ROZDZIAŁ 58: Magia elfów i wróżek…

Zapraszam na kolejny rozdział.

Dziś dominuje Paddy, ale zwolenników Jimowego wątku zapewniam, że następny będzie należał do Jima i Emmy.

Agula możesz dziś nie czytać hehe

———————————————————–

Jimmy usiadł na ziemi, pod jednym z drzew rosnących na podwórku Angelo. W zamyśleniu poluzował krawat i odpiął kilka górnych guzików koszuli. Odkąd wyszedł z budynku sądu nie mógł zapomnieć o Emmie i o tym, co dla niego zrobiła. Nie mógł sobie darować, że potraktował ją w tak podły sposób. W uszach wciąż dźwięczały mu wszystkie obelgi, które tak łatwo rzucał jej w twarz.

Pokręcił głową i westchnął.

– Pomogła mi – powiedział do siebie – Jimmy jesteś kretynem! – mruknął pod nosem.

Od dawna już nie czuł tak wielkiej nienawiści do samego siebie, jak dziś. Miał ochotę biec do niej i błagać o wybaczenie, ale zdawał sobie sprawę, że zapewne potraktuje go, jak najgorszego wroga. I wcale jej się nie dziwił. Zasłużył na najgorsze.

– Co robisz? – usłyszał gdzieś za swoimi plecami.

– Siedzę i myślę – odparł, nie oglądając się za siebie.

Angelo niepewnie zbliżył się do brata. Z daleka widział, że humor mu raczej nie dopisuje, więc przewidywał, że przegrał sprawę i zapewne był wściekły, a takiemu Jimowi, od zawsze, lepiej było schodzić z drogi.

– A o czym tak dumasz, jeśli mogę wiedzieć? – zapytał.

– Nie możesz – odparł Jim i oparł głowę o drzewo.

– Jimmy…

– Angelo! Do cholery! Nie potrzebuje Twoich mądrości – skrzywił się – Czasami jesteś gorszy od Patricii.

– Nie wiem czy odbierać to jako komplement czy próbę obrażenia mnie – zaśmiał się blondyn i usiadł obok brata.

– Odbieraj jak chcesz – odparł obojętnym tonem mężczyzna i odwrócił głowę w drugą stronę – Tylko daj mi spokój.

– No właśnie, tej grzecznej prośby nie mogę spełnić, bo widzę, że coś Cię dręczy – odparł młodszy.

Jim wbił w niego wzrok.

– I myślisz, że Ci się wyspowiadam? – zapytał drwiąco – Gdybym potrzebował księdza poszedłbym do Patricka. On ma większe doświadczenie.

Angelo parsknął śmiechem.

– A tak właściwie, to gdzie On jest? – zapytał starszy z mężczyzn – Od kilku dni go nie widziałem – Od czasu bójki – dodał w myślach, ale wolał nie mówić tego na głos.

– Mam nadzieję, że układa swoją przyszłość z Olą i tym razem niczego nie spieprzy – odparł poważnie Angelo.

– Co masz na myśli?

– To, że pognał za Olką do Polski.

– A to podstępna gnida – zaklął Jim – Myśli, że jak będzie Ją trzymał z daleka, to wygra. Nie ze mną te numery.

– O czym Ty mówisz? – Angelo zerknął ze zdziwieniem na brata.

– O tym, że znowu próbuje przywłaszczyć sobie czyjąś rodzinę.

– To znaczy czyją?

– Kurwa! Ty tylko udajesz głupiego, czy naprawdę taki jesteś? – zdenerwował się mężczyzna – Z nas wszystkich chyba tylko Ja widzę, że ten dureń znowu wyciąga łapy po to, co nie należy do niego.

– Mówisz o Oli?

– Nie! O Świętym Józefie – zdenerwował się starszy z braci.

– Jimmy, to Ty jesteś durny i ślepy – podniósł głos Angelo – On nikomu nikogo nie zabrał!

– Ale próbował! I teraz też próbuje.

– Co Ty wygadujesz! – wykrzyknął blondyn, stając w obronie Paddyego – Owszem nie powinien zakochiwać się w dziewczynie swojego brata, ale miłość nigdy nie idzie w parze z rozumem. Z resztą związek Johna i Oli i tak nie miał szans na przetrwanie, bo Ona zwyczajnie go nie kochała – starał się wytłumaczyć.

– Gdyby Patrick nie wsadził swoich czterech liter pomiędzy nich, może byliby teraz szczęśliwą rodziną.

