ROZDZIAŁ 87: Zmarnowana szansa…

Czy ktoś tu jeszcze, czasami zagląda?

Trochę mi przykro, że nie ma żadnych podpisów.

Ola, Ania W, agula, n.n., aga, sylwia… – obraziłyście się już na zawsze?

—————————————————————————-

Właśnie kończyli jeść kolację, gdy zadzwonił telefon. Ola przeprosiła grzecznie i wstała od stołu.

– To Jim – powiedziała, spoglądając wymownie na Paddyego.

Ten zacisnął usta i skrzywił się lekko.

– Coś się stało? – zapytała Marta, zauważając wymianę spojrzeń między gospodarzami.

– Nie. Nic takiego – odpowiedział Paddy, odprowadzając Olę wzrokiem.

 

– Słucham – powiedziała do słuchawki, gdy tylko weszła do kuchni.

– Ola, czy Ona…

– Nie Jimmy, przykro mi – odpowiedziała nie czekając, aż mężczyzna wybełkocze resztę zdania. Był pijany jak bela – Też chciałabym wiedzieć, co się z nią dzieje i też za nią tęsknię – dodała, choć wiedziała, że jej rozmówca i tak nie będzie tego pamiętał – Jimmy nie pij już – poprosiła łagodnie, ale odpowiedział jej tylko głuchy dźwięk zakończonego połączenia.

Dziewczyna odsunęła telefon od ucha i wpatrywała się chwilę w czarny ekran.

– Szkoda mi Ciebie, Jimmy… – westchnęła.

– Kogo Ci tak szkoda?

Ola zadrżała i odwróciła się przodem do Paddyego, stojącego w progu. Bez słowa podeszła bliżej i przytuliła się do chłopaka.

– Ojoj! A to co? – zapytał, obejmując Ją czule ramionami – Jakaś melancholia zapanowała nad Panią?

– Tak…  tylko chwilowo – odparła smutno – Czasami muszę poczuć Twoje ciepło i zapach, żeby wiedzieć, że nigdzie nie zniknąłeś i wciąż jesteś przy mnie.

– Zawsze i wszędzie – odparł półgłosem chłopak, wtulając się w szyję dziewczyny.

– Dobrze, że my nie zmarnowaliśmy szansy, jaką dał nam los – wyszeptała, myśląc o zaprzepaszczonym szczęściu swojej przyjaciółki.

Paddy odsunął Ją lekko od siebie i delikatnie podniósł jej twarz w górę.

– My po prostu poddaliśmy się przeznaczeniu, Oluś – powiedział z powagą – Pierwszej próby nie przetrwaliśmy, ale przyrzekam, że drugiej nie zmarnuję – dodał – A Jimem tak się nie martw. Da sobie radę – stwierdził, domyślając się co było powodem zmiany nastroju dziewczyny – Odchoruje tę miłość i za jakiś czas poleci w świat szukać nowych wrażeń.

– No nie wiem – zastanowiła się kobieta – Wydaje mi się, że dla Jima to coś poważniejszego, niż chwilowe zauroczenie – stwierdziła – Mówiłam, że Emma go skrzywdzi – dodała – Ona już tak ma. Złość na mnie zapewne była tylko pretekstem do ucieczki od tego uczucia – powiedziała, po czym spojrzała na Paddyego, delikatnie klepnęła go w ramię i rzuciła – A Ty chyba powinieneś mu współczuć. Oboje wiemy, co znaczy stracić miłość.

Padły popatrzył na nią z powagą, czując nieprzyjemny dreszcz na swoich plecach. Zbyt dobrze pamiętał ten ból. Niewiele myśląc przyciągnął Olę z powrotem do siebie i z zamkniętymi oczami delektował się jej bliskością.

– Dziś chcę pamiętać tylko to, co dobre – powiedział, całując jej usta.

Po chwili, gdy wargi dziewczyny ponownie poczuły chłód powietrza, rozciągnęła je w uśmiechu.

Mężczyzna również uśmiechnął się z czułością.

