ROZDZIAŁ 89: Braterska więź.

– Dobra! Dość już! Wyciągnijcie mnie stąd, zanim umrę na zapalenie płuc! – wrzasnął Jim.

Angelo wsadził głowę przez drzwi i rzucił:

– Lepiej na zapalenie płuc, niż od uduszenia we własnych rzygowinach.

Siedzący na koszu na brudną bieliznę, Paddy zerknął na młodszego brata i wybuchł gromkim śmiechem.

– No co?! – oburzył się blondyn, ściągając szalik z nosa – Musiałem się zabezpieczyć, żebym nie musiał sprzątać jeszcze po sobie.

– Wyglądasz jak terrorysta – stwierdził chłopak, łapiąc się za brzuch.

– Zakręćcie tę cholerną wodę! – krzyczał mężczyzna z kabiny prysznicowej.

– Siedź tam! – warknął Paddy.

– Może faktycznie już mu starczy? – zainteresował się Angelo.

Paddy spojrzał krzywo na mężczyznę, po czym przeniósł wzrok na przezroczystą taflę szkła, po której spływały strumienie wody.

– Skoro jeszcze sam nie może dotrzeć do kranu, to jeszcze nie wytrzeźwiał – rzucił – Niech tam jeszcze posiedzi.

– Rób jak uważasz – odparł długowłosy, zakładając z powrotem osłonę z kolorowego szalika, na nos.

Kilka minut później łazienkowe drzwi otworzyły się i z hukiem obiły o ścianę pokoju. Pierwszy wypadł przemoczony, trzęsący się z zimna Jimmy, a za nim Paddy.

– Hej! – oburzył się chłopak z mopem w dłoni – Dopiero ogarnąłem podłogę!

– Nie jęcz tylko podaj mu jakiś ręcznik – rzucił Paddy, zaciągając się świeżym powietrzem i zapachem płynu do podłogi – No. Nareszcie można tu oddychać – stwierdził.

– Jak Wam się nie podobało, to mogliście tu nie wchodzić – burknął mokry mężczyzna, zgrzytając zębami – Nie zapraszałem nikogo.

– Zamknij się Jimmy i zdejmuj te mokre ciuchy, zanim zrobisz tu powódź – odezwał się Angelo, podając mu ręcznik.

Mężczyzna obrzucił brata wściekłym spojrzeniem, ale posłusznie wykonał polecenie. Szybko wytarł się do sucha, po czym wciągnął na siebie spodnie i bluzę.

– Teraz siadaj i owiń się kołdrą, bo się nam przeziębisz – powiedział Paddy zaciskając usta, żeby nie wybuchnąć śmiechem.

– Gdyby nie to, że jest mi cholernie zimno, udusiłbym Cię własnymi rękoma – warknął Jim, zaplątując się po uszy w ciepłej pościeli.

Angelo momentalnie przestał wycierać mokrą podłogę, wyprostował się i spojrzał ze złością na mężczyznę.

– Ty powinieneś go po stopach całować, że Cię uratował od śmierdzącej śmierci, a nie się odgrażać – stwierdził.

– Sam go całuj i najlepiej wleź mu jeszcze w dupę bez masła – burknął, siedzący na łóżku facet, odwracając głowę – Kochający braciszek… – mruknął jeszcze pod nosem.

Angelo znowu przerwał pracę, odłożył myjkę do wiadra i stanął naprzeciwko Jima.

– O co Ci chodzi? Masz jakiś problem? – najeżył się.

– Dobra! Przestańcie Już! – krzyknął Paddy, stając między braćmi. Odwrócił się i wyciągnął w stronę naburmuszonego Jima parujący, porcelanowy kubek – Masz ciepłą herbatę, pomoże Ci się rozgrzać.

– Niczego od Ciebie nie potrzebuję – powiedział mężczyzna – I idźcie już stąd  – dodał, nie patrząc na towarzyszy.

– No, nie mogę! – wrzasnął Angelo – Człowiek ratuje mu dupę sprząta jego brudy, a ten jeszcze burczy! Zaraz mu lutnę, to może się opamięta!

– Angelo! Daj spokój! Nie widzisz, że On nas specjalnie prowokuje? – stwierdził Paddy – Olej to i nie unoś się tak. A ty – zwrócił się do Jima – I tak się nas nie pozbędziesz.

Jim nie odpowiedział tylko fuknął z pogardą.