– I Ty mówisz, że to Ja jestem głupi – pokręcił głową Angelo – Ona go nie kochała!!! – krzyknął – Uczuć nie da się nauczyć albo się je czuje albo nie. To tak jakbyś Ty teraz miał wrócić do Maike – przytoczył przykład – Byłbyś z nią szczęśliwy?! Nie! Bo jej nie kochasz! Tak samo jest z Olą – dodał już spokojniej – Ona kocha Paddyego, już wtedy go kochała, a Johna kocha Maite. Tobie nic do tego i radzę Ci byś im nie przeszkadzał tylko zajął się swoimi sprawami.

– Dam sobie radę, nie martw się – burknął Jimmy lekko zmieszany wybuchem brata.

– Lepiej powiedz jak tam sprawa?

– Wygrałem.

– To super! Gratuluję – ucieszył się Angelo i wyciągnął rękę w stronę Jima.

– Dzięki.

– No to dlaczego masz taką minę? – zainteresował się młodszy Kelly.

– Powiedziałem, że nie będę się spowiadał – przypomniał Jim spoglądając z ukosa na dociekliwego brata.

– Jak chcesz – oburzył się młodszy. Wstał i miał zamiar odejść, gdy usłyszał:

– Angelo?

Odwrócił się i spojrzał na brata.

– Czy Ty zawsze rozumiesz Kirę? – zapytał wprost Jim i od razu sprecyzował – Chodzi mi o to, czy facet może zrozumieć kobietę.

Angelo zmarszczył brwi i zamyślił się na moment.

–   Myślę, że to nasz męski odwieczny problem – odparł po chwili – Dam Ci radę: Nie próbuj ich zrozumieć, szkoda czasu i nerwów, ale też nie daj po sobie poznać, że się nie starasz, bo One tego nie lubią. Przytakuj kiedy trzeba i milcz kiedy nie wiesz, o co chodzi. Ja tak robię od lat i działa – zaśmiał się – A od kiedy Ty chcesz rozumieć kobiety?

Jimmy zamyślił się i dopiero po chwili odpowiedział.

– A co byś myślał, o kimś kto bez przerwy pokazuje Ci, że nic dla niego nie znaczysz, a w Twojej najgorszej chwili w życiu, bezinteresownie wyciąga do Ciebie rękę i ratuje tyłek?

– To jakiś test? – zapytał Angelo zdziwiony pytaniami Jima, ale po chwili spoważniał i zastanowił się nad odpowiedzią – Nie wiem.

Na twarzy Jima pojawił się grymas niezadowolenia. Wstał z ziemi i ruszył w kierunku swojego auta.

– Dokąd jedziesz? – zapytał zdezorientowany Angelo.

– Skoro obydwaj nie wiemy, czas zasięgnąć porady u źródła problemu – odrzekł Jimmy.

………………………

Schowana w zwisających gałęziach wierzby z rozrzewnieniem przyglądała się grupie młodych ludzi tworzącej krąg wokół ogniska. Niektórzy siedzieli na trawie z podciągniętymi pod brodę kolanami, inni przykucnęli bliżej ognia z kijami w dłoniach, ale wszyscy patrzyli w jednym kierunku, na jedną osobę.

Młody chłopak siedział trochę dalej od gorących płomieni. Jedną dłonią ściskał gryf gitary, zmieniając od czasu do czasu ułożenie palców na drewnianej listwie, a drugą trącał struny, wydobywając z instrumentu zaczarowane dźwięki.  Początkowo nie mogła oderwać wzroku o nucącego chłopaka, ale z każdym kolejną nutą jej powieki stawały się coraz cięższe, aż w końcu rzeczywisty obraz zniknął w ciemnościach, a na jego miejscu pojawił się inny… taki sprzed kilkunastu lat…

Podobna noc, podobne ognisko tylko ludzie, siedzący wokół niego, inni. Widziała siebie uśmiechającą się do wszystkich. Oczyma wyobraźni  przyglądała się tak dobrze znanym jej twarzom: Patricii  nucącej po nosem, Angelo podszczypującemu żartobliwie Maite, Joeyowi wpychającemu ostatni kęs spalonej na węgiel kiełbaski do ust, Barbie kołyszącej się w rytm muzyki, Kathy wygrzebującej z popiołu czarne ziemniaki, Jimowi przykładającemu do ust butelkę z piwem i wreszcie Paddyemu grającemu na gitarze i śpiewającemu jej ukochaną piosenkę.

