ROZDZIAŁ 108: Demony przeszłości.

Paddy w milczeniu zajął miejsce obok Oli. Zerknął na nią z ukosa, czując jakąś dziwną obawę. Jej ton głosu nie brzmiał zachęcająco. Zastanawiał się, o czym jeszcze chce z nim rozmawiać.

– Miałeś rację…  – powiedziała, po zebraniu myśli w jedną całość.

– W związku z czym?

– Z tym, że trzymam Cię na dystans… – zawahała się, ale po sekundzie dokończyła – I z tym, że specjalnie przypominam Ci o istnieniu Johna. To jest prawda…

Zacisnął szczęki aż do bólu, po czym utkwił w dziewczynie swoje spojrzenie, próbując jednocześnie zapanować nad rosnącą w nim irytacją.

– No to pięknie – westchnął. Nie podobała mu się ta rozmowa. Ponownie zaczynała ogarniać go złość – Mogę wiedzieć dlaczego to robisz? – utkwił w niej swoje zimne spojrzenie.

Ola odwróciła głowę i zajrzała mu w oczy. Na moment zacisnęła usta, czując nagle zwątpienie w sens swojej szczerości.

– Odpowiesz mi? – ponaglił Ją nerwowo – Czy mam się, do diabła znowu sam wszystkiego domyślić!

Najpierw zaciągnęła się powietrzem, słysząc ostry ton, a potem odparła najspokojniej, jak potrafiła:

– Bo nie chcę, żebyś zaczął myśleć o niej, jak o swojej własności.

Mężczyzna zmarszczył brwi i nerwowo przygryzł wargę. Bardzo starał się zachować spokój, ale każde kolejne słowo dziewczyny burzyło mu krew w żyłach.

– Paddy, przepraszam, ale taka jest prawda – uciekła spojrzeniem gdzieś daleko od niego. Nie mogła teraz patrzeć mu w oczy. Domyślała się co w nich zobaczy. Było jej przykro, że znowu go zawiodła ale czuła, że musi być z nim szczera. Nie mogła wciąż ukrywać przed nim swoich prawdziwych myśli. Do tej pory, do niczego dobrego ich to nie zaprowadziło. Zastanowiła się tylko przez moment, do czego zaprowadzi Ją szczerość.

Chłopak przeniósł swój wzrok i utkwił go w twarzy dziewczyny.
– Dlaczego? – zadał krótkie proste pytanie, bo to, co miał w myślach nie nadawało się do głośnego wypowiadania.

– Bo boję się walki między Tobą a Nim! – powiedziała cicho.

– A dlaczego Twoim zdaniem, miałbym z nim walczyć? – zapytał, odwracając jej twarz ku sobie. Chciał, by patrzyła mu w oczy.

– Bo Cię znam! – wyjaśniła  – I wiem, że nie będziesz chciał normalnie oddać praw do niej, Johnowi – znowu widziała gorycz w jego oczach.

– Dlatego odsuwasz mnie od niej?! To bez sensu! – prychnął wykrzywiając twarz.

– Nie odsuwam – zaprzeczyła – Ja tylko  przypominam Ci, że Ona ma ojca – odparła.

– Nooo! Tego się nie da zapomnieć – powiedział szorstko, kręcąc głową – No dobrze…  – odezwał się po chwili – Tylko dlaczego to właśnie Ja muszę być tym gorszym? Dlaczego to mnie zsuwasz na boczny tor? Dlaczego jemu ułatwiasz drogę? Przecież to Ja będę z Wami – przeniósł wzrok i utkwił go w Oli.

Tego właśnie się obawiała. Niezrozumienia i złości… Dlatego wcześniej nic nie mówiła. Dlatego ukrywała przed nim swoje obawy. On już teraz zaczynał walczyć o pierwszeństwo.

Wciągnęła w płuca sporą ilość powietrza.

– Mnie nie chodzi o to kto będzie pierwszym, a kto drugim – wyjaśniła, starając się, ze wszystkich sił, zachować spokój – Ja boję się tylko o Natalię, rozumiesz? Nie chcę, żebyście Ją skrzywdzili.

– Nie! Nie rozumiem- wyrzuciła z siebie –  Ostatnią rzeczą, która przyszłaby mi do głowy, to skrzywdzenie Twojego dziecka.

– Świadomie tak – powiedziała – Ale znam Twoją zaborczość… i nienawiść do Johna.

Chłopak westchnął i wstał z ławki. Najchętniej  zaprzeczyłby jej słowom, ale wiedział, że ma rację.

