ROZDZIAŁ 6: List.

Paddy w myślach próbował przeanalizować ostatnie sekundy rozmowy Oli i Angelo, lecz nie doszedł do żadnych wniosków. Popatrzył na brata i już otworzył usta, by zadać mu parę nurtujących go pytań, gdy ten podniósł głowę i spojrzał na niego otępiałym z rozpaczy wzrokiem. Paddy nic nie rozumiał. Przeniósł spojrzenie na Kirę. Kobieta wydawała mu się równie zaskoczona i zmartwiona zachowaniem męża, co on.

– Angelo… – zaczął niepewnie Paddy. Nigdy nie widział brata w takim stanie, więc nie wiedział, jaka będzie jego dalsza reakcja.

– Idź za nią – powiedział cicho Angelo.

– Co? – zapytał zaskoczony Paddy. Spoglądając za oddalającą się szybko Olą.

– Idź za nią! – powtórzył głośniej mężczyzna – Ona musi tu wrócić. Teraz! – dodał z determinacją.

– Ale…

– Boże! – zniecierpliwiony Angelo przymknął na chwilę oczy – Czy ty choć raz możesz zrobić to, o co ktoś cię prosi, bez sprzeciwu?! – warknął wbijając ponownie wzrok w brata.

– Mogę, tylko nie wiem po co mam to zrobić? – odpowiedział poddenerwowany tonem Angelo.

– Bo jeśli jej nie zatrzymasz, stracisz ją już teraz na zawsze! Ona zniknie, rozumiesz?! – ostrzegł wrzeszcząc.

– Stracę?! – Paddy zmarszczył brwi zaskoczony atakiem brata – Nigdy jej nie miałem!

Angelo pokręcił głową i jęknął z rozdrażnieniem.

– Ty naprawdę jesteś głupi – stwierdził –  i w dodatku cholernie ślepy. Wszystko mam za ciebie robić? – dodał i ruszył biegiem za Olą.

Osłupiały Paddy odprowadził wzrokiem Angelo, po czym zerknął na stojącą parę metrów od niego, Kirę. Kobieta śledziła wzrokiem męża.

– Wiesz o co mu chodziło? – zapytał zdumiony.

Bratowa popatrzyła na niego.

– Nie bardzo… – odparła nieśmiało unosząc na moment kąciki warg na wzór uśmiechu.

………………………………….

Angelo dobiegł do Oli. Złapał ją za ramię. Wyrwała mu się i przyspieszyła kroku potykając się na nierównym chodniku.

– Ola proszę nie odchodź. Zatrzymaj się – prosił  idąc za nią – porozmawiajmy!

Dziewczyna nie reagowała na prośby. Wyprzedził ją i stanął jej na drodze. Wyminęła go z boku, więc wyprzedził ją znowu.

– Błagam, wysłuchaj mnie! – krzyknął błagalnym tonem. Złapał ją za ramiona zmuszając do zatrzymania.

– Puść mnie – warknęła i próbowała się uwolnić. Angelo mocniej zacisnął dłonie wokół jej ramion. Zaczęli się szamotać, lecz mężczyzna nie miał zamiaru ustąpić. Po paru sekundach Ola dała za wygraną. Stanęła i popatrzyła załzawionymi oczami na mężczyznę.

– Ufałam ci – wyszeptała z wyrzutem – byłeś moim przyjacielem.

– Jestem nim nadal – odparł lekko zasapany gonitwą i szarpaniną.

– Nie! Nie jesteś i jak się okazało nigdy nim nie byłeś! – już nie szeptała tylko krzyczała.

– Przepraszam – powiedział najszczerzej jak potrafił.

Ola parsknęła z niechęcią.

– A co mi teraz po twoim „przepraszam”! Wiesz, gdzie możesz je sobie wsadzić?! Puść mnie do cholery – tym razem podziałało i mężczyzna z pokorą zabrał ręce – nawet nie wiesz jak długo miałam nadzieję, że przyjedzie do mnie, do Polski! – krzyczała z żalem – Nie wiesz jak długo czekałam na niego! Potem pomyślałam, że skoro nie przyjechał, to nie zależy mu na mnie, że jego miłość nie była taka mocna, jak mówił, że… – przerwała na moment – że mnie oszukał, zabawił się moim kosztem! – zaczęła krążyć w tę i z powrotem.