Spod wpółprzymkniętych powiek przyglądał się siedzącym wokół wielkiego ognia braciom i siostrom. Gdy jego wzrok łączył się ze spojrzeniem Oli, uśmiechał się i otwierał szerzej powieki. W takim momencie miała wrażenie, że śpiewa tylko dla niej i o niej. Wtedy wszyscy pozostali znikali nagle z jej świadomości i byli tylko Oni. Trwało to może kilka sekund, ale dla niej ta chwila była jak najpiękniejszy sen. Zaraz potem jego wzrok wędrował dalej i uśmiech przygasał, a w jego oczach pojawiało się coś dziwnego. Wtedy nie rozumiała tego spojrzenia, i dopiero teraz stało się dla niej czytelne. Zawsze gdzieś obok niej siedział jej chłopak, John. Obejmował ją, przytulał lub choćby trzymał jej dłoń w swojej.
Nagle muzyka i śpiew ucichły i dziewczyna niechętnie wróciła do rzeczywistości. Otworzyła oczy i napotkała Jego wzrok. Siedział na miejscu tamtego chłopaka, z jego gitarą w dłoniach. Uderzył w struny i do jej uszu dotarły pierwsze dźwięki „Every Breath You Take” i poczuła tak dobrze jej znany, aczkolwiek od dawna nie odczuwany, dreszcz.

Zasłuchana, podeszła bliżej i usiadła naprzeciwko tak jak wszyscy, na trawie przy palenisku. Nie mogła oderwać wzroku od Paddyego, a On patrzył tylko na nią. Uśmiechał się dokładnie tak, jak kiedyś… i nagle Ci nieznani jej ludzie, zniknęli gdzieś. Zostali sami. Tylko Ona i On. Uśmiechali się do siebie i zatracali w swoich spojrzeniach tak, jak wtedy tylko tym razem bez obaw, że ktoś mógłby dojrzeć w ich oczach coś więcej niż zwykłą przyjaźń. Na chwilę wracali do rzeczywistości i ponownie odpływali w sobie tylko znany świat… świat czystej, nieskażonej niczym, wzajemnej miłości. Po kilku taktach wstępu popłynęły z jego ust najpiękniejsze słowa. Patrząc mu w oczy zaczęła nucić razem z nim:

Każdy oddech, który bierzesz,
Każdy ruch, który wykonujesz,
Każda więź, którą zrywasz,
Każdy krok, który podejmujesz,
Sprawiają, że chcę Cię obserwować.

Każdego dnia,
Każde słowo, które wypowiadasz,
Każda gra, w którą grasz,
Każda noc, na którą zostajesz,
Sprawiają, że chcę Cię obserwować.

Och, czy nie widzisz tego,
Że należysz do mnie,
A moje biedne serce cierpi,
Z każdym krokiem, który podejmujesz?

Śpiewali dla siebie nawzajem.

Gdy skończył dookoła nich rozległy się głośne brawa i padały słowa podziwu, ale Oni nadal widzieli tylko siebie, wciąż w swoich uszach słyszeli muzykę, a ich usta bezgłośnie wypowiadały słowa piosenki.

Wpatrywała się w jego błyszczące oczy, obserwowała każdy ruch. Oddał gitarę, przyjął kilka uścisków dłoni i podziękował za komplementy, potem ruszył w jej stronę. Wstała, uśmiechnęła się do niego i spojrzała w ciemne niebo rozświetlone milionem gwiazd

– Ta noc jest magiczna… – szepnęła, gdy została zamknięta w jego ramionach. Na dłuższą chwilę zapomniała, gdzie jest, gdy poczuła jego ciepłe usta na swoich wargach – Poczekaj tu na mnie – powiedziała, gdy przerwał pocałunek i odeszła w kierunku domu.

Po chwili pojawiła się ponownie. W jednej ręce niosła wielki koc, a w drugiej butelkę wina i dwa kieliszki.

– Chodź – powiedziała.

– Idziemy na piknik? W nocy? – zaśmiał się głośno.

– Coś w tym rodzaju – odparła Ola i ruszyła w stronę sadu – Ty pokazałeś mi Swoją magię, a Ja chcę ofiarować Ci moją – dodała tajemniczo.

Szedł posłusznie za nią, próbując dojrzeć coś w ciemności, ale na niewiele się to zdało, bo wielkie gałęzie drzew owocowych zasłaniały nawet światło księżyca.

– Jesteśmy na miejscu – oznajmiła dziewczyna po kilku minutach, upuszczając koc na trawę.

Paddy rozejrzał się wokół siebie, ale nic ciekawego, prócz gęstych koron drzew nie dojrzał, więc zapytał:

– Myślałem, że pokażesz mi swoje ulubione miejsce, a tu to nawet trudno dostrzec mi Ciebie.

– Nie narzekaj – jęknęła żartobliwie Ola, obejmując chłopaka w pasie i całując go w czubek nosa. – Zawsze myślałam, że noc spędzona z ukochanym pod gołym niebem jest najromantyczniejszą rzeczą na świecie – oznajmiła zaczepnie.

– Tak pod warunkiem, że w tych ciemnościach znajdę swoją ukochaną, bo o patrzeniu w jej oczy nie ma raczej mowy – zaśmiał się.

– Czasami wystarczy bliskość ciał – odparła.

