Rozdział 38: Męska duma.

Postanowili jechać samochodem Paddyego, a właściwie Angelo.

– Muszę w końcu kupić własne auto – odezwał się Paddy – Angelo w końcu znudzi się to pożyczanie – obdarzył swoją towarzyszkę rozanielonym uśmiechem. Był tak szczęśliwy, że uśmiechałby się dziś nawet do największego wroga – Teraz będzie mi częściej potrzebny – dodał i pogłaskał delikatnie jej policzek wierzchem swej dłoni – Zamierzam nadrobić stracony czas i spędzać z Tobą każdą wolną chwilę.

Ola oddała uśmiech, po czym nagle spoważniała.

– Paddy, możemy na razie nie mówić nikomu o tym, że jesteśmy razem? – zapytała niepewnie.

Mężczyźnie w mgnieniu oka zniknął uśmiech z twarzy. Najpierw myślał, że się przesłyszał, ale jedno spojrzenie w jej stronę wystarczyło mu, żeby omamy słuchowe przeistoczyły się w bolącą prawdę. Przez chwilę, nic nie odpowiadał tylko patrzył przed siebie, próbując przetrawić to, co właśnie usłyszał. Po kilku sekundach milczenia odparł sucho:

– Będzie jak chcesz – i zaczął nerwowo wystukiwać palcami rytm do melodii wydobywającej się z głośników.

Resztę drogi przemilczał. Nie chciał pokazywać swojej pasażerce jak bardzo dotknęła go jej prośba. Dziś zgodziłby się na wszystko, co Ona zaproponuje byle tylko być z nią, ale w duchu zastanawiał się skąd u niej taka decyzja. Był zły, bo już wyobrażał sobie moment, w którym pochwali się dobrą nowiną Angelo, Kirze i reszcie rodziny. Zanim zaproponowała taki układ był w takiej euforii, że miał ochotę stanąć na środku ulicy i głośno w obecności obcych ludzi wyznać jej miłość. Dlaczego chciała ukryć to, co ich łączy? Z jakiego powodu? Nagle go olśniło i od razu poczuł przechodzący przez plecy zimny, nieprzyjemny dreszcz – „John”. Zacisnął zęby, żeby nie przekląć na głos, a żołądek ścisnął mu się w ciasną kulkę.

Z fotela pasażera zerkała niepewnie na kierowcę. Był zły – widziała jak drżą mu mięśnie policzka, słyszała nerwowy stukot jego palców w kierownicę. Od kilku minut nie wydusił z siebie ani jednego słowa i nawet na nią nie zerknął.

Spuściła głowę i wpatrzyła się w swoje dłonie leżące na kolanach. Było jej przykro, że uraziła go swoim pytaniem, ale tak było na razie bezpieczniej, lepiej…

Zaparkował samochód przed szpitalem, wyłączył silnik i otworzył już drzwi, by wysiąść, gdy poczuł na swoim ramienia jej rękę.

– Paddy zaczekaj – poprosiła.

Odwrócił się i spojrzał w jej błękitne oczy.

– Emma czeka na Ciebie – przypomniał jej sucho.

– Jesteś na mnie zły – stwierdziła – Przepraszam, ale…

Westchnął ciężko, przymknął z powrotem drzwi i odwrócił się tak, by łatwiej było mu na nią patrzeć.

– Chcesz tajemnicy? – zadał pytanie i od razu na nie odpowiedział  – Będzie tajemnica. Ty tu rozdajesz karty – stwierdził gorzko – Ja się dostosuje.

– Nie rozumiesz, ja… – zaczęła.

– Masz rację, nie rozumiem, ale nie chcę tego roztrząsać – przerwał jej – Chcę z Tobą być i to jest dla mnie najważniejsze, reszta się nie liczy. Idziemy?

Ola patrzyła jeszcze sekundę czy dwie na niego, chciała coś powiedzieć, wytłumaczyć swoją decyzję, ale nie pozwolił jej na to, gdyż w pośpiechu wysiadł z auta.

– Jimmy! – chwilę później usłyszała wołanie.

Zanim wysiadła Paddy już zdążył zatrzymać pędzącego mężczyznę. Szybko do nich dobiegła.

