ROZDZIAŁ 116: Brudne kłopoty…

– Ola, zaczekaj! – gdy opadł pierwszy szok, wybiegł za kobietą, ale zanim dotarł do wyjścia, usłyszał tylko pisk opon.

Dysząc ciężko,  zatrzymał się przy schodkach werandy. W dłoni zaciskał kluczyki, które zdążył zabrać z komody w holu. Chłód wrześniowego poranka oznajmił mu jednak, że ma na sobie tylko bokserki.

– Kurwa mać! – zaklął głośno, po czym szybko zawrócił i wbiegł z powrotem na górę. Naciągnął na tyłek spodnie i porwał z fotela pierwszą z brzegu koszulkę. Chwilę później wyjeżdżał już z podjazdu.

Zatrzymał się raptowanie przed pasami, po których wolno przechodziła jakaś staruszka i z całej siły uderzył dłońmi w kierownicę.
– Jak mogłaś pomyśleć, że Cię zdradzam! – wrzasnął, wciskając ponownie pedał gazu. Był wściekły. Niesłuszne oskarżenie Oli dławiło go, wywołując tępy ból w klatce piersiowej. Nigdy w życiu nie był bardziej szczery i uczciwy. Zdobył swoje szczęście, spełnił marzenia. Nie potrzebował nikogo innego. Kochał i chciał być kochany tylko przez tę jedyną kobietę. Nie miała prawa, oskarżać go o coś tak podłego!

…………

Ola jechała przed siebie, z prędkością, którą łamała wszelkie przepisy. Prawie nic nie widziała. Oczy zasłaniała jej mleczna tafla łez. Wycierała je raz po raz, ale obraz szybko zamazywał się ponownie. Widziała, że Paddy wybiegł za nią z domu.. Domyślała się, że będzie próbował Ją dogonić. Musiała mu uciec, schować się gdzieś i pomyśleć. W tym momencie nie zniosłaby jego jałowych tłumaczeń.

Zdradzał Ją, tego była pewna. Ten test…
Wybuchła głośnym płaczem. Znowu przetarła oczy. Ręce drżały jej na kierownicy tak bardzo, że nie była w stanie równo prowadzić auta. Jak mógł?!

– Boże!!! – wyłkała – Dlaczego?!

Serce prawie wyskakiwało jej z piersi, a puls wybijał szalone rytmy. Co chwilę patrzyła we wsteczne lusterko, czy nie jedzie za nią. Nie chciała go teraz widzieć. Nie potrafiłaby z nim rozmawiać. Czuła tylko ból…

Nagle dziwnym trafem, jej wzrok na moment wyostrzył ostrość i jej oczom ukazał się wjazd do lasu. Niewiele myśląc skręciła w tę dróżkę. Musiała zaczerpnąć świeżego powietrza i wyrzucić z siebie cały żal. Las był do tego najodpowiedniejszym miejscem.

Nagle auto zaczęło tańczyć, jak na lodzie, raz w jedną, raz w drugą. W końcu koła zawibrowały w miejscu i jej samochód zatrzymał się w miejscu.

– Cholera! – wrzasnęła – Tylko tego mi brakowało! – jeszcze raz docisnęła pedał gazu, ale samochód ani drgnął, a na przedniej szybie pojawiły się wielkie błotne kleksy. Kolejne dociśnięcie gazu i kolejne… W końcu tracąc nadzieję bezsilnie zawinęła ręce na kierownicy i oparła o nie głowę. Teraz rozpłakała się już na dobre.

– Jak mogłeś mi to zrobić! – wyłkała.

W jej głowie, jak na zawołanie pojawiły się obrazy. Paddyego całującego kobietę, dotykającego Jej i kochającego się z nią tak, jak z Olą. W uszach dźwięczały jej szeptane przez niego słowa… Takie znajome i bliskie… W swojej piersi poczuła niemiłosierny ból. Nie widziała twarzy tej kobiety, z resztą wcale nie chciała jej widzieć. Dla niej liczył się tylko On, jego półprzymknięte powieki i zamglone pożądaniem źrenice. W uszach zdźwięczał jej cichy jęk mężczyzny, świadczący o ekstazie i zakończeniu erotycznego uniesienia. Nieprzyjemny dreszcz zaatakował jej ciało. Złapała się za brzuch, czując mdłości.