– Paddy, Ja przeżyłam jedną Waszą otwartą wojnę, która z resztą trwa do dziś – także się podniosła i stanęła obok – Wiem co czuje osoba, która jest przyczyną takich bitew. Ja Was rozdzieliłam, choć tego nie chciałam. Przestaliście być braćmi i staliście się wrogami – tłumaczyła – Do tej pory nie mogę sobie tego wybaczyć. Nie chcę, żeby Natalię spotkało coś podobnego. Ona jest tylko dzieckiem i zapewne będzie kochać Was obu – popatrzyła w jego ciemne tęczówki – Tylko musicie jej na to pozwolić. Ty musisz… – dodała po chwili – Bez walki, awantur, czy przekonywania jej, kto jest lepszy – pogłaskała go po policzku.

Odsunął się od niej. Nie chciał jej dotyku i bliskości.

Ola zacisnęła powieki. Znowu byli na rozdrożu. Już nie wiedziała jak ma do niego dotrzeć.

– Paddy, Ja Cię po prostu znam – powiedziała – Wiem, jaki jesteś i wiem, co może się stać, gdy John będzie chciał kontaktu z Natalią.

– No pewnie! Bo Ty wszystko wiesz najlepiej.

– Nie! Nie wiem! – warknęła, tracąc cierpliwość – Boję się tak samo Jak Ty, ale staram się podejść do tego realnie. Związek z Johnem pozostawił swoje konsekwencje, zaakceptowałam je. Potrafię przejść nad tym do porządku dziennego, bo taki jest mój świat! A ty?

Utkwił w niej swoje lekko zszokowane spojrzenie.

– No przyznaj się! – krzyknęła – Czy dasz sobie radę, gdy John będzie chciał spotkań, odwiedzin?! Czy zaakceptujesz jego obecność w życiu Natalii?! – patrzyła na niego wielkimi oczami, pełnymi wyrzutu – Czy będziesz mógł rozmawiać z nią o Nim przy naszym stole? Śmiać się z opowieści i przygód, jakie przeżyje z ojcem? – zadawała pytanie za pytaniem, a chłopakowi coraz bardziej rosły włosy na głowie – Teraz jest łatwo, jego nie ma i o niczym nie wie, a Ty i tak szalejesz, a co będzie potem? – dodała.

Słyszał swoje własne bicie serca. Miał mętlik w głowie. Jej słowa wywoływały w nim ostry ból.  Przełknął ślinę

– Widzisz? Nie potrafisz – rzuciła trochę spokojniej i spuściła głowę – Boję się Paddy, że tego nie przetrwamy… Że Twoja zazdrość…

– Nie! – teraz On krzyknął, po czym szybko odwróciła Ją przodem do siebie – Nic nie jest w stanie nas zniszczyć! Pomożesz mi i wszystko się ułoży.

– Zaakceptujesz Johna? – zapytała z powątpiewaniem w głosie i uniosła jedną z brwi w górę.

Podniósł głowę w górę i przez chwilę przyglądał się gwiazdom.

– Teraz mogę tylko powiedzieć, że będę się bardzo starał – powiedział, gdy ponownie spojrzał dziewczynie w oczy – Nie chcę nic już obiecywać. Znajdę sposób, żeby nie zwariować, gdy On pozna prawdę, obiecuję.

Ola uśmiechnęła się do niego i objęła go w pasie. Bardzo wątpiła w tak szybką poprawę. Wiedziała, jeszcze że niejedną walkę będzie musiała stoczyć, z jego lękami i demonami ale ta obietnica dawała jej jakąś nadzieję.

– Kocham Cię – wyszeptała, tuż przy jego ustach.

– Naprawdę?

– Naprawdę – rozciągnęła usta i poczochrała go po głowie, jak małego chłopca. Teraz już i On rozciągnął usta w uśmiechu.

– Mów mi tak częściej – poprosił – Potrzebuję tego, żeby oddychać.

– Jesteś moim przeznaczeniem, Paddy…

……………

Emma stała w bezruchu. Nawet mrugać przestała. Jej wielkie oczy wpatrywały się w kobietę, stojącą w drzwiach domu Jima. Te rysy twarzy… ciemne włosy, spływające falami na ramiona…  i przede wszystkim oczy…  Wszystko było w niej znajome. Jednocześnie chciała Ją przytulić i zatrzasnąć drzwi przed nosem.

– Cześć – przywitała się niepewnie kobieta – Pani jest zapewne przyjaciółką Jima. Jestem Ellen, sąsiadka. Mój mąż Was tu przywiózł. Zawsze robię Jimowi zakupy, więc… – w końcu przerwała, nie wiedząc, co ma dalej mówić.

