ROZDZIAŁ 124: Brat marnotrawny…

Rozdział przejściowy i niewiele wyjaśniający, ale takie też muszą się czasami pojawić.

Przypominam, że na FB istnieje grupa Loveimagination, 

do której serdecznie zapraszam.

——————————————————————————–

– Tu jesteś – Ola uchyliła drzwi do jednego z kilku gabinetów kosmetycznych – Szukałam Cię.

Lekko przestraszona Emma szybko odsunęła telefon od ucha.

Blondynka nieznacznie zmarszczyła brwi.

– Dzwoniłaś do Jima?

Brunetka wstała z krzesełka i spojrzała na wyświetlacz.

– Nie – bąknęła niepewnie.

– To z kim rozmawiałaś? – Ola spojrzała na nią podejrzliwie.

– Z nikim. Dzwoniłam do biura w Hamburgu. Chciałam wypytać czy Henry wspominał coś o kontroli u nas, ale nikt nie odbierał.

– A po co Ci to wiedzieć. Jest współwłaścicielem ma do tego prawo. Przecież wszystko mamy wprowadzone idealnie.

– Tak, ale znasz go. Zawsze coś znajdzie – odparła, chowając telefon do torebki.

– Nie przesadzaj. Od rana zachowujesz się, jakby był tyranem. Przecież go lubisz – Ola zaśmiała się ironicznie – Chodź, musimy przedyskutować ostatnie szczegóły – dodała i wyszła.

– Nigdy nim nie był, ale dziś mi się chyba pierwszy raz oberwie… i to za Ciebie – westchnęła Em do siebie.

……………

– Cześć – Angelo stanął na progu i zastukał w otwarte drzwi.

– Cześć! Wejdź – Ola podniosła głowę jako pierwsza. Zaraz po niej kolejne dwie pary oczu, także zatrzymały się na nim.

– Jej, jak tu kolorowo – zaśmiał się – Blondynka, brunetka i ruda w jednym pokoju. Marzenie faceta normalnie, aż człowiek zaczyna żałować, że się ożenił – zarechotał.

– Dobrze, że w tym kraju za marzenia nie karzą, bo za takie niemoralne jak Twoje, dostałbyś dożywocie – rzuciła złośliwie Emma, skarcona za swoją szczerą odpowiedź, przez przyjaciółkę.

– No to mi się upiekło, a Ty powinnaś cię cieszyć, że nie żyjemy w średniowieczu – odparł w mężczyzna.

– Dlaczego? – brunetka wyprostowała się i popatrzyła z zaciekawieniem na chłopaka.

– Bo by Ci ten cięty język ucięli, albo na stosie spalili, uznając za czarownicę – odciął się, po czym spojrzał na Olę – Jimmy Ją tego nauczył?

Ola i Luisa wybuchły śmiechem, a Em skrzywiła się nienaturalnie i wsadziła z powrotem nos w dokumenty.

– Tamte dwie czarownice już znam, ale Ciebie jeszcze nie – podszedł do rudej nieznajomej.

– Rzeczywiście – ocknęła się Ola, odrywając współczujący wzrok od Emmy – Luisa to Angelo, nasz ratunek w sprawie muzyki – przedstawiła – Angie, to nasz asystentka.

– Prawa ręka szefa, lewa do roboty – zażartowała Em.

– Witaj – powiedziała z zamyśleniu dziewczyna, przyglądając się uważnie Angelo i zaraz po tym nagle doznała olśnienia. Klasnęła w dłonie i wybałuszyła swoje zielone oczy – Boże! Ty jesteś z Kelly Family – wykrzyknęła podekscytowana.

– O rety! Nagroda dla odkrywcy! – Em przewróciła oczami. Nie szczędziła dziś nikomu złośliwości. Jej kiepski humor przenosił się na równie kiepskie żarty, ale miała to gdzieś. Najchętniej uciekłaby stąd i zaszyła gdzieś, by odespać zarwaną noc oraz ból głowy, spowodowany kacem. Wspomnienie Jima do reszty wytrąciło Ją z równowagi. Tak bardzo próbowała nie myśleć o nim, a wystarczyło jedno niewinne zdanie, by wspomnienia wróciły.

Zaatakowany chłopak natomiast  roześmiał się bez jakiegokolwiek skrępowania, po czym przyłożył palec do ust.

– Cicho. Ja tu dzisiaj incognito. Nie mów nikomu – mrugnął okiem do Luisy, na co Ola zareagowała śmiechem.

Podeszła do mężczyzny i zarzuciła mu rękę na szyję.

– Tak – potwierdziła – Gwiazda wielkich stadionów gra dziś do kotleta, by ratować nam tyłki – wyjaśniła – Będzie cicho brzdękał jakieś covery i udawał, że to nie On.

– No właśnie muszę rozstawić sprzęt – chłopak przypomniał sobie o obowiązkach.

