ROZDZIAŁ 47: Magiczna chwila.

Witam!

Zapraszam na kolejną część mojej historii.

Następna chyba dopiero po świętach, więc życzę Wszystkim, którzy mają zamiar świętować:

  Miłych, i wesołych Świąt Wielkanocnych!!!

——————————————————————–

Zauważył ją, od razu gdy podjechał pod blok. Stała na chodniku podpierając się kulą.

– Rety, nawet nie wiesz, jak zmęczyła mnie wycieczka tutaj – powiedziała, gdy zajęli miejsce na ławce  – Już teraz rozumiem niepełnosprawnych.

Paddy uniósł lekko kąciki ust w górę, ale zaraz potem zapytał:

– Dlaczego czekałaś tutaj, przecież mogłem wejść na górę.

– Chyba żartujesz – burknęła – Raczej nie mam ochoty na powtórkę z rozrywki, którą mi wcześniej razem z Jimmym zgotowaliście – wstrząsnęła się – Wolałam pokonać te wszystkie przeszkody niż patrzeć na bratobójczą walkę.

– To On wciąż jest u Ciebie?

– Tak, zasnął jak kamień, po wypiciu dwóch butelek wina – uśmiechnęła się chytrze i wzruszyła ramionami – Musiałam go jakoś wyłączyć na trochę, żeby się z Tobą spotkać, a do wyboru miałam wino lub tabletki nasenne – wesołe chochliki zaczęły biegać w jej rozbawionych tęczówkach – Wybrałam mniejsze zło…

Paddy oddał uśmiech, ale po chwili spoważniał:

– Przepraszam za tę awanturę… nie myślałem, że…

– Że Jimmy się tak wkurzy? – dokończyła za niego, a gdy pokiwał głową, dodała – Ja też nie, choć teraz wiem dlaczego Ola tak bardzo chciała utrzymać Wasz związek w tajemnicy, ale nie po to Cię tu wzywałam, żeby w środku nocy rozmawiać o Twoich relacjach z rodzeństwem. Sorry, ale to Wasza sprawa.

Paddy wbił w dziewczynę zaciekawiony wzrok i nadstawił uszu.

– Więc po co? – zapytał niepewnie, bojąc się tego, co może usłyszeć.

Emma pogrzebała w kiszeni bluzy, którą w pośpiechu zarzuciła na siebie wychodząc, a właściwie wytaczając się z mieszkania.

– Trzymaj – wyciągnęła rękę w kierunku chłopaka.

Paddy spojrzał na jej otwartą dłoń i z lekką niepewnością wziął od niej złożoną w kosteczkę kartkę.

– Co to jest? – zapytał zdziwiony.

– Adres rodziców Oli.

Wpatrywał się w Emmę, jakby nie zrozumiał co do niego powiedziała, po chwili jednak rozłożył papierową kostkę i głośno, z pomocą Emmy, odczytał miejscowość, ulicę i numer domu.

– Dzięki temu nie będziesz musiał przeszukiwać całej Polski i szybciej dotrzesz do Oli – wytłumaczyła – Jej rodzice prowadzą pensjonat, więc możesz się tam zatrzymać jako zwykły gość.

Paddy spojrzał jej w oczy w wypisaną na twarzy wdzięcznością, a po sekundzie rozciągnął usta w uśmiechu i zamknął dziewczynę w swoich objęciach.

– Wielkie dzięki, Em. Jak jechałem tutaj, to myślałem, że chcesz… – przerwał zdanie, gdyż niewidzialna obręcz zaczęła ściskać mu gardło na samą już myśl o tym co przez te kilkadziesiąt minut tkwiło w jego głowie.

– Co myślałeś?

– Nie, nic… – odparł w zamyśleniu.

– Zapewne miałeś nadzieję, że Ona wróciła, prawda?

Paddy nabrał powietrza i spuścił wzrok

– Raczej, że powiesz mi żebym dał sobie spokój z wyjazdem, bo Ona nie chce mnie znać… – odparł smutno.

Nagle poczuł jej dłoń na swojej.

– Paddy dlaczego jest tak mało pewny jej uczuć do Ciebie? – zapytała poważnie, mając na uwadze jego wcześniejsze domysły dotyczące powodów jej wyjazdu.

