Rozdział 142: Dobra miłość.

– Witajcie! – Kira otworzyła drzwi z szerokim uśmiechem – Zapraszam.

Ola pierwsza weszła do środka i od razu zaciągnęła się zapachem.

– Jejku! – zachwyciła się – Paddy czujesz to? Cudownie!

Mężczyzna uśmiechnął się do bratowej i przekazał w jej ręce pojemnik z ciastem.

– Gdzie Twój boski mąż, a mój brat?

– W garażu. Twój boski brat, dziwnym trafem, zawsze znika z domu, jak wchodzę do kuchni i wyjmuję garnki – odparła brunetka.

Paddy roześmiał się głośno i naciągnął na ramiona, w połowie zsunięty już płaszcz.

– Pójdę do niego.

– A Ja chętnie Ci pomogę – odezwała się Ola.

– Kobietę zrozumie tylko druga kobieta – westchnęła Kira – Rodzinne geny, Tobie też każą zabierać nogi za pas? – odrzuciła, patrząc z drwiąco uniesioną brwią, na szwagra.

– W klasztorze przeszedłem dobre szkolenie, ale jeśli nie muszę, to wolę garaż Angelo – odparł i cofnął się za drzwi.

– Ciociu, a gdzie Gabriel?

– Też w garażu – Kira spojrzała na Natalię – Helen i Emma poszły właśnie na górę – zasugerowała, ale dziewczynka już nie słuchała tylko wybiegła za Paddym.

– Jak się czujesz? – Kira wróciła do krojenia warzyw na sałatkę, a Ola zaczęła zaglądać w miski z uszykowanymi już potrawami.

– Całkiem dobrze. Jakbym wcale nie była w ciąży tylko nie dopinam już żadnych spodni.

– Takie uroki – roześmiała się brunetka – A zero wdzięczności od naszych facetów.

Ola odwróciła się i spojrzała z rozbawieniem na Kirę.

– Paddy na razie jest wdzięczny – odparła – Czasami nawet za bardzo.

– Dopóki nie zacznie zarywać nocy, odczuwać na własnej skórze niemowlęcych kolek oraz ząbkowania – wyliczyła kobieta – Wtedy zwykle wdzięczność się u nich kończy.

Ola roześmiała się głośno, po czym jeszcze raz obrzuciła wzrokiem kuchenne blaty.

– Jakiś bal szykujesz? Tyle tu smakołyków.

– Wystarczy cała rodzina mojego męża i już mamy  bal. W dodatku z orkiestrą –  zażartowała brunetka.

…………

– A teraz szybko robisz się na bóstwo – Em wytrzeszczyła oczy i wpatrywała się ze zdziwieniem w zamykającego drzwi Jima.

– W jakim celu? – zapytała zdejmując z siebie kurtkę.

– Bo niedługo wychodzimy.

– Jimmy nie mam ochoty. Spacer wystarczył.  Jestem zmęczona – jęknęła,  wykrzywiając twarz – Chcę się położyć i zasnąć – odwróciła się i weszła do salonu.

Jimmy, stojąc za ścianką korytarza, przewrócił oczami. W kawiarni było miło i zabawnie. Em znowu wydawała mu się radosna. Zapomniała o przygniatających Ją ciężarach i śmiała się razem z nim z min zdziwionych ludzi. Choć było zimno i prawie zamarzli, uparcie jedli lodowe desery i zapijali je mrożoną kawą.

Gdy jednak opuścili kawiarnię i ruszyli dalej chodnikiem, dziewczyna ponownie zamilkła, a Jej wzrok znowu stał się jałowy i pozbawiony werwy do życia. Jimmy natomiast ponownie zaczął czuć niepewność. Bał się wracać do mieszkania. Dlatego też kiedy wpadł mu do głowy szalony pomysł, od razu postanowił wprowadzić go w życie.

– Em, nie chcę siedzieć w domu – wszedł za nią do pokoju – Nie pozwolę Ci na rozmyślanie. Poza tym chcę Ci coś pokazać.