– Tylko nie mów, że wejdziesz tu z perkusją i całą resztą cyrku. Miało być skromnie i cicho, bez gwiazdorzenia – przypomniała, szczerząc przesadnie swoje białe ząbki.

– No coś Ty – oburzyła się Luisa – Nawet jednego starego utworu nie zagra? Okropna jesteś – stwierdziła

– No Oluś, zupełny brak wiedzy o marketingu – dodała Em, dochodząc do nich – Nie wiesz, że gwiazdy przyciągają klientów? Powinien już od rana wrzeszczeć tu „An Angel” na całe gardło.

Cały pokój rozbrzmiał gromkim śmiechem damsko – męskim.

– Mam lepsze utwory.

– Ale nie tak znane- stwierdziła brunetka – Z resztą to mój ulubiony – dodała i zamyśliła się – Właściwie to na tym się zatrzymałam.

– Widzę, że szefostwo nie ma zbyt sprecyzowanych poglądów – stwierdził Angelo, gdy lekko opanował rozbawienie – A perkusja musi być, choćby po to, by właścicielka mogła wyżyć swój stres – mrugnął do Oli.

– Taki stres lubię. Nie muszę go wyładowywać.

– Zawodowy jest dobry? – Angelo uważnie przyjrzał się blondynce – Widzę, że już Ci trochę lepiej – w jego głosie pojawiła się troska.

Ola uśmiechnęła się do niego.

– Trochę…

– Dobra spadam – mężczyzna przeniósł wzrok na pozostałe towarzyszki –  Dziś jestem otwarty na propozycje, więc zastanówcie się i dajcie znać. Mogę nawet arię operową za Kathy pociągnąć – dodał, odwracając się na pięcie i wyszedł.

Luisa od razu zagadnęła swoje szefowe.

– Skąd go znacie?

– Z ogłoszenia – odparła Emma i roześmiała się z własnego dowcipu.

– Stare dzieje – odparła Ola wymijająco i wróciła do przekładania dokumentów.

– Chyba nie jesteś szaloną fanką, co? – zagadnęła wciąż zaskoczoną asystentkę, Emma. Przez moment jej oczy połączyły się z uważnym wzrokiem Oli.

– Nie, ale chyba każdy w Niemczech zna ich największe hity.

– Nie tylko w Niemczech – dodała Em.

– Moja przyjaciółka ich uwielbia – oznajmiła Luisa – Kiedyś była zakochana po uszy…

– Dobra! Wracamy do pracy – szybko ucięła temat Ola – Em Ty sprawdź czy Henry nie przyjechał, poczekaj na niego, Luisa przejdź się po stanowiskach sprawdź czy dziewczynom czegoś jeszcze nie trzeba, a Ja spakuję te dokumenty i chyba jesteśmy gotowe.

– Dlaczego Ja? – oburzyła się brunetka – Ty idź powitać króla SPA, to Twój wspólnik, Ja tu tylko mały szarak i wcale nie mam ochoty się z nim spotykać – skrzywiła się zabawnie i odwróciła się tyłem. W swoich myślach dodała jeszcze jeden powód, ale przemilczała go. Bała się go bo czuła, że nawaliła. Przez swoje prywatne sprawy, zaniedbała zlecone jej obowiązki.

– To On taki straszny jest? – Luisa zrobiła wielkie oczy – Nie dołujcie mnie i tak mam serce w gardle.

Ola popatrzyła karcąco na obie swoje towarzyszki.

– No dobra to Ja idę, a Ty ułóż te dokumenty dla niego. Jutro zapewne ich sobie zażyczy – oznajmiła.

Em przewróciła oczami, a gdy Luisa wyszła zapytała już całkiem poważnie.

– Długo On tu będzie?

– Henry? Nie wiem, przecież nie będę pytać, to także jego własność – odparła blondynka – Dlaczego pytasz?

– Bo muszę z nim porozmawiać – wyjaśniła niepewnie – Chciałam dzisiaj, ale jeśli  mówisz, że zostaje, to chyba sobie daruję – wyjaśniła, sortując zapisane maczkiem kartki.

Ola spojrzała na nią z lekkim zdziwieniem.

– O czym chcesz z nim rozmawiać?

– O moim powrocie do Hamburga.

– Chcesz, mnie tu zostawić? Teraz? – Ola była w szoku.
– Salon otwarty, więc już mnie tak nie potrzebujesz, z resztą i tak przez ten czas nie za wiele Ci pomogłam – stwierdziła – Całą robotę wykonała za mnie Lisa, a Ja dodawałam Ci tylko kłopotów.

– Przesadzasz – burknęła dziewczyna – Nie zostawiaj nie tu samej.

Emma wstała i podeszła do przyjaciółki.

– Wcale nie jesteś sama – stwierdziła – Masz tu Paddyego, a Ja nie chcę się w każdym sklepie czy na chodniku natknąć na Jima – dodała ze smutkiem – Żeby dalej żyć w miarę normalnie, muszę się od tego odciąć – wyjaśniła, choć była to tylko część prawdy. Jej obecna sytuacja życiowa, doskonałe wpasowała się w wyjaśnienie Oli decyzji o powrocie do Hamburga. Prawda była trochę inna, ale o tym nie zamierzała wspominać swojej przyjaciółce.

