ROZDZIAŁ 63: Zrozumieć niezrozumiałe…

–  Co z nią? – krzyknął Jimmy, zauważając Maike, stojącą ma szpitalnym korytarzu.

Kobieta podniosła głowę i nieprzytomnym z rozpaczy wzrokiem, popatrzyła w jego kierunku.

– Maike, mówię do ciebie! – ponaglił byłą żonę, sadzając jednocześnie młodszą córeczkę na jednym z krzeseł.

– Mogłam Ją mocniej trzymać… – wyszeptała przez łzy.

Jimmy wyprostował się i popatrzył na kobietę. Nie zapomniał Jej tego, że próbowała zabrać mu jego dzieci, ale teraz nie potrafił zostawić Jej samej. Mimo swojego strachu i zdenerwowania, podszedł do niej i przytulił Ją do siebie.

– To nie Twoja wina – powiedział – Nie wiedziałaś, że wbiegnie na jezdnię.

– Mogłam to przewidzieć – odparła.

– To był wypadek. Nikt nie mógł tego przewidzieć – odparł.

Po chwili odsunął Ją od siebie, gdyż czuł się nieco dziwnie.

– Rozmawiałaś z lekarzami? – zapytał – Powiedzieli coś?

– Nie, nikt mi nic nie mówi – odparła, siadając obok dziecka – Nie pozwolili mi dalej wejść – dodała i objęła dziewczynkę ramieniem i przytuliła do siebie – Jimmy Ja oszaleję, jeśli zaraz czegoś nam nie powiedzą.

– Musisz się uspokoić – powiedział – Zapewne robią jej badania i zaraz dowiemy się, że nic jej nie jest – dodał, nie wiedząc czy tymi słowami bardziej próbuje uspokoić byłą żonę, czy samego siebie.

– O, idzie jakiś lekarz – rzucił i od razu do niego podbiegł – Doktorze, co z moją córką?

–  Trwają jeszcze badania – odparł szybko lekarz, nie zatrzymując się nawet przy przerażonych rodzicach – Jak zrobimy już wszystkie, to zapewne ktoś Państwa poinformuje o stanie zdrowia córki – dodał i pchnął drzwi.

– Doktorze… – Jimmy wyciągnął rękę i złapał mężczyznę za ramię. Zerknął szybko na Maike i prawie szeptem zapytał – Czy Ona przeżyje?

Lekarz spojrzał w pełne wyczekiwania oczy Jima, poklepał go po dłoni i powiedział – Proszę być dobrej myśli.

– Co On Ci powiedział? – zapytała Maike, gdy lekarz zniknął z zasięgu jej wzroku.

Jimmy nie odpowiadał, więc ponagliła go.

– James, słyszysz? Ten lekarz coś Ci powiedział, widziałam – wstała z krzesełka i szarpnęła mężczyznę za rękę – Powiedz mi…

Zacisnął zęby i odwrócił się w stronę córeczki.

– Musimy zrobić coś z Máire – powiedział, zmieniając temat – Ona nie może tu z nami siedzieć. Zadzwonię do Angelo, niech po nią przyjedzie – dodał.

…………………..

– Cieszę się, że mi wybaczyłeś – powiedziała Ola, tuląc się do Paddyego – Bałam się, że nie zrozumiesz…  – odsunęła się i spojrzała mu w oczy – Kocham Cię, Paddy.

Chłopak uśmiechnął się lekko i przyciągnął Ją z powrotem do siebie.

– Ja Ciebie też kocham – odparł – Tyle czasu tęskniłem za Tobą, że teraz nic nie jest w stanie zmienić moich uczuć – włożył palce w jej miękkie włosy i zamyślił się.

Wybaczył jej, ale zrozumieć nie potrafił. Nie chciał jednak przyznawać się do tego. Przymknął oczy i delektował się jej bliskością. Tak bardzo Ją kochał, że wybaczyłby Jej chyba wszystko… Wszystko, oprócz zdrady… Jej kłamstwa były podłe i bolały go bardzo, ale On całkiem niedawno zrobił Jej coś znacznie gorszego i Ona mu wybaczyła. W jego głowie natychmiast po tej myśli, pojawił się jeszcze jeden obraz, ten sprzed lat… Jego słodko-gorzka tajemnica, którą zapamięta na całe życie i którą chroni przed światem jak najdroższy skarb… lub najokrutniejszą prawdę…

Z zamyślenia wyrwało go pukanie do drzwi

Ola odsunęła się od Paddyego. Szybkim ruchem dłoni wytarła łzy z policzków i cicho zaprosiła gościa do środka.