– I taką kocham Cię najbardziej – szepnął jej do ucha – Szkoda, że mamy gości… – westchnął cicho.

– Część z nich jest tu podobno na Twoją prośbę – przypomniała sobie.

Wyraz twarzy Paddyego zmienił się w jednej chwili. Szybko zapomniał o swoich fantazjach i teraz wpatrywał się w Olę z niepewnością.

– Marta mnie wydała? – zapytał ostrożnie.

– Nie.

Chłopak zmrużył brwi.

– Ojciec – podpowiedziała mu dziewczyna.

Tym razem zacisnął usta, obserwując bacznie twarz Oli.

Ta jednak nie dała nic po sobie poznać tylko szybko zmieniła temat:

– Dosyć tych pogaduszek, wracajmy do gości, zanim matka obrazi się za naszą niegościnność – powiedziała z drwiną w tle, po czym ominęła Paddyego i ruszyła do salonu.

Chłopak złapał Ją za rękę i zatrzymał.

– Ona nam jeszcze nie darowała, co? – bardziej stwierdził, niż zapytał.

Ola prychnęła.

– Z nią tak łatwo nie pójdzie – odparła – To uparta kobieta – dodała, po czym zadumała się nad czymś przez chwilę, po której ponownie spojrzała na mężczyznę – Tylko nie wiem dlaczego tu przyjechała skoro wciąż żywi do mnie urazę.

Paddy uśmiechnął się do niej współczująco. Nie zamierzał wyjaśniać jej zawiłości między rodzicami, o których doniósł mu Arek. Złapał Ją za rękę i wyprowadził z kuchni.

Gdy tylko pojawili się w salonie, Ola od razu zauważyła ostre spojrzenie starszej Pani. Mimowolnie wysunęła się z objęć Paddyego i zajęła swoje miejsce przy stole.

– Babciu chcesz zobaczyć mój pokój? – zapytała Natalia. Odkąd zobaczyła dziadków nie opuszczała ich na krok. Nawet przy kolacji zajęła miejsce między nimi.

– Oczywiście skarbie, jeśli tylko mogę – odparła starsza Pani, zerkając na Olę.

– Proszę – zgodziła się gospodyni – Tylko uprzedzam, że Wasza wnuczka zbytnią czystością nie grzeszy, ale to jej bałagan, więc jeżeli chce się nim chwalić, nie mam nic przeciwko – powiedziała dziewczyna z uśmiechem.

– Mamo, przecież posprzątałam – oburzyła się dziewczynka – Paddy może potwierdzić, bo mi pomagał – dodała.

– To znaczy posprzątał za Ciebie? – zażartowała Ola, wywołując uśmiech na twarzach swoich gości.

– Nie! – zdenerwowała się Nati – Tylko pomagał – poprawiła słowa matki, po czym spojrzała na mężczyznę – Prawda, Paddy?

Mężczyzna popatrzył na nią ze zdziwieniem, słysząc swoje imię, jednak niczego nie potwierdził, gdyż nie zrozumiał nawet słowa.

Natalia pokręciła głową i wyjaśniła mu wszystko po niemiecku. Wtedy dopiero pokiwał twierdząco głową i uśmiechnął się szeroko.

– Rety, mamo! – zamamrotała dziewczynka – Chyba musimy nauczyć go Polskiego.

Wszyscy obecni wybuchli śmiechem. Tylko Paddy miał poważną minę.

– Córcia nie chcę się wtrącać w Wasze sprawy, ale Nati chyba miała rację – odezwał się ojciec, gdy opanował rozbawienie – Musimy się przecież jakoś komunikować.

– To może Ja nauczę Ciebie niemieckiego lub angielskiego, tato? – zaproponowała Marta.

– Teraz? Na stare lata?

– Nie przesadzaj – obruszyła się Ola – Wstała ze swojego miejsca i po chwili, siedziała już na kolanach ojca. Cmoknęła go w policzek, a potem uśmiechnęła się do Paddyego, siedzącego naprzeciwko ojca.