………………

Paddy wszedł na parking. W dzisiejszym dniu zamienił się on w wielki salon odnowy i upiększania. Wszędzie kręcili się jacyś obcy ludzie, przy każdym pawilonie stały wielkie billboardy z twarzami idealnej cery, skóry, lub paznokci, zachęcającymi do skorzystania z darmowych zabiegów. Rozejrzał się dookoła. Próbował wypatrzeć Olę lub chociażby Emmę i Luisę ale wśród takiego zamieszania graniczyło to z cudem. W tym czasie prawie wpadł na mężczyznę niosącego wielką tacę z jakimiś dziwnie wyglądającymi i maleńkimi ciasteczkami. Tak mu się przynajmniej wydawało. Przeprosił grzecznie i zaraz po tym dojrzał podest, przypominający prowizoryczną scenę. Angelo – przypomniał sobie i ruszył w tamtą stronę.

– O! Cześć! – rzucił długowłosy, zauważając brata. Od razu też uniósł wysoko brwi i zagwizdał z podziwem ale i lekką kpiną – Aleś się wystroił.

– Kiedyś trzeba – odparł Paddy, spoglądając na popielate rękawy swojej koszuli.

– Noo brat! Coraz porządniejszy z Ciebie facet – stwierdził z uśmiechem.

Paddy skrzywił się lekko.

– O czym Ty mówisz?

– Jak to o czym? – zdziwił się chłopak – O tym, że głową rodziny niedługo zostaniesz, czas wyrosnąć  z sandałów i spodenek.

Paddy zmarszczył brwi, ale zaraz po tym uniósł je wysoko, domyślając się do czego zmierza Angelo. Na jego twarzy pojawił się niemożliwy do zatrzymania, uśmiech.

– Ola Ci powiedziała?

Mężczyzna pokiwał głową i poklepał Paddyego po ramieniu.

– Gratulacje tatuśku.

– Dzięki, ale chyba za wcześnie na takie określenia – skrytykował młodszego brata. W środku jednak poczuł dziwne wzruszenie.

Angelo zaśmiał się ironicznie.

– Już nie zgrywaj takiego skromnego, przecież widzę, że wprost pękasz z dumy.

Paddy rozciągnął szeroko usta i powachlował brwiami.

– No nie da się ukryć – stwierdził z szerokim uśmiechem.

Angelo oddał uśmiech, po czym wskoczył na niewielką scenę i zaczął rozkładać sprzęt. Kucnął przy skrzyni i ponownie zerknął na brata. Uśmiechnął się do siebie, widząc rozmarzenie na jego twarzy.

–  Pomożesz mi, czy będziesz się tak uśmiechał do tego chodnika?

– Co? – chłopak drgnął i podniósł głowę.

– Nic – Angelo powstrzymał drwiący śmiech – Zajmij się czymś pożytecznym i pomóż młodszemu.

– Co mam zrobić? – szybko wskoczył na podest.

Blondyn wręczył mu stelaż.

– Skręć talerze, a Ja ustawię bębny – zarządził.

– Chcesz grać na wszystkim na raz? – Paddy wyjmował elementy perkusji z poszczególnych skrzynek i bez zastanowienia składał je w jedną całość.

– Jakby się tak dało, to czemu nie, ale jeszcze dwóch par rąk bym potrzebował. Wyglądałbym, jak robal – odparł Angelo, wymachując rękoma, po czym już poważnie dodał – Kira ma przywieźć Gabriela i jeśli będzie trzeba to mi pomoże – wytłumaczył – Wstępnie ustaliłem z Olą, że mam tylko cicho brzdękać dla ucha, ale nigdy nie wiadomo, co wyjdzie.

– Będziesz robił za tło… – znalazł odpowiedź Paddy.

– Dokładnie – blondyn uśmiechnął się, strącając włosy z ramienia.

Dalej pracowali w milczeniu, rzucając tylko od czasu do czasu znane sobie komendy. Jeden przytrzymywał stelaż, a drugi skręcał wszystko w jedną całość, wykonując wszystko machinalnie.
Paddy mimo długiej przerwy, nie zastanawiał się nawet ci i gdzie postawić. Robił to tyle razy, przez tyle lat, że weszło mu w krew. Czuł się, jak ryba w wodzie. Od czasu do czasu łapał się na tym, że zaczynał zazdrościć Angelo występu.
Zaraz po rozłożeniu instrumentów zajęli się nagłośnieniem. Rozstawiali głośniki, wzmacniacze i połączyli wszystko kablami.

– Sprawdźmy czy dobrze słychać – zaproponował Angelo.

– Dobra – zgodził się Paddy, podając bratu mikrofon.

Angelo spojrzał na niego z rozbawieniem.

