ROZDZIAŁ 103: Tajemnice…

Otworzyła oczy i przez moment próbowała odzyskać jasność myślenia, zastanawiając się jednocześnie, co może być powodem trudności w oddychaniu. Tuż przy uchu usłyszała cichutkie posapywanie i wyczuła delikatny powiew wydychanego powietrza na swoim policzku. Próbowała się poruszyć, ale ręka mężczyzny, przerzucona przez jej klatkę piersiową zacisnęła się szczelniej, przyciskając Ją jeszcze bardziej.

Jak za dotknięciem różdżki przed oczami stanęły jej wczorajsze obrazy – Jimmy, awantura, jego smutne oczy i seks. Mimowolnie uśmiechnęła się do ostatniego wspomnienia. Delikatnie odchyliła głowę i popatrzyła na mężczyznę. W swoim sercu poczuła ciepło gdy, wykorzystując wschodzące słońce, lustrowała zarys jego twarzy. Zmierzwiona grzywka opadająca pojedynczymi kosmykami na czoło, przymknięte powieki zakończone ciemniejszą linią rzęs, kilka kurzych łapek w zewnętrznym  kąciku oka i  usta, które jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, rozchyliły się i na moment pojawił się między nimi czubek języka. Z zachwytem obserwowała jak oblizuje wargi, przełykając jednocześnie ślinę, po czym na moment marszczy brwi i po sekundzie łagodnieje ponownie, lekko wzdychając.

– Co Ja mam z Tobą zrobić, Jimmy? Skrzywdzę Cię odrzucając Twoje uczucie i to samo zrobię, gdy Je przyjmę – wyszeptała, głaskając delikatnie jego szorstki policzek.

Do głowy przyszła jej jeszcze jedna myśl, ta najbardziej mroziła krew w jej żyłach – Co ten mężczyzna zrobi, jak pozna całą prawdę?

…….…………

– Gdzie Wy byliście, do diabła?!

Angelo uniósł brwi i chwilę w milczeniu przyglądał się zdenerwowanemu bratu, a potem spojrzał z rozbawieniem na Olę.

– Łapaliśmy pasikoniki – odpowiedział i szturchnął łokciem przyjaciółkę, śmiejąc się przy tym drwiąco.

– Co? – Paddy zmarszczył nos.

– A Ty co? – już teraz z powagą na twarzy, utkwił wzrok w zdziwionym rozmówcy – Problemy ze słuchem masz? Pasikoniki. Takie robale – na samą myśl wzdrygnął się z odrazą, ale wytrzeszczył złośliwie oczy do brata. Za plecami usłyszał śmiech Oli.

– O czym On mówi? – zdezorientowany Paddy, tym razem zagadnął dziewczynę.

– Tajemnica kolego – powiedział blondyn wprost do ucha chłopaka, zarzucając mu rękę na ramię – Nie wszystko musisz wiedzieć – po czym klepnął go w plecy i ruszył w stronę domu.

Ola podeszła trochę bliżej, objęła Paddyego pasie i uśmiechnęła się do niego.

Wyraz twarzy chłopaka trochę złagodniał, a na ustach pojawił się cień uśmiechu.

– Wszystko w porządku? – zapytał z troską, muskając jej wargi.

– Tak.

– Dobrze się czujesz? Martwiłem się. Nie wzięłaś telefonu – założył jej pasmo włosów za ucho.

– Paddy, nie bądź przewrażliwiony – dziewczyna skrzywiła się lekko – Nic mi nie jest.

– Nie jestem przewrażliwiony, tylko zwyczajnie zmartwiony – odparł.

– Mówiłam już. To zwykłe omdlenie z nadmiaru wrażeń i nic poza tym – odpowiedziała ze znudzeniem.

Rozchmurzył się i uśmiechnął. Nie chciał się kłócić.

– Niech Ci będzie, ale jutro i tak pójdziesz do lekarza – pocałował Ją w skroń i delikatnie popchnął w stronę werandy.

– Przecież Ja…

– Wiem – przerwał jej – Jesteś zdrowa, ale do lekarza i tak pójdziesz. Nie pierwszy raz zemdlałaś i musisz to sprawdzić.

– Paddy!

– No co? – zdjął rękę z szyi dziewczyny i stanął przed nią – To źle, że się martwię? Cholernie mnie wystraszyłaś.

