ROZDZIAŁ 48: Naucz mnie…

Zbierał myśli, próbując jednocześnie zapanować nad przyspieszonym biciem serca.  Zauważył nagłą zmianę w jej zachowaniu i cała jego odwaga, którą zbierał podczas jazdy do Polski jakby dostała skrzydeł i odleciała.

– Oluś, ja… chciałem… – miotał się, próbując zebrać rozbiegane w głowie słowa w jedną logiczną całość – To znaczy… szukałem Cię, bo… – czuł, że zimne kropelki potu zaczynają oblewać jego czoło i kark, a umysł jakby się zbuntował i za nic nie chciał myśleć.

Ola wciąż wpatrywała się w swojego gościa, próbując za wszelką cenę zachować kamienną twarz. Widziała jego męczarnię, ale nie zamierzała mu pomóc.

Początkowo czuła się winna wszystkiemu, co się między nimi stało. Miała wyrzuty sumienia, że go zawiodła i okłamała, że znowu go skrzywdziła, ale Angelo i Kira uzmysłowili jej, że te wszystkie negatywne uczucia względem Paddyego pojawiły się u niej z jego winy i to nie Ona powinna czuć się winna i nie Ona powinna przepraszać. Przemyślała wszystko jeszcze raz i stwierdziła, że jeżeli będzie go cały czas tłumaczyć, i brać jego występki na siebie, nie pomoże mu w „powrocie do normalności”, a już na pewno nie pomoże mu odzyskać wiary w siebie. Teraz było jej go żal, ale spokojnie czekała na to, co powie.

Po kolejnej nieudolnej próbie wyjaśnienia powodów swojego przyjazdu, jęknął głośno i odpuścił, zaciskając mocno powieki. Tyle miał jej do powiedzenia, a nie potrafił sklecić jednego porządnego zdania. Czuł, że się dusi od natłoku własnych myśli. Wtedy przypomniał mu się Jim i w uszach zadźwięczały mu jego słowa: „Wrócą do siebie”.

Nagle poczuł ciepło jej dłoni na swoim policzku. Podniósł głowę i zobaczył jej pełne ciepła spojrzenie i jeszcze… Początkowo nie dowierzał swoim odczuciom, ale po paru sekundach był pewien, że w jej wzroku dostrzegł miłość…

Tym razem nie pozwolę nikomu jej sobie odebrać – przemknęła mu w głowie myśl, która dodała mu sił. Już nie próbował układać w głowie pięknych słów, działał tak, jak podpowiadało mu serce. Zaczął zniżać się ku podłodze…

– Paddy, wstań… Proszę…

Nie zamierzał posłuchać. Klęczał przed nią i wcale nie czuł się z tego powodu źle. Wręcz przeciwnie.  Walczył o swoje szczęście i gotów był zrobić wszystko, by przekonać stojącą przed nim dziewczynę do przebaczenia, do powrotu, do miłości.

– Przepraszam… Przepraszam… – powtarzał, strzepując z siebie jej dłonie usilnie próbujące go podnieść do pozycji stojące – Byłem głupi… Wybacz mi… – powtarzał jak mantrę – Myślałem, że potrafię bez Ciebie żyć… ale nie potrafię… Proszę daj nam jeszcze jedną szansę – błagał w wielką nadzieją w oczach.

– Paddy… porozmawiamy tylko wstań.

– Nie przerywaj mi, proszę. Chciałem odejść, bo wiem, że nie zasługuję na Ciebie, nie po tym, co próbowałem Ci zrobić. Chciałem usunąć się z Twojego życia, byś mogła być szczęśliwa z kimś lepszym ode mnie… Potrzebujesz kogoś, kto da Ci bezpieczeństwo i stabilizację, a Ja zapewniam Ci jedynie kolejne huśtawki emocjonalne…

– Nie prawda…

– Prawda! Miałaś mi nie przerywać – przypomniał – Jestem dla Ciebie najmniej odpowiednim facetem, ale kocham Cię jak nikt inny na świecie. Odszedłem… bo myślałem, że tak będzie dla Ciebie lepiej.

– Lepiej? – powtórzyła z lekką irytacją w głosie, jego ostatni wyraz, przetwarzając go w pytającą formę – Dla mnie lepiej?!