– Przepraszam, że przeszkadzam – powiedziała Marta, wsuwając niepewnie głowę przez drzwi – Chciałam Wam tylko  powiedzieć, że Natalia śpi już w pokoju Miłosza, a Wy możecie zostać tutaj.

Ola spojrzała na siostrę, jakby nie wiedziała, o czym ta mówi. Dopiero po kilku sekundach zrozumiała, że dziewczyna proponuje im nocleg w swoim domu.

– Nie mamy zamiaru tu nocować – odparła.

Marta popatrzyła poważnie na siostrę, potem na Paddyego i weszła do pokoju, zamykając za sobą drzwi.

– Chcesz wrócić do rodziców? – zapytała – Nie wiem, czy to dobry pomysł – skrzywiła się – Prześpijcie się tutaj, wy trochę ochłoniecie i pozwolicie Im przemyśleć parę rzeczy. Oswoją się z nowinami, które im zafundowałaś i może jutro zaczną inaczej na to wszystko patrzeć.

Ola przymknęła oczy.

– Wątpię, żeby coś w ich myśleniu zmieniło się do jutra – powiedziała i opadła bezsilnie na łóżko.

– Może Marta ma rację – odezwał się Paddy, któremu pomysł noclegu u siostry Oli przypadł do gustu. Nie miał ochoty ponownie spotykać się z rodzicami dziewczyn – Pozwólmy im wszystko na spokojnie przemyśleć.

– Paddy nic nie rozumiesz, oni nie mają o czym myśleć,  bo Ja im jeszcze nic nie powiedziałam – przyznała się dziewczyna.

– Co? – Marta wyprzedziła chłopaka w wypowiedzeniu tego samego pytania.

– Przecież rozmawiałaś z nimi – dodał Paddy.

– Niby rozmawiałam, ale tak właściwie to Oni mówili, a Ja słuchałam – spuściła głowę – Nie dali mi dojść do słowa.

– Olka! – jęknęła Marta, siadając obok niej.

– Co Olka! Mówisz tak, jakbyś ich nie znała – mruknęła – Mama krzyczała i płakała, tata stał i patrzył na mnie tak, jakbym kogoś, co najmniej, zamordowała… Nie dali mi dojść do słowa – dodała i spojrzała na Paddyego. Stał tyłem i w milczeniu wpatrywał się w okno.

– Ola, przyznaj, że zwyczajnie stchórzyłaś – Marta nie zamierzała owijać w bawełnę. Znała swoją starszą siostrę i wiedziała, że Ola lubi uciekać od problemów. Należała do wyznawców zasady „co się odwlecze, to może nie wróci”.

Olka nie odpowiedziała tylko obrzuciła dziewczynę gniewnym spojrzeniem.

– Dobra, nie wtrącam się już – powiedziała Marta i wstała z łóżka – Ale jeszcze raz radzę, żebyście zostali dzisiaj u mnie, tym bardziej, że Natka już zasnęła. Na szczęście dzieci nie słyszały awantury – dodała i wyszła.

Ola ponownie utkwiła wzrok w plecach Paddyego.

– Wyjaśnię im to, obiecuję – powiedziała niepewnie.

– Coś przecież musiałaś im powiedzieć – odparł, nie odwracając się.

Dziewczyna zaklęła w duchu.

– Powiedziałam, że spotkałam Cię w Kolonii i zakochałam się w Tobie – odparła.

– Kolejne kłamstwo? – rzekł z ironią.

– Dziś nie chciałam dolewać oliwy do ognia i tak byli w szoku.

– A jutro nie będą?

– Nie wiem – przyznała szczerze – Chyba liczę na cud…

………………………

Emma zaklęła głośno, gdy na sygnalizatorze zapaliło się czerwone światło i taksówkarz raptownie zahamował.