– To chcesz tę herbatę? – zapytał jeszcze raz Paddy, wyciągając ponownie dłoń z kubkiem, w kierunku siedzącego brata.

Mężczyzna zerknął na niego, po czym bez słowa wziął napój.

Paddy wyciągnął drugą rękę w stronę Angelo.

– A Ty masz kawę.

Chłopak wybałuszył oczy.

– Zwariowałeś!? Jest środek nocy, Ja idę spać.

– Nigdzie nie idziesz – stwierdził Paddy, siadając w fotelu ze swoją kawą – Siedzisz tu ze mną do rana.

Blondyn prychnął.

– A co Ja jestem jego prywatną niańką? Mam to gdzieś!

– Przypilnujemy go, żeby się znowu nie zalał w trupa, a rano zawiozę go do Aimée i Máire – wyjaśnił spokojnie chłopak.

Angelo głośno wypuścił powietrze z płuc.

– A może ktoś mnie spyta o zdanie? – rzucił Jimmy, obrzucając oburzonym wzrokiem braci.

Paddy przez moment zawiesił spojrzenie na mężczyźnie.

– Ty już nie masz prawa głosu – odparł – Ty już nie żyjesz. Udusiłeś się. Teraz my będziemy decydować za Ciebie – dodał ze stoickim spokojem, podnosząc kubek do ust.

– Kretyn! – burknął Jimmy, odstawiając kubek na szafkę, po czym opadł na poduszkę.

Młodsi Kelly spojrzeli na siebie z rozbawieniem, po czym zajęli miejsca w fotelach.

– Zasnął – stwierdził Angelo, po dość długiej chwili, przecierając zmęczone oczy.

– Chrapie już od jakichś piętnastu minut – odparł straszy z braci – Nie słyszałeś go?

Angelo westchnął ciężko.

– Chyba musiałem przysnąć – powiedział i pokazowo ziewnął – Paddy, skoro On śpi, to może my też idźmy się położyć – zaproponował – Padam z nóg.

– Jakie życie bywa dziwne… – powiedział Paddy, ignorując zupełnie prośbę swojego rozmówcy – Jeszcze niedawno miałem ochotę zatłuc tego drania na amen, a teraz ratuje mu życie.

Angelo zmarszczył brwi, nie rozumiejąc, o czym mówi jego brat.

– Ciekawe czy On uratowałby mnie? – ciągnął dalej Paddy, nie zważając na skrzywioną minę zaspanego Angelo.

Blondyn przygryzł wargę i zamyślił się na moment.

– Pewnie tak – odparł, gdy wreszcie dobudził się na tyle, by móc zrozumieć sens słów, towarzysza – W końcu jesteś jego bratem.

Zamyślony Paddy nadal wpatrywał się w pochrapującego Jima.

– Wystraszyłem się, wiesz? – dopiero teraz odwrócił głowę i przeniósł wzrok na Angelo, siedzącego w drugim fotelu.

– Czego się wystraszyłeś? – zapytał zdezorientowany chłopak.

– Że nie zdążyłem i On już…

– Przestań! – przerwał mu  – Nic mu nie jest.

Paddy jednak nadal tkwił we własnych przemyśleniach.

– A jak bym do niego nie zajrzał?

Angelo fuknął. Nie miał ochoty w środku nocy zastanawiać się „co by było gdyby…”.

– Ale zajrzałeś – jęknął, pocierając twarz dłońmi – I nie ma o czym więcej rozprawiać. Wyciągnąłeś go z tego bagna, które sam tu narobił i nawet nie usłyszałeś słowa dziękuję, pomijając już to, że warczał na nas, jak pies.

Paddy zerknął krzywo na ignoranta.

– Strasznie przyziemny jesteś.

– A ty za to Ty rozwodzisz się nad tematem, jak jakiś prorok – jęknął pierwszy – Nie ma o czym gadać.

– Może i nie ma – powiedział w zamyśleniu drugi i na długi moment zamilkł – Nie myślałem, że kiedyś będę się bał o jego życie – stwierdził półgłosem, parę minut później i trochę jakby do siebie.

Angelo przewrócił tylko oczami.

– Właściwie powinienem go nienawidzić – rozmyślał dalej Paddy.

Blondyn ziewnął głośno.

– Paddy, On mimo wszystko jest Twoim bratem, a braterska więź jest dużo silniejsza, niż jakieś tam zatargi – podsumował, chcąc powstrzymać chłopaka przed dalszym drążeniem tematu.

