ROZDZIAŁ 54: Gra bez zasad.

Witajcie!

Z góry przepraszam, tych, którzy mają dość powrotu do przeszłości, ale jej wyjaśnienie potrzebne mi  jest do dalszych części.

Wszystkim moim czytelnikom życzę udanego weekendu majowego.

———————————————————-

Odczekał chwilę, ale nie otrzymał odpowiedzi, więc powtórzył:

– Dlaczego nie przyszłaś do mnie tamtej nocy?

– Paddy, proszę… nie masz dość na dzisiaj?

– Ja muszę znać odpowiedź na to pytanie, bo ono nie daje mi spokoju – odparł spokojnie, aczkolwiek z determinacją w głosie – Oluś, nie pozwoliłbym Ci wyjechać, gdybyś tylko dała mi jakąkolwiek nadzieję. Zależało mi tylko na dwóch niewielkich słowach o wielkim znaczeniu… Dla mnie wielkim – dopowiedział.

– Nie wiedziałam, że czekasz w pokoju – odezwała się ochrypłym ze zdenerwowania głosem – Byli wszyscy, nawet John przyszedł się pożegnać. Do ostatniej sekundy miałam nadzieję, że przyjdziesz i mnie powstrzymasz, ale podjechała taksówka i już nie miałam wyjścia, nie uratowałeś mnie… – powiedziała w zamyśleniu.

– Czekałaś? – zapytał z nutą drwiny – Ola o czym Ty mówisz? Nie dzieliły nas kilometry tylko ściany.

– Dlatego nie wierzysz w moją miłość, bo wtedy nie przyszłam? – spojrzała na niego – Stąd te wszystkie wątpliwości?

– Nie wiem – odparł krótko, zagłębiając się w wydarzenia z przeszłości – Tyle razy się nad tym zastanawiałem. Przez dziesięć lat myślałem, że nic dla Ciebie nie znaczę, a potem Angelo oddał mi list. Najpierw cieszyłem się jak głupi, bo spełniły się moje marzenia, a potem im dłużej się nad tym zastanawiałem, tym więcej pytań i zagadek pojawiało się w mojej głowie – przyznał – Jak inaczej potoczyłoby się nasze życie, gdybyśmy wtedy porozmawiali, ale Tobie zachciało się pisać list. Dlaczego? Wiesz ile głupot przez to zrobiłem? Dlaczego nie przyszłaś? – powtórzył swoje pierwsze pytanie ostrzejszym tonem.

–  Bo nie mogłam! – krzyknęła. Nie wytrzymała jego oskarżycielskiego spojrzenia – Kathy mi na to nie pozwoliła!

– Kathy?! – w jego twarzy malowało się niedowierzanie – Nie możliwe!  – powiedział i odwrócił się od niej. To, co powiedziała wywołało burzę w jego głowie. Usiadł na łóżku i przykrył twarz dłońmi. Jego umysł zalała fala wspomnień:

– Muszę do niej iść! – usłyszał własny przerażony głos.

– Paddy nie wychodź z pokoju, proszę – mówiła Kathy, popychając go z powrotem na łóżko – Nie chcę, żebyś natknął się na Johna. On jest wściekły i lepiej na razie nie wchodź mu w drogę.

– Muszę! Zwariuję jeśli coś jej się stanie! – przypomniał sobie swój paniczny strach.

– Ona tylko zemdlała – odpowiedziała siostra.

– No właśnie! Zemdlała! Ludzie nie mdleją bez powodu! – dodał i rzucił się do drzwi, ale w mgnieniu chwili zgiął się wpół. Poobijane żebra dały o sobie znać.

– Nie ruszaj się stąd – podbiegła i pomogła mu usiąść na łóżku – Ja pójdę, zobaczę, co z nią – zaproponowała.

Przystał wtedy na jej propozycję.

– Tylko wróć tu szybko – poprosił – Umieram ze strachu o nią. Powiedz jej, że czekam tu na nią – dodał, zanim wyszła.

Nagle wspomnienia gdzieś uleciały… Znowu był w pokoju z Olą. Spojrzał na nią, wciąż stała przodem do okna.

– Nie możliwe! – powtórzył głośniej – Nie wierzę, rozumiesz? – odwrócił się i widział jak w ułamku sekundy zmienia się jej twarz, a oczy zaczynają przypominać wielkie spodki, ale w tej chwili nie dbał o jej samopoczucie – Chcesz wybielić swoje postępowanie i próbujesz mi wmówić jakieś bzdury! – krzyknął.

Coraz większy szok ogarniał jej wszystkie zmysły. Nagle zrobiło się jej tak strasznie przykro. Nie uwierzył w jej słowa. Przez tyle czasu ukrywała tamto zdarzenie, nie chcąc go ranić. Teraz, gdy wreszcie otworzyła się i powiedziała prawdę, zwyczajnie jej nie uwierzył.

– Mam dość tej rozmowy! – powiedziała ostro – Zastanów się czego Ty tak naprawdę chcesz, bo raczej nie chodzi Ci o prawdę. Szukasz potwierdzenia dla swoich wyimaginowanych przypuszczeń – powiedziała, obrzucając go pełnym urazy spojrzeniem i wyszła, trzaskając drzwiami. Była wściekła.  Ominęła wejście do mieszkania rodziców i wyszła na podwórko.

Został sam. Przymknął na moment oczy. Zszokowany tym, co przed chwilą zaszło, jeszcze raz analizował w głowie słowa Oli. Kathy… Ile razy wypłakiwał się jej w rękaw? Ile razy radził się jej, jak ma dalej żyć? Była dla niego jak matka. Wierzył jej i ufał bezgranicznie.
Nagle przypomniał sobie podsłuchaną jakiś czas temu rozmowę Oli i Angelo. Mówili, że to Ona zabrała list – Że też nigdy nie zapytałem o to Angelo.

Zaczął krążyć po pokoju. Znowu zaczęły go ogarniać wspomnienia.

– Paddy nie gniewaj się na mnie, ale muszę Ci to powiedzieć – Kathy siedziała na krześle przy jego biurku i po raz kolejny próbowała zmusić go do zejścia na dół –  Ona nie jest warta takiego cierpienia. Zapomnij o niej i znajdź sobie fajną dziewczynę, która da Ci szczęście. Olka zabawiła się Waszym kosztem. Skłóciła Ciebie i Johna, a potem wyjechała. Gdybyś coś dla niej znaczył przyszłaby się chociaż pożegnać, nie uważasz?  Po tylu latach przyjaźni nie zasłużyłeś w jej oczach, nawet na pożegnanie. Mówię Ci zapomnij o niej i chodź na obiad – zadźwięczały mu w uszach słowa Kathy. Minęło kilka dni od jej wyjazdu.

– Jak mam zapomnieć, Kathy? – pytał z żalem – Przecież Ja ją kocham! Ona jest moim życiem!

– Ale Ona ciebie nie! – odkrzyknęła, wtedy kobieta – Dla niej byłeś zwykłym kumplem. Musisz się z tym niestety pogodzić. Ona już nigdy tu nie wróci!

Pamiętał jak zabolały go wtedy słowa siostry. Po rozmowie z nią stracił resztki nadziei. To wtedy pierwszy raz poszedł do baru, napił się do nieprzytomności i obudził się w pokoju hotelowym z nieznajomą dziewczyną przy boku. Od tamtego dnia nie omijał żadnej imprezy. Każdy wieczór kończył się tak samo, a ranek zaczynał poznaniem kolejnej kobiety, z którą spędził noc.

