ROZDZIAŁ 18: Kolacja.

Cieszyła się na spędzenie paru godzin w towarzystwie Patricii i Denisa. Męża swojej dawnej przyjaciółki prawie nie znała, ale wydawał jej się miłym facetem. Wpadła na pomysł zaproszenia ich na kolację wczoraj, gdy przypadkiem w pracy, znalazła w torebce karteczkę z numerem telefonu i adresem. Przypomniała sobie, że obiecała Patii spotkanie. Od razu złapała za telefon i umówiła się z nią na wieczór.

– Oluś! – krzyknął wchodząc do kuchni – czy ja, naprawdę, muszę uczestniczyć w tym spotkaniu? – zapytał Paddy wchodząc za nią do kuchni.

Stała przy blacie kończąc sałatkę. Słysząc jego słowa odwróciła się patrząc na niego karcąco.

– Chcesz znowu do tego wracać?! – odpowiedziała zniecierpliwiona mając na uwadze wczorajszą sprzeczkę o to samo – Musisz!

– Nie chcę się z nimi spotykać. Odpuść mi… proszę – jęczał błagalnie.

– To twoja siostra i szwagier. Chcesz się przed swoją rodziną chować całe życie? Tłumaczyłam Ci już, że Patii nie jest niczemu winna – starała się go przekonać – spędzimy miło czas.

Usiadł przy zastawionym różnymi naczyniami stole. Wbił wzrok w podłogę.

Przyglądała mu się dłuższą chwilę.  Wyglądał obłędnie i tylko jego skwaszona mina psuła ogólne piękno. Wywróciła oczami tracąc powoli cierpliwość do tego faceta. Opłukała  i wytarła ręce. Musiała zmusić go do wyznania prawdziwego powodu jego niezadowolenia i chęci ucieczki.

Kucnęła przed nim pilnując się, by go nie dotknąć. Każdy jego dotyk nadal powodował u niej przyśpieszone bicie serca, więc starała się tego unikać.

– Paddy, co jest? – zaczęła delikatnie – Powiesz mi co Cię tak naprawdę martwi? – poprosiła grzecznie. Nauczyła się już, przez te parę dni wspólnego mieszkania, że krzykiem nic nie zdziała. Był raczej trudnym przypadkiem. Zmienił się przez te wszystkie lata. Kiedyś był otwartym, szczerym i skorym do zwierzeń chłopakiem. Wszystkie problemy od razu wyciągał na wierzch. Teraz siedział przed nią mężczyzna mocno wycofany z życia, zamknięty w sobie, pełen żalu i rozgoryczony. Wszystkie dławiące go problemy dusił wewnątrz siebie, a zmuszony do wyjawienia ich reagował agresją lub ucieczką.

– Odkąd wróciłem, każde spotkanie rodzinne, z moim udziałem, zawsze kończy się awanturą – odpowiedział zgaszony  patrząc w podłogę – boję się, że dzisiejsze także popsuję – dopiero teraz podniósł wzrok i spojrzał na nią smutno.

– O to chodzi – powiedziała zamyślona.

Westchnęła ciężko podnosząc się do pozycji stojącej.

– Boisz się własnej negatywnej reakcji na ich towarzystwo, czy tego, że powiedzą coś, czego sobie nie życzysz? – zapytała przyglądając mu się.

Wstał z krzesła i stanął przy oknie, tyłem do niej.  Wkurzył się słysząc jej słowa.

– Paddy, nie denerwuj się – upomniała go ciepło – Nie pytam dlatego, żeby Cię oceniać tylko, żeby Ci pomóc – wyjaśniła spokojnie.

– Przepraszam – rzucił nie odwracając się – Dziś, tak naprawdę, boję się, że… nie zniesiesz kolejnej kłótni z moim udziałem, że popsuję Ci wieczór i mi tego nie wybaczysz. Tak dobrze nam idzie, nie chciałbym tego zniszczyć  – wyjawił jej, po krótce, swoje największe obawy.

Podeszła bliżej i stanęła obok wpatrując się w okno tak, jak on.

– A jak obiecam, że nie będę się złościć na Ciebie, cokolwiek by się wydarzyło, przestaniesz się bać? – zapytała poważnie.

Nie zdążył odpowiedzieć, gdyż rozległ się dzwonek informujący, że goście już przyszli.

