ROZDZIAŁ 80: Nieznane uczucie.

Przepraszam, że musiałyście czekać, ale miałam zwariowany tydzień.

Zapraszam…

———————————————–

Emma usiadła na ławce i przymknęła oczy, wystawiając twarz do słońca. Starała się pozbierać swoje rozsypane myśli i uczucia, ale nie było to łatwe. Nigdy nie umiała poskładać do kupy swoich emocji. Wyjęła telefon i wybrała numer osoby, która zawsze umiała pozszywać Ją w jedną całość.

– Emma?! – usłyszała w słuchawce zdenerwowany głos przyjaciółki – Rety, jak dobrze Cię słyszeć. Odchodziłam już od zmysłów i właśnie miałam zamiar powiadomić policję – mówiła szybko – Gdzie Ty jesteś?

– Jejku, przepraszam, nie pomyślałam, że będziesz się martwić. Nic mi nie jest – odpowiedziała smutno, plując sobie w brodę, że zapomniała o przyjaciółce – Przecież mogłaś zadzwonić? – dodała.

– Dzwoniłam! – krzyknęła, już teraz poirytowana, dziewczyna – Tylko, żebym mogła się czegoś dowiedzieć, musiałabyś włączyć swój telefon!
Em, przymknęła oczy i jęknęła cicho. Faktycznie nie pomyślała nawet, że w tej leśnej głuszy może nie być zasięgu.

– Gdzie jesteś? Nadal jesteś z Jimem? – dopytywała przyjaciółka, zmieniając odrobinę ton głosu na łagodniejszy.

– Tak… a właściwie nie… – plątała się Emma.

– To tak, czy nie! Określ się – rzuciła Ola.

Emma westchnęła.

– Oluś, nie wiem – powiedziała cicho – Byłam z nim, potem chciałam od niego uciec, ale zostałam i teraz żałuję.

– Em, czy Ty się dobrze czujesz? – zapytała z ponownym zaniepokojeniem Ola – Jim Ci coś zrobił?

–  Nie, to nie tak – odparła brunetka, pocierając z zakłopotaniem czoło.

– A jak?
– Nie wiem – jęknęła Em, płaczliwym tonem –  To chyba Ja mu zrobiłam coś złego… – dodała. Usłyszała w słuchawce ciche przekleństwo przyjaciółki.

– Czy On nadal żyje? – zapytała dziewczyna.

– Olka Ja nie mam ochot na żarty! – burknęła Emma – Ola, Ja naprawdę nie wiem co mam robić – jęknęła po chwili – Pomóż mi… On powiedział, że mnie kocha i…

– I dlatego chciałaś od niego uciec? – zapytała przyjaciółka, domyślając się dalszej części wypowiedzi.

– Chyba tak – stwierdziła bez przekonania Emma – Ale nie wiem czemu nie wsiadłam do tej cholernej taksówki – odparła – I facet odjechał, ale Ja już nie chcę tu być… – dodała płaczliwie.

W słuchawce zapadła cisza.

– A gdzie jest Jim? – dopiero po chwili dziewczyna usłyszała głos przyjaciółki.

– W domku – odparła.

– A Ty gdzie jesteś?

– Na dworze, siedzę na ławce przed domem.

– A On wie, że wciąż tam jesteś? – zapytała znowu Ola.

– Nie wiem, chyba nie. Wkurzył się chyba i zostawił mnie samą, zanim podjechała taksówka.

– Em, co Ty mu powiedziałaś? – zainteresowała się Ola, przeczuwając najgorsze.

– Nic.

– Na pewno?

– Na pewno! – warknęła zirytowana brunetka – Zatkało mnie i nie wiedziałam, co odpowiedzieć, wiesz że nie lubię takich sytuacji.

Znowu przez chwilę słyszała tylko oddech przyjaciółki.

– Olka, jak Ja mam się stąd wydostać? – jęknęła.

– Idź do Jima, jak Cię tam zawiózł, to musi Cię też przywieźć – podsunęła pomysł przyjaciółka.