Tylko to przynosiło mu chwilowe zapomnienie i pozwalało, choć przez moment być szczęśliwym. Ranek ponownie niósł ze sobą przygnębienie i rozgoryczenie, które łączyło się jeszcze z poczuciem nienawiści do samego siebie z powodu kolejnej rozczarowanej kobiety, którą wypychał za drzwi hotelowych pokoi.

Po pewnym czasie zapomniał, jak wygląda ich dom. Miał gdzieś kolejne artykuły w gazetach i oburzone, jego trybem życia i kolejnymi skandalami, rodzeństwo. Każda rozmowa z nimi przynosiła kolejne upokorzenia i ból. Liczyło się tylko zapomnienie i odurzenie umysłu, by móc znowu Ją spotkać. Jej błękitne oczy i cudowny uśmiech, którym obdarzała go przy każdej rozmowie, towarzyszyły mu zawsze i wszędzie. Miał je w głowie przez cały czas. Alkohol pozwalał mu także mieć Jej ciało.

Westchnął ciężko i wyjrzał  przez okno. Zobaczył ją. Siedziała na ławce w kącie podwórka pod wielką wierzbą.  Jej zwisające do ziemi gałęzie, tworzyły piękny, naturalny baldachim. Chwilę przyglądał się dziewczynie. A jeśli mówiła prawdę? – przyszło mu nagle do głowy.

Nagle zapragnął poznać prawdę, Oli. Po chwili stał już przed nią.

Zauważył, jak ukradkiem ściera łzy z policzków i odwraca głowę, by nie rozpoznał smutku w jej oczach.

– Oluś – zaczął, drżąc ze zdenerwowania – Chcę poznać prawdę – powiedział – Opowiedz mi co zrobiła Kathy.

– Po co? żebyś znowu nazwał mnie kłamczuchą? – powiedziała z wyrzutem.

– Bo chce poznać Twoją wersję tamtych wydarzeń – odparł.

– Moją wersję – prychnęła – a potem polecisz do swojej siostrzyczki i zapytasz ją o jej wersję? – zadrwiła.

– Nie! – odparł stanowczo – Proszę…

– Przecież i tak mi nie uwierzysz – wstała, zrobiła kilka kroków w bok i raptownie odwróciła się, gdyż nie wytrzymała napięcia, jakie w niej siedziało z powodu jego niesłusznych oskarżeń.

– A ja, głupia ukrywałam to przed Tobą. Nie chciałam krzywdzić Cię kolejnym rozczarowaniem. Chroniłam Cię przed bolesną prawdą o kolejnej ważnej dla Ciebie osobie. Skupiłeś swoją złość na Angelo, a to Ona rozdzieliła nas na tyle lat! – krzyknęła, nie zważając na późną godzinę – Angelo był tylko jej pionkiem.

– Wiem, że zabrała Twój list , ale nic więcej …

– Nic więcej?! – patrzyła ironicznie na niego i nagle zapragnęła wyrzucić z siebie prawdę – Powiem Ci, co zrobiła Twoja kochana siostra. Tamtego wieczora, gdy John ode mnie wyszedł i wiedziałam już, że nasz związek się skończył, jedyne czego pragnęłam to zobaczyć się z Tobą.  Chciałam Ci powiedzieć, o rozstaniu z twoim bratem i o tym,  że Cię kocham, ale Ona mi nie pozwoliła. Wepchnęła mnie z powrotem do pokoju. Wystawiła z szafy moje walizki i powyrzucała wszystkie ubrania z szuflad. Kazała mi zniknąć z Waszego życia raz na zawsze! – przerwała nagle, bo głos ugrzązł jej w gardle. Wytarła wierzchem dłoni łzy, które znowu zaczęły wypływać z jej oczu.

Paddy zmrużył brwi.

– I Ty tak zwyczajnie jej posłuchałaś?  – zapytał podejrzliwie.

– Nie, do diabła! – warknęła – Powiedziałam jej, że nie zrobię niczego dopóki z Tobą nie porozmawiam. Wtedy zaczęła wrzeszczeć,  że mi na to nie pozwoli, obwiniła mnie o wszystkie problemy, o Waszą bójkę i nazwała dziwką – głos jej się załamywał, ale mówiła dalej, a Paddy słuchał uważnie – A kiedy miałam dość i chciałam wyjść wbrew jej woli złapała mnie za ramię, uderzyła w twarz tak mocno, że upadłam na podłogę i powiedziała „No, proszę idź…powiedz mu o swojej nagłej miłości. Oni się pozabijają, a Ty będziesz winna ich śmierci”

Paddy zmrużył oczy, ale nic nie powiedział tylko słuchał uważnie każdego jej słowa i wychwytywał każdą zmianę jej twarzy.

– Nie dawałam za wygraną. Na każdą jej obelgę i każdą próbę przekonania mnie do wyjazdu, miałam tylko jedną odpowiedź: że najpierw muszę zobaczyć się z Tobą.
– A w końcu odpuściłaś? – zapytał, gdy na chwilę zamilkła.
– Nie, przekonało mnie coś innego…
– To znaczy?
– Ona powiedziałam mi coś jeszcze i wtedy się poddałam. Stwierdziłam, wtedy że ma rację – spuściła głowę.
Chłopak wpatrywał się w nią wyczekująco. Gdy po długiej chwili ponownie podniosła twarz i ujrzał jej oczy, nie zobaczył w nich już złości tylko smutną powagę. Nabrała powietrza i powiedziała:
– Zapytała mnie czy poświęcę życie Johna dla niepewnej miłości, dla porywu serca, który może okazać się tylko zauroczeniem.

Mięśnie policzków zaczęły mu niebezpiecznie drgać. Zacisnął usta:

– I nie poświęciłaś swojego kochanego Johna, za to poświęciłaś mnie, tak? – zapytał drwiącym tonem.

– Do cholery! – znowu podniosła głos – Czy Twój system mózgowy nie przyjmuje niczego innego niż to, co masz zakodowane! – była wściekła. Tyle mu powiedziała, a On nadal miał jakieś podejrzenia. Nadal patrzył na nią nieufnie. Uspokoiła jednak trochę na siłę swoje nerwy i powiedziała –  Wtedy wyciągnęła dyktafon i włączyła go. Usłyszałam głos Johna. Mówił, o miłości do mnie, o tym jak go skrzywdziłam, opowiadał o swoim bólu i rozczarowaniu. Na koniec powiedział coś, co spowodowało zmianę mojej decyzji.

– Co powiedział?

– Że jeśli my będziemy razem, to On sobie coś zrobi, bo nie zniesie naszego szczęścia – przymknęła na moment oczy, bo znowu zaczęły ją piec od gromadzących się w nich łez. To wspomnienie bolało do dziś. Odwróciła się tyłem do chłopaka – Kathy zapytała mnie, czy dam radę budować szczęście na jego śmierci.

– Więc jednak poświęciłaś mnie dla jego szczęścia – prychnął – Tylko, że on po kilku miesiącach związał się z Maite, a Ja do dziś nie mogę żyć normalnie.

– Rety – jęknęła – A ten dalej swoje. Jesteś uparty jak osioł, wiesz?

– Może i jestem, zawsze byłem – odparł – Tylko nadal nie rozumiem dlaczego do mnie nie przyszłaś tylko zostawiłaś ten cholerny list. I dlaczego obwiniasz Kathy skoro to była Twoja decyzja. To Ty chroniłaś tego idiotę.

Blondynka, z niezadowoleniem i niedowierzaniem pokręciła głową.