– O! Cześć Ellen – zza pleców Emmy wyskoczył Jim. Omiótł Emmę powłóczystym spojrzeniem, ale zauważając dziwny wyraz twarzy dziewczyny, zmarszczył lekko czoło – Wejdź, proszę – rzucił do gościa, nie odkrywając wzroku od Em.

– Dzięki – rzuciła i weszła do środka –  Kupiłam Wam najpotrzebniejsze rzeczy, jeśli będziecie chcieli coś jeszcze, dajcie znać – mówiła dalej, ale Jimmy nie zwracał na to zbytniej uwagi. Musnął palcami policzek Emmy.

– Em, ochłoń – szepnął – Nie martw się, Ona zaraz pójdzie i dokończymy, naszą zabawę. Nic straconego – dodał, uśmiechając się zadziornie.

Dziewczyna spojrzała na niego, po czym odchyliła głowę, odsuwając się od jego dotyku.

– Co się stało? – spoważniał natychmiast i zaniepokoił się na dobre.

– Nic – rzuciła po czym odwróciła się tyłem i wyszła przed dom.

Jimmy przez sekundę ciągnął za nią zdziwionym wzrokiem, ale po chwili przypomniał sobie o gościu i niechętnie wrócił do środka.

Zatrzymała się na środku niewielkiego trawnika. Stanęła tyłem do budynku i zaczęła pocierać swoje ramiona dłońmi, jakby było jej zimno. Nie wierzyła, że jej przeszłość w tym kraju, dogoni, Ją aż tak szybko.

Tyle lat w spędziła w Niemczech i  gdy zaczęła normalne życie, nie spotkała nikogo, kto byłby częścią jej przeszłości. Wystarczyło, że przyjechała do tego cholernego państwa i mimo dzielących ich setek kilometrów od miejsca jej wcześniejszego pobytu, przeszłość wróciła w ułamku sekundy.

…………………

– Kupiłam Wam kilka butelek wina – Ellen, kątem oka spojrzała na milczącego mężczyznę. Od czasu do czasu mruczał coś niezrozumiale, w odpowiedzi na jej słowa ale kobieta wiedziała, że wcale jej nie słucha. Pochłonął go widok za oknem. Podeszła więc do niego.

– Piękna kobieta – widziała, że drgnął nieznacznie – Przeszkodziłam Wam w czymś?

– Eee… Nie…  – odparł i spojrzał towarzyszce w oczy.

Nie? A to, ta koszula zapięta na złe guziczki, to taka nowa moda w Niemczech? – rzuciła z drwiącym uśmiechem, przyglądając się, jak Jim zerka w dół i klnie cicho – Muszę powiedzieć Peterowi, może też zechce być modny – odwróciła się tyłem i oddaliła od okna, przygryzając wargę, żeby nie wybuchnąć śmiechem, po czym spojrzała na jego plecy i dodała – Oj Jimmy, Jimmy. Znam Cię nie od dziś, Twoją słabość do kobiet też…

Mężczyzna odwrócił się i uraczył towarzyszkę powalającym uśmiechem.

– Mnie nie musisz czarować. Zostaw ten uroczy grymas dla przyjaciółki – rzuciła otwarcie, odpowiadając także rozciągnięciem warg, po czym znowu zerknęła w okno – Myślałam, że tym razem przywiozłeś kogoś normalnego. Peter tak się nią zachwycał – teatralnie przewróciła oczami – Faktycznie jest inna od wcześniejszych, ale niemniej dziwna. Tamte gadały bez opamiętania, a Ta jakaś niemowa. Nie wiem, co lepsze – westchnęła, wznosząc głowę w górę.

Jim ponownie się uśmiechnął. Uwielbiał szczerość tej kobiety. Między innymi dzięki niej i jej mężowi tak kochał to miejsce i uwielbiał tu wracać. Ponownie zerknął na stojącą za oknem Emmę, po czym rzucił:

– Jak zwykle zapraszam Was do nas na kolację.

– I jak zwykle mam przyjść razem z kolacją? – usłyszał od razu i parsknął śmiechem. Otwartość tej kobiety czasami go przerażała.

Z pewnością nie pogardzimy – odparł – Nikt nie gotuje lepiej od Ciebie.

– No Twoja Pani raczej nie wygląda na taką, która potrafi nakarmić takiego wygłodniałego byka, jak Ty – odparła – Chyba, że przy niej nie musisz nawet jeść – dodała, zabierając ze śmiechem wiklinowy koszyk ze stołu.

Nie mógł się nie uśmiechnąć.