– Nie oszukał! On cię naprawdę kochał! Dlaczego tak myślałaś? –  zapytał cicho.

– A co miałam pomyśleć! – odwróciła się w jego stronę – powiedział to tylko raz wtedy wieczorem. Rano, gdy chciałam się pożegnać, uciekł ode mnie. Nie miałam szansy powiedzenia mu, że czuję to samo, dlatego dałam ci list. Napisałam w nim, że od dłuższego czasu, także go kocham. Wyjaśniłam dlaczego nie mogę zostać i poprosiłam, żeby przyjechał do mnie. Nie przyjechał! To powiedz mi, co ty byś pomyślał na moim miejscu! – popatrzyła ze złością na swojego rozmówcę.

Mężczyzna wzruszył ramionami nie bardzo wiedząc co odpowiedzieć. W duchu przyznał jej rację, ale nie chciał powiedzieć tego głośno.

– Skąd miałam do diabła wiedzieć, że nie dałeś mu tego listu! – utkwiła oskarżycielski wzrok w Angelo –  Byłeś jedyną osobą, której wtedy ufałam jak nikomu innemu. Dałeś mi słowo.

– Wiem, dlatego do dziś mam cholerne wyrzuty sumienia! Myślisz, że łatwo mi żyć ze świadomością, iż zniszczyłem życie własnemu bratu?! – wyrzucił z siebie pierwszy raz to, co go dławiło od 10-ciu lat – Chciałem mu go oddać! Po twoim wyjeździe wziąłem list i szedłem do Paddyego, ale spotkałem Kathy! To ona mi na to nie pozwoliła! Zabrała list!

– Kathy? – zapytała zdumiona – dlaczego jej na to pozwoliłeś?

– Bo… przekonała mnie, że tak będzie lepiej dla naszej rodziny i… dla zespołu. Powiedziała, że gdy Paddy przeczyta twój list wyjedzie i już nigdy nie wróci do nas ze względu na Johna. Powiedziała, że go stracimy i przez to rozpadnie się zespół. Nie chciałem tego rozumiesz?! – krzyknął – Przestraszyłem się! Byłem młody i głupi!  Kochałem go i  nie chciałem stracić. W tamtym czasie zespół też był dla mnie ważny. Oddałem jej twój list –  dodał już spokojniej i opuścił głowę.

Po chwili spojrzał na nią. Wyglądała na wstrząśniętą i zamyśloną. Patrzyła gdzieś przed siebie. Z oczu wypływały jej łzy, które płynęły potem po policzkach.

– Wiem, że popełniłem niewybaczalny błąd. Cały czas żyję z poczuciem winy. Zapewniam cię, to nie jest łatwe. Codziennie patrzę na niego i zastanawiam co by się z nim dzisiaj działo, gdybym wtedy zrobił to, co powinienem był zrobić – ciągnął dalej.

– Tobie nie jest łatwo… Ty się z tym źle czujesz! Ty, ty, ty…!!! – wrzasnęła nagle wprawiając Angelo w zdumienie – cholerny egoisto! Gówno mnie obchodzi co ty czułeś i czujesz! – mężczyzna skulił się słysząc jej ostre słowa – A zastanowiłeś się kiedyś co czuł Paddy?! Teraz rozumiem jego wczorajsze i dzisiejsze  słowa i jego nienawiść do mnie… Powiedział, że tamtego wieczora kłamałam, że wyznając swoje uczucia do mnie wygłupił się…  – przerwała kręcąc głową. Zamyśliła się na sekundę, po czym spojrzała Angelo w oczy – Po co mnie tu zaprosiłeś? – zmieniła nagle temat.

Angelo patrzył na nią zdezorientowany.  Zaskoczyła go. Nie spodziewał się z jej strony takiego pytania. Zamyślił się. Zdawał sobie sprawę z tego, że kolejne kłamstwo nie wchodzi w grę, że musi powiedzieć jej prawdę.

