ROZDZIAŁ 39: Obsesja.

Po jakichś dwóch godzinach mogli wreszcie zabrać Emmę ze szpitala. Złamana ręka i noga w szynie mocno utrudniały jej poruszanie się, więc Ola z Paddym pomogli jej dotrzeć do samochodu, a potem wejść po schodach do mieszkania dziewczyny.

– Jejku Ola, chciałam Ci zrobić niespodziankę swoim przyjazdem, a narobiłam tylko kłopotów – martwiła się Em, sadowiąc się na kanapie w salonie. W duchu zastanowiła się jeszcze, co powie swojemu szefowi. Wiedziała, że Henry będzie wściekły.

– Jakich kłopotów? Daj już spokój, gderasz o tych kłopotach, odkąd wyjechaliśmy spod szpitala – odparła, trochę już zniecierpliwiona narzekaniem przyjaciółki, blondynka – Macie ochotę na kawę? – spytała.

– Dzięki, ale będę uciekał – odparł Paddy – Wy z pewnością chcecie sobie pogadać, a Ja muszę zwrócić Angelo samochód – odpowiedział chłodno, nie patrząc na Olę.

– Nie martw się, zdążymy się jeszcze nagadać. Zostań jeszcze – odezwała się Emma, próbując zatrzymać Paddyego jak najdłużej. Od wejścia do mieszkania nie spuszczała z niego wzroku – Miałam przyjechać tylko na weekend, ale dzięki Twojemu bratu, będę siedzieć Oli na głowie jeszcze przynajmniej przez tydzień – skrzywiła się.

– I bardzo dobrze. Nadrobimy stracony czas – powiedziała Ola z uśmiechem – Ostatnio nie widujemy się za często.

– Nie podziękowałem Ci jeszcze za zlitowanie się nad Jimmym – zmienił temat Paddy – Pozwól, że zrobię to teraz – nachylił się i cmoknął Emmę w policzek – Dzięki.

Dziewczyna zarumieniła się z wrażenia.

– Nie masz za co dziękować – odpowiedziała zawstydzona brunetka – Za jazdę po alkoholu zasłużył na karę, ale nie mogłam przyczynić się do pozbawienia go możliwości spotykania się z dziećmi.

– Mimo wszystko dziękuję – powiedział i zaczął zbierać się do wyjścia.

– Rety, a mój samochód? – przypomniała sobie nagle blondynka – Paddy, zaczekaj chwilę! – krzyknęła do mężczyzny, zakładającego w korytarzu, buty – Em, dasz sobie radę przez parę minut? Podjadę z Paddym do salonu i zabiorę stamtąd moje auto, dobrze?

– Tak, jedź – odparła brunetka, mrugając porozumiewawczo do przyjaciółki – Pomóż mi tylko dotrzeć do mojej sypialni i możesz nie wracać do rana – dodała z uśmiechem, podnosząc się niezdarnie z kanapy i ciesząc w duchu, że na moment zostanie sama. Musiała zadzwonić…

– Jasne – odparła blondynka, podając przyjaciółce kulę i podtrzymując delikatnie za plecy zaprowadziła ją do pokoju.

– On zawsze jest taki sztywny? – szepnęła Em do Oli upewniając się najpierw, że czekający w przedpokoju Paddy, nie usłyszy jej słów.

– Pogadamy jak wrócę, dobrze?

– Mam nadzieję – odrzekła brunetka – Widzę, że wiele się w Twoim życiu zmieniło.

Ola uśmiechnęła się tylko i wyszła z sypialni. Była zadowolona, że udało się jej wymyślić sposób, by pobyć z Paddym sam na sam. Chciała z nim porozmawiać.

 

Zatrzymali się na parkingu przed salonem, tuż obok auta dziewczyny. Przez całą drogę zamienili tylko parę zdawkowych słów.

– Jesteśmy – powiedział, przekręcając kluczyk w stacyjce.

– Paddy, właściwie to nie chodziło mi wcale o auto, mogłam podjechać po nie jutro, taksówką – odezwała się Ola.

– Domyśliłem się – odparł, zerkając w swoją boczną szybę.

