ROZDZIAŁ 32: Ważny dokument.

Witajcie!

Udało mi się wstawić kolejny rozdział.

Zapraszam

———————————————————-

– Helen! – zawołał Jim, wychylając się z balkonu domku dla gości.

– Słucham wujku – odpowiedziała grzecznie dziewczynka.

– Gdzie jest tata? – zapytał, zaciskając dłonie na barierce.

– Za domem. Zawołać go?

– Nie, bawcie się. Sam go znajdę– odparł i ruszył schodami w dół. Obszedł dom i wychodząc zza jego rogu, dostrzegł Angelo, grzebiącego coś przy młodym drzewku owocowym. Podszedł bliżej – Co robisz? – niespodziewanie wrzasnął bratu do ucha.

– Jezu Jim! Przestraszyłeś mnie! – krzyknął Angelo – Co się tak skradasz jak mysz?

– Mysz?! – prychnął Jimmy – To ja tu jak lew przedzieram się przez Twoje krzaki, a ty mysz zobaczyłeś? – zaśmiał się głośno.

Angelo popatrzył na niego z politowaniem.

– Lew? – zapytał z ironicznym grymasem na twarzy – Chyba trochę schorowany – stwierdził oceniając posturę starszego brata i zaniósł się śmiechem.

– Ty, ty uważaj! – ostrzegł go Jim – Trochę szacunku dla starszego brata, co?

– Na szacunek trzeba sobie zapracować – odparł bezczelnie długowłosy blondyn, wbijając wzrok w towarzysza.

– Jeszcze niedawno smarki spod nosa Ci wycierałem, a teraz taki mądry jesteś? – odbił pałeczkę Jim.

– Jakbyś Ty miał mi wycierać nos to gile ciągnęłyby się za mną kilometrami.

– Cześć Jim – przywitała się Kira – Zjesz z nami?

– Jeśli mnie zaprosisz, to chętnie – odparł, ignorując słowa młodszego brata. Chwilę przyglądał się bratowej rozstawiającej naczynia na stole ogrodowym.

– A od kiedy potrzebujesz specjalnego zaproszenia? – wtrącił się Angelo – Siadaj, ja idę umyć ręce.

Jim posłusznie zajął miejsce przy stole. Odebrał od Kiry część sztućców i rozłożył je przy talerzach.

– Cześć wujku – przywitał się Gabriel i usiadł przy stole.

– Umyłeś ręce? – zapytała Kira.

– Umyłem – odparł, nakładając sobie na talerz kawałek pieczeni.

– O rety, ale Was matka szkoli – skwitował Jim.

– Ciebie nikt nie szkolił i do dziś jesz brudnymi – wtrącił się Angelo, niosąc na rękach małego Josepha.

Jim przewrócił oczami, czym wywołał salwę śmiechu u Gabriela.

Chwilę później w drzwiach pojawiły się także dziewczynki.

Wszyscy zajęli miejsca wokół stołu. Z daleka słychać było głośną dyskusję dorosłych przerywaną od czasu do czasu cienkim dziecięcym głosikiem dziewczynek, bądź nico grubszym Gabriela. Co chwilę słychać było śmiech dzieci rozbawionych dowcipami wujka Jima.

– Emma, pomożesz mi posprzątać – odezwała się brunetka, po skończonym posiłku.

– Dziś nie moja kolej – odparła dziewczynka.

– A czyja? – zapytała matka.

Dziewczynka skinieniem głowy wskazała Gabriela, żywo dyskutującego, o czymś ważnym z wujkiem.

– Gabriel, pozbieraj talerze ze stołu – zarządziła Kira.

– Dlaczego ja? – zapytał chłopiec, krzywiąc się.

– Emma powiedziała, że dziś jest Twoja kolej. No już… – ponagliła go mama.

– Jezuuuu… – jęknął nastolatek, ale posłusznie wstał i zaczął zbierać brudne naczynia. Odwracając się w stronę domu wytknął język w stronę zadowolonej dziewczynki.

– Gabriel! – upomniał go Angelo, niosąc w rękach dwie butelki piwa. Jedną dla siebie, a drugą dla Jima.

– Dzięki – odezwał się rozbawiony zachowaniem dzieci, mężczyzna. Po sekundzie jednak spoważniał nagle – Przypomniało mi się coś – powiedział, grzebiąc w kieszeni spodni. Wyjął z niej złożoną na cztery kartkę i rzucił w stronę Angelo.