– Mógł Pan jechać – mruknęła. Marzyła o tym, by w końcu znaleźć się w mieszkaniu, wziąć gorący prysznic i zatopić się w pościeli. Od kilku dni miała kiepski humor. Upał dawał się Jej we znaki, w dodatku pracy miała tak dużo, tuż przed otwarciem salonu, że do domu wracała tylko po to, żeby się wyspać. Czuła się zmęczona i marzyła tylko o tym, żeby Ola już wróciła. Zaczynała być wściekła na przyjaciółkę, że zwaliła jej na głowę swoją pracę, a sama odpoczywa.

Odwróciła głowę i utkwiła wzrok w budynku, który od razu wywołał dreszcz na jej plecach. Szpitale zawsze wywoływały w niej uczucie lęku. Przyglądała się poszczególnym oknom i piętrom, zastanawiając się ile ludzi aktualnie cierpi z powodu chorób i bólu.

Nagle jej spojrzenie przykuł mężczyzna, nerwowo przechadzający się po przyszpitalnym trawniku. Tuż za nim wędrowała mała dziewczynka w przepięknej różowej sukieneczce.

– Jimmy – wyszeptała bezgłośnie akurat w momencie, gdy obok mężczyzny zatrzymało się jakieś auto. Wyskoczył z niego chłopak z długą kitką i podszedł do Jima i dziewczynki. Chwilę rozmawiali, po czym Jimmy schylił się, wziął dziecko na ręce, pocałował w główkę i oddał długowłosemu chłopakowi, a sam odwrócił się i wbiegł do budynku.

Światło zmieniło się na zielone i taksówka ruszyła. Emma długo jeszcze oglądała się za siebie, próbując coś wypatrzeć, ale gdy budynek zniknął z Jej pola widzenia, zamyślona odwróciła głowę.

……………………..

Był środek nocy, a On wciąż nie mógł zasnąć. Spojrzał na Olę. Spała, ale chyba niezbyt dobrze, bo co chwilę zmieniała pozycję swojego ciała. Chwilę przyglądał się jej twarzy. Wciąż wydawała mu się idealnie piękna. Minęło tyle lat, a jej twarz prawie się nie zmieniła. Przybyło jej kilka piegów na nosku i pojawiły się jakieś nieznaczne linie wokół oczu, ale dla niego wciąż była ideałem kobiety.

Z najwyższą starannością, by Jej nie obudzić, odsunął kołdrę i wstał z łóżka. Podszedł do okna i przyglądał się przez moment księżycowi, świecącemu prosto w ich okno. Po chwili ponownie odwrócił głowę i utkwił swoje spojrzenie w śpiącej postaci. Ideał kobiety – tak o niej przez lata myślał, mając na uwadze wygląd zewnętrzny, jak również charakter oraz sposób bycia. Teraz zaczął zastanawiać się, czy aby nie pomylił się w swoich osądach. Przez lata była niespełnionym marzeniem, pojawiała się w prawie każdym jego śnie i wypełniała myśli każdego dnia, jako najcudowniejsza osoba na świecie. Obecnie na jej wyidealizowanym obrazie pojawiła się rysa, a właściwie spore pęknięcie, bardzo trudne do zszycia. Jej występek, kłamstwa i ukrywanie prawdy zmusiły go do przeanalizowania swoich wyobrażeń i myśli. Teraz nie wydawała mu się już taka idealna, ale nadal kochał Ją nad życie.

Cichutko otworzył drzwi i wyszedł na korytarz. Chciał zaczerpnąć świeżego powietrza.

– Też nie możesz spać? – usłyszał pytanie, gdy tylko stanął na tarasie.

Obejrzał się. W kącie tarasu na podwieszanym fotelu siedziała Marta. Podszedł do niej i bez słowa, usiadł na drugim bujanym meblu.

– Chcesz drinka? – zapytała dziewczyna.

Dopiero teraz spojrzał na niewielki szklany stolik, stojący pomiędzy fotelami. Stała na niej butelka wódki i sok.

– Myślałem, że kobiety wolą lżejsze alkohole – odparł.

Marta prychnęła cicho.

– Na to, co zgotowała mi moja siostra lżejszy alkohol nie pomoże – powiedziała – Ilość procentów przekładam zwykle na ilość kłopotów, i dziś najlepszy byłby jakiś miejscowy specyfik, ale takim niestety nie dysponuję – zaśmiała się – Do tej pory nie był mi potrzebny – dodała i westchnęła ciężko – To co? Masz ochotę?