– To jest Twój brat. Nie masz dla niego nawet minimalnego współczucia?

– Nie! – burknął – Nie znoszę go…

– Patrick!

– No, co! – obruszył się – Mam mu współczuć? Dlaczego?! Bo jest moim bratem? Mam go gdzieś. Mnie nikt nie współczuł, prócz Angelo i … – chciał powiedzieć „Kathy”, ale wypowiadanie jej imienia w tym kontekście wydało mu się teraz nie na miejscu – Choć cierpiałem dużo bardziej niż On.

Ola przewróciła oczami. W tej chwili nie chciała stawać w obronie mężczyzny, bo wiedziała, że Paddy dostałby wtedy białej gorączki i już nic by sobie nie wyjaśnili, więc wróciła do tematu listu.

– Ten list… To był pomysł Kathy. Stwierdziła, że bezpieczniej będzie, jeżeli nie będziemy rozmawiać w domu, żeby John nas nie zobaczył, bo to może popchnąć go do radykalnych czynów. Przyznałam jej rację, bałam się o niego – usłyszała prychnięcie, ale postanowiła je zignorować i mówiła dalej – Oddałam list Angelo, bo ufałam mu bezgranicznie. Nie pomyślałam, że jego także przekona – spojrzała na Paddyego – Teraz rozumiesz dlaczego ją obwiniam? Ona to wszystko ukartowała. Specjalnie kazała mi napisać list, gdyż od początku wiedziała, że On do Ciebie nie dotrze – utkwiła w chłopaku uważne spojrzenie.

A On miał mętlik w głowie. Przetrawiał to, co usłyszał, przerabiał jeszcze raz wszystkie usłyszane informacje i na razie jedyne, co mu się udało zebrać w jedną całość to to, że Ola wyjechała, bo bała się o Johna. Zacisnął pięści ze złości.

– Paddy?- zapytała, gdy po kilkudziesięciu sekundach jego odpowiedzią nadal było milczenie.

– Przepraszam Cię, ale… muszę się przejść – odparł, nie patrząc nawet w jej kierunku i odszedł. Po chwili zniknął w ciemności.

………………..

Po raz kolejny walnął pięścią w drewniane drzwi.

– Otwieraj! Do cholery! – wrzasnął na całą klatkę.

Nagle zazgrzytał zamek w drzwiach znajdujących się  naprzeciwko wejścia do mieszkania Oli. Jimmy obejrzał się odruchowo za siebie. Jakaś gruba starucha z rudym kotem pod pachą pojawiła się w progu.

– Jak Pan w tej chwili nie przestanie się awanturować, to wezwę policję – powiedziała.

– Lepiej niech się Pani zajmie szydełkowaniem i nie wtyka nosa w nieswoje sprawy – burknął i znowu uderzył pięścią w drzwi – Emma! Otwórz!

– Nie moje sprawy?! – odkrzyknęła staruszka – Właśnie, że moje dopóki Pan nie przestaniesz hałasować!

Jim drgnął i lekko odwrócił głowę w bok i popatrzył zezem na kobietę.

– Przepraszam, będę hałasował trochę ciszej – odparł i ponownie krzyknął – Otwórz te cholerne drzwi! Wiem, że tam jesteś.

– Posłuchaj chłystku… – zaczęła starsza Pani, ale nie było jej dane dokończyć zdania.

Jim raptownie odwrócił się, ostrożnie, aczkolwiek nie bez siły, wepchnął staruszkę z powrotem do mieszkania i zatrzasnął jej drzwi od mieszkania.

– Wstrętna baba – mruknął do siebie i znowu podniósł rękę w górę. Nie zdążył nawet zacisnąć dłoni, gdy usłyszał szum wjeżdżającej na górę windy. Po chwili drzwi rozsunęły się i ujrzał w nich osobę, której szukał.

Niczego nie spodziewająca się kobieta wysiadła z windy. Była zmęczona i wściekła. Obeszła chyba wszystkie speluny w tym mieście i w żadnej z nich nie znalazła Jima. Miała zamiar na jego oczach czarować mężczyzn. Chciała, by pękł z zazdrości i myślał, że znalazła „kolejną ofiarę”, ale plan nie wypalił. Teraz stanęła jak wryta, gdy nagle podniosła wzrok i ujrzała go przed swoimi drzwiami.

– O, Jim, co tu robisz? – zapytała zdziwiona.

Mężczyzna zrobił się purpurowy na twarzy.

– Co Ja tu robię! – wrzasnął – Zaraz Ci powiem – złapał ją za ramiona i potrząsnął gwałtownie.

– Ej! – krzyknęła.

W tym momencie obydwoje spojrzeli w bok, gdyż w drzwiach sąsiadującego mieszkania, ponownie pojawiła się starsza Pani. Nie zdążyła jednak nic powiedzieć, gdyż Jim okazał się szybszy:

– Schowaj się wścibska babo, bo nie ręczę za siebie! – warknął i obrzucił staruszkę spojrzeniem nie znoszącym sprzeciwu.

W jednej chwili drzwi zamknęły się z trzaskiem.

– Teraz się z Tobą policzę! – syknął, wbijając rozwścieczony wzrok w dziewczynę.

– Ale, co Ja… – Emma wydawała się zszokowana groźbami mężczyzny.

– Poczekaj! – powiedział i wyrwał z jej dłoni klucze. Pociągnął ją w kierunku mieszkania. Szybko otworzył drzwi i wepchnął dziewczynę do środka – Tu nikt nie będzie nam przeszkadzał – burknął i zaczął zbliżać się do Emmy z dzikim wyrazem twarzy.

Dziewczyna początkowo zadrżała ze strachu i zaczęła się rozglądać w poszukiwaniu czegoś do obrony, ale po chwili opanowała lęk „ radziłaś sobie w gorszych sytuacjach, jeden wściekły frajer, to pryszcz” pomyślała i obrzuciła zbliżającego się Jima pogardliwym spojrzeniem, czekając w napięciu na to, co zrobi.

– Fajnie się bawisz moim kosztem?! Odegrałaś się?! – zapytał, gdy przycisnął ją do ściany swoim ciałem – Chciałaś mi dopiec, tak?! – jego oczy puszczały błyskawice.

Zaśmiała się drwiąco.

– Masz całkowitą rację – odparła, choć zupełnie nie wiedziała, o czym On mówi – Taką mam już naturę, że jak mi ktoś nadepnie na odcisk, to ja wdeptuję w ziemię jego całego – dodała i znienacka pociągnęła językiem po jego szyi – Uwielbiam Cię takiego męsko wściekłego – jęknęła mu do ucha.

Jim zastygł na sekundę, jej pieszczota wywołała dreszcz, rozchodzący się po całym jego ciele.

Emma zamruczała seksownie i położyła dłonie na jego klatce piersiowej, wbijając mu lekko paznokcie w koszulę, tak, by poczuł je także na skórze.

Jimmy zdębiał i przez moment zapomniał, co było powodem jego niezapowiedzianej wizyty. Szybko jednak wróciło mu trzeźwe myślenie. Oderwał od siebie jej ręce, błądzące w tej chwili po jego brzuchu i zmierzające ku rozporkowi. Odsunął się od niej na bezpieczną odległość.

Emma zatriumfowała w duchu – Tu Cię mam – pomyślała i rozluźniła się całkowicie, wiedząc jaką ma nad nim przewagę.

– Myślisz, że swoim wyuzdanym zachowaniem, zdołasz powstrzymać mnie przed tym, co mam Ci do powiedzenia? – zapytał, gdy uspokoił trochę swoje ciało, które dziś jak na złość zbuntowało się przeciwko niemu.