Samo brzmienie jej słów wywołało w nim dreszcz – Opanuj się chłopie – ostrzegł sam siebie w myślach.

– Zaczyna mi się podobać – odpowiedział.

– Miałeś rację mówiąc o ulubionym miejscu, bo to jest właśnie mój najukochańszy fragment świata.

– Podziwiam, naprawdę fantastyczne miejsce – odparł z iskrą drwiny w głosie.

– To nie jest zwykłe miejsce – wyjaśniła Ola, rozścielając koc na trawie – Jest zaczarowane… Usiądź wygodnie i wytęż zmysły – po czym wyjęła z kieszeni latarkę i oświetliła nią niewielką metalową skrzynkę, wiszącą na jednym z drzew.

Paddy usiadł na kocu tak, jak mu nakazała

– Pojawią się wróżki czy elfy? – roześmiał się, ale z zaciekawieniem wytężył wzrok. Nagle do jego uszu dotarł dziwny szum…

– Słyszysz? – wyszeptała Ola tuż przy jego uchu. Usiadła za nim i objęła go w pasie.

– Tak, coś jakby płynąca woda? – odparł, czując dreszcz rozchodzący się po jego ciele, będący reakcją na ciepło ust Oli, przesuwające się wzdłuż jego szyi. Przymknął powieki i delektował się tym cudownym uczuciem gorąca rozlewającego się wewnątrz jego ciała.

– Jak myślisz, co to może być? – wyszeptała, ochładzając swoim oddechem palące wciąż miejsca po pocałunkach.

– Mmmm… – z trudem skupił się na myśleniu w takim momencie – Jakaś rzeka? – odparł i podskoczył czując na swojej skórze delikatne ukąszenie.

– To jest kara za błąd – wyszeptała, całując miejsce po swoich zębach.

Paddy zaśmiał się głośno, czując coraz większe napięcie w mięśniach. Wargi dziewczyny przesunęły się na jego kark, co spowodowało falę jeszcze większych dreszczy. Próbował zapanować na przyspieszającym oddechem, ale do ust Ola dołożyła jeszcze dłonie, które sprytnie wsunęły się pod koszulę, wykorzystując przerwy miedzy guzikami i zataczały teraz mniejsze i większe kręgi na jego torsie.

Paddy przestał walczyć z oznakami swojego podniecenia. Odchylił głowę w tył, delektując się ciepłem jej dłoni i ust, które ponownie zaczęły wędrować wzdłuż linii jego tętnicy szyjnej.

– No więc jaka jest odpowiedź?

– Yyyy… trudno mi się skupić na… skleceniu jednego porządnego wyrazu, a Ty… chcesz geograficznych definicji – odparł, przerywając co chwilę, żeby zaczerpnąć powietrza – Jesteś terrorystką – dodał, po czym syknął, czując jej zęby ponownie wpijające się w jego skórę.

– Liczę do dziesięciu i kara będzie jeszcze boleśniejsza – ostrzegła, uśmiechając się chytrze, po czym zaczęła odliczać od dziesięciu w dół

Chłopak zaśmiał się głośno, jednak im niższa liczba padała z jej ust, odbijając się chłodnym podmuchem na jego skórze, tym szybsze miał tętno. Przymknął powieki, próbując skupić się na wymyśleniu odpowiedzi, co przy obecnym jego stanie umysłu i ciała, łatwe nie było.

– Cztery, trzy, dwa…

– Wodospad! – krzyknął, nie mogąc już wytrzymać napięcia.

– Brawo! – odparła Ola, podnosząc się z kolan. Podeszła do skrzynki i wcisnęła odpowiedni guzik.

Nagle polana, na której siedział rozjaśniła się tysiącem maleńkich światełek, a jego oczom ukazał się staw, po którym pływały kolorowe wodne kule, świecące kolorami tęczy. Na środku zbiornika ktoś zamontował duże drewniane koło z mnóstwem rynienek, które nabierały wodę i wciągały ją na szczyt koła, a następnie z całym impetem wylewały ją z góry, powodując, słyszany przez nich w ciemności, szum.

Ten wspaniały widok otrzeźwił na chwilę zamroczony pożądaniem umysł mężczyzny.

– Co to jest? – zapytał, otwierając usta z wrażenia.

Ola zaśmiała się, obserwując jego zmieniającą się twarz.

– Wodospad… – odparła, siadając obok chłopaka na kocu – Piękny, prawda?

Paddy tylko pokiwał głową.

– Mój tata zbudował to koło dla mojej mamy z okazji 25-ej rocznicy ich ślubu. Chciał spełnić tym sposobem marzenie mojej rodzicielki o mieszkaniu w pobliżu szumiącego wodospadu – wyjaśniła Ola, wpatrując się w rozpryskującą wodę.