– Co pokazać? – zmarszczyła czoło.

– Zobaczysz, tylko mnie posłuchaj i wciśnij się w tę kieckę z wczoraj – rozciągnął usta w rozbrajającym, dwuznacznym uśmiechu, a jego oczy zaświeciły się podejrzanie – Obłędna była – westchnął.

Emma otworzyła usta, by się sprzeciwić, ale widząc jego rozmarzony zachwyt, postanowiła poddać się i ustąpić. Odkąd przyjechał, wciąż musiał z nią walczyć, tłumaczyć i starać się za nich oboje. Była mu podwójnie wdzięczna za to, że Jej dziś nie posłuchał.  Zasługiwał na chwilę wytchnienia.

– No dobra – podeszła bliżej i zawisła na jego szyi, cmokając go w usta.

Jęknął, obejmując Ją ramionami i pogłębił pocałunek, wsuwając język między jej rozchylone wargi. Jego dłonie bezwiednie zaczęły błądzić wzdłóż pleców dziewczyny. Po chwili jednak oderwał usta i otworzył oczy.

– Lepiej już idź, bo za chwilę, nigdzie już nie wyjdziemy – stwierdził lekko ochrypłym głosem i wypuścił Ją z objęć.
W jego oczach dojrzała pożądanie. Powiększone źrenice prawie zasłoniły błękitne tęczówki, a oddech stał się nierówny.

– Zawsze możemy zmienić plany – wymruczała żałośnie, ale posłusznie odsunęła się od Jego ciepłego ciała.

– Nie możemy. Chcę Ci coś udowodnć… I sobie też – patrzył jak zmienia się wyraz jej twarzy. Z ust zniknął uśmiech, a oczy stały się pełne powagi. Szybko wyciągnął ręce i ponownie Ją objął – Hej, zobaczysz, że będzie fajnie.

– Nie musisz tego robić – domyśliła się do czego zmierza.

– Ale chcę – odparł – Potrzebujesz zapomnienia. Mnie też się przyda – dodał – Musimy złapać oddech, odreagować…

Wpatrzyła się w niego z wahaniem.

– Em, proszę, zrób to dla mnie. Zgódź się – poprosił – Dziś chcę być Twoim zapomnieniem. Marzę, byś mnie uwiodła i doprowadziła do obłędu. Chcę się w Tobie zatracić – Jego dłonie ponownie zaczęły gładzić plecy dziewczyny – Udowodnię Ci, że Twoja nienormalność może być pozytywna i całkiem przyjemna jeśli połączysz Ją z odpowiednim facetem – uśmiechnął się, zatracając się w Jej spojrzeniu.

………….

Wysiedli z taksówki i zataczając się lekko, weszli do klatki. Prawie nie odrywając od siebie ust, wsiedli do windy. Jim nie czekał nawet, aż zamkną  się za nimi ciężkie drzwi tylko od razu przycisnął Em do metalowej ścianki i zaczął błądzić rękoma po jej ciele.

– Oszaleje jak Cię zaraz nie dostanę – jęknął, wbijając palce w pośladki dziewczyny – Niech ta cholerna winda jedzie szybciej, bo zrobię erotyczną pokazówkę Twoim sąsiadom – wysapał.
Em zaśmiała się głośno, a zaraz po tym jęknęła,  odchylając w tył głowę, gdy gorące usta mężczyzny zaczęły wpijać się w skórę jej szyi. Rozpięty płaszcz prawie zsunął się z jej ramion, ale nie dbała o niego. Całkowicie oddała się pieszczotom napierającego na nią,  faceta.

Jimmy dał z siebie wszystko. W klubie pokazał jej innego siebie i sprawił, że wszyscy inni mężczyźni przestali dla niej istnieć. Żaden mu nie dorównywał. Wszystkich, którzy próbowali się do niej zbliżyć,  od razu odpędzał, jednym ostrym słowem, bądź spojrzeniem. Podobało Jej się to, co robił. Na parkiecie tańczyła tylko dla niego, tylko On się liczył, tylko Jego widziała. Nie pozwolił jej nawet na minutę odwrócić głowy. Dziś była Jego boginią, a On Jej księciem.