………..

Wjechał na parking i nie gasząc silnika, pobiegł w stronę salonu.
W środku nie zastał nikogo, choć drzwi były otwarte. Szybkim krokiem dotarł do gabinetu Oli. Pusty… Wrócił do holu i zaczął nerwowo rozglądać się dookoła siebie.

– O! Cześć Patrick – z jednego z gabinetów wyszła Luisa. Na jej ustach od razu zagościł szeroki uśmiech.

– Jest Ola? – zapytał, pomijając uprzejme przywitanie.

– Jeszcze jej nie ma – odparła lekko zdziwiona dziewczyna – Nie przyjechała z Tobą?

Nie odpowiedział tylko wbił wzrok w białe podłogowe płytki i zaklął pod nosem.

– Cholera jasna, gdzie Ona może być?

– Coś się stało? – zaciekawiła się dziewczyna.

– Nie – odparł krótko i trochę za szorstka, ale nie chciał wydać się w dyskusję – Luisa, mogłabyś dać mi znać gdyby przyjechała? – wszedł za kontuar i na niewielkiej karteczce zapisał numer swojej komórki – Będę bardzo wdzięczny.

– OK, ale… może zadzwoń do niej, powie Ci gdzie jest – zasugerowała kobieta – Być może gdzieś blisko, to zrobię Ci kawę i poczekasz chwilkę, bo widzę, że masz jakąś pilną sprawę. Chyba, że Ja mogłabym Ci pomóc? – zaoferowała.

Paddy omiótł recepcjonistkę szybkim spojrzeniem i pokręcił przecząco głową.

– Nie, dzięki – odparł, po czym wyjął z kieszeni telefon i przyłożył go do ucha. Sygnał czasoumilacza wwiercał się w jego umysł, chyba już po raz setny,  tego dnia. Zaczynał nienawidzić tej melodii.

– Nie odbiera? – zainteresowała się Luisa – Dziwne…

Paddy spojrzał na ekran i westchnął że znużeniem.

– Żeby tylko nic Jej się nie stało… – jego początkowa złość zaczynała zamieniać się w niepokój. Zapomniał nawet o stojącej obok dziewczynie.

– A co miałoby Jej się stać? Nie strasz! – Luisa wpatrywała się w niego wielkimi oczami.

…………..

Po kilku, a może kilkunastu minutach, nie potrafiła sama stwierdzić, opanowała nieco łzy i zaczęła trzeźwiej myśleć. Wyjęła z torebki dzwoniący, bez ustanku telefon i po spojrzeniu w wyświetlacz w pierwszym odruchu, miała wielką ochotę wyrzucić go przez okno, gdyż jej wzrok połączył się z uśmiechającymi się oczami mężczyzny. Wpatrywała się przez moment w tak dobrze znane jej kurze łapki, okalające zewnętrzne kąciki oczu oraz ciemne tęczówki, w których tliła się miłość i radość. Ze zdwojoną siłą zaczęła odczuwać żal.
Gdy telefon w końcu przestał wygrywać swoją melodię i z monitora zniknął bolesny obraz, otworzyła listę kontaktów. Musiała z kimś porozmawiać, żeby pozbierać myśli. Jej palec bezwiednie zatrzymał się na imieniu „Emma”. Zawahała się. Rozmawiała z nią rano. Co prawda przyjaciółka nie powiedziała nic konkretnego i zapewniała Ją, że wszystko u niej w porządku, ale ton jej głosu świadczył o kłamstwie. Emma miała swoje kłopoty. Nie mogła zawracać jej głowy swoimi, choć tak bardzo pragnęła z nią porozmawiać. Zapewne nie zrozumiałaby odczuwanej przez nią tragedii, ale przynajmniej wysłuchałaby Ją, a potem nakazała mieć daleko w dupie wszystkich facetów. Cała Emma. Zero głębszych uczuć i współczucia dla płci przeciwnej.

Przesunęła listę palcem.

– Kira – przeczytała na głos i od razu nacisnęła ikonkę połączenia – Cześć Ola, co u Ciebie? – usłyszała radosny głos i zacisnęła powieki czując gromadzące się w nadmiarze łzy.

– Halo! – powiedziała głośniej dziewczyna, wkładając kolejną łyżeczkę kaszki do ust Josepha – Ola, jesteś tam?

