ROZDZIAŁ 79: Ważne słowa.

Obudził go odgłos telefonu. Poderwał się na równe nogi i od razu zawył z bólu.

– Cholera! – warknął, podskakując na jednej nodze. Rozmasował dłonią bolącą stopę, po czym schylił się i próbował w mroku znaleźć wczorajsze spodenki. Gdy udało mu się w końcu odnaleźć je gdzieś pod łóżkiem, wyjął z ich kieszeni komórkę, która jak na złość, przestała właśnie dzwonić. Usiadł więc na łóżku i jednym otwartym okiem zaczął sprawdzać kto miał tak pilny interes, by budzić go w środku nocy. Poderwał się na nogi, gdy na wyświetlaczu zobaczył „Ola”. Lęk, który go ogarnął, otrzeźwił go całkowicie. Coś musiało się stać – pomyślał i szybko połączył się z ukochaną. Po chwili usłyszał sygnał oznaczający linię zajętą i ręce zaczęły mu drżeć. Ponownie wybrał połączenie i przystawił telefon do ucha.

– Paddy… – usłyszał.

– Coś Ci się stało? – zapytał, przerywając Jej w półsłowa – Gdzie jesteś?

– Nic mi nie jest, uspokój się – odpowiedziała Ola – Ale martwię się, bo Emma nie wróciła jeszcze do domu.

Ulga, którą poczuł była nie do opisania. Bezsilnie opadł z powrotem na łóżko.

– Rety! Prawie zawału dostałem – mruknął.

– Przepraszam, nie chciałam Cię wystraszyć – odpowiedziała Ola – Wiem, że jest środek nocy, ale chciałam zapytać czy Jimmy nie mówił Ci przypadkiem, dokąd zabiera Emmę?

– Yyyy… – zastanowił się chłopak, zbierając rozbiegane myśli w jedną całość – Chyba nie… Nie wiem…

– Paddy, obudź się wreszcie i sobie przypomnij – krzyknęła tak głośno, że krzywiąc się odsunął aparat od ucha.

– Kochanie, nie denerwuj się tak – odparł.

– Jak mam się nie denerwować?! – krzyknęła ponownie – Jest noc, a Jej wciąż nie ma! A jak im się coś stało?

– W najgorszym wypadku, pozabijali się nawzajem – zaśmiał się głośno, chłopak – Oboje byli tak wściekli, że wcale tego nie wykluczam.

– Paddy, to nie jest śmieszne! Ja się naprawdę denerwuję! Proszę Cię, przypomnij sobie cokolwiek.

– Przykro mi, ale Jim nic nie mówił – odparł po chwili.

– A może znasz jakieś jego ulubione miejsca? – zapytała.

– Nie, niestety. Pewnie ma jakieś ulubione lokale, ale Ja ich nie znam – odparł znowu.

– Przecież to Twój brat! – przypomniała mu ostrym tonem.

– I co z tego! – odpowiedział także podniesionym głosem – Nie łażę z nim po jego spelunach – dodał – Oluś, nie martw się tak, być może bawią się w najlepsze – ton jego głosu znowu brzmiał łagodnie – A próbowałaś dzwonić do Emmy?

– Nie odbiera.

– Posłuchaj, może przyjadę do Ciebie i…

– Nie, nie trzeba. Idź spać, przepraszam, że Cię obudziłam – powiedziała.

Paddy potarł zaspane oczy.

– Nie szkodzi. Zdążę się jeszcze wyspać – odparł – Ty też się połóż. Emma jest z Jimem, a On jak mało kto potrafi radzić sobie w nocnym życiu. Zapewne niedługo wrócą.

– A co, jak się pokłócili i rozeszli każde w inną stronę? – przyszło jej do głowy.

Paddy wstał i wyszedł na balkon i nacisnął klamkę w drzwiach pokoju brata.

– Jima nie ma w pokoju, więc z pewnością są razem, nie martw się już, proszę…

– Spróbuję – odpowiedziała dziewczyna – Dobranoc.

– Dobranoc, kochanie. Do jutra – odparł i rozłączył się. Odetchnął głęboko i położył się na łóżku.