– Wiem – przytaknęła i rozchmurzyła się – Ale jest i dobra strona mojej utraty przytomności.

– Jaka? – zmarszczył czoło.

– Przestaliśmy się kłócić i reszta wieczoru minęła nam całkiem miło, prawda? – zauważyła, że skrzywił się nieznacznie.

– Jeśli tak mówisz – potwierdził bez entuzjazmu.

Ola zatrzymała się i utkwiła spojrzenie w swoim rozmówcy.

– Mówisz tak, jakby Cię tam nie było – zmarszczyła brwi – Przyznaj, że wszedłeś do pokoju, żeby ponownie wpierać mi swoje argumenty.

Chłopak westchnął.

– Nie wiem. Być może – odparł wymijająco – Nie pamiętam już, ale nie chcę już drążyć tego tematu – dodał i odszedł na moment. Dobiegł do toczącej się w ich stronę, piłki i kopnął Ją w kierunku czekających dzieci.

Ola pomachała do córki, po czym odczekała aż jej towarzysz wróci i zapytała:

– Dlaczego mamy nie drążyć? Przecież go nie skończyliśmy.

Paddy wbił w nią znużone spojrzenie.

– Nie chcę się znowu kłócić.

– Nie musimy.

– Ale będziemy, bo każde z nas ma swoje racje i w końcu znowu zaczniemy podnosić na siebie głos – otoczył dziewczynę ramionami i przyciągnął do siebie. Schował głowę w zagłębieniu między jej szyją, a barkiem i pogłaskał po plecach – Nie wracajmy do tego.

Odsunęła się.

– Paddy, a może powinniśmy – zasugerowała – Może jeśli Wyjaśnimy sobie na spokojnie nasze postawy, to zmieni się nasz punkt widzenia – zajrzała mu w oczy – Zrozumiemy siebie nawzajem.

– Ale nie dziś, dobrze? – zarządził, całując Ją w czubek nosa, po czym odwrócił się i  spojrzał na stojącą na werandzie Kirę.

– Zrobiłam świeżą kawę – oznajmiła brunetka.

– Już idziemy – odkrzyknęła Ola i ruszyła w stronę koleżanki.

Paddy stał jeszcze przez chwilę w miejscu. Słowa Oli obudziły w nim dziwny niepokój. Dotarło do niego, że w tej kwestii, chyba nigdy nie dojdą do porozumienia. Ona nie siedziała w jego umyśle, więc nie wiedziała, że za każdym razem, gdy jej usta wymawiają imię człowieka, którego nienawidził od prawie piętnastu lat, jego system mózgowy kurczył się, wyrzucając z siebie wszelkie postanowienia poprawy. Zostawało w nim tylko silne poczucie zagrożenia i strach przed utratą ukochanej kobiety.

………..……..

Obudził się, ale jeszcze przez moment nie otwierał oczu. Uśmiechnął się tylko do siebie, przypominając sobie wczorajszy wieczór, a właściwie większą część nocy.

Znowu była jego…. Znowu mógł  Ją czuć całym sobą…

Kochał się z nią, próbując przekazać jej dotykiem i pocałunkami całą swoją miłość, obserwując jednocześnie, jak łapczywie chłonęła każdy okruszek tego uczucia. Na samą myśl tego, co z nią robił, jego męskość drgnęła i zaczęła tętnić swoim życiem.

Odwrócił się na bok i otworzył oczy, chcąc nasycić się jej widokiem. Poderwał się szybko w górę, gdy zorientował się, że miejsce obok jest puste. Dotknął ręką prześcieradła. Chłód materiału dał mu pewność, że nie jej przy nim od dawna.

……….……….

– Musimy się zbierać – Ola dokończyła w pośpiechu kawę, po czym wstała z fotela i weszła na moment do domu, by zawołać córkę.

– Już? – krzyknął za nią Angelo i popatrzył ze zdziwieniem na brata – Myślałem, że zostaniecie na cały weekend – rzucił.

Paddy wzruszył ramionami.

– Też tak myślałem.

– Chciałabym, ale mam kupę pracy – odpowiedziała dziewczyna, pojawiając się ponownie w drzwiach – Nati pospiesz się! – krzyknęła w głąb domu i zaczęła przeglądać torebkę w poszukiwaniu kalendarza.

– To nie możesz jechać sama, a potem wrócić do nas? – wymyślił Angelo.