– Wspaniały miałeś pomysł braciszku, nie ma co, genialny! – wrzeszczał wściekły Jimmy.

– Co się stało? Byłeś u niej? – zapytał Paddy, przytrzymując brata za koszulkę.

– Byłeś! Byłeś! – pomawiał się Jim – Tak byłem! I wiesz co? Żałuję, że Cię posłuchałem! Ta baba, to jakaś wariatka!

– Dlaczego tak twierdzisz? – odezwała się Ola, wpatrując się w krzyczącego mężczyznę.

– To był Twój pomysł, prawda?! – zarzucił jej wściekły Jim.

Ola kiwnęła głową.

– No to nie znasz chyba swojej przyjaciółeczki zbyt dobrze! Zrobiłem z siebie idiotę!

– Jimmy nie wrzeszcz tylko spokojnie wyjaśnij nam, co się stało? – Ola złapała go za ramię i lekko potrząsnęła.

Mężczyzna przestał się szarpać, zaczerpnął głęboko powietrza i już spokojniejszym tonem powiedział:

– Poszedłem do tej…

– Jimmy! – warknął Paddy, powstrzymując go przed kolejnymi obelgami słanymi pod adresem przyjaciółki Oli.

– …Baby! – skończył wypowiedź Jim, wybałuszając oczy w stronę brata – Wydałem nawet majątek na kwiaty. Chciałem ją przeprosić i wyjaśnić wszystko tak jak radziłeś, ale Ona, jak tylko zobaczyła mnie w drzwiach, zaczęła wrzeszczeć na całe gardło jakby opętał ją jakiś diabeł – wziął głębszy oddech i kontynuował – Prosiłem, żeby się uspokoiła i wysłuchała, ale Ona zaczęła we mnie rzucać czym popadło, kazała mi się wynosić, potem dorwała dzwonek i zaczęła dzwonić po lekarza – wyjaśniał gestykulując, przy tym energicznie rękoma.

– Przedstawiłeś się jej? – zapytała Ola.

Na jej pytanie Jimmy parsknął nerwowym śmiechem.

– Dokładnie tak, jak nakazał mi mój cudowny, super inteligentny braciszek, z resztą pouczony chyba przez Ciebie – odparł, wykrzywiając twarz w stronę Paddyego, a później obrzucając karcącym spojrzeniem dziewczynę.

– I? – Ola nie dawała za wygraną i dopytywała o szczegóły, nie zwracając uwagi na niezadowolenie Jima.

– Wiesz co mi powiedziała? Że nie dość, że ją napadam to jeszcze podaję się za kogoś kim nie jestem – prychnął – Rozumiesz? Według niej ja nie jestem Jimmym Kelly! – wrzeszczał ponownie, nie mogąc powstrzymać swoich emocji – Powiedziała, że jej Jimmy Kelly to przystojny facet, a nie taki zapyziały ochlapus jak ja, uwierzycie?! No wariatka!

Paddy najpierw wbił wzrok w ziemię i przygryzł wargę, żeby nie parsknąć śmiechem i nie rozdrażnić tym jeszcze bardziej Jima, potem spojrzał na Olę, która miała podobną do niego minę i już nie wytrzymał dłużej. Z jego gardła wydobył się głośny śmiech.

Ola próbowała jeszcze kilka sekund walczyć z rozbawieniem, ale również nie potrafiła utrzymać powagi i po chwili jej chichot dołączył do głośnego śmiechu Paddyego.

Jimmy przyglądał się chwilę dwójce towarzyszy zwijających się z rozbawienia. Czuł, że zaraz poleje się krew, bo jego złość zaczyna sięgać zenitu.

– Z czego rżycie?! – wrzasnął, ale nic tym nie wskórał, bo płacząca już teraz ze śmiechu dwójka wcale go nie słuchała – Mam Was gdzieś! – warknął, zostawiając ich na chodniku i kierując się do swojego auta.

– Jimmy zaczekaj! – krzyknęła Ola, która jako pierwsza się opamiętała.

– Na co mam czekać, aż popękacie ze śmiechu? – burknął, nie odwracając się nawet  w jej stronę.