– Co to jest? – zapytał, rozkładając papier.

Dołączyła do nich Kira, niosąc tacę z ciastem i kawą.

– Co oglądacie? – zapytała.

Angelo z powagą na twarzy i przerażeniem w oczach podał żonie dokument, którym uraczył go Jimmy.

Dziewczyna spojrzała na kartkę, a zaraz potem obrzuciła niepewnym wzrokiem męża.

Jim patrzył na nich z wyczekiwaniem. Widział po ich minach, że nie zaskoczył ich tym, co odkrył.

– Angelo… – ponaglił brata.

– To Akt urodzenia, córki Oli – odparł niepewnie chłopak.

– To akurat sam przeczytałem.

– Skąd to masz? – zapytała Kira.

– Znalazłem u Paddyego w pokoju. Leżał pod łóżkiem – wytłumaczył Jimmy, spoglądając na poważne miny małżonków – Możecie mi to wyjaśnić?

– Ola ma córkę. Nie wiedziałeś? – odezwał się Angelo.

– Nie wiedziałem, ale nie o to chodzi. Każdy z nas ma teraz dzieci i to normalne. Spójrzcie na rubrykę dotyczącą ojca dziecka – podpowiedział.

– NN… – przeczytała Kira.

– Jim masz zamiar się jej czepiać, że wychowuje córkę bez ojca? Tak wyszło. Nie każdemu życie układa się tak, jak by chciał. Z resztą sam coś o tym wiesz – powiedział długowłosy, udając zdenerwowanie. Chciał tym sposobem powstrzymać brata przed dalszym dociekaniem prawdy, której nie chciał mu wyjaśniać.

– Angelo, ja wiem, że w tej rodzinie robię za pajaca, ale głupi nie jestem. Umiem liczyć…

Kira spojrzała kątem oka na męża. Ten zaś oddał jej spojrzenie, po czym obrzucił nim Jima zastanawiając się w duchu, co odpowiedzieć.

– Dziewczynka urodziła się sześć miesięcy po wyjeździe Oli – kontynuował swoją teorię mężczyzna, nie zwracając uwagi na milczenie swoich towarzyszy – Czy to o czymś nie świadczy?

Angelo bezsilnie opadł plecami na oparcie krzesła, na którym siedział i ponownie spojrzał na żonę, licząc że Ta coś wymyśli.

– Widzę, obserwując Wasze miny, że coś wiecie – powiedział Jim, przenosząc wzrok z brata na bratową. Splótł ręce na piersi, oparł się plecami o krzesło i czekał na odpowiedź.

– Słuchajcie! – warknął, uderzając pięścią w stół, gdy po dłuższej chwili nie uzyskał żadnych informacji – Zakleili Wam buzie, czy co? Albo powiecie mi prawdę Wy albo wsiadam do samochodu i jadę do Olki – udał, że podnosi się z krzesła.

– Nie! – krzyknęli razem małżonkowie.

Angelo westchnął bezsilnie.

– Co chcesz wiedzieć? – zapytał.

– Wszystko. To, że jest moją bratanicą już wiem, bo nie trudno było się domyślić, tylko któremu bratu mam gratulować wspaniałej córeczki? – zapytał z ironią w głosie, Jim i zaraz po swoich słowach, poczuł na sobie wilczy wzrok brata.

– Ty jesteś jednak głupi, wiesz?!

– Angelo, tylko nie głupi, dobrze? – odparł z pełną powagą, Jimmy – Wiem, że niby między Olą a Paddym nic nie było, ale tak do końca w to nie wierzę – zamyślił się i przez chwilę nic nie mówił, po czym dodał – Z jakiegoś powodu John jednak się z nią rozstał, chociaż zakochany był po uszy i świata poza Nią nie widział.

Angelo nie odpowiadał. Jak miał teraz wyjaśniać Jimowi co, tak naprawdę wydarzyło się dziesięć lat temu. Nie widział sensu w tym, by właśnie teraz mówić o uczuciach Oli do Paddyego w tamtym czasie, o pozostawionym przez nią liście, o prawdzie, którą wyznała Johnowi. Pokręcił tylko głową i odparł:

– Natalia jest córką Johna.

Jim zmrużył oczy.

– On o tym wie?

– Nie… i proszę, żebyś na razie nie informował go o tym. Ola chce to zrobić sama, ale czeka, aż przyjedzie z Hiszpanii – wyjaśnił.