– Tak mamo! – entuzjastycznie podniosła głos Natalia, pojawiając się nagle w drzwiach.

– Nati, daj spokój – matka obrzuciła dziewczynkę poirytowanym spojrzeniem – Jeszcze trochę, a zamieszkasz u wujka na stałe.

– Wujkowi jedno dziecko więcej różnicy wielkiej nie zrobi – prychnął Paddy i zaśmiał się głośno.

– Nie bądź taki mądry. Zobaczymy ile sztuk Ty stworzysz na swój obraz i podobieństwo – odgryzł się Angelo, po czym rozchmurzył się momentalnie i stwierdził – Natalia dobrze dogaduje się z moimi dzieciakami, prawda? – pogłaskał czule małą po włosach i uśmiechnął się do niej, gdy ta kiwnęła grzecznie głową – Zawsze jest mile widziana.

– Mamo? Proszę… – Natalia złożyła rączki jak do modlitwy i błagalnie wpatrywała się w swoją rodzicielkę – W domu będziemy się z Paddym nudzić.

– O proszę – nadąsał się wspomniany mężczyzna – To Ja się tak staram, a księżniczka uznaje mnie za nudziarza.

– Bo Ty jesteś nudziarzem, zawsze byłeś – Angelo parsknął gromkim śmiechem.

– Tak? To ciekawe kto wypychał mnie na koncertach przed szereg. Miałem robić z siebie pajaca przed tłumami – Paddy wstał z fotela i podszedł bliżej, zaplątując ręce na piersi.

– Na jakich koncertach? – Natalia wpatrywała się w mężczyzn.

Paddy i Angelo spoważnieli od razu i równocześnie spojrzeli ze zdziwieniem na Olę.

Dziewczyna pobladła i obrzuciła ich karcącym spojrzeniem, po czym przeniosła je na córkę:

– Natalko, poproś wujka i Paddyego, to pokażą Ci swoje występy.

Dziewczynka uśmiechnęła się szeroko.

– Naprawdę? Takie prawdziwe? Z fanami i publicznością? – zachwyciła się mała – Gabriel kiedyś coś wspominał, ale myślałam, że to żarty – po czym spojrzała ponownie na matkę, postanawiając wykorzystać sytuację – Ale żebym mogła ich zobaczyć, to musimy tu zostać.

– Może faktycznie to nie jest taki głupi pomysł – wtrącił Paddy – Weź moje auto i jedź do pracy, a potem wrócisz do nas.

Dziewczyna zastanawiała się przez chwilę, po czym skinęła głową.

– No dobrze. Niech Wam będzie.

– Huuura! – dziewczynka z okrzykiem radości wbiegła z powrotem do domu.

Gdy tylko zniknęła, Ola zmarszczyła brwi.

– Czy Wy oszaleliście?! – krzyknęła, ku zaskoczeniu obu Panów – Wymyśliliście koncerty!

– O co Jej chodzi? – Angelo spojrzał na brata.

– Angie, przecież na niektórych jest John – wyjaśniła dziewczyna.

– No i? – chłopak nadal nie rozumiał.

– A podobno inteligentny jesteś – zadrwiła kobieta – Ciekawe jak go nazwiecie? Pan czy kolejny wujek?

Paddy natychmiast zwiesił głowę, a Angelo złapał się za czoło, łącząc fakty.

– Teraz już nie macie wyjścia – stwierdziła – Musicie pokazać jej jakiś Wasz koncert, ale wybierzcie taki, na którym nie ma Johna – zarządziła.

………………

Paddy wszedł na werandę.

– Czułe pożegnanie zakończone? – zadrwił Angelo.

– A co zazdrosny?

– O Olkę zawsze – blondyn odbił pałeczkę.

Paddy wybuchł szyderczym śmiechem.

– No to się wreszcie wydałeś – krzyknął, uderzając dłonią w barierkę.

– Że co?

– Że zawsze mi zazdrościłeś bliższych kontaktów z nią.

Angelo wybałuszył przesadnie oczy i prychnął z udawanym oburzeniem.

– Że niby Ty byłeś jej bliższy?!

– No pewnie.

– Może potem, bo z zazdrości, że wolała mnie, tak się wokół niej kręciłeś, iż w końcu nie miała wyjścia i się w Tobie zakochała – rzucił złośliwie, wykrzywiając nienaturalnie twarz.