Po kilku minutach stwierdził, że nie chce mu się już spać. Wstał więc, włączył światło i usiadł w fotelu. Zaczął ponownie przeglądać oferty mieszkań. Wczoraj musiał się nieźle nagłowić, żeby zachować w tajemnicy swój pomysł. Wygrzebał zdjęcie domku, który Emma uznała za najlepszy i zamyślił się nad nim, zastanawiając się, jak zareaguje Ola, gdy oznajmi Jej, że wynajął dla nich to miejsce. Czy niespodzianka się uda? – myślał. Przez chwilę wyobrażał sobie, jak siedzą wieczorem na malutkiej werandzie z białą barierką i uśmiechnął się do siebie. Jakiś czas później odłożył zdjęcie i zaczął zastanawiać się nad realizacją punktu dwa na swojej liście wspólnego szczęścia.

…………………

Jimmy otworzył oczy i początkowo nie bardzo wiedział, gdzie się znajduje. Stopniowo, wraz z coraz większym rozbudzeniem pokój wydawał się coraz bardziej znajomy, w końcu uśmiechnął się do siebie i wyciągnął rękę w poszukiwaniu swojej miłosnej towarzyszki.
Szybko poderwał się do pozycji siedzącej, gdy stwierdził, że miejsce gdzie powinna leżeć Emma było puste i zimne. Zmrużył oczy, by wytężyć wzrok i w półmroku starał się dostrzec znajomą postać.

……………

Emma leżała bez ruchu, delektując się ciepłem mężczyzny, pochrapującego cichutko. Chyba nigdy nie czuła się lepiej. Otoczona męskim ciałem pierwszy raz w życiu była spełniona, szczęśliwa i bezpieczna. Przymknęła oczy i przez chwilę wyobrażała sobie, swoje życie u boku tegoż mężczyzny. Po chwili jednak jej myśli zmieniły się diametralnie i przed jej oczami zaczynał pojawiać się koszmar jej przeszłego życia. Brudna nora, niepełnoletnia przerażona dziewczyna, jej książę z bajki, który szybko okazał się potworem i jeszcze jeden obleśny, śliniący się na jej widok facet:

– Kochanie, życie to nie bajka, musimy z czegoś żyć. Ten Pan da nam trochę kasy, tylko musisz go zadowolić.

– Thomas, co to znaczy zadowolić? – słyszała swój własny drżący głos i drwiący śmiech towarzysza jej księcia.

– Zaraz Ci pokażę, co to znaczy – samo wspomnienie jego ochrypłego, wstrętnego głosu do dzisiaj wywoływało w niej mdłości. Otworzyła oczy i spojrzała na Jima. Już nie był cudownym mężczyzną, teraz był jednym z nich. Tych, którzy za każdym razem najpierw ślinili się na jej widok, a później robili z nią co chcieli. Nienawidziła ich… jego też… bo On też widział w niej rzecz służącą tylko fizycznej uciechy.

Poderwała się z łóżka.

…………….

Dostrzegł Ją… w końcu… i odetchnął z ulgą. Zaczynał się już bać, że zostawiła go tutaj samego. Po chwili obserwacji znowu poczuł dziwny niepokój. Siedziała na ziemi pod oknem z nogami podciągniętymi pod brodę i głową opartą o kolana. Mężczyzna jednym ruchem zsunął kołdrę z nóg, szybko wciągnął spodnie i nie dopinając ich nawet do końca wstał z łóżka.