– A Ty nie możesz?

Na twarzy Paddyego zagościł lekko tęskny, ale i niepewny uśmiech.

– Lepiej nie, bo jeszcze za bardzo mi się spodoba – odparł niby żartem, ale tak naprawdę, krew w nim zawrzała, na samą myśl.

Zajęci pracą, nie zauważyli, że ktoś z tłumu od dłuższego czasu bacznie im się przygląda.

……………..

 Jimmy obudził się, gdy jesienne słońce było już dość wysoko na niebie, zapowiadając przepiękne popołudnie. Podniósł się i zaraz po tym z jękiem opadł z powrotem na kanapę. Cały lewy bok rwał go, jakby ktoś przypalał go rozpalonym żelazem.

– Co do cholery! – mruknął do siebie, po czym podniósł koszulkę. Na wysokości żeber dojrzał wielkiego siniaka. Zaklął cicho, zastanawiając się, co mogło mu się stać. Przypadkiem też dotknął czoła i wymacał na nim plaster. Gdy jednak rozejrzał się po pokoju amnezja mu minęła. Prawie puste półki, brak stolika przed kanapą, a stojąca w kącie lampa nie miała klosza. Westchnął głośno i delikatnie, trzymając się za bok podniósł się z kanapy. Zrobił tylko dwa kroki, po czym bezsilnie opadł na krzesło, nie mogąc oddychać z bólu.

– Cholera jasna! Jeszcze tego mi brakowało! – był wściekły. Czuł suchość w gardle. Marzył o zimnym piwie.

Po chwili z jękiem podniósł się z krzesła i podtrzymując się ściany dotarł do kuchni. Wtedy przypomniał sobie, że dzięki Ellen zniknął cały zapas alkoholu.

– Kurwa! – zaklął ponownie, ściskając obolały bok i zastanawiając się jakim cudem dojdzie do sklepu. Musiał mieć alkohol, potrzebował go.

Przed oczami stanął mu wczorajszy sen i wzdrygnął się z odrazą. Znowu widział nagą Emmę leżącą na stole i błagającą o więcej, faceta, stojącego pomiędzy jej nogami. W tym momencie ból stał się nie do zniesienia, więc szybko potarł twarz ręką. Nie chciał więcej tego wiedzieć. Nie chciał go wspominać… Ten sen wywołał nieznośny ucisk w jego sercu. Ostrożnie, na pół wdechu wyszedł przed dom.

– Rany! Jimmy co Ci się stało? – usłyszał, gdzieś z oddali, gdy po kilku krokach zawisł na bramce i zasapany próbował złapać głębszy oddech.

Po kilku sekundach Peter stał już przy nim i podtrzymywał w pasie.

– Kurwa! Nie ściskaj, bo oszaleję! – wrzasnął Jimmy.

– Coś Ty chłopie zrobił? – Peter wydawał się przejęty nie na żarty – Biłeś się z kimś czy co?

– Tak, z własnymi meblami i podłogą – usłyszeli gdzieś z boku i w jednym momencie odwrócili głowy.

Przed domem stała Ellen, w lekko bojowej postawie, opierając dłonie na biodrach.

– Ale się wspieracie! Kumple od kieliszka – zadrwiła – Mówiłam, że tak będzie – przypomniała.

– Ucisz Ją dzisiaj, a najlepiej schowaj gdzieś, bo Ją pogryzę – warknął Jimmy, przez zaciśnięte zęby.

– Gdybym tylko mógł – zaśmiał się Peter – Wolę nie ryzykować. Już się dzisiaj na słuchałem.

– Boidupa – mruknął do siebie Jimmy.

Pater pomógł mu dotrzeć z powrotem do domu i posadził na kanapie.

– Musisz iść do lekarza.

– Nigdzie nie idę. Przejdzie mi. Muszę dotrzeć do jakiegoś sklepu – wysapał chicho, spoglądając krzywo Ellen – Zawieziesz mnie?

– Coś ty! Ja jeszcze pijany jestem – odparł mężczyzna.

– To idę sam – mruknął Jimmy z niezadowoleniem.

– Zwariowałeś! Nawet oddychać Ci trudno.

– Złego szlag nie trafia – burknął Jimmy.

Ellen spojrzał na niego z lekkim grymasem niezgody na twarzy, ale nie skomentowała jego słów.

– A nawet jakby, to i tak nikt po mnie nie będzie płakał – dodał – No chyba, że Patricia, ale Ona zawsze płacze, więc żadna różnica.

– Przestań pieprzyć – Petera ruszyły słowa przyjaciela.

– Nie pieprzę. Jakbyś nie zauważył, nie mam kogo – odparł z pełną powagą mężczyzna – I wiem co mówię.

W tym momencie Ellen nie wytrzymała.

– Jimmy, proszę Cię! – wyszła z kuchni i wbiła niego poirytowany wzrok – Przestań użalać się nad sobą. Weź się w garść, człowieku!