Angelo podniósł głowę i zza pary, wydobywającej się z kubka pełnego kawy, z zaciekawieniem zaczął wpatrywać się w żonę.

– Kira, możesz do mnie przyjechać? – wysapała w końcu dziewczyna.

– Dlaczego płaczesz? – brunetka oddała łyżeczkę mężowi i kiwnęła głową, nakazując mu dokończenie karmienia synka. Sama zaś wstała od stołu – Co się stało?

– Proszę przyjedź…. – tym razem nie zapanowała na swoim smutkiem.

– Gdzie jesteś i dlaczego płaczesz?

– Paddy ma kogoś… Zdradził mnie… – wysłała.

– Co??? – oczy brunetki zrobiły się wielkie, jak spodki, ale gdy pierwszy szok minął i zaczęła myśleć, dodała – Nie wierzę.

– Też trudno mi w to uwierzyć – wypłakała dziewczyna – Ale to prawda! Przyjedź do mnie… Muszę z kimś pogadać bo zwariuję.

– Co się stało? – Angelo znalazł się tuż przy żonie.

– Gdzie jesteś? – brunetka odchyliła się od próbującego podsłuchać rozmowę, mężczyzny.

– Właściwie, to… nie wiem – blondynka zaczęła rozglądać się dookoła, mrugając powiekami, by rozgonić mleczną mgłę ze swoich źrenic – To jakiś wjazd do lasu – dodała – W dodatku moje auto utknęłam w kałuży i nie mogę wyjechać. Mogłabyś wziąć jakąś linę?

– O Jezu! – Kira przewróciła oczami, ale po chwili zaczęła zadawać następne rzeczowe pytania – Jest tam jakiś budynek?

– Nie.

– To może chociaż powiedz, w którym kierunku jechałaś? – spojrzała na męża i pokręciła przecząco o głową.

Ten wzniósł oczy do sufitu.

– Zgubiła się? – zapytał, gdy ponownie spojrzał na żonę – A Paddy? Jest razem z nią? – zapytał nieświadomy niczego, ale gdy Kira zmarszczyła brwi i przyłożyła palec do ust, nakazując mu ciszę, zaniepokoił się na dobre.

– Widzę jakiś znak. ” Leśny zakątek” – przeczytała na drewnianej tablicy.

– Dobra, już wiem gdzie jesteś – okazało się, że całkiem niedaleko i brunetka odetchnęła z ulgą.

– Tylko nie zapomnij o lince.

– Nie martw się wezmę linkę i Angelo – oznajmiła dziewczyna.

– Angelo nie! – krzyknęła Ola, ale usłyszała tylko głuchy odgłos rozłączonego połączenia. Jęknęła głośno i bez sił oparła czoło o kierownicę. Jeszcze tylko jego teraz brakowało.

………….

– Paddy! – warknął Angelo, gdy tylko usłyszał głos brata w telefonie – Coś Ty do diabła zrobił! – dodał ostro. Kira ubierając w pośpiechu małego Josepha, wyjaśniła mu sytuację, przedstawioną przez Olę.

–  Angelo, ale nie mam teraz czasu. Zadzwonię do Ciebie,  jak znajdę wolną chwilę – zdenerwowany chłopak wszedł do windy.

Mieszkanie Emmy było następnym punktem, w którym mógł zastać Olę. Niestety nikt nie otworzył mu drzwi, więc wracał do samochodu, zastanawiając się gdzie jeszcze mogłaby pojechać.

– Ale na romanse czas znalazłeś, co?

– Słucham? – chłopak zmarszczył brwi – O co Ci chodzi? Czy Wy wszyscy powariowaliście?! Jaki romans?! – warknął oburzony i znużony kolejnym oskarżenie, ale zaraz po tym oprzytomniał. Domyślił się od kogo Angelo dowiedział się takich brednie.

– Dobrze, że Ty jesteś całkiem normalny – krzyknął wściekły blondyn – Mów, co Jej zrobiłeś!

Paddy jednak nie wdawał się w potyczki słowne, ani tłumaczenia, tylko przeszedł od razu do konkretów:

– Angelo czy Ola jest u Was? – starał się zachować spokój. Wiedział, że młodszemu Kelly, wystarczy jedno nie takie słowo i rzuci telefonem, a wtedy niczego się nie dowie.

