ROZDZIAŁ 4: Dużo pytań…

          I kolejny rozdział skończony. Moim zdaniem taki sobie.  Następny wyjaśni trochę tajemnic. Życzę przyjemnego czytania.

=========================================================

Ola weszła do pokoju. Usiadła w fotelu pod oknem i podciągnęła nogi pod brodę obejmując je dłońmi. Nikt już na nią nie patrzył, więc nie musiała już kryć swojego smutku. Łzy płynęły strumieniami po jej bladych policzkach a głośny szloch raz po raz wyrywał się z jej gardła.  Jak on mógł mi to zrobić? Właśnie on! – wciąż myślami wracała do spotkania z Paddym – ta nienawiść w jego oczach. Jak inne było dziś jego spojrzenie od tego, które tkwiło w jej pamięci i snach od tylu lat. Nagle w jej głowie pojawił się obraz młodego chłopaka uśmiechającego się do niej szeroko. Z jego oczu biło ciepło i radość. Potrząsnęła głową. Tak strasznie za nim tęskniła a dziś, kiedy go wreszcie zobaczyła, przeraziła się.  Jego słowa „egoistyczna, bezwstydna, bez skrupułów” znowu dźwięczały jej w głowie. Dlaczego tak o mnie mówił? – zastanawiała się – czy naprawdę takie ma o mnie zdanie? Boże, ale dlaczego? Dlaczego był taki wściekły? – kolejne pytania do siebie samej pojawiały się jak błyskawice.

Wstała z fotela i zaczęła krążyć po pokoju. Przypomniało jej się coś nowego – on sugerował, że mam romans z Johnem, że on zdradza żonę. Romans? Skąd mu to przyszło do głowy? – znowu usiadła w fotelu i ukryła twarz w dłoniach. Z nerwów trzęsła się jak galaretka.

Przypomniała sobie co mówili o Paddym  jego bliscy obserwujący awanturę „ Paddy zawsze znajdzie powód, przecież wiesz jaki on jest” i słowa Johna, gdy Paddy do nich szedł „ Ola on nie jest tym Paddym”- co miał na myśli gdy to mówił? Znowu zaczęła krążyć po pokoju – to jakim Paddym on jest?  Wszyscy mieli kiepskie zdanie o swoim bracie i szwagrze. Tylko dlaczego?

W kolejnej minucie do głowy przyszły jej słowa Paddyego „jestem ci tak samo obojętny jak kiedyś”.

– Nigdy nie byłeś mi obojętny – powiedziała na głos, jakby miał ją usłyszeć – myślałam, że o tym wiesz? – dodała głośno. Usiadła na brzegu łóżka. Tyle pytań i niedopowiedzeń krążyło jej po głowie. Na żadne z nich nie umiała znaleźć odpowiedzi. Z każdą nową myślą i pytaniem łzy zaczynały wypływać z jej oczu z podwójną szybkością.

Po kilku godzinach myślenia, wspominania i zadawania sobie pytań bez odpowiedzi zwlekła się z łóżka i poszła pod prysznic. Wyszła spod niego trochę spokojniejsza, przestała płakać i mniej drżała. Włączyła laptopa chcąc zająć się pracą, żeby zabić dręczące ją myśli. Potrzebowała USB  z danymi i wtedy przypomniała sobie, że wychodząc z biura włożyła go do torebki,  a torebka została u Angelo.  Dotarło też do niej, że gdy weszła do hotelu recepcjonistka mówiła jej coś o długowłosym mężczyźnie czekającym na nią przez pół wieczora. Była w takim stanie, że nie zwróciła wtedy uwagi na jej słowa. Angelo – pomyślała – to z pewnością on tu był, bo jaki inny długowłosy facet by jej szukał. Paddy… – wróciła znowu myślami do kłótni sprzed kilku godzin – obciął włosy, miał krótkie… – pokręciła głową – miałam o nim nie myśleć. Próbowała pracować, lecz nad niczym nie mogła się skupić. Po paru minutach zamknęła komputer i położyła się do łóżka.

………………………………….