– Emma? – zawołał z niepokojem, podchodząc do siedzącej na podłodze kobiety.  Ukucnął przed nią i drżącą dłonią pogłaskał Ją po włosach.
Podniosła głowę i to, co wyczytał z jej twarzy w półmroku przeraziło go.
– Kochanie, co się stało? – zapytał – Dlaczego siedzisz tutaj?
Nie odpowiadała. Wpatrywała się w niego wielkimi, jak spodki oczami, wypełnionymi kryształkami łez, które raz za razem wypływały jej na policzki tworząc na nich wielki, mokry korytarz.
– Emma, słyszysz mnie? – zapytał jeszcze raz, prosząc w duchu, by cokolwiek  odpowiedziała.
– Zostaw mnie – usłyszał po chwili – Nie dotykaj…
– Kochanie, to Ja Jim – jego lęk sięgał zenitu – Co Ci jest? Powiedz… Czy to przeze mnie? – zadał pytanie, które jako pierwsze przyszło mu do głowy – Zrobiłem Ci krzywdę? – dopytywał w panice.
Emma spojrzała na jego drżące ręce, a potem w pełne niepokoju oraz troski oczy i powoli zaczęła się uspokajać. Najpierw opanowała łzy, potem przyspieszony, nierówny oddech. Gdy drżenie ciała także ustało, powoli podniosła się z podłogi. Jim również wstał.
– Jest tu jakaś łazienka? – zapytała, wycierając z twarzy mokre ślady.
Zdezorientowany mężczyzna przez moment wpatrywał się w dziewczynę, dopiero chwilę później udzielił odpowiedzi.
Gdy, po wskazaniu odpowiedniego wejścia, Emma zniknęła z pokoju, bezsilnie opadł na łóżko i ukrył twarz w dłoniach – Co to było? – zastanawiał się w duchu – Dlaczego tak dziwnie się zachowywała? W myślach analizował wydarzenia poprzedniego wieczora i nocy, ale nie znalazł niczego, co mogło być powodem takiej rozpaczy.
Po pewnym czasie, gdy Em nadal tkwiła za drzwiami łazienki, podszedł do nich i zastukał w drewnianą powierzchnię.
– Emma! – zawołał.
– Nic mi nie jest – usłyszał w odpowiedzi.
Usiadł więc na kanapie w salonie i cierpliwie czekał, zmuszając swój umysł do znalezienia przyczyn, które doprowadziły jego towarzyszkę do łez.
Po kilku kolejnych minutach Emma pojawiła się w salonie. Bez słowa, nie patrząc na Jima, zaczęła zbierać swoje rzeczy.
Jim także milczał, ale bacznie obserwował dziewczynę. Z jej twarzy zniknęły ciemne ślady po rozmazanym makijażu, ujarzmione zostały także włosy i tylko lekko podpuchnięte powieki oraz blada jak papier skóra świadczyły o niedawnych przeżyciach.
– Możesz mi podać adres tego miejsca? Chciałabym zamówić taksówkę – powiedziała, ze wzrokiem utkwionym w okno. Nie miała odwagi spojrzeć na niego.
Jim wpatrywał się w nią bez słowa, zastanawiając się w duchu nad jej nagłą zmianą nastroju.
– Odwiozę Cię – powiedział po chwili – ale najpierw wyjaśnij mi dlaczego płakałaś.
– Wolę jechać taksówką – powiedziała ostro, pomijając odpowiedź na drugie pytanie mężczyzny.
Jim wstał z kanapy.
– Em… – zaczął, ale dziewczyna nie pozwoliła mu dokończyć.
– Podaj mi wreszcie ten cholerny adres! – warknęła, nie odwracając się w jego stronę. Złością próbowała ukryć wstyd i upokorzenie. Nie mogła znieść tego, że pozwoliła, by widział ją w takim stanie. Do tej pory tylko Ola widywała jej rozpacz po powracającej przeszłości.