– Musi ją bardzo kochać – stwierdził z uznaniem, Paddy.

– Tak właśnie jest.

– Twój tata kocha Twoją mamę tak mocno, jak Ja Ciebie – powiedział, po czym spojrzał w jej oczy – – Dla Ciebie jestem w stanie przenosić góry, zatrzymać rzekę i ściągnąć księżyc z nieba – dodał poważnie  i pocałował ją tak żarliwie, że tym razem, to jej zabrakło tchu. Zarzuciła mu ręce na szyję i przylgnęła do niego całym swoim ciałem.

– Czas na nagrodę – szepnęła.

Zatracili się w pocałunku, całkowicie, zapominając o pięknie tego miejsca. Widzieli już tylko siebie i wsłuchiwali się tylko w bicie swoich własnych serc, które wystukiwały jeden, ten sam rytm. Ich gorące wargi co jakiś czas odrywały się od siebie, by zostawić swój ślad także w innych miejscach na skórze. Wzajemnie wymieniali się doznaniami, raz je wywołując, a raz rozkoszując się nimi.

Drżącymi palcami rozpinała guziki jego koszuli, pragnąc poczuć jego nagą skórę. Całowała każde odkryte miejsce, po kolejnym odpiętym guziczku. Przyglądała się mu z zachwytem w oczach, gdy biały materiał zsunął się z jego ramion i spadł na koc. Wyprostowała się i wpatrując się w jego pociemniałe tęczówki, prosiła bezgłośnie, by zrobił to samo z jej sukienką.

Przyglądał się jej, nie dowierzając, w zgodę malującą się w jej błyszczących z podniecenia źrenicach.

– Oluś, my… – zawahał się i chciał coś powiedzieć, ale nie pozwoliła mu na to, zamykając usta pocałunkiem.

Zachęcony jej pewnością siebie, położył palce na zamku błyskawicznym i powoli zaczął ciągnąć go w dół. Patrzył, jak suwak prowadzony przez jego dłoń, dzieli lnianą sukienkę na dwie części odkrywając jej dekolt, potem piersi ukryte pod delikatnym czarnym stanikiem, płaski brzuch, a na koniec koronkowe majtki, skrywające najintymniejszą część jej ciała i w końcu rozdzielił całkowicie dwie części materiału. Podniecenie opanowywało coraz bardziej jego umysł, ale starał się trzymać swoje doznania na wodzy, dbając o jej emocje. Obsypał pocałunkami jej usta, kładąc ją jednocześnie na kocu i przykrywając własnym ciałem. Zanim wysunął dłonie spod jej pleców sięgnął do zapięcia stanika, które jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki rozsunęło się od razu. Przez chwilę cieszył wzrok jej nagością. Zaraz za wzrokiem podążyła jego dłoń. Musnął delikatnie, palcami jędrny wzgórek i wtedy…

– Paddy, nie! Nie mogę! – do jego uszu dotarł jej przerażony głos. Przymknął na chwilę oczy, czując rozczarowanie.

– Nie teraz, błagam – wyszeptał, opierając głowę o jej obojczyk. Zdawał sobie sprawę, z tego, jaki ta sytuacja pozostawi ślad w jej psychice. Oczami wyobraźni widział jej łzy i obawy, z którymi starali się walczyć.  Zacisnął usta, uniósł jej dłonie nad głowę, by nie mogła go zrzucić z siebie i popatrzył jej w oczy. Zaklął w duchu, gdy zobaczył, jak ogromny strach się w nich kryje, ale postanowił tym razem nie odpuścić. Mimo strachu, który zaczął ogarniać jego umysł, wyszeptał:

– Oluś, spójrz na mnie.

– Puść mnie! – krzyknęła, szamocząc się.

– Posłuchaj mnie, proszę…

– Nie chcę! Zejdź ze mnie!

– Obiecuję, że nie zrobię nic wbrew Tobie, ale najpierw spójrz na mnie, błagam Cię – szeptał, modląc się w duchu, by posłuchała tego, co do niej mówi – Proszę… – powtórzył jeszcze bardziej błagalnie.

Po chwili przestała się szarpać, odwróciła głowę i popatrzyła chłopakowi w oczy.