Paddy został sam. Słyszał jeszcze oddalające się kroki Angelo. Wciągnął głęboko powietrze w płuca, po czym głośno je wypuścił. Czuł się podle. Znowu ich zawiódł, znowu spowodował awanturę. Która to już odkąd wróciłem? – zastanawiał się – tyle ich było, że nie potrafię zliczyć. Schował twarz w dłoniach. Angelo powiedział: „ zdążyłem się przyzwyczaić”- przypomniał sobie. Wiedział jednak, że każda kolejna kłótnia, którą wywoływał była tak samo przykra, nie tylko dla Angelo, ale dla całej rodziny. Za każdym razem obiecywał sobie, że będzie panował nad sobą i za każdym razem ktoś z jego rodzeństwa wyprowadzał go z równowagi. Nie potrafił już z nimi normalnie rozmawiać. Za dużo się między nimi wydarzyło złych rzeczy, za dużo miał do nich żalu i pretensji. To między innymi oni przyczynili się do tego, kim się stał obecnie.

Przypomniał sobie dzisiejszą kłótnię.  Zdawał sobie sprawę, że dziś nikt go nie prowokował i to on sam jest winien wszystkiemu. Wiedział, że nie miał prawa mówić tych wszystkich podłych rzeczy i nawet nie chciał ich mówić. Samo tak wyszło. Przypomniał sobie jak do niej doszło. Widok Oli i Johna razem – tak blisko był dla niego nie do zniesienia. Opanował pierwszy ból i wściekłość,  która pojawiła się, gdy obserwował z okna ich czułe powitanie. Bolało, lecz zdołał powstrzymać chęć zejścia na dół i rozdzielenia ich. To, co zdarzyło się później było jak strzała wbita prosto w jego serce i myśli. Emocje wzięły górę nad zdrowym rozsądkiem, gdy zobaczył jak obejmują się na werandzie. Wróciły wspomnienia. Pojawiły się te same uczucia co kiedyś – zazdrość, smutek i rozgoryczenie. Nie wytrzymał. Zbiegając na dół miał tylko jeden cel – rozdzielić ich, sprawić, by czuli to samo co on czuł.

Dopiero teraz pomału emocje w nim opadały a wracał rozsądek. Po co ja w ogóle stałem w tym oknie. Po co do nich poszedłem – wyrzucał sobie w myślach – po co mówiłem to wszystko? Nie miałem prawa! Ona należała do niego. Żadna awantura tego nie zmieni. Oni się kochali, byli szczęśliwi, a ja tę miłość zniszczyłem. Powróciły wyrzuty sumienia i nienawiść do samego siebie. Mają prawo znowu być szczęśliwi. Tylko jak ja to zniosę? – zadawał sobie w myślach pytanie. Nie musiał się zastanawiać nad odpowiedzią. Wiedział, że nie zniósłby tego.  Nie chciał powtórki tego wszystkiego, co wtedy przeżywał.

– Nienawidzę cię John – nie zdawał sobie sprawy, że mówi na głos – Ola… moja Ola… – dodał tęsknie przymykając oczy. Położył się na trawie. Jego twarz powoli rozjaśniał coraz szerszy uśmiech będący skutkiem wspomnień, które zaczęły napływać mu do głowy.

………………………………….

Angelo po cichu wszedł do domu. Było późno i nie chciał nikogo obudzić.
– Angelo?
Zrezygnowany przewrócił oczami. Miał cichą nadzieję, że Kira już śpi. Nie miał ochoty na dyskusje, padał z nóg i marzył tylko o prysznicu i łóżku.
– Hej, czemu jeszcze nie śpisz? Nie musiałaś na mnie czekać – powiedział wchodząc do kuchni.
– Ale chciałam – odpowiedziała kobieta – rozmawiałeś z nią?
– Nie. W recepcji powiedzieli, że nie wróciła do hotelu, więc czekałem. Jednak po godzinie zrezygnowałem.
– I co teraz? – zapytała Kira.
– Rano pojadę do niej znowu. Może ją zastanę.
– A jeśli  nie? Mogła poprosić, żeby tak mówili.
– Rety Kira nie wiem! – podniósł głos – Będę siedział pod hotelem, aż się pojawi, przecież musi kiedyś z niego wyjść lub do niego przyjść.
Kira popatrzyła na męża z wyrzutem.
– Przepraszam – powiedział widząc jej minę.
– I co jej powiesz?
Angelo parzył na żonę i nie wiedział co ma jej odpowiedzieć. Nie zastanawiał się wcześniej nad tym, co powie Oli. Wiedział jednak, że musi coś zrobić, bo inaczej ona zniknie na kolejne 10 lat albo i więcej. A na to nie może jej pozwolić. Nie teraz. Los postawił ją znowu na ich drodze i on nie może tego zmarnować. Musi pomóc Paddyemu. Tylko jak to zrobić skoro on sam wszystko niszczy -pomyślał.
– Paddyego nie ma do tej pory. W domku jest ciemno – poinformowała sucho.
– Znalazłem go nad stawem.
– Rozmawiałeś z nim? – zainteresowała się licząc, że wyjaśni jej tę dziwną awanturę między jego braćmi.
– Jeśli można to było nazwać rozmową, to tak – zasępił się – strasznie mi go żal. Tylko on jeden z całej rodziny nie może sobie ułożyć życia. Wydawało mi się, że zakon był tym czego potrzebował, ale chyba nie skoro wrócił.
– Martwisz się? – Kira spojrzała mężowi w oczy.
– Tak. Cholernie się martwię o wszystko…, o Olę, o Paddyego i o całą naszą rodzinę.