Jim znowu zamilkł. Przyglądał się jej smutnym wzrokiem, zastanawiając się co zrobić. Chyba nigdy nie był w tak trudnej sytuacji. Nie wiedział, jak ma postąpić.
– Powiesz mi w czym znowu zawiniłem? – zapytał, dochodząc do wniosku, że to On musi być przyczyną jej płaczu.
Dziewczyna prychnęła z pogardą. Starała się stworzyć pozory obojętności, by uniknąć pytań, które z pewnością miał zamiar jej zadać.
– Nic nie zrobiłeś – burknęła, wzruszając ramionami – Nic, czego nie mogłabym się spodziewać po typowym facecie.
– Co to znaczy?
– Jezu – jęknęła udając zniecierpliwienie – I tak tego nie zrozumiesz, więc nie będę sobie strzępić języka.
– W takim razie powiedz mi dlaczego płakałaś?
Em wzruszyła ramionami.
– Przyśnił mi się koszmar. Zwykła ludzka rzecz – odparła – Podasz mi w końcu ten adres?
Teraz to Jim stracił cierpliwość, podszedł do niej i jednym szarpnięciem zmusił Ją do odwrócenia się od okna. Zajrzał jej w oczy i w pierwszej chwili zmroził go chłód. Dopiero potem dojrzał w nich smutek i coś, co ocenił jako strach. Przypominała mu dzikie zwierzę, przerażone spotkaniem z człowiekiem.
– Koszmar? – powtórzył ironicznie, po czym opuścił na chwilę głowę, próbując opanować emocje. Gdy podniósł Ją ponownie, był już całkowicie spokojny.
– Wiem, że uważasz mnie za tępego idiotę, ale nawet półgłówek nie uwierzyłby w Twoje słowa – rzucił – Widziałem Twoje łzy i ból w oczach. To nie był zwykły koszmar.
Dziewczyna spuściła głowę. Wiedziała, że Jim nie odpuści.
– Nie ważne co to było – odpowiedziała, omijając go wzrokiem – Nie zaprzątaj sobie tym głowy. Już czuję się dobrze.
Jim zacisnął usta, po czym złapał Ją za ramiona i potrząsnął nią delikatnie.
– Em, nie wmawiaj mi, że  to nic takiego, bo to nie prawda – powiedział – Powiedz mi… proszę…
Em strąciła jego ręce ze swoich ramion i odwróciła się tyłem.
– Zaufaj mi… – spróbował jeszcze raz.
Em spojrzała w sufit i westchnęła teatralnie, udając znużenie jego dociekliwością.
– Męczysz mnie – powiedziała.
– Tym, że się o Ciebie martwię?
W dziewczynie zadrżało coś na dźwięk słów mężczyzny. Poczuła się dziwnie, a jej oczy zaczęły błyszczeć gromadzącymi się w nich łzami. Po chwili przełknęła ślinę i powiedziała cicho:
– Podasz mi w końcu ten adres?
Jim zacisnął mocno powieki i westchnął ciężko. Zdał sobie sprawę, że nigdy nie uzyska odpowiedzi na swoje pytania. Postanowił odpuścić, poddał się…  Była jak głaz… nie do pokonania. Po chwili wyrecytował głośno adres miejsca, w którym się znajdowali, po czym usiadł na kanapie i potarł dłońmi twarz. Słyszał, jak Emma zamawia taksówkę, ale nawet nie podniósł głowy.
Emma schowała telefon do torebki i zerknęła ukradkiem na siedzącego mężczyznę.
Zastanawiała się w duchu czy jego słowa były prawdziwe, czy naprawdę się o nią martwił. Trudno jej było w to uwierzyć, bo rzadko ktoś, oprócz Oli oczywiście, interesował się jej problemami.
– Taksówka będzie za pół godziny – powiedziała, przerwać ciszę panującą w pokoju.
– Mówiłem, że mogę Cię odwieźć – powiedział – Skróciłyby się Twoje męczarnie, związane z przebywaniem ze mną w jednym pomieszczeniu – dodał cierpko, nie patrząc na nią, po czym wstał i podszedł do kuchennego blatu.