Podniósł głowę i wbił wzrok w przestrzeń przed sobą.

– Nie wiem… – wyswobodził rękę z jej dłoni i wsunął do kieszeni wciskając się głębiej w twardą ławkę – Skrzywdziłem ją, a potem jeszcze odszedłem… chyba stwierdziłem, że ma dość moich wybryków.

– Skrzywdziłeś? – Em, przyglądała mu się mrużąc oczy.

Chłopak spojrzał na nią i zdał sobie sprawę, że Ona nic nie wie o tym, co próbował zrobić jej przyjaciółce.

– Nie ważne, przepraszam, ale… nie chcę o tym teraz mówić – wydukał niepewnie, licząc na brak dociekliwości z jej strony.

– Paddy, Ola pojechała do Polski, bo jej córka miała wypadek – widząc, że raczej jej tego nie wyjaśni, zmieniła temat, choć jego słowa lekko ją zaniepokoiły. Postanowiła w duchu wypytać o to Olę jak wróci.

– Wypadek? Jaki wypadek? Coś poważnego?

–  Spadła z drzewa. Na razie nie wiem za wiele, ale sytuacja wyglądała groźnie, bo mała traciła przytomność. Rodzice zadzwonili do Oli, gdy jeszcze niewiele wiedzieli – wyjaśniła.

– O rety! – jęknął  – Pewnie jest przerażona.

– Kto Nati?

– Ona na pewno też, ale Ja mówię o Oli – zaczynał odczuwać wyrzuty sumienia, że skupił się wyłącznie na swoim smutku nie szukając innych powodów, dla których pojechała do Polski. Zrobiło mu się głupio.

– Jedź do niej, jeśli chcesz, ale zapewniam Cię, że Ona wróci do Kolonii – powiedziała brunetka, rozglądając się w poszukiwaniu swojej metalowej podpory – W każdym bądź razie, teraz wiesz już wszystko, gdyby nie Wasza bójka z Jimmym wyjaśniłabym ci to już wcześniej – dodała i zaczęła podnosić się z miejsca – Wracam, bo wino mogło przestać już działać.

Paddy uśmiechnął się szeroko, nagle poczuł, że wracają mu chęci do życia. Widział już, że Ola nie uciekła od niego i ciężar spadł mu z serca. Odprowadził Emmę do drzwi, jeszcze raz uścisnął ją serdecznie dziękując za pomoc i szybko wrócił do samochodu, układając w głowie nowy plan.

Po kilkunastu godzinach jazdy, zatrzymał się pod bramą wjazdową jednego z domów. Prowadzący go mężczyzna oznajmił, że jego podróż dobiegła końca, podziękował za wspólną podróż i nawigacja automatycznie się wyłączyła. Wysiadł z auta, rozciągnął ramiona na boki w celu „rozprostowania  kości” i rozejrzał się ciekawie dookoła siebie. Pięknie tu – pomyślał, wciągając w nozdrza świeże, rześkie powietrze.

Nagle do jego uszu dotarł czyjś głos. Odwrócił się i jego oczom ukazała się zadbana kobieta w średnim wieku. Dama powtórzyła swoje pytanie i dopiero teraz zdał sobie sprawę, że jest w obcym kraju i dopada go choroba zwana barierą językową. Podrapał się z zakłopotaniem po głowie i zagadnął najpierw po angielsku, ale kobieta pokręciła głową dając mu tym do zrozumienia, że tego języka nie zna. Podszedł więc bliżej i zaczął po niemiecku, potem spróbował jeszcze po francusku, a gdy i to na nic się zdało poczuł, że ma kłopoty. Wyrzucał sobie w duchu, że nie pomyślał wcześniej o nauce języka polskiego. Kobieta zaczęła zadawać jakieś pytania, ale teraz Paddy nic nie rozumiał. W końcu wpadł na pewien pomysł: wyjął telefon, otworzył słownik angielsko – polski, napisał w nim, że szuka pokoju, tak jak zasugerowała Emma i podał aparat swojej rozmówczyni. Po chwili kobieta uśmiechnęła się szeroko do niego, a On oniemiał z wrażenia, gdyż zdał sobie sprawę, że zna ten uśmiech – To musi być mama Oli – przemknęło mu przez myśl i nie wiedzieć czemu nagle stał się spięty i poddenerwowany. Kobieta pokiwała głową, wskazała ręką na samochód i gestem zaprosiła go na teren posesji.