– Nie!!! – krzyknęła szybko dziewczyna – Właśnie muszę stąd uciec, zanim zorientuje się, że nadal tu jestem.

– Jezu, Emma! – podniosła głos przyjaciółka – Nie zachowuj się, jak dziecko. Przecież On Cię nie zje.

– Wiem, ale…

– Co „ale”?! – podniosła głos dziewczyna – Mam wrażenie, że sama nie wiesz czego chcesz! – Pojechałaś z nim i pewnie spędziłaś z nim noc, a teraz przeraziło Cię jego wyznanie i chcesz zwiać, a jednocześnie, jak miałaś okazję, to nie skorzystałaś – podsumowała i westchnęła ciężko.

– Może i tak, ale nie kazałam mu się od razu zakochiwać – jęknęła brunetka.

– Em, u normalnych ludzi tak właśnie to działa, poznają się, a potem zakochują – stwierdziła Ola

– Chcesz mi powiedzieć, że Ja nie jestem normalna? – oburzyła się dziewczyna.

– Rety, nie o to chodzi! – warknęła – Chcę tylko powiedzieć, że może czas zmienić zdanie i poznać miłość, a przynajmniej dać jej szansę, co? – zasugerowała nieśmiało, Ola.

– Ja już raz Ją poznałam i nie chcę więcej, znasz moje zdanie na ten temat – odpowiedziała szorstko  Emma.

– Ale z jakiegoś powodu nie wsiadłaś do taksówki – stwierdziła Ola.

– Bo głupia byłam! – rozzłościła się brunetka.

Po wybuchu Emmy nastąpiła chwila ciszy, po której pierwsza odezwała się Ola.

– Emma, daj sobie szansę na szczęście i prawdziwe życie – poprosiła łagodnym tonem, a słysząc zniechęcone westchnienie przyjaciółki dodała – Przynajmniej obiecaj, że przemyślisz to, zanim zrobisz jakiś krok. Z jakiegoś powodu zostałaś tam, więc być może Jim nie jest Ci taki obojętny, jak twierdzisz, zastanów się nad tym – tłumaczyła.

– Olka, ale Ja się do tego nie nadaje! – powiedziała pewnym tonem – I tu nie ma o czym myśleć.

– Zrobisz, jak zachcesz – odparła blondynka z ciężkim westchnieniem.

– Bardzo mi pomogłaś, dzięki – skrzywiła się brunetka – Na razie – pożegnała się z lekkim oburzeniem i odłożyła telefon na ławkę. I co teraz? – pomyślała.
Niestety nie miała zbyt wiele czasu na zastanawianie się, ponieważ chwilę później drzwi domku otworzyły się i pojawił się w nich Jim. Serce dziewczyny podskoczyło do gardła, a ręce zaczęły drżeć. W zupełnym milczeniu, momentami nawet na wstrzymanym oddechu obserwowała, jak zupełnie nieświadomy jej obecności, zamyka drzwi kluczem. Coś ścisnęło Ją w dołku, gdy na sekundę przed spotkaniem się ich oczu, zobaczyła jego ściągniętą, smutną twarz. W jej sercu pojawiło się coś, jakby wyrzuty sumienia.

– Emma? – Jim prawie krzyknął –  Co Ty tu robisz? – zapytał z wielkim zdziwieniem w głosie i nadzieją w sercu, które w tym momencie prawie wyrwało mu się z piersi.

Dziewczyna nie odpowiedziała. Uciekła spojrzeniem gdzieś w bok.

– Myślałem, że pojechałaś – stwierdził, podchodząc bliżej – Widziałem, jak szłaś do taksówki.

– Nie pojechałam… –  odparła, omijając go wzrokiem.

– Dlaczego nie weszłaś do środka?

– Nie wiem – odparła zgodnie z prawdą.

– Nie rozumiem.

W tym momencie dziewczyna odwróciła głowę i utkwiła w nim swoje źrenice.