– Rozmawiałeś z nią, o tym? – zapytał.

Angelo kiwnął głową.

– Rozumiem, że Kira też wie o wszystkim – spojrzał na bratową, po czym przeniósł wzrok z powrotem na młodszego brata – Paddy także, bo u niego to znalazłem – kiwnięciem głowy wskazał dokument – Kto jeszcze zna prawdę?

– Nikt więcej. Teraz ty, ale proszę, żebyś zachował tę informację dla siebie – odezwał się Angelo.

Jimmy zastanawiał się przez chwilę nad prośbą brata.

– Przykro mi, ale nie będę Waszym wspólnikiem – odparł po chwili, wstając od stołu – John ma prawo wiedzieć, że jest ojcem.

Długowłosy chłopak także poderwał się ze swojego miejsca.

– Poczekaj! – krzyknął za odchodzącym mężczyzną.

Jim zatrzymał się i odwrócił w stronę Angelo.

– Ukrywała to przez dziesięć lat! – krzyknął – To o całe dziesięć za dużo!

– Skoro tyle to ukrywała, to jeden miesiąc Johna nie zbawi, prawda? Zamierzasz zadzwonić do niego i oznajmić mu przez telefon dobrą nowinę? Uważasz, że dobrze zrobisz?! – zapytał, a widząc że Jim się zastanawia nad jego słowami, ciągnął dalej – Rozmawiałem z nią i obiecała, że przy najbliższej okazji powie Johnowi o córce. Dajmy jej szansę!

Jim, przez chwilę nie odpowiadał. Analizował słowa brata.

– Daję jej miesiąc, a ty w ciągu tych czterech tygodni masz zmusić Johna do przyjazdu tutaj – powiedział Jim po zastanowieniu i odszedł.

Angelo spojrzał na Kirę, ale ta tylko wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się współczująco.

……………………..

 Ola od dłuższego już czasu stała przy oknie w salonie. Zza firanki, w zamyśleniu wpatrywała się w siedzącego, na swoim stałym miejscu, Paddyego. Widziała jak wyszedł z klatki i wolno, ze spuszczoną głową szedł w kierunku ławki, na której spędzał ostatnie dni. Usiadł na niej, oparł łokcie o kolana i w takiej pozycji, ze  zwieszoną głową, siedział już dobrych kilka minut.

Dziewczyna przymknęła oczy. Uciekła od Pani Helgi, gdyż fala uczuć, którą wywołał w niej, swoją bliskością przeraziły ją. Próbowała walczyć z uczuciem do niego. Ze wszystkich sił starała się wyprzeć ze swojego serca miłość do faceta. Przez moment nawet, była pewna, że jej się to udało. Dziś dowiedziała się, jak bardzo się myliła.

Podczas wizyty u sąsiadki znowu zobaczyła w nim dobrego i wrażliwego chłopaka, nie umiejącego przejść obojętnie obok ludzkiej krzywdy. Niosącego pomoc wszystkim potrzebującym. Odkąd weszła do mieszkania, próbowała przywrócić w swoim umyśle obraz faceta, który ją skrzywdził, podłego i bezwzględnego. Ilekroć jednak zaczynała go widzieć i czuć przy tym to, co czuła jeszcze niedawno, obraz zacierał się i zastępował go widok mężczyzny uśmiechającego się ciepło do starszej Pani.

Pokręciła głową i wytarła z policzka pojedynczą łzę, która wydostała się spod zaciśniętej powieki. Otworzyła oczy i jeszcze raz spojrzała na mężczyznę, który wywoływał w jej umyślę totalną burzę.

– Nie mogę się poddać! – powiedziała do siebie. Niewiele myśląc, odwróciła się na pięcie i wybiegła z domu.

 

Paddy bił się z myślami. Był zszokowany obecnością Oli w mieszkaniu staruszki. Nie spodziewał się jej tam. Odkąd starsza Pani przewróciła się na jego oczach, przed wejściem do bloku i złamała nogę, trochę jej pomagał. Całe dnie spędzał w tym miejscu i pójście po zakupy czy gazety dla niej było swego rodzaju rozrywką. Znał rozkład dnia Oli i wiedział, że jak wychodzi rano do pracy, to wraca dopiero późnym popołudniem, więc podczas jej nieobecności nie siedział bezczynnie. Po jakimś czasie zaprzyjaźnił się ze starszą Panią. Najpierw urządzali sobie krótkie pogawędki na klatce, przy okazji przekazywania toreb z zakupami, potem gdy rozmowy zaczynały wydłużać się w czasie i zyskał zaufanie kobiety, zaczęła zapraszać go na herbatkę.