– Jimmy… – jęknęła Ola i ruszyła za mężczyzną.

Ten, otworzył drzwi od samochodu i usiadł bokiem na siedzeniu po stronie kierowcy, oparł łokcie o kolana i począł dłońmi rozcierać skronie.

– Jimmy, nie gniewaj się, przepraszam – powiedziała Ola, kucając przed nim.

– Was to cholernie bawi, a ja zaraz zwariuję z nerwów – powiedział zrezygnowanym tonem – Jeśli Ona zgłosi to policji, to koniec ze mną, rozumiesz? – popatrzył smutno na dziewczynę i brata, który właśnie doszedł do samochodu – Kurwa nie mogę stracić moich dziewczynek! – wrzasnął, uderzając dłonią w kierownicę.

Ola popatrzyła na Paddyego, potem z powrotem na Jima i powiedziała:

– Chodź ze mną.

– Gdzie? Do niej? – domyślił się Jim – Nigdy w życiu!

– Chodź pójdę tam z Tobą. Najwyżej Emma zabije nas oboje – stwierdziła dziewczyna – Nie pozwolimy z Paddym na to, byś został pozbawiony praw do dzieci.

Mężczyzna myślał jeszcze chwilę nad swoją obecną sytuacją i nie znajdując pomysłu na rozwiązanie tego problemu, wysiadł niechętnie z auta i ruszył za Olą i Paddym z powrotem do budynku.

– Nie dziwię się, że dziewczyna Cię nie poznała – powiedział Paddy, przepuszczając go przez drzwi – Kiedy ostatnio oglądałeś się w lustrze?

– Patrz na siebie, dobra? – odburknął Jimmy – Mam ważniejsze rzeczy na głowie niż golenie i układanie włosów.

Wjechali windą na odpowiednie piętro i stanęli przed wejściem do sali, w której leżała Emma.

– Wchodzimy wszyscy razem – odezwała się Ola.

– Ja też? – zapytał zdziwiony Paddy.

– Ty też – przytaknęła dziewczyna – Em była kiedyś Waszą fanką, uwielbiała Wasze piosenki, więc wchodzicie obaj, może Twoja obecność przekona ją, że Jimmy, to naprawdę ten Jimmy.

Otworzyła białe drzwi i wszyscy razem stanęli na progu pokoju.

– Nareszcie jesteś! – zawołała Em i mina jej zrzedła, gdy obok przyjaciółki dostrzegła swojego oprawcę – Cholera co ten typ tutaj robi?! – podniosła głos.

– Emma – zaczęła Ola oficjalnym tonem – Chciałam przedstawić Ci Jimmyego i Paddyego Kellych.

Leżąca w białej pościeli kobieta zaniemówiła, przyglądając się raz jednemu, raz drugiemu mężczyźnie.

– Cześć – przywitał się Paddy – Podobno jesteś naszą fanką?

–  Z tego całego „fanowania” to chyba tylko „podobno” zostało –   odparła Em, wpatrując się jak urzeczona w mężczyznę, zbliżającego się do jej łóżka z wyciągniętą dłonią – Zatrzymałam się na Waszych długich włosach i ludowych strojach – dodała niepewnie – A teraz wyglądacie…

– Wreszcie jak normalni ludzie, co? – dorzucił pytającym tonem Paddy, łącząc na chwilę swoją dłoń z jej drżącą ręką.

– Chyba… nie wszystkim udało się dojść do normalności, niektórzy z Waszej rodziny… cofnęli się wręcz do średniowiecza – powiedziała niepewnie, zerkając w stronę Jima.

Paddy zaśmiał się głośno i obejrzał za siebie.

– A mówisz o nim? – popatrzył na starszego brata –  On też wyglądał jak człowiek tylko teraz ma trochę problemów na głowie i przez nie się zapuścił.

Jimmy posłał mu ostrzegawcze spojrzenie, na co Paddy tylko się do niego uśmiechnął.

– Trochę problemów? – prychnęła dziewczyna – Ten gość to cały, jeden, wielki problem.

– Idę stąd – mruknął Jimmy i próbował się odwrócić do wyjścia, ale Ola złapała go za przedramię i zmusiła do pozostania.