– Myślisz, że Ja rozumiem?! – krzyknęła zrozpaczona i wbiła w niego swoje przerażone oczy – Nic nie rozumiem! Nic, słyszysz?!!! Wszystko przez Ciebie! – dodała, siłą powstrzymując łzy – Nie potrafiłam odjechać, ale też nie potrafiłam wrócić tam do Ciebie! – machnęła dłonią w kierunku domku – Nie wiem, dlaczego…

Jim, rozpoznał w jej oczach rozpacz i zagubienie. Bez słowa podszedł do niej, złapał Ją za ramiona,  podniósł do góry i przytulił mocno do siebie. Wyrywała się, próbowała go odepchnąć, ale nie pozwolił Jej na to. Im bardziej Em próbowała odsunąć się od niego, tym mocniej zaciskał ramiona wokół jej ciała. W końcu przestała się wyrywać. Najpierw stała bez ruchu z opuszczonymi, wzdłuż ciała rękoma, następnie zaczęła drżeć, a w końcu objęła mocno Jima i zaczęła szlochać.
Dopiero wtedy mężczyzna rozluźnił swój uścisk i zaczął delikatnie głaskać jej plecy, prosząc łagodnie, by się uspokoiła i przestała rozpaczać.

– Będzie dobrze, nie płacz… proszę… – szeptał do jej ucha, zaciskając powieki i przeklinając w duchu. Czuł, że jej łzy, to nie takie zwykłe babskie rozczulenie, że jej emocje wychodzą gdzieś z głębi jej serca. Zwykle bywało tak, że kobiece depresyjne nastroje i histerie działały mu na nerwy i uciekał od nich, jak mógł najdalej, ale teraz było inaczej. Teraz chciał Ją przytulać i pocieszać, tak długo, aż wypłacze wszystkie łzy, licząc na to, że gdy żal minie powie mu to, co chciałby usłyszeć.

Emma natomiast czuła coraz większą niemoc. Bliskość mężczyzny, jego ciepło i słowa pocieszenia, szeptane cichutko do ucha rozczulały Ją jeszcze bardziej.  Jej własne odczucia budziły w niej lęk, nie rozumiała ich. Miała totalny mętlik w głowie. Ola też jej nie pomogła. Czuła się, jak mała przerażona dziewczynka, która nie bardzo pojmuje, co się z nią dzieje.

Zawsze była skryta. Swoje emocje chowała pod maską obojętności i drapieżności. Łzy kojarzyły jej się zawsze ze słabością, a Ona nie mogła sobie pozwolić na takie uczucia. Od dziecka musiała walczyć o swoje życie, rozpychać się łokciami, by określić swoją przestrzeń i deptać tych, którzy wchodzili Jej w drogę.

– Wejdźmy do środka – zaproponował Jim, gdy  uspokoiła się nieco, ale nadal tulił Ją do siebie – Napijemy się kawy i porozmawiamy – dodał.

– Nie – odrzekła szybko i stanowczo, po czym odsunęła się od niego i odwróciła tyłem, by nie widział jej zapłakanej twarzy. Szybko starła łzy z policzków.

– Dlaczego? – zapytał zdziwiony i dotknął delikatnie jej przedramię.

Szukała w głowie szybkiej i sensownej odpowiedzi, takiej, w którą by uwierzył, bo nie chciała przyznawać się do prawdziwych powodów. Miałaby mu powiedzieć, że się boi ? Zapytałby zapewne „dlaczego” i musiałaby przyznać się do swoich lęków i słabości, a Emma …. nie jest słaba.
Emma…. idzie przez życie, jak burza… sama… nie potrzebuje towarzyszy i opiekunów, nie potrzebuje, odkąd…

– Bo… nie… – odpowiedziała, siadając z powrotem na ławce. Nie znalazła innej odpowiedzi.
Jim pokręcił głową, znowu nic nie rozumiał.

– Dobrze – zgodził się potulnie, nie chcąc wzbudzać w niej złości – Więc zaparzę nam mocnej kawy i wypijemy tutaj – zaproponował i nie czekając na odpowiedź zniknął wewnątrz domku. Włączył czajnik i podszedł do okna.