Pokiwał twierdząco głową, więc kobieta weszła do domu po szklaneczkę.

– Zaplanowałaś miłą rodzinną kolację, a przeze mnie dostałaś wielką awanturę – odezwał się, gdy wróciła.

– Przez Ciebie? – zapytała zdziwiona – Ty jesteś taką samą ofiarą matactw mojej siostry, jak moi rodzice i Arek – odparła.

Spuścił głowę i uśmiechnął się lekko.

– A ty?

Marta podała mu wysoką szklankę wypełnioną żółtawym płynem.

– Ja siedzę w tym po uszy od samego początku, więc chyba jestem raczej wspólnikiem Olki, tak to się chyba ładnie nazywa.

– Wiedziałaś o tym, że okłamała rodziców, od samego początku?

– Tak – przyznała krótko i zajęła z powrotem swoje miejsce – Powiem więcej, byłam przy tym, jak Ola mówiła tę swoją nieprawdziwą prawdę rodzicom i nawet jej pomagałam, gdy mama wyrzygiwała jej swoje pretensje.

– Jakie pretensje? – zapytał ze zmarszczonymi brwiami.

Marta chwilę milczała. Wpatrywała się w swoją szklankę, obracając ją w dłoniach, po czym podniosła głowę i spojrzała na chłopaka.

– Paddy, moi rodzice, a szczególnie matka, to specyficzny typ człowieka – powiedziała bardzo poważnie – Niby rozpieszczali nas przez całe życie i niczego nam nigdy nie brakowało, ale jednocześnie żądali od nas pewnych zachowań i wypełniania ich wymagań.

– To znaczy?

– To znaczy, że mieli wobec nas konkretne plany i wmawiali nam przez całe życie, że w zamian za dostatnie i szczęśliwe życie musimy wypełnić ich żądania. Już od dziecka wpajali nam zasady, którymi mamy się kierować, dobierając sobie znajomych i przyjaciół. Wszyscy musieli być „na poziomie”, jak to zawsze powtarzali – próbowała się uśmiechnąć, ale wymuszony półksiężyc wyszedł jej lekko skrzywiony.

– Co to znaczy „na poziomie”? – zapytał i od razu odpowiedział domyślając się, co to słowo mogło znaczyć – Bogaci, tak?

– Tu nie chodziło o bogactwo, a raczej poziom inteligencji, pozycję zawodową i towarzyską rodziców oraz pochodzenie itd. – odparła za smutkiem.

Paddy spojrzał przed siebie i pokiwał głową.

– To dlatego Ola ukrywała przed nimi miejsce swojego pobytu, gdy mieszkała z nami – stwierdził – Moja rodzina nie była na poziomie – dodał rozgoryczony.

Marta spojrzała na niego z lekkim zdziwieniem.

– Nie powiedziała Wam dlaczego ukrywa prawdę?

– Nie –potwierdził – Jak pytałem, to mówiła, że nie chce ich martwić – odparł smutno, notując w pamięci kolejne kłamstwo swojej dziewczyny.

Dziewczyna odwróciła głowę w drugą stronę, bo wiedziała, że to, co za chwilę powie nie będzie miłe dla jej rozmówcy.

– Przepraszam Cię, za moje słowa, ale prawda jest taka, że gdyby wiedzieli, że Olka mieszka z Wami zrobiliby wszystko, żeby ściągnąć Ją do domu, a Wam wydrapaliby oczy. Według nich byliście bandą rozpuszczonych i niczego nie nauczonych dzieciaków – powiedziała z żalem – Mój ojciec był zawodowym wojskowym, o dość znaczącej pozycji w naszym kraju i nie tylko, a do tego siedzi pod pantoflem mojej mamy. Już Ona posterowałaby nim tak, żeby poruszyłby niebo i ziemię, by Ją od Was wyrwać – dodała.

– Nie wiedziałem, że aż tak można kontrolować własne dzieci – stwierdził.