– Nie uratujesz całego świata. Tak się nie da. Oni sami muszą tego chcieć, a nie wydaje mi się, żeby tak było – starała się jak najdelikatniej wytłumaczyć Angelo, żeby przestał się wtrącać.

– Wiesz co? – zrozumiał przesłanie żony i wkurzył się – Zrobię wszystko, żeby mój brat znowu był szczęśliwy! Kocham go i nie pozwolę, żeby był nieszczęśliwy do końca życia. Naprawię błędy z przeszłości, bo może wtedy wreszcie sam będę spał spokojnie, bez wyrzutów sumienia – obrócił się na pięcie i ruszył w kierunku drzwi.
– Jakich wyrzutów? O czym ty mówisz?! Angelo! – zaczęła mówić coraz głośniej chcąc zmusić wychodzącego, właśnie z kuchni, męża do powrotu.
Angelo nie zatrzymał się. Słyszał nawoływania żony, lecz nie chciał jej niczego wyjaśniać. To była jego tajemnica, właściwie jedyna, którą przed nią miał.

– Zaczekaj… Ola tu wróci, bo zostawiała torebkę. Nie wyjedzie bez niej, bo ma w niej dokumenty – zatrzymał się słysząc słowa żony, uśmiechnął się lekko i ruszył w stronę sypialni.

– Na razie szczęście mi sprzyja! Zobaczysz, że mi się uda! – krzyknął głośno do Kiry i zniknął za drzwiami pokoju.
Kira została sama. Zastanawiała się co Angelo miał na myśli, mówiąc o wyrzutach sumienia. Wiedziała, że rodzeństwo Kelly trzyma w tajemnicy pewne rzeczy z przeszłości, szczególnie te, dotyczące Paddyego. Kobieta w ogóle o starszym bracie męża niewiele wiedziała. Zawsze trzymał się na uboczu, stronił od ludzi a potem zamknął się w klasztorze na długi czas. Teraz wrócił i chociaż mieszkał w ich domu, to odkąd wrócił, zamieniła z nim tylko parę zdań. Obawiała się go. W jej oczach postrzegany był jako dziwny i  nieobliczalny. Z opowieści rodziny wiedziała, że Paddy kiedyś był wesołym i fajnym facetem lubianym i kochanym przez wszystkich.  W jego życiu zaszło coś, co spowodowało zmianę w jego zachowaniu i dotyczyło to właśnie Oli. Tyle razy próbowała o tym porozmawiać z Angelo. Wiedziała, że jej męża coś gryzie i nie pozwala spokojnie żyć, ale zawsze, gdy pytała o przeszłość  ucinał temat. Próbowała też podpytać Patricię, ale ta zawsze mówiła „było, minęło i nie ma do czego wracać”.

………………………………….