– Widzę, że moje wyuzdane zachowanie całkiem Ci odpowiada – odparła z drwiącym uśmieszkiem, obrzucając spojrzeniem wypukłość pod skórzanym paskiem do spodni.

Jimmy, tym razem, nie dał się jednak zdekoncentrować. Złapał ją za nadgarstek i pociągnął za sobą do salonu. Siłą posadził na kanapie, a sam stanął na jego środku, z dala od niej.

– Myślisz, że seksem załatwisz wszystko?!

– Zwykle z takimi jak Ty, całkiem dobrze sobie, tym sposobem, radziłam – odparła buńczucznie.

– Posłuchaj idiotko! Jesteś perfidną i pozbawioną uczuć,  żmiją!

– Dopiero to odkryłeś? – starała się grać w jego grę, choć nie znała jeszcze zasad.

– Jak Ja żałuję, że cię tam na tych pasach nie zabiłem – krzyknął.

– O! Ale wtedy nie zaliczyłabyś najlepszego seksu w życiu – odparła, rozsiadając się wygodnie na miękkiej kanapie. W duchu, jednak wciąż zastanawiała się, o co mu może chodzić.

– Posłuchaj. Masz to wszystko wycofać, rozumiesz? – warknął, machając jej palcem przed oczami – Ze mną możesz sobie pogrywać jak chcesz, ale moje dzieci zostaw w spokoju, bo nie ręczę za siebie! – krzyknął.

– Jakie dzieci? – nagle zrobiła się śmiertelnie poważna, drwiący uśmiech zniknął z jej twarzy.

– O! Teraz będziemy bawić się w „Nie wiem o czym mówisz”? Super, tylko nie ze mną te numery! – warknął.

Emma wstała z kanapy i chciała coś odpowiedzieć, ale została pchnięta na nią z powrotem.

Mimo wszechogarniającej go dzikiej furii wolał, żeby siedziała, bo wtedy czuł się Panem sytuacji. Każde jej zbliżenie powodowało u niego swego rodzaju rozdwojenie. Jego ciało przestawało reagować na sygnały mózgowe i zaczynało działać w zgodzie z naturą.

– Wiesz, że tym, co zrobiłaś uderzyłaś nie we mnie a w moje dzieci?! To one przez Ciebie stracą ojca!

– Jimmy, o…

– Zamknij się! – wrzasnął i zaczął chodzić po pokoju w tę i z powrotem –  Wiedziałem, że nie można Ci ufać, od samego początku, wiedziałem! Ale dałem się zwieść zapewnieniom Olki! Stała za Tobą murem! Kazała mi Cię prosić o wybaczenie i powiedzieć prawdę o swoich problemach z żoną i walce o dziewczynki – krzyczał i chodził w tę i z powrotem po pokoju – Kurwa! Jaki Ja byłem głupi!  Za to Ty doskonale umiesz wykorzystać czyjeś zaufanie, co?! – wbił w nią wzrok, w którym wściekłość mieszała się z pogardą i czymś jeszcze, czego Emma nie potrafiła rozpoznać – Tylko powiedz, za co ta zemsta, co? Co Ja Ci takiego zrobiłem?! Zadrwiłem z Ciebie trochę i tyle! To był mój odwet za potraktowanie mnie, jak rzeczy! – nerwowo przeczesał włosy ręką – Tylko, że Ja zdeptałem wyłącznie Twoją dumę, a ty próbujesz pozbawić mnie czegoś, co w moim życiu jest najważniejsze!

Nagle usłyszeli dzwonek do drzwi.

– Jeśli to znowu ta natrętna starucha, to tym razem pokaże jej gdzie może sobie wsadzić swoje pouczenia – mruknął, gdy Emma mijała go, idąc otworzyć.

– Policja? – usłyszał zdziwiony głos Emmy i zaklął bezgłośnie. Tylko problemów z policją mu brakowało.

– Dobry wieczór – do jego uszu doszedł męki głos – Przepraszamy za tak późną porę, ale zostaliśmy poinformowani o awanturze.

– Jakiej awanturze?

– Sąsiedzi skarżyli się na hałasy dobiegające z Pani mieszkania.

– Hałasy? – udała, że się zastanawia nad ich słowami, a w gruncie rzeczy próbowała znaleźć szybkie wytłumaczenie. Nie miała ochoty na aferę z policją. Nie cierpiała tych wyprasowanych typów. Ich widok zawsze przyprawiał ją o mdłości, gdyż wracały złe wspomnienia –  A, to mąż pokłócił się z sąsiadką – odparła Emma – Nic wielkiego. To zapewne Ona Panów wezwała.  Trochę krzyku i już angażują policję, rety co za czasy – jęknęła –  Przepraszam i obiecuję, że to się już więcej nie powtórzy. Mąż jutro przeprosi sąsiadkę i będzie po problemie.

– Na pewno? – dopytywał policjant.

– Tak, tak na pewno. Przepraszam za niego i za kłopot.

– W takim razie. Nie przeszkadzamy już.  Dobranoc – pożegnali się i po chwili Emma pojawiła się z powrotem w salonie.

– Jimmy… – zaczęła, widząc, że siedzi na ławie z twarzą ukrytą w dłoniach.

Drgnął i podniósł głowę.

W jego spojrzenie było tyle powagi i smutku i znowu tego dziwnego czegoś, czego nie potrafiła nazwać, że dziewczynę ścisnęło coś w krtani.

Wstał i powoli podszedł do niej.

– Jeżeli zabiorą mi dzieci, pożałujesz – ostrzegł i wyszedł z mieszkania, trzaskając drzwiami.

==================================

26 myśli na temat “ROZDZIAŁ 54: Gra bez zasad.

  1. Wiesz, że ja uwielbiam wstawki z przeszłości . Jak przeczytałam w notce, że będzie o przeszłości to ucieszyłam się jak szczerbaty na suchary. Świetny rozdział! Działo się…Wspaniale, że Ola jednak zdecydowała się powiedzieć Paddiemu prawdę o tym, co się wydarzyło tamtej nieszczęsnej nocy. Najgorsza prawda jest lepsza od kłamstwa. Szczerość w związku to podstawa. Rozumiem, że Paddiemu ciężko w to wszystko uwierzyć. Ufał Kathy bezgranicznie, więc nic dziwnego, że to co powiedziała mu Ola było dla niego szokiem. On musi to wszystko przetrawić i poukładać sobie w głowie. Ciekawe do jakich dojdzie wniosków. Ale Kathy namieszała… Pewnie uważała, że uczucie między Olą i Paddym to było tylko przelotne zauroczenie. Ich miłość to był taki „zakazany owoc”. W jej mniemaniu Ola zniszczyła im życie. Nie usprawiedliwia to jednak jej zachowania. Rozumiem, że mogła się na nią wściekać i obwiniać o wszystko, ale są pewne granice. Jak ona mogła podnieść na Olę rękę? Kathy przez swoje intrygi i kłamstwa świadomie bądź nieświadomie zniszczyła im życie. Poza tym wychodzi na to, że Kathy postawiła dobro Johna ponad dobro Paddiego. Paddy zawsze był odstawiony na drugi plan – i przez rodzeństwo, i w pewien sposób również przez Olę. Jak on musiał cierpieć po wyjeździe Oli. Przez wydarzenia z tamtej nocy stoczył się na samo dno. Był zostawiony sam sobie, ze złamanym sercem, bez wiary w lepsze jutro. Widać, że Oli bardzo zależało tamtej nocy na spotkaniu z Paddym, ale mimo wszytko poddała się manipulacjom Kathy i dała się przekonać na zostawienie listu.