Pan Malik także uśmiechnął się do chłopaka. Cały wieczór z zadowoleniem przyglądał się relacjom między jego córką, a jej mężczyzną. Miał wielką ochotę wypytać Olę o jej uczucia. Okazja natrafiła się dopiero późnym wieczorem. Kilka kieliszków wina rozluźniło napiętą atmosferę, panującą przy stole i każdy zajął się rozmową na swoje ulubione tematy.

Paddy, Arek i Marta dyskutowali po niemiecku o miejscach w Kolonii, wartych obejrzenia. Małżeństwo chciało wykorzystać okazję i trochę pozwiedzać. Chłopcy zaś pobiegli za babcią i Natalią na górę.

– Widzę, że jesteś z nim naprawdę szczęśliwa – powiedział półszeptem Pan Malik, zajmując miejsce obok córki.

Ola spojrzała na ojca i uśmiechnęła się promiennie.

– Oj tak, tatku – potwierdziła –  Paddy rozpieszcza mnie i Natkę, jak tylko może. Jest mi z nim naprawdę dobrze i mam nadzieję, że tak już pozostanie do końca naszego życia – powiedziała – Bardzo go kocham.

– Cieszę się – odparł z uśmiechem ojciec – I jest mi tym bardziej przykro, że tak źle go potraktowaliśmy. Teraz widzę, że to dobry chłopak. Sława go nie zepsuła.

– On nie ma do Was żalu – stwierdziła dziewczyna – Paddy bardzo ceni rodzinne więzi. Wychował się bez rodziców…

– To dlatego tak usilnie dążył do naszej zgody – domyślił się ojciec.

……………….

Jim cisnął telefon na łóżko i ze złości próbował kopnąć jedną z leżących na podłodze, butelek. Niestety upojenie alkoholowe dało o sobie znać, więc runął jak długi, na ziemię. Ciszę w pokoju przerwało kilka bełkotliwych, niecenzuralnych określeń, po których mężczyzna podjął próbę podniesienia swoich czterech liter w górę.

– Kurwa, wszystko przez te baby! –  krzyknął, podnosząc się po raz, kolejny z podłogi.

Ta próba także nie przynosiła pożądanych rezultatów, więc po kilku sekundach opadł bezsilnie na tyłek, podciągnął jedno kolano w górę i oparł na nim łokieć. Dłonią przeczesał swoje włosy i ryknął na całe gardło.

Miał dość tego wszystkiego, czuł mdłości w żołądku, a w głowie miał totalną karuzelę. Złapał się za swoją czuprynę i pociągnął tak mocno, że syknął z bólu.

– Jim, człowieku ogarnij się – wymamrotał pod nosem – Przecież to tylko kolejna beznadziejna dupa, jakich wiele na tym parszywym świecie – tłumaczył sam sobie, dysząc ciężko.

Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki w jego głowie pojawił się obraz brunetki. Na jej twarzy gościł pewny siebie i trochę bezczelny uśmiech. Mężczyzna chwycił butelkę leżącą nieopodal i cisnął nią przed siebie. Na moment obraz znikł, jakby dziewczyna wystraszyła się huku spadających szkieł, ale zaraz po tym pojawiła się znowu. Tym razem już się nie uśmiechała. Jej oczy wypełnione były łzami, które wolno spływały po policzkach.

– Em, kochanie!  Ja nie chciałem – bełkotał Jim, podkulając nogi pod siebie.

Zaczął niezdarnie przesuwać się do przodu, podpierając ciężar ciała na nadgarstkach i kolanach. Jednak im bardziej chciał się do niej zbliżyć, tym Ona dalej stała. Była coraz mniejsza i mniejsza, aż w końcu zniknęła.

Proszę nieee! – krzyknął, ale Jej już nie było – Em, wróć!

Gdy stwierdził, że dziewczyna już się nie pojawi, usiadł pod ścianą, oparł łokcie na kolanach i schował twarz w dłoniach.

Nie miał już siły. Kolejna noc… Kolejny kryzys…  Kolejna niezaspokojona tęsknota… Ile jeszcze zdoła wytrzymać?