– Mam ochotę, to się użalam. To do diabła mój dom i mogę robić, co chcę, a Ty nie miałaś prawa wyrzucać butelek! – warknął wściekle, po czym znowu skrzywił się i zaklął cicho z powodu bólu – Nie musisz słuchać!

– Nie muszę, to prawda, ale też nie potrafię zostawić Cię na pastwę losu – odparła kobieta.

Jim obrzucił Ją lekceważącym spojrzeniem i nie odezwał się już więcej.

Ellen zrobiła mu śniadanie, ale nie ruszył niczego twierdząc, że na sam widok robi mu się niedobrze, więc po kilku próbach kobieta skapitulowała.

Peter jeszcze raz próbował namówić go do wizyty u lekarza, ale Jim tylko pokręcił głową i udał, że zasypia, więc mężczyzna po cichu wyszedł z mieszkania. Ellen ruszyła zaraz za mężem, ale przy drzwiach jeszcze raz z niepokojem na twarzy, spojrzała na trzymającego się za bok mężczyznę i westchnęła cicho.

– Myślisz, że Ona jest dziwką? – zapytał znienacka Jimmy, otwierając nagle oczy.

– Kto? – Ellen zmarszczyła brwi, ale pod wpływem odpowiedniego spojrzenia Jima, natychmiast domyśliła się o kogo pyta.

– Skąd Ci to przyszło do głowy?

– Nieważne. Odpowiedz.

– Nie – zaprzeczyła z lekkim wahaniem.

Jimmy natychmiast to wyłapał.

– No to jest czy nie! Masz być szczera, Ellen – upomniał ją lekko nerwowym tonem.

W tym momencie żałowała, że Emma opowiedziała jej całą prawdę o sobie. Spojrzała na niego. Wyglądał, jak półtora nieszczęścia. Blada twarz ściągnięta częściowo fizycznym bólem, a częściowo powagą i wyczekiwaniem. Jego fryzura aż prosiła się o wodę i grzebień, nie wspominając o rudawym zaroście, ale ten najmniej jej przeszkadzał. Przyzwyczaiła się, że mężczyzna będąc tu w Irlandii odpoczywał od takich wygód, jak maszynka do golenia. Najbardziej jednak w oczy raził Ją wyraz jego oczu.

W swojej ocenie pominęła krwistą czerwień spojówek i wielkie sińce pod dolnym powiekami, ale tego, że panowała w nich bezgraniczna nicość, a wśród niej jakąś maleńka iskierka nadziei, nie mogła pominąć. Nie miała prawa niszczyć tego i tak niewielkiego promyczka. W tej chwili wydawało  jej się, że tylko On trzyma go jeszcze w jednej całości.

– Em ma problem, ale dziwką nie jest – odpowiedziała. Zaraz po tym uświadomiła sobie, że to, co powiedziała, jest prawdą. Nie kłamała. Jimmy poznał Emmę, gdy jej życie było już od dawna ustabilizowane a to, co działo się przed tym, nie było ważne.

…………….

– Myślisz, że Jim mieszka teraz u Emmy? – Angelo podniósł się z kolan i jeszcze raz sprawdził wytrzymałość zamontowanych sprzętów, po czym utkwił wzrok w Paddym, ustawiając wysokość stojaka do mikrofonu.

– Nie – odparł chłopak, przerywając na moment swoją pracę – Jimmy został w Irlandii.

– Ale Emma jest tutaj.

Paddy westchnął i na moment spuścił głowę.

– Em wróciła, bo się pokłócili – wyjaśnił. Przypomniał sobie wczorajszą rozmowę z nieznajomą kobietą.

– Tak szybko? – Angelo wybałuszył oczy, ukazując swoje zdziwienie – Ma chłop talent do niszczenia wszystkiego, co dobre – skwitował.

Paddy uśmiechnął się z przymusem.

– Powiedz mi, co działo się z nim po rozwodzie z Maike?

Angelo zatrzymał się w pół kroku i odwrócił.

– A co Ci nagle przyszło do głowy? To dawno było.

Mężczyzna skrzywił się nieznacznie.

– Wiem, ale byłem wtedy w klasztorze i nie bardzo wiem, co się z Wami działo.

– I nagle Ci się przypomniało? – blondyn podszedł bliżej i utkwiło w bracie podejrzliwie wzrok.

– Ktoś mi o tym wspomniał. Możesz mi odpowiedzieć?

– Nasz braciszek wtedy dostał od życia porządnego kopa – zaczął Angelo – Myślał, że jest Panem świata i może robić, co chce, a Maike będzie go do końca życia po stopach całować z wdzięczności, że spośród tłumu zakochanych w nim nastolatek wybrał właśnie Ją – stwierdził – Cierpliwość Maike dobiegła końca, gdy przyłapała go w ich wspólnym łóżku z jakąś panienką, podczas gdy miał, w tym czasie zajmować się dziećmi.

– A gdzie One wtedy były? – Paddy otworzył usta ze zdziwienia.