– Najpierw wyjaśnij mi,  o co chodzi z tym romansem! – burknął mężczyzna, zerkając na żonę.

– Angelo, do cholery ! Czy Ciebie już do reszty pogięło?! Ola mogła sobie coś ubzdurać, ale Ty?! Musiałbym być wariatem, żeby zdradzać Ją, po tym,  jak po tylu latach Ją zdobyłem – doszedł do auta i wsiadł do środka – Wiesz gdzie Ona jest?!

Chłopak zamilkł. Analizował w głowie usłyszane słowa.

– Angelo! – warknął ponaglająco, ale dotarł do niego tylko głos Kiry, żądającej oddania telefonu i po chwili to Ona odezwała się w głośniku

– Paddy, wiesz gdzie jest pensjonat „Leśny zakątek”?

– Nie – odparł szczerze, a zaraz po tym dodał – Kira, Ja naprawdę nie zdradzałem Oli…

– Wierzę Ci – odparła dziewczyna – Nie wiem, co zaszło między Wami, ale w to akurat wierzę – zignorowała krzywe spojrzenie męża, po czym podała szwagrowi dokładny adres.

– Pięknie, teraz Olka pomyśli, że jesteśmy zdrajcami – burknął pod nosem oburzony na żonę, blondyn.

– Angelo, przestań wygadywać bzdury – powiedziała dokładają telefon –  Chyba nie uwierzyłeś, że Twój brat byłby w stanie zrobić taki numer!

– Nie takie kiedyś robił.

– Może i tak, ale pomyśl przez kogo?

Angelo spojrzał z ukosa na brunetkę, która właśnie stukała się palcem w czoło.

– Dam sobię rękę uciąć, że zaszła jakaś pomyłka.

– Obyś miała rację, inaczej rozszarpię tego patafiana na kawałki.

…………

Siedziała na wielkim kamieniu i wciąż nie mogła opanować kolejnych łez. Udało jej się jakoś wysiąść z auta i przedostać przez błoto, ale narętnych myśli i obrazu Paddyego,  trzymającego  w ramionach inną kobietę,  nie potrafiła wyrzucić ze swojej głowy. Wciąż nie mogła zrozumieć dlaczego Paddy tak bardzo Ją skrzywdził? Dlaczego poszedł do innej? I przede wszystkim kiedy? W dodatku chyba będzie miał z nią dziecko. Ta myśl bolała Ją najbardziej…

Gdy usłyszała odgłos nadjeżdżającego samochodu, wytarła oczy i policzki z łez. Spodziewała się zobaczyć auto Angelo, ale zmarła, gdy jej oczom ukazał się samochód Paddyego.

Najpierw zadrżała, potem zaklęła w duchu i od razu w jej myślach zaczęły pojawiać się niecenzuralne określenia w stosunku do papli, Angelo. W tej chwili nie miała najmniejszej ochoty na słuchanie tłumaczeń mężczyzny. Brakowało jej na to siły i energii. 

Owinęła się szczelniej kurtką i nie spuszczając oka z mężczyzny, idącego w jej stronę, z udawanym stoickim spokojem, czekała na to, co powie, ale serce o mało nie wyskoczyło jej z piersi.

Paddy szedł w jej kierunku z duszą na ramieniu. Wiedział, że Ola potrafi być uparta i czuł strach. Zastanawiał się, co zrobi, jeśli dziewczyna nie uwierzy w jego słowa. Z drugiej strony ogarniała go coraz większa wściekłość z powodu jej bezsensownych oskarżeń.

– Powiedz mi, co Ty najlepszego robisz? – zapytał, brzmi ogródek, zatrzymując się przed nią. Przełknął rosnącą przeszkodę w swojej krtani.  Mimo wszystko, widok zapłakanej dziewczyny spowodował u niego rozczulenie i ucisk w piersi – Nie mogliśmy porozmawiać w domu? Wyjaśniłbym Ci wszystko – starał się zachować spokój.

– Mam gdzieś Twoje wyjaśnienia – odparła, spuszczając wzrok. Nie mogła już dłużej patrzeć w jego chabrowe tęczówki.