Jego myśli wypełniała teraz Ola. Wyszła – myślał – Ma mnie tak dość, że nie może na mnie patrzeć. Uciekła ode mnie – przykrył twarz dłońmi. Te myśli bolały. Miał nadzieję, że siedzenie tutaj, listy podrzucane przed jej wyjazdem, a teraz różne drobne prezenty, zmiękczą jej serce. Dziś doszło do niego, że tylko traci czas, bo dziewczyna nigdy nie wybaczy mu tego, co zrobił. Zranił ją tak bardzo, że nie jest w stanie mu tego darować.

Usłyszał chrzęst otwieranych metalowych drzwi wejściowych do klatki. Nauczył się tego dźwięku na pamięć, rozpoznałby go wszędzie. Podniósł głowę i… wstrzymał oddech. Dziewczyna, energicznym tempem zmierzała w jego stronę. Zaciętość, którą ujrzał w jej twarzy nie wróżyła nic dobrego. Wraz z zobaczeniem jej, usłyszał swoje przyspieszone bicie serca.

Dziewczyna doszła do ławki i stanęła przed chłopakiem. Paddyemu z wrażenia zaschło w gardle, nic więc nie mówił tylko z lękiem spojrzał jej w oczy. To, co w nich zobaczył nie świadczyło o niczym przyjemnym. Jej źrenice puszczały błyskawice.

– Chciałeś żebym Ci wybaczyła?! – rzuciła ostro – Powiedziałeś, że będziesz tu siedział dopóki Ci nie przebaczę… – dodała.

Serce Paddyego przestało na moment bić. Opuścił wzrok. Co oznaczyły jej słowa? – zastanawiał się – czyżby spełniło się jego marzenie? Teraz, gdy właśnie stracił nadzieję? Niemożliwe – Delikatny uśmiech zaczął błądzić na jego ustach, a w oczach pojawiła się radość. Ponownie spojrzał w oczy miłości swojego życia i uczucie radości przygasło. Nie zobaczył w nich wybaczenia, ujrzał złość, zaciętość i zimno. Zaczął się domyślać, co oznaczają jej pytania.

– Powiedziałeś tak, czy nie? – dopytywała dziewczyna zimnym tonem głosu.

Dopiero po dłuższej chwili potwierdził prawdziwość jej słów, skinieniem głowy.

– No to wiedz, że Ci wybaczam – powiedziała, cedząc każde słowo. Następnie odwróciła się i ruszyła w stronę bloku, zostawiając zaskoczonego Paddyego na ławce. Po kilku krokach odwróciła się jeszcze raz w stronę chłopaka – Dopiąłeś swego. Dostałeś to, o co walczyłeś, a teraz mam nadzieję, że spełnisz swoją obietnicę. Pójdziesz stąd i znikniesz z mojego życia raz na zawsze! – dopowiedziała podniesionym tonem – Nie chcę Cię tu więcej widzieć! – dodała i zamaszystym krokiem pomaszerowała do klatki. Po krótkiej chwili usłyszała za sobą wołanie:

– Zaczekaj! – krzyknął Paddy, gdy odzyskał mowę – Nie wierzę w szczerość Twojego przebaczenia! Nie o to mi chodziło! Rozumiesz?

Ola udała, że nie słyszy jego słów. Usłyszała za sobą kroki, więc puściła się biegiem w stronę wejścia. Dopadła do drzwi, otworzyła je szybko i wbiegła na klatkę. Nie chciała z nim rozmawiać. Zdawała sobie sprawę z tego, że jeżeli chłopak ją dogoni i zmusi do spojrzenia sobie w oczy, przegra tę walkę i podda się uczuciu. Siły starczyło jej tylko na podejście do niego i wypowiedzenie kilku najważniejszych zdań.

– Poczekaj, do diabła! – usłyszała głos, dochodzący z niższego piętra.

– Cholera! – zaklęła pod nosem i przyspieszyła jeszcze bardziej – Diabelne drzwi – dodała, przypominając sobie o zamontowanym w nich spowalniaczu, który dbał by drzwi wejściowe nie zamykały się z hukiem.