…………………

– Powinnaś odpocząć – powiedział Paddy, gdy weszli do domu.

– Nie chce mi się jeszcze spać. Zajrzę tylko do Natalii i zaraz wracam – odparła kobieta dochodząc do schodów.

Poczekaj – złapał Ją za rękę i przytrzymał – Może Ja do niej zajrzę, a Ty posiedź tutaj – zasugerował.

– Paddy, czuję się już całkiem dobrze.

– A jak znowu zasłabniesz? – złapał Ją za rękę.

Ola przewróciła oczami.

– Obiecaj mi, że jutro rano pójdziesz do lekarza – oznajmił, po czym szybko wyciągnął rękę, powstrzymując Ją przed zaprzeczeniem – Obiecaj – powtórzył z naciskiem.

Dziewczyna wydała z siebie głośny jęk niezadowolenia

– Paddy, obiecuję, że się zbadam… Za kilka dni – dodała po sekundzie – Teraz mam mnóstwo pracy. Tym bardziej, że kilka dni nie będzie Emmy.

– A gdzie jest? Znowu wyjechała?

Ola mimowolnie rozciągnęła usta w półksiężyc.

– Tak – odparła zadowolona – Z Twoim bratem.

– Co? – Paddy zmarszczki brwi.

– Dostałam od niej SMSa – wyjaśniła z błyskiem w oczach – Jim chyba mnie posłuchał i udało mu się. Mam nadzieję, że tym razem im wyjdzie – rozmarzyła się kobieta przez moment.

– Uważasz, że to dobrze? – uniósł brew w górę, pokazując swoją wątpliwość – Oni są jak czynne wulkany. Obawiam się, że szybko zaleją się swoją lawą.

Ola zmarszczyła czoło.

– Nawet tak nie myśl. To, że Em dała się namówić na wyjazd, to już dużo. Teraz będzie tylko lepiej.

– Chyba, że Jimmy wszystko spieprzy – dorzucił z drwiącym uśmieszkiem.

– Przestań! – powiedziała ostrzej.

– Z nim różnie bywa – chłopak wzruszył ramionami – A wracając do badań – zmienił temat, na co dziewczyna skrzywiła się z niezadowoleniem – Salon nie jest ważniejszy od Twojego zdrowia.

– Wiem – zbliżyła się do niego i zarzuciła mu ręce na szyję – Obiecuję, że pójdę, jak tylko przeżyję otwarcie i salon ruszy. Paddy proszę…  Nie kłóćmy się znowu – jęknęła, widząc grymas niezadowolenia na jego twarzy – Poczekaj na mnie, zaraz wrócę – dodała i próbowała wejść na schodek.

– Ty zostań tutaj. Ja pójdę – złapał dziewczynę za ramiona i siłą skierował w stronę salonu – nie martw się, nie będę okrywał jej kołderką. Zostawię tę przyjemność jej tatusiowi – dodał, na co dziewczyna zareagowała niesmakiem na twarzy, ale widząc rozbawienie na jego twarzy także się uśmiechnęła.

Ociężale opadła na kanapę i oparła głowę o miękki brzeg mebla i zaczęła dumać. Paddy przypomniał jej o złym samopoczuciu. Ją także, choć nie chciała się do tego przyznać martwiły te chwile słabości. Paddyemu nic nie mówiła, by nie robił szumu, ale kilka razy w pracy też zdarzyło jej się poczuć źle. Próbowała wmówić sobie, że to z przepracowania, ale w środku czuła coraz większy strach. Bała się tych badań.

– Śpi – oznajmił chłopak, stając w progu salonu.

– W swoim łóżku czy w moim? – zapytała wyrwane z zamyślenia –  Była tak zaspana, że może pomyliła miejscówki.

Mężczyzna uśmiechnął się i odparł:

– Trafiła do swojego.

Ola odwróciła głowę w jego stronę.

– Dlaczego stoisz w wejściu?

– Bo jadę już do domu – powiedział z wahaniem, wskazując na drzwi – Też powinnaś się położyć i odpocząć, wciąż jesteś blada.

– Dam sobie radę – rzuciła niedbale i podniosła się z kanapy – To jest Twój dom.

Ponownie rozciągnął usta w uśmiechu i omiótł wzrokiem pomieszczenie.

– Na razie pożyczyłem go Wam – odparł i patrzył, jak Ola zbliża się do niego.

– Może czas przestać go pożyczać, co?

Nagle spoważniał.

– Co chcesz przez to powiedzieć? – czuł, że jego serce przyspiesza raptownie. Tak bardzo czekał na te słowa…

Ola zatrzymała się przed nim.