Paddy  uśmiechnął się z dumą i przybrał pozę szczęśliwego zwycięzcy, na co młodszy wystawił mu język.

– O co się tak radośnie sprzeczacie? – w drzwiach pojawiła się Kira.

– O to, który był kiedyś lepszym kumplem Oli – wyjaśnił Paddy – Twój mąż do dziś mi tego nie może darować.

– Mówią, że faceci nie mogą żyć bez rywalizacji i Wy jesteście ewidentnym potwierdzeniem tego twierdzenia – Kira uśmiechnęła się do Paddyego, ale gdy odwróciła się w stronę męża, jej uśmiech ratowanie zniknął, a w oczach pojawiło się karcące potępienie – Możesz mi pomóc? – zapytała wchodząc z powrotem do środka.

Gdy tylko znaleźli się w kuchni od razu naskoczyła na mężczyznę.

– Co Ty robisz?

– Ja? – zapytał zdziwiony – Nic – odparł, po czym uśmiechnął się i przyciągnął kobietę do siebie, obejmując rękoma jej szczupłą talię – Zazdrosna jesteś? – uśmiechnął się przeciągle i cmoknął w usta – Nie martw się kochanie. Odkąd pojawiłaś się w moim życiu, wszystkie inne kobiety przestały dla mnie istnieć – zamrugał zalotnie rzęsami, imitując kobiety – Jeśli chcesz to Ci udowodnię, jak bardzo Cię kocham – przystawił usta do znajomego mu miejsca za uchem, będącego jednym z wrażliwszych punktów na ciele żony.

– Zwariowałeś – mruknęła i wyrwała się z jego objęć, ale po sekundzie uśmiechnęła się i tak, jak On wcześniej, zalotnie zamrugała powiekami – Udowodnisz mi to wieczorem, a teraz trzymaj jęzor za zębami, bo zaraz wypaplesz coś, czego nie powinieneś – ostrzegła go.

Chłopak nagle przestał się uśmiechać.

– Po to mnie tu zawołałaś? – kiwnęła głową, więc głośno wypuścił powietrze – Nie martw się. Tę tajemnicę zachowam dla siebie – odparł – Zabiorę Ją do grobu – podniósł rękę w górę i wystawił dwa palce na znak przysięgi.

– Angelo, ja nie żartuję. Jeśli Pad dowie się dlaczego tak potulnie oddałeś Kathy list od Oli, nie daruje Ci i całkowicie obwini za swoje nieszczęśliwe życie.

Chłopak zacisnął usta.

– Wiem – odparł poważnie, po czym odwrócił się na pięcie i opuścił kuchnię.

………..……..

Nie wiedział nawet kiedy wyskoczył z łóżka. Naciągnął na siebie jeansy, nie dbając wcale o przykrycie góry i z sercem na ramieniu wybiegł na korytarz.

– Zostawiła mnie…  Uciekła…  – złe myśli drążyły kanały w jego umyśle. Był pewny, że zawalił sprawę.

Najgorsze przekleństwa cisnęły mu się na usta. Wszystko sprowadził do seksu! Nie powinien był zaciągać Jej do łóżka, powinien drążyć temat, gdy była niezdolna do logicznego myślenia i wpakować Ją do samochodu, zanim zacznie rozmyślać wszystkie za i przeciw – wyrzucał sobie w myślach – Teraz zapewne było już za późno…

– Cholera jasna! – warknął stwierdzając, że kuchnia jest pusta. Ruszył dalej…

Salon…

Zaraz za progiem zatrzymał się i przez moment uspokajał nerwy.

– Była tam… Nie uciekła… Tylko dlaczego śpi w salonie? – zastanawiał się, marszcząc brwi. Podszedł bliżej.

Emma leżała na kanapie, ubrana tylko w skąpą piżamkę, skulona z zimna, z głową opartą o twardy podłokietnik mebla.

Kucnął przy niej. Przez moment przyglądał się jej z zachwytem. Bezwiednie wyciągnął rękę i palcami delikatnie odgarnął pojedyncze pasma włosów z jej twarzy. Patrzył na nią w milczeniu przez kilka minut, czując w sercu jednocześnie rozczulenie, miłość i strach. Nie budził jej. Chciał przedłużyć chwile bliskości, zanim usłyszy z jej ust słynne “wynocha”.