…………………

Ola wyszła pierwsza, a za nią z drzwi wyłonił się Paddy. Obydwoje zatrzymali się przez moment na schodkach i wdychali przyjemne rześkie powietrze.

– Usiądziemy? – zapytał, wskazując dłonią ławeczkę.

– Na chwilkę możemy – odpowiedziała Ola.

Gdy zajęli miejsce na ławce, chłopak złapał rękę kobiety i pociągnął w górę do swoich ust.

– Mam nadzieję, że się na mnie nie gniewasz za rodziców – powiedział.

– Za to, że sprowadziłeś ich tutaj? – zapytała unosząc brwi, a gdy skinął głową, powiedziała – No nie wiem… – stwierdziła –  W końcu obiecaliśmy sobie kiedyś, że nie będzie między nami tajemnic, kłamstw i krętactw – przerwała na moment i z pełną powagą na twarzy spojrzała przed siebie – Właściwie to nie wiem do czego zaliczyć to, co zrobiłeś. Chyba do wszystkich trzech po trochę – stwierdziła – Kręciłeś na pewno, trzymałeś wszystko w tajemnicy, a i na kłamstwo też by się pewnie coś znalazło.

Paddy wpatrywał się w nią, z przerażeniem i niepewnością na twarzy.

– Żartujesz, prawda? – zapytał.

Dopiero, gdy dziewczyna popatrzyła na niego, z wesołymi chochlikami w oczach zrozumiał, że go nabiera i jęknął:

– Jezu! Nie strasz! Już szykowałem w myślach dobre wytłumaczenie.

Ola zaczęła się śmiać.

– A proszę bardzo! Chętnie wysłucham Pańskiego niezdarnego wyjaśnienia – powiedziała, a zaraz po tym spoważniała, wzięła jego twarz w dłonie i przysuwając swój nos do jego nosa powiedziała – Paddy , jak mogłabym się gniewać za to, że pomogłeś mi pogodzić się z rodzicami. Sama bym się na to długo nie zdobyła.

– Wiem – odparł – Widziałem jak Ci ostatnio ciężko, dlatego postanowiłem trochę pomóc – wyjaśnił – Na razie jednak udało Ci się dojść do porozumienia tylko z jednym rodzicem.

– Jestem Ci wdzięczna za ojca – odpowiedziała blondynka – Mama potrzebuje więcej czasu  – dodała – Naprawdę jesteś cudowny.

Paddy uśmiechnął się do siebie. Czuł się dumny, jak paw. Nareszcie coś mu się udało.

– Kocham Cię – powiedziała Ola, po chwili milczenia. Objęła jego twarz swoimi dłońmi i pocałowała czule – Dziękuję – dodała, patrząc mu głęboko w oczy.

Zmarszczył brwi, gdy odsunęła się od niego:

– Tylko tyle? – zapytał – Jeden słaby buziak? Czy to aby nie za mała zapłata? – uniósł brwi i zrobił obrażoną minę – A Ja się tak starałem – skrzywił się i zaraz po tym jęknął z bólu – Auuu! Za co? – zapytał, masując miejsce po wbitym przez dziewczynę, łokciu.

– To po to, żebyś nie obrósł za bardzo w piórka – powiedziała, robiąc przy tym słodkie oczka.

Chłopak przewrócił oczami.

– I zrób tu coś dla kobiety – rzucił – Nie dość, że słabo dziękuje, to jeszcze człowieka poobija.

Ola zaśmiała się głośno.

Paddy przyglądał się dziewczynie z rozbawieniem, ale im dłużej lustrował jej twarz, tym bardziej zmieniał się wyraz jego oczu. Jego tęczówki robiły się coraz ciemniejsze.

– Kocham Cię –  szepnął.

–  Wiem – odparła dziewczyna, wpatrując się w prawie czarne oczy mężczyzny – Widzę to w każdym twoim spojrzeniu, w każdym słowie i uśmiechu – dodała i bezwiednie wyciągnęła szyję w oczekiwaniu na dotyk jego ciepłych ust, na swoich wargach.