Bał się, że odejdzie, że ucieknie, zanim wyjdzie z kubkami w dłoni, dlatego obserwował Ją ukradkiem. Emma była nieprzewidywalna, nigdy nie robiła tego, czego się spodziewał, nie mówiła tego, co chciałby usłyszeć, zawsze było odwrotnie. Była bardziej pokręcona niż On, ale fascynowała go, jak żadna inna kobieta. Być może właśnie dlatego, że była inna… jedyna w swoim rodzaju.

Nie mogła już dłużej usiedzieć na miejscu, więc wstała i zaczęła przechadzać się po niewielkim ogródku. „porozmawiamy” – powiedział, tylko o czym? Co Ona miała mu powiedzieć? O co będzie pytał? – zastanawiała się – Po co Ja tu zostałam…

Wyszła do taksówkarza z jedną myślą, by uciekać stąd, jak najdalej, jednak, gdy doszła do auta nagle zmieniła zdanie. Zapłaciła za kurs i odesłała lekko oburzonego kierowcę.

– Proszę – usłyszała, gdzieś za plecami. Jimmy stał jakiś metr od niej i wyciągał w jej kierunku kubek z parującym napojem.

– Jim, Ja… – zaczęła, ale przerwała.

Mężczyzna podał jej kawę i spokojnie czekał na dalszy ciąg wypowiedzi.

– Em, nie szukaj wymyślnych słów – powiedział, po kilku sekundach – Z resztą nie musisz nic mówić – Już po Twojej minie, tam w domku, widziałem, że nie pałasz do mnie wielkim uczuciem – westchnął, po czym mówił dalej –  Niczego nie oczekuje. Nikogo nie zmusi się do miłości.

Em spojrzała kątem oka na jego ściągniętą powagą twarz. Nagle przypomniała sobie słowa Oli i jej prośbę o zastanowienie się.

– Jimmy, skąd wiesz, że to, co czujesz, to akurat miłość, może pomyliłeś Ją z pożądaniem i fascynacją – zapytała – Może wcale mnie nie kochasz

Na ustach mężczyzny zagościł uśmiech.

– Łudzisz się? Aż tak Cię to drażni? – zapytał z ironią – Nie Em, to nie jest zauroczenie. Na początku też sobie to wmawiałem, ale już Ci mówiłem, że nie musisz się tym przejmować, poradzę sobie – dodał.

– Przepraszam – powiedziała cicho.

– Za co? Za to, że mnie nie kochasz? – skrzywił się z oburzeniem – Żałosne.

– Nie – odparła poważnie – Za to, że tego nie potrafię.

– A to nie to samo? – spojrzał na nią z ukosa.

– Nie, bo choćbyś był najlepszym i najprzystojniejszym facetem pod słońcem i tak bym Cię nie pokochała – odpowiedziała wpatrując się gdzieś przed siebie – Bo Ja nie umiem kochać, nie znam miłości, rozumiesz? Nie czuję jej i… nie wierzę w nią – obrzuciła go szybkim spojrzeniem, po czym spuściła głowę i prawie szeptem dodała – Nie miał mnie kto tego nauczyć.

Jimmy wbił w dziewczynę swój zaskoczony wzrok. Jej smutek w głosie sprawił, że w jego gardle urosła wielka gula. Po długiej chwili odchrząknął głośno i powiedział:

– Miłości nie trzeba się uczyć, po prostu się Ją czuje lub nie.

Em popatrzyła mu w oczy i uśmiechnęła się gorzko.

– Jesteś tak samo mądry, jak Olka – stwierdziła – No to powiedz mi, jak czuje się miłość? Znam uczucie bólu, samotności, złości, radości – ciągnęła dalej – Niestety miłość jest dla mnie obca. Tylko raz wydawało mi się, że czuję miłość, ale się pomyliłam – dodała smutno.

Przyglądał się jej, jakby mówiła zupełnie obcym językiem.

– Em, nabierasz mnie, prawda?

Dziewczyna spuściła głowę, czując wstyd.