Kilka minut później z plecakiem pod pachą wszedł do domu. Kobieta, w której rozpoznał jeszcze kilka cech przypominających Olę, jak kolor oczu i włosów, a nawet barwę głosu, weszła za ladę niewielkiej recepcji, otworzyła jedną z szafek, wyjęła z niej klucz, i gestem zaprosiła go na piętro. Wciąż coś mówiła, ale Paddy nie rozumiał ani jednego słowa, więc nie odzywając się potulnie szedł za nią. Weszli do jednego z kilku pokoi. Podczas, gdy chłopak rozglądał się ciekawie po pomieszczeniu urządzonym według niego nieco dziwnie, ale pięknie gospodyni napisała na kartce kilka słów i podała ją Paddyemu, wskazując palcem na trzymany przez niego, wciąż w dłoni telefon, po czym uśmiechnęła się szeroko i wyszła.

Nie bardzo wiedział czy dobrze zrozumiał „język ręczny”, ale posłusznie wyjął komórkę i wpisał w słownik słowa z kartki. Uniósł brwi, gdy odczytał nieskładną wiadomość, z której wywnioskował tyle, że ktoś znający angielski przyjdzie później załatwić formalności. Ciekawie się zapowiada – pomyślał i stanął przy oknie, wpatrując się z zachwytem w widok, który rozpościerał się za szybą.

———–

– Witaj kochanie.

– O cześć babciu – powiedziała wesoło leżąca na szpitalnym łóżku dziewczynka

– Witaj mamo – odparła Ola.

Kobieta podeszła i ucałowała córkę w policzek, to samo zrobiła nachylając się nad wnuczką.

– Jak się czujesz skarbie?

– Trochę boli mnie głowa, ale poza tym całkiem dobrze, tylko nudzę się – odrzekła dziewczynka – Mama nie pozwala mi wstać.

– Kochanie słyszałaś co mówił lekarz. Musisz leżeć, bo znowu będzie Ci się kręciło w głowie – wyjaśniła po raz któryś od rana blondynka.

– Zaraz coś zaradzimy i na nudę – powiedziała starsza z kobiet – Coś Ci  przyniosłam – dodała wyjmując z torebki mp3 i słuchawki – Karol nagrał Ci jakiegoś audiobooka, czy coś takiego. Niestety nie znam się na tym za bardzo. Mówił, że to taka książka do słuchania.

– Super! – ucieszyła się Natalia, wkładając do uszu słuchawki.

– Może zapytamy lekarza czy wolno Ci słuchać tego przez słuchawki.

– Oj mamo! To tylko czyjeś słowa. Na pewno mi nie zaszkodzą.

– Dobrze, już dobrze – odparła blondynka pocierając dłonią zmęczone oczy.

– Oleńko, dobrze się czujesz? – zapytała Pani Malik przyglądając się córce – Jadłaś coś dzisiaj?

– Tak, kupiłam sobie drożdżówkę w sklepiku szpitalnym. Nic mi nie jest. Trochę zmęczenie daje o sobie znać.

– No tak, pół nocy jechałaś, a drugie pół spędziłaś tutaj z Natką. Dlatego przyjechałam Cię zmienić.

– Nie trzeba.

– A właśnie, że trzeba – odparła ładna, jasnowłosa kobieta w średnim wieku – Ty jedź do domu, wyśpij się porządnie, a ja posiedzę z Natalką tę noc.

– Ale mamo…

–  Nie mamo, tylko wstawaj i wracaj do domu – odrzekła, ciągnąc córkę za ramię – Nati na szczęście ma się dobrze i nie chcę drugiej chorej w szpitalu odwiedzać. No już, zbieraj się…

Ola dała za wygraną. Wiedziała, że z matką nie wygra. Jej nadopiekuńczość znała od urodzenia. Wstała z krzesła i zdjęła córce słuchawki z głowy.