– Witajcie! – zawołała Ola otwierając drzwi i wpuszczając do środka kobietę ubraną w piękną śliwkową sukienkę sięgającą kolan i mężczyznę w liliowej koszuli i ciemnych spodniach trzymającego butelkę wina w dłoni.

– Cześć! Nawet nie wiesz jak się cieszę, że możemy się spotkać i pogadać – krzyknęła podekscytowana Patricia przekraczając próg.

– Proszę, dodatek do kolacji – powiedział grzecznie Denis.

– Dzięki. Zapraszam dalej – gestem wskazała drogę swoim gościom.

– Paddy! A co ty tu robisz? – zapytała kobieta zdziwiona widokiem brata w salonie przyjaciółki – Myślałam, że będziemy tylko my i Ola. Nie wiedziałam, że… akurat… – wyglądała na trochę niezadowoloną.

Ola postanowiła wkroczyć między tą dwójkę widząc, że mięśnie twarzy Paddyego zaczynają drgać niebezpiecznie.

– Paddy także jest moim gościem. Chyba zapomniałam Was uprzedzić.

– Jeśli przeszkadza Ci moje towarzystwo, to zaraz mogę wyjść – Paddy nie odpuścił siostrze. Chciał jeszcze coś dodać, ale kątem oka zauważył Olę, stojącą za Patii. „ Daj spokój” – wyczytał z ruchu jej ust.

– Rozgośćcie się proszę, a ja pójdę sprawdzić, czy pieczeń już jest gotowa – powiedziała i widocznym, tylko dla Paddyego, kiwnięciem głowy zaprosiła go do kuchni.

– Paddy… – zaczęła, gdy stwierdziła, że jej goście nie usłyszą.

– Wiem, wiem… – przerwał jej – ale…, to ona zaczęła – kciukiem wskazał ścianę, za którą znajdowali się Patricia z Denisem.

– Po prostu zdziwiła się twoją obecnością i tyle. Mogłam ich uprzedzić.

– Zapraszasz kogo chcesz, to twoje mieszkanie. Ona zawsze próbuje wszystkimi rządzić – nie ważne gdzie jest! – powiedział krzywiąc się.

– Paddy! – wrzasnęła zduszonym głosem Ola – Postaraj się trochę. Nie reaguj od razu nerwami i będzie dobrze.

Paddy przewrócił oczami, a zaraz po tym uniósł ręce w geście kapitulacji.

– No dobra – odparł z niechęcią.

– Super entuzjazmu, to w tym nie było, ale mam nadzieję, że się postarasz – uśmiechnęła się – a teraz idź i zaproponuj gościom coś do picia.

– Ja?!!!

– Tak, właśnie ty. Ja zajmę się dokończeniem kolacji.

– Nie ręczę za siebie, jeśli ona znowu… – próbował ostrzec, ale widząc jej groźne spojrzenie i wskazujący palec pokazujący drzwi, przerwał i wykonał jej polecenie.

Reszta wieczoru minęła dość spokojnie, nie licząc kilku ostrzejszych wymian zdań między rodzeństwem. Za każdym razem, gdy zaczynało dochodzić prawie do kłótni Ola pukała lub ściskała  nogę Paddyego pod stołem i ten raptownie uspokajał swoje emocje.

Po kolacji przenieśli się do salonu. Tam było wygodniej. Sącząc wino wspominali stare czasy. Nawet Paddy trochę się rozluźnił i zaczął dokładać swoje opowieści. Jedynie Denis słabo brał udział w dyskusji z tego względu, że we wspominanym okresie nie należał jeszcze do rodziny Kellych, ale zaśmiewał się do łez z opowieści reszty towarzystwa.

Gdy zrobiło się późno małżeństwo zaczęło zbierać się do domu.

– Paddy, a ty nie wychodzisz? – zainteresowała się Patii widząc, że nie zbiera się razem z nimi do wyjścia – porzucimy Cię, gdzie będziesz chciał.

– Yyyyy… – Paddy nie bardzo wiedział, co odpowiedzieć.

– Paddy na razie mieszka tutaj, chyba że ma już mnie dość i chce zmienić miejsce pobytu – wytłumaczyła za niego Ola starając się żartem rozładować napięcie.

– Mieszka? Tutaj z Toba? Dlaczego? – zaskoczona Patricia rzucała pytaniami nie czekając na odpowiedź.