    Ciekawe jaka sprawa wyprowadziła Jimma z równowagi. Emma była zaskoczona i raczej nie ma z tym nic wspólnego. Ona chciała zranić jego ego, ale nie jest na tyle wyrachowana, żeby wciągać w to wszystko sprawę z dziećmi. Z jednej strony stara się mu dopiec, ale z drugiej widać u niej troskę o niego. Fajnie, że go kryła przed policją.

    Polubienie

    1. Wiem, że uwielbiasz wzmianki o przeszłości. Dziś było tego sporo.
      Cieszę się, że rozdział Ci się podobał. Prawdę mówiąc myślałam, że uznacie go za nudny, ale twój kom. dodał mi otuchy.
      Też uważam, że kłamstwo zawsze ma krótkie nogi i prędzej czy później wychodzi na jaw.
      Ola zaczyna wyjaśniać przeszłość. Paddy zmusił ją do tego, ale teraz chyba żałuje. Stoi między młotem, a kowadłem, między ukochaną a siostrą i ma dylemat, za którą stanąć murem.
      Kathy namieszała między nimi, miała swoje powody, ale o nich napiszę później, gdy dojdzie między nimi do konfrontacji. Fakt jjest taki, że ich miłoś to naprawdę był „zakazany owoc” jak napisałaś. Osobiście uważam, że Paddy nie miał prawa wyciągać ręki po dziewczynę swojego brata. Inaczej byłoby jeśli On by już jej nie chciał i ich związek by się rozpadł, ale John kochał Olę nad życie, a Paddy mu tę miłość odebrał. Ich także postawię kiedyś w konfrontacji z sobą i wtedy poznasz także zdanie Johna. Do tej pory Paddy nie znał prawdy, Ola ją znała, ale ukrywała nie chcąc robić mu przykrości, gdyż wiedziała ile znaczy siostra w życiu jej chłopaka. Zobaczymy czy prawda coś zmieni w ich życiu.
      Od początku próbuje pokazać niesprawiedliwość rodzeństwa Kelly w stosunku do Paddyego. Dlatego, że nie miał w nikim oparcia stał się tym, kom jest teraz – nieufnym, podejrzliwym i nieumiejącym cieszyć się że szczęścia, facetem. Przez nich ma dość niskie poczucie wartości dlatego nie wierzy w miłość Oli.
      Jim szybko się irytuje, ale ta sprawa totalnie wyprowadziła go z równowagi. Masz rację Emmę stać na wszystko, ale aż na taką podłość chyba nie. Ona w gruncie rzeczy nie jest zła. Nie trawi pewnych zachowań, a Jim właśnie od takiej strony zaczął, więc pokazała mu gdzie jego miejsce. Na tym pewnie by się skończyło, ale Jim, to Jim nie mógł pozostawić tego bez odwetu,więc zaczęła się między nimi wojna.
      Wielkie dzięki.

      Polubienie

      1. Dwie kobiety, które kocha i którym ufa podały mu dwie zupełnie sprzeczne informacje. Chłopak ma prawo czuć się zagubiony i zdezorientowany. Kathy to jego najbliższa rodzina, więc ciężko mu uwierzyć w to, że mogła go okłamywać i knuć przeciwko niemu w tak ważnej sprawie. Też uważam, że Paddy nie miał prawa do tej miłości. Ale jak wiadomo serce nie sługa. Jak się uczucia nie zdusi w zarodku, to potem już leci jak kula śniegowa. On raczej nie planował kiedykolwiek ujawniać swoich uczuć. To stało się pod wpływem chwili. On już nie dawał rady być blisko niej i trzymał dystans, ale wtedy przez jej prośby i bliskość coś w nim pękło i wyznał jej prawdę. Jestem niesamowicie ciekawa tej konfrontacji miedzy Johnem i Paddym. Ciekawe czy uda im się pogadać bez użycia pięści…
        Wątek Jimma i Emmy też jest świetny. Oni są na wojennej ścieżce, ale wystarczy chwila nieuwagi i już są bezbronni wobec wroga… 🙂

        Polubienie

      2. Kathy do tej pory była dla Paddyego jedną z nielicznych osób, którym ufał, a okazało się, że to Ona jest najbardziej winna jego nieszczęściu. Dlatego trudno mu jest uwierzyć w słowa Oli. Do tego wszystkiego okazało się, że dziewczyna odeszła między innymi by chronić Johna
        Racja serce nie sługa, tym bardziej, że On miał z nią do czynienia na co dzień. Mieszkali w jednym domu. Wtedy trudno omijać taką osobę, lub nie spotykać się z nią. Gdyby był daleko łatwiej mógłby zapomnieć. Ale czy można zapomnieć, gdy się kocha? Na pewno łatwiej nie myśleć
        On starał się być w porządku wobec brata i nie chciał nikomu ujawniać swojego uczucia, ale nie dał rady, bo ono się rozwijało wbrew jego woli. Świadczą o tym słowa z listów, które podsyłał kiedyś Oli (rozdział 27).
        List 4: „Muszę zabić w sobie to uczucie. Zniszczyć je…”
        List 5: „Oszukuję wszystkich – Olę, moje rodzeństwo, Johna, a przede wszystkim siebie… Wmawiam sobie, że potrafię żyć z tą miłością. Staram się bardzo i tylko ja wiem ile wysiłku mnie to kosztuje. Czuję ból… Kocham ją coraz mocniej, coraz bardziej.
        Poważnie zastanawiam się nad ucieczką stąd, bo życie obok niej jest koszmarem.”
        On chciał być uczciwy, jednak uczucie zwyciężyło. Prawdą jest, że wyrządził krzywdę, bratu. Odebrał mu dziewczynę i dlatego teraz nie jest pewien prawdziwości jej uczuć Ciągle wydaje mu się, że Ona może jeszcze coś do niego czuć.
        Uwielbiam Twoje słowa o Jimmym i Emmie. Zawarłaś w nich całą prawdę o ich relacjach. Super!!!