Nie pozwalała mu się oddalić nawet na metr. Czuła zazdrość o każdą kobietę, która niechcący nawet, otarła się o niego. Miała ochotę wydrapać im oczy za jedno niewinne spojrzenie.

Pragnęła czuć go, każdym fragmentem swojego ciała. Pozwalał się Jej uwodzić i sam Ją uwodził, doprowadzając do obłędu. Jego dłonie błądziły po jej ciele, oczy wpatrywały się w nią z iskrami. Miała wrażenie, że cały świat przestał istnieć. Byli tylko Oni…

Pili, tańczyli i uśmiechali się do siebie. Tej nocy nie mieli kłopotów, zapomnieli o wszystkich problemach, byli dwojgiem ludzi spragnionych siebie i cieszących się swoją bliskością. Ich ciała reagowały na każde najmniejsze otarcie, tego drugiego.

Jimmy przyciągał do siebie Em i kołysząc się wraz za nią, w rytm muzyki upajał się jej ciałem,  wciśniętym w swoje. Czuł jej piersi na swoim torsie. Jej dłonie na plecach, biodrach i tyłku. Kusiła go i doprowadzała do granic wytrzymałości. Miał ochotę zaciągnąć Ją w ciemny kąt i zatracić się w niej. Prawie stracił zmysły,  gdy jej biodro zaczęło ocierać się o wypukłość w jego spodniach. W końcu, gdy nie mógł dłużej znieść tych tortur, złapał dziewczynę za rękę i bez słowa wyciągnął z klubu.

Drzwi windy rozsunęły się i całująca się para wypadła na korytarz. Nim dotarli do odpowiednich drzwi,  kilka razy przycisnął Ją do ściany i zaciskając ręce na jej piersiach, wgryzał się w jej usta lub szyję. Em za każdym razem podkrzykiwała z seksownym śmiechem. Wtedy zakrywał jej usta dłonią i uciszał.

– Mam gdzieś sąsiadów – wymruczała – Nie przerywaj! –  objęła dłońmi głowę mężczyzny i  wpiła się agresywnie w Jego gorące wargi.

Tuż za drzwiami mieszkania, zrzucili płaszcze i przylgnęli do siebie ponownie. Smakowali swoje usta, z takim zapałem, jakby nigdy wcześniej ich nie czuli. Emma, drżąc z podniecenia i intensywności pieszczot Jima, pośpiesznie odpinała guziki w Jego koszuli. W końcu zniecierpliwiona szarpnęła mocno materiałem, rozchylając go na boki i od razu przywarła ustami do jego klatki piersiowej. Jęknął, odchylając głowę w tył, gdy otoczyła zębami sutek i zacisnęła je mocno, aczkolwiek z wyczuciem pilnując, by ból przyniósł wyłącznie rozkosz. Zaśmiała się, gdy poczuła jak Jego palce bezwiednie wbijają się w jej plecy… Wyprostowała się i na moment zatonęła w męskich pociemniałych tęczówkach. Był w nich obłęd i pragnienie. Uwielbiała go takiego…
Ze zdwojoną mocą przylgnęła do Jego gorących warg, które natychmiast rozchyliły się w oczekiwaniu na jeszcze intymniejsze pieszczoty. Czuła dłonie, które wraz z materiałem sukienki pięły się w górę, dążąc do jej pośladków.