– Tak – potwierdził i zaczął wyjaśniać – Bo… nie chciałem, żebyś się mnie bała, żebyś czuła się niepewnie w mojej obecności. Gdy wyszedłem z Twojego biura wszystko poskładało mi się w całość, widziałem to wszystko, widziałem to w Twoich oczach, ruchach, drżeniu rąk, widziałem ten stres i strach, czułem, że ode mnie uciekasz, unikasz wszelkich zbliżeń, ale odrzucałem myśl, że to Ja jestem przyczyną tego zdenerwowania – zamilkł na chwilę i utkwił wzrok w drewnianej podłodze – Chciałem Cię uwolnić od lęku i… od siebie – dodał ciszej – Odszedłem, bo Cię kocham. Obiecywałem sobie, że będę się trzymał z daleka.  – podniósł głowę i spojrzał na nią zamglonymi oczami – …ale przegrałem… – dodał z żalem – Przegrałem walkę z sobą. Nie potrafię bez Ciebie żyć… Nie umiem… Nie chcę, rozumiesz? Dlatego, błagam, przebacz mi i pozwól być przy Tobie… tylko tyle…

– Proszę, wstań – prosiła Ola.

Tym razem posłuchał. Stanął przed nią łapiąc jej dłonie w swoje.

– Obiecuję, że nie zbliżę się do Ciebie, będę czekał choćby do końca życia, aż poczujesz się przy mnie bezpieczna na tyle, byś mogła pozwolić mi na coś więcej.  Pozwól mi tylko przytulić się do Ciebie od czasu do czasu, to mi wystarczy… Tylko, proszę nie każ mi odejść.

Patrzył na nią tak, że miękło jej serce. Wciąż siłą przypominała sobie swoją obietnicę i słowa Angelo, ale nie była już tak pewna winy Paddyego. Próbowała mu przerwać, ale za każdym razem kręceniem głowy i gestem rąk „zamykał” jej usta.

Tak bardzo się bał, że mu nie wybaczy, że nie da im kolejnej szansy. Strzelał słowami jak z karabinu maszynowego i do końca sam nie wiedział, co mówi, ale nie chciał dopuścić jej do słowa, bo nie zniósłby jej odmowy. W jej wzroku widział miłość, ale już nie raz przekonał się, że jej oczy i myśli nie współgrają razem dlatego liczył na to, że w końcu któryś z jego argumentów do niej dotrze.

– Paddy, ja…

Nie pozwolił jej dokończyć. W mgnieniu oka przyciągnął ją do siebie i przykrył jej wargi, swoimi.

Próbowała jeszcze coś powiedzieć, odsunąć się od niego, ale jego wargi były tak gorące i cudownie miękkie, a Ona tak spragniona jego bliskości, że po chwili poddała się całkowicie cudownej pieszczocie. Zaplotła ramiona na jego karku i wciskając się w niego najbardziej jak tylko mogła, zaczęła oddawać pocałunki. Tak bardzo za nim tęskniła…

Był w niebie i wcale nie zamierzał wracać na ziemię. Jej miękkie wargi stykające się z jego ustami wywoływały w nim dreszcze, które rozchodziły się po całym ciele kumulując się w jego rozporku. Pragnął jej… Nie pocałunków, nie przytulania, ale wszystkiego razem. Jej całej połączonej z nim w najbardziej intymny sposób. Chciał ją poczuć teraz, natychmiast… – Jak Ja dotrzymam obietnicy? – zadał sobie w myślach pytanie – Jak mam trzymać się z daleka? – Jęknął. Jego dłonie bezwiednie zaczęły krążyć po jej plecach, w górę i dół, zataczając coraz szersze kółka. Przyciągał ją do siebie coraz bardziej, mocniej… Brakowało mu tchu, a krew w jego żyłach pędziła z szybkością światła… Nie mógł się już zatrzymać, a może nie chciał.

………………..

– Nareszcie! – powiedziała Emma, zamykając drzwi od gabinetu zabiegowego. Uśmiechnęła się szeroko do siedzącego na korytarzy Jimmyego – Jestem wolna! – krzyknęła wymachując w jego stronę ręką, która jeszcze kilkanaście minut temu pokryta była gipsem.