– Chciałam z Tobą porozmawiać – powiedziała niepewnie.

– I z tego powodu musieliśmy przyjechać aż tutaj? – zapytał, wbijając w nią wzrok – Przed swoją przyjaciółką też chcesz udawać, że jesteśmy tylko znajomymi? – dodał, drwiącym tonem.

Ola spuściła głowę.

– Złościsz się na mnie za Tę prośbę, prawda? – bardziej stwierdziła niż zapytała.

Paddy westchnął ciężko i wbił się mocniej w fotel, opierając głowę o zagłówek.

– Nie – odparł, patrząc przed siebie – Nie jestem zły.

– Proszę Cię, nie kłam, przecież widzę, co się z Tobą dzieje. Od kiedy zapytałam, czy możemy na razie zachować w tajemnicy nasze relacje, stałeś się rozdrażniony i milczący. Przestałeś ze mną rozmawiać.

– Wydaje Ci się – odparł –  Przecież rozmawialiśmy w drodze ze szpitala i później w domu, teraz też rozmawiamy – wyliczył.

– Tak? Odkąd wyszliśmy ze szpitala, rozmawiałeś głównie z Emmą, ze mną przez ten czas zamieniłeś, tylko kilka krótkich zdań – odpowiedziała, czując coraz większe rozdrażnienie.

– Oluś, nie jestem zły – uparcie obstawał przy swoim zdaniu – Tylko nie wiem jak mam się wobec Ciebie zachowywać, gdy w pobliżu są inni ludzie, pewnie dlatego wyszło tak, jakbym się na Ciebie gniewał – tłumaczył, próbując za wszelką cenę zachować spokój. Nie chciał się kłócić. Owszem był zły, a nawet wściekły, ale nie chciał już na początku psuć ich relacji, swoim gniewem czy wyrzutami. Obiecał sobie, że będzie panował nad swoimi emocjami – Przepraszam Cię, ale muszę już jechać. Angelo potrzebuje samochód.

Ola pokręciła głową. Nie wierzyła w ani jedno jego słowo.

– Jak chcesz. Siłą z Ciebie nic nie wyciągnę – odpowiedziała zrezygnowana, otwierając drzwi i wysiadając z auta – Myślałam, że pogadamy, jak dorośli ludzie, ale widzę, że z Tobą się nie da! Jeżeli chcesz udawać, że nic się nie dzieje, to Twoja sprawa! –  warknęła i zatrzasnęła drzwi.

Podeszła do swojego samochodu, postawiła torebkę na masce i zaczęła szukać kluczyków, gdy usłyszała trzaśnięcie drzwi. Odwróciła się.

–  Chcesz pogadać?  – zapytał, podchodząc do niej – To pogadajmy, wyjaśnijmy sobie wszystko! – powiedział to takim tonem, że nieprzyjemny dreszcz przebiegł jej po plecach – Zarzuciłaś mi, że coś udaję, a Ty robisz inaczej, tak? Ty niczego nie udajesz?! – zapytał podniesionym głosem – Masz rację! Jestem zły, cholernie zły, ale nie chciałem się kłócić! Chciałem sobie to wszystko na spokojnie przemyśleć. Chciałem zaakceptować Twoją decyzję, choć jej nie rozumiem! – krzyczał – Ale Ty musiałaś wszystko zepsuć! Uparcie drążyć temat!

– Drążyć temat? A co ja takiego drążę? – przerwała mu – Widziałam, że Cię nosi, że jesteś zły! Po prostu chciałam o tym porozmawiać, wyjaśnić Ci swoją decyzję, wytłumaczyć…

– A co Ty chcesz tłumaczyć, do cholery! – krzyknął – Myślisz, że Ja nie wiem dlaczego chcesz tej tajemnicy?! Myślałaś, że jestem taki głupi i się nie domyślę?! – wrzasnął, dając upust gromadzącej się w nim, od południa złości.

Ola zmarszczyła brwi i wpatrywała się z niedowierzaniem w swojego ciskającego się towarzysza.