        Polubienie

  2. Witaj
    Ale zagmatwałaś życie rodzince hehe. Za żadne skarby nie chciałabym znaleźć się w takiej sytuacji. Staram się postawić na miejscu zarówno Oli jak i Paddy’ego. Spojrzeć z każdej perspektywy. Ale niestety nie wiem co ja bym zrobiła, nie wiem co zrobiłabym gdybym stała obok. Nie wiem jak bym doradziła i jak sama bym zareagowała na taką akcję w rodzinie. Ale w takich sytuacjach zawsze są „ofiary” niestety. Niezależnie od tego jaka decyzja zostałaby podjęta ktoś będzie cierpiał.
    Paddy ma straszny żal. W sumie nie dziwię się mu. Olka powinna go trochę zrozumieć. Powiedział jej sporo prawdy. Byli młodzi. Chociaż dla niego niektóre sprawy wydają się proste. Czemu nie powiedziałaś tego, a czemu nie zrobiłaś tego. No można obwiniać się do usranej, ze tak brzydko powiem. Mieli mu za złe, ze się zakochał. Nie mógł nikomu się zwierzyć, nie mógł powiedzieć nawet Oli. To znaczy, ze zależało mu tez na bracie. Kurczę co on mógł biedny zrobić? To jego wina, ze się zakochał? Co można zrobić, aby się odkochać? A Ola? W sumie za dużo zrobić to chyba też nie mogła. Biedna, też zakochała się i koniec. Spadło jak grom z nieba. Ale miała udawać dalej przed wszystkimi, ze kocha Johna skoro go nie kochała? Myślę, że raniłaby tym wszystkich jeszcze bardziej i samą siebie również. Przez ‘całe’ życie są nieszczęśliwi tylko dlatego, ze nie zostali razem. A tak i tak spieprzyli życie innym. Gdyby podjęli decyzję 10 lat temu, ze mimo wszystko i mimo wszystkim będą razem przynajmniej sami mieliby okazję być szczęśliwymi ludźmi. A teraz wydaje się, ze wszyscy inni sobie jakoś życie poukładali a oni nie mogą. Ale zagmatwałam haha.
    Nie ma przyjaźni między mężczyzną a kobietą. Prędzej czy później coś się zmieni. Jak nie z jednej strony to z drugiej, ewentualnie po obu stronach hehe. Weźmy też pod uwagę inną rzecz, to nie była zwykła rodzinka. Byli znani, wszędzie za nimi biegali, prasa, telewizja, nie wspomnę o fanach. Zero prywatności. Kim stałaby się Ola, gdyby wszystko wyszło na jaw? Zjedliby ją żywcem. Już wyobrażam sobie nagłówki gazet. Skłóciła braci itd. A gdyby jeszcze doszło do tragedii to już w ogóle.
    Ola z drugiej strony też powinna postawić się na miejscu Paddy’ego. Rozumiem, że chciała dobrze, ale ona chyba nie zdaje sobie sprawy z tego jak wyglądało życie Paddy’ego. Coś tam wie, ale nie wszystko. Nie śledziła wiadomości. Nie utrzymywała z nimi kontaktu. Oboje są pokrzywdzeni. Nie umiem postawić się za jedną stroną. Każdy niestety ma swoje racje i każdy ma prawo do złości.
    No fatalna sprawa. Ale najlepszym rozwiązaniem byłoby zacząć od nowa, nie wracać do tego co było tylko cieszyć się tym, co może jeszcze być.
    Owszem to nie takie proste, jest Natalka. Ale jest również żona Johna, która być może o niczym nie wie. Jeśli kocha bezgranicznie Johna, również może poczuć się zagrożona. No i kolejne osoby dochodzą do konfliktu. Normalnie Moda na Sukces, grunt, ze wszystko zostaje w rodzinie haha.

    Co do Emmy i Jimmy’ego. No również ciekawa sytuacja. Co tam się porobiło? Kto tak strasznie namieszał, że weszły w konflikt dzieciaki? Albo coś przeoczyłam, albo jeszcze nie wyjaśniłaś wszystkiego. Wiem jedno, ciągnie ich ku sobie aż iskrzy pomimo wszystko.

    Co do Twojego pytania spod poprzedniego rozdziału… Jestem chyba za leniwa 🙂 Nie mam motywacji do pisania a to, co kiedyś zaczynałam nigdy nie skończyłam. Miałam wiele pomysłów i chyba za wiele. Nigdy nie umiałam tego połączyć w całość. A bez sensu coś pisać i tego nie skończyć. Zostaje pisanie dla siebie 😉

    Polubienie

    1. O rety! Fanfary za komentarz. Jestem pod wrażeniem i uwielbiam, gdy ktoś zagłębia się, tak mocno, w problemy moich bohaterów
      Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy to, to że strasznie dużo pamiętasz z początków historii. Przyznam, że sama muszę czasami cofnąć się dla przypomnienia. Naprawdę mnie to cieszy.
      Mówisz, że zagmatwałam im życie? Ono było zagmatwane od początku. Każdy chował jakieś tajemnice i niedopowiadał żadnego z poruszanych tematów. Teraz wychodzi wszystko na raz. Ola i Paddy zdołali jakoś poukładać sobie teraźniejszość, to zaczynają zagłębiać się w przeszłość. Mam nadzieję, że jak ją sobie wyjaśnią, to zaczną wreszcie żyć przyszłością.
      Myślę, że w tym przypadku winni są obydwoje. Paddy zakochał się w najbardziej zakazanej osobie na świecie. Wyrządził tym krzywdę bratu i jak się okazało teraz także jego córce. Ola też nie jest bez winy, gdyby nie kochała Paddyego, ten nic nie mógłby zrobić. Do miłości nie można się zmusić. Ola przestała kochać Johna, więc ich związek mógłby się rozpaść tak czy siak, ale jest też druga strona tego medalu. Być może gdyby dowiedziała się o ciąży wcześniej mogłaby zostać z Johnem na zawsze, wtedy i Ona i Paddy byliby nieszczęśliwi, choć blisko siebie. Sama nie wiem, co byłoby lepsze. Ola mogła za wszelką cenę dążyć do rozmowy z Paddym, ale i On mógł do niej biec, a nie liczyć na siostrę. Owszem, gdyby postawili na swoim może byliby szczęśliwi, ale czy można budować szczęśliwy związek na czyimś bólu, a może i śmierci? Czy wtedy mogliby być tak naprawdę i do końca szczęśliwi?
      Masz rację, życie Paddyego po wyjeździe Oli stało się koszmarem, ale zanim powiedział jej prawdę też nie było usłane różami. Codziennie patrzył jak jego ukochana idzie do jednej sypialni z jego bratem, świadomość, że była jego zatruwała mu umysł. Nie mógł nikomu się zwierzyć, był z tym wszystkim sam. Potem także był sam, więc nie potrafię powiedzieć kiedy był bardziej biedny.
      Najłatwiej byłoby zacząć od nowa, ale chyba nie z nimi. Oni muszą wyjaśnić sobie przeszłość, bo inaczej ona ciągnęłaby się za nimi i wracała w najmniej odpowiednim momencie.
      Jeżeli chodzi o Jima i Em to raczej sprawa jest prosta. Tu nie ma tajemnic wspominałem wcześniej o tym: (rozd. 36) „Meike chce mi odebrać prawa rodzicielskie do dziewczynek. Dziś rano dostałem papiery z sądu. Mam zgłosić się na rozprawę za dwa tygodnie”.
      Przyznam, że także mam wiele pozaczynanych i niedokończonych wytworów mojej wyobraźni, ale blog i komentarze powodują, że chce mi się go ściągnąć. To jest trochę jak narkotyk.
      Dzięki za komentarz

      Polubienie

      1. Podoba mi się jak piszesz i to wciąga. Stąd też i komentarze… Ostatnio mam więcej czasu wolnego, więc mogę sobie po komentować. Czasami mam też dobrą pamięć hehe.
        Ok nie postawiłam się w jeszcze jednej sytuacji. Mianowicie… Ola wyjeżdża z wielkim bólem, bo strasznie rani Johna to raz, a dwa musi opuścić miłość swojego życia – Paddy’ego. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Ile trzeba mieć siły w sobie, aby zrezygnować z własnego szczęścia. Potem dowiaduje się, że będzie dzidzia. Jest młoda i w dodatku sama z dzieckiem… Na pewno gryzła się z tym co ma robić. Jak miała o tym wszystkim powiedzieć i komu? Johnowi, który ją kochał nad życie a któremu powiedziała, że to koniec? Czy Paddy’emu, że go strasznie kocha, ale jednak dziecko ma z jego bratem (nadal mam nadzieję, że z tym jeszcze będzie ciekawa akcja 😉 ). Chodź weź i rzucaj losy…
        Jeśli chodzi o Jimmy’ego pamiętam to co wspomniałaś o dzieciakach. Myślę, że Emma też o tym pamiętała, bo inaczej nie zmyśliłaby bajeczki dla policjantów. Tylko teraz Jimmy strasznie rzucił się do niej i chodzi mu głównie o córki. Mam wrażenie, ze się coś wydarzyło.. Tak jakby Emma coś zrobiła… i nie mam na myśli ich spraw łóżkowych. Z resztą ona chyba też za bardzo nie wiedziała o co mu chodzi z tym wybuchem agresji… Ale na pewno rozjaśni mi się trochę w kolejnym rozdziale.