– Chciałabym – po czym podniosła Ją i omijając go wzrokiem, szybko dodała – Z resztą, nie ważne, nie słuchaj mnie, mam dziś trochę dziwny humor. Odwróciła się, by odejść od niego, ale złapał Ją w pasie, przyciągnął do siebie i… pocałował namiętnie. Po chwili oderwał się od jej ust i zapytał:

– I co czułaś?

Zaskoczona jego pytaniem, próbowała szybko zebrać rozbiegane myśli.

– Dreszcz i… szum w uszach i… dziwne skurcze w brzuchu – odpowiedziała szczerze.

– Z każdym facetem czujesz to samo?

– Nie – odpowiedziała.

Na ustach Jima zagościł uśmiech.

– Chcesz powiedzieć, że to jest miłość? – zadrwiła.

– Nie koniecznie, ale nie jest to też obojętność – szepnął z zadowoleniem – Nie wierzę, że nigdy nikogo nie kochałaś – dodał – Znowu wciskasz mi jakieś kłamstwa. Nawet dzieci znają to uczucie, rodzice im to przekazują.

Nagle na jej twarzy pojawił się dziwny grymas. Jednym ruchem odepchnęła go od siebie.

– Jesteś tępym idiotą! – warknęła – Wierz w co chcesz, gówno mnie to obchodzi! – po czym odstawiła kubek, złapała w garść torebkę i wybiegła na drogę.

– Em… co Ty, do diabła robisz?! – krzyknął zaskoczony Jimmy, po czym ruszył za nią. Dogonił Ją i szarpnął za ramię, zmuszając do zatrzymania.

– Odczep się! – wrzasnęła.

– Co Ja takiego zrobiłem?! – pytał nerwowo.

– Nic! Puść mnie! – rozkazała – Nie jestem zabawką!

– Jezu Em, zwariuję przez Ciebie! Jesteś, jak tykająca bomba, nigdy nie wiem kiedy wybuchniesz! – krzyknął.

– No i dobrze! – szarpnęła się i udało jej się wreszcie uwolnić swoje ramię. W tym samym momencie usłyszeli za plecami.

– Co tu się dzieje?

Obydwoje momentalnie spojrzeli w stronę, z której dochodziło pytanie.

– Potrzebuje Pani pomocy? – zapytał mężczyzna, wysiadając z auta.

– Niczego nie potrzebujemy! – warknął Jim.

– Jedzie Pan może do Kolonii? – zapytała Em, modląc się w duchu, żeby potwierdził. W nieznajomym mężczyźnie i jego samochodzie widziała jedyną możliwą drogę ucieczki.

– Nie, ale mogę Panią podwieźć do przystanku, za kilka minut powinien jechać autobus w tamtym kierunku – odparł mężczyzna, patrząc złowrogo na Jima.

– Super! – krzyknęła i zanim Jimmy zdążył zareagować siedziała już w samochodzie, dziękując w duchu, że w tej głuszy znalazła się jednak jakaś cywilizacja.

…………….

Paddy wyszedł z budynku z dokumentami w dłoni. Szybko dotarł do samochodu. Wrzucił papiery na siedzenie pasażera i włączył silnik. Był już spóźniony. Nie sądził, że sporządzenie umowy najmu może trwać tak długo. Ola dzwoniła już kilka razy, więc gdy wyjechał na drogę, oddzwonił do niej informując, że już jedzie. Miał odwieźć Ją do pracy i zająć się Natalką. bo Emma nie dojechała jeszcze do domu. Odłożył telefon i spojrzał na dokumenty. Uśmiechnął się do siebie.

– No Paddy, Teraz pozostało Ci tylko odpowiednio przygotować niespodziankę – powiedział głośno.

Czuł radość i podekscytowanie, wymieszane z lekkim strachem.

…………….

– Angelo, gdzie pracuje Ola? – zapytał, nie zważając na jakiekolwiek przywitanie. Wyjął kluczyki z kieszeni i zanim usłyszał odpowiedź, zapalał już silnik.