– Bo chciałem odnowić znajomość z Tobą. Przypadek sprawił, że się spotkaliśmy i nie mogłem tak po prostu pozwolić ci zniknąć – widział jak podejrzliwie patrzy na niego, więc westchnął i dodał –  Chciałem też spróbować naprawić to, co kiedyś zniszczyłem – przyznał się – Ale nie przewidziałem jednego…

– Czego? – zapytała.

– …Że mój cudownie inteligentny braciszek pomyśli, że wróciłaś tu z powodu miłości do Johna. On wszystko pokręcił – powiedział drwiącym tonem.

– Angelo, on nic nie pokręcił – powiedziała unosząc brwi – On po prostu nie zna pewnych faktów. On ciągle myśli, że wtedy kochałam Johna, a on sam był mi zupełnie obojętny – powiedziała smutno.

Przyznał jej w myślach rację.

– Powiedz mu, że tak nie jest, że nie wróciłaś tu, bo kochasz Johna. Ja odzyskałem… – Ola nie dała mu dokończyć.

– Nie!

– Co? Wiem, że to będzie trudne, ale Kathy ciągle miała… – próbował ciągnąć dalej.

– Angelo! Nie! – powiedziała stanowczo przerywając mu znowu.

Angelo przestał mówić. Wpatrywał się w nią osłupiały. Ola zaś ciągnęła dalej:

– Po co mu to tłumaczyć. Zostawmy wszystko tak jak jest. Minęło zbyt dużo czasu i nie da się tego odwrócić. Nie da się naprawić uczucia, którego właściwie nie było – tłumaczyła

– Jutro wyjeżdżam. Wracam do domu, do swojego życia, a Paddy wróci do swojego i tyle – powiedziała nie patrząc chłopakowi w oczy. Nie powiedziała mu wszystkiego i nie chciała, żeby wyczuł jej oszustwo. Nie wyjawiła, że za parę dni wróci z powrotem do Kolonii, gdyż objęła nadzór nad SPA, które otwierała jej firma.

Angelo z posępną miną opuścił głowę. Cały jego plan legł w gruzach. Jak ją zatrzymać? – myślał szybko. Jedyne, co mu w tej chwili przychodziło do głowy to, to, że musi powiedzieć jej prawdę o Paddym, o tym co się z nim działo po jej wyjeździe. Tylko w ten sposób może zdoła ją powstrzymać przed wyjazdem. Pod warunkiem, że jej nadal na nim zależy – dodał w myślach. Musiał się tego dowiedzieć. Z determinacją o oczach spojrzał na nią ponownie.

– Nadal go kochasz? – zapytał bez owijania w bawełnę.

– Kogo? – zapytała z konsternacją.

– Paddyego – odpowiedział spokojnie przyglądając się jej z uwagą.

Spojrzała na niego. Widział, że się zawahała.

– Ola, ja… muszę to wiedzieć. Zależy mi też żebyście wy – ty i Paddy dogadali się jakoś.

– Od kiedy? – zapytała drwiąco próbując zmienić temat.

– Co od kiedy? – zapytał zdezorientowany.

– No… od kiedy zależy ci żebym dogadała się z twoim bratem. Kiedyś tak myślałam, ale okazało się niedawno, jak bardzo się myliłam – mówiąc to przymrużyła ze złości oczy.

– Ola, proszę możesz zrobić ze mną, co będziesz chciała. Wiem, że zasłużyłem na najgorsze, ale najpierw odpowiedz szczerze  na moje pytanie. To dla mnie ważne – powiedział poważnie.

Ola wpatrywała się w  niego nieufnie. Zastanawiała się w duchu do czego mu potrzebna ta informacja. Miała właśnie odpowiedzieć wymijająco, ale jej towarzysz był szybszy:

– Szczerze! – ostrzegł stanowczo, aczkolwiek delikatnie dbając o to, by jej nie zdenerwować.

Ola zamilkła na dłuższą chwilę. Wpatrywała się w Angelo, a on wbijał wzrok w nią. W końcu cofnęła się parę kroków i opadła ciężko na stojącą przy chodniku ławkę. Oparła łokcie o kolana i zakryła twarz dłońmi.

– Angelo po co rozdrapywać to, co jest bolesną przeszłością. Nie chcę do tego wracać!

– Jesteś pewna, że to jest przeszłość? – zapytał i usiadł obok niej – że nic z tej przeszłości nie tkwi w tobie do dziś?