– Spały w pokoju obok – odpowiedział blondyn wzruszając ramionami – Cały Jim. Zero poczucia odpowiedzialności.

Mężczyzna przewrócił oczami.

– I co było dalej?

– A co miało być. Maike wyrzuciła go za drzwi – odparł Angelo – Trochę mieszkał u Patricii. Pił bez umiaru. Nie interesował się ani dziećmi, ani niczym innym.

– Patka pozwoliła mu pić we własnym domu? – zdziwił się z lekkim rozbawieniem Paddy.

– Walczyła, ale jej nie słuchał, a nie mogła wyrzucić go za drzwi, bo nie miał dokąd pójść.

– No a ten dom w Irlandii?

– Pojechał tam dopiero po rozwodzie – wyjaśnił Angelo – I prawie zapił się tam na amen.

– Naprawdę? Tak przeżywał rozwód? – Paddy zrobił wielkie oczy.

Angelo pokiwał twierdząco głową.

– Bo do księciunia dopiero na ostatniej rozprawie dotarło, że jego rodzinne szczęście się skończyło. Cały czas wierzył, że Maike tylko go straszy, bo chce żeby się ogarnął.

– No to mógł się ogarnąć – stwierdziła Paddy – Jeszcze miał czas.

– Nie wiesz co mówisz! – wytrzeszczył oczy Angelo – Przecież to Jim!

– No i co z tego.

– On się nie poniża i nie przyznaje do błędów – wyjaśnił drwiąco blondyn – Uniósł się honorem.  Myślę, że gdyby wtedy przeprosił Maike i obiecał że jej więcej nie zdradzi, a potem dotrzymał słowa, wycofałaby pozew. Ona by mu wybaczyła, kochała go. Wszyscy mieliśmy wrażenie, że wcale nie chciała tego rozwodu.

Paddy pokręcił głową.

– Kiedy się ogarnął?

– A widzisz, że coś takiego w ogóle nastąpiło? Ja nie – stwierdził z drwiącym uśmiechem – Już nawet Patricia odpuściła.

– Ale co było w Irlandii?

– A co Ty tak do niej wracasz? – Angelo zmrużył brwi.

– Bo zadzwoniła do mnie wczoraj jakaś kobieta z telefonu Jima i powiedziała, że ktoś z nas musi do niego przyjechać, bo jest z nim źle. Wspomniała, że podobnie było po rozwodzie z Maike – dopiero teraz wyjaśnił – Wspominała też coś o Johnie i Joeyu.

– Cholerny Jimmy! – warknął chłopak, przewracając oczami.

– Powiesz mi o co chodzi?

– A o co może chodzić! – Angelo ponownie wybałuszył oczy – Pewnie znowu nie trzeźwieje, a Ta kobieta, to zapewne jego sąsiadka Ellen – wyjaśnił, po czym z powagą na twarzy zapytał – Emma mówiła co się tam stało?

– Nie wiem – Paddy z zakłopotaniem podrapał się po głowie – Ola na pewno wie, bo rozmawiały do późna, ale z związku z tą dzisiejszą szopką tutaj, nie miałem czasu jej wypytać.

– To zrób to jeśli możesz, bo chyba będziemy musieli się tam wybrać – Angelo zamyślił się i uciekł spojrzeniem gdzieś w bok.

– My?! Zwariowałeś!

– A co Patricię wyślemy albo Maite? – rzucił z nerwami chłopak  – Jedna zaleje go łzami i nic nie wskóra, a z drugą pozabijaliby się już pierwszego dnia. Przecież Johna nie będziemy ściągać z Hiszpanii.

Na samą myśl, Paddyemu ścierpła skóra na karku.

– No nie… – odparł w zamyśleniu, błądząc odruchowo wzrokiem w poszukiwaniu Oli. Wypatrzył Ją w końcu. Szła w stronę budynku ze starszym, siwym mężczyzną, tłumacząc mu coś. Gdy ich spojrzenia połączyły się na moment, pomachała mu i uśmiechnęła się uroczo.

– Nie martw się, ciąża to nie choroba. Da sobie radę bez Ciebie przez parę dni – stwierdził kpiąco Angelo – Może nawet będzie lepiej, jak zatęskni trochę.

Paddy spojrzał na niego kątem oka.

– Musimy jechać do Jima. Może nie jest idealny, ale to jednak nasz brat – przypomniał blondyn – Wtedy ledwo go odratowali. Dwa tygodnie leżał w szpitalu. Podobno lekarz powiedział, Joey owi, że w żyłach zamiast krwi i wartości odżywczych miał alkohol. Stwierdził,  że jeszcze kilka dni by tak pił i…

– Dobra! Nie kończ! – przerwał mu Paddy – Pojedziemy tam.

