      Też mam nadzieję, że Emma coś zrozumiała. Może im się tym razem uda.
      Dziękuję.

      Polubienie

Dodaj komentarz