– Emma przyszliśmy tu z Paddym, bo podobno nie chciałaś wysłuchać Jimmyego myśląc, że jest kimś innym – odezwała się blondynka, wciąż ściskając rękę mężczyzny, który stał obok niej – Teraz mu wierzysz?

– Może i wierzę, ale nadal nie czuję potrzeby, żeby słuchać jego dukania – opowiedziała Emma, wyprzedzając kolejne pytanie swojej przyjaciółki – A ty nie zgrywaj matki Teresy i nie mów do mnie jakbym była z innego świata. Ten prymitywny typ prawie mnie zabił, a potem zamiast wezwać karetkę, zapakował siłą do samochodu i…

– … i przywiozłem Cię tutaj, do cholery! – cierpliwość Jimmyego dobiegła końca – Myślisz, że możesz mnie obrażać?!

– Jimmy! – krzyknął Paddy, chcąc powstrzymać go przed wybuchem złości.

– Co?! – warknął do młodszego brata – Nie dam się upokarzać jakiejś durnej babie! A Ty, paniusiu, posłuchaj – zwrócił się do Emmy – Po pierwsze to nie chciałem Cię wcale zabić! To Ty lazłaś jak larwa przez ulicę, wpatrując się w telefon! Po drugie, udzieliłem Ci pomocy? Przywiozłem Cię tutaj? – zapytał i wbił wzrok w brunetkę, wyczekując odpowiedzi, a gdy Ta lekko oszołomiona wybuchem mężczyzny kiwnęła lekko głową, ciągnął dalej – Mogłem odjechać i zostawić Cię na środku tej ulicy, ale nie zrobiłem tego!  Moim jedynym błędem było to, że byłem po paru piwach, dlatego nie chciałem tego całego szumu, który zwykle dzieje się wokół wypadku! – Jimmy rozkręcił się już na całego – A Ty robisz ze mnie jakiegoś mordercę bez uczuć! A ja jestem normalnym człowiekiem, mam ogromne wyrzuty sumienia dlatego dziś przyszedłem Cię grzecznie przeprosić, ale obrażać się nie pozwolę! Mam Tego dość! – wyrwał się Paddyemu, który próbował go powstrzymać przed dalszym mówieniem – Jestem tylko człowiekiem, jak każdy popełniam błędy i miewam problemy! – obrzucił wściekłym spojrzeniem młodszego brata – I nie będę, jak Wy, podlizywał się jakiejś naburmuszonej laluni! Mam jeszcze jakąś dumę! – wyszarpnął się – Kurwa! Niech zgłasza to gdzie chce! Mam to w dupie! – wykrzyczał i wściekły ruszył w stronę drzwi.

– Stracisz dziewczynki – krzyknął za nim Paddy.

Jimmy zatrzymał się w półkroku. Zawisł na chwilę z ręką na klamce.

– Może tak będzie lepiej – stwierdził przytłumionym głosem –  Może nie nadaje się na ojca… – dodał już znacznie ciszej i wyszedł.

Paddy spojrzał najpierw na Olę, potem na Emmę, która nadal wpatrywała się, wielkimi oczami, w drzwi, za którymi zniknął Jimmy.

– Przepraszam Cię za niego. On zwykle tak się nie zachowuje, ale…

– O co chodzi z tymi dziewczynkami? – brunetka przeniosła wzrok na młodszego Kelly.

Paddy spokojnie opowiedział jej o kłopotach swojego starszego brata i o przyczynach jego postępowania w dniu wypadku. Gdy skończył, Emma nie odzywała się jeszcze przez długą chwilę. Wpatrywała się w okno, zastanawiając się i zbierając do kupy wszystkie informacje o mężczyźnie, który wczoraj potrącił ją autem.

– Możecie go tu poprosić? – przerwała ciszę, która zapanowała w pokoju.

– Raczej już go tu nie ma – odparła Ola, ale otworzyła drzwi i wyszła na korytarz.

Zobaczyła go siedzącego na jednym z krzeseł w głębi korytarza. Podeszła bliżej.