– Nawet jeśli tak to, nic to nie zmieni – odparła z westchnieniem.

– A jeśli zmieni?

– Angi do czego ty zmierzasz? – zapytała zniecierpliwiona.

Angelo uśmiechnął się do niej.

– Dawno tego zdrobnienia nie słyszałem. Właściwie, to odkąd wyjechałaś. Tylko ty  tak mnie nazywałaś – zmienił temat.

Ola popatrzyła na przyjaciela i oddała uśmiech. Nie potrafiła się na niego gniewać, chociaż tak bardzo chciała. Tyle nocy wtedy przepłakała czekając na Paddyego  tęskniąc za nimi wszystkimi. Gdyby wiedziała, że jej list nie dotarł do adresata przyjechałaby do niego. Gdyby nie Angelo i Kathy bylibyśmy pewnie razem – szczęśliwi – myśli o tym co mogłoby się zdarzyć same jej się nasuwały.

– A wracając do naszej rozmowy… – ciągnął dalej z powagą – …On cię wciąż kocha – zauważył, że drgnęła słysząc jego słowa.

Spojrzała na niego z niedowierzaniem, a zaraz po tym z lekką drwiną w głosie odpowiedziała:

– Nooo, to w dziwny sposób to okazuje. Przekonałam się o tym wczoraj i dziś także.

– Bo myśli, że ciebie coś łączy z Johnem tłumaczyłem ci już. Poniosło go wczoraj, bo widział was razem. Ola to zazdrość – złapał ją za rękę.

Zamyśliła się nad słowami Angelo.

– Dziś też nas widział – przypomniała sobie – Johnny tu był, jak przyjechałam. Witałam się z nim, gdy przyszedł Paddy.

Angelo przymknął oczy i jęknął. Teraz rozumiał, dlaczego jego starszy brat, był taki wściekły i znowu doprowadził do awantury.

– Rozmawiałem z nim wczoraj wieczorem. Był przybity i rozżalony… twoim powrotem i odnowieniem kontaktów z Johnem.

Ola wciągnęła głośno powietrze w płuca. Pomyślała nad czymś dłuższą chwilę, po czym wstała energicznie z ławki.

– Muszę już iść. Jutro już mnie tu nie będzie, więc nie będzie musiał, więcej przeżywać moich spotkań z Johnem i zastanawiać się nad tym czy do niego wrócę. Minie jego przygnębienie.

– Ola, ono nie mija od 10-ciu lat – powiedział szybko Angelo widząc, że przyjaciółka rusza w kierunku swojego auta.

– Co? – odwróciła się w mgnieniu oka.

– On taki jest odkąd wyjechałaś – powiedział i spuścił głowę.

– To znaczy jaki? – podeszła bliżej.

Angelo westchnął i popatrzył na nią smutno. Ostatnia szansa – pomyślał.

– Od twojego wyjazdu jest ponury, smutny i  nieobecny. Długo na ciebie czekał. Miał nadzieję, że wrócisz. Potem, w miarę, jak nadzieja po woli w nim umierała, wesoły i szczęśliwy Paddy umierał razem z nią. Nie ma go od tak dawna, że powoli zapominam jaki był. Cholernie za nim tęsknię – popatrzył na Olę ze łzami w oczach.

Dziewczyna z powrotem usiadła obok niego na ławce. Była wstrząśnięta jego słowami. Nie wiedziała co powiedzieć.

– Nie pomogliście mu? – zapytała cicho.

– Na początku wszyscy skupili się na Johnie, na tym, żeby go pocieszyć po rozstaniu z Tobą. Nikt nie zauważał rozpaczy Paddyego. Większość rodzeństwa miała mu za złe to, że rozbił związek brata. Wyrzucali mu, że zniszczył szczęście brata – przerwał na moment.

– I nikt się nie zainteresował jego samopoczuciem? – Ola patrzyła na Angelo z niedowierzaniem i oburzeniem.

– Próbowałem z nim rozmawiać, ale nie bardzo wiedziałem jak. Było mi głupio z powodu listu, którego istnienie przed nim zataiłem. Paddy z resztą nie chciał ze mną rozmawiać. Twierdził, że jestem gówniarzem i nic nie rozumiem – tłumaczył się.