==========================

8 myśli na temat “ROZDZIAŁ 124: Brat marnotrawny…

    1. Zobaczymy, co przyniesie kolejny rozdział. Jimowi przyda się pomóc na pewno, pod warunkiem, że nie wybędzie z Irlandii. Ellen jest przerażona. Jim jest jej przyjacielem i chciałaby mu pomóc, tylko On sobie tego nie życzy.
      Angelo ma cicho brzdękać, tylko czy w tym wytrwa?
      Dziękuję pięknie za komentarz.

      Polubienie

  1. Ale super pomysł! Świetnie! Niech Paddy leci z Angelo do Irlandii, a Ola odetchnie. Dobrze to zrobi i jej i jemu. Podoba mi się ten pomysł! Czy osoba, co się przygląda, to Luisa? Ciekawe jaka ona odegra rolę. Może zaprosi albo już zaprosiła te swoją koleżankę fankę? Buhaha! Paddy zaśpiewa z Angelo, jestem pewna! Już powoli się przekonywał! A co ta Emma znowu ukrywa? No hello! Na co jej Hamburg? Ktoś coś wie? Podejrzewa? Grr! Emmi mi żal, ale jej nie rozumiem często. I tak sobie myślałam, skąd wpadłas na pomysł, aby wymyślić Emmie taki problem życiowy? Ze ucieka w seks? Przecież to nietuzinkowe. Dopiero teraz to do mnie dotarło, skąd Ty na to wpadlas?

    Polubienie

    1. Ola odetchnąć? Od Pada na pewno, ale znasz moją wyobraźnię i zapewne wiesz, że dla niej też coś przygotowałam.
      Osoba, która się przygląda odegra dość ważną rolę, po boczną.
      Skąd pomysł na Emmę? Po pierwsze nigdzie, w żadnym opowiadaniu tego nie było. Po drugie kocham ciężką trudną psychologię tak samo, jak psychologię dzieci. Po trzecie chciałam poruszyć problem molestowania i jej skutków. Ofiary przez całe życie borykają się z takimi skutkami. Nie potrafią ułożyć sobie. normalnego życia, mają niskie poczucie wartości, nie potrafią odddawać uczuć, kochać, zamykają się przed światem w swoich własnych skorupach i często popadają w anomalne skrajności, będące próbą ratowania siebie, przed złymi myślami i wspomnieniami.
      Cieszę się, że poruszyłaś temat i to zauważyłaś. Oczywiście Emma to skrajny przypadek. Jej życie było koszmarem i do tej pory jest, bo Ona wciąż siedzi w samym środku tej nienormalnej wirówki. Przyznam, że każde jej słowo, myśl i czyny maja tu wielkie znaczenie. Nie są bezmyślnym wymysłem autorki. Jak myślisz dlaczego nie szuka pomocy? Dlaczego nie wierzy w miłość? Czemu nie ufa Jimowi? Dlaczego oddaje ciało zatrzymując dla siebie serce i umysł? Wtrąciłam tego sporo, ale nie chcę Cię zanudzić.
      Jest jeszcze czwarty punkt. Oddałam Ją Jimowi, bo musiał dostać kopa od życia. Dałam mu kogoś bardziej pokręconego niż On sam. Teraz musi sobie z tym poradzić. Jego bezradność pokazuje bezradność ludzi, którzy mają do czynienia z takimi ofiarami, jak Emma. Oni też nie potrafią sobie z tym poradzić i często odchodzą, czym wpędzają takie osoby w jeszcze większy psychiczny dołek. Jimmy posiada mocne cechy, ale szok, po opowieści Emmy i błędy, które popełnia, jak choćby wspominanie Thomasa, to normalne błędy ludzi z niewiedzą. On nie wie, że każdy taki niby drobny błąd, każda sprzeczka wywołuje w niej wspomnienia i powoduje tak duży lęk i ból, że nie jest w stanie się od tego odciąć i myśleć logicznie. Musi zrobić reset, jej mózg wyłącza się gdy cierpienie jest nie do zniesienia, wtedy zaczyna działać na zasadzie nieświadomego niszczycielskiego instynktu.
      Dobra, bo mogę tak bez końca. Mam nadzieję, że coś z tej paplaniny zrozumiesz.
      Wielkie dzięki.

      Polubienie

      1. Wow, jestem pod wrażeniem. No serio! Nieźle to sobie wymyslilas i rozumiem, że chciałaś pokazac trudna psychike, ale z drugiej skąd pomysł na osobę uciekając w seks? Bo to jest dla mnie zagadką. Jesteś psychologiem? Miałaś takiego klienta? Czytałam książkę psychologiczna? No nie wiem. Bo to jest naprawdę mocne. To, co robi Emma. I przyznam, że pierwszy raz słyszę o czymś takim. Serio! Mega pomysł! Ciekawa jestem jak to rozwiniesz dalej i co to się bedze z ta nasza Emma działo.