Ola pracowała od rana bez wytchnienia. W nocy nie zmrużyła oka. Nad ranem dała za wygraną, wstała, mechanicznie doprowadziła się do ładu, wsiadła do auta i przyjechała do SPA. Prace remontowe były już skończone, trwało wyposażanie gabinetów w odpowiedni sprzęt. Ola siedziała w maleńkim pomieszczeniu, które przeznaczyła na biuro. Musiała zająć się czymś konkretnym, żeby nie myśleć. Gdy tylko przerywała pracę, zaraz szybkością błyskawicy pojawiały się  wspomnienia z wczorajszego popołudnia i mnóstwo pytań bez odpowiedzi. Na szczęście dla niej, akurat dziś, bez przerwy ktoś miał do niej sprawę.
Dopiero koło południa zrobiło się trochę luźniej. Kobieta dolała sobie, kolejny już raz, kawy do kubka i usiadła na krześle wpatrując się w krajobraz za oknem. Musiała jeszcze załatwić sprawę torebki zostawionej w domu Angelo. Myślała o tym odkąd wstała z łóżka. Nie chciała tam wracać. Żałowała, że wczoraj nie zdążyła wziąć od nikogo, z rodziny Kelly, numeru telefonu. Mogłaby teraz zadzwonić i poprosić o podrzucenie zostawionej rzeczy. Nie miała na razie siły na kolejne starcie z Paddym. Niestety nie miała wyboru – na szczęście zapamiętała adres.
Brama wjazdowa na posesję Angelo była zamknięta, więc zaparkowała przed nią. Wysiadła z auta z sercem na ramieniu.
– Obym go nie spotkała – powiedziała do siebie otwierając bramkę. Miała do pokonania mały zagajnik, który oddzielał dom i podwórko Angelo od drogi. Szła chodnikiem wyłożonym nierówną kostką brukową patrząc uważnie pod nogi. Angelo nie zdążył jej jeszcze naprawić – pomyślała.

– Cześć! – usłyszała, nagle gdzieś z oddali. Uśmiechnęła się. Nie musiała nawet patrzeć, poznała go po głosie. Podniosła wzrok i popatrzyła na zbliżającego się do niej mężczyznę.

– John! Miło cię znowu widzieć! – odkrzyknęła z uśmiechem. Na widok przyjaciela poczuła ulgę, że nie jest już sama. Jadąc tutaj najbardziej obawiała się tego, że spotka Paddyego gdzieś na podwórku. Po wczorajszym zajściu nie wiedziała jak zachowałby się, gdyby ją zobaczył. Widok Johna dodał jej odwagi.

– Zguba się znalazła – powiedział z uśmiechem podchodząc bliżej.

– Zguba? –  zapytała i oddała uśmiech.

– Angelo już podobno od zmysłów tu odchodzi i szuka cię po całym mieście.

– Skąd wiesz? – zapytała Ola z zakłopotaniem w głosie. Od rana myślała tylko o tym, że musi odzyskać torebkę. Miała tam wszystkie dokumenty firmowe i osobiste. Dopiero teraz przypomniała sobie, że wczoraj uciekła stąd nie informując o tym nikogo. Zrobiło jej się trochę głupio.

– Kira mi powiedziała.

– Aha… – nie wiedziała, co powiedzieć.

John zbliżył się do niej, delikatnie przyciągnął za ramiona i pocałował na powitanie w policzek. Po sekundzie odsunął się i powiedział:

– Przepraszam za wczoraj, głupio wyszło, ale… –  reszty już nie słyszała. Widziała już tylko Paddyego…  Wyszedł zza garażu w momencie, gdy John przyciągał ją do siebie, żeby się przywitać. A teraz stał jakby wrósł w ziemię i patrzył na  nich. Ola jak zahipnotyzowana wpatrywała się w jego oczy. Były przeraźliwie smutne. Widziała już kiedyś w nich taki smutek, wtedy… patrzyła w nie po raz ostatni. Przeszył ją dreszcz. Dziś nie było w nich złości, za to dało się wyczytać rozpacz, smutek i przygnębienie. John odwrócony do niego plecami dalej coś Oli tłumaczył. Próbowała zrozumieć jego słowa, ale wciąż nie mogła oderwać oczu od twarzy mężczyzny przyglądającego się im z oddali. W pierwszym odruchu chciała podbiec do niego, przytulić, powiedzieć, że wszystko będzie dobrze, pocieszyć choć nie znała przyczyny jego smutku. Jednak nie odważyła się tego zrobić. Czuła ucisk w sercu. Nie mogła oderwać od niego wzroku. Paddy, po chwili, powoli spuścił głowę, odwrócił się i zniknął za ścianą garażu.

– … to rozgość się i poczekaj. Angelo zaraz powinien tu być – powoli zaczynały z powrotem  docierać do niej słowa Johna – No to na razie. Mam nadzieję, że nie znikniesz na kolejną dekadę i, że się jeszcze zobaczymy.

– Ok  – odpowiedziała nieprzytomnie przenosząc wzrok z miejsca, gdzie stał Paddy na przyjaciela.

John cmoknął ją znowu w policzek i ruszył w stronę samochodu. Zdezorientowana kobieta przyglądała mu się nie bardzo wiedząc co się dzieje.

– A ty gdzie się wybierasz? – zapytała zdziwiona.