– Nie pieprz mi jakichś bzdur, tylko odpowiadaj, nie mam czasu – warknął, odjeżdżając
spod bloku w którym znajdowało się mieszkanie Oli.

– Już byłem, ale nikt nie otwiera – powiedział do słuchawki – Pilnie muszę z nią pogadać – dodał, po czym skrzywił się – Nie! Nie o tym! Mam teraz inne problemy niż John i jego córka – odparł po chwili – Podasz mi w końcu ten adres? – zapytał z irytacją.

Po kilkunastu minutach wysiadł z auta i szybkim krokiem zmierzał w kierunku salonu, w którym pracowały Ola i Emma, z cichą nadzieją, że spotka w nim dziewczynę. W drzwiach prawie zderzył się z dziewczynką.

– Uważaj, jak chodzisz mała – burknął.

– To Pan na mnie wpadł – odparła odważnie dziewczynka.

Pozostawił jej odpowiedź bez komentarza. Nie miał zamiaru zaprzątać sobie głowy bezczelną małolatą.

Zaraz za progiem zatrzymał się i rozejrzał po sporym holu

– Mogę w czymś pomóc? – zapytał ktoś kobiecym głosem.

Pociągnął wzrokiem za dźwiękiem i zderzył się spojrzeniem z czyimiś zielonymi tęczówkami.

Rudowłosa dziewczyna o niebanalnej urodzie czekała spokojnie, aż zlustruje Ją dokładnie, po czym z przyklejonym sztucznym uśmiechem na ustach powtórzyła pytanie.

– Szukam… Emmy – odparł niepewnie Jim.

– Niestety dziś nie ma jej w pracy, ale mogę coś przekazać, lub umówić Pana na rozmowę – powiedziała rzeczowo.

Jimmy skrzywił się nieznacznie. Nadzieja prysła, a w jego umyśle ponownie zaczynał tlić się niepokój i myśl, że może jej się coś stało.

– A Olę zastałem? – zapytał.

– A był Pan umówiony?

– Proszę poinformować Ją, że przyszedł Jim – powiedział, stukając nerwowo w blat lady.

– Czyli nie był Pan umówiony – drążyła dalej recepcjonistka.

– Rety! – warknął zniecierpliwiony, zaciskając palce w pięść – Sam Ją znajdę – dodał i ruszył w głąb pomieszczenia, krzycząc – Ola!

– Proszę opuścić salon, bo wezwę policję! – ostrzegała Pani, wybiegając zza swojego miejsca pracy.

– Ola! – zawołał ponownie mężczyzna.

Nagle jedne z wielu drzwi ozdabiających ściany korytarza otworzyły się i Jim dojrzał w nich Paddyego.

– Co Ty tu robisz i dlaczego tak wrzeszczysz? – zapytał chłopak.

Jimmy podszedł bliżej i w głębi gabinetu dostrzegł poszukiwaną osobę.

– Muszę z Tobą pogadać – rzucił wprost do niej.

– Przepraszam, ale ten Pan mnie nie słuchał. Wszedł tu bez mojego pozwolenia – tłumaczyła Luisa.

– I dlatego natychmiast stąd wyjdzie – odezwał się Paddy, zagradzając wejście do gabinetu.

– Wpuść mnie bo pożałujesz! – mruknął Jimmy.

– Jeszcze zobaczymy który z nas będzie bardziej żałował – odburknął Paddy, patrząc bratu w oczy.

– Wezwać policję? – usłyszeli głos recepcjonistki.

– Nie – dopiero teraz odezwała się Ola – Nie trzeba, dziękuję Luisa możesz wracać do holu – dodała podchodząc do mężczyzn.

– Powiedz temu durniowi, żeby zszedł mi z drogi, bo nie ręczę za siebie.

– Niedoczekanie Twoje – warknął Paddy. Chwilę później poczuł dłoń kobiety na swoim ramieniu.

– Wpuść go – poprosiła.

– Nie Oluś – odparł – Zapewne przylazł, żeby Cię dręczyć i szantażować. Adwokat się znalazł – mruknął, patrząc krzywo na brata.

