ROZDZIAŁ 44: Rozmowy z wiatrem.

Witajcie

Dziś trochę krócej i chyba raczej smętnie, ale nie chciałam żebyście dłużej czekały. Wiem, że rozdziały pojawiają się ostatnio dość rzadko, ale mój czas został ograniczony przez nową pracę.

Miłej lektury!!!

——————————————————————–

– Spróbuj jeszcze raz, może tym razem odbierze – delikatnie sugerowała siedząca w fotelu brunetka.

– Tyle razy już dzwoniłam i nic, ani razu nie odebrał – odpowiedziała smutno blondynka, stawiając przed przyjaciółką kubek z pachnącą kawą, po czym z takim samym naczyniem w dłoni usiadła na kanapie.

– To jedź do niego – podsunęła kolejny pomysł brunetka.

Ola popatrzyła jednoznacznie na swoją towarzyszkę dając jej tym do zrozumienia, że nie zamierza posłuchać rady.

– Em byłam u niego przedwczoraj, nawet nie otworzył drzwi, choć Angelo twierdził, że jest w pokoju – westchnęła ciężko i dodała – Nie będę go więcej prosić, nachodzić, ani dzwonić. Mam swoją dumę…

– Mówiłaś, że jest strasznie uparty, jeśli będziesz wytrwała w końcu uda Ci się z nim porozmawiać – drążyła przyjaciółka.

Blondynka potarła koniuszkami palców obolałe czoło, będące efektem kolejnej nieprzespanej nocy.

Od rozmowy z Paddym minęły trzy doby, podczas których tylko na krótko udawało jej się zmrużyć oko, gdy zmęczenie już całkowicie brało nad nią górę. Sen za każdym razem zostawał szybko przerwany przez koszmarne sny. Czuła się zmęczona i przygnębiona, brakowało jej apetytu i gdyby nie Emma pewnie od trzech dni by nic nie jadła. To przyjaciółka dbała, by jadła chociaż trzy podstawowe posiłki dziennie. Zamawiała gotowe dania, gdyż sama nie była w stanie stać przy kuchence. Ola była wdzięczna dziewczynie za to, że dba o nią, jak mało kto, ale czasami marzyła, by choć na chwilę pobyć samej. Od momentu zastania blondynki zalanej łzami, Em nie zostawiała jej samej na dłużej niż kilkanaście minut.

– Nie – przymknęła oczy i westchnęła – Czasami żałuję, że się tu pojawiłam, że spotkałam wtedy Angelo i Kirę. Moje życie może nie było fascynujące, ale na pewno o wiele spokojniejsze bez tych wszystkich wzlotów i upadków. Teraz to jakiś koszmar…

– Twoje życie było po prostu nudne i jałowe – odparła przyjaciółka – Dni spędzałaś na pracy i dogadzaniu córce, a noce na rozmyślaniu o przeszłości. Nie wiem czy było tak fantastyczne – skrzywiła się – Pokonacie obecne problemy i znowu będziecie szczęśliwi, mówię Ci – zapewniła.

– Mam nadzieję, że masz rację, ale powoli tracę nadzieję – stwierdziła Ola – Boże, chciałabym go tylko zobaczyć, nie muszę nawet z nim rozmawiać. Chciałabym się przekonać, że jakoś sobie z tym wszystkim radzi.

– To jedź do niego! – jęknęła znużona Emma. Miała dość rozmów, które do niczego nie prowadziły. Była kobietą czynu, jeżeli czegoś chciała robiła wszystko, żeby to coś zdobyć dlatego trudno było jej zrozumieć postępowanie Oli. Uważała, że w ważnych sprawach nie wolno się poddawać, a jej przyjaciółka właśnie traciła ukochanego i nie robiła nic, oprócz użalania się nad swoim losem. Spojrzała na przyjaciółkę i dostrzegła na jej twarzy lekkie skrzywienie świadczące o tym, że nie podobał jej się pomysł podsunięty przez brunetkę – Właściwie, to nie musisz jechać przecież do Paddyego, odwiedź po prostu Kirę i Angelo, a od nich dowiesz się jak Twój obecny, niedoszły facet radzi sobie bez Ciebie.

Blondynka spojrzała krzywo na koleżankę.

– Nie patrz tak tylko zrób się na bóstwo i ruszaj.