Paddy wbił w niego oczy pełne urazy.

– Angelo, jakieś tam zatargi? – prychnął – On próbuje zniszczyć moje szczęście.

– To trzeba było go nie ratować – mruknął młodszy, układając się wygodniej w fotelu – Chodźmy do własnych łóżek, chce mi się spać – jęknął, próbując jeszcze ugrać coś dla siebie.

– Chcesz, to idź – zgodził się – Ja tu zostaję.

Angelo nienaturalnie wykrzywił twarz, naśladując mimikę brata i bezgłośnie powtórzył ostatnie jego słowa, po czym oparł głowę o ścianę i zamknął oczy.

…………………….

     Ola pozbierała pościel z kanapy w salonie i schowała ją do szafy. Rozmasowała bolący kark, przeklinając w duchu niewygodny mebel. Swoją wygodną sypialnię oddała rodzicom, mimo sprzeciwu ojca.

Ziewnęła głośno i ruszyła w stronę kuchni, z której dochodziły dziecięce krzyki.

– Ja chcę tosty – usłyszała, zatrzymując się przed drzwiami – A Ja naleśniki – powiedział drugi cienki głosik.

– Ile można jeść naleśniki – burknął pierwszy głosik.

– Nie kłóćcie się –  ku jej ogromnemu zdziwieniu, usłyszała głos matki – A Ty kochanie co będziesz jadła? – zapytała rodzicielka.

– Ja wolę jajecznicę, ale lubię też naleśniki – Ola rozpoznała szczebiot Natalki.

– Dwa do jednego – odpowiedziała babcia, czym spowodowała jęczące niezadowolenie starszego syna Marty – Nati, gdzie mama trzyma mąkę? – zapytała babcia.

Nagle dziewczyna podskoczyła słysząc czyjeś kroki.

– Nieładnie podsłuchiwać – usłyszała i zobaczyła przed nosem wskazujący palec swojego ojca.

Spojrzała na rodzica i uśmiechnęła się niewinnie.

– Mama walczy z dzieciakami – powiedziała – Chciałam usłyszeć czyj pomysł na śniadanie wygra – wytłumaczyła.

– No tak – powiedział mężczyzna – Babcia lubi ich rozpieszczać. Pewnie przyrządzi im to, co będą chcieli, każdemu co innego – dodał.

– Na razie stanęło na naleśnikach.

W tym momencie usłyszeli ponownie głosik dziewczynki.

– Obudzę mamę, bo nie wiem gdzie trzyma jajka.

– Nie kochanie – stwierdziła łagodnie babcia – Dajmy jej jeszcze pospać. Twoja mama do późna rozmawiała z ciocią Martą.

Zaskoczona dziewczyna spojrzała na ojca.

– Podsłuchiwała?

Ojciec rozciągnął usta w uśmiechu.

– Nie – odparł – Nie spała całą noc, więc chcąc nie chcąc, słyszała wasze głosy, ale nie martw się – dodał, widząc wystraszony wzrok swojej córki – Z góry nie dało się zrozumieć ani jednego słowa.

Ola odetchnęła z ulgą.

– Mam pomysł – stwierdził Pan Malik, obejmując dziewczynę ramieniem – Wymknijmy się do ogrodu – zaproponował – My zyskamy chwilę dla siebie, z babcia nakarmi naszych małych łasuchów. Co Ty na to?

Ola z uśmiechem skinęła głową i po cichu wymknęli się z domu.

– Gdzie jest Paddy? – zapytał, gdy usiedli na ławce w kącie ogródka.

– U siebie, a właściwie u brata – odparła dziewczyna.

– Pojechał, żebyśmy my mieli gdzie spać?

Ola utkwiła lekko zdezorientowany wzrok w ojcu.

– Nie tato – odpowiedziała po sekundzie – On z nami nie mieszka – wytłumaczyła i dodała – To jego dom. On go dla nas kupił, ale na razie mieszka gdzie indziej.

Pan Malik zmarszczył brwi i spojrzał pytająco na córkę.

– Nati nie zgadza się na wspólne mieszkanie – wyjaśniła, nie czekając nawet na pytanie.

Starszy Pan zmarszczył czoło.

– Natalka jest dzieckiem – stwierdził z lekkim wyrzutem – Pozwalasz, by decydowała za Was?