W końcu, gdy niepewność zaczęła zżerać go prawie do bólu, położył rękę na jej ramieniu i potrząsnął nim.

– Em…  – zawołał półgłosem.

Natychmiast otworzyła oczy i utkwiła w nim półprzytomne spojrzenie. Po kilku sekundach usiadła i spuściła nogi z kanapy, przecierając jednocześnie zaspane oczy.

Jim podniósł się w górę. Stał przed nią, wpatrując się z niepewnością, jakby czekał na wyrok. Swoje walące serce czuł nawet w czubkach włosów.

– Chyba zasnęłam – mruknęła brunetka – Obudziłam się i nie chciałam Ci przeszkadzać, więc przyszłam tutaj.

Jimmy milczał, nie spuszczając z niej oka. Próbował wyłapać na jej twarzy najmniejszy nawet grymas.

Brunetka po kilku sekundach podniosła głowę i spojrzała na niego ze zdziwieniem.

– Dlaczego nic nie mówisz?

– Czekam, aż mnie wyrzucisz? – odparł szczerze.

Przestała pocierać twarz i ponownie na niego spojrzała. Zaskoczył Ją.

– Przecież jeszcze nic nie powiedziałam – burknęła z lekką irytacją, patrząc jak mężczyzna nerwowo rozciera napięty kark – Wyluzuj Jim, bo pękniesz – zadrwiła, rozciągając usta w uśmiechu.

– Śmieszy Cię to? – rzucił z całkowitą powagą, a gdy pokiwała głową, zacisnął mocno zęby – Mnie wcale –  stwierdził i odwrócił głowę w bok. Nie mógł patrzeć na jej rozbawienie, podczas gdy sam był kłębkiem nerwów.

Em, wstała z kanapy i przeszła obok, muskając jednocześnie jego nagi brzuch, dłonią.

– Ubierz się, bo rozpraszasz moje myśli, a Ja zanim Cię wrzucę, poczęstuję Cię kawą – rzuciła.

Momentalnie odwrócił się, ale dziewczyna już się nie obejrzała. Zostawiła go samego w salonie.

Podniósł głowę i z głośnym sapnięciem spojrzał na sufit. Niepewność go wykańczała. Po chwili jednak posłusznie wszedł do sypialni i odnalazł koszulkę. Przez chwilę wpatrywał się w łóżko, rozbudzając na nowo wspomnienia i doprowadzając swoje podbrzusze do stanu gotowości. Westchnął cicho i skrzywił się.

– Oszaleję przez tę kobietę… – jęknął do siebie.

Zastał Ją siedzącą przy kuchennym stole.

Z powagą na twarzy mieszała kawę z takim impetem, że kropelki płynu wylatywały na stół. Tak mocno była zamyślona, że nie zwracała uwagi na rozchlapywany napój.

Usiadł naprzeciwko, w miejscu, gdzie stał już przygotowany dla niego, taki sam aromatyczny trunek.

Nadal czekał… Niby nie wyrzuciła go od razu, ale też nie zrobiła niczego, co pozwoliłoby mu mieć nadzieję.

Dopiero po długiej chwili dziewczyna podniosła głowę i spojrzała na niego.

– Powiedz mi, czego Ty ode mnie oczekujesz?

Zatkało go na moment. Wpatrywał się w nią nie wiedząc, co odpowiedzieć.

– Niczego nie oczekuję – wybełkotał niepewnie.

– To dobrze – stwierdziła, ku jego całkowitemu zaskoczeniu – Bo Ja niczego nie mogę Ci obiecać.

– O czym Ty mówisz? – zmrużył brwi z irytacją. Miał dość zagadek i domysłów. Jego cierpliwość zaczynała osiągać granice.

Em, wciąż patrzyła na niego z powagą, nie zrażona jego nerwami.

– Jim, Ja…  nie jestem normalną, zwykłą dziewczyną – zaczęła – Nigdy nie miałam normalnego… – przerwała, nie wiedząc jak go nazwać -…chłopaka. Nigdy też nie byłam w normalnym związku.

Odepchnął od siebie kubek. Stracił ochotę na  kawę. Czuł, że jego skurczony żołądek nie przyjmie nawet kropli.

– Nie wiem, jak to jest – ciągnęła dalej – Moje doświadczenia w tym temacie są znikome, a dodatku zupełnie spaczone – spuściła głowę i utkwiła spojrzenie w beżowym płynie, który falował lekko, potrząsany przez jej drżącą rękę.