– Super! – odkrzyknął Jim i oddał uśmiech, a po chwili dodał – To znaczy, że straciłem posadę niańki? I jak Ja teraz zarobię na chleb dla rodziny – zrobił smutną minę, ale zaraz zaśmiał się głośno pod wpływem szturchańca w ramię, który zaserwowała mu brunetka – Hej, a to co? Podziękowanie za moją ciężką pracę?

Emma spojrzała z politowaniem na sztucznie wykrzywioną minę Jima i nie czekając na niego ruszyła do wyjścia.

– Zapraszam Cię na kolację. Zamierzam uczcić zwrócenie mi wolności i… podziękować Ci za opiekę – powiedziała, gdy mężczyzna ją dogonił.

– Oooo, to podziękowanie musi być bardzo dobre i drogie – przekomarzał się Jimmy – Byłaś nieznośną podopieczną. Przez Ciebie mam teraz wstręt do posady niańki – zaśmiał się i odskoczył, gdy zauważył, że dziewczyna ma zamiar wbić mu w bok swoją pięść.

Z głośnym śmiechem, wciąż prześcigając się w żartobliwych złośliwościach dotarli do samochodu.

– Dokąd jedziemy, Madame? – zapytał Jimmy, zajmując miejsce za kierownicą.

– Tam gdzie dają dobre jedzenie i ostre drinki – powiedziała brunetka, po czym spojrzała na swojego towarzysza wpatrującego się w nią z dziwnym uśmieszkiem na ustach – No co, zamierzam się dziś dobrze bawić, a Twoim zadaniem jest zapewnić mi tę dobrą zabawę.

Jimmy uśmiechnął się triumfalnie.

– Nie ma sprawy. Zrobię wszystko, co w mojej mocy. Przysięgam, że spędzisz niezapomnianą noc…

Puściła mimo uszu słowa Jima. Była zbyt szczęśliwa, by przejmować się jego głupią paplaniną. Wreszcie wrócę do swojego życia i przestanę być kłopotem dla Oli – pomyślała z zadowoleniem. Zaraz po tym jej myśli powędrowały do Paddyego i ich rozmowy. Spojrzała na swojego towarzysza – Na szczęście Jimmy był od rana tak zajęty spełnianiem jej zachcianek, że całkiem zapomniał o swoim młodszym bracie – pomyślała. Przy śniadaniu próbowała jeszcze raz na spokojnie porozmawiać z nim o jego postępowaniu wobec Paddyego, ale szybko uciął rozmowę, ostrzegając, że na samą myśl o tym dupku traci apetyt, więc dała za wygraną – na razie…

Miała tylko nadzieję, że jej starania się opłacały i przyjaciółka znajduje się teraz w objęciach swojego  ukochanego. Miała wielką ochotę zadzwonić do niej, by wypytać o szczegóły i o Natalię, ale postanowiła poczekać do jutra.

Zostawiła myśli o problemach przyjaciółki i spojrzała na kierowcę

– To dokąd mnie Pan zabiera? – zapytała zalotnie.

– Do piekła, a potem do nieba, kochaniutka lub na odwrót, jak wolisz – odparł tajemniczo.

……………

Trzymał w ramionach ukochaną kobietę, całował ją, a Ona obdarowywała go tym samym. Był tak szczęśliwy że na chwilę zapomniał o całym świecie. Sam nie wiedział kiedy jego ręce opuściły bezpieczne miejsce i powędrowały do przodu, szukając jędrnych krągłości z twardym zwieńczeniem, które wręcz domagało się jego dotyku.

Nagle uświadomił sobie, że coś jest nie tak, coś się zmieniło, coś z nią… Otworzył oczy… Jego wzrok zderzył się ze strachem, tym samym, który widział wtedy w biurze. Jej oczy, w których przerażenie kłóciło się jeszcze z pożądaniem o miejsce w szeregu wpatrywały się w niego z taką siłą, że jednej sekundzie opuścił ręce i odskoczył od niej jak oparzony. Z odczuwanych jeszcze przed chwilą fizycznych oznak namiętności pozostał już tylko przyspieszony oddech, który przemienił się szybko w objaw zdenerwowania, poczucia winy i strachu.