        Polubienie

      2. Cieszę się, że masz więcej czasu, bo bardzo lubię Twoje komentarze.
        Ola nie chciała nikogo skrzywdzić. Żal jej było Johna, ale chyba nie mogłaby w nieskończoność udawać, że go kocha, więc dobrze, że Paddy pomógł jej w wyznaniu prawdy. Nie mogła tak po prostu przeskoczyć z brata na brata, więc wybrała najmniejsze zło. Napisała list i liczyła, że Paddy przyjedzie do Polski. Być może byłoby tak, że wróciłaby do Paddyego po jakimś czasie, ale dowiedziała się o ciąży i powstał kłopot, który z nich miałby większe prawa do dziecka ojciec biologiczny czy jej ukochany, z którym wiązałaby przyszłość. Wydaje mi się, że gdyby wróciła skrzywdziłaby obydwu. Oni faktycznie by się pozabijali, co nie jest powiedziane, że tego obecnie nie zrobią. Być może wszystko wróci tylko dziesięć lat później haha.
        Odczucia i myśli Oli z okresu „po ucieczce z Gymnich” pojawią się za jakiś czas. Ona ciągle nie wyjaśniła wszystkiego z Paddym, a czeka ją także rozliczenie z Johnnym i Kathy.
        Jimmy ma poważne powody, by czuć wściekłość na Emmę. Czy Ona jest winna? Zobaczymy w kolejnych częściach. Ja po nich spodziewałabym się wszystkiego… 😀

        Polubienie

  3. to wszystko Kathy… ach jak mogła się tak wtrącać.. straszne. John się poskładał a Ola z Paddym już nie, do tego Angelo z wyrzutami sumienia, jak ona może spać spokojnie. Kłamstwa to coś co rujnuje ale dobrze że mówią, mimo że teraz jest bunt, kłótnie ale rozmawiają, mówią o tym co boli, co było, to bardzo ważne…
    Jimmy co się stało? czyżby pijackie wybryki zostały zauważone i to ma niby pomoc w walce o dzieci? ech?
    a Emma, co ona ukrywa?

    Polubienie

    1. Tak, wszystkim zawirowaniom winna jest Kathy. Tak sobie myślę, że Oni wszyscy chyba są trochę winni. Kathy namieszała, Paddy jej wierzył za bardzo, a Ola wcale nie musiała jej słuchać, ale jak to mówią „Gdyby człowiek wiedział, że się przewróci, to zawczasu by usiadł”. Tak też jest z nimi. Kathy zwyczajnie była najbystrzejsza z nich wszystkich i wykorzystała ich naiwność. Także będzie miała na to swoje wyjaśnienie, ale to później.
      Masz rację, John chyba najbardziej pokrzywdzony, bo przez obie strony, ale najszybciej poradził sobie z załamanie. Stąd właśnie pretensje Paddyego, dlatego między innymi go nie lubi.
      Kathy narobiła zamieszania, a odbiło się to na biednym Angelo, który także był tylko pionkiem w jej grze.
      Jim i jego złość na Emmę. Coś w tych pijackich wybrykach jest. Nigdy nie można być pewnym, że ktoś nie wyda naszych tajemnic i właśnie teraz przekonuje się o tym nasz Jimuś.
      Dzięki kochana 😀

      Polubienie

      1. jeśli chodzi o to czy byli naiwni- Paddy, Ola , Angelo to może i byli, tylko, że zauważmy że byli bardzo młodzi, bardzo a Kathy jednak jest dużo starsza od nich i wiedziała jak ich podejść. Zrobiła to i załatwiła ich na cacy. Nie pomyślała że bracia będą cierpieć, Paddy najpierw szalał a potem zrobił co zrobił. Wrócił po latach i do tego mocno zbuntowany. A Angelo zawsze miał wyrzuty sumienia. A do tego Ola była w ciąży i czy to Johna(w co wątpię) czy Paddyego to jakby nie patrzeć to również Kathy bratanica i również to ma Kathy na sumieniu, tylko, że o tym nie wie. Cóż zniszczyła życie tylu osobą. Mam nadzieje że John jest szczęśliwy ze swoją żoną. Chociaż on jeden.

        Polubienie

        1. Masz całkowitą rację, byli bardzo młodzi i tak teraz myślę, że za szybko się zakochali i to tak na całe życie. Stąd zmiana w zachowaniu Paddyego i kłamstwa Oli. Oni walczyli z przeciwnościami losu i z trudnym życiem jak umieli, a że byli niedojrzali emocjonalnie nie potrafili znaleźć innych sposobów.
          Kathy wykorzystała ich młodzieńczą naiwność i wiarę w wieczną, pokonującą wszelkie trudności miłość. Była starsza, mądrzejsza i umiała odpowiednio pokierować nimi, by osiągnąć swój cel. Przez jej występek cierpieli wszyscy.

          Polubienie

  4. Ooooooo! Ja od końca. O co chodzi Jimmowi? Co się stało? Czemu mają mu zabrać dzieci? Olis, dobra jesteś w tajemnicach, bo czytelnik zastanawia się, co i jak i co może być powodem. Może jakieś zdjęcia w prasie się pojawiły albo coś? Teraz się będę zastanawiać. Kathy! Ty wredna babo! Jak mogłaś tak zrobić? W Paddym faktycznie cały czas siedzi to, co sobie ubzdurał i nic nie może zrozumieć z tego, co mówi Ola. Przecież, gdyby sytuacja była odwrotna i Ola będąc z Paddym pokochała by Johna, to przy tym, co Kathy jej powiedziała, chroniłaby Paddyego. To naturalny objaw. A Paddy tak egoistyczne podchodzi do sprawy, że aż mnie wkurzył. To w nim siedzi bardzo i nie umie sobie poradzić, ale niech się do cholery weźmie w garść, bo nie jest pepkiem świata. Dziewczyny dużo dla niego poświęca, stara się, tłumaczy jak krowie na rowie, a ten dalej swoje. No co za pajac! Wiem, że to trudne, ale musi otworzyć umysł i wyzbyć się tej chorobliwej zazdrości o Johna. Oli tez było ciężko to wszystko powiedzieć. Zbierała się długo i chciała go chronić, a ten i tak swoje. A! Ja tam powroty do przeszłości lubię.