Em nabrała powietrza głęboko w płuca.
– Jim, to nie tak… – zaczęła, ale przerwał jej dalsze tłumaczenia.
– A jak?!!! – wrzasnął – Wyjaśnij mi to, do diabła, bo nie ogarniam Twojego zachowania!
– Takim tonem nie będziemy rozmawiać – burknęła oburzona – Nic nie będę wyjaśniać.
Jimmy starał się opanować swoje emocje, ale złość i rozgoryczenie powoli brały nad nim górę.
Nagle po pomieszczeniu rozległ się huk tłuczonego szkła, a zaraz po nim krzyk:
– Kurwa!
Em, podskoczyła ze strachu i odwróciła się szybko. Kątem oka dostrzegła ślad na ścianie po rozbitym kubku i kawałki porcelany rozsypane na podłodze, potem spojrzała na Jima. Zawisł na rękach opartych o kuchenny blat i zwiesił głowę.
– Zwariowałeś? – zapytała – Co to miało być?
– Bezsilność – odparł szczerze, zaciskając powieki – Bo wciąż próbuję do Ciebie dotrzeć, zrozumieć Twoje postępowanie i sposób myślenia, ale nie potrafię. Nie pozwalasz mi na to – powiedział zrezygnowany – I szlag mnie trafia, że nie mogę przebić się przez Tę Twoją skorupę.
– Jaką skorupę?
– Tę, którą się otaczasz za każdym razem, gdy próbuję  zbliżyć się do Ciebie inaczej, niż fizycznie  – odparł.
– Nie musisz, nikt tego od Ciebie nie wymaga – odparła spokojnie dziewczyna.
– Nic nie rozumiesz – burknął, odwracając głowę w drugą stronę.
Em uniosła brwi.
– A powinnam?
Jimmy nie odpowiadał.
Em odczekała chwilę, a potem zmrużyła oczy i przez moment zastanawiała się na czymś, następnie ponownie spojrzała na mężczyznę.
– Jim, dlaczego Ty  chcesz mnie zrozumieć? Do czego jest Ci to potrzebne? – zapytała znienacka.
Mężczyzna oderwał dłonie od blatu, wyprostował się i utkwił wzrok w dziewczynie. – Bo mi na Tobie zależy – powiedział poważnie.
Em rozciągnęła usta w uśmiechu.
– Chyba na moim ciele – odparła drwiąco.
Jimmy pokręcił głową.
– Nawet nie wiesz, jak bardzo się mylisz – powiedział – Początkowo, może i tak było, ale z czasem seks stał się tylko moim środkiem do celu.
– Do jakiego celu.
– Do tego, żeby móc być bliżej Ciebie… z Tobą… – zawahał się, ale postanowił iść dalej – Tylko tak pozwalasz mi się do siebie zbliżać – wyznał.
– Myślisz, że w to uwierzę? Nie jestem idiotką. To samo mówiłeś wczoraj Maike? – zapytała z ironią.
– Do diabła! – wrzasnął mężczyzna – Czy do Ciebie cokolwiek dociera?! Otwórz wreszcie oczy, Em i zastanów się nad tym, co bredzisz! Gdybym chciał być z Maike nie byłoby mnie tutaj, do cholery! Czy Ty już w nic nie wierzysz?!
Na twarzy Em widać było zaskoczenie.
– Nie przywoziłbym Cię tu, gdyby mi nie zależało na Tobie. Dawno dałbym sobie spokój. Nie mów, że tego nie zauważyłaś!
– Czego?!
– Że Cię kocham! – wrzasnął w końcu.
Oczy kobiety zrobiły się wielkie, jak spodki. Przez moment chyba nawet przestała oddychać. Im bardziej docierały do niej słowa Jima, tym większa ogarniała Ją radość, a jej serce zaczynało otaczać się dziwnym ciepłem.
Jim za to czuł narastające w sobie napięcie. Im dłużej Emma milczała, tym większy niepokój i zdenerwowanie panoszyło się w jego umyśle. W końcu nie wytrzymał i ruszył przed siebie. Zatrzymał się dopiero w sypialni.