Zbliżał się powoli, jakby specjalnie przeciągał moment połączenia się z nią w pocałunku. Gdy jej napięcie sięgnęło zenitu, jęknęła głośno i w mgnieniu oka przyciągnęła go do siebie.

– Gdyby ktoś parę tygodni temu powiedział mi, że będę taki szczęśliwy, wyśmiałbym go – stwierdził Paddy po paru minutach czułości i smakowania ust dziewczyny.

– Dlaczego? Nie wierzysz we wróżby? – siedziała obok i opierając głowę o jego ramię spoglądała w gwiazdy.

Padły uśmiechnął się i pokręcił głową.

– Faktycznie, nie bardzo w taką magię wierzę, ale nie o to chodzi.

– To o co? – dziewczyna podniosła głowę i zaciekawiona spojrzała na niego

– O to, że wtedy…  – przerwał na moment, wciągnął głęboko powietrze w płuca i wypuścił je ze świstem – Wtedy wszystko było inne. Ja byłem inny,  inaczej myślałem. Byłem pusty w środku i moje życie też takie było, rozumiesz? – ponownie spojrzał w oczy dziewczyny – Myślałem, że już nie spotka mnie w życiu nic miłego i nawet na to nie czekałem. Pielęgnowałem każde wspomnienie o Tobie i bałem się, że kiedyś przyjdzie dzień, w którym nawet to zostanie mi odebrane.

– Kto miałby Ci to zabrać?

– Czas – odparł krótko, wpatrując się w nią z powagą.

W jego wzroku dostrzegła smutek. W milczeniu ponownie położyła głowę na jego ramieniu i pogładziła dłonią jego pierś.

– Na bardzo długi czas zapomniałem, co znaczy być szczęśliwym, Oluś – ciągnął dalej, obejmując Ją ramionami – Teraz przy Tobie, uczę się tego na nowo i delektuję się nim, jak najlepszym smakołykiem. Znowu zaczynam zauważać kolory, zachwycam się zapachami i smakuję otaczający mnie świat. Z mojego życia zniknęła szarość – westchnął i dodał – Chyba powoli staję się sobą.

Ola zmarszczyła brwi.

– Stajesz się? – zapytała że zdziwieniem – Paddy, Ty przecież jesteś sobą – stwierdziła, wpatrując się w niego niezrozumiałym wzrokiem.

[OiM1] –  Miałem na myśli siebie sprzed lat – poprawił się.

Dopiero teraz zrozumiała.

– Dawny Patrick Kelly?

– Dawny, tak jak chciałaś – odparł.

Pogłaskała go czule po policzku.

– A co będzie, jeśli powiem Ci, że zakochałam się także w tym nowym? – zapytała.

Paddy zaśmiał się.

No to mam konkurencję – odparł.

…………………..

– Idź już – powiedziała, zbierając z podłogi porozrzucane części swojej garderoby.

– Ale…  – zaczął zdumiony mężczyzna, zakładając spodnie – Przecież było miło.

– Tak, ale chcę teraz zostać sama – odparła dziewczyna, zakładając majtki.

Mężczyzna wstał z kanapy i zbliżył się do ubierającej się kobiety.

– Emma, o co chodzi? – zapytał, łapiąc Ją za łokieć.

Dziewczyna wyszarpnęła się, zanim zdążył odwrócić ją przodem do siebie i odeszła dalej.

– Nic nie rozumiem! – westchnął mężczyzna przeczesując swoje ciemne włosy – Wydawało mi się, że było Ci dobrze.

Emma zacisnęła powieki tak mocno, że poczuła ból.

– Bo było – odparła spokojnie, starając się ukryć zniecierpliwienie – Ale teraz wracaj do domu – powiedziała ostro.

– Mogę zostać z Tobą do rana – powiedział mężczyzna.

Emma zaklęła cicho. Miała dość natrętnego gościa. Chciała się go pozbyć jak najszybciej, z mieszkania, by móc zaszyć się w pościeli i dać upust swojemu nieszczęściu.

– Może zjemy razem kolację? – zaproponował – Zamówimy coś…

– Nie rozumiesz co do Ciebie mówię? – warknęła, przerywając mu – Masz stąd wyjść!