– Uwierz mi, że można – skrzywiła się wymawiając te słowa – Dla mnie są najlepszymi rodzicami, gwiazdę z nieba by ściągnęli, jakbym jej zapragnęła, dla Olki także. Swoje wnuki kochają nad życie, ale Arka, moja mama nie znosi, a ojciec jej wtóruje – dodała, czując łzy pod powiekami – Zawsze będzie dla nich gorszym produktem, bo jego rodzice są zwykłymi prostymi ludźmi, a On nic nie wartym dzieciakiem, bez ambicji, walącym bez sensu w bębny, choć już dawno przestał grać w kapeli. Z resztą z ich powodu. Przykre, ale prawdziwe – stwierdziła gorzko – Biedak stara się jak może, żeby im się przypodobać…

W tym momencie pomyślał o sobie i swojej nieogarniętej, lekko szurniętej rodzince. Szybko dokonał oceny i stwierdził, że jedynymi osobami, które odpowiadałyby rodzicom Oli mogły być Patricia i Kathy. Zrobiło mu się przykro, gdy stwierdził, że nigdy nie będzie spełniać ich oczekiwań, jako chłopak ich córki, nawet jeśli Ola wyjaśni nieporozumienie.

– Mnie też nigdy nie zaakceptują, prawda? – zapytał – Tym bardziej, po tym, jak Ola przedstawiła mnie w ich oczach.

– Patrick, Ja nie pochwalam tego, co zrobiła, ale wtedy kilkanaście lat temu tak, jak Ona nie widziałam innego wyjścia, dlatego jej pomagałam – powiedziała, patrząc mu w oczy – Pamiętam słowa mamy, gdy błagała Ją, by pozwoliła jej wyjechać do Niemiec. Powiedziała: „Jedź, tylko nie przynieś nam wstydu. Pamiętaj, że jesteś z porządnego domu, w którym obowiązują pewne zasady. Jeśli z własnej winy wpadniesz w tarapaty i przyniesiesz nam wstyd, nie licz na naszą pomoc”.

Paddy poczuł zimny dreszcz, przechodzący mu po plecach. Jak mogła? – pomyślał, bo dla niego słowa ich matki były nie do ogarnięcia. Od zawsze uważał, że gdyby jego rodzice żyli, jego życie potoczyłoby się zupełnie inaczej. Znalazłby w nich oparcie i pomoc po wyjeździe Oli.

– Dlatego wymyśliła takie kłamstwa? – bardziej stwierdził, niż zapytał.

– Dokładnie – przytaknęła Marta, dolewając sobie, po raz kolejny alkoholu do szklanki i uzupełniając ją sokiem – Jeszcze jeden? – zapytała, wskazując głową jego prawie puste naczynie.

– Jeszcze jeden nie zaszkodzi – powiedział i uśmiechnął się do dziewczyny – Nie wiem, czy to za sprawą alkoholu, czy też Twoich wyjaśnień, ale pomału zaczynam rozumieć postępowanie i myślenie Oli – stwierdził.

– Powiem Ci tak – rzekła Marta, opadając ciężko na fotel – Olka miała wiele wyjść z tej sytuacji, ale w tamtym czasie była przerażona, nieszczęśliwa, samotna i w dodatku w ciąży – wyliczyła, wystawiając kolejne palce w stronę chłopaka – Nie miała nikogo, kto by Jej pomógł, bo Ja także byłam od nich zależna i strasznie bała się, że matka z ojcem wystawią Ją za próg. Swoją drastyczną historyjką wywołała w nich współczucie. W ich oczach stała się niewinną ofiarą miłości do bezwzględnego człowieka.

– Dzięki temu pomogli Jej i zaopiekowali się Nati – powiedział w zamyśleniu.

Marta pokiwała głową.

– Nati pokochali nad życie. Dla niej i dla Oli zmienili całe swoje życie – powiedziała.

Paddy spojrzał na nią z niezrozumieniem wypisanym na twarzy.

– Co to znaczy?

– Jak to co… – zaśmiała się, bo alkohol zaczynał szumieć Jej w głowie – Nie mogli przecież przyznać się, swoim znajomym, do ciężarnej córki, w dodatku bez tatusia, więc szybko sprzedali dom i wyprowadziliśmy się na drugi koniec Polski.

– Tutaj im to nie przeszkadzało?

Marta prychnęła głośno i złapała się za głowę.

– Myślisz, że po kim Ola tak wiarygodnie potrafi kłamać? – powiedziała, wstając z bujaka – Moja matka przez lata opanowała tę zaletę do perfekcji – dodała – Poza tym Oli prawie nikt w ciąży tu nie widział, bo cały ten okres spędziła w szpitalu.