– Tak będzie za każdym razem? – zmarszczył brwi i włożył ręce w kieszenie spodni. Zaczynał przeszywać go wiatr. Cienki t-shirt,  to za mało na wrześniową pogodę, ale nie miał czasu na poszukiwania grubszych ubrań.

– To znaczy jak?

– Po każdej sprzeczce będziesz uciekać, jak rozhisteryzowana nastolatka?

Obrzuciła go wymownym, lekceważącym spojrzeniem.

– Nie będzie żadnych innych razów. Nie chcę Cię znać – burknęła, połykając łzy i wtulając się szczelniej w kołnierz swojej kurtki.

Zabolało, ale zacisnął zęby i spokojnie mówił dalej:

– Ty naprawdę myślisz, że mógłbym Cię zdradzić? – uniósł brew w górę. Odczekał chwilę, a gdy nie usłyszał odpowiedzi ponaglił Ją – Ola, odpowiedz mi! Czy Ty naprawdę wierzysz w te swoje podejrzenia? Przecież one są śmieszne – prychnął, rozkładają ręce na boki.

– Ty jesteś śmieszny – burknęła, nie racząc go nawet najmniejszym spojrzeniem – Typowo męskie zachowanie, wyprzeć się wszystkiego, a z kobiety zrobić idiotkę – stwierdziła, jakby sama do siebie, jednak na tyle głośno, żeby mógł usłyszeć.

Paddy uniósł głowę i spojrzał z zachmurzone niebo, wydmuchując głośno powietrze z płuc.

– Ola, nikt nie robi z Ciebie idiotki, ale Twoje zachowanie jest co najmniej dziwne!

Ton jego głosu był na tyle ostry, że dziewczyna mimowolnie spojrzała na niego.

– Dziwne? A jak wyjaśnisz test ciążowy w Twojej kieszeni, co? Tylko nie mów, że to dla mnie!

– Ale On był dla Ciebie! – teraz już podniósł głos – Taka jest prawda!

Ola przewróciła oczami i zaśmiała się drwiąco.

– Zawsze myślałam, że jesteś uczciwy. Jak to człowiek może się pomylić! – odwróciła głowę, by ukryć przed nim łzy, które znowu zaczęły napływać do jej oczu.

– Bo jestem! – bronił się – Nie zdradziłem Cię! Nie mógłbym tego zrobić, rozumiesz?! – krzyknął, czując bezsilność wobec jej oskarżeń – Jak się kogoś kocha, to się nie zdradza. Nie są mi potrzebne inne kobiety!

W tym momencie dziewczyna spojrzała mu prosto w oczy i ironiczny uśmiech zagościł na jej twarzy.

– Tak?! – uniosła wysoko brwi – Ciekawe od kiedy masz takie teorie?! Twoja przeszłość jakoś tego nie potwierdza, a podobno wtedy też mnie kochałeś.

Jej słowa uderzyły w chłopaka z ogromną siłą. Przez chwilę wpatrywał się w jej twarz z otwartymi ustami, nie wiedząc, co odpowiedzieć. Wyciągnęła najgorszego asa z rękawa. Nie miał wytłumaczenia. Zacisnął powieki.

– Dlaczego nic nie mówisz? – zapytała złośliwie.

Pokręcił głową i wbił spojrzenie w leśną ściółkę. Dopiero po kilku sekundach ponownie na nią spojrzał.

– Ta rozmowa jest bez sensu – powiedział – Do Ciebie i tak nic nie dociera – jego głos przypominał szept – Wiesz swoje, a Ja nie mam nic na swoją obronę – spojrzał jej głęboko w oczy – Nie mam zamiaru tłumaczyć się z czegoś, czego nie zrobiłem. Nie będę błagał o litość. Nie chcesz rozmawiać, Twoja sprawa.

Ola spuściła głowę. Intensywność spojrzenia i ton jego głosu sprawiły, że straciła całą swoją pewność, co do jego winy.

– Ten test był głupim pomysłem, ale skojarzyłem pewne fakty. Twoje złe samopoczucie, omdlenia i wahania nastroju – wyliczył na palcach – Nie chcesz iść do lekarza, więc wymyśliłem taki sposób – wyjaśnił – Chciałem powiedzieć Ci o moich podejrzeniach wczoraj, ale zasnęłaś, a dziś wyszło, jak wyszło – przeniósł wzrok na własne dłonie.