– Paddy, proszę nie róbcie zamieszania – powiedziała Ola – Wpuść go, proszę.

Chłopak jeszcze raz  spojrzał złowrogo na stojącego tuż przed nim mężczyznę i po sekundzie odsunął się od drzwi.

=====================================

11 myśli na temat “ROZDZIAŁ 80: Nieznane uczucie.

  1. Jimmy przyszedł aby pytac o Emme Paddy 🙂 heeh Emma biedna nie potrafi sobie poradzić ale to trzeba czasu, miłości i cierpliwości, ona da rade
    super cześć widac emocje buzujące w Em i Jimmie 🙂
    a Jim wpadł na Natalkę hehe nawet nie zauważył

    Polubienie

    1. Masz rację, Emma jest strasznie zagubiona i przerażona. Stara się tego nie pokazywać, ale wewnętrznie jest rozdarta między swoje zasady i przeszłość, a to, co czuje obecnie.
      Cieszę się, że udało mi się pokazać te emocje. Bardzo się starałam.
      Jim nie zna Natalki, poza tym miał inne rzeczy na głowie, więc nawet nie skojarzył faktów.
      Dzięki za komentarz

      Polubienie

  2. Trochę się nie odzywałam, ale czytam na bieżąco.

    Wyznanie Jimma zrobiło na Emmie duże wrażenie. To, że on nie jest jej obojętny wiadomo nam już od dawna. Teraz ona sama musi zdefiniować to co czuje, nauczyć się kochać i być kochanä. To na pewno będzie trudne. Nasze dzieciństwo i młodość ma ogromny wpływ na to, jakimi jesteśmy ludźmi jako dorośli. Jeśli w młodości towarzyszył nam strach to będzie on w nas siedział gdzies głęboko przez resztę życia. Emma stara się żyć normalnie, ale tak naprawdę przybiera maskę. Dobrze, że zaczęła się otwierać przed jimmem. To kolejny dowód na to, że on jest dla niej ważny. Jimm na pewno nie odpuści i będzie dążył do poznania prawdy o Emmie.

    Zachowanie Pada to dla mnie abstrakcja. NIE wiem jak można kupić dom bez konsultacji z partnerem. Zobaczymy jak zareaguje Ola. Myślę ,że zachwycona nie będzie.

    Polubienie

    1. Wyznanie Jima spowodowało wielką zamieć w uczuciach Emmy. Niestety zupełnie Ją to rozbiło i nie potrafi na razie, sobie z tym poradzić. Dotychczasowe życie Emmy było zewnętrznie poukładane, ale wewnątrz niej niestabilne i pełne lęków. Ona założyła na siebie kostium z betonu i stali, a w środku nadal jest trochę jak galaretka chwiejna i niepewna.
      Masz rację z tym, że dzieciństwo jest fundamentem naszego życia dorosłego i to jakie ono będzie zależy od tego z jakich materiałów zbudowano ten fundament.
      Jimmy z pewnością będzie dążył do osiągnięcia celów. Zobaczymy czy mu się to uda.
      Paddy i jego pomysły… heh… Ja osobiście nie chciałabym, żeby mój facet decydował za mnie o tak ważnym elemencie życia, ale Ola może mieć inne zdanie.
      Dzięki za pełen życiowych zdań komentarz

      Polubienie

  3. Witaj,

    Oj Emma. Strasznie mi jej szkoda, ale ona sama wie, że coś się z nią dzieje. Tak jak określiłaś w tytule. Traci grunt pod nogami, kompletnie nie wie jak się zachować. Przyznała się… przyznała się, ze nie umie kochać. W końcu choć na moment była z Jimmem szczera. Nie wspomnę już jaką odwagą i szczerością wykazał się sam Jimmy!
    Łatwo jest komuś powiedzieć zrób to, przemyśl to, łatwo jest radzić, kiedy samemu nie było się nigdy w podobnej sytuacji, albo jeśli nie przeżyło się tego samego. Emma potrzebuje pomocy, pierwszy raz poprosiła o nią Olę. Super, to znaczy, że nie jest cała z kamienia. Boi się tego, co się z nią dzieje i szuka ratunku. Tak to odebrałam.