– Wiem, że nie chcesz, żeby On się o nas nie dowiedział! – kontynuował chłopak – Cały czas masz nadzieję, że wrócisz do niego, prawda?! – załapał dziewczynę za ramiona i potrząsnął nią.

– O czym Ty mówisz?! – wrzasnęła, wyrywając się z jego uścisku.

– Jak to o czym! O Johnie mówię! – syknął, przybliżając swoją twarz tak blisko jej twarzy, że czuła powietrze wydychane wraz z wypowiadanymi przez niego słowami, na swojej skórze – To z jego powodu, nie chcesz, żeby ktoś z mojej rodziny dowiedział się, co nas łączy, prawda?! Gdyby tylko kiwnął palcem, pobiegłabyś do niego i wskoczyłabyś mu do łóżka! – wykrzyczał, kopiąc przy tym niewielki kamień, leżący przed jego stopami.

Ola wpatrywała się, w stojącego przed nią mężczyznę, rozszerzonymi oczami. Nie dowierzała w to, co przed chwilą usłyszała. Ostatnie jego zdanie uderzyło w nią najbardziej. Nie wiele myśląc podniosła rękę i wymierzyła mu siarczysty policzek. Poczuła piekący ból w dłoni, ale to, co działo się w jej sercu i głowie bolało o wiele mocniej.

– Jesteś idiotą! – powiedziała ze łzami w oczach –  Masz jakąś obsesję na jego punkcie! – pokręciła z niedowierzaniem głową – Szkoda mi Ciebie, wiesz? – syknęła i odwróciła się tyłem. Drżącymi rękoma zaczęła przeszukiwać torebkę i nagle przypomniała sobie, że kluczyki od auta zostawiła w biurze. Szybkim krokiem doszła do szklanych drzwi, zostawiając zszokowanego towarzysza na parkingu. Otworzyła je, wyłączyła alarm i podążyła do swojego gabinetu. Zatrzymała się na jego środku, torebka wysunęła się jej z rąk na podłogę, ale nawet tego nie zauważyła. Oddychała głęboko, starając się uspokoić. Jak On mógł powiedzieć coś takiego? – zastanawiała się w myślach – Dlaczego tak pomyślał?

Po dłuższej chwili ruszyła się z miejsca, odnalazła kluczyki i wróciła do wyjścia, licząc na to, że Paddyego nie będzie już na parkingu i będzie mogła spokojnie wrócić do domu. W obecnej chwili nie miała ochoty go oglądać. Myliła się jednak. Wciąż stał w tym samym miejscu. Opierał się plecami o boczne drzwi samochodu Angelo.

Zatrzymała się przed oszklonymi drzwiami i przez chwilę patrzyła na niego. Stał z rękoma skrzyżowanymi na piersi i wbijając wzrok w szarą kostkę brukową. Co parę sekund rozmasowywał policzek, w który go uderzyła. Jeszcze parę minut temu miała ochotę zabić go własnymi rękoma, ale teraz stojąc w holu i przyglądając mu się przez szybę w drzwiach zrobiło jej się go żal. Sama sprowokowałam tę kłótnię swoją dociekliwością – pomyślała. W wyrazie jego twarzy widziała smutek. Wiedziała, że bije się z myślami, że żałuje tego, co powiedział. Przypomniała sobie ich rozmowę sprzed kilku dni, swoje własne słowa:

„chcę zobaczyć znowu Paddyego sprzed lat”

jego przepełnione lękiem pytanie:

„A co będzie jak go we mnie nie znajdziesz?”

I swoją odpowiedź na jego obawy:

 

„Będę musiała się przyzwyczaić do Twojego nowego oblicza.”

– To Twoje nowe oblicze strasznie mnie przeraża Paddy – wyszeptała do siebie – Obiecałam jednak, że tak łatwo się nie poddam i pomogę przywrócić Ci samego siebie.

 

Czuł się podle – Miałem nad sobą panować – wyrzucał sobie w myślach – Potarł dłonią piekący, wciąż policzek – Wszystko zepsułem – uderzył pięściami o samochód – Naprawdę jestem głupi.