– Myślisz, że w to uwierzę? – prychnęła drwiąco, chcąc zachować twarz, ale w jej wnętrzu zaczęło wrzeć. Czyżby naprawdę aż tak bardzo się pomyliła? – zastanawiała się w duchu.

– Wierz,  w co chcesz – stwierdził – Ja powiedziałem prawdę. Nie będę się więcej tłumaczył. Wracam do domu – odwrócił się na pięcie i odszedł, zostawiając zdezorientowaną dziewczynę, samą.

Gdy doszedł do swojego samochodu, na pobocze wyjechali Angelo i Kira.

Paddy obrzucił tylko lekceważącym spojrzeniem wysiadającego brata i szarpnął drzwi od swojego auta. Nie miał ochoty słuchać także i jego oskarżeń.

– Paddy… – zawołał blondyn – Zaczekaj!
Chłopak westchnął, ale spełnił prośbę.

– Przepraszam, poniosło mnie w tamtym momencie – Angelo wyciągnął w jego kierunku rękę.

Naburmuszony mężczyzna spojrzał na wysuniętą dłoń, po czym niechętnie podał swoją.

– Nie za często Cię ostatnio ponosi? – rzucił z powagą – Zawsze myślałem, że Ty jeden we mnie wierzysz – dodał z wyrzutem – Widocznie coś się ostatnio zmieniło.

– Nic się nie zmieniło – odparł zakłopotany blondyn – Moja reakcja była skutkiem szoku na słowa Olki, potem przemyślałem sobie wszystko jeszcze raz – wyjaśnił, zatajając fakt, że to Kira przez całą drogę,  zdążyła wyłożyć mu tyle argumentów w obronie szwagra, iż musiał w nie uwierzyć.

– To teraz wyjaśnij to swojej przyjaciółce, bo Ja już nie mam do niej siły – westchnął i uciekał spojrzeniem gdzieś w drzewa.

– Wciąż twierdzi, że Ją zdradziłeś? – Angelo spojrzał na rozmawiające dziewczyny – Skąd jej się to wzięło?

– Szkoda gadać – stwierdził Paddy – Coś sobie ubzdurała i żadne argumenty do niej nie docierają – przeniósł spojrzenie na brata – Czasami mam ochotę uciec z powrotem do klasztoru. Tam życie było dużo prostsze.

Angelo skrzywił się.

– Nie pieprz bzdur, Patrick. Takie było łatwe, że aż z niego uciekłeś! – oburzył się, po czym szybko zmienił temat. – Dałeś sobie radę z autem?

– Z jakim autem? – Paddy zmarszczył brwi.

Angelo uśmiechnął się, po czym otworzył bagażnik i wyjął z niego linkę holowniczą – Skoro nie wiesz o czym mówię, znaczy, że sobie nie poradziłeś, więc teraz bierz dupę w troki i przestań się nad sobą użalać. Jak popływasz w prawdziwym życiu, to przejdzie Ci ochota na głupoty.

– Co?

– Twoja księżniczka utknęła  w błocie i zadzwoniła do nas po ratunek. Nie przyznała się? – Angelo wskazał głową samochód.

Paddy obejrzał się za siebie i dopiero wtedy dostrzegł, że auto Oli jest całe zachlapane szarą mazią. Zaklął pod nosem. Nic mu nie powiedziała. Wolała ściągnąć tu jego brata. Jego złość w tym momencie sięgnęła już zenitu.

Angelo obszedł auto dookoła.

– Nieźle się urządziłaś. Mam nadzieję, że mój samochód da radę.

– Dlaczego nie zadzwoniłaś i nie powiedziałaś, że masz kłopoty z samochodem? – Paddy szybkim krokiem podszedł do stojących kobiet.
Ola nie odpowiedziała tylko w milczeniu wpatrywała się w niego.

– Do diabła! Możesz mi, chodź raz odpowiedzieć?! Mam dość tej zabawy!

– Pad, spokojnie – Kira próbowała złagodzić wybuch gniewu u szwagra.