– Jak chcesz – rzucił obrażony. Podniósł marynarkę z fotela i ruszył do drzwi. Odwrócił się jeszcze i zapytał – Kiedy się znowu zobaczymy?

Dziewczyna jęknęła cicho i nie odwracając się rzuciła:

– Nigdy – po czym dodała – Wracaj do żony Ben i dalej udawaj wiernego męża.

Po chwili usłyszała odgłos zamykanych ze złością, drzwi i odetchnęła z ulgą. Dopiero po tym odwróciła się i poczłapała do łazienki.

Jak najszybciej chciała zmyć z siebie obrzydliwy, męski zapach. Odkręciła wodę i rozebrała się w pośpiechu, rzucając ubrania gdzie popadnie. Weszła pod prysznic i przez długą chwilę stała bez ruchu, pozwalając gorącej wodzie zmyć ze swojego ciała obrzydzający Ją brud.  Parząca woda rozgrzewała jej skórę do czerwoności, powodując pieczenie. Gdy już nie mogła dłużej wytrzymać, wzięła do ręki gąbkę i z całych sił tarła nią całe ciało. Brakowało jej tchu od pary wypełniającej coraz szczelniej kabinę oraz od dławiących Ją, własnych łez. Czuła obrzydzenie do samej siebie.

Taki rytuał powtarzała prawie codziennie. Rano nienawidziła siebie za to, co zrobiła, a wieczorem uciekając przed samotnością i dręczącymi Ją wspomnieniami, powtarzała swój błąd. Seks dawał jej chwilowe zapomnienie i poczucie panowania nad swoim życiem.

===================================


 [OiM1]ówię

12 myśli na temat “ROZDZIAŁ 87: Zmarnowana szansa…

  1. Myślę, że nikt się nie obraził. Po prostu ze względu na tak długą przerwę dziewczyny przestały tu zaglądać. Fajnie, że wróciłaś do pisania. Szkoda, że nie odezwałaś się nawet jednym zdaniem. Ja już miałam czarne myśli, że może coś złego Ci się stało.

    U Emmy totalna destrukcja. Ona się powinna udać do psychologa. Ktoś powinien jej pomóc, ale jak skoro odcięła się od wszystkich i sama tej pomocy nie chce.

    Nie rozumiem czemu Paddy i Ola nadal razem nie mieszkają. To nienormalne żeby dziecko rządziło rodziną. Natalia powinna nauczyć się akceptować decyzje dorosłych. Kochają się bardzo, więc myślę, że drugiej szansy nie zmarnują.

    Polubienie

    1. Rety, cieszę się, że zajrzałaś! Już zaczynałam tracić nadzieję.
      Przepraszałam już oficjalnie, ale Ciebie przepraszam raz jeszcze. Musiałam przerwać moje opowiadanie trochę nie z własnej woli. Czasami tak w życiu jest, że rezygnujemy lub jak w moim przypadku zawieszamy coś, co kochamy dla ważniejszych rzeczy.
      Emma faktycznie stosuje totalną autodestrukcję. Jim pije i też tym sposobem odreagowuje. Każdy z nich stosuje inną metodę samoleczenia cierpienia. Sądzę, że te metody bardziej im szkodzą, niż pomagają, ale zobaczymy.
      Zgadzam się z Tobą w sprawie Oli i Paddyego. Myślę, że nie chcieli dokładać dziewczynce dodatkowego stresu. Dla niej to trudny czas. Poza tym Paddy faktycznie obiecał jej, że będą się liczyć z jej zdaniem. Ja też mam nadzieję, że takiej szansy nie zmarnują, choć zapewne jeszcze nie raz życie podda ich miłość sprawdzeniu.
      Dzięki wielkie, że się odezwałaś.