Ola zacisnęła usta i spuściła głowę.

– Córciu, to jest Twoje życie i Ja nie zamierzam się do niego wtrącać – zaczął delikatnie starszy Pan – Nie mam do tego prawa, ale zastanów się czy dobrze robicie. Dziecko nie może układać życia rodzicom.

– A co możemy zrobić, tatku? – odparła dziewczyna – I tak już zmieniłam prawie cały jej świat. Nie chcemy dorzucać, do tego worka nowości, dodatkowego stresu. Postanowiliśmy na razie odpuścić.

Ojciec westchnął z niezadowoleniem, ale nic już więcej nie powiedział. Zdał sobie sprawę, że być może, to jest kolejny skutek złych zasad wychowania, jakie On i jego żona, stosowali wobec swoich dzieci. Ola próbuje postępować ze swoją córką w zupełnie inny sposób, niż sama była wychowywana. Ona i Marta musiały robić wszystko tak, jak postanowiła ich matka, nie miały prawa do podejmowania własnych decyzji, dopóki nie wyrwały się spod skrzydeł rodzinnego domu, więc teraz pozwala Natalce na więcej, niż powinna.

………………..

Otworzył oczy i chwilę jeszcze leżał bez ruchu, gapiąc się w sufit. Przed oczami przelatywały mu różne dziwne obrazy – Paddy w jego pokoju, wściekły Angelo, zimny prysznic… Czy to był sen? – zastanowił się. Nie doszedł jednak do żadnych racjonalnych wniosków, więc podniósł się na łokciach.

Najpierw syknął z bólu i zacisnął powieki. W jego uszach grała cała filharmonia i to w najwyższych tonach. Odczekał kilka sekund. Gdy symfonia w jego głowie, trochę się przyciszyła, otworzył oczy i rozejrzał się po pokoju.

Najpierw dostrzegł Angelo. Najmłodszy Kelly spał wciśnięty głęboko w fotel. Potem dojrzał drugiego brata. Paddy przeglądał coś w telefonie.

– Więc to jednak nie sen – mruknął do siebie.

– O, dobrze, że już nie śpisz, bo właśnie miałem Cię budzić – odezwał się Paddy – Wstawaj! – powiedział szorstko – Za godzinę masz być u dziewczynek.

Jimmy wpatrywał się  w chłopaka, nie mogąc zrozumieć, o czym ten mówi.

– Gdzie mam być? – zapytał.

Paddy powoli wstał z fotela.

– Przed chwilą napisałem smsa do Maike – oznajmił.

– A pisz do kogo chcesz – burknął mężczyzna – Nawet do Maike, gówno mnie to interesuje – dodał opryskliwie i z powrotem zanurzył się w pościeli.

– Ruszaj się, bo nie zdążysz – ponaglił go chłopak, po czym podszedł do łóżka i rzucił na pościel telefon.

Jim zerknął na aparat i usiadł, wybałuszając oczy na brata.

– Po jaką cholerę ruszasz moją własność! – warknął wkurzony.

Paddy spojrzał drwiąco na rozczochranego mężczyznę.

– Przecież nie mogłem jej wysłać wiadomości ze swojego telefonu – wyjaśnił – To Tobie ma zależeć na spotkaniu z dziećmi – odparł spokojnie – No, już! Wstawaj!

Jim zmarszczył czoło.

– To mój telefon! – krzyknął wściekły.

– Wiem, dlatego Ci go oddałem – odparł, grzebiąc w  kuchennej szafce – Czy Ty cokolwiek jesz? Nic tu nie ma – jęknął.

Jim zerwał się z łóżka, na moment złapał się za głowę, ale gdy tylko spojrzał na Paddyego, ból nagle minął, z powodu rosnącej wściekłości.

– Czy Ciebie do reszty pogięło?! – warknął – Od kiedy to, dałem Ci prawo do włażenia z buciorami, w moje życie! Zajmij się swoim! – krzyknął rozwścieczony, idąc w kierunku Paddyego – Po jaką cholerę do niej pisałeś?!

– Bo musisz spotkać się z Aimée i Máire – odpowiedział ze stoickim spokojem chłopak – One na pewno tęsknią za Tobą.

– To Ja będę decydował, kiedy mam się spotkać z moimi córkami! – wrzasnął, tracąc cierpliwość.