Paddy pokonywał po trzy schodki naraz. Musiał ją dogonić zanim zamknie mieszkanie na klucz. Udało mu się dostać na klatkę schodową, zanim blaszane wrota się zamknęły. Teraz musiał się sprężyć, by dziewczyna nie zdołała mu uciec. Musiał z nią porozmawiać, nie mógł zostawić tego w ten sposób. Wiedział, że jej słowa były tylko sprytnym posunięciem, w celu pozbycia się go. W paskudny sposób wykorzystała złożoną przez niego obietnicę. Odwróciła ją na swoją korzyść, związując mu w ten sposób ręce.

Prawie przefrunął ostatnią partię betonowych schodów, gdy zauważył, że dziewczyna szamoce się, próbując jak najszybciej wyjąć klucz z kieszeni marynarki. Widział jak przekręca go w zamku i nawet nie pamiętał jak pokonał ostatnie stopnie. Doskoczył do drewnianych drzwi, gdy już prawie zamknęły się za uciekinierką. Pchnął je mocno, nie pozwalając jej zamknąć się przed nim.

Chwilę walczyli, przepychając drzwi raz w jedną raz w drugą stronę. W końcu Paddy zaparł się używając całej swojej siły i dzięki temu zwyciężył. Drewniana blokada została na tyle odchylona, że wsunął się do środka.

Ola z przerażeniem odskoczyła od drzwi. Nie spodziewała się takiego obrotu sprawy. Zaplanowała sobie, że zejdzie na dół, powie co ustaliła sama z sobą i wróci do mieszkania. Nie przewidziała, takiego zachowania Paddyego.

Ciężko dysząc, stanęli naprzeciwko siebie. Próbowali uspokoić przyspieszone oddechy. Walka z drzwiami i adrenalina w żyłach spowodowały, że teraz nie mieli siły nawet na słowa.

– Wynoś się stąd! – krzyknęła Ola. Ona pierwsza zapanowała nad oddechem i odzyskała mowę.

– Oluś, proszę porozmawiaj ze mną – wydyszał.

– Nie mam ochoty! Powiedziałam Ci już wszystko na dole! Nic więcej do powiedzenia nie mam, więc wyjdź z mojego mieszkania!

– Uważasz, że to było wszystko? – zapytał, starając się nie krzyczeć – Wiem, że twoje słowa były kłamstwem. Myślałaś, że się mnie tym sposobem pozbędziesz. Nie o takie wybaczenie mi chodzi.

– Spełniłam Twój warunek. Teraz ty dotrzymaj obietnicy! – warknęła – Wypad! – wrzasnęła.

Paddy zamilkł, zaskoczony jej stanowczym tonem. Wpatrywał się w nią długą chwilę, zastanawiając się jak przekonać ją do rozmowy.

Ola omijała go wzrokiem. Widziała, że zastanawiał się nad czymś, domyślała się, iż brakło mu argumentów. W napięciu czekała, aż posłucha jej słów i opuści jej mieszkanie.

W pewnym momencie ich spojrzenia się zetknęły. Dziewczyna szybko uciekła wzrokiem, ale zdążyła zauważyć ogromny smutek i bezsilność w jego granatowych oczach. Wpatrywał się w nią tak, jakby chciał zapamiętać jej twarz, jakby widział ją po raz ostatni. Wzrokiem błagał ją o chwilę uwagi, o wysłuchanie tego, co miał do powiedzenia. Poczuła ukłucie w okolicy serca. Wzbierające w oczach, niechciane łzy zaczęły pogarszać jej ostrość widzenia, więc zamrugała powiekami, chcąc się ich pozbyć. Nie chciała, by widział, że zaczyna słabnąć, że smutek w jego oczach wywołał w niej tak silne emocje. Poczuła, że jeżeli natychmiast się go nie pozbędzie, nie wytrzyma i sama zacznie błagać go o miłość.

– Oluś, spójrz na mnie – poprosił, ale Ta tylko pokręciła głową, więc zdławionym głosem, mówił dalej – Nie zabieraj mi możliwości patrzenia na Ciebie… błagam… tylko to mi pozostało. Przecież nie sprawiam problemów, nie podchodzę do Ciebie, nie namawiam Cię na rozmowę. Siedzę tylko na tej cholernej ławce i przyglądam się Tobie z daleka. Dlaczego chcesz mnie pozbawić nawet tego?