Pełen obaw zerknął w stronę wejścia do budynku, akurat w momencie, gdy dziewczyna szła w jego kierunku.  Spuścił ponownie głowę zagnieżdżając wzrok we własnych butach, kątem oka jednak obserwował zbliżającą się kobietę. Żołądek podszedł mu do gardła.

– Paddy… – powiedziała, podchodząc do mężczyzny.

Podniósł głowę i spojrzał na nią przygnębionym wzrokiem.

– Chcesz powiedzieć, że wszystko zniszczyłem, tak? Że nie ma już nas? – zapytał z przeraźliwym smutkiem w głosie, przerywając jej – Nie musisz,  doskonale zdaję sobie z tego sprawę – dodał i  odwrócił głowę w drugą stronę. Bał się na nią patrzeć, bał się, że w jej oczach zobaczy potwierdzenie dla swoich słów.

– Mojej miłości do Ciebie nic nie jest w stanie zniszczyć – powiedziała cicho.

Przeniósł z powrotem wzrok, pełen nadziei na stojącą przed nim, dziewczynę.

– Niemniej jednak to, co powiedziałeś strasznie mnie zabolało – kontynuowała swoją wypowiedź – Nie wiem dlaczego pomyślałeś w ten sposób, właśnie dziś, po tym jak zdecydowaliśmy się być razem, po tym jak wyznaliśmy sobie miłość.

– Przepraszam…

– Nie przerywaj mi proszę! – ostrym tonem weszła mu z zdanie.

Posłuchał i zamilkł.

– Jestem w stanie zrozumieć zazdrość, choć nie dałam Ci żadnych powodów byś mógł ją czuć, ale nie rozumiem dlaczego uważasz, że dążę do odzyskania miłości Johna? – odczekała chwilę, ale nie usłyszała odpowiedzi, więc ciągnęła dalej – Poprosiłam Cię o zachowanie naszego związku w tajemnicy, bo chciałam nas ochronić przed milionem pytań i dociekliwością Twojego rodzeństwa. Chciałam żebyśmy najpierw sami oswoili się z nową sytuacją. Poza tym chciałam ochronić też siebie…

– Siebie? Dlaczego? – zmarszczył brwi.

– Tak, siebie – powtórzyła i westchnęła – Angelo chce, żebym powiedziała Johnowi o Natalii. Dziś okazało się jeszcze, że Jimmy także zna prawdę i podziela zdanie Angelo. Boję się, że jak poznają prawdę o tym, że jesteśmy razem zaczną na mnie naciskać ze zdwojoną siłą – spuściła głowę.

Najpierw zmarszczył brwi i przyglądał się jej chwilę, przeklinając w duchu własną głupotę, a potem zapytał:

– A ty nie chcesz mu o tym powiedzieć?

Przygryzła wargę, zastanawiając się przez moment, co odpowiedzieć. Postanowiła być z nim szczera:

– Nie wiem…, ale muszę, bo inaczej któryś z nich…

– Nic nie musisz! – przerwał jej – Cholera! Oni nie mają prawa żądać od Ciebie rzeczy, których Ty nie chcesz! – teraz czuł wściekłość na własnych braci.

Chciał musnąć dłonią jej policzek, ale odsunęła się nieznacznie.

– Jezu, Oluś przepraszam za to, co mówiłem i za to, co wtedy myślałem. Nie wiem, co we mnie wstąpiło – tłumaczył się – Wybacz mi, proszę…  – przyciągnął ją do siebie, nie zważając na jej sprzeciw i zamknął szczelnie w swoich ramionach – Proszę… – wyszeptał wprost do jej ucha i po chwili poczuł jak obejmuje go rękoma. Uśmiechnął się do siebie.

– Muszę wracać do Emmy – odezwała się po jakimś czasie i niechętnie wyswobodziła się z bezpiecznych objęć mężczyzny.

– Wiem – powiedział, stękając z niezadowoleniem.

Dziewczyna odwróciła się tyłem do niego i otworzyła drzwi od swojego samochodu.

– Ola, czy my… – zaczął, chcąc uzyskać słowne potwierdzenie tego, że się na niego nie gniewa, ale głos ugrzązł mu w gardle.