– W szpitalu? Dlaczego? – zamarł w oczekiwaniu na odpowiedź.

– Bo stres i depresja spowodowały odklejenie się łożyska i lekarze woleli trzymać ją do rozwiązania blisko siebie – rzuciła i od razu dodała – Paddy, przepraszam Cię, ale chyba muszę się położyć, bo moje lekarstwo zaczyna działać – uśmiechnęła się przepraszająco – Boję się, że za chwilę zacznę mówić jakieś bzdury.

W pierwszej chwili chciał prosić Ją, żeby jeszcze została, ale potem dał sobie i jej spokój.

– Dobranoc – powiedział.

17 myśli na temat “ROZDZIAŁ 63: Zrozumieć niezrozumiałe…

  1. ech… trochę zaczynam rozumieć Olę, ale tylko trochę, rozumiem że swoimi kłamstwami chciała wzbudzić współczucie, ok, rozumiem, ale cholera i tak lekko przegięła. teraz jeśli czegoś po swojemu nie zrobi to straci albo Paddyego, albo swoją rodzinę a jej rodzice mogą stwierdzić że ich córka zagraża wnuczce i podać ją do sądu. Skąd u mnie to Czarnowidztwo? hahaha
    ech Emma Jim kurcze biedny Jim alę dobrze że wspiera Meike to ważne w tym momencie, nieważne co się stało, ważne żeby teraz ramię w ramię byli dla ich córeczki…

    Polubienie

    1. Ja także uważam, że przegięła. W obecnej chwili nie ma dobrych wyjść. Gdy nie powie rodzicom prawdy Paddy się obrazi, a gdy powie rodzice mogą mieć do niej pretensje o kłamstwa.
      Jim faktycznie jest biedny. Wspiera byłą żonę i stara się Ją jakoś uspokoić. Ciekawe kto jego wesprze…
      Nie wiadomo, co wymyślą rodzice Oli.
      Dzięki za komentarz.

      Polubienie

  2. Kochana jak będziesz te części wrzucać o tak niesprzyjających porach to noc mi się pomyli z dniem!
    Ni chu chu nie mogłam zasnąć!
    Na początku niski ukłon w twoją stronę,za wymyślenie adwokata dla Olki…..gdyż bidulka sama mogła by się jedynie pogrążyć bardziej!
    Jeśli chodzi o zmyślanie,nasza zakręcona bohaterka nie ma sobie równych…..lecz jeśli chodzi o prawdę język staje jej dęba!
    Marta odwaliła za nią czarną robotę,a ona i tak jednym zdaniem rozpierdzieliła jej ciężką pracę!-RODZICE NADAL NIC NIE WIEDZĄ…….czy to możliwe,że Olka zatrzymała się na wieku 18 lat i przestała się rozwijać emocjonalnie?
    Kawały o blondynkach powstały chyba na jej część……no kuźwa nie widzę dla niej wytłumaczenia!
    Miała jedyną okazje aby wyjaśnić rodzicom wszystko do końca;) przecież i tak wyjeżdża do Koloni,a miała by jasną sytuacje?
    Padda mi szkoda jak nie wiem co!
    Ja na jego miejscu dałabym jej czas,aby dorosła i uporządkowała swoje rodzinne sprawy…….odległość pozwoliła by im przemyśleć wszystko i zacząć z czystą kartą!
    Ja jeszcze z tyłu głowy mam nieświadomość Natali i Johna,oraz słodko-gorzkie wspomnienie Padzika( czyżby tkną ją bardziej niż jednym palcem?)
    Zastanawia mnie jeszcze jedna sprawa…..czy Olka swoim krętactwem nie zabije w końcu tego Padzikowego uwielbienia co do jej osoby?
    Oj! Będziesz miała o czym pisać do setnego rozdziału,zanim Olka odkręci wszystkie swoje krętactwa!!!
    Jimmy biedak! Coś nie może być szczęśliwy! Mam nadzieję,że Emma w końcu się przełamie!
    Mam propozycje……odpuść sobie patologiczną rodzinkę i Olkę,a skup się na J&E

    Polubienie

    1. masz rację Agula, to co napisałaś to prawda i zgadzam sie, moze bez ostatniego akapitu 🙂 ale zgadzam sie. Paddy na tych kłamstwach wiele stracił….