– Nie sprawiasz problemów? – powtórzyła jego słowa, przekształcając je w pytanie – Dobre… Tylko ciekawe kto próbuje zaskarbić sobie ufność staruszki, by móc dostać się na klatkę i być bliżej mnie – powiedziała, opanowując drżenie głosu. Wiedziała, że mówi głupstwa, ale chciała mu dopiec, chciała by myślał, że uważa go za najgorszego łajdaka na świecie. Atak był jej ostatnią obroną przed chęcią przytulenia się do niego. Od jego bliskości mieszało się jej w głowie, nie potrafiła logicznie myśleć.

Paddy prychnął i pokręcił głową.

– Aż tak źle o mnie myślisz? – zapytał, mrużąc oczy – Może i jestem potworem, ale Pani Helga nie ma z Tobą nic wspólnego. Poznałem ją przez przypadek i to wyłącznie moja sprawa. Nie będę się z tego tłumaczył, bo nie mam sobie nic do zarzucenia – wyjaśnił spokojnie.

Dziewczynie zrobiło się głupio. Nie wiedziała co odpowiedzieć. Przełknęła głośno ślinę. Wyciągnęła ostatnie działo obronne licząc, że chłopak straci nadzieje na jakąkolwiek rozmowę i opuści jej mieszkanie.

– Kocham Cię – powiedział tak cicho, że niemal nie słyszał swoich słów i już zupełnie bezgłośnie błagał ją o litość. Wiedział, że te słowa mają moc większą niż jakiekolwiek inne, ale nie był pewny jak zareaguje Ola. Nie wiedział czy po tym, co jej zrobił ma jeszcze prawo do posługiwania się nimi.

W Oli zawrzało. Mimo, iż wypowiedział te magiczne słowa prawie szeptem, to usłyszała je i przez moment miała zamiar odpowiedzieć takimi samymi. W porę się jednak powstrzymała, ale nawałnica, którą te wyrazy rozpętały w jej sercu i umyśle zbierała żniwa. Nie potrafiła się przed nimi obronić. Wstrzymała oddech. Spojrzała na mężczyznę, stojącego w drugim końcu przedpokoju. Wpatrzyła się w jego drżące mięśnie policzków, następnie przeniosła, mokry od łez, wzrok wyżej i zatraciła się w jego zrozpaczonych i przerażonych oczach.

===========================

19 myśli na temat “ROZDZIAŁ 32: Ważny dokument.

    1. Witam.
      Dziękuje pięknie za komentarz.
      Rzeczywiście trochę się porobiło. Jak będzie dalej z naszymi upartymi zakochanymi dowiesz się z następnych rozdziałów. John dowie się, że ma córkę i na pewno będzie zaskoczony.
      Pozdrawiam

      Polubienie

  1. ale emocje… najpierw Jim, potem Ola z Paddym…
    powinni pogadać a tego nie robia, unikaja tego, ona bardziej, bo Paddy próbuje, walczy a mogłaby go wysłuchac. ech, ale tak to juz jest…
    co dalej, no co dalej
    jak natalia, jak John i czy Paddy w końcu powie co było trzy miesiące przed jej wyjazdem… co miedzy nim a Ola zaszło, bo jestem pewna że cos zaszło…

    Polubienie

    1. Chyba dobrze, że moje opowiadanie wywołuje emocje. Masz rację Paddy walczy, a nasza Ola strasznie broni się przez poddaniem się uczuciu.
      Co było trzy miesiące przed jej wyjazdem? W czasie o którym piszesz chyba nic nie było. W rozdziale z listami pt „Zielone kartki” jest mowa o tym, że Paddy coś ukrywa, ale dzieje się to na miesiąc przed wyjazdem Oli. Kochana te daty będą dość ważne w jednym z przyszłych rozdziałów.
      Dzieki za komentarz
      Buziaki

      Polubienie

      1. dlatego zwracam uwage na daty i staram sie zapamietać, ale to Ola jest lepsza w zapamiętywaniu i kojarzeniu 🙂 do dat nie mam zupełnie pamieci 🙂 ale wiem, że sa wazne i dlatego skupiam sie na detalach 🙂

        Polubienie

        1. Dobrze, że się skupiłaś nad datami i terminami. Swoim komentarzem wywołałaś burzę, bo teraz wszyscy liczą i na to zwracają uwagę haha.
          Ja jak coś czytam to mało uwagi poświęcam datom i czasami muszę wracać do przeczytanych już rozdziałów jeżeli jakiś termin jest ważny w dalszych częściach. Teraz je znam, bo są mi potrzebne i muszę je kontrolować, żeby nie zgubić sensu. Zapewniam Cię, że nieraz przed napisaniem czegoś siedzę, przeglądam rozdziały i liczę haha.
          Dzięki.