– Grzeczna dziewczynka – pochwalił – A teraz posłuchaj. Nie chcę zrobić Ci krzywdy i jeżeli nadal będziesz się upierała przy swoim, to Cię puszczę, ale najpierw chciałbym, żebyś zajrzała głęboko w moje oczy, w właściwie to… w głąb mojej duszy. Chciałbym, żebyś dojrzała tam moją wielką miłość do Ciebie, niezmienną od dziesięciu lat. Spójrz i dostrzeż we mnie chłopaka, który pokochał Cię czystym i niewinnym uczuciem – zwolnił uścisk wokół jej nadgarstków, podparł się na łokciach i czekał, modląc się w duchu, by jego słowa dotarły do jej złych wspomnień i zatarły je. Po chwili delikatnie musnął jej policzek

– Kocham Cię – wyszeptał

Ola wpatrywała się w twarz mężczyzny, przetwarzając w głowie, jeszcze raz każde jego słowo.  Jej lęk powoli znikał, oddech stał się znowu równy i głęboki. Znała to spojrzenie. Przez lata widziała je w każdym swoim śnie i przy każdym przymknięciu powiek.

– Kochany – wyszeptała. Podniosła rękę i pogłaskała go delikatnie po policzku.

– Kocham Cię – usłyszała ponownie i poczuła jego ciepłe usta na wewnętrznej stronie swojej dłoni.

Postanowił zaryzykować i ostrożnie połączył swoje usta z jej wargami. Początkowo nie reagowała na pieszczotę. Dopiero po kilku sekundach jej usta drgnęły i zaczęły oddawać pocałunki.

– Nadal nie chcesz, żebym Cię kochał? – zapytał, gdy w końcu przerwał pieszczotę, by zaczerpnąć powietrza.

W odpowiedzi dziewczyna wsunęła palce w jego włosy i przyciągnęła go ponownie do swej twarzy.

Już więcej nie pytał, już wiedział, że udało im się przezwyciężyć jej lęk. Zatriumfował w duchu i skupił się na podarowaniu jej najpiękniejszych wspomnień, takich na całe życie. Pieścił i całował każdy centymetr jej ciała tak, jakby miała to być ich ostatnia, a nie pierwsza miłosna noc. Delikatnie wodził językiem po jej szyi, piersiach i brzuchu, doprowadzając Ją tym do szału. Pieścił wnętrze jej ud i  z rozkoszą wsłuchiwał się w jej ciche pojękiwanie i szeptane do jego ucha błagania o spełnienie.

Swoje pożądanie trzymał na wodzy, chcąc sprawić, by jej marzenia się spełniły, ale w końcu i On nie mógł już dłużej wytrzymać napięcia. Wtedy w nią wszedł i zaczął poruszać biodrami, najpierw powoli i leniwie, delektując się gorącym połączeniem ich ciał, a potem coraz szybciej i energiczniej. Gdy do jego uszu doszedł jej głośny jęk, świadczący o spełnieniu, wykonał jeszcze jeden mocniejszy ruch biodrami i sam osiągnął szczyt.

………………….

  – Miałaś rację, to jest magiczna noc – powiedział, gdy dużo później wyczerpani i spełnieni leżeli na kocu, sącząc wino i delektując się dotykiem swoich nagich ciał.

– O… zobaczyłeś wróżki czy elfy? – zapytała Ola, powtarzając jego wcześniejsze słowa.

– Raczej gwiazdy, miliony gwiazd… a wśród nich Ciebie…

==========================================

 

27 myśli na temat “ROZDZIAŁ 58: Magia elfów i wróżek…

  1. Cudowny rozdział, a właściwie ta część o Oli i Paddym. Jestem pod wrażeniem. To była naprawdę magiczna noc. Czasami tak jest, że kiedy patrzy się na ukochaną osobę, to zapomina się o całym świecie, o tłumie ludzi wokół i liczy się tylko ta jedna osoba. Ola przypomniała sobie sytuację z przeszłości, gdy przez chwile mogła cieszyć się uwagą chłopaka, w którym była zakochana. Na pewno takich chwil i gestów było wiele, a oni przez cały ten czas byli zupełnie nieświadomi, że ich miłość jest odwzajemniona. Wiem, że się powtarzam, ale po prostu uwielbiam jak przedstawiasz ich wspomnienia. Pięknie opisałaś ich wspólną noc! Ola wybrała świetną miejscówkę, romantyczne miejsce pod gwieździstym niebem. Wymyśliła świetną grę wstępną. Ona go bardzo kocha i wiadomo było, że w końcu uczucie zwycięży z jej lękami. Dobrze, że Paddy nie odpuścił i udało mu się ją przekonać. Był wobec niej tak czuły, chciał przelać na nią całą swoja miłość. Jak dobrze, że w końcu mogą się sobą w pełni cieszyć. Piękne zdanie na koniec rozdziału…ach…

    Dobrze, że Angelo wygarnął Jimmowi. Przykład z Maike był tu bardzo trafny. Mam nadzieje, że Jimmy weźmie sobie jego słowa do serca. Nie powinien wtrącać się w związek Oli z Paddym. Zupełnie nie rozumiem dlaczego tak bardzo go to obchodzi. Widać, że Emma nieźle mu namieszała w głowie. Nie potrafi jej rozgryźć. Co najważniejsze jest jej niezmiernie wdzięczny. Ciekawa jestem ich spotkania.