– Co Ty ze mną robisz… – wysapał odsuwając się namoment, tylko po to, by zerwać z niej drażniącą go, w tej chwili, sukienkę. Wprost marzył, by poczuć na sobie, jej nagie, rozgrzane, ciało. Dłońmi zachłannie badał każdy centymetr aksamitnej, kobiecej skóry, naprzemiennie zaciskając i rozluźniając palce. Jego usta zostawiały po sobie wilgotne ślady na jej ramionach, piersiach i brzuchu. Intensywność i szybkość pieszczot, doprowadziła Ją bardzo szybko do granicy wytrzymałaść. Miała wrażenie, że każdy następny pocałunek lub kolejne muśnięcie Jej wrażliwej, nabrzmiałej z podniecenia piersi doprowadzi Ją na szczyt. Miała ochotę krzyczeć z rozkoszy i niecierpliwości. Był wszędzie, jednocześnie. Usta… Dłonie… Ciepło jego ciała… W szaleńczym rytmie rozpalał  Ją do czerwoności.

Do jego uszu, raz po raz, docierał gardłowy jęk. Potęgował wtedy swoje pieszczoty, pragnąć doprowadzić Ją do szaleństwa. Chciał, żeby błagała, by przestał i prosiła o spełnienie. Niecierpliwie czekał na znak, próbując zapanować nad swoim rosnącym podnieceniem.

Nerwowo szarpnęła pasek od spodni mężczyzny. Chciała czuć go w sobie, natychmiast. Pragnęła, by wypełnił jej pulsujące wnętrze i dał ulgę, napiętym do bólu, mięśniom. Głośno sprzeciwiła się, gdy strącił rękę z rozporka, a następnie wstrzymała powietrze, zaciskając jednosześnie zęby, gdy jego dłoń musnęła koronkę jej majtek.

Wsunął palce pod delikatny materiał i przez moment pieścił najintymniejszą część jej ciała, zagłębiając się w niej i wycofują,  aż w końcu nie wytrzymała.

– Kurwa mać Jimmy! Nie chcę palców Chcę jego! Natychmiast! – wydyszała, zaciskając dłoń na jego kroczu.

Mężczyzna zachłysnął się powietrzem, wciągając je łapczywie. Doznanie było tak silne, że musiał podtrzymać się ściany, żeby utrzymać równowagę. Energicznie szarpnął, delikatny materiał kobiecej bielizny.

Jej słowa z pewnością nie były błaganiem, ale nie potrafił dłużej zapanować nad swoim pożądaniem. Widok nagiej podnieconej kobiety ubranej tylko w pończochy i wysokie kozaki, przyprawił go o zawrót głowy. Odpinając nerwowo pasek przyglądał się jej roziskrzonym oczom i zaróżowionym policzkom.

Taki obrazek chciał widzieć codziennie. Unoszącą się szybko klatkę piersiową, falujące niespokojnie piersi, pragnienie w oczach, nabrzmiałe, rozchylone usta, wciągające łapczywie powietrze.

Oszalał z podniecenia.
Szybko zsunął spodnie i agresywnie podniósł Em w górę i zmuszając, by zaplotła nogi wokół Jego bioder. Przygniatając Ją do chłodnej ściany, wbił się w nią z taką mocą, że po mieszkaniu rozszedł się jej głośny krzyk.

Wgryzła  się w Jego ramię. Słyszała pomruk zadowolenia i głośny wydech, jakby ktoś nagle odkręcił korek i wypuścił z niego powietrze, palcami wyczuwała Jego mięśnie, napięte teraz do granic. Czuła go w sobie. Poruszał się rytmicznie, mocno wypełniając Jej wnętrze. Zacisnęła powieki i poddała ekscytacji, by wraz z nim piąć się ku najlepszemu.

Czuła się szczęśliwa i wolna. Wszystkie problemy, lęki i myśli uciekły z jej umysłu. Teraz był w nim tylko On… Był wszystkim, czego potrzebowała i czego pragnęła… Był jej nowym życiem… Cudownym, bajkowym, wręcz mydlanym, wypełnionym słońcem, uśmiechem i radością. Czarne, burzowe chmury nad jej głową zostały zastąpione cudowną letnią, słoneczną pogodą.

Razem wspięli się na szczyt i krzycząc głośno zatopili się w euforycznym doznaniu, czerpiąc z niego magiczną moc miłości, szczęścia i wolności…

…………..