Starała się mówić spokojnie, bez emocji, ale nad swoim ciałem nie potrafiła zapanować tak, jak nad głosem.

– Nie potrafię myśleć o związku, kategoriami szczęścia i bogobojności. Już sama myśl, że mogłabym być zależna od faceta wywołuje we mnie mdłości – ponownie spojrzała w jego oczy. Już nie było w nich złości, tylko troska i ból. Tego drugiego nienawidziła najbardziej.

Domyślił się, że to nie są zwykłe słowa. Czuł, że stara mu się coś wytłumaczyć tylko nie wiedział, w którym kierunku potoczy się ten monolog. Przyglądał się jej drżącym dłoniom i wiedział, z jaką trudnością się boryka. Doskonale rozumiał jej stres. Sam także nie potrafił mówić głośno o swoich uczuciach.

Bez słowa wstał z krzesła i zmienił miejsce. Teraz siedział tuż przy niej. Objął dłonią jej drżącą rękę i pociągnął w górę dotykając jej swoimi ustami.

Nie wyrwała jej…  nie odrzuciła jego bliskości…  Nadzieja zaczęła wypełniać jego wnętrze.

– Jim, Ja…  Nie wiem czy wytrzymam, czy wytrwam… – odezwała się cicho, nie przestając wpatrywać się w jego twarz. Wyciągnęła drugą rękę i pogłaskała nią jego policzek – Być może wyrządzę Ci krzywdę.

– Nie…  – wyrwało się z jego piersi.

– Chcę Cię przygotować na różne rzeczy. Chcę żebyś wiedział, na co się piszesz…

Momentalnie puścił jej rękę i obiema dłońmi objął jej twarz, przyciągając ją do swojej. Pocałował delikatnie jej usta.

– Nie mów już nic więcej – wyszeptał – Przyjmuję wszystko…

– Musisz wiedzieć…

– Ciii… Nic nie muszę… Pozwól się ponieść uczuciom, a reszta sama się ułoży.

– Ja…  się boję…  – wyszeptała, spuszczając wzrok.

Pocałował Ją jeszcze raz i delikatnie pogładził kciukami jej policzki.

Ja też… – odpowiedział cicho, wprost w jej usta – Ale chcę spróbować…

Widział, jak nerwowo przełyka ślinę. Spojrzał w jej oczy i nadal widział w nich wahanie. Postanowił jednak pójść za ciosem.

– Jedź ze mną… – poprosił cicho i nie wypuszczając jej twarzy ze swych dłoni, przeniósł usta na jej skroń – Nie oczekuję żadnych deklaracji – kolejny raz dotknął ustami jej skóry, tym razem tuż przy jej uchu – Nie mówmy o zobowiązaniach, po prostu, zwyczajnie bądźmy z sobą, blisko… – szeptał podrażniając swoim oddechem wnętrze jej ucha.

Jego usta przenosiły się z miejsca na miejsce, a szept wywoływały dreszcz na całym jej ciele. Bliskość tego  faceta przyprawiała Ją o zawrót głowy i nie pozwalała trzeźwo myśleć. Gdy znowu  poczuła jego gorące wargi w pobliżu swoich ust, jęknęła cicho i zacisnęła powieki.

– Jedź  mną… – wyszeptał znowu. Zaraz po tym usłyszała swój własny głos:

– Pojadę gdzie chcesz.

Czuła na ustach jego uśmiech i sama także miała ochotę się roześmiać. W tym momencie czułą się lekka i szczęśliwa. Jednak gdy usta mężczyzny zaczęły schodzić coraz niżej, na szyję, zapragnęła czegoś innego… Chciała jego w sobie…

==============================

16 myśli na temat “ROZDZIAŁ 103: Tajemnice…

  1. Czad, czad, czad! Super, że z nim pojechała. To znaczy moment, może wcale nie pojedzie. Chociaż nie, ja myślę, że pojedzie. Hihi. A to jeszcze jest coś o czym nie wiemy jeśli chodzi o Angelo i Kathy i Ole? Czy to było, a ja nie pamiętam? Bo zupełnie nie wiem. Nieźle się wkopali z tymi koncertami. Muszą pokazać jakoś, na którym nie ma Johna. Tez mi pomysły. Jeju, niech John się już dowie, bo jestem ciekawa. I to bardzo. Pasikonik – fajne słowo!