        Polubienie

        1. Cieszę się, że zrobiłam na Tobie wrażenie, choć problem, który poruszam nie powinien cieszyć. Nikogo nie powinno krzywdzić się w ten sposób. Z wykształcenia jestem pedagogiem, nie psychologiem, ale jak już mówiłam psychologia to mój konik, szczególnie dziecięca, więc mój zawód się z tym łączy.
          Emma miała niecałe 17 lat, gdy uciekła z domu dziecka. Było o tym, opowiadała to Jimowi jakiś czas temu, więc była jeszcze dzieckiem.
          Wrzucę na grupę artykuł. Przeczytaj go jeśli się tym naprawdę zainteresowałaś.
          Jeśli nie masz czasu to tu masz ważne dla Emmy fragmenty:

          – dziecko wykorzystywane seksualnie dostaje od dorosłego fałszywe informacje odnośnie do moralności i zachowań seksualnych. Jest nagradzane za takie zachowania, przez co zaczyna postrzegać siebie wyłącznie jako obiekt seksualny. Prowadzi to albo do koncentracji na sprawach seksu, np.: „Istnieję tylko jako ciało”, albo do zupełnego unikania kontaktów seksualnych w dorosłości. Z badań wynika, że ponad 80% prostytutek było ofiarami wykorzystania seksualnego. ( Dr Elżbieta Trubiłowicz, pismo Zbliżenia, nr 7)

          – Mają niskie poczucie własnej wartości i najczęściej są przekonane, że nie zasługują na nic dobrego. Jeśli coś takiego w ich życiu się wydarzy, nie potrafią się z tego cieszyć. Traktują szczęście jako niezasłużone. Czasami nawet aktywnie działają, niszcząc lub rezygnując z jakiejś relacji czy możliwości rozwoju, żeby przyspieszyć to, co i tak musi zostać im zabrane.

          – skutki psychoseksualne i społeczne:
          – problemy z utrzymaniem stałych związków,
          – rewiktymizacja, czyli ponowne stawanie się ofiarą, np. wchodzenie w związki sadomasochistyczne lub inne, w których partner ma skłonności do dewiacyjnych zachowań,

          Polubienie

  2. Błagam napisz, że Padzik z Angelo zaśpiewa 🙂
    Luśka jak się dowie, że ten Paddy to TEN Paddy to padnie chyba z wrażenia i ciekawe czy będzie lojalna czy poleci do jakiegoś brukowca jak odkryje prawdę.
    Kto się przyglądał ??
    Niech Padzik leci z Angelo…niech Olka zatęskni…mam nadzieję, że zatęskni 🙂
    Dziękuję za post na Fb o molestowaniu, bardzo ciekawy, dużo się dowiedziałam…inaczej spojrzałam na Emmę. Z początku broniłam jej, próbowałam postawić się w jej sytuacji a później już w nią zwątpiłam i strasznie mnie drażniła. Teraz po tym artykule wiele zrozumiałam i już jej nie potępiam a współczuję.
    Mam nadzieję, że ktoś jej pomorze. Pewnie nie Olka bo ona egoistka i tylko na swoje problemy patrzy, gdyby Emma się u niej nie zjawiła to Olka nawet by nie wiedziała co się z nią dzieje.
    Jimmy…mam nadzieję, że on jej pomoże…bardzo na to liczę. Jeśli Emma ma wyjść na ludzi 🙂 i uwierzyć w prawdziwą miłość i w to, że nie jest nikim i jest coś warta to tylko Jimmy może tego dokonać…Jimmy i jego miłość.
    Po mimo tego, że ja „wierna” Padzikowi jestem to teraz bardziej kibicuję Emmie i Jimmusiowi 🙂
    Olka może dla mnie nie istnieć…dopóki się nie ogarnie i nie zmieni swojego zachowania…oczywiście jeśli naprawdę kocha Padzika bo jak nie kocha to nic jej nie pomoże 🙂 Może ona myli miłość z zauroczeniem i młodzieńczymi marzeniami…nie wiem…zobaczymy co będzie dalej.

    Polubienie

    1. Kochana jak Ci wszystko opowiem, to nie będziesz ciekawa co dalej hehe. Początek więc pominę następny rozdział Ci odpowie.
      Cieszę się, że pomogłam Ci zrozumieć Emmę. Tam w artykule zawarta jest ostatnia tajemnica Emmy. Bo została jeszcze jedna, o której Jimmy nie wie.
      Ola nie wiedziała, co dzieje się z Emmą, bo Ona jej nie powiedziała. Dzwoniła do niej po tym jak Ją Jim znalazł w barze i powiedziała, że wszystko ok. był taki fragment. Potem już nie dzwoniła bo nie chciała im przeszkadzać nie wiedziała, że źle się dzieje. Jeśli chodzi o Emmę to do Oli nie mam zastrzeżeń. Stara się jak może polepszyć jej życie. Wyciągnęła z bagna, wystarał się o pracę dała mieszkanie i swoją opiekę, więc myślę, że jest wobec nie j w porządku.
      Olka się ogarnie, jak Padzik rozklei. Taka mała zmiana ról nastąpi.
      Wielkie dzięki za komentarz.

      Polubienie

Dodaj komentarz