– A może przypomnisz nam kiedy ostatnio Je widziałeś? – wtrącił zaspanym głosem, Angelo – A poza tym nie wrzeszcz tak, bo nikt się Ciebie nie boi – dodał, przeciągając się z jękiem – Nie dość, że musieliśmy w środku nocy doprowadzać Cię do porządku, to jeszcze teraz nie dajesz ludziom spać – mruknął oburzony.

Jim wpatrywał się w młodszego brata ze sporym szokiem na twarzy.

– Wiecie, co? – krzyknął po kilku sekundach – Wynoście się stąd! Obaj!- wrzasnął.

Paddy przeszedł obok niego i demonstracyjnie usiadł w fotelu.

– Niedoczekanie Twoje – powiedział.

Jimmy zacisnął dłonie w pięści, szarpnął za drzwi, otwierając je na całą szerokość i syknął:

– Wynocha, powiedziałem!

– Żebyś się znowu, urżnął w trupa? – zapytał Paddy – Drugi raz mogę nie zdążyć Cię uratować – ostrzegł.

– Nikt Cię o to nie prosił!

W tym momencie Angelo poderwał się z fotela i wbił wzrok w Paddyego.

– Mówiłem?  A Ty kazałeś mi tu siedzieć!

Paddy wpatrywał się przez moment raz w jednego i drugiego, po czym pokręcił głową i westchnął.

– Jimmy, wiem, że przeżywasz ciężki okres… – zaczął.

– Gówno wiesz! – przerwał mu mężczyzna.

Chłopak, przez chwilę, wpatrywał się w brata, kręcąc głową. Po kilku sekundach wstał, podszedł do Angelo i klepnął go w ramię.

– Chodź Angelo. Nic tu po nas – stwierdził, zbierając swoje rzeczy, po czym podszedł do Jima.

– Znam ten ból, lepiej niż Ci się wydaje – powiedział, patrząc mu w oczy – Powiem więcej: jeżeli się nie ogarniesz, będzie tylko gorzej – dodał i wyszedł za drzwi. Zatrzymał się jednak zaraz za nimi i ponownie zerknął na stojącego w drzwiach, Jima – Za dziesięć minut masz być przy samochodzie. Zawiozę Cię – powiedział ze stoickim spokojem, po czym dodał – Nie zawiedź swoich dzieci, Maike zapewne oznajmiła im już, że tatuś je dziś odwiedzi.

………………………..

 Siedzieli na ławeczce w kącie ogródka i rozmawiali o wszystkim i o niczym, ciesząc się sobą nawzajem, gdy zazgrzytał mechanizm otwierający bramę i ta zaczęła się przesuwać.

– Kto to? – zapytał starszy Pan, wychylając głowę.

– Zapewne Paddy – odparła dziewczyna – Tylko On, oprócz mnie zna kod do bramy – dodała po czym wstała i ruszyła w kierunku wjeżdżającego auta.

– Cześć! – przywitał się Paddy wysiadając z samochodu.

– Co Ty tu robisz o tej porze? – zapytała Ola, uśmiechając się szeroko i obejmując go ramionami.

Na moment przykryła mu usta swoimi, więc odpowiedział z opóźnieniem.

– Zawiozłem Jima do dziewczynek – odparł i przeniósł wzrok na dochodzącego do nich, Pana Malika.

– Witam! – powiedział i wyciągnął rękę przed siebie.

Starszy Pan uścisnął dłoń mężczyzny i odpowiedział po polsku:

– Dzień dobry.

Paddy uśmiechnął się lekko. Zapomniał, że dzieli ich język.

– Przywiozłem Wam coś słodkiego na śniadanie – powiedział i otworzył tylne drzwi, po czym wręczył Oli jedno, z leżących na siedzeniu pudełek.

Dziewczyna zajrzała do środka.

– Francuskie rogaliki z serem! – zachwyciła się, wdychając zapach – Super! Paddy, jesteś cudowny! – krzyknęła uradowana, pokazując jednocześnie wnętrze kartonika, ojcu.

– Facet wie, co lubisz – stwierdził mężczyzna, kiwając z zadowoleniem głową w stronę Paddyego – Myślałem, że tylko Ja Cię nimi rozpieszczałem – dodał.

Dziewczyna zaśmiała się głośno i powiedziała:

–  Wiesz, że On ponownie zdobył moje serce właśnie dzięki tym ciastkom?

Ojciec spojrzał na córkę i stwierdził:

– Chyba bez tego też by je zdobył, bo nigdy go z niego nie wyrzuciłaś.