Wjechała na podwórko, zaparkowała samochód przed domem i jeszcze chwilę siedziała za kierownicą. Nie była pewna czy dobrze robi, czuła się głupio wykorzystując Kirę i Angelo do swoich celów – Na pewno domyślą się jaki jest prawdziwy powód mojej wizyty

– Em to był kiepski pomysł… – mruknęła do siebie. W tym momencie czyjeś pukanie w okno auta wybiło dziewczynę z ponurych myśli.

– Cześć, wystraszyłeś mnie – powiedziała, otwierając drzwi. Już po sekundzie została zmiażdżona przez silne ramiona – Angi udusisz mnie – zaśmiała się.

– Strasznie się cieszę, że Cię widzę – powiedział, gdy ją wreszcie wypuścił z objęć – Wiem, że byłaś tu dwa dni temu, Kira mi mówiła, ale ja musiałem załatwić kilka spraw w mieście – powiedział Angelo – Mam nadzieję, że dziś przyjechałaś na dłużej, niż krótką chwilę.

– Właściwie to… – zaczęła Ola, podnosząc głowę i spoglądając w okna jednego z pokoi domku dla gości.

– A… – westchnął blondyn – Marne szanse…

– Słucham? – zapytała zdezorientowana dziewczyna.

– Mówię, że masz znikomą szansę na spotkanie z moim bratem.

– Nie ma go?

– Niestety, rano pożyczył ode mnie samochód i do tej pory nie wrócił – wyjaśnił Angelo – Dobrze, że jesteś, może Ty nam wyjaśnisz, co mu się stało. Pokłóciliście się? – bardziej stwierdził fakt niż zapytał.

Ola spuściła wzrok.

– Coś w tym rodzaju – odparła cicho.

– Chodź – złapał ją za szyję – Zapraszam na kawę – zapytał mężczyzna.

Po przywitaniu się z Kirą usiedli na werandzie, podczas gdy brunetka zniknęła w kuchni szykując kawę i zimne napoje. Dzień był bardzo gorący, ale zacieniony taras pozwalał odetchnąć chłodniejszym powietrzem. Ola opadła na poduszki, starannie poukładane na ratanowej kanapie.

– Powiesz mi co się stało? – zapytał Angelo, wpatrując się w swoją towarzyszkę z uwagą.

Dziewczyna zastanowiła się chwilę nad odpowiedzią, bo co też miała mu opowiedzieć, że swoimi wyimaginowanymi obawami schrzaniła wszystko, co udało się im stworzyć? …że bała się swojego ukochanego? …że On odszedł od niej, bo obiecał, że nigdy już jej nie skrzywdzi? Nie miała odwagi powiedzieć mu tego wszystkiego, więc westchnęła tylko cicho.

– Co ten kretyn znowu Ci zrobił? – Angelo nie dawał za wygraną.

– On nic, tym razem to Ja nawaliłam na całej linii, ale chyba nie chcę o tym rozmawiać – odparła blondynka, powłócząc wzrokiem za rozkładającą porcelanowe filiżanki Kirą i dopiero po chwili niepewnie spojrzała na przyjaciela.

– Znowu bierzesz jego winy na siebie? – mężczyzna przygryzł wargę i spojrzał na żonę, przewracając przy tym oczami.

– Wierz w co chcesz! – obruszyła się dziewczyna, zauważając jego powątpiewające mruganie do żony – Nie muszę ci się spowiadać!

– Dobra, dobra tylko trudno mi jest pojąć, że to Ty zrobiłaś coś złego, bo to mój kochany braciszek jest mistrzem w utrudnianiu sobie życia – odparł podnosząc się z fotela – Przepraszam na chwilę – dodał i wszedł do domu.

– Przepraszam Cię za niego – odezwała się Kira – On po prostu zbyt dobrze zna Paddyego – dodała i  uśmiechnęła się przepraszająco.

Ola milczała długą chwilę, po której przyznała się przyjaciółce do swoich obaw względem jej szwagra i po krótce opowiedziała o sytuacji sprzed trzech dni.

Brunetka otworzyła usta, by coś powiedzieć, ale jej mąż ją ubiegł. Wyłonił się z domu i nie udając nawet, że nic nie słyszał, stwierdził:

– I Ty mówisz, że to Twoja wina, tak? – mruknął Angelo, zajmując z powrotem swój fotel.