– Oluś… – wyszeptał.

– Wyjdź stąd – przymknęła powieki i odwróciła się, nie mogąc patrzeć na niego.

Próbowała opanować drżenie swojego ciała, gdyż nie pozwalało jej logicznie myśleć.

– Przepraszam… – wyciągnął rękę i dotknął niepewnie jej ramienia.

Strąciła jego dłoń i zrobiła krok w przód. Nie chciała, by ją dotykał. Nie teraz…

Wielkie łzy wytoczyły się spod jej przymkniętych oczu, na zimne policzki i popłynęły w dół. Przełykała głośno ślinę by zatrzymać szloch ściskający jej gardło. Dlaczego to wróciło? – pytała siebie w myślach – Przecież tego chciałam… Znowu czuła się winna, znowu nienawidziła siebie, za to, że go po raz kolejny odtrąciła. Poprzednie decyzje i pewność siebie gdzieś się ulotniły teraz znowu odczuwała wyrzuty sumienia, że krzywdzi Paddyego. Nie chciała, ale to działo się gdzieś poza jej umysłem, podświadomie…

– Przepraszam, słyszysz?! – jego rozpaczliwy krzyk, wdarł się pomiędzy jej myśli – Przepraszam!

– Paddy, proszę zostaw mnie samą – powiedziała, ścierając z twarzy kolejne łzy. Chciała ukryć swój smutek.

– Nie zostawię Cię. Porozmawiajmy, proszę – błagał, przeklinając siebie w duchu.

– Wyjdź stąd! – podniosła rękę wskazując na drzwi – Wynoś się! – wrzasnęła przez łzy, gdy nadal nie ruszył się z miejsca i zaniosła się płaczem. Nie mogła na niego patrzeć, nie mogła go słuchać. Jego pełen smutku ton potęgował w niej poczucie winy  – Znowu go krzywdzę… – myślała z bólem.

Chwilę patrzył jeszcze na nią z nadzieją, że zmieni zdanie, ale Ona nawet się nie odwróciła – Znowu wszystko spieprzyłem – myślał. W końcu poddał się i żółwim tempem ruszył w kierunku wyjścia. Czuł się podle. Przyjechał tu, żeby ją odzyskać, a pogorszył tylko sprawę. Był wściekły na siebie.

Jeszcze raz spojrzał w jej kierunku, jeszcze raz chciał coś powiedzieć, przeprosić, wytłumaczyć… Tylko co miał na swoje usprawiedliwienie? Że przy niej, jego pożądanie góruje nad zdrowym rozsądkiem? Że przestaje trzeźwo myśleć, gdy Ona się zbliża? To miał jej powiedzieć? Te bzdury? Prawda była taka, że nie miał nic mądrego do powiedzenia i nie umiał wytłumaczyć swojego postępowania. Obiecał jej, że będzie cierpliwy, że poczeka i co? I znowu okazał się draniem, któremu seks przysłania normalne odbieranie rzeczywistości. Pokręcił głową i sięgnął ręką do klamki. Wtedy przypomniał sobie, że przyjechał tu, by walczyć. Za wszelką cenę – Za dużo razy odpuszczałem, a potem żałowałem – pomyślał.

– Nie! – powiedział głośno – Nie wyjdę! – w jednej chwili znalazł się przy Oli. Chwycił ją za ramię i odwrócił twarzą do siebie – Przyjechałem tu, by walczyć o Ciebie… o nas… – powiedział, podciągając jej twarz w górę –  Obiecałem Ci, że będę czekał, a wystarczyło, że poczułem Twój zapach i ciepło, a zapomniałem o tym, co przyrzekałem i za to Cię przepraszam, ale nie możesz mnie przez to skreślić ze swojego życia, bo jesteśmy dla siebie stworzeni, rozumiesz? – mówił coraz szybciej, coraz głośniej i coraz rozpaczliwiej – Kochasz mnie pomimo tego, że wyrządziłem Ci krzywdę. Potwierdzasz to słowami, przytulasz się do mnie i oddajesz moje pocałunki, a to chyba świadczy o wielkiej, miłości, prawda? – wpatrywał się w nią, szukając w jej oczach potwierdzenia dla swoich słów, bo choć mówił je pewnie, to nie był przekonany czy Ona nadal to czuje.