      Polubienie

  2. Witaj!
    wow jak miło, ze wróciłaś 🙂
    Szczerze straciłam już nadzieję… Zaglądnęłam całkiem przypadkiem a tu taka niespodzianka!
    Co prawda sporo szczegółów już nie pamiętam, ale przypomni się 😉
    Jak to problemy nigdy nie znikają. Jedne się kończą inne zaczynają.
    Cieszę się, że Ola pogodziła się z tatą. Ciekawe co to z mamuśką będzie. Na pewno cisza przed burzą. Chyba muszą sobie wygarnąć, a może mamuśka jednak zmięknie?
    Co to będzie jak na jaw wyjdzie prawda o Natalce…
    Podziwiam Paddy’ego. Jak on musi kochać Olkę, że tak się poświęca. Kupił dom i nie może w nim mieszkać, bo gówniara sobie coś ubzdurała… Ale ma za to wielki plus. Obiecał, dotrzymuje słowa. Pokazuje, ze można mu zaufać. Mam nadzieję, ze młoda to doceni.

    Oj Emma biedna. Ucieka w najgorszy z możliwych sposobów, Jimmy również. Jedno i drugie pogrążają się coraz bardziej. Ciekawa jestem jak ich ponownie postawisz na swojej drodze.
    Angelo i Kira… uwielbiam ich, ciągle i niezmiennie 😀

    Pozdrawiam!
    – n.n.

    Polubienie

    1. Cieszę się, że wciąż tu zaglądasz. To opowiadanie jest moją miłością, kocham je pisać, wymyślać, czytać Wasze komentarze i odpisywać na nie, uwielbiam spędzać na tym całe godziny. Niestety właśnie czas, a właściwie jego brak z powodu realnych problemów, zmusił mnie do przerwy. Kochana, zapewniam, że wróciłam i na razie nie zamierzam odchodzić. Jak będzie, zobaczymy, bo czasami z problemami jest tak, jak sama napisałaś „Jedne się kończą, a inne zaczynają”. Mam nadzieję, że u mnie nie zaczną się tak szybko i trochę Wam nawymyślam.
      Wracając do naszych bohaterów: Ola pogodziła się z ojcem, bo to jednak jest całkiem mądry facet. Jej mama ma trochę mocniejszy i bardziej uparty charakter, ale jeszcze nie wyjechali, więc wszystko może się zdarzyć.
      Masz rację Paddy, to złoty chłopak, choć Ja wolałabym, żeby trochę tupnął nogą. On uparcie nie chce tego zrobić hehe.
      Na pewno zyskał w oczach Natki. Mała dowiedziała się, że można mu ufać, bo nie rzuca słów na wiatr.
      Emma i Jimmy, to totalna autodestrukcja. Chyba wolę jego alkoholizm, niż jej rozwiązłość, choć chyba jej postępowanie jest mniej groźne dla życia. Zaraz się zapędzę i zrobię skrót przyszłych części, a tego nie chcę, jednak moje gadulstwo wyprzedza powściągliwość hehe
      Dziękuję, że jesteś, że zajrzałaś przypadkiem i za komentarz też wielkie dzięki.

      Polubienie

      1. Wyczułam małą podpowiedź 🙂

        No tak. Alkoholizm to tragedia. Ale każdy ma swoje tragedie. Co by było, gdyby u Emmy pojawiła się „nieplanowana” dzidzia? Też rożnie mogłaby zareagować. Każdy „nałóg” niesie ryzyko… 😉

        Pozdrawiam
        -n.n.

        Polubienie

        1. Masz absolutną rację. Wszystkie nałogi niszczą. Ciąża mogłaby być, ale myślę, że nasza Em nie biega od faceta do faceta bez dobrego zabezpieczenia.
          Jak Ty wszystko dobrze wyczuwam, kochanieńka, czasami wystarczy jeden wyraz i Ty go zawsze wyłapiesz hehe

          Polubienie

  3. Bardzo jestem ciekawa czemu Emma tak odreagowuje. Oni oboje z Jimmym siebie warci. Ona w seks, a on w alkohol. Do gadają się w końcu. Hihi.