Paddy podrapał się po głowie i z zakłopotaniem w oczach spojrzał na Olę.

– No… tak jakoś wyszło, że chwilowo się tu rozgościłem – odpowiedział niepewnie.

– Pokłóciłeś się z Angelo, tak? – oskarżycielski ton rzuciła Patii – wyrzucił Cię, bo miał dość twoich humorów?

Paddy zaczynał się gotować ze złości. Jakim prawem mówiła do niego w ten sposób.

– Pokłóciliśmy się, to prawda, ale dlaczego od razu oskarżasz mnie, o całą winę, co?! – nie wytrzymał.

– Bo ostatnio, przeważnie, ty wszczynasz w tej rodzinie awantury  – odpowiedziała patrząc mu wyzywająco w oczy.

Miał już zamiar odkrzyknąć jej odpowiednio, gdy nagle poczuł szarpnięcie za rękaw.

– Dajcie spokój – poprosiła Ola – możecie się rozstać bez awantury?

Paddy przemyślał słowa Oli. Szybko się pożegnał i wszedł do kuchni, żeby uniknąć kolejnych zarzutów siostry.

– On naprawdę mieszka u ciebie? – Patii nie darowała.

– Tak. Od kilku dni. – odpowiedziała szczerze.

– Dlaczego?

– Patricia, proszę, daruj im już. Myślę, że to ich sprawa – odezwał się zniecierpliwiony Denis. Złapał żonę pod rękę i delikatnie wyprowadził na klatkę schodową żegnając się uprzejmie.

 

Siedział przy stole wpatrując się w pozostałości kolacji, gdy weszła do pomieszczenia. Ola spojrzała na niego, ale postanowiła się nie odzywać dopóki sam nie zacznie mówić. Zaczęła zbierać brudne naczynia ze stołu.

– Przepraszam – powiedział nie podnosząc wzroku.

– Mnie? Za co? – zapytała zatrzymując się w połowie drogi do zlewu – przecież mnie nie obraziłeś.

– Jak ona mi działa na nerwy! – burknął – te jej wieczne wywiady i ta dogłębna dociekliwość. Ona nie powinna być muzykiem, tylko detektywem.

Słysząc to, dziewczyna, niosąc kolejne talerze, wybuchła głośnym śmiechem. Po chwili Paddy również do niej dołączył.  Wstał i w ogólnym rozbawieniu zaczął pomagać gospodyni sprzątać po kolacji.

…………………

Angelo wyszedł przed dom, gdy usłyszał wjeżdżający na jego posesję samochód.

– Angelo, natychmiast powiedz mi co się dzieje – rzuciła Patricia wyskakując z samochodu zanim jeszcze dobrze się zatrzymał.

Mężczyzna patrzył na siostrę oszołomiony jej nagłą wizytą o tak późnej porze.

– A może najpierw byś się przywitała? – upomniał ją.

– Nie mam czasu na grzeczności. Odpowiadaj o co chodzi z Paddym. Dlaczego on mieszka u Oli? Pokłóciliście się, tak? Mogę wiedzieć o co tym razem? – zdenerwowana Patricia rzucała zdaniami i pytaniami jak z karabinu.

– Zaraz, pomału, najpierw się uspokój – Angelo próbował opanować jej morze słów kiwając jednocześnie, na powitanie, głową w stronę Denisa.

– Ja mam się uspokoić?! – krzyknęła –  Dzwonię do Ciebie lub Kiry prawie codziennie, gadamy o wszystkim, a Wy nie raczyliście mi powiedzieć, o czymś tak istotnym, jak wyprowadzka Paddyego?!

Angelo przewracał oczami i stosując odpowiednią mimikę, pomawiał się siostrze, zerkając przy tym na szwagra.

– Sorry, ale moja żona poczuła się urażona tym, że nikt nie dostarczył jej na czas najnowszych plotek o rodzinie – zaczął tłumaczyć Denis z uśmiechem na ustach, ale szybko zrzedła mu mina, gdy zauważył wściekłe spojrzenie Patii.

– Angelo! – wrzasnęła Patricia – odpowiesz mi w końcu, czy będziesz dalej pajacował?!

Znudzony jej gadaniną chłopak zaprosił ich do środka i obiecał wyjaśnić na spokojnie, wszystko po kolei.