    Polubienie

    1. Dzięki za miłe słowa. Wiem, że kochasz ich wspomnienia z przeszłości. Masz rację kochali się, a jedno i drugie nie znało myśli i uczuć drugiego. Żyli w obawie, że ktoś dostrzeże ich uczucia… i mieli rację, bo ktoś dostrzegł, ale o tym później, w kolejnych częściach.
      Pisałam w którymś z komentarzy do poprzednich rozdziałów, że zanim skończy się ich urlop muszę załatwić jeszcze dwie rzeczy i ta wspólna miłosna noc była jedną z nich. Ola w końcu, choć nie bez oporów zaufała Paddyemu. Zobaczyła w nim chłopaka sprzed lat, dobrego i głęboko wierzącego w miłość. Ten pogrążony smutkiem i gniewem, próbujący wymusić seks zniknął z jej umysłu.
      Jimmy mnie także wkurza. Uparcie trzyma się swojej wymyślonej teorii, ale najprawdopodobniej czemuś to ma służyć.Emma faktycznie zrobiła mu burzę z mózgu. Wywołała wyrzuty sumienia i o to jej chodziło, ale o tym opowie następna część.
      Dziękuję za piękny komentarz.

      Polubienie

      1. O matulu… czyli jednak ktoś zauważył, że ich relacje to coś więcej niż przyjaźń. Jestem mega ciekawa kto. Może faktycznie patrząc z boku było widać ich uczucie, a oni sami tego nie dostrzegali, bo wydawało im się to zupełnie nierealne i nieosiągalne. Czekam zatem na kolejne rozdziały.

        Polubienie

        1. Przeważnie bywa tak, że sami zainteresowani niczego nie widzą, a ktoś kto stoi z boku dostrzega wszystko doskonale i z łatwością.

          Polubienie

  2. A miałam nie czytać,po twoim wstępie……..dobrze,że moja wrodzona ciekawość zwyciężyła!!!!
    Prawidłowy komentarz będzie później!!!! Muszę ochłonąć!!!
    Ty przewrotna kobieto! Chciałaś pozbawić mnie takiej magii?

    Polubienie

  3. Ooo! A ja sobie czytam siedząc na ławce huśtawce i ciesząc moja wyobraźnię takimi doznaniami. Pięknie jej Paddy powiedział i brawa dla niego. Nie uciekł, nie zdenerwował się, no serio idealnie postąpił. Brawa dla niego! Scena jak z bajki, jeny jak to się człowiek naczyta takich rzeczy, to chciałby w życiu tak samo. No przynajmniej ja. Jimmy rozmyśla i dziwi go postawa Emmy. Zrobił z siebie pajaca, więc musi teraz jakoś odpokuyowac swoje winy. Oby mu to wyszło.

    Polubienie

    1. A ja czytam Twój kom. z podobnej huśtawki. Paddy stanął na wysokości zadania, bo On jest dobry, kochający i wrażliwy tylko trochę się pogubił. Jego największą wadą jest zazdrość o Johna i na samą myśl o nim dostaje histerii, ale gdy zapomina o swoim rywalu staje się fajnym facetem.
      Nie tylko Ty marzysz o romantycznych scenach z filmów czy książek, bo z reguły w nich przedstawione sytuacje są najpiękniejsze i najromantyczniejsze, właśnie po to, by poruszyć nasze umysły do wyobraźni. Niestety nasi faceci rzadko bywają romantykami, a jak już to zwykle są to podpatrzone gdzieś sytuacje, bo sami nie potrafią czegoś takiego wymyślić.
      Jimmy ma teraz problem. Zapewne chciałby biec i przepraszać, ale boi się, że Emma zje go na kolację, łacznie z włosami i paznokciami hehe
      Dziękuję

      Polubienie

  4. Super nareszcie aż wstrzymalam oddech myśląc że znowu się nie uda skończyć i już miałam w głowie komentarz z reprymendą dla Olki a tu miła niespodzianka. Pozdrawiam

    Polubienie

    1. Cieszę się, że moi bohaterowie sprawili Ci miłą niespodziankę. Myślę, że musieli w końcu skończyć to, co zaczynali kilka razy, bo Oni by się znudzili i czytelnicy także hehe. Też się cieszę, że w końcu stworzą normalny związek.
      Dzięki

      Polubienie

  5. idealna noc… no piękna 🙂 podoba mi się… barrrrrrrrrrdzo 🙂
    Paddy zachował się super i to mu się chwali.
    Jim… hm no pajac ale jednak myśli i to mu się chwali tez, że jednak myśli i potrafi wyciągać odpowiednie wnioski 🙂
    fajny rozdział