– Nati babcia z Tobą zostanie, dobrze? Ja przyjadę rano.

– Może być, ale obiecaj, że jak się rano obudzę to już tu będziesz.

– Przyrzekam – Ola z uśmiechem uniosła prawą rękę w górę, potem pocałowała córkę w czoło i wyszła z sali.

Uszła już kilka kroków szpitalnym korytarzem, gdy do jej uszu dotarło wołanie. Odwróciła się…

– Kochanie, zapomniałam Ci powiedzieć, że dziś przyjechał do nas gość – powiedziała Pani Malik – Nie mogłam się z nim dogadać, bo to jakiś obcokrajowiec i nie znał polskiego. Zwykle Mata załatwia takie sprawy, ale dziś nie mogła dziś przyjechać, bo musiała zawieźć Miłosza na testy alergiczne – wyjaśniała powoli mama – Mogłabyś załatwić z tym Panem formalności?

– Ja? Wiesz, że ja nie bardzo się na tym znam – jęknęła Ola.

– Wiem, ale nie ma tego dużo. Musisz poprosić go o dokument tożsamości i spisać dane, to wszystko, a druki zostawiłam na moim biurku.

– No dobrze – odparła niechętnie – O której ma przyjść?

– On już jest w domu. Dałam mu pokoju numer 7.

– Wpuściłaś obcego faceta do domu, bez spisania jego nazwiska i adresu?! – zdziwiła się Ola i obrzuciła matkę oburzonym spojrzeniem.

– Jejku, miło mu z oczu patrzyło, więc myślę, że to jakiś uczciwy chłopiec.

Blondynka przewróciła oczami.

– Przypominam, że jesteśmy w Polsce, a nie Kolonii czy Hamburgu, a tu na razie jeszcze wierzy się w uczciwość ludzką – wyrecytowała zniecierpliwiona Pani Malik – Proszę Cię tylko o małą przysługę, a nie o ocenianie mojego postępowania.

– Dobrze, już dobrze – odparła Ola powstrzymując zaczynający się potok słów, matki.

———–

Niechętnie weszła na piętro. Jedyne o czym teraz myślała, to Nati, ciepła kąpiel i miękkie łóżko. Dopóki działała adrenalina i lęk o własne dziecko nie czuła tego, ale teraz zmęczenie zaczęło brać nad nią górę. – Jeszcze to… – pomyślała przeglądając trzymane w dłoni puste druki. Ziewnęła i nie podnosząc głowy, zastukała do drzwi z metalową siódemką.

– Dobry wieczór – powiedziała w języku niemieckim, gdy drzwi się odchyliły – Przyszłam dopełnić formalności, bo…

– Witaj Oluś…

W mgnieniu oka podniosła głowę i spojrzała wprost w tak dobrze jej znajome, granatowe tęczówki. Zamarła…

Z drżącym sercem wpatrywał się w kobietę stojącą przed nim. Najchętniej wziąłby ją w ramiona i zamknął szczelnie w uścisku, ale po tym, co się między nimi wydarzyło nie miał odwagi jej dotknąć. Właściwie to nie bardzo wiedział jak ma się zachować. Po drodze układał w myślach przepiękną przemowę, która miała chwycić ją za serce, ale teraz język odmówił mu posłuszeństwa, a myśli zamieniły się w jeden wielki chaos. Spuścił głowę, lecz po chwili podniósł ją i ponownie spojrzał blondynce w oczy. Widział zdziwienie na jej twarzy. Nic nie mówiła, nie uśmiechnęła się nawet tylko stała jak zastygła z rozszerzonymi oczami. Uśmiechnął się do niej niepewnie, ale zaraz po tym przybrał poważny wyraz twarzy. Nie wiedział, co siedzi w jej głowie. Zaczynał obawiać się, że zaraz naskoczy na niego, że głupio zrobił przyjeżdżając tutaj.

Czuła, że nogi się pod nią uginają, a serce zaraz wyskoczy jej z piersi. Zdziwienie mieszało się w niej z radością i niedowierzaniem. To było trochę jak sen, dlatego naszła ją ochota na sprawdzenie szczypnięciem czy aby nie obudzi się pod wpływem bólu. Odrzuciła tę myśl. Chyba nie chciała się budzić, chciała żeby sen trwał.