– A reszta?

– Ola… oni chyba do dziś nie wiedzą dlaczego, tak naprawdę, rozstałaś się z Johnem i wyjechałaś.

Kobieta patrzyła na Angelo ze dziwieniem. Nie dowierzała w to, co słyszała.

– John im nie powiedział?

– Nie. Kathy też nie. Ja pewnie też bym nic nie wiedział, gdybym z tobą nie rozmawiał przed twoim powrotem do Polski.  – odpowiedział – i też nikomu nic nie powiedziałem – dodał.

– Nie oddaliście mu listu, zwaliliście na niego winę za moje odejście od Johna, a do tego zostawiliście go samego. W tak trudnym dla niego momencie nie miał żadnego wsparcia – podsumowała sucho – to co z was, do diabła, za rodzina?! –  warknęła patrząc złowrogo na Angelo.

Mężczyzn przyglądał się jej z otwartymi ustami. Przeraziło go, podsumowanie tego co jej powiedział. Nigdy w ten sposób o tym nie myślał. Nic nie odpowiedział tylko spuścił głowę.

– Jezu! Brak mi słów! – Ola ciągnęła dalej – i teraz uskarżasz się na to, że stał się ponury i smutny?! Dziwisz mu się?  Był nieszczęśliwie zakochany w dziewczynie własnego brata, która go olała, gdy jej to wyznał i wyjechała bez słowa wyjaśnienia, a jego rodzeństwo, zamiast go wesprzeć obwiniło go o wszystko co złe i odwróciło się od niego!  – rozpłakała się myśląc o tym, co jej biedny Paddy musiał przeżywać. Czuła się winna wszystkiemu co go spotkało.

– Nie olałaś go! – zaprzeczył temu co usłyszał.

– Ale on o tym nie wiedział.

Angelo nadal wpatrywał się w ziemię.

– I co było później, zlitowaliście się w końcu nad nim i pomogliście mu przejść przez to wszystko? – zapytała, modląc się w duchu, by powiedział, że właśnie tak było.

– Ja o nic go nie obwiniałem. Wiedziałem, że odeszłaś od Johna, bo zakochałaś się w Paddym. Przeczytałem też twój list – zerknął ukradkiem na reakcję Oli, ale nic nie powiedziała na to, że otworzył cudzą korespondencję, więc mówił dalej –  Martwiłem się. Przez pewien czas chodziłem za nim wszędzie, bo bałem się, że coś sobie zrobi.

Ola zadrżała słysząc słowa Angelo. Przeraziły ją. Było aż tak źle – pomyślała i przymknęła powieki.

– Powiedziałem o tym Patricii, a ona zaalarmowała resztę. Wtedy zaczęli się nim interesować, chcieli mu pomóc, chcieli z nim rozmawiać…, wtedy on już nie chciał. Zaczął traktować nas wszystkich jak wrogów. Gdy ktoś próbował z nim pogadać denerwował się i awanturował. Często gdzieś wyjeżdżał nie mówiąc nikomu gdzie. Uciekał od nas. W tamtym okresie robił różne dziwne rzeczy. Nigdy nie wiedzieliśmy gdzie jest i co akurat robi. O niektórych rzeczach dowiadywaliśmy się z gazet. Przez to , wszystko zawiesiliśmy działalność zespołu – słyszał jak Ola cicho szlocha, ale nie przerywał – Któregoś dnia pojawił się w domu, zebrał całą rodzinę i oznajmił, że wstępuje do zakonu.

– Co? – Ola podniosła załzawione oczy i z wielkim zaskoczeniem na twarzy, spojrzała na Angelo.

Patrzył na nią równie zdziwiony.

– Wszystkie gazety o tym trąbiły w Polsce pewnie też. Internet prawie zatopił się od łez wylewanych przez zrozpaczone fanki, a ty wydajesz się tak zaskoczona jakbyś pierwszy raz o tym słyszała – stwierdził.

Ola spuściła wzrok.

– Angi bo ja… odkąd wyjechałam omijałam szerokim łukiem wszelkie wzmianki w gazetach o was i o zespole. Nie chciałam nic wiedzieć, bo to za bardzo bolało – przyznała smutno.

– Aha – odparł krótko.