Wyrwała się z jego uścisku i cofnęła o parę kroków. Czuła się bezsilna. Nie potrafiła z nim walczyć. Puściły jej nerwy.

– Kocham – krzyknęła – Ale nie mogę Ci dać tego, czego pragniesz! Nienawidzę się za to, ale nie potrafię! Gdy czuję Twoje dłonie na sobie wszystko wraca, rozumiesz. Tamten moment! Strach i obrzydzenie! – do tej pory ukrywała swoje odczucia, ale teraz było jej już obojętne czy Paddy pozna całą prawdę – Widzę Ciebie w tamtym pokoju, czuję Twoje obrzydliwe pocałunki pełne wrogości i agresji… – łzy ponownie zaczęły płynąć jej po policzkach – … i zaczynam wariować… – przerwała, by złapać oddech.

Paddy wpatrywał się w nią coraz bardziej mętnym wzrokiem. Jej słowa wyszarpywały piekące dziury w jego sercu. Kulił się pod każdym wypowiedzianym przez nią zdaniem, ale Ona nie zwracała na niego uwagi.

– Za każdym razem miałam nadzieję, że zapomniałam, a gdy tylko Twoje dłonie zaczynały błądzić po mnie „to” wracało. Myślałam, że uda mi się pokonać swój strach, zanim się zorientujesz.  Bo Ja Ci naprawdę wybaczyłam i naprawdę chciałam być z Tobą szczęśliwa – szlochała – Dziś też miałam nadzieję, że mi przeszło dlatego Cię prowokowałam, podsycałam Twoje pożądanie, ale nie przeszło! – załkała – I już wiem, że nie przejdzie…

– A Ja jestem pewien, że nam się uda! – krzyknął, starając się ostatkiem sił bronić swojego zdania  – Zapomnisz i jeszcze będziemy szczęśliwi!

– Zapomnę?! –prychnęła – Kiedy?! Ile będziesz czekał?! Paddy, to się nie uda! Przykro mi, bo wiem, że walczysz, że próbujesz ze wszystkich sił…

Domyślił się, co chce powiedzieć i nie pozwolił jej dokończyć.

– To walcz razem ze mną! – krzyknął, potrząsając nią – Pomóż mi! Nam, pomóż! Nie pozwól, by nasze szczęście umarło z powodu lęków i obaw!

Wpatrywała się w niego mokrymi oczami, chwytając się jego słów jak tonący, koła ratunkowego. Jego słowa powoli docierały do najdalszych zakamarków jej świadomości. Zamyśliła się.

Patrzył na nią nie potrafiąc odgadnąć jej myśli. Dziwny wyraz jej oczy przerażał go. Wyminęła go i stanęła przed łóżkiem. Odwróciła się i nie spuszczając z niego wzroku zaczęła rozpinać swoją bluzkę. Guzik po guziku. Jej dłonie schodziły coraz niżej. Po odpięciu ostatniego rozchyliła boki koszuli ukazując swój nagi płaski brzuch i pełne piersi okryte koronkowym, białym stanikiem. Wstrzymał oddech, a jego wzrok bezwiednie powędrował w miejsce gdzie brązowe kolor sutków przebijał się cieniutki materiał.

– Co Ty robisz? – zapytał, wciągając nowe powietrze w płuca.

– Kochaj się ze mną – odparła miękko i zsunęła biały materiał z ramion. Bluzka zatrzymała się na jej nadgarstkach.

– Co? – wydusił z siebie – Teraz?

– Tak teraz.

– Ale…

–  Kochaj się ze mną, tak jak miesiąc temu. Naucz mnie siebie od nowa. Pokaż mi, że jesteś tamtym Paddym – powiedziała, wpatrując się w niego uważnie – Przypomnij mi, że jesteś delikatnym i czułym kochankiem, a nie bydlakiem przyciskającym mnie siłą do łóżka i przytrzymującym moje ręce. Naucz mnie tego. Wymarz z mojej pamięci tego drania i zastąp go człowiekiem, którego kocham – dodała.

Przełknął głośno ślinę. Zatkało go. Przez moment nie wiedział, co odpowiedzieć.