Po dłuższej chwili milczenia wróciła jej mowa:

– Paddy??? – zapytała trochę niepewnie.

Ktoś wyszedł z pokoju obok, ale Ona nie zwracała na tę osobę uwagi. Wciąż wpatrywała się w niego…

– Co Ty tu robisz?

– Musiałem z Tobą porozmawiać… Byłem w Twoim mieszkaniu i Emma dała mi ten adres… Oluś, Ja…

– Proszę – podniosła rękę w górę, zabraniając mu tym wypowiadania dalszych słów – Nic nie mów… – i spuściła głowę.

Wstrzymał oddech, a jego serce potroiło szybkość swoich uderzeń. Czekał na wyrok.

– … Po prostu mnie przytul…  – dokończyła po chwili.

Głośno wypuścił powietrze z płuc. Złapał jej dłoń i wciągnął ją do pokoju, zatrzaskując drzwi. Chwilę później trzymał ją już w ramionach. Czuł jak drży…

Było jej dobrze… wspaniale. Wdychała znajomy zapach i cieszyła się ciepłem jego ramion – Mój Paddy… – myślała, rozkoszując się jego bliskością.

– Moja kochana… – wyszeptał – Przepraszam…

– Ciii – uciszyła go. Nie chciała, żeby przerwał czar tej chwili. Chciała tylko tak stać, szczelnie otulona tak dobrze jej znanymi ramionami. Bała się, że słowa zniszczą tę magiczną chwilę.

Chciał wyjaśnić wszystko, wytłumaczyć, przeprosić… W jego głowie szalały nie wypowiedziane myśli, słowa same cisnęły mu się na usta, ale milczał tak, jak sobie życzyła. Cieszył się tą chwilą tak samo jak ona. Czasami tylko stary lęk przejmował kontrolę nad radością, ale zaraz zgniatał go w zarodku, nie pozwalając na zawładnięcie myśli.

– Emma powiedziała, że Twoja córka miała wypadek – zaczął ostrożnie, omijając na razie najważniejszy temat.

Odsunęła się i spojrzała mu w oczy.

– Tak, spadła z drzewa – powiedziała – Z córką sąsiadki zrywały czereśnie. Nie chciało im się przynosić drabiny, więc weszły na drzewo.

– Mam nadzieję, że nic poważnego jej się nie stało.

Ola uśmiechnęła się lekko i odpowiedziała:

– Wygląda na to, że miała więcej szczęścia niż rozumu. Perę zadrapań i nic więcej – zawahała się na moment, spoważniała, a oczy wypełniły się łzami – Zanim tutaj dojechałam, byłam przerażona, tylko jedno miałam w głowie… – spuściła głowę i resztę dopowiedziała już szeptem – … że Ją stracę, że Ona… – schowała twarz w dłoniach i rozpłakała się głośno.

Paddy, niewiele myśląc, przyciągnął ją do siebie.

– Tak bardzo się bałam, lekarze podejrzewali krwiaka w głowie i… – wyszlochała – …zanim go wykluczyli myślałam, że umrę ze strachu. Nie przeżyłabym, gdyby…

– Ciii, moja maleńka – próbował ją uspokoić. Szepcząc jej do ucha słowa pocieszenia jednocześnie głaskał delikatnie po plecach. Stali tak dłuższą chwilę, po której mężczyzna odsunął ją od siebie, by móc spojrzeć jej w oczy.

– Jest mi strasznie przykro, że nie było mnie przy Tobie w takim trudnym momencie, że nie mogłem Cię wtedy pocieszać lub choćby trzymać za rękę.

Ola zmarszczyła lekko brwi.

– Przepraszam, że to mówię, ale sam tak zdecydowałeś – wyswobodziła się z jego ramion i odsunęła o kilka kroków wpatrując się w niego podejrzliwie.

Chwila szczęścia minęła – pomyślał i zaczął ogarniać go lęk przed tym, co miało za chwilę paść z jej ust.