– Paddy, zaczekaj! – krzyknęła dziewczynka – Zapomniałam Ci powiedzieć, że ze skrzynki wyjęłam jakiś list do Ciebie. Leży na siedzeniu.

Mężczyzna odwrócił się do niej i od razu zmienił minę na groźną i dyktatorską.

– Nati, na Boga!  Zapnij się, bo będziesz chora!

– E tam! Trochę przerwy od szkoły mi się przyda – jej sztuczna niewinna minka, rozbawiła Paddyego, ale zostawił na twarzy groźny wyraz.

– No pewnie! Wprost marzy mi się bieganie z herbatą i termometrem.

– Mama będzie biegać – odparła buńczucznie.

– Mamę zostaw w spokoju. Nosi pod sercem Twojego braciszka albo siostrę i tak już przemęcza się w pracy. Nie możesz Jej teraz czymś zarazić. Oboje musimy uważać – pociągnął zamek, dziewczęcej puchowej kurtki, w górę i zerknął na Jej poważniejącą, w jednej chwili, twarz.

– Dbasz o własne dziecko – rzuciła sucho – A mnie już nic nie wolno. Nawet chorować! – zdenerwowała się.

Paddy zacisnął powieki i westchnął cicho, przeklinając w duchu swoją nieuwagę, po czym spojrzał dziewczynce w oczy i położył rękę na Jej ramieniu.

– Chodź, pogadamy… – zmusił Ją do zrobienia kilku kroków w kierunku drewnianej chuśtawki – Dlaczego tak mówisz? Skąd ten ton? – zapytał, gdy tylko usiedli –  Przecież rozmawialiśmy kilka dni temu.

Natalia potulnie spuściła głowę i milczała.

– Hej! Co się dzieje? – złapał brodę swojej małej rozmówczyni i skierował na siebie jej twarz.

Dziecko wzruszyło ramionami.

– Nic tylko… – zawahała się.

– Tylko, co? Co Cię znowu trapi? – zamknął w dłoni małą zimną rączkę – Powiedz mi, a na pewno znajdziemy na to jakieś wyjście.

Zachęcona mała, z odwagą utkwiła w nim swoje źrenice.

– Bo… Mój prawdziwy tata umarł – nie zauważyľa, że mężczyzna nerwowo przełyka ślinę i ciągnęła dalej – I właściwie, nie mam go wcale – spuściła głowę i dokończyła – To dziecko będzie kiedyś mówiło do Ciebie „tata”, a Ja jak? Paddy??? – z powrotem wpatrzyła się w oczy mężczyzny.

Mężczyzna zamarł… Zastygł z chwilowym bezdechu. Widział wyczekiwanie w młodych, niewinnych oczach i nie wiedział, co ma jej odpowiedzieć. Bardzo chciał spełnić jej prośbę, wypowiedzianą między słowami, ale przecież był John… Nie mógł być dla niej ojcem, bo już go miała.  Choć nie wiedziała jeszcze o Jego istnieniu, On był, żył, miał się dobrze i z pewnością nie chciałby, by zastąpił go Jego własny brat.

– O! Cześć Nati! – do uszu mężczyzny dotarł wesoły głos Jego bratanka.

– Cześć Gabriel – odparła dziewczynka, zmieniając od razu poważną mimikę na zadowoloną. Jej zgaszone oczy rozbłysły,  jakby jednej chwili zapomniała o swoich problemach – Witaj wujku – grzecznie przywitała się z Angelo,  towarzyszącemu młodemu chłopakowi.

Paddy połączył spojrzenie z bratem.
Angelo chyba wyczuł powagę sytuacji, gdyż zmarszczył brwi i wzrokiem zapytał o powód.

– Idziemy do domu? – zapytał chłopak.
Natalia kiwnęła głową, po czym, przypominając sobie o Paddym i ich rozmowie spojrzała na niego niepewnie.