– Podsłuchiwałeś! – krzyknęła oburzona blondynka.

– Musiałem – odparł zadowolony z siebie – Normalnie byś mi nic nie powiedziała, a tak wiem wszystko.

– Jesteś okropny – zarzuciła mu Ola – Jak Ty z nim wytrzymujesz? – odwróciła głowę w stronę Kiry.

– Przyzwyczaiłam się – odparła brunetka, wzruszając ramionami. Nie mogła się przyznać, że doskonale wiedziała o ukrytej za drzwiami postaci męża, podczas gdy dziewczyna opowiadała jej o problemach z jego bratem. Uśmiechnęła się do męża.

– Ola powiem krótko i tylko raz. Nie ma w tym wszystkim żadnej Twojej winy. Paddy płaci teraz za swoje błędy, to kara za to, co próbował ci zrobić i tyle. Nie wiem dlaczego uważasz, że to Ty zepsułaś Wasze relacje – pokręcił głową – Prawdę mówiąc dziwiłem się, po tym jak znalazłem Was w kuchni w objęciach, że tak szybko mu wybaczyłaś. Teraz widzę, że jednak nie tak szybko i chyba się trochę pospieszyliście. Na siłę nie da się tworzyć związku – stwierdził – Wiem, że go kochasz, ale po tym jak próbował Cię zgwałcić w Twoim sercu pozostała zadra, która tak szybko się nie zagoi. Chcieliście budować szczęście na dość niepewnym gruncie i wyszło jak wyszło. Dajcie sobie trochę czasu i wtedy może wszystko się ułoży.

Ola wpatrywała się w przyjaciela ze zmarszczonymi brwiami. Część niej buntowała się przeciwko każdemu jego słowu, a druga część niechętnie przyznawała mu rację.

– Myślę, że… Angelo ma rację – odezwała się Kira – Wszystko potoczyło się między Wami za szybko, a nasz umysł i serce czasem nie współgrają ze sobą. To, że go kochasz wcale nie musi oznaczać, że wybaczyłaś mu to, co Ci zrobił.

Ola przeniosła spojrzenie z Angelo na Kirę, słuchając uważnie tego, co ma do powiedzenia.

– Najpierw wybacz mu, tak naprawdę i do końca jego złe uczynki jakich się względem Ciebie dopuścił, a dopiero potem stwórzcie związek oparty na zaufaniu i miłości szczególnie tej fizycznej – dodała Kira.

– Z pewnością macie rację, ale boję się, że On już nie będzie podejmował walki o Nas – odezwała się blondynka, drżącym głosem.

Angelo roześmiał się głośno.

– Może walczyć już nie będzie, ale kochać Cię nie przestanie nigdy. Wasze uczucie jest silniejsze niż cokolwiek innego. Przetrwało tyle, że chyba już nic nie jest w stanie go przerwać czy osłabić, więc Ty będziesz walczyć za Was dwoje – powiedział, gdy przestał rechotać.

– Łatwo Ci mówić – blondynka obrzuciła krzywym spojrzeniem przyjaciela.

– W miłości nic nie jest łatwe – odparł, unosząc brwi – ale właśnie Wy jesteście najlepszym przykładem, że niemożliwe może szybko stać się możliwe – stwierdził – Jak przyjechałaś tu kilka tygodni temu, po paru Waszych przypadkowych spotkaniach chyba nikt z nas nie wierzył, że kiedykolwiek będziecie jeszcze razem i szybko okazało się, że nie mieliśmy racji. Będzie dobrze zobaczysz… – dodał z taką pewnością w głosie jakby był jasnowidzem i widział przyszłość tych dwojga.

………………..

 Sam nie wiedział jak znalazł się pod bramą zamku. Nad ranem, po wielu godzinach wspomnień, których główną postacią była Ola, poczuł, że jeżeli czegoś z sobą nie zrobi, to udusi się od własnych przytłaczających go myśli.

Jechał przed siebie, nie miał sprecyzowanych planów i ocknął się dopiero gdy jego oczom ukazała się znajoma metalowa brama. Zaparkował auto i udał się do parku.

Usiadł na ławce, na tej ławce, na której dziesięć lat wcześniej wyznał miłość najcudowniejszej dziewczynie pod słońcem. Dziewczynie, która przesłoniła mu świat, stając się jego całym światem. Odkąd poczuł, że się zakochał, stała się jego obsesją i marzeniem, jego szczęściem i nieszczęściem. To dla niej chciał żyć i z powodu niej pragnął umrzeć.