– Kira, jak mam się uspokoić! Przecież to jakiś idiotyzm jest! – zbliżył się jeszcze do Oli i szarpnął Ją za rękę – Poradź jej, żeby wreszcie przestała udawać obrażoną księżniczkę, bo ta bajka zaczyna mnie drażnić! – przeniósł spojrzenie pełne wyrzutu na blondynkę – Czasami zachowujesz się gorzej niż Nati! Myślisz, że tylko Ty możesz czuć się porzywdzona? Wymyśliłaś sobie jakąś bzdurą historyjkę,  a Ja mam,  jak Twój podnóżek skakać teraz wokół Ciebie?! – wykrzyczał – Na co czekasz?! Na przeprosiny?! Niedoczekanie Twoje, rozumiesz?!

– Paddy! – Angelo doszedł do brata.

– Odczep się Angelo! – warknął – Może jak ktoś powie jej prawdę w oczy, to przestanie się dąsać! Mam tego po dziurki w nosie! – dodał wściekłe, po czym odwrócił się znowu do dziewczyny – Wiesz co? Rób co chcesz! Możesz obrażać się nawet całą wieczność! Ja nie czuję się winny, bo nic nie zrobiłem! Tobie nie jest potrzebny test ciążowy, Tobie trzeba porządnego lania, może wtedy przestaniesz wymyślać sobie kolejne problemy.

– Jaki test? – Angelo spojrzał na brata ze zdziwieniem.

– Już żaden! – odburknął tamten i stanął w samym środku grząskiej kałuży – Dawaj tę linkę! – rzucił zmarszczony.

Rozbawiony blondyn podał żądaną rzecz i poszedł po swój samochód.

Ola stała i w milczeniu wpatrywała się we wściekłego mężczyznę, szarpiącego nerwowo linę, by rozplątać supły. Mimo złości, za wszystkie wykrzyczane przez niego słowa, widok mężczyzny stojącego w środku kałuży, nie dbającego o własną garderobę, ubabranego po łokcie w brudnej mazistej brei, wściekłego jak osa, rozczulił i rozśmieszył Ją do tego stopnia, że wpatrywała się w niego, jak urzeczona.

Nagle wszystkie jej obawy zniknęły. Znowu wierzyła w jego miłość i uczciwość. Najchętniej podbiegłaby i objęła go mocno. Był cudowny. Taki obrażony i zły… Jego mina i wzrok wprost zabijały. Nie patrzył na nią. Całą swoją złość wyładowywał na linie i samochodzie.

Kira stała z boku i zerkała na przyjaciółkę z rozbawioną miną.
– Nadal twierdzisz, że On Cię zdradza?

Dziewczyna drgnęła i odwróciła się do brunetki z uśmiechem. Pokręciła przecząco głową.

– Chyba jestem kretyn, Kira – westchnęła – Paddy ma rację. Ostatnio sama z sobą nie mogę dojść do ładu – dodała, przenosząc spojrzenie na walczących w autach mężczyzn.

Kira westchnęła.

– Ola może Ty zrób ten test, co? – zasugerowała.

Dziewczyna spojrzała kątem oka na przyjaciółkę.

– Kira, nie mam po co. Kilka dni temu miałam okres. Nie jestem w ciąży. – powiedziała – Z resztą nie ma takiej możliwości. Zabezpieczamy się – tłumaczyła dziewczynie.

– Wypadki się zdarzają, nawet tym najbardziej zabezpieczonym – zasugerowała Kira – A okres wcale nie świadczy o braku ciąży, zapewniam.

Ola pokręciła głową.

– To niemożliwe – odparła, kręcąc głową

Brunetka uśmiechnęła się do niej.

– Być może, ale Paddy widocznie też coś podejrzewa, skoro go kupił.

Na dalszą rozmowę nie miały już czasu, gdyż samochód blondynki stanął na twardej powierzchni i mężczyźni powysiadali z aut.

Stanęli obok siebie i opierając ręce na biodrach, z dezaprobatą przyglądali się obu maszynom. Kolor jednego i drugiego samochodu był ledwo widoczny. Karoserię pokrywały grube grudy błota i liści.

– Boże, jak Ja mam tym jechać do pracy? – jęknęła Ola.

– Zrób sobie przymusowe wolne. W końcu jesteś szefem – posunął pomysł Angelo.

– Nie mogę. Jutro otwieramy salon. Mam mnóstwo pracy i tak już straciłam cały ranek.