– To co z tym zakonem? – zapytała.

– Był w nim przez 6 lat – słyszał jak jego rozmówczyni głośno wciąga powietrze i równie głośno wydycha, ale kontynuował dalej – myślałem, że to mu pomoże, że znalazł cel w życiu i będzie wreszcie szczęśliwy. Niestety pomyliłem się. Z jego strony to był chyba rodzaj ucieczki przed bólem i  cierpieniem. Przyjechał do mnie jakieś 3 miesiące temu i powiedział, że odszedł z klasztoru. Nic więcej nie wyjaśnił do dziś, a ja też nie pytałem. Przez 6 lat dużo się w naszym życiu zmieniło. Wszyscy mamy osobne domy. Paddy tak właściwie nie miał gdzie wrócić, więc od tamtej pory mieszka w naszym domku gościnnym.

Ola milczała przez parę minut. Musiała wszystkie wiadomości poukładać sobie w głowie jeszcze raz. Angelo widział jak to nią wstrząsnęło, więc pozwolił jej na to.

– I co on teraz zamierza robić? – zadała kolejne pytanie.

– Nie wiem – odpowiedział uczciwie – nie pytam. On prawie z nami nie rozmawia. Ciągle siedzi w pokoju, w sadzie lub nad stawem. Rzadko zjawia się na spotkaniach rodzinnych, a jak już się pojawi to z reguły wywołuje awanturę i znika – zamilkł.

Kobieta wyczuła jego smutek. Wiedziała, że Angelo bardzo to  przeżywa. Kochał Paddyego dużo bardziej niż resztę rodzeństwa – przypomniała sobie. Kiedyś zawsze trzymali się razem, mówili sobie o wszystkim, więc domyślała się jak musiało mu być ciężko przez te wszystkie lata.

– Nikt z nas nie potrafi do niego dotrzeć. Gdy spotkaliśmy z Kirą ciebie pomyślałem, że może tobie się uda, że jesteś jedyną osobą, która może coś zmienić w jego życiu. Przepraszam, że cię w to wszystko wkręciłem, ale dla niego zrobiłbym wszystko. Marzę o tym, że jeszcze kiedyś wróci dawny Paddy.

Gdy Angelo skończył mówić zapadła cisza. Każde z nich zatopiło się we własnych myślach. Oboje czuli się winni temu co spotkało Paddyego. Ola wyrzucała sobie w duchu, że wyjechała, że posłuchała wtedy Kathy, i że nie dążyła do tego, by z nim osobiście porozmawiać. Angelo wyliczał swoje winy, które znał, aż za dobrze. Nie dawały mu one spokoju od tylu lat.

– Wiesz już wszystko – odezwał się po długiej chwili Angelo.

– Tak i nie wiem, co o tym wszystkim myśleć – odpowiedziała cicho dziewczyna połykając kolejne łzy.

– Odpowiedz mi, tylko szczerze, na to jedno pytanie, a ja już będę wiedział, co mam dalej robić – poprosił.

Popatrzyła dziwnie na niego nie bardzo wiedząc co miał na myśli.

– Czy nadal kocham Paddyego? – zapytała domyślając się o jakie pytanie chodzi Angelo.

– Tak

Ola uśmiechnęła się do siebie. Jeszcze chwilę pomyślała i powiedziała z pewnością w głosie:

– Kocham go i jestem pewna, po 10 latach prób zapomnienia o nim, że będę go kochała do końca życia. Jestem skazana na tę miłość – westchnęła i popatrzyła przed siebie – Paddy! – krzyknęła przerażona.

Angelo podążył za jej wzrokiem. Po drugiej stronie drogi stał jego brat. Wpatrywał się w nich, a właściwie w Olę z szeroko otwartymi oczami. Na jego twarzy malowało się zdziwienie i niedowierzanie. Mężczyzna wywnioskował z jego zachowania, że słyszał ich rozmowę.

Tylko od jak dawna słuchał – zastanowił się Angelo.

 

===========================================================

 

12 myśli na temat “ROZDZIAŁ 6: List.