– Nie patrz na mnie jak na wariatkę. Ja nie oszalałam, ja tylko próbuję wrócić do normalnego życia, walczę tak, jak mi radziłeś. Może jak będę miała ten pierwszy seks za sobą, zapomnę o tamtym zdarzeniu. Nowe, piękne wspomnienia wyprą te stare, złe – dodała i siłą rozciągnęła usta w sztucznym uśmiechu, choć tak naprawdę miała ochotę krzyczeć z upokorzenia.

Paddy wpatrywał się jeszcze chwilę w stojącą przed nim, prawie nagą dziewczynę, po której zbliżył się do niej. Widział jak przymyka oczy, oczekując na pocałunki. Widział jak jej i tak już blada twarz ściąga się, napina i blednie jeszcze bardziej. Musnął palcami jej nagie ramiona i czuł jak drżą jej mięśnie, napięte do granic wytrzymałości. Pociągnął jej bluzkę w górę i założył na ramiona, zapiął trzy górne guziki, po czym przytulił ją do siebie.

– Marzę o tym, by się z Tobą kochać, ale nie w ten sposób – wyszeptał do jej ucha – Nie tak… Kocham Cię… i nie chcę po raz kolejny wyrządzić Ci krzywdy – dodał.

====================================

18 myśli na temat “ROZDZIAŁ 48: Naucz mnie…

  1. piękny rozdział… Dobrze Paddy zrobił, że nie zrobił tego o co prosiła, nie tak, nie po tym jak się go znowu bała, Brawo Paddy
    Emma się świetnie dogaduje z Jimmem i super to jest 🙂
    jakos nie moge na razie sklecić dobrego komentarza hehe

    Polubienie

    1. Dziękuję. Paddy nie zrobił tego o co go prosiła, bo to byłoby powielanie błędów. Nie da się na siłę czuć namiętności i Ola zapewne też by tego nie czuła za to pogłębiłaby się u niej niechęć.
      Tak, Emma aż za dobrze dogaduje się z Jimem, do tego jest szczęśliwa z powrotu do zdrowia i jej euforia w połączeniu z tym facetem może być zdradliwa. Emma to samowystarczalna i niezależna babka, da sobie z nim radę, ale czy nasz Jimuś ma takie same cechy?
      Dzięki za komentarz.

      Polubienie

  2. Ola powiedziała, że przespali się ze sobą przed miesiącem, a mi się wydaje jakby to było wieki temu. Zupełnie straciłam rachubę czasu w tym opowiadaniu 😉 Tyle się wydarzyło od tamtej pory. Dobrze, że się nie poddają, o szczęście trzeba wałczyć. Teraz dla Oli to są jeszcze świeże rany, ale z czasem potrzeba bliskości stanie się większa niż jej lęki.

    Polubienie

    1. Tak minął miesiąc. U mnie historia liczona jest prawie na dni, ponieważ i tak minęło 10 lat od ich poznania. Wydaje mi się, że kłopoty uczuciowe nie lubią czekać, a poza tym wszystko musi rozstrzygnąć się zanim zacznie się rok szkolny i Natalia zamieszka w Kolonii. Uważam, że dziecko nie powinno patrzeć i słuchać awantur, które teraz dzieją się w ich mieszkaniu dlatego odesłałam ją do dziadków haha.
      Ten miesiąc ważny jest także z innego powodu, ale o tym później.
      Masz rację nie poddają się, walczą z przeciwnościami losu i za wszelką cenę chcą stworzyć związek. Współczuje im.
      Dzięki.

      Polubienie

  3. No brawo Paddy! Brawo! Olis, super rozdział! Już się bałam, że znowu będą się bujać, że Paddy wyjdzie, potem ona będzie go przepraszać i błagać o wybaczenie. Całe szczęście, że się opamietal i został. No brawo dla niego, brawo! A Ola chyba się uderzyła w głowę. No proponując coś takiego? Jednak zwariowala, doprawdy! Brawo Paddy po raz kolejny za słowa ‚nie tak, nie w ten sposob’. Moim zdaniem tym ja ujmie. Pokaże, że mu zależy, że poczeka, ach jak cudnie! Czekam na wieczór Emmy i Jimmy. Juz Ty nam pewnie coś fajnego szykujesz:)