– Mieliśmy poczekać tylko na zgodę Natalii, a o ile się nie przesłyszałam propozycja z jej strony padła – uśmiechnęła się.

– Paddy również rozciągnął usta, ale w oczach wciąż tliło się wyczekiwania na dalsze jej słowa.

– A Ty? – zapytał – Też tego chcesz?

Dziewczyna zmarszczyła brwi.

– Dlaczego pytasz?

– Bo po propozycji Nati, nie wspominałaś już o tym. Nie wiem, co myślisz…

Przymknęła oczy i westchnęła, po czym złapała go za rękę i pociągnęła do w stronę kanapy. Gdy tylko usiedli z powagą na twarzy powiedziała:

– Obiecałeś, że będziesz walczył ze swoimi demonami, a Ja zamierzam Ci w tym pomóc. Chcę, żebyś z nami zamieszkał. Być może wtedy będzie nam łatwiej.

Twarz chłopaka rozjaśnił uśmiech. Wyciągnął rękę i przygarnął dziewczynę do siebie, całując Ją w czubek głowy.

………………

Drgnęła, gdy usłyszała zgrzyt otwieranych drzwi, jednak nie miała odwagi odwrócić się i ponownie spojrzeć w oczy kobiecie, która kiedyś była jej jedyną bratnią duszą, prawie siostrą. Ona jej nie rozpoznała, potraktowała, jak zupełnie obcą kobietę, ale Emmie nie trudno było ujrzeć w niej przyjaciółkę z dawnych lat.

Ellen przechodziła właśnie obok.

– Do zobaczenia – rzuciła, nie patrząc nawet na dziewczynę.

Nie odpowiedziała. Z drżącym sercem odprowadziła Ją tylko wzrokiem, choć miała wielką ochotę podbiec z okrzykiem “ To Ja, Emma, nikomu nie potrzebna dziewczynka o wielkich pustych oczach i sercu czekającym na okruch czyjejś miłości i zainteresowania”.  Nie zrobiła jednak nawet kroku w jej stronę, bo kobieta  pochodziła z jej przeszłości. Tej o której, tak bardzo chciała zapomnieć…

…………………….

Słyszała bicie jego serca, czuła jego ciepło oraz zapach i było jej dobrze. Przypomniała sobie strach, który czuła całkiem niedawno. Świadomość ponownej utraty tego mężczyzny, doprowadziła Ją prawie do obłędu i uzmysłowiła jej, że nic nie jest wiecznie, że czasami wystarczy chwila, impuls, czy jeden moment, by zaprzepaścić swoje szczęście. Już raz przeżyła taką chwilę…  Jej myśli powędrowały do wydarzeń sprzed lat.

– Więc naprawdę wyjeżdżasz? – młodziutki, rozczochrany Angelo, z ponurą miną stanął w drzwiach pokoju, należącego do niej i do Johna i niepewnie spoglądał na walizkę leżącą na łóżku.

– Tak – odparła, podnosząc się z krzesła – Niestety muszę.

– Wrócisz?

Popatrzyła smutno na chłopaka. Jego podkrążone i zmęczone oczy świadczyły o nieprzespanej nocy. Burzliwej nocy, podczas której, jej dotychczasowe życie uległo diametralnej zmianie.

– Angelo, widziałeś się z Paddym?

Spuściła wzrok, gdy pokręcił przecząco głową.

– Jest u siebie, ale nikomu nie otwiera, chyba tylko Kathy z nim rozmawiała – oznajmił – Widziałem jak od niego wychodziła. Chciałem wejść, ale mi nie pozwoliła.

Ola zamyśliła się na moment, po czym odwróciła się i spojrzała na kopertę, leżącą na biurku. Wzięła ją do ręki i ponownie spojrzała na chłopaka.

– Mam do Ciebie prośbę – powiedziała – Mógłbyś oddać ten list Paddyemu, jak tylko go zobaczysz? – niepewnie wpatrywała się w ślicznego blondynka.

Kiwnął głową, więc wyciągnęła rękę z kopertą w jego stronę.

– Tylko nikomu o tym nie mów, dobrze? Nikomu go nie pokazuj. Oboje z Paddym będziemy Ci wdzięczni.

– Oddam, jak tylko otworzy drzwi. Przyrzekam.

Ola drgnęła, gdy poczuła mokrą kroplę spływającą w dół po policzku, ukradkiem starła ją, nie podnosząc głowy z klatki piersiowej Paddyego, ale po niej z kącików zaczęły wpływać kolejne.