    Paddy… Macie rację, nikt chyba nie lubi sytuacji, w której ktoś za ciebie podejmie decyzję. Ale Paddy mimo wszystko mi imponuje. Ma plan, nie wiem czy dobry, ale coś robi. Zna się z Olą bardzo dobrze, jeśli chcą ze sobą żyć i być szczęśliwi to muszą zacząć od tego, aby być razem a nie spotykać się od czasu do czasu. To poważny krok mieszkanie razem, tym bardziej, ze jest Natalka. Ale on musi coś zrobić. Może w ten sposób pokaże Oli, że mu zależy? Ze mimo tego, ze jest Natalka myśli o tym, aby razem stworzyć rodzinę. Chce z nimi stworzyć dom, miejsce, ich miejsce, gdzie będą mieli gdzie wracać i razem będą rozwiązywać problemy. Jeżeli Ola chce tego samego, nie powinna mieć pretensji.

    Pozdrawiam
    -n.n.

    Polubienie

    1. Ale przypomniało mi się, że Paddy obiecał też coś kiedyś Natalce… Mam wielką nadzieję, że dziewczynka go polubi 😛 że Paddy dogra wszystko tak, aby jej nie zniechęcić do siebie.

      -n.n.

      Polubienie

    2. Masz absolutną rację i wszystko odebrałaś idealnie. Emma czuje się totalnie rozbita. Nie rozumie, co się z nią dzieje. Mętlik w jej głowie i sercu wywołuje w niej lęk.
      Jim kocha Em do tego stopnia, że był w stanie poskromić swoją wybuchowość i awanturnicze usposobienie. Jim przekonuje się, że złością i krzykiem daleko nie zajedzie U mnie wszystko jest po coś, nic nie dzieje się bez powodu, a moje dwie główne pary ciągle są ze sobą powiązane.
      Paddy wziął sprawy w swoje ręce. Myślę, że robi dobrze, bo Ola nie potrafi podjąć kokretnych decyzji. Chyba boi się mu zaufać tak do końca.
      Jeżeli chodzi o Natalkę, to dobrze pamiętasz hehe
      Dzięki za kom.

      Polubienie

  4. Cześć. Emma ma rollercoaster w głowie. Współczuję jej. Coś miała w swoim życiu takiego, co nie pozwala jej na zbliżenie się do faceta. To, co mówiła o tym, że nie potrafi kochać było tak bardzo smutne. Serio. Takie przejmujące. A czemu Paddy nie chciał wpuścić Jimma do Oli? Bo już mi się zapomniało, oni o coś się poprztykali czy jak? No całkiem nie pamiętam. Paddy wynajął dom, ciekawe, kiedy powie Oli. A Jim zderzył się z Natalia?

    Polubienie

    1. Cześć.
      Dobrze nazwałaś to, co Emma ma w głowie i sercu. Jim wywołał zamieć w jej „poukładanym” życiu. Ludzki mózg koduje wszystkie wydarzenia, które przeżywamy, a potem wyciąga wnioski i dopasowuje je do kolejnych (następnych) wydarzeń, dlatego niektóre rzeczy kojarzą się miło, choć nawet w danej chwili nie są aż tak super, a inne wydają nam się złe mimo iż takie nie są. Chyba zagmatwałam trochę, ale chodziło o to, że Em pamięta krzywdy, które sprawiali jej mężczyźni, dlatego też uważa Jima za samo zło, boi się go, choć On nic jej niedobrego nie zrobił.
      Paddy i Jim toczą wojnę o przeszłość. Tak właściwie, to Jimmy toczy boje. Paddy nie chce go wpuścić do Oli, bo myśli, że ten będzie domagał się wyznania prawdy o Natalce. Przypomniałam trochę? hehe
      Dzięki

      Polubienie

Dodaj komentarz