– Idiota – mruknął pod nosem – Czego się spodziewałeś? – zapytał sam siebie i potarł dłonią bolące czoło.

Em odprowadziła go zaskoczonym wzrokiem i gdy została sama, opadła na kanapę. Przez kilka minut zastanawiała się nad tym, co właśnie usłyszała. Trudno jej było uwierzyć w szczerość słów Jima, ponieważ tyle razy po seksualnym zadowoleniu, o różni mężczyźni wyznawali jej miłość, z resztą Jim nie był odmieńcem. On także po ich pierwszym zbliżeniu twierdził, że Ją kocha.
Właśnie dlatego słowa te nie miały dla niej żadnego znaczenia. Wrażenie, za to zrobił  na niej wyraz jego oczu. To one dały jej do zrozumienia, że jego „kocham” mogło być  prawdziwe. Im dłużej zastanawiała się nad tym wszystkim, tym gorzej się czuła. Emocje buzujące w niej były skrajnie sprzeczne. Raz wydawało jej się, że to niemożliwe, by Jim coś do niej czuł, a zaraz po tym rozpierała Ją radość, że może to być prawda. Jej myśli przerwało przeraźliwe trąbienie samochodu.

…………

Jimmy z minuty na minutę robił się coraz bardziej wściekły na siebie – Po co Ja jej to mówiłem? – zadawał sobie, w duchu pytanie. Był coraz bardziej przekonany o tym, że siedząca w drugim pokoju dziewczyna ma teraz niezły ubaw, z jego miłosnego wyznania – Zrobiłem z siebie głupka – myślał, chodząc po pokoju, jednak przystawał co chwilę i nasłuchiwał z nadzieją, czy aby Emma nie zbliża się do sypialni. Gdy usłyszał trąbienie, przerwał na moment trudne rozmyślania i zaciekawiony wyjrzał przez okno. Jego usta momentalnie się  zacisnęły, a mięśnie żuchwy zaczęły drgać z napięcia, gdy dostrzegł taksówkę i Emmę  zmierzającą w jej kierunku. Ze złości uderzył pięściami w parapet i nie mogąc patrzeć, jak odjeżdża, odszedł od okna i usiadł na brzegu łóżka.

================================

10 myśli na temat “ROZDZIAŁ 79: Ważne słowa.

  1. Nie odjechała! Tego jestem pewna! Tak samo że jestem Agula! No to nam troszkę przybliżyłaś tragiczną przeszłość Emmy! Szczerze……tego właśnie się spodziewałam! Teraz pojawia się pytanie zasadnicze! Czy Jim swoja osobą jest wstanie zatrzeć te bolesne wspomnienia i czy ona mu na to pozwoli?
    Nawet nie wiesz jak bardzo pragnę aby jego wyznanie zdziałało cuda i stopiło lodowate serce dziewczyny!
    Obawiam się jednak że to nie będzie takie proste!
    Tak bym chciała,żeby się przed nim otworzyła,zaufała i odpowiedziała tym samym na jego wyznanie!
    Ale znając ciebie……szybko do tego nie dojdzie! Jaka szkoda!
    Buziaczki i gratulacje! Umiesz przeciągać napięcie! Jeszcze chwila i żyłka na mojej szyi by eksplodowała z napięcia!

    Polubienie

    1. Nie odjechała haha zobaczymy, ale mam wrażenie, że mnie troszkę podbierasz. Wiesz, że Ja raczej staram się nie iść za waszymi myślami, tylko na przekór.
      Tak, trochę opowiedziałam o życiu Emmy, ale to jest tylko mały fragment jej przeszłości. Żeby Jim mógł zatrzeć swoją osobą przeszłość Emmy, Ona musi dać mu na to szansę. Jego wyznanie z pewnością spowodowało zawirowanie w jej „poukładanym” życiu. Piszesz o zaufaniu… to chyba jedna z najtrudniejszych uczuć pod słońcem, szczególnie dla ludzi po takich przejściach, jakie przytrafiły się Emmie. Jej brak zaufania tworzył się przez lata.
      Kocham, jak moje rozdziały wywołują emocje w czytelnikach, właściwie chyba o to chodzi każdemu autorowi, a my właśnie po to czytamy książki, blogi itp. Dlatego od zawsze piszę, że sielanki i szczęście mnie nudzą, znacznie bardziej wolę zawirowania i problemy, bo to one powodują w nas czytających, burzę emocjonalną.
      Dzięki.

      Polubienie

  2. biedna Emma, ojej, masakra, ale przeszłość, nie dziwie sie ze się tak boi, ale dobrze ze Jim powiedział że ja kocha. On o tym nie wie, ale to jej pomoże…
    piękne, mimo całego tragizmu

    Polubienie

    1. Masz rację biedna jest. Ona nie ufa facetom, a właściwie nikomu oprócz Oli. Jim swoim wyznaniem zasiał totalny zamęt w jej głowie. Zobaczymy w którą teraz pójdzie to wszystko stronę i co w Emmie zwycięży miłość czy lęk.
      Dzięki.