      Polubienie

    2. Niestety kochana czasami tylko o tak późnej porze mam trochę wolnego czasu. Piszę też z reguły nocami.
      Szczerze przyznam, że też mam już trochę dość Oli i jej kłamstw, prawdy i krętactw. Niestety kolejna część też jeszcze będzie o niej tak dla zakończenia sprawy. Potem wyjadą z Polski i wtedy zajmę się Jimmem i Emmą trochę bardziej.
      Czasami w życiu jest tak, że osoby trzecie muszą wkroczyć do akcji i wyjaśnić sytuację, bo sami zaplątani tego nie potrafią. Cieszę się, że Marta jest z nimi.
      Jimowi życie wali się na głowę. Na chwilę zapomniał nawet o Emmie, ale to zrozumiałe. Nie martw się jednak, przypomni sobie.
      Dzięki.

      Polubienie

  3. Wszyscy kłamią. Jak widać nie tylko Olka. Wiadomo to już od dawna. Nie wiadomo tylko, które kłamstwo będzie gorsze. Czy Oli, czy jednak Paddy’ego. Jeśli wszyscy dowiedzą się, że Natalka jest córką Johna a potem przypadkiem wyjdzie coś innego, to dopiero będzie poruszenie w rodzinie. Czyja to będzie wina? Wtedy to nie wiem kto wyjdzie na gorszego hehe. Z resztą Olka przecież też ma swoją kolejną tajemnicę. Ale chyba sama przed sobą nie chce się do tego przyznać. Myśli, że to marzenia… ciekawe co tam się wydarzyło wtedy. Tyle alkoholu? 😀 Niech Paddy się tak tym nie martwi.

    Agula ma rację. Dlaczego Olka nie przyznała się rodzicom? Miała wszystkich przy sobie, Paddy, Marta, Arek! Była idealna chwila! Nic się nie nauczyła. I co znowu nagadała rodzicom? Zakochała się w Paddym w Kolonii haha? Przecież on podstępem zawiózł ją do lekarza a teraz nagle się zakochała? Kompletnie namieszała.

    pozdrawiam
    -n.n

    Polubienie

    1. Ola wciąż miesza, to prawda, ale teraz muszę stanąć trochę w jej obronie. To, że spotkała Paddyego w Kolonii to prawda i to, że się zakochała też, nie wspomniała tylko, że kocha go od dziesięciu już lat. Czasami bywa tak, że ktoś poruszony jakąś wiadomością, czy zdarzeniem nie daje nam dojść do słowa. Ola była w szoku. Nie spodziewała się, że jej ojciec wpadnie do domu i zarząda wyjaśnień na taki akurat temat. Fakt mogła od razu przyznać się do wszystkiego, ale jak to określiła nie została dopuszczona do głosu, w dodatku kilka minut wcześniej zemdlała, więc jej siła przebicia była lekko osłabiona.
      Masz rację tutaj każde z nich ma swoje za uszami i Paddy także ukrywa coś przed Olą.
      Dziękuję

      Polubienie

      1. O to mi chodziło… że rodzice wiedzieli o Paddym tyle, że ją strasznie skrzywdził, był jej przyjacielem a zawiózł podstępem do lekarza… a teraz biedna na szybkiego powiedziała im, że się w nim zakochała… wyszło to tak jakby zakochała się teraz, po tym wszystkim…
        Domyślam się, ze rodzice nawet nie chcieli słuchać jej wyjaśnień. Są jacy są, mam nadzieję, ze jej tata jednak okaże się być bardziej ugodowy i po wszystkich wyjaśnieniach wstawi się trochę za córką. Współczuję jej.
        Dobrze, ze Ola ma przy sobie mężczyznę, którego kocha i może na niego liczyć. Tak jak gdzieś wcześniej wtrąciłam Paddy w tym opowiadaniu to „prawie” IDEAŁ 😉 Naprawdę zaczyna rozumieć niezrozumiałe… 😛
        Czy omdlenia też mają swój powód?? :> Czas pokaże coś wymyśliła.
        Tym czasem nie mogę doczekać się kolejnej części…

        Polubienie

        1. Ojciec Oli jest pod wielkim wpływem swojej żony, więc nie wiem, czy się za nią wstawi, zobaczymy.
          Masz rację, dobrze, że Ola ma Paddyego i jeszcze lepiej, że On jest tak ślepo w niej zakochany nikt inny nie wytrzymałby takich zakrętów.
          Omdlenia Oli to temat szykowany przeze mnie do rozwinięcia.