– No przecież przed sekundą ci powiedziałem – odwrócił się do niej i popatrzył zdziwiony – Obudź się księżniczko, bo chyba jeszcze śpisz – zaśmiał się głośno. Wsiadł do samochodu i odjechał machając jej na pożegnanie.

Ola zszokowana patrzyła za nim. Próbowała sobie przypomnieć, co do niej mówił, lecz przychodziło jej to z trudem. Jeszcze raz spojrzała w miejsce, gdzie stał Paddy, po czym weszła po schodach na werandę i nacisnęła klamkę – zamknięte. Przypomniała sobie, że John mówił coś o czekaniu i o Angelo, lecz trudno jej było poskładać to w jakąś sensowną informację. Usiadła w jednym z ratanowych foteli. Próbowała przypomnieć sobie, o czym mówił John. Nie słuchała go. Zastanawiała się, czy ma czekać, czy odpuścić sobie i wrócić do hotelu. Jeśli dziś nie odzyskam torebki, to będę musiała przyjechać tu jutro – pomyślała – zaczekam – zdecydowała.

Wyjęła z kieszeni telefon i zaczęła przeglądać pocztę elektroniczną.

– Dlaczego wróciłaś? – usłyszała nagle czyjś głos. Podniosła głowę i ujrzała Paddyego stojącego przy schodach werandy. Głośno wciągnęła powietrze w płuca rozglądając się po podwórku z nadzieją, że jest tu ktoś jeszcze oprócz nich. Słyszała swój nierówny oddech i przyspieszony puls. Serce zaczęło jej bić z podwójną szybkością, a dłonie zrobiły się wilgotne od potu. Nie ma nikogo – pomyślała – muszę sobie sama poradzić. Oby Angelo lub Kira szybko wrócili. Wzięła głęboki oddech, po czym udając pewność siebie, spojrzała odważnie na Paddyego.

————————————————————————-

14 myśli na temat “ROZDZIAŁ 4: Dużo pytań…

  1. Widze że opowiadanie się rozkręca. Jestem ciekawa co się wydarzyło w przeszłości między tą trójką (Ola.Johny,Paddy) i jeszcze co ukrywa Angelo. Dużo weny życzę i czekam na kolejną część.
    Pozdrawiam!!

    Polubienie

    1. Masz rację rozkręca się. A co się wydarzyło wyjaśnię w kolejnych rozdziałach.
      Zapraszam do czytania następnych części.
      Pozdrawiam

      Polubienie

  2. Kiedy nastepna czesc ?dobrze sie czyta twoje opowiadanie .no ja tez jestem ciekawa tej trojki .Padd taki zagubiony agresja ze smutkiem,zakon mu nie pomogl najwyrazniej

    Polubienie

    1. Witam
      Następną część postaram się puścić w obieg jeszcze dziś. A co do Paddyego to, taki właśnie jest w mojej wyobraźni na początku.
      Musi być ktoś zagubiony, żeby mógł pojawić się ktoś, kto go uratuje.
      Co potem zobaczymy…
      Pozdrawiam

      Polubienie

  3. Do Oli!!!
    Droga Olu odpisałam na trzy pierwsze komentarze, ale zbliża sie niestety moja pora snu, więc na resztę jeżeli jeszcze czytasz odpowiem jutro. Fajne jest to, że ty piszesz a ja na bieżąco Ci odpisuję pierwszy raz mie się tak zdarza.

    Polubienie

    1. Rzeczywiście odkąd Ola spotkała Angelo i ten przywózł ją do siebie, to często widzi Johna. Podszedłi zagadał, choć Ola obawiała się rozmowy z nim.
      Dzięki

      Polubienie

    1. Haha niestety, żebyś mogła dowiedzieć się co dalej, będziesz musiała trochę poczytać tych moich wytworów wyobraźni. W moim opowiadaniu jest sporo niewyjaśnionych sytuacji.
      Dziękuję za komentarze do każdego rozdziału.

      Polubienie

  4. Nie lubię Johna :/
    Biedny Paddy, rozsypsny totalnie. Wielka, szczera i prawdziwa miłość ogarnęła jego serce. Mam nadzieję, że z czasem się ułoży.
    Buziaki :*

    Polubienie

    1. Nie lubisz Johna w realu czy tylko w moim opowiadaniu? On u mnie raczej jako znaczący duch, więc nie ma się czym przejmować. Paddy u mnie faktycznie taki zagubiony mały chłopczyk udając faceta, ale bojąc się po męska złapać życie w garść.
      Dzięki

      Polubienie

Dodaj komentarz