– Co się stało? – zapytał, gdy po paru sekundach wyczuł nagłe drżenie ciała dziewczyny – Oluś Ty…  – oderwał plecy od oparcia i usiadł prosto, zmuszając Ją do podniesienia się – Boże, nie płacz… – poprosił, zauważając toczące się po jej twarzy łzy.

– Nie płaczę – odparła z opuszczoną głową-  To, tak jakoś samo wyszło…

Bez słowa przyciągnął Ją z powrotem do siebie. Przez chwilę w milczeniu głaskał jej plecy. Czuł drżenie jej ciała od powstrzymywanego łkania i zaniepokojony zacisnął usta w wąską linię. Po chwili dziewczyna poddała się całkowicie swojemu rozczuleniu.

– Ten weekend był okropny – powiedziała między jednym pociągnięciem nosa, a drugim – nie mogła podać mu prawdziwego powodu swojego smutku, więc na poczekaniu zwaliła wszystko na obecne problemy.

Nie mogła powiedzieć mu, że kolejny członek jego rodziny, chyba najważniejszy, z resztą, przyłożył rękę do katastrofalnego w skutkach, etapu w jego życiu. Ile jeszcze tajemnic się wyda? Kto jeszcze maczał palce w nieszczęściu Paddyego – zastanawiała się w duchu. Wciąż dowiadywała się czegoś nowego. Jedne wiadomości gorsze od drugich. W tym momencie zaczęła się bać tych kolejnych, choć nawet nie wiedziała czy takowe istnieją. Bezwiednie przejechała dłonią po piersi chłopaka. Pod palcami czuła delikatne drgania jego serca. To tam tkwiła cała jego miłość i wrażliwość. Ile jeszcze ten mięsień zniesie? – przyszło jej do głowy – Gdyby poznał wszystkie tajemnice swojej rodziny, rozerwałby się z żalu na strzępy i przywarła do niego jeszcze szczelniej.

Wtulił twarz w jej włosy. Czuł wyrzuty sumienia, że przyczynił się do jej depresyjnego nastroju. Najchętniej cofnąłby czas. Po raz kolejny obiecał sobie, że postara się zmienić.

Po długiej chwili, Ola w końcu opanowała płacz, powycierała policzki i podniosła się w górę.

Paddy w milczeniu wpatrywał się w nią z troską.

– Obiecaj mi coś…  – powiedziała tajemniczo.

– Co tylko chcesz…

Spojrzała na niego błyszczącym od niedawnych łez, wzrokiem.

– Przyrzeknij mi, że nigdy nie pozwolimy nikomu i niczemu zepsuć naszej miłości.

Chłopak uniósł w zdziwieniu brwi.

– A kto chciałby zepsuć nasze uczucie?

– Obiecaj…

– Dobrze obiecuję – odparł trochę na odczepnego – Ale prawda jest tak, że to my sami niszczymy to, co jest między nami – dodał z powagą.

– Przede wszystkim jest John, który od początku siedzi, jak zdradziła między nami. Jest Jimmy, Twoje siostry, moja matka i…  – zawahała się, by po chwili uogólnić -… Nasza przeszłość, która także ma ogromny wpływ na nasze stosunki – po chwili dodała – My także… Dlatego obiecajmy sobie, że będziemy się jeszcze bardziej starać, by nie zaprzepaścić drugiej szansy – spojrzała głęboko w jego oczy – Paddy, nasze uczucie przetrwało tyle lat, wbrew wszystkiemu i wszystkim. Tak długo żyliśmy marzeniami i teraz, gdy one wreszcie się spełniły nie możemy pozwolić zniszczyć ich w tak głupi sposób – powiedziała, mając na uwadze nie tylko jego, ale też swoje obawy dotyczące Natalii i jej przyszłości – Nie dajmy się ponieść naszym demonom. Bądźmy nad tym wszystkim – widziała, że się lekko uśmiecha, ale nie przerwała swojego monologu – Obiecajmy sobie, że nasze kłopoty będziemy starali się rozwiązywać bez niepotrzebnych emocji i kłótni – wpatrywała się w niego wielkimi jak spodki oczami, w których tliła się pewność siebie i determinacja – Przyrzeknijmy sobie, że nauczymy się przechodzić przez wszystkie problemy, trzymając się za ręce i pomagając sobie nawzajem lub chociaż starając się pomagać. Tylko tak uda nam się uratować naszą miłość przed upadkiem.

Teraz już na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Jej słowa były jak lek na jego niepewne wciąż myśli. W jej słowach poczuł moc i wiarę w lepsze jutro. Nie wiedział na ile starczy im tej siły i pewności, ale w tym momencie wierzył, że na całe życie.