    Polubienie

    1. O tym, że żona chce Jimowi odebrać prawa rodzicielskie i że pozwała go do Sądu nie jest tajemnicą. Dlatego właśnie przepraszał Emmę za potrącenie. Pamiętasz? To się teraz za nim ciągnie. Kłamstwa zawsze wyjdą na jaw.
      Dzięki za komplement. Chyba fajnie, że jestem dobra w tajemnicach, o to chodzi, by podsycać ciekawość czytających haha.
      Masz całkowitą rację, mój Paddy jest egoistą, do tego strasznym uparciuchem. Wiele lat temu wbił sobie do głowy, że nic dla Oli nie znaczył i trzyma się tego jak rzep. Niby wie, że Ona go kocha, niby jej wierzy, ale jak co do czego przychodzi, to wracają te jego niepewności. Jak dla mnie to do tego wszystkiego posiada jeszcze cechy dyktatora – narzuca jej coś i domaga się absolutnego posłuszeństwa, chciałby mieć ją na zupełną wyłączność, nie dopuszcza do niej nikogo. Dobrze, że Ola nie jest taka uległa, inaczej byłaby biedna. On to wszystko robi z powodu tej swojej niepewności i strachu przed utratą Oli. Nie jest pewny jej uczuć, bo myśli, że przez jego wyznanie John ją zostawił. On nie słyszał rozmowy między Olą a Johnem i nigdy jej o to nie pytał, więc tak do końca nie wie, że John nie miał wyjścia, po tym, jak Ola przyznała, że kocha Paddyego. Kochana rozpędziłam się i robię mu przypuszczalną analizę psychologiczną, a nie o to chodzi haha.
      Gdyby postawił się w sytuacji Johna, pewnie wiele rzeczy mógłby zrozumieć, ale On na samą myśl o nim dostaje dreszczy. Nie martw się jednak, być może kiedyś postawię go po drugiej stronie…
      Tak sobie teraz myślę, że straszny charakter stworzyłam naszemu Paddyemu haha. Nieraz nawet wobec mnie staje „okoniem”.
      Domyśliłaś się, że mój wpis na początku dotyczy głównie Ciebie 😀
      Cieszę się, że lubisz powroty do przeszłości, bo moja cała historia oparta jest na mieszaninie teraźniejszości z przeszłością.
      Dzięki.

      Polubienie

      1. Czekaj. To, że żona chce mu odebrać prawa, to przecież pamiętam, ale czemu nagle wyciągnął to w rozmowie z Emma i ja obarcza wina? No nie rozumiem.

        Polubienie

        1. Oj Ola, Ola kolejne dwie części powinny rozwiać wszystkie Twoje wątpliwości. Jak dobrze pokombinujesz to dojdziesz do tego sama.

          Pozdrawiam

          Polubienie

  5. No ja nie mogę! Co ja taka ostatnio opóźniona jestem? Dopiero dzisiaj zorientowałam się,że jest nowa część!
    A do tego tyle komentarzy! Staram się ich nie czytać,ale coś mnie mi kazało to zrobić…….i dobrze,bo nastąpiło by tutaj ostre powielenie,a tego bym nie chciała!
    Cholerka strasznie podobała mi się ta retrospekcja,to jest to co tygryski lubią najbardziej,chociaż ja zrobiłam to sobie sama,czytając wszystko od początku,więc pamiętałam wszystko doskonale!
    Tylko,że twój wspominkowy rozdział miał na celu pokazanie całej sytuacji z perspektywy dwóch osób,a to robi ogromną różnice;)
    I jak dla mnie wyjaśnienia Oli były zrozumiałe i oczywiste,tak Paddy okazał się zazdrosnym,zapatrzonym w siebie dupkiem!
    Nie zadawaj pytania,jeżeli nie chcesz usłyszeć szczerej odpowiedzi,a on nie chciał prawdy,a tylko potwierdzenia swoich przypuszczeń……nie znoszę ludzi,którym się wydaje,że zawsze mają racje!
    Rodzinka Adamsów(……..)nawzajem mogą się pozabijać,ale jak ktoś z zewnątrz ich krytykuje…..dostają białej gorączki!
    Święta Kathy! Starsza siostrunia,wspierająca,a za razem wpychająca do piekła! Mam wrażenie,że tu nie chodziło o Johna,ani o Padzika? Ona za wszelką cenę chciała się pozbyć Olki…..i udało jej się to!
    Kłamstwo samo zło…..ale u Kellych i prawda okazuje się złem,no pokręcone to bardzo,a Paddy mnie rozczarował bardzo!!!!
    Za to Jimm to dla mnie totalna zagadka! Co usłyszał,że wywołało to w nim taką reakcje? Dlaczego był tak serio?Dlaczego mam wrażenie,że Emma spojrzała na niego innym wzrokiem?
    Tyle pytań,a brak w mojej wyobraźni na nie odpowiedzi!
    Zostaje mi tylko uzbroić się w cierpliwość i poczekać na ciąg dalszy……
    Cholera!! Jesteś bardzo dobra,co raz lepsza,czyta się to zajebiście!
    Pozdrawiam i czekam na więcej!!!

    Polubienie

    1. Haha „Rodzina Adamsów” kochana, fantastyczne porównanie. Ostatnio przeczytałam, że to „Moda na sukces”, ale Adamsowie? Coś na pewno w tym jest…
      Nie martw się, dla mnie ważne jest to, co piszesz, a nie kiedy. U mnie zawsze ostatni są tak, jak to kiedyś powiedziałaś, pierwszymi. Tak mam ułożony technicznie blog.
      Cieszę się, że podobał Ci się mój powrót do przeszłości. Trochę obawiałam się Waszych opinii na ten temat, ponieważ wydawało mi się, że macie dość tego cofania się o 10 lat wstecz. Jeśli mam być szczera to rozdziały z wyjaśnieniem przeszłości początkowo miały pojawić się koło 15 rozdziału, ale potem moja gadatliwość i wciąż przybierająca na sile, wena wyprzedziły moje plany.
      Paddy to specyficzny typ człowieka, który niby wie i niby słyszy i czuje, a gdzieś w głębi jest jakby ślepy i głuchy. Ola zna go jak własną kieszeń, przewidziała, że będzie trudno, dlatego tak długo zachowywała dla siebie przyczyny jej wyjazdu i powody takiego obrotu sprawy, ale myślę, że nawet ją przerosło ułomne myślenie Pada.
      Kathy miała swoje powody, by rozdzielić naszych zakochanych. Dojdę do tego także. Kiedyś ją z tego rozliczę.
      Jim to raptus, jego czyny i słowa wyprzedzają myśli. Bardzo szybko ocenił Emmę. Ona z kolei zapowiadała zemstę za toaletową zniewagę. On naruszył jej domek z kart (poczucie godności zbudowane na niepewnym gruncie ), częściowo go zburzył i spowodował zawirowanie w jej emocjach. Czy miała prawo do zemsty? Czy On ma rację i czy jego złość jest uzasadniona? Ocenisz sama.
      Już trochę poznałaś moją technikę pisania. Ja lubię drażnić moich bohaterów, urządzać im zawirowania, kocham tajemnice i dramaty, uwielbiam emocjonalne upadki, pomyłki i błędne decyzje. Moje ukochane słowa to złość, wściekłość, krzyk, ból, smutek i łzy. Jeżeli moi bohaterowie są szczęśliwi, to mnie nudzą i szybko wynajduje im kolejny problem. Gdy zabraknie mi problemów, uszczęśliwię ich na zawsze i skończę opowiadanie haha.
      Ogromnie się cieszę, że podoba Ci się to, co piszę. Staram się, kochana. To moje pierwsze dziecko i ciągle się jeszcze uczę. Widziałam ostatnio swoje błędy w początkowych częściach i śmiałam się z siebie, bo wtedy wydawało mi się że wszystko jest super. 🙂
      Dzięki.

      Polubienie

            1. Nie Kochan Ja już teraz wszędzie, u wszystkich mam tyły nawet u siebie, co jest moim priorytetem, z pewnością nadrobię ale dopiero po nowym roku. Szykuję sylwestra na 90 osób i nie mam siły po powrocie z pracy do domu na nic innego, wymagającego głębszego myślenia. Mam nadzieję, że mi to opóźnienie wybaczysz

              Polubienie

Dodaj komentarz