…………………

– Skończone – powiedziała zadowolona i usiadła na krześle. Rozejrzała się jeszcze raz po kuchni, czy aby coś z brudnych naczyń nie pozostało jeszcze na szafkach.

– Idę wziąć prysznic – powiedział Paddy odkładając ściereczkę do wycierania naczyń.

Ola odwróciła się i spojrzała na niego.

– Możesz poświęcić mi jeszcze chwilkę? – zapytała.

– Jasne. Dla Ciebie mogę poświęcić nawet całe życie nie tylko chwilkę – zażartował.

Dziewczyna wywróciła tylko oczami i pozostawiła jego propozycję bez komentarza.

– Usiądź tu – wskazała krzesło obok siebie.

Zajął wskazane miejsce i cierpliwie czekał na to, co mu powie. Czuł, że sytuacja zrobiła się nagle jakaś poważna.

– Paddy…, powiedz mi proszę co się dzieje między Tobą a Twoim rodzeństwem – zaczęła z pełną powagą.

– Nic się nie dzieje. A co ma się dziać?

– Nie odpowiadaj mi pytaniem na pytanie – upomniała go – chcę konkretnej szczerej odpowiedzi, a nie wymijającej gadaniny. Wiem, że Wasze stosunki nie są zbyt dobre i chciałabym wiedzieć dlaczego? Przecież kiedyś byliście…

– Kiedyś, kiedyś…! – wszedł jej w zdanie. Poderwał się z krzesła – Ciągle tylko słyszę kiedyś było lepiej, a kiedyś byłeś inny, kiedyś można było się z Tobą dogadać… – wytrząsał się przemierzając kuchnię i wymachując rękoma – Jakbym słyszał moje rodzeństwo – pokręcił głową.

Wodziła za nim oczami przysłuchując się temu co mówi.

– Ale czemu od razu się denerwujesz? – zapytała ze stoickim spokojem w głosie.

– Bo mam tego dość, rozumiesz? Ludzie się zmieniają. To, że kiedyś inaczej się zachowywałem, nie oznacza, że mam być taki cały czas. Wszyscy żądacie, żebym był tym samym Paddym, co 10 czy 15 lat temu. Nie jestem nim i już nigdy nie będę!   – tłumaczył niechętnie opierając się plecami o kuchenny blat.

– Nikt od Ciebie nic nie żąda!

– Tak? To zapytaj mojego rodzeństwa, czy nie o tym właśnie marzą.

– Paddy, mnie nie obchodzą marzenia twojego rodzeństwa, mnie chodzi tylko to… – nie skończyła bo znowu jej przerwał.

– Domyślam się, o co Ci chodzi –  nerwowym gestem skrzyżował ręce na piersi –  Już pewnie całe moje kochane rodzeństwo doniosło Ci, jaki zrobiłem się trudny i jakie mieli ze mną kłopoty i że zawsze wywołuję awantury – powiedział ze wzrokiem wbitym w podłogę.

Ola stanęła obok niego.

– Oni po prostu martwią się o Ciebie – rzuciła cicho.

– No nie! – warknął i odskoczył od niej jakby parzyła – a miałem jeszcze nadzieję, że zaprzeczysz moim słowom! – odwracając się tyłem do kobiety założył ręce za głowę splątując palce na karku. Głośno wypuścił powietrze z płuc – A może mi jeszcze powiesz, że prosili cię o pomoc w mojej sprawie? – zapytał po chwili. Gdy po paru sekundach nie usłyszał odpowiedzi odwrócił się  twarzą do Oli.

Po jej minie i tym, że nic nie odpowiedziała wywnioskował, że celnie strzelił. Był wściekły i było mu wstyd. Zacisnął powieki tak mocno, że aż bolało i zakrył twarz dłońmi.

– Paddy…

– Proszę Cię tylko ich nie tłumacz, dobrze? – uprzedził, zanim cokolwiek powiedziała – Nie mieli prawa… A ty więcej nie baw się w psychologa – ostrzegł i wyszedł z domu trzaskając drzwiami.

===================================

11 myśli na temat “ROZDZIAŁ 18: Kolacja.