    Polubienie

    1. Noc faktycznie cudowna. Tyle czekali i obawiali się zbliżenia, że chyba każde miejsce byłoby magiczne.
      Jimmy dostał nauczkę i teraz zapewne znim kogoś oskarży o coś, dwa razy pomyśli. Nie wie, co ma teraz zrobić i chyba się chłopak trochę pogubił.
      Dzięki

      Polubienie

  6. No! Muszę przyznać,że autorka zaszalała!!!! Jeszcze dwa rozdziały do tyłu,byłam pewna,że nie napiszę nic pozytywnego na temat Padda…….a tu ogromne zdziwienie-cholewka spodobał mi się! I wcale nie dlatego,że miałyśmy okazje poczytać o bzykanku na łonie natury…..o nie!
    Okazał się fajnym facetem! Romantycznym ,czułym,zabawnym,a kiedy trzeba pewnym siebie!
    Zabłysnął nie tylko wrażliwością,ale trafnością wypowiedzianych do Oli słów,zachwycił mnie tym,że nie pozwolił jej się wycofać,że w końcu zaryzykował! Jak to mówią…Tylko krowa nie zmienia poglądów! Czyżbym była tą krową? No na to wygląda! Brawo Padzik! Oby tak dalej!
    A co do Jimma! Powiem tylko tyle…..facet zadziwiony-to facet zainteresowany!!!! Z utęsknieniem czekam na ciąg dalszy. I nie wyobrażaj sobie,że przeniosę nagle swoje uwielbienia na Padda;) otóż nie! Jam wierna Jimu po grób!!!!

    Polubienie

    1. Agula haha niczego takiego się nie spodziewam, bo wiem, że Twoim „bogiem” jest Jim, niemniej jednak zaskoczyłaś mnie tak pozytywnym komentarzem w stosunku do Pada.
      Masz rację, zaszalałam z ich pierwszą miłosną nocą. Chciałam im dać coś pięknego, bo strasznie długo przetrzymałam ich w niepewności. Fajnie, że mój Paddy spodobał Ci się choć w jednym rozdziale. Dla mnie Jimmy też nie jest ideałem i wkurza mnie jak diabli, ale są takie części, także w innych opowiadaniach, że zaczynam go nawet podziwiać. Mój Paddy jest cudownym facetem, ale ma swoje wady jak każdy człowiek. Teraz zyskał trochę pewności siebie, więc i jego zachowanie ulegnie pewnej zmianie, choć zapewne jeszcze nie raz Cię jeszcze wkurzy.
      Jimmy, to Jimmy – wulkan problemów i słów, których żałuje. Najpierw robi potem myśli i zbiera konsekwencje tego. Uchylę rąbka tajemnicy i powiem Ci, że On i Emma zdominujądwa kolejne rozdziały. Kolejna część w czwartek.
      Dzięki.

      Polubienie

      1. Olis – wkurza mnie od początku 🙂 Nie wierzę w jej stabilność niestety…. a serce mi krwawi jak widzę Pada szarganego emocjami. Przy takiej karuzeli emocji on sam nie może sobie poukładać życia.

        Polubione przez 1 osoba

            1. Naprawdę tak myślisz czy próbujesz mnie pocieszyć? Ja lubię szczerość tylko zaskakuje mnie swoją niechęcią od samego początku. Jesteś pierwszą czytelniczką(oprócz Agnieszki hehe), która nie trawi Oli od pierwszych rozdziałów

              Polubienie

              1. Kochana, bo ja jestem inna 🙂 Mocno przeżywam to co czytam. Często utożsamiam się z postaciami. A z uwagi na to, że u Ciebie Pad od początku przez nią cierpiał to z definicji jest na spalonej pozycji 🙂 Nie tracę nadziei, że dasz im miłość i szczęście. Razem, czy osobno 🙂 hehe

                Polubione przez 1 osoba

                1. Trudno powiedzieć przez kogo Paddy cierpiał. Myślę, że Ola w tym twierdzeniu jest tylko półśrodkiem. On cierpiał z powodu nieszczęśliwej miłości, nieodwzajemnionego uczucia, i samotności. Zagłębiając się w te trzy powody: miłość nieszczęśliwa – odpuścił, nie dążył do szczęścia, nie szukał Jej. Nieodwzajemnione uczucie – ono okazało się odwazajemnione od samego początku. Samotność – tę drogę wybrał sam, za nią Ola nie odpowiada. Jeśli dołożymy jeszcze to, co zrobiło jego rodzeństwo, by ich rozdzielić, a nie wszystko jeszcze wiesz, mamy nieszczęście Pada. Gdzie tu wina Oli? 😊

                  Polubienie

Dodaj komentarz