– Jeśli chcesz, to biegnij, dokończymy kiedy indziej – mężczyzna wyczuł ratunek i uśmiechnął się z ulgą. Pochylił się i trącił dziewczynkę ramieniem – Nie martw się, jestem otwarty na propozycje, dogadamy się – dodał, nie chcąc, by pozostała całkowicie bez odpowiedzi. Przygarnął Ją do siebie i pocałował w głowę – Moja mała dziewczynka – dodał z uśmiechem, jednak gdy tylko dzieci odeszły, jego mina z powrotem stała się poważna.

– Masz z nią fajny kontakt – stwierdził Angelo,  siadając na miejscu Natalki. Otulił się szczelniej kurtką i spojrzał na zatroskanego brata.

– Ona chce mówić do mnie „tato”.

– O Kurwa! – zaklął Angelo – Przecież nie może! Ma ojca!

– Wiem – przytaknął Paddy i wbił wzrok w blondyna z długą kitką – Co byś Jej odpowiedział?

Angelo zamyślił się na moment.

– Cholera! Nie wiem…

– No właśnie, Ja też nie wiedziałem… Uratowaliście mnie… Na razie – dokończył, po chwili z westchnieniem i wstał z ławki.

Angelo w zamyśleniu przyglądał się bratu. W duchu przyznał, że ich wspólne błędy z przeszłości, wcale nie odpuszczają. Paddy wciąż musi się z nimi borykać.

– Kurwa mać! – ostre słowa Paddyego przywróciły go do rzeczywistości.

– Co się znowu stało? – doszedł szybko do brata. Dostrzegł w rękach Paddyego białą kopertę i spojrzał na jego wścieką twarz.

– Sam zobacz. Pielgrzymki przy tym,  to pikuś – rzucił wściekle, trzaskając samochodowymi drzwiami.
Angelo spojrzał na list i parsknął niepohamowanym śmiechem.

– Ja pierdziu… Co to jest? – wybałuszonymi oczami i karpiem na twarzy,  wpatrywał się w obrazek na kartce – ksero zdjęcia nagiego Paddyego sprzed kilkunastu lat, leżącego na łóżku. Napis pod zdjęciem brzmiał jednoznacznie.
” Ponad dziesięć lat, z zachwytem i tęsknotą, wpatruję się w tę fotografię, czekając na Twój powrót.
Moje marzenia nareszcie się spełniły.
Spotkajmy się”

– O cholera! – Angelo spojrzał na Paddyego, opartego tyłkiem o samochód. Stał bez ruchu, wpatrując się w przestrzeń przed sobą. Jego splecione na piersi ręce, napinały się i rozluźniały

– Myślisz, że to ta sama kobieta?

– Widziałem dziś przed domem jej samochód. Myślałem, że mi się coś przywidziało – odparł chłodnym tonem – Cholera jasna! – warknął.

– Daj spokój! Czym Ty się przejmujesz? Olej to i tyle – poradził blondyn – Ale fota zajebista – zadrwił, wpatrując się ponownie w zdjęcie.

– Oddaj to! – wkurzony Paddy wyrwał bratu kartkę i zgniósł ją w kulkę – Nie widzę w tym niczego śmiesznego – oderwał plecy od auta i ruszył do kosza.

– Masz zapalniczkę? – w ostatniej chwili powstrzymał się przed wyrzuceniem listu do śmieci.

– Powinna być jakaś w skrzyni – blondyn wskazał metalowy pojemnik stojący pod grillem – Jeny! Pad, Ty zbyt poważnie patrzysz na życie.

– A jak Twoim, zdaniem mam patrzeć, co? – warknął – Şmiać się jak Ty?! Sorry mnie to nie bawi. Ona może z tymi zdjęciami zrobić dosłownie wszystko – Paddy wyprostował się i przystawił znalezioną zapalniczkę do papieru, po czym wrzucił go do grilowego paleniska i przez moment przyglądał się czy dokładnie spłonął.

– Co może z nimi zrobić? Pójść do prasy czy telewizji? I co z tego! To przeszłość, kto będzie chciał to opisywać? – Angelo próbował uspokoić rozsierdzonego mężczyznę.