Obejrzała się przez ramię.

– Czy nadal jesteśmy razem? – dokończyła pytanie za niego  – Tak Paddy. Jedna kłótnia nie jest w stanie zmienić moich uczuć – odpowiedziała – Do jutra – pożegnała się, wsiadła do auta i odjechała.

Został sam. Nie wiedział co ma myśleć. Wiedział, że przegiął na całej linii i że wciąż jest na niego zła, bo nawet nie pocałowała go na pożegnanie, ale mimo wszystko, wybaczyła mu, a to świadczyło, że jej na nim zależy. Na tę myśl jego kąciki ust podniosły się lekko w górę.

……………………

– Myślałam, że już się nie doczekam – podniosła głos Emma, słysząc odgłosy dochodzące z korytarza – Chyba straszne korki były na drodze, co? – zadrwiła.

Drzwi od pokoju otworzyły się i stanęła w nich Ola:

– Bardzo śmieszne – odpowiedziała, marszcząc nos i zmieniając minę na tajemniczy uśmiech dodała – Wstawaj, masz gościa.

– Gościa? Tutaj? – teraz Emma przybrała na twarz minę, którą jeszcze niedawno oglądała u przyjaciółki – Kto to?

– Zobaczysz – odparła blondynka, pomagając podnieść się poobijanej koleżance.

Po kilku minutach zaciekawiona brunetka, asekurowana przez Olę, stanęła na progu salonu. Przy oknie dostrzegła mężczyznę. Stał odwrócony do niej tyłem. W pierwszej chwili go nie poznała, dopiero gdy się odwrócił dostrzegła w nim faceta, który potrącił ją autem.

– O nie! – krzyknęła z niezadowoleniem, próbując mało skutecznie cofnąć się z powrotem do przedpokoju.

– Przestań! – warknęła, stojąca za jej plecami blondynka – Właź i nie marudź – mruknęła jej do ucha i popchnęła ją delikatnie do przodu. Emma jednak ani drgnęła. Mężczyzna niepewnie uśmiechnął się do stojącej, na drugim końcu pomieszczenia, dziewczyny.

– Domyślam się, że nie skaczesz z radości na mój widok – odezwał się – Przyszedłem tylko na chwilę. Chciałem Ci jeszcze raz podziękować za uratowanie tyłka – dodał, wyciągając w jej stronę wiklinowy kosz wypełniony owocami i słodkościami – Nie podobały Ci się moje kwiaty, to tym razem mam coś innego. Tu jest taki wybór, że chyba każdy znajdzie coś, co lubi.

Emma wpatrywała się w Jima z zaciśniętymi ustami. Wygląda jakoś inaczej – zaświtało jej w głowie – Zmierzyła go wzrokiem, zaczynając od stóp i kończąc na czubku głowy. Porządnie ubrany i ogolony – stwierdziła w myślach – I zniknęły gdzieś jego rozczochrane, proszące o fryzjera włosy. Po dokładnej lustracji stwierdziła, że teraz wyglądał jak mężczyzna i to całkiem niezły – pomyślała i od razu skarciła się w duchu za swoje wywody. Po woli ruszyła jednak z miejsca.

– Pomóc? – Jimmy szybko postawił kosz na komodzie i ruszył w stronę brunetki.

– Nie, nie, nie! – krzyknęła – Poradzę sobie, jeszcze pamiętam tę Twoją poprzednią pomoc.

– Emma! – upomniała ją Ola.

– Co? – dziewczyna udała, że nie rozumie dlaczego przyjaciółka na nią warczy.

– Zrobię kawę – powiedziała Ola, zmieniając temat.

– Ten Pan wolałby chyba drinka albo zimne piwko – sarkazm w jej głosie rozniósł się po pokoju mimo, że nie powiedziała tego głośno.

Ola obrzuciła koleżankę karcącym spojrzeniem i zaraz po tym przeniosła je na Jima. Wiedziała, że jej gość nie należy do osób, które pozwolą się obrażać. Znała jego porywczy charakter i nie chciała mieć tutaj „powtórki z rozrywki”.