Dziewczyna zastygła na moment, po czym spojrzała Ojcu w oczy i pokiwała twierdząco głową.

– Masz rację… – odparła z rozmarzeniem i ruszyła w stronę drzwi.

Mężczyźni uśmiechnęli się do siebie i podążyli za nią.

Obaj czuli, że zaczynała się między nimi zawiązywać nić porozumienia, pomimo bariery językowej. Pan Malik coraz bardziej przekonywał się, że jego córka była naprawdę szczęśliwa, z tym mężczyzną. Paddy natomiast zaczynał szczerze lubić starszego Pana. Ich relacje wciąż były bardzo niepewne i  polegały na wzajemnej, uważnej obserwacji, ale początkowy wielki mur, stojący między nimi, zaczynał powoli pękać.

=======================================

 

6 myśli na temat “ROZDZIAŁ 89: Braterska więź.

  1. Taka trochę rodzinna sielanka bez porządnych fundamentów! Matka Olki robiąca śnidanie w jej kuchni,gdzie tak na prawdę została przymuszona do wyjazdu,ojciec korzący się przed córka i tłumaczący jej życiowe pomyłki własnym wychowaniem! Paddy łapiący punkty,a tak na prawdę majacy gówno do powiedzenia…..no nie klei mi sie to!
    To trochę taki domek z kart…..wystarczy lekki podmuch i wszystko pójdzie się je……..ć!

    Polubienie

    1. Rety! Stwierdziłam, że czujesz to, co Ja. Tak samo myślisz i odbierasz moje wątki. Przyznam, że też nie podobało mi się to, co napisałam. Nie było w tym uczuć. Relacje Oli z rodzicami są jałowe, i niepewne, ale co można zbudować na kłamstwach i dziwnym średniowiecznym sposobie wychowania? To takie pozorne szczęście, niby normalne, a nienormalne, ale życiowe. W wielu domach tak jest. Na zewnątrz cudownie, a w środku sztucznie i bez miłości.
      Paddy właściwie nie wie, jak ma się zachować. Ma świadomość, że jest obcy i niezbyt tolerowany przez matkę, z ojcem Oli też dopiero buduje więzi. Nie wie co może go spotkać z ich strony.
      Dzięki

      Polubienie

  2. Jimmy Ty bubku jeden! Ależ go Paddy urządził. Co prawda ja bym na to nie wpadła, bo po takim chlaniu i na kacu, to Maikę może być zła. Ze w takim stanie jedzie do córek. Dobra robota Paddy. Dobra. Tata Oli fajny, mama mniej, ale dobrze, że tata chociaż zrozumiał, czego ola pragnie i dlaczego wtedy kłamała. Ale fajnie, że wróciłas do pisania. Bardzo mnie to cieszy.

    Polubienie

    1. Paddy chce wymusić na Jimie powrót do normalnego życia. Chyba liczy, że gdy zobaczy dzieci jego myśli zaczną krążyć w innym wymiarze. Odpuści Emmę. Chcę chłopak dobrze…
      Rodzice Oli to dziwny temat, chyba nadający się na terapeutyczną pogadankę. Oni nawet ze mną nie chcieli współpracować i nawet mnie wkurzały te dziwnie sztuczne relacje. Gdzieś chyba napisałam nawet w odpowiedzi na komentarz, że nie mogłam się doczekać ich wyjazdu.
      Ja również bardzo się cieszę, że wróciłam. Moje życie wróciło do normy i chyba takie je lubię hehe.
      Dzięki.

      Polubienie

  3. ech a Pani Matka to co odpuściła? bo co bo z wnuczkami? i co do wnucząt nie stosuje tych dziwnych zasad wychowawczych? no dziwna ona jest…
    Jim Ty palancie, weż sie ogarnij a Paddy pomoc pomocą ale z dziewczynkami na kacu to Jim się nie powinen widzieć…
    krucho no krucho z uczuciami w tej rodzinie ech…

    Polubienie

    1. Nie mamusia Dracula z pewnością nie odpuściła. Jeżeli chodzi o wnuki to jest słodka jak beza.
      Paddy chyba uznał, że jak Jim zobaczy dzieci to przejdzie mu smutek.
      Masz rację krucho u nich z uczuciami, a właściwie to chyba ich brak
      Dziękuję

      Polubienie

Dodaj komentarz