    Polubienie

    1. Cieszę się, że zadowoliłam Twoje oczekiwania. Prawdę mówiąc trochę obawiałam się Twojego komentarza. Myślałam, że skrytykujesz mnie za kolejny dramat i łzy. Czasami zastanawiam się czy z tym nie przesadzam., bo to, że ja uwielbiam tragedie i miłosne zawirowania nie znaczy, że moi czytelnicy także.
      Powiem tylko, że planuje dać chwilowe wytchnienie naszym zakochanym, niech biedaki się trochę sobą nacieszą i mają swoje chwilę szczęścia przed tym co dla nich szykuję. Nie oznacza to, że całkowicie uwolnię ich od zakrętów i rozterek.
      Wracając do obecnego rozdziału, także się cieszę, że się nasz Paddy opamiętał i został. Tak naprawdę w tej części krążyłam trochę w tę i z powrotem, bo na początku nie mogłam się zdecydować co wybrać. Czasami fajnie jest móc decydować o czyimś losie, to trochę jak czarodziejska kula, nie uważasz?
      Emma i Jimmy – no cóż mam trochę pomysłów, ale na razie nic nie powiem. Zdradzę tylko tyle, że nasz pewny siebie Jimuś, wtrącający we wszystko swoje pięć groszy, trochę straci z tej pewności.
      Dzięki za komentarz.

      Polubienie

      1. Hahahaha! Jakby Paddy wyszedł, to wtedy mogłabyś się bać komentarza. Zawirowania są ok, ale ja już czekam na chwile wytchnienia u nich. Zawirowania mogą być z innego powodu niż z tego, że oboje chcą być razem, a ciągle jedno coś mówi głupiego czy krzywdzacego. Może być wiele innych rozterek. Ale zbyt długie bujanie byłoby denerwujące. Życzę weny i czekam cierpliwie. I dziękuję, że w marcu udało się wstawić część.

        Polubienie

        1. No to trafiłam z pomysłem, w odpowiednim czasie, bo zaplanowałam właśnie dobre czasy dla naszych zakochanych. Chwilowe dobre czasy, bo za dużo dobrego u mnie być nie może haha

          Polubienie

  4. A…..więc to twoje opowiadanie? Muszę nadrobić,bo nie wiem o co chodzi?
    Ale co Padzik gwałciciel……nie!!!!!
    Ale zaciekawiłam się;)będę czytać!!

    Polubienie

    1. Tak to moje opowiadanie.
      Witam Cię w moim świecie. Paddy – gwałciciel – haha no tak jakoś wyszło, że u mnie święty nie jest.
      Zapraszam do przeczytania od początku wtedy wszystko zrozumiesz. Jeśli masz ochotę zapraszam też do komentowania rozdziałów – podpiszę na wszystkie Twoje przemyślenia.
      Pozdrawiam

      Polubienie

      1. Jak już zauważyłaś, ja z tych gadających dużo…….Cieszę się,że poczytam coś nowego!!!!
        Paddy niegrzeczny? A to ciekawe!!!! Komentarze będą na pewno……chociaż ja Jimmowa i ten wątek mnie zaciekawił;) a po za tym Emma ma ciężki charakter i jest pyskata….a takie babki lubię! Będę im kibicować!!!

        Polubienie

        1. No to jesteśmy dwie. Ja także do cichych i spokojnych nie należę. Lubię dyskutować, więc cieszę się z góry.
          Osobiście bardziej lubię Paddyego, a Jimmy dopiero się u mnie rozwija, ale przyznam, że nieźle mu idzie.
          Stworzyłam charakter Emmy trochę na swój wzór. Jestem raczej ciężkim przypadkiem. Nikomu nie pozwalam wejść sobie na głowę i zawsze mam swoje zdanie często inne niż wszyscy, tylko dlatego żeby nie było tak jak wszyscy haha. Początkowo taka miała być Ola, ale mi nie wyszło, bo Ona zaczęła żyć własnym życiem dlatego pojawiła się Emma. Na razie jest trochę tajemnicza, ale rozwinie się dziewczyna.
          Pozdrawiam.

          Polubienie

Dodaj komentarz