– Jimmy…

Podniósł głowę i wtedy zobaczyła mokre ślady w zewnętrznych kącikach jego oczu.  Opadła na krzesło obok i bezwiednie wyciągnęła ramiona w kierunku pobladłego mężczyzny. Ten wtulił się w nią całym sobą. Siedzieli tak kilka minut:

– Naprawdę chciałem… tylko Ona…

– Wiem Jimmy i… przepraszam za Nią – odpowiedziała Ola smutno – Nie miała prawa Cię obrażać.

Mężczyzna wysunął się z ramion swojej towarzyszki i spuścił głowę.

– Stracę je… – powiedział cicho – Meike mi je odbierze i zniknie, tak jak teraz – ponownie spojrzał w oczy dziewczynie, siedzącej obok niego – Kocham moje córeczki… – dodał ochrypłym głosem

– Wiem – odparła.

– Nikt nie może odbierać dzieci rodzicom. Nieważne co dzieje się między dorosłymi.  – spojrzał wymownie na Olę – Nie macie takiego prawa, rozumiesz? Ty też wyjaśnij to szybko – dodał.

Oczy dziewczyny w jednym momencie zrobiły się wielkie jak spodki.

– Angelo Ci powiedział? – zapytała niepewnie, domyślając się, że Jimmy zna prawdę o jej córce.

– Nie. Znalazłem akt urodzenia w pokoju Paddyego i domyśliłem się wszystkiego – przyznał – Ola, przepraszam, że poruszam ten temat w takim momencie, ale John powinien wiedzieć, że macie dziecko.

– Powiem…, jak przyjedzie do Kolonii – odparła.

– Mam nadzieję, bo jak Ty tego nie zrobisz, to Ja… –  zaczął, ale Ola weszła mu w zdanie:

– Jimmy obiecuję, ale teraz ważne są Twoje dzieci.

Przyglądał się jej chwilę, a potem westchnął:

– Tak, ale właśnie wszystko spieprzyłem.

– Może jeszcze nie wszystko stracone tylko musisz tam ponownie wejść. Paddy wyjaśnił jej powód Twojego wczorajszego postępowania i poprosiła żebym Cię przyprowadziła, ale nie będę Cię namawiać, zrobisz jak uważasz – powiedziała i wstając z miejsca poklepała go pocieszająco po ramieniu.

– Gorzej już być nie może, co? – zapytał, podnosząc głowę w górę.

– No chyba już nie…

Wciągnął głęboko powietrze i podniósł się z miejsca.

 

Ola weszła pierwsza, za nią trochę się ociągając próg sali przekroczył Jimmy.

– Możecie nas zostawić na chwilkę? – zapytała Emma, spoglądając na Olę i Paddyego.

Wyszli bez słowa sprzeciwu. Pogrążeni we własnych myślach zajęli krzesła naprzeciwko drzwi pokoju Emmy. Czekali w napięciu i podświadomie nasłuchiwali czy aby znowu, pozostawiona dwójka nie zacznie urządzać awantury.

Ola zastanawiała się nad sytuacją Jima i tym, co od niego usłyszała.  Współczuła mu. Starszy brat Paddyego zawsze wydawał jej się z lekka szurnięty, ale lubiła go, może nie tak bardzo jak Paddyego i Angelo, ale dogadywała się z nim całkiem nieźle. Jako chyba jedyna dorównywała mu wtedy w walce na złośliwe żarty i docinki. Miała wrażenie, że Jimmy także ją lubił. Wiedziała jednak, że nigdy nie rzucał słów na wiatr, więc postawione przez niego ultimatum napawało ją lękiem. Z jednej strony rozumiała go, a z drugiej była zła, że wtrąca się w jej sprawy.

Paddy również zdawał się być pogrążony w zadumie, ale jego myśli były dalekie od brata i jego problemów. Jego głowę zaprzątała Ola i jej decyzja o zachowaniu w tajemnicy ich związku. Jeżeli to, co ich obecnie łączyło można było nazwać związkiem. Z pewnością nie chce, żeby John się o nas dowiedział – myślał, czując ucisk zazdrości i wściekłości w piersi – Ona wciąż go kocha… Spojrzał na dziewczynę – Nie… nie poddam się zazdrości… nie zniszczę tego, co nas łączy… Nie tym razem… – starał się stłumić w sobie złość – Nawet jeśli go kocha to zrobię wszystko, żeby o nim zapomniała i pokochała mnie.