– Tak bardzo Cię kocham… – wyszeptał – Tak bardzo chciałbym tulić Cię teraz swoich w ramionach…

Dotknął dłonią drewnianych deseczek. Gładził miejsce, w którym wtedy siedziała. To tutaj czuł się najszczęśliwszy pod słońcem, w momencie gdy wyznał jej swoje uczucia, będąc pewnym, że Ona czuje to samo i to tutaj stracił ją na zawsze. Pamiętał ten ból jakby czuł go wczoraj, pamiętał łzy, które wylewał nocami, pamiętał każdy dzień bez niej, który dłużył mu się jakby był rokiem.

– Moje marzenie się spełniło… – powiedział na głos, przypominając sobie ile razy siedział tutaj i patrząc w niebo, prosił wszystkich, którzy teoretycznie tam byli, by pomogli mu zapomnieć o niej lub dali możliwość spędzenia z nią choć jednego dnia – Jeden dzień… właśnie się skończył…

– Mówi Pan do siebie?

Przestraszony Paddy wytarł samotną łzę toczącą się wolno po policzku i spojrzał na mężczyznę, stojącego nieopodal ławki. Starszy Pan usiadł obok niego.

– Też nieraz to robię… – dodał i uśmiechnął się niepewnie do chłopaka – Moja żona mawiała, że rozmawiam z własnymi demonami, chcąc je ułaskawić… a ja po prostu mówiłem do niej to, czego nie miałem odwagi powiedzieć jej w oczy. Teraz żałuję, że traciłem tyle czasu na rozmowy z wiatrem, zamiast rozmawiać z nią, bo gdy odeszła nie mam już o czym rozmawiać nawet z nim.

Paddy nic nie mówił, nie wiedział co ma powiedzieć, ale staruszek chyba na to nie czekał, bo spojrzał na niego i powiedział:

– Mogę Ci dać radę?

Młodszy pokiwał głową, więc starszy kontynuował:

– Chłopcze, nie trać życia na rozmowy z wiatrem, bo ono jest krótkie i zanim się obejrzysz nie będziesz miał już z kim prowadzić tych prawdziwych konwersacji. Ludzie szybko odchodzą i w końcu zostaniesz sam, wtedy będziesz miał czas na rozmowy z własnymi demonami. Teraz wykorzystuj każdą chwilę, na radość, łap szczęście garściami, kochaj i pozwól kochać siebie. Bo życie to tylko chwila i najgorsze co może być to na końcu tej chwili żałować, że się czegoś nie zrobiło i nie powiedziało – staruszek skończył wypowiedź, poklepał Paddyego po ramieniu, uśmiechnął się i odszedł.

Chłopak patrzył jeszcze kilka sekund za oddalającym się starszym panem. W myślach analizował jego słowa. Po mniej więcej godzinnych rozmyślaniach wiedział już, co staruszek chciał mu przekazać. Jego słowa: „…Ja po prostu mówiłem to, czego nie miałem odwagi powiedzieć jej w oczy…”, wciąż dźwięczały mu w uszach.

Podniósł się ławki, jeszcze raz na nią spojrzał, uśmiechnął się i ruszył w stronę zaparkowanego samochodu.

===============================

 

27 myśli na temat “ROZDZIAŁ 44: Rozmowy z wiatrem.

  1. rozdział bardzo emocjonujący
    Ola dostała dobrą radę od Emmy, Kiry i Angelo trzeba walczyć choć dziś dla Oli jest to ciężkie, bo sytuacja nie jest łatwa, ale Ola nic złego nie zrobiła, Angelo ma rację to Paddy płaci za swoje błędy, powinni pogadać, a nie on zachowuje się jak obrażone dziecko. Dobrze że sobie pojechał przemyśleć sprawy, to ważne żeby poukładać sobie sam ze sobą i dobra rada od staruszka dla Paddyego, bardzo dobra rada 🙂
    czekam na więcej ale nie pospieszam, bo wiem że czas to trudna sprawa…
    pozdrawiam