    Polubienie

    1. Wrażenia chyba dobre, bo i komentarz zakręcony hehe. Kochana, mogę ulżyć Twoim emocjom Ona właśnie się pakuje, ale jest coś, co zachwieje jej pewnością, że chce jechać z Jimem. Więcej nie mówię, bo wiem, że nie lubisz.
      Temat Angelo, Paddy i tajemnica był poruszony w rozmowie Angelo z Kirą kilkanaście, a może nawet kilkadziesiąt części temu. To był właściwie tylko jeden rozdział, więc możesz nie pamiętać. Lubię przypominać wątki nie skończone więc się nie martw.
      A koncert, nooo tu się faktycznie trochę wkopali. Zobaczymy jak to się potoczy dalej.
      Cieszę się, że podoba Ci się mój pasikonik – to takie wielki zielony robal, który zawsze mnie obrzydzał. Zapewniam, że reaguję jak Angelo w poprzedniej części, widząc to świństwo haha
      Dzięki za komentarz

      Polubienie

            1. Ola muszę cię rozczarować to jest niestety robak, może być owad czy jak tam jeszcze fachowo można by go nazwać w dodatku z rodziny szarańczaków.
              Kiedyś wlazł mi taki do domu to prawie zawału dostałam hehe. Nie znoszę ich. Trzecie mnie jak Angelo nawet jak widzę to coś tylko na obrazkach hehe

              Polubienie

  2. Witam,
    Bardzo ciekawie! Oczywiście pamiętam tą rozmowę Kiry i Angelo… Tajemnice cały czas się kręcą, wokół każdego. Ciekawa jestem, czy pozwolisz również na spotkanie Oli i Kathy… Ogólnie wszystkiego jestem ciekawa.
    Paddy strasznie upierdliwy jeśli chodzi o tego Johna, no ale z drugiej str. tak jak wcześniej gdzieś tam wspominałam, ciężko pogodzić się z pewnymi rzeczami. Pokazałaś to też w tej części. Paddy i Ola mieli okazję poważnie porozmawiać, w końcu kiedyś trzeba, ale Paddy zrezygnował.
    Ola i te jej złe samopoczucia, już „kiedyś” zwróciłam na nie uwagę…

    Emma i Jimmy. Burza! I kolejna dziewucha ma jakąś tajemnicę, albo ja nie pamiętam. Co takiego chciała mu powiedzieć? Ale oczywiście druga strona nie chce słyszeć, a potem zaskoczenie może być 😀

    Fajny rozdział!
    Pozdrawiam
    -n.n.

    Polubienie

    1. Cieszę się, że ciekawie, cokolwiek to oznacza haha.
      Masz rcję tajemnice mają chyba wszyscy członkowie rodziny Kelly i jak tak teraz myślę to szkoda mi Paddyego. Chyba nie chciałabym takiej rodziny. On i Ola są ofiarami spisku ich wszystkich. Każdy z rodzeństwa dokładał swoje i teraz każdy obawia się, że tajemnice wyjdą na jaw. Pad zwariuje jak pozna je wszystkie.
      Paddy żyje dniem dzisiejszym, a jego emocje pozostały częściowo w czasach kiedy John był dla Oli na pierwszym miejscu. W kolejnej części ktoś mu to wytknie. zrobił się pewniejszy siebie i bardziej otwarty, ale jego obawy i lęki wciąż w nim tkwią. Wyłażą w najmniej spodziewanym momencie.
      Do złych samopoczuć Oli dojdę niedługo. One są mi potrzebne, dlatego je wtrącam co jakiś czas hehe.
      Emma ma swoje tajemnice od początku. Pewne rzeczy z jej przeszłości jim już zna, ale tych najgorszych ma nie poznać nigdy… heh… ale jak to u mnie wyciągnę Je za jakiś czas. A tak dla przypomnienia , przejrzyj jeszcze raz rozmowę Oli i Emmy ze szpitala, może ona pomoże Ci zrozumieć czego nie wie Jimmy.
      Dzięki

      Polubienie

      1. Oznacza to po prostu, że ogólnie jest coraz ciekawiej hehe.
        Ok biedny Paddy, ale nie zapominajmy, ze on też ma swoją tajemnicę 😛 więc to rodzinne jak widać! Jak wszystko wyjdzie na jaw, to Paddy chyba nie będzie jedną osobą, która zwariuje hehe
        Żadne tajemnice nie są dobre, nawet te, które powstają niby dla dobra innych. Prędzej, czy później zawsze prawda jakoś wyjdzie, nawet przypadkiem.