Spojrzał na jej dłoń leżącą luźno na udzie i delikatnie przykrył ją swoją. Poczuł, jak wplata palce pomiędzy jego i uśmiechnął się do siebie, czując jak mięknie mu serce. Przeniósł wzrok i zatracił się w jej łagodnym, ciepłym spojrzeniu. Wszystkie negatywne myśli ulotniły się z jego umysłu, zamieniając się w poczucie szczęścia. Tak bardzo ją kochał i tak bardzo bał się, że znowu ktoś mu ją ukradnie, że jego szczęście i radość jest tylko chwilowe. Podniósł drugą dłoń, odgarnął z jej twarzy kilka kosmyków włosów i muskając czule, kciukiem jej policzek, złożył na jej ustach pocałunek, którym chciał przekazać jej całą swoją miłość.

==================================

8 myśli na temat “Rozdział 38: Męska duma.

  1. Od razu rzuciło mi się w oczy „nie wrzeszcz” 😉 To takie nasze, nie Aniu? Hihi! Fajnie to wymyslilas z Emma i Jimmy podoba mi się ten pomysł. Przynajmniej na razie. Tez jestem ciekawa powodów Oli co do zatajenia związku, ale przypuszczam, że to bazie o Natalie chodzi. Pewnie chce przygotować córkę powoli. A ultimatum Jimmy? Ojojoj, jak Ola nie powie John owi, to będzie draka. Musi my powiedzieć koniecznie. Szkoda mi Jima, ale to, że prowadził auto po alkoholu jest dla mnie niewybaczalne. No jak jakiś idiota. Ciesze się, że część się tak szybko pojawiła i czekam na kolejne.

    Polubienie

    1. „Nie wrzeszcz” to dość często używane określenie w moim domu, a właściwie delikatna prośba skierowana najczęściej do moich dzieci o zachowanie ciszy haha. Szczerze mówiąc nie kojarzę tego sformuowania u Was.
      Mnie też na razie podoba się moja druga para.
      Ola uważa, że trzymanie w tajemnicy przed wszystkimi ich związku jest dla nich dobre, czy ma rację? Zobaczymy.
      Prowadzenie auta po alkoholu jest przestępstwem i nie ważne z jakiego powodu kieroca się napił.
      Kolejna część powinna pojawić się w poniedziałek.
      Dzięki

      Polubienie

  2. dzis był śmiech a potem miałam łzy w oczach…
    aaa „nie wrzeszcz” tak znam to 🙂 hehe było u nas, uwielbiam to 🙂
    Emma na pewno nie zrobi nic przeciwko Jimowi haha nie poznała go bo trochę nie wygląda.. ech ale pomoże mu na pewno, a Ola z Paddym tez mu pomogą… oczywiście jazda po alkoholu- samochodem nie jest dopuszczalna i to w ogóle nie ma o czym mowic..
    hm bedzie się działo trzeba powiedziec Natalii, Johowi i nowy związek, ech i wyjdą na światło dzienne kolejne tajemnice…
    super część

    Polubienie

    1. Fajnie, że mogłam Cię rozśmieszyć i wzruszyć. Co zrobi Emma przekonasz się czytając kolejny rozdział.
      Masz rację jazda po alkoholu nie powinna mieć miejsca, jednak zdarza się dość często.
      Tajemnice będą się wyjaśniać, może pojawiać nowe.
      Dziękuję za komentarz.

      Polubienie

        1. Wszyscy czytelnicy kochają Pada, dlatego nie zauważają jego błędów. Olka nie jest święta, nie tłumaczę Jej, ale gdybym miała takiego faceta jak Paddy (mówię o męskim charakterze, nie znanym muzyka) zwariowałam chyba. On przypomina mi kobietę przed okresem. Jego wahania, zagubienie i lament są kiepskie, żeby nie powiedzieć niemęskie. 😁

          Polubienie

Dodaj komentarz