  1. „- Kocham go i jestem pewna, po 10 latach prób zapomnienia o nim, że będę go kochała do końca życia. Jestem skazana na tę miłość – westchnęła i popatrzyła przed siebie – Paddy! – krzyknęła przerażona.” – Pierwsza myśl jaka przeszła mi przez głowę to że Paddy pomyśli że Ola mówi o Johnie. Tę część czytałam normalnie z otwartą buzią na bezdechu 🙂 Dużo weny życzę aby kolejny rozdział pojawił sie bardzo szybko. Pozdrawiam!

    Polubienie

    1. Dzięki za komentarz. Kolejny rozdział jest napisany w połowie. Mam nadzieję, że szybko uda mi się go skończyć.
      Pozdrawiam

      Polubienie

  2. Czesc naprawde swietna ja zastanawiam sie ile faktycznie uslyszal i czy faktycznie nie przeinaczy na johna .eh kathy mnie zszokowala jakby czarny charakterek .ja tez zycze weny i mam nadzieje ze szybko bedzie nowa czesc !

    Polubienie

    1. Nie przewidywałam wciągać znowu Johna, ale trochę mnie inspirujecie. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Pomyślę jeszcze nad Waszym pomysłem.
      Fajnie, że piszecie komentarze. Zwiększają chęć pisania.
      Pozdrawiam

      Polubienie

  3. boje się i mysle tak jak a.m. że pomyślał że chodzi o Johna ale mam nadzieje że jednak usłyszał, że chodzi o niego… oby
    ide dalej hehe

    Polubienie

  4. Mogłabym tak do końca czytać, ale nie. Kończę. Nawet w takim momencie. Idę spać. Ależ jestem zła na Angeli! Chociaz z drugiej strony go troche rozumiem. Ze chcial chronic zespół, swoją rodzinę. Ale zobaczył, ze zarówno on jak i ona nie mogą bez siebie żyć i dalej się kochają. Już mi się oczy zamykają. Dobranoc.

    Polubienie

    1. No wcale się nie dziwię, że oczy Ci się zamykają. Sprawdzałam godzinę wstawienia komentarza 🙂
      Ja także mam tak, że jak się zaczytam, to mogę nie spać do rana.
      Ostatnio piszę po nocach, bo w dzień trudno znaleźć czas, a jeszcze trudniej porządnie się skupić.
      Angelo słuchał starszej siostry dlatego tak postąpił. Teraz bardzo żałuje.
      Pozdrawiam

      Polubienie

  5. Łał. No to jest normalnie petarda. Ale beczka. Zła Kathy no nie mogę. Przeważnie to Patrycja robiła za najgorszą w rodzinie a tu ta zła jest Kathy. Twoje opowiadanie faktycznie jest inne. I oczywiście wspaniałe. Co teraz zrobi Padzik. Pewnie jest w totalnym szoku po tym co uslyszal.

    Polubienie

    1. Bardzo się starałam, by nie powielać historii, które zostały napisane wcześniej. Niestety pewnych faktów nie da się nie pisać podobnie, ponieważ bohaterowie są tacy sami. W moim opowiadaniu Kathy jest złą postacią, choć nie do końca. Prawdę mówiąc wszyscy są częściowo źli, bo według mnie nie ma całkiem dobrych ludzi i calkiem złych.
      Masz rację Paddy będzie w szoku i nieźle namiesza w kolejnych rozdziałach. On także jest częściowo złym bohaterem. U mnie nie jest święty i nieporadny. Sama to stwierdzisz. On będzie wywoływał w tobie sprzeczne uczucia, a przynajmniej starałam się by tak było.
      Dzięki

      Polubienie

  6. Ty to potrafisz kończyć rozdział z efektem WOW 😉
    E hhh Kathy, z jednej strony ją rozumiem , ale jednak rodzina powinna być ważniejsza! Szkoda, że przez jedną osobę wywrócilo się zupełnie 😦
    Żal mi ich 😦
    Buziaki :*

    Polubienie

    1. Takie końce są po to, by czytelnika zaciekawić na tyle, by czekał z niecierpliwością na kolejną część hehe. Poza tym kiedyś trzeba skończyć rozdział. Ja tego nie umiałam dlatego do dziś liczę ilość znaków.
      Niestety czasem wystarczy jedna osoba by zepsuć relacje.
      Dzięki.

      Polubienie

Dodaj komentarz