    Polubienie

    1. Każdy ma swój ulubiony sposób na odreagowywanie. Bardziej lub mniej destrukcyjny. Jutro wrzucę kolejną część, w której dyskusja na ten sam temat wywiąże się między Jimem, a Paddym.
      Emma z pewnością wyjaśni niedługo dlaczego tak postępuje, a jeśli nie Emma to zapewne Ola to zrobi.
      Masz rację Emma i Jimmy są siebie warci, ale postępowanie Emmy to kolejne kłopoty i frustracje dla Jima.
      Dzięki za przeczytanie i komentarz.

      Polubienie

  4. Po woli nadrabiam! jakoś tak wybiłam się z rytmu,że ciężko mi powrócić na odpowiednie tory!
    Jakoś tak smutno mi się zrobiło…..Emma zwiała,tylko przed czym? Sobą czy Jimmem? Nie chcę marudzić…..ale mi się zawsze wydawało że prawda oczyszcza,a tu się stało zupełnie inaczej!
    Mamy samobiczowanie i autodestrukcje,a przecież mogło być tak fajnie?
    Kogo bardziej mi szkoda? No chyba jednak Jimma,bo to on zadaje sobie pytanie dlaczego? Ona świadomie postanowiła wyeliminować się z jego życia…..więc czemu się za to karze? czy ktoś pozwoli mi to zrozumieć?
    Paddy….następna ofiara losu! Cóż za ironia….kupuje dom,a nadal mieszka kontem u brata! Olka następna egoistyczna panna!
    Cholera jak mnie to wkurza kiedy o życiu dorosłych decydują dzieci
    Nie wiem co tam planujesz dalej,ale jakoś tak mi coraz ciężej przychodzi wierzyć,że ich bycie razem jest tak na prawdę mozliwe?

    Polubienie

    1. Ty piszesz o wybiciu z rytmu? Ja się wybiłam na parę miesięcy, kochana, to coś o tym wiem. Strasznie się cieszę, że nareszcie mogłam wrócić do moich bohaterów i do Was, choć przyznam, że musiałam przeczytać opowiadanie od początku, by nie zgubić wątków.
      Rację masz – prawda oczyszcza, tylko jeżeli ktoś ma problem z sobą, z zaufaniem, z normalnym spojrzeniem na życie, a w dodatku od urodzenia był niechcianym wyrzutkiem, nikomu nie potrzebnym, wykorzystywanym później jak rzecz bez znaczenia tak, jak Emma, to żadne prawdy nie są w stanie przedrzeć się do jej wypaczonego systemu myślowego. Ona ma swoje własne prawdy, którym wierzy i chyba tylko dobry psycholog lub psychiatra coś by tu zdziałał.
      Mnie szkoda obojga. Jim nawet nie wie, jak bardzo pragnie i potrzebuje miłości, uznania i tego błysku w oku patrzącej na niego ukochanej osoby i trafia na Emmę, która mu tego dać nie może. Emma podświadomie potrzebuje opieki, ciepła, bezpieczeństwa i akceptacji wszystkich jej wad i tu pytanie Czy Jimmy odrzucający wszystkie normalne formy funkcjonowania społecznego, buntujący się przeciwko wszystkiemu i wszystkim, będzie w stanie dać Jej to czego Ona oczekuje? Z pewnością lepiej dla nich byłoby się nigdy nie spotkać, ale jak to z życiem bywa, zawsze stwarza nam trudności.
      Paddy wciąż nie może być w pełni szczęśliwy, a czy będzie mu to dane? Powiem tylko tyle, że za wszystkie błędy trzeba prędzej czy później zapłacić, nawet za te dawne, dawne…
      Kochana, Ja uważam, że bycie razem zawsze jest możliwe. Wszystko zależy od tego, kto pociąga za sznureczek hehe
      Paddy i Ola odnależli się po dziesięciu latach…
      Dzięki za wpis.

      Polubienie

  5. Emma po co? po co to robisz? ech
    Paddy kocha Olę, al e fakt dziecko dzieckiem, ale trzeba mysleć o sobie również i powoli dziecku pomóc by nie miało problemu z tym, aby zaakceptować Paddyego obok swojej mamy…

    Polubienie

Dodaj komentarz