Jimmyemu zniknął uśmiech z twarzy, ale ku uciesze blondynki, nie wyglądał na zdenerwowanego.

– Dzięki za kawę, ale już będę się zbierał – odezwał się – Jeszcze raz dziękuję – zwrócił się do Emmy, po czym ruszył w stronę wyjścia.

– Tylko tym razem nikogo nie przejedź – burknęła brunetka.

Jimmy odwrócił się, a w jego oczach Ola dostrzegła niebezpieczne błyski.

– Jeżeli nie trafię na wgapiające się bezmyślnie w telefon, nabzdyczone damulki to wszyscy inni będą bezpieczni, nie martw się – odpowiedział i bezczelny uśmiech zagościł na jego ustach, gdy zauważył jak Emma purpurowieje na twarzy.

– Cześć Ola – rzucił zadowolony z siebie i wyszedł do przedpokoju, podśpiewując coś pod nosem.

===============================

12 myśli na temat “ROZDZIAŁ 39: Obsesja.

  1. od Paddy’ego aż bije zazdrością i czuje się bardzo niepewnie. On po prostu nie wierzy że ktokolwiek go może kochać, że komuś zależy na nim, więc zachowuje się nieracjonalnie, ale się nauczy. Ola go nauczy. Dużo przed nimi, a ta sprzeczka nie pierwsza i nie ostatnia, a on musi się nauczyć, że nie wolno rzucać złych słów na wiatr….
    Em i Jim hihi idą iskry 🙂 ale to dobrze bo on zaczął zachowywać się jak człowiek, a nie jak jakiś pijus z rynsztoka i dobrze, a że walczą? hm widocznie to mu jest potrzebne by walczyć, wtedy żyje
    super rozdział i co dalej?

    Polubienie

    1. Tak Paddy jest zazdrosny i czuje się niepewnie. Po 10 latach dowiaduje się, że Ola go kocha i kochała kiedyś, ale bardzo trudno mu w to uwierzyć, a sprzeczka z pewnością nie była ostatnią haha.
      Jimmy i Emma na razie drą koty zobaczymy co z tego wyniknie, bo jest takie powiedzenie „Kto się czubi ten…”. U mnie musi trwać wojna, muszą być wzloty i upadki, bo to mnie kręci, wtedy coś się dzieje, z resztą zdążyłaś już poznać moje upodobania, piszę to, o czym sama lubię czytać haha
      Dzięki.

      Polubienie

      1. tak to prawda Paddy musi „dojrzec” do tego aby uwierzyc ze ona go kocha i kochała, że chce z nia byc i musi sie tego nauczyc. Wiem że lubisz burze wiec wiadomo ze ta kłótnia nie będzie ostatnia…
        a Jimowi jak pisałam widocznie potrzebna jest walka, aby mógł wyjść z letargu… hehe

        Polubienie

  2. Ale fajny rozdział! A przytoczenie tych słów o nowym obliczu – genialne! Dobrze, że to zrobiłaś, bo ja bym zapomniała, że Ola coś takiego powiedziała. A to jest ważne, bardzo ważne. Przed Paddym długa praca, nawet bardzo długa, ale myślę, że z pomocą Oli i jej uczuciem da rade. Mówiłam, że w tym nie mówieniu o związku chodzi o Natalie? Mówiłam? Ola ma racje, mogliby ja przyciskac bardziej. Ale powiedzieć John owi powinna. Bez dwóch zdań powinna.

    Polubienie

    1. Cieszę się, że rozdział Ci się podobał. Właśnie dla przypomnienia słów Oli wrzuciłam te cytaty.
      W umyśle Paddyego panuje burza raz jest łagodnym kotkiem, a raz walczącym tygrysem, zależy jak go zawieje haha. Ola będzie z tym na pewno walczyć, ale czy uda się jej go poskromić???
      Masz rację powinna powiedzieć Johnowi o córce, ale jak to często bywa im bardziej się to odwleka tym trudniej to zrobić, a Ona czekała z tym 10 lat i do końca nie jest przekonana, że powinna to zrobić.
      Dzięki za miłe słowa.

      Polubienie

Dodaj komentarz