  1. a jednak wróciłam tu znowu… oj dawno juz nie wkręcił mnie blog..
    ten Twój Paddy jest swietny, humorzasty i ciągle sie drze, ale ja go rozumiem i jestem ciekawa co dalej…

    Polubienie

    1. Hahaha strasznie się cieszę, że wróciłaś.
      Wielkie dzięki.
      Masz rację mój Paddy taki właśnie jest. Takiego go wymyśliłam, bo takiego go widzę. Zagubiony buntownik, którego zmieniło życie i pewnie jeszcze nie raz zmieni. Wśród nas jest wiele takich osób, którym życie dało tak mocno w kość, że przestali ufać nawet samym sobie i na wszystko reagują agresją – taka samoobrona przed kolejnym kopniakiem.

      Polubienie

  2. Zacznę od pytania. Co to znaczy ‚pomawial sie’? Nie znam tego zwrotu. Ja potwierdzam, że Ani, to już dawno blog nie wciągnął. Ba! Nawet żadnego nie chciała zaczynać, hehe. A tu proszę. Ania, to moja synchro, i tak wystarczy, ze jedna pisze komentarz, druga i tak pewnie myśli tak samo. Nie chce kończyć juz czytania, chyba zrobię sobie przerwę i dokończe jutro. No i na pewno cofne się, żeby zobaczyć, co odpisujesz na moje komentarze. Tylko juz nie dzisiaj. Pozdrawiam autorkę.

    Polubienie

    1. Pomawiać – czyli powtarzać coś tak samo jak ktoś. Gesty, słowa ruchy itp.
      Odpisuję na wszystkie po kolei w każdej wolnej chwili. Nawet zaniedbałam trochę pisanie kolejnego rozdziału.
      Pozdrawiam.

      Polubienie

      1. no tak, tyle piszemy komentarzy że biedna nie nadążasz 🙂
        ale tak jest ja teraz tylko czytam blog Carol o Metalice, nie nadrobiłam kilku w ogóle jeśli chodzi o Kellych, bo musiałam sobie zrobić przerwę. Zostawiłaś u nas w komentarzu swój adres blogowy i z ciekawości zerknęłam i koniec zostałam i teraz mam nadrobione i muszę czekać 🙂 no trudno 🙂
        a co do komentarzy to wiemy razem z Olą że komentarze są ważne i dlatego tak duzo ich piszemy 🙂

        Polubienie

        1. I za to jestem wdzięczna. Osobiście komentuję te aktualne natomiast pod skończonymi się nie podpisuję. Zwykle zostawiam na koniec ogólny opis tzw. ślad po tym, że czytałam.

          Polubienie

          1. A szkoda. Tak nawet raz na kilka czy kilkanaście części fajnie przeczytać komentarz nawet jak blog już skończony. Ja sobie te aż zapisuję części z Twojego bloga, pod którymi pisze komentarz na Twój komentarz, żeby wrócić i zobaczyć, co odpisalas. Hehe. Pamiętam jak Asia nadrabiam Hanfica i jednego dnia dostalam 87 maili z komentarzem do każdej z części. Miałam chyba taka sama radoche znich jak ona z czytania cczęści. Hihi.

            Polubienie

            1. Ha nie wiedziałam, że mimo skończenia opowiadania autorki nadal zaglądają w swoje blogi. Teraz już wiem 😀
              Do You… już nie będę wracała i dopisywała kom., obiecuję komentować HF. Jeżeli zaś chodzi o FD to muszę złożyć zażalenie, na tym blogu nie da się wysyłać komentarzy. Nie wiem czy wiecie, ale nas komentujących sprawdza komputer czy nie jesteśmy robotami i bardzo często nie przepuszcza komentarzy Uznając czytelników za maszyny lub się zacina. Już kiedyś Wam o tym pisałam. Dziś próbuję od rana skomentować rozdział (bo zaciekawiły mnie pewne skarpetki:-D)i nic nie działa. Zauważyłam, że pod wieloma rozdziałami brakuje komentarzy sądzę, że ludzie odpuszczają. Sama rezygnuję z co drugiego, który nie jest przepuszczany. Więc na FD nic nie poradzę 😀

              Polubienie

    1. Kochana, Ja też go tak widziałam. Stąd moje twierdzenie, że nasze wizje są trochę podobne. Nawet niektóre zdania podobnie formułujesz. Nasi bohaterowie żyją w dwóch różnych czasowo światach, ale są w jakiś sposób połączeni.
      Dzięki

      Polubienie

Dodaj komentarz