      Polubienie

  3. Witam,
    Cóż za emocje! Biedna Emma, faktycznie jak można się podnieść po takim koszmarze? Zamknęła się w sobie i robi, co robi, bo taki znalazła sposób, aby bronić się chyba psychicznie od tego koszmaru. Aż tu nagle pojawia się taki Jimmy i koszmar pojawia się znowu, pojawiają się obawy, nowe doznania, nowy strach. Na pewno bardzo by chciała zakochać się, czuć się w końcu bezpieczna, ale jak ma to zrobić?

    W sumie dopiero zaczynasz wyjaśniać pewne rzeczy, ciekawe co stało się z tym całym Chrisem. Nie wiem, czy wydarzył się jeszcze jeden dramat, czy nie, nie będę zgadywać. Ale może gdyby nagle Chris pojawił się ponownie i Jimmy uratowałby przed nim Emmę bohatersko … ach jakby było cudownie!!! Wtedy by mu może zaufała haha. Nie wiem, po co to napisałam, teraz na pewno tak się nie stanie… Bo nie lubisz być przewidywalna 😛

    Rozdział jak zwykle super. Czytało się zdecydowanie za szybko 🙂

    Pozdrawiam

    -n.n.

    Polubienie

    1. Kochana, dobrze, że napisałaś swój ciąg dalszy, bo to również lubię. Bardzo często właśnie w taki sposób pojawiają się w mojej głowie nowe pomysły, niekoniecznie takie same, jak Wasze, ale coś tam zaświta w głowie, a potem dojrzewa i rodzi się pomysł.
      W swoim opisie trafiłaś w sedno problemu Emmy. Jimmy to faktycznie powrót przeszłości, bo powrót uczuć, w które przestała kiedyś wierzyć, ale czy tak do końca? Pozorny brak wiary w miłość, to jej obrona przed tym uczuciem. Człowiek ma zdolności wmawiania sobie różnych rzeczy, ale ma też zdolności przywracania ich. Z pewnością pomógłby jej dobry psycholog.
      Dziękuję.

      Polubienie

  4. O rany! Ale rozmowa, ale słowa, ale próby Jima! Nieźle, nieźle! Uchylilas rąbka tajemnicy o przeszłości Emme, uspokoiłas Jima, że spróbował z nią porozmawiać i do niej dotrzeć. Emma teraz musi sobie to wszystko przemyśleć, ułożyć w głowie. Potrzeba je chwili czasu. Przyjdzie do Jima. Wróci. Jak przemysli, to wróci. Tak przypuszczam. Ale czy opowie o tym Oli? Tego nie wiem. Chociaż może powinna, wyrzuci to z siebie, Ola powie, że może powinna dać szansę na przebicie się przez swoją skorupę. Skorupa,to dobre określenie. A Paddy nech tam duma tylko powoli, bo sobie Olenke wyploszy.

    Polubienie

    1. Chyba czas już wyjawić tajemnice Emmy. Nie wszystkie od razu, żeby było ciekawie hehe. Jim trafił na silniejszy charakter niż jego dlatego musi przystopować, żeby cokolwiek osiągnąć. To inteligentny facet.
      Ola zapewne doradziłaby Emmie to, co Ty, ale czy Em opowie przyjaciółce o wydarzeniach i wyznaniu Jima? Zobaczysz sama hehe
      Paddy kombinuje i mam nadzieję, że mu wyjdzie tym rzem.
      Dzięki i przepraszam, że tak późno odpisuję.

      Polubienie

    1. Najmocniej przepraszam. Piszę kiedy mogę, ale czasami naprawdę nie mogę.
      Szkoda, że chcesz zrezygnować z czytania, ale oprócz opowiadania mam też życie prywatne i czasami tak się ono układa, że to fikcyjne musi odejść na bok, oczywiście tylko na trochę, bo to chyba już choroba hehe.
      Mam nadzieję, że jednak zostaniesz.

      Polubienie

Dodaj komentarz