          Polubienie

  4. Zachowanie Oli jest bardzo dziecinne. Nie można wszystkich brudów zamiatać pod dywan i udawać, że nie istnieją. Smród prędzej czy później wypłynie. Może gdyby Paddy tak na nią nie chuchał tylko zrobił focha, to wzięłaby się za siebie i może coś by w końcu do niej dotarło. Może kiedyś przyjdzie taki moment, że to ona będzie musiała o niego zabiegać. Ciąża Oli była zagrożona? hmmm czyżby Natalia była wcześniakiem? Kiedyś poczyniłam pewne obliczenia i takie były moje wnioski ;P Gdyby Paddy dowiedział się, że Natalia jest wcześniakiem to mogłaby mu się zapalić czerwona lampka.
    Biedny Jimmy. Choroba czy wypadek dziecka to jest nieopisany dramat dla rodziców.

    Polubienie

    1. Zacznę od końca… „Gdyby babka miała wąsy to by był dziadek” to powiedzenie bardzo tu pasuje. Gdyby Paddy obliczył to, co Ty mógłby przypuszczać coś, co dla niego jest nierealne. Racja mógłby, ale jak na razie nie było o tym mowy, więc musiałby wyciągnąć tę informację z kosmosu. Po drugie facetom z reguły trzeba wyłożyć wszystko jak krowie na rowie, bo domyślni to oni nie są i nigdy nie będą.
      Cieszę się, że wyłapałaś informację, która jest dość ważna.
      Paddy będzie chuchał na Olę, bo Ją kocha, a kochający facet i jak dla mnie ideał to taki, który dba o to, by kobiecie żyło się dobrze i lekko. Zapewne lepiej byłoby, gdyby tupnął nogą, ale wtedy Ola tupnęłaby dwiema i nic by z tego nie wyszło.
      Nie ma nic gorszego niż lęk o życie własnego dziecka, więc także współczuję Jimowi.
      Dzięki

      Polubienie

  5. Biedny Jimmy. Dalej nie wiemy, co z małą. Emme jednak rusza jego widok. Hehe. Sama sobie nie daje szansy. Zobaczymy, co dalej. Ale u Oli i Paddyego coraz więcej wyjaśnień. Skoro rodzice są, jacy są, to ja też bym kłamała. Na bank. Swoją drogą nie wyobrażam sobie mieć takich rodziców. To jakiś koszmar. No serio. Żeby dzieciaki bały się wpich rodzicieli? Fatalnie. Paddy dużo zrozumiał i dobrze, że Marta to powiedziała mu. Naprawdę dobrze. Nie wiadomo jak długo Ola by się zbierała na wyjawienie prawdy.

    Polubienie

    1. Super, że tak to odbierasz, bo Twój obraz zgadza się z moim. Ja również nie chciałabym mieć Takich rodziców. Od początku tego wątku próbuję postawić się sytuacji Oli sprzed dziesięciu lat i doszłam do wniosku, że postąpiłabym podobnie.
      Młoda dziewczyna, której życie dało wielkiego kopa, w dodatku w ciąży, zmuszona jest wracać do rodziców, którzy zapowiedzieli, że wywalą Ją z domu, jeżeli przyniesie im wstyd. Ola sama nagrzebała sobie w życiu przeskakując z brata na brata, ale z miłością nikt jeszcze nie wygrał. a człowiek tak jest skonstruowany, że bezwiednie dąży do szczęścia.
      Gdyby powiedziała prawdę rodzicom, wykreśliliby Ją z rodziny i zostałaby sama. Swoim kłamstwem chciała chronić nie tylko siebie, ale też swoje dziecko.
      Ja chyba Ją rozumiem i też zrobiłabym podobnie.
      Nasz Jimmy przeżywa ciężki okres.
      Kolejny rozdział trochę wyjaśni stan zdrowia jego córeczki.
      Dzięki i przepraszam za opóźnienie, ale miałam szalony tydzień.

      Polubienie

Dodaj komentarz