– Przysięgam – powiedział, po czym pokręcił głową, zatapiając się w  oczach dziewczyny – Rety! Jak Ja Cię kocham! Normalnie, jak wariat!

Ola zaśmiała się głośno, słysząc jego radość.

– Ja Ciebie też…

=================================

10 myśli na temat “ROZDZIAŁ 108: Demony przeszłości.

  1. Pierwszej części nie skomentuję,. bo by musiała twoja Ola zostać bez włosów…podniosła mi ciśnienie jak nigdy. Ale przy następnym wdechu poszła po rozum do głowy i chwała jej za to. I idąc dalej tym tropem…..ja absolutnie nie widzę problemu w Paddym…..facet jest tak skonstruowany, że broni swojego terytorium, zgodzisz się że to normalne? Ale gdy jego partnerka,miłość życia ( miłość która na tyle lat została mu odebrana) Bardziej troszczy się o terytorium rywala, to każdy by zwątpił. Ja go ostatnio zaczynam podziwiać……i od teraz będę jego gorącym obrońcom. Ola powinna budować ich poprawną relacje, ich siła i miłość da też wsparcie dziecku kiedy pojawi się prawdziwy ojciec. Mała musi widzieć w nich swoją prawdziwą rodzinę, tym łatwiej przejdzie przez fakt że jej ojciec żyje i że jest nim brat Padda. Nie wiem jak ty to dalej widzisz, ale dziecko szuka przede wszystkim stabilizacji, niezmienności…..wtedy przetrwa nawet najgorszą burzę. Ola jednak bardziej martwi się tym co może się stać, a nie tym żeby to dziecku zapewnić. Nie może zaprzeczyć, że to dzięki niej mała ma ciągle roszady. Gdy pokarze, że Paddy jest jej miłością Natalia kiedyś, nie zapyta czemu nie jest z Johnem. W innym wypadku może do tego dążyć, a to będzie dla Oli kolejny gwóźdź do trumny.

    Polubienie

    1. Agula cieszę się, że będziesz obrońcą Pada, bo do tej pory byłaś raczej jego katem. Może i kiedyś zrozumiesz też Olę hehe bardzo wątpię, ale cuda się przecież zdarzają.
      Naprawdę myślisz, że Natalia nie zapyta dlaczego jej matką tworzy rodzinę z jej wujkiem, zamiast ojcem? Dla małej sytuacja będzie jasna mama nie kocha jej taty. Wujek może stać się dla niej przeszkodą w ich połączeniu. Ona ma tylko dziesięć lat. Chyba łatwiej jest przyjąć taką ewentualność maluchowi, który akceptuje wszystko, byleby ktoś był dla niego dobrym kompan zabaw, ale dziesięciolatka zniesie to dużo trudniej. Ona wiele już rozumie, ale trochę po swojemu przyswaja. Mam w grupie chłopca 13 – latka, który zapytał mnie kiedyś czy jak jego rodzice się rozwiedli to znaczy, że On już nie ma ojca? Pamiętam, że mnie zatkało na moment, bo wydawało mi się że w tym wieku dzieci już wszystko rozumieją. Okazało się, że nie wszystko. Natalia też nie wszystko zrozumie i Ola o tym wie.
      Nie uważam też, że Paddy będzie podporą dla małej, gdy wyjdzie na jaw tajemnica. On będzie dla niej przeszkodą i intruzem. Teraz jest ok, bo nie ma ojca, a chciałaby go mieć, jak każda jej koleżanka, ale gdy już On się pojawi w jej życiu Paddy przestanie dla niej istnieć i mieć większe znaczenie. Nie ma na to dobrego leku, co by nie gdybać i tak odbije się to na małej dziewczynce.
      Agula, a może my w ogóle roztrząsamy problem niepotrzebnie? Hehe
      Dzięki wielkie