Paddy zerknął na niego z ukosa, ale nic nie odpowiedział.

– Chyba nie masz zamiaru się z nią spotkać? – zapytał i odwrócił głowę w stronę nadjeżdżającego samochodu – Patricia przyjechała – stwierdził bez entuzjazmu, po czym zatrzymał, ruszającego przywitać się z siostrą, chłopaka – Nie rób głupot. Jak się z nią spotkasz, dasz jej nadzieje. To jakaś wariatka.

– A jak ma tego więcej? – Paddy utkwił zdenerwowany wzrok w młodszym bracie – Nie mam ochoty oglądać siebie w każdym szmatławcu.

– Hej! – krzyknęła kobieta – Zobaczcie kogo Wam przywiozłam.

Oczom obu zdziwionych mężczyzn ukazała się drobna brunetka.

– Tylko jej tu brakowało – mruknął Paddy przez zęby, na widok bratowej – Męża też tu przywlekła?

– Zamknij ryj i uśmiechaj się – warknął Angelo i ruszył przywitać się Maite.

…………

Zapanowała zupełna cisza. Powietrze znowu stało się lekkie i pełne tlenu. Ich świszczące ddechy stopniowo wyciszały swoją intensywność i moc. Powoli, wtuleni, wciąż w swoje rozgrzane, spocone ciała, wracali do rzeczywistości.

– Kocham Cię Em… – wyszeptał, prześlizgując dłoń po Jej plecach. Nadal oplatała nogami Jego biodra.

– Nie zdradziłam Cię Jimmy – usłyszał i ponownie napiął mięśnie – Nie umiałam tego zrobić…

Przymknął oczy i przełknął głośno ślinę. Czekał…

– Odkąd zdałam sobie sprawę, że moje serce bije tylko dla Ciebie, nie potrafiłam być z kimś innym.

Zsunął z siebie jej nogi i spojrzał w jej twarz.

– Spójrz na mnie – wyszeptał, obejmując Ją dłońmi, a gdy podniosła wzrok, dodał – Obiecaj, że nigdy już w nas nie zwątpisz. Nigdy nie powiesz, że to, co nas łączy, jest bez sensu.

– Przyrzekam – odparła, a uśmiech w Jej oczach potwierdził słowa.

Naciągnął na siebie spodnie, po czym wziął Ją na ręce i zaniósł do sypialni.

– Kochaj się ze mną Jimmy…  – poprosiła, przyglądając się jak zdejmuje, z jej nóg buty –  Naucz dobrej miłości…

===============

 

 

 

11 myśli na temat “Rozdział 142: Dobra miłość.

  1. Wiadomo że Em to Em mówi swoje robi swoje sama chciałabym jej wierzyć ale nie potrafię może kiedyś po skończonej terapi będzie czas na zaufanie.Rozmowa Padzika z Natii trudna i myślę że musi porozmawiać z Olką co ma powiedzieć małej jak powtórnie zapyta . Według mnie Olka już powinna zamknąć jeden rozdział i rozwiązać sprawę ojcostwa małej by zacząć nowy z nowym tatusiem dla jej dziecka lub dzieci

    Polubione przez 1 osoba

    1. Z Emmą faktycznie nigdy nic nie wiadomo. Już nie raz pokazywała, że szybko potrafi zniszczyć nadzieję.
      Nati zaskoczyła Paddyego. Też uważam, że oboje powinni z nią porozmawiać. Dziewczynka wciąż czuje się niepewnie.
      Olka rozwiąże problem, gdy tylko John się zjawi, już chciała to zrobić tylko Jej uciekł do Irlandii.
      Dzięki 💖

      Polubienie

  2. Ja i tak czuję że Natalia jest córką Padiego i to co wydarzyło się nad stawem o czym Ola myśli że to sen to było naprawdę i Paddy skradł jej przed laty jedną noc uniesień do siebie czego owocem jest właśnie Nati.Emma walcz dla siebie i Jima i dobrze wierzę w nich niech wreszcie przekona się że ktoś może ją szczerze pokochać 💖💕💕💕