– Paddy dlaczego tu przyjechałeś i dlaczego szukałeś mnie w mieszkaniu w Kolonii? Przecież mnie odtrąciłeś, nie chciałeś…

===============================

 

16 myśli na temat “ROZDZIAŁ 47: Magiczna chwila.

  1. mówiłam że to Natalii coś się stało? ech.. dobrze że to nic poważnego, oby!
    fajnie że Em pomogła, haha upiła Jima i pomogła hihihi
    dobrze ze Ola chciała najpierw się przytulić, on ją pocieszył, to bardzo ważne 🙂
    piękny rozdział
    ps. wesołych świąt

    Polubienie

    1. Miałaś rację, to Natalia była przyczyną wyjazdu Oli.
      Em, to fajna przyjaciółka, taka co pocieszy, ale i prawdę wygarnie jeśli trzeba. Trochę narwana, ale kocha Olę jak siostrę i nie pozwoli zrobić jej krzywdy. Upiła Jima, bo musiała się go na chwilę pozbyć.
      Ola najpierw poczuła potrzebę przytulenia, bo miała ciężką dobę, a poza tym Ona marzyła żeby Paddy się znalazł.
      Dzięki.

      Polubienie

  2. No Emma jest fajna, upija Jimmy. Hahahaha! Super, że najpierw Paddy ją przytulił i pocieszyć, a potem dopiero ona pyta, czemu orzyjechac. Tylko błagam, niech się już tak nie bujaja,bo tego nie zniose. Coś jescze planujesz z Natalia, to na pewno. Ciekawa jestem tak jak Ania czy Paddy coś zauważy jak ja zobaczy. Ech…

    Polubienie

    1. Tak, Em jest super niestety tylko dla wybranych, ale o tym w późniejszych częściach. Upiła Jima, tylko teraz myślę, że dla niego dwie butelki wina to trochę za mało, żeby paść „trupem” haha.
      Paddy przytula Olę, a Ona pozwala mu na to, bo właściwie nie jest na niego zła. Szukała go i martwiła się, że zniknął i się nie odzywa, ale swoje, (jak to Ona) będzie musiała mu powiedzieć. Natalia i Paddy to wątek, który będzie się rozwijał, więc na razie nic nie mówię.
      Dziękuję.

      Polubienie

        1. Uda się uda.
          Właśnie powkładałam zapałki w oczy, bo godzina jest straszna haha, ale skończyłam pisać i wrzucam nowy rozdział.
          Pozdrawiam

          Polubienie

            1. Nie martw się jestem domyślna. Zostawiłaś informację pod swoimi komentarzami a poza tym Ty najczęściej poganiasz mnie do przyspieszenia pisania. Czasami naprawdę dzięki Tobie dostaję kopa i kończę rozdział szybciutko, za co wielkie dzięki.

              Polubienie

                1. Hahaha za dużo kopniaków spowoduje, że nie usiądę na tyłku przy laptopie i wtedy nic nie napiszę, ale dzięki za propozycję i chęć pomocy wszystkie rozważam bardzo poważnie.

                  Polubienie

  3. Podobnie jak dziewczyny też jestem ciekawa jak zareaguje Paddy na widok Natalii. W sumie już ją kiedyś widział z daleka, ale wtedy był w takim szoku, że Ola ma córkę i męża, że raczej nie zwracał większej uwagi na wygląd dziewczynki.

    Teraz kiedy są w tym pensjonacie to mogliby popracować nad zwalczeniem lęków Oli 😉

    Polubienie

    1. Gratuluję dobrej pamięci. Myślę, że z tamtej sytuacji Paddy niewiele pamięta, więc teraz jego reakcja może być różna. Ona jest córką kobiety, którą On kocha nad życie, ale też dzieckiem jego brata o czym chciałby zapomnieć. Zobaczymy w kolejnych rozdziałach, jaka będzie jego reakcja.
      Jeżeli chodzi o lęki i te sprawy, to oboje bardzo chcieliby się go pozbyć czy będą próbować i czy im się uda? Na razie sama nie wiem, bo do tego nie dotarłam haha
      Wielkie dzięki za komentarz.
      Im więcej ich jest tym lepiej i szybciej pisze się kolejny rozdział. One dodają weny
      Pozdrawiam.

      Polubienie

Dodaj komentarz