      Polubienie

  2. Po pierwszej części to pomyślałam „Paddy uciekaj i znajdź sobie jakąś normalną kobietę” bo ile można 🙂 dopiero czytając dalej dostrzegłam tą miłość Olki do Padda. Przyznam Ci się, że czasami wątpiłam w jej miłość. Po tym rozdziale się przekonałam w 100% że Ona Go kocha. Tylko czy ta miłość im wystarczy??? A co z zaufaniem????
    Paddy się tak obawia Johna a może nie będzie tak źle, chociaż z drugiej strony jestem pewna, że nie pozwolisz na to aby wszystko poszło gładko :):) cały czas mam marzenie, że akcja się obróci o 180 stopni i opowiadanie się skończy tak jak sobie wymarzyłam…ale mam nadzieję, że szybko się o tym nie przekonam, że będziesz długo pisać 🙂
    Powinni wreszcie zamieszkać razem i stworzyć swoją małą rodzinę.
    Czyżby Ola była w ciąży??? Z jednej strony nie podoba mi się to ale to może dlatego, że dopiero dzisiaj się przekonałam do tego co czuje Olka a z drugiej strony to dopiero byłaby jazda. Paddy nie tylko by się bał, że Johny mu Olkę zabierze ale i dziecko bo wiadomo, że dziecko to przeważnie przy matce jest…już to widzę jak nasz Padzik w szał wpada:)
    Co do Jimma i Emmy to wiemy kto był za drzwiami…już się nie mogę doczekać wspólnej kolacji…tam się pewnie dopiero będzie działo 🙂
    Kończę bo mogłabym tak pisać i pisać 🙂
    Pozdrawiam !!

    Polubienie

    1. A pisz i pisz kocham Twoje komentarze, podnoszą mnie na duchu. Dzisiejszy przywrócił mi wiarę w Olę, bo już zaczynałam myśleć czy aby nie wysłać jej do jakiegoś dobrego terapeuty hehe.
      Cieszę się, że zobaczyłaś jej miłość, bo zaczynałam wątpić w swoją umiejętność przekazywania jej uczuć. Faktycznie z zaufaniem mają problem oboje. Pad i jego obsesyjnie życie obrazami przeszłości oraz Olka i jej chorobliwe stawianie Johna na pierwszym miejscu nie ułatwiają tej ich miłości. Skoro oboje są siebie niepewni, to brakuje między nimi także zaufania.
      Kochana nie martw się jeszcze trochę popisze, ale w głowie zaczyna pomału rodzić mi się także nowy pomysł na nowe opowiadanie, więc jeśli będziesz tylko chciała, nie zabraknie Ci czytania hehe.
      Czy Ola jest w ciąży? Na razie nikt tego nie potwierdził. Ona sama tego nie podejrzewa, więc raczej nie, choć istnieje taka ewentualność hehe Uwielbiam Twoją wyobraźnię. Sama powinnaś stworzyć opowiadanie, masz ku temu niezłe predyspozycje.
      Kolacja Jima i Emmy… Hmmm będzie się działo ale chyba zacznie się dziać trochę wcześniej.
      Dzięki wielkie. Wybacz opóźnienie w odpowiedzi, ale szalony tydzień miałam. Wciąż dochodzę do siebie, a tu kolejny wyjazd się szykuje.

      Polubienie

  3. Nareszcie Olka i Paddy normalnie rozmawiają ,Paddy napewno będzie się starał choć będzie mu ciężko pogodzić się miłością z Johnem do Natalki.Dobrze że Olka zaproponowała żeby razem zamieszkali bo tylko tak mogą naprawdę spróbować bycia rodziną.A Emma ,fakt robi postępy ale nadal są to lata świetlne do normalności.Mam nadzieję że Jimmek ma wielkie pokłady cierpliwości i to przetrwa.Nieraz mi go żal .

    Polubienie

    1. Olka zrozumiała, że miłość Paddyego może się kiedyś skończyć, a nawet jeśli nie sama miłość, to jego cierpliwość. Ten etap był rodzajem szkoły przetrwania i mam nadzieję, że już się zakończył.
      Emma – mój ukochany trudny przypadek autodestrukcyjnego zachowania i Jim – rasowy samiec, mający w sobie tyle wrażliwości, co betonowy słup podtrzymujący kabel z prądem. Podejmują próbę wspólnego życia, ale czy On zmieni się we wrażliwego, wyrozumiałość mężczyznę, który potrzebny jest Emmie i czy Ona otworzy swoje serce na tyle, by go do niego wpuścić? Co mogę powiedzieć: zobaczymy…
      Dziękuję za wszystkie wpisy i przepraszam za spóźnienie.

      Polubienie

  4. Ola z Paddym nareszcie porozmawiali, potrzebowali tego i to było bardzo ważne…
    biedna Emma , bałam sie ze to była zła przeszłosc ale to była całkiem dobra… zobaczymy co dalej

    Polubienie

    1. Oli i Paddy zaczynają wyjaśniać swoje sprawy. Zauważyli, że źle się między nimi dzieje. Mam nadzieję, że ta rozmowa im pomoże.
      Dla Emmy to była dobra przeszłość, ale nie tak do końca. Emma ogólnie ucieka przed przeszłością nie chce do niej wracać nawet jeśli byłaby najlepsza.
      Dziękuję

      Polubienie

Dodaj komentarz