    Polubione przez 1 osoba

    1. Serdecznie witam 😊
      „Paddy skradł Jej jedną noc uniesień” –
      piękna myśl i cudowne zdanie. Ukradł sobie wspomnienia. To prawda, coś ukradł, z wielkiej miłości i choć zapewne to go nie tłumaczy, prawdziwa, Wielka, wypełniając serce miłość rządzi się własnymi prawami. Tylko On wie czy sen Oli jest prawdą czy senną marą i jak było naprawdę.
      Emma walczy z całych sił. Pokonuje słabości. Jim i szczęście z nim jest dla niej szczytem. Na razie pnie się w górę i jest coraz wyżej, ale tylko cienka linka chroni Ją przed upadkiem.
      Ja też w nich wierzę. Tylko prawdziwe uczucie może przetrwać takie próby.
      Dziękuję za komentarz.

      Polubienie

  3. Nie myślałam, że plan Jimma,to taki plan. Wow! Szok. Wymyślił w sumie dobrze, podoba mi się. Od początku wiedziałam, że nie będzie łatwo z Natalka. No i co teraz odpowiedzieć dziecku? Paddy dobrze wybrnal, ale rozmowa jeszcze przed nimi. Ola będzie musiała w końcu powiedzieć. Tylko współczuję małej, jeśli dowie się, że jej tata jest John, a potem, że jednak nie i jednak to Paddy. Ojojoj… Ciekawe też, co za zdjęcia ma ta dziewczyna i jaki z nich zrobi użytek. Jak ona miała na imię? Koleżanka tej Luisy. Coś się kroi.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Jimmy ma szalone pomysły, ale większość działa na Emmę bardzo dobrze. On swoim pomysłem, chciał Jej coś pokazać.
      Kurcze, z dziećmi nigdy nie jest łatwo. Żądają proste, ale bardzo szczere pytania. Trochę inaczej odbierają świat, niż dorośli. I trochę trudniej wytłumaczyć im jego funkcjonowanie. Dla niej ważny jest ojciec, chce być na równi ze swoim rodzeństwem. Ciężki orzech do zgryzienia przed Olą i Paddym. Już teraz wyprzedaż ę lekko fakty, choć tego nie lubisz: Nati pozna tylko jednego ojca.
      Koleżanka Luisy to Sabine. 😁 A fotki… Hmmm… Goły Paddy na łóżku to chyba najgorsza fotka jaką może posiadać, czaszkę chyba, że filmik nakręciła.
      Wielkie dzięki za komentarz i zmianę mojego nastawienia do historii. 💖💖💖

      Polubienie

  4. Emma i Jimmy cudowni w tym rozdziale…wreszcie „miło” spędzili chociaż jeden wieczór 🙂 to i tak im pewnie nic nie da ale może wyznanie Emmy, że go nie zdradziła doda Jimmowi skrzydeł i siłę do dalszej walki.
    Padda i Olkę to chyba czeka trudna rozmowa z Nati. Ile ta Olka ma zamiar czekać z wyjawieniem prawdy?? Nati już się przywiązała do Pada a tu jeszcze czeka ją tyle niespodzianek…mam nadzieję, że nie zdążą jej powiedzieć, że jej ojcem jest John…niech szybciej wyda się, że to Paddy 🙂
    Natalka to już chyba zazdrosna a co będzie jak dziecko się urodzi…jak szybko nie ogarną tego swojego życia to myślę, że będzie jeszcze gorzej…Natalka jak to dziecko pewnie będzie bardzo przeżywała to, że Padzik ma „swoje dziecko”.
    Widać nasz Padzik to „święty” nie był 🙂 ciekawe co wyniknie z jego spotkania z tą Sabine bo znając go to się z nią spotka…ale on lubi komplikować swoje życie 🙂
    Ahhh…żeby mi ktoś podrzucił taką fotkę Padda 🙂
    Pozdrawiam 🙂

    Polubienie

Dodaj komentarz