        Polubienie

        1. n.n. kochana, wiesz, że Ja na śmierć zapomniałam, pisząc Ci odpowiedź, o tej jego największej tajemnicy haha No faktycznie aż taki biedny nie jest, cofam, co powiedziałam a raczej napisałam.
          Masz rację tajemnice rodzą kolejne tajemnice i końcu pętla na szyi tak się zaciska, że trudno złapać oddech.

          Polubienie

  3. Fajny rozdział! Podoba mi się, jak Emma się łamie i jak Jima to nie zniechęca. Choć ich strach czuć na kilometr. Moim zdaniem trzeba dać im szanse na wspólny czas i lepsze poznanie. Ona powinna zobaczyć w nim coś więcej niż niezłego ogiera w łóżku. Choć akurat te fragmenty czyta mi się rewelacyjnie. Mój Wiking przy twoim chyba wypadnie bladziutko, bo jak przebić takiego Boga sexu?
    No i strasznie mnie zaintrygowało zdanie Angelo. Może to nic takiego, ale czuję że warto to zapamiętać. Skoro Kirę, też uderzyły te słowa, to coś tam blondas ma za uszami.
    Ten Padzinek to taki biedak…..wszędzie węszy podstęp…..czy on na prawdę tak słabo w siebie wierzy.?
    Czekam jak mała zacznie oglądać koncert i jak z tego wyniknie jakaś afera. W kręgosłupie czuje,że będzie gorąco!

    Polubienie

    1. Emma się łamie, a Jim chyba nie chce odpuścić, bo wie, że to jego ostatnia szansa. Ona chyba już dawno przestała patrzeć na niego, jak na ogiera. Tylko musi jeszcze pozbyć się innych obaw.
      Co do Boga seksu. Aga zamknij oczy i wyobraź sobie swoją własną scenę, Jima itd, pozwól dłoni pisać samej, potem popraw błędy i Bóg gotowy haha. Ja tak robię i chyba działa, choć przyznam, że czasem brakuje mi słów na określenie tego, co widzę.
      Blondas nie oddał listu Paddyemu z zazdrości, już to było. Opowiadał to Kirze w której części i wtedy ustalili, że nic nikomu nie będzie mówił, żeby nie dolać oliwy.
      Aga Paddy naprawdę słabo wierzy w siebie. Przypominam, że u mnie są czasy, kilka miesięcy po klasztorze. Przypomnij sobie jaki był wtedy. Zauważ, że On u mnie jeszcze nie gra, nie śpiewa, nie daje koncertów, bo nie wie, co chce w życiu robić i jak potoczyć swoją przyszłość. Zmierzam właśnie do tego, by zagrał i zaśpiewał dla ludzi.
      Dzięki

      Polubienie

  4. Tyle godzin razem i nie usłyszał,,wynocha,,no szacun dla Em.Wiem że się boi miłości nigdy jej nie miała ale musi zaryzykować .Lepiej żałować że nie wyszło niż żałować że się nie spróbowało.Kazda kobieta zasługuje na miłość one także tylko jeszcze o tym nie wie . pozdrawiam serdecznie

    Polubienie

    1. Sylwia piękne twierdzenie musisz wbić to do głowy Em, może to jej pomoże.
      Im dłużej są razem, tym większe prawdopodobieństwo zgody, ale Jim to Jim, zawsze z czymś może wyskoczyć, więc nic na pewno.
      Dzięki i również ślę pozdrowienia

      Polubienie

  5. ciekawe czy Emma wytrzyma, nie wiem, ale ona musi pomału, pomalutku, by sobie i Jimowi nie robic krzywdy…
    było cos kiedys o tajemnicy Angelo i Kathy ech…

    Polubienie

    1. O tajemnicy Angelo i Kathy było. Angelo wspominał o tym w rozmowie z Kirą, wtedy nakazał mu milczeć.
      Z Emmą nigdy nic nie wiadomo. Ona jest zmienną jak nasza pogoda. Jej autodestrukcja ma wielką moc.
      Dziękuję.

      Polubienie

Dodaj komentarz