    Polubienie

    1. Ola posiada najlepszych doradców na świecie haha. Szkoda, że nie korzysta z ich porad przed podjęciem działań tylko dopiero po.
      Niestety z życiu zawsze trzeba płacić za błędy – wcześniej lub później dlatego warto zastanowić się zanim się je popełni.
      Wiem, że czekasz na kolejne rozdziały i wiem, że czasami czekanie bywa trudne dlatego staram się jak mogę i piszę w każdej wolnej chwili.
      Dzięki

      Polubienie

      1. wiem że jest ciężko pisać i dlatego nie pospieszam 🙂 będzie ok 🙂
        tak starsi posiadają wiedzę i mam nadzieję że Paddy z niej skorzysta, bo Ola może i ma doradców ale jak zauważyłaś słucha ich po czasie 🙂 hehe

        Polubienie

    1. Dziękuję bardzo.
      Uważam, że starsi ludzie posiadają największe doświadczenie dlatego ich porady są wypełnione życiowymi mądrościami. Tym fragmentem chciałam pokazać, że czasami powinniśmy spojrzeć na nasze problemy z innej perspektywy. Tutaj zetknęły się dwa światy – ten pełen emocji,marzący o spokoju i ten co spokój posiada, a marzy za emocjami.
      Pozdrawiam
      Dziękuję za komentarz.

      Polubienie

    1. Cieszę się, że czytasz. Komentarze są dla mnie ważne, ale nie zmuszam czytelników do podpisywania się pod każdym rozdziałem.
      Dziękuję za obecny komentarz. ☺

      Polubienie

  2. Tez myślę, że Ola bierze winy Paddy ego na siebie, zgadzam się z Angelo. Cześć czytałam juz dawno, nie napisałam od razu komentarza i tak się zbierała. Musze zawsze pisać od razu. Paddy pojechał pomyśleć. I czasami ktoś całkiem obcy, całkiem niechcący powie coś, co pasuje do naszej sytuacji i zmusza nas do myślenia. Oby Paddy wyciągnął dobre wnioski. A gdzie jest Natalia? Bo zgubiłam po drodze jej wątek. Części spokojniejsze i przemyśleniowe tez są potrzebne.

    Polubienie

    1. Nic się nie martw ważne, że go napisałaś. Też czasem mam z tym problem.
      Ola faktycznie za obecny problem wini siebie, ponieważ wybaczyła Paddyemu to, co zrobił, a teraz czuje się jak oszustów.
      Także mam nadzieję, że Pad zrozumie słowa staruszka.
      Przyznano szczerze, że Natalia także mi gdzieś uciekła. Powinna pojawić się już dawno, ale za dużo pomysłów wartych opisania pojawiło się w mojej głowie i ciągle odkładam jej przyjazd, ale już niedługo tylko jeszcze wyjaśnię obecny problem i jeszcze jeden, który mam w głowie od początku i wprowadzę dziewczynkę.?
      Dzięki

      Polubienie

        1. Przepraszam Cię najmocniej odpiszę w wolnej chwili na pewno. Przyznam szczerze, że dawno na tego akurat maila nie zaglądałam, ale obiecuję poprawę 😀

          Polubienie

  3. Wcielo mi komentarz, wiec ze złości na stronę będzie krócej. Zgadzam się z Angelo. Czasem ktoś całkiem obcy, całkiem niechcący powie coś, co pasuje do naszej sytuacji I zmusza nas do rozmyślań. A takie spokojniejsze części tez są potrzebne.

    Polubienie

    1. Czyżby to Anette Fox? Też właśnie miałam pytać kiedy kolejna część, bo trochę już minęło czasu. Jedna część na miesiąc, to stanowczo za mało 😦 Tęsknimy!

      Polubienie

  4. Najmocniej przepraszam wszystkich, którzy czekają na kolejny rozdział. Naprawdę staram się wygospodarować trochę czasu na pisanie, ale kiepsko z tym. Proszę o trochę cierpliwości.
    Pozdrawiam

    Polubienie

  5. Czekam z niecierpliwścią na kolejny rozdział Twojego opowiadania ,dalsze losy naszych bohaterów 😉 .pozdrawiam i życzę dobrej weny 🙂

    Polubienie

    1. Dzięki za cierpliwość.
      A tak sobie teraz pomyślałam, że chyba czasami dobrze jest przerwę zrobić, bo ujawniają się nowe czytelniczki.
      Pozdrawiam

      Polubienie

Dodaj komentarz