          Polubienie

  2. O rety! Nie mogłam się doczekać rozdziału. Ania mi napisała, że jest, więc pierwsza rzecz w pociągu, to czytanie. Olis, genialnie piszesz! Śmiałam się w głos z Jimmy i Angelo, jak jeden głupi, drugi mu gile wycieral, Kira despotka, no super super! A rozmowa Oli i Paddy ego – czułam to napięcie, czułam te walkę Oli samej ze sobą, czułam jak bardzo Paddy pragnie, żeby mu wybaczyć, jak bardo żałuję tego, co się stało, jak bardzo ja kocha. Czułam to wszystko. A te daty coś tam nam powiedzą. Olis, weź no tych od routera, żeby szybko naprawili i żeby nie trzeba było czekać. Hihi. Biedny John, najpierw się dowie, że ma córkę, a potem, że jednak nie jego, no nie mogę, co za emocje.

    Polubienie

    1. Ola ty mi piszesz, że bawią cię moje dialogi, ale ja mam chyba lepszy ubaw z Twoich komentarzy. Potrafisz tak podsumować mój rozdział, że pękam ze śmiechu.
      „Jeden głupi, drugi mu gile wycierał, a Kira despotka” – ten tekst jest mega Haha.
      Fajnie, że czujesz to, co piszę, bo chyba najważniejsze jest umieć słowami przekazać emocje.
      Wyobraź sobie, że Ci od routera obiecali na dzisiaj naprawić i od rana czekam na ich telefon… i dupa. Jutro sama się do nich odezwę.
      Dzięki wielkie.

      Polubienie

      1. No to ciesze się, że samym komentarzem Cię rozbawiam, do usług 🙂 Juz mi się wydaje, że z miesiąc minął od ostatniego rozdziału. Bym chciała dalej 😉 Uwielbiam Twoje opowiadanie 😉

        Polubienie

  3. Super! Angelo przez Jimma jest pod taką presją, że teraz to już na pewno ściągnie Johna do Kolonii. Co do dat to jak przeczytałam o tym, że Nati urodziła sie po 6 miesiącach od wyjazdu Oli to przez chwilę byłam przekonana, że to córka Johna. Potem przyszła mi myśl, że możesz tu coś kombinować 😉 i chyba nawet wiem co. Ja też czułam to napięcie między Paddym i Olą. Widać, że Paddy bardzo żałuję tego, że ją skrzywdził. Oboje za sobą tęsknią. Ola chyba pójdzie za głosem serca skoro się w tych oczach zatraciła 😉

    Polubienie

    1. Masz rację Jimmy postawił Angelo w trudnej sytuacji. On ma swoje powody tłumaczące jego postępowanie, ale one wyjaśnione zostaną w późniejszych rozdziałach.
      Cieszę się, że dumasz nad moją historią i próbujesz dopowiedzieć sobie kolejne wydarzenia.
      Paddy i Ola to od początku była trudna para. Z nimi nigdy nic nie wiadomo, bo ich myślenie ma różne zawirowania. Czasami jak zaczynają myśleć, to się boję, bo dokładają mi tylko problemów haha.
      Dziękuję Ci za komentowanie każdego rozdziału. Jest mi z tego powodu bardzo miło.
      Pozdrawiam

      Polubienie

  4. Witam!!
    Ale Ci nasi zakochańce uparci, niech się lepiej Ola ogarnie bo może „jakaś” jej w końcu Padzika zwinie z tej ławki. 🙂
    Kochana część pięknie opisana…tyle emocji…normalnie czułam się jakbym tam była z nimi…ich wyrazy twarzy łatwo można jest sobie wyobrazić.
    A Angelo z Jimmym rewelacja…fajnie opisana ich „braterska miłość” 🙂
    Ciekawe od kogo Johny dowie się o córce od Oli czy od Jimma…oto jest pytanie!!
    Pozdrawiam!!

    Polubienie

    1. Witam
      Haha mam nadzieję, że żadna go na tyle nie omota, żeby zrezygnował z Oli.
      Dzięki za komplementy.
      John dowie się kiedyś, że ma córkę, ale od kogo nie wiem.
      Dzięki

      Polubienie

Dodaj komentarz