– Trzeba było nie wmawiać sobie głupot!  – burknął Paddy, nie odwracając się nawet w jej stronę.

Angelo spojrzał na dziewczynę i teatralne przewrócił oczami.

Ola uśmiechnęła się do niego, po czym utkwiła niepewny wzrok w plecach oburzonego mężczyzny.

– Jedźcie do nas – zaproponowała Kira.

– Nie mogę, muszę jeszcze poszukać jakiegoś zespołu, który jutro będzie umilał gościom promocję.

– No nie! – Angelo wybałuszył oczy – Dookoła ma samych muzyków, a Ona zespołu szuka! – zadrwił –  Ja mogę Ci pośpiewać.

Ola zaśmiała się głośno.

– Dobry żart – odparła – Ale mnie wcale nie jest do śmiechu. Nie wiem skąd wytrzasnę kogoś na już.

– Mówiłem całkiem serio. Powiedz tylko o której, a na pewno będę.

Oczy dziewczyny zrobiły się wielkie, jak spodki  od filiżanek.

– Naprawdę?

Angelo kwitną głową.

– Cudownie! – krzyknęła i rzuciła mu się na szyję

– Wielkie dzięki! Uratowali eś mi życie!

Blondyn uśmiechnął się do niej szeroko, ale szybko ściągnął z powrotem usta, zauważając oburzoną minę brata.

– Proszę, jaka wdzięczna, a Ja jak zwykle najgorszy.

Ola spojrzała na niego, ale nic nie odpowiedziała. Postanowiła zostawić tłumaczenia i przeprosiny na wieczór.

 

– Szczegóły dogramy przez telefon, dobrze? Teraz muszę już jechać – rzuciła do rozbawionego Angelo, po czym skrzywiła się,  przypominając sobie o brudnym samochodzie – Jezu, tylko jak mam wsiąść do czegoś takiego.

– Co zrobiłaś to masz – odezwał się złośliwie, Paddy, po czym odwrócił się i z z zaciętą miną, spojrzał dziewczynie w oczy. Chwilę później jednak, sięgnął do kieszeni spodni i wyciągnął kluczyki od swojego auta.

– Łap – powiedział i rzucił je w kierunku Oli – Szkoda mi Twoich jasnych spodni. Jedź moim, a Ja zabiorę Twój do Angelo i jakoś spróbuję doprowadzić go do ładu – dodał po czym wystawił w kierunku dziewczyny palec – Tylko nie wjeżdżaj nim w błoto, bo sama będziesz go myła.

Blondyn i jego żona parsknęli śmiechem.

Ola uśmiechnęła się szeroko do niego.

– Dzięki Paddy, kochany jesteś.

– To już Cię nie zdradzam? – rzucił z powagą, ale wesołe ogniki zamigotały w jego oczach.

Ola rozciągnęła usta ukazując białe, jak śnieg ząbki.

– Tylko spróbuj!

– Gdzie Ona znajdzie drugiego takiego osła, który będzie się dla niej taplał w błocie – zarechotał Angelo.

………..

Emma pierwsza weszła do domu i od razu wciągnęła w nozdrza apetyczny zapach.

– Rety, co tak pachnie? – dopiero teraz stwierdziła, że jest śmiertelnie głodna.

Jimmy uśmiechnął się do niej.

– To taka mała  niespodzianka – stwierdził, obejmując dziewczynę w pasie i poprowadził Ją do przeszkolonych drzwi tarasowych. Gdy tylko stanęli w progu, oniemiała z wrażenia Emma, przyłożyła dłonie do ust i wpatrywała się z zachwytem w widok, który miała przed sobą.

Niewielki ogródek mienił się od blasku świec. Na środku tarasu stał pięknie zastawiony stół, na którym również tliły się świece.

– Kto to wszystko przygotował? – Em omiatała wzrokiem każdy zakątek.

– Klifowa wróżka o imieniu Ellen – odparł Jim, wpatrując się w zachwyt na twarzy brunetki.

Jej oczy niebezpiecznie rozbłysły. Przeniosła je na Jima i zarzuciła mu ręce na szyję.

– Hej, tylko znowu nie płacz – ostrzegł groźnie mężczyzna, ale przytulił Ją do siebie i wyszczerzył zęby, czując dumę.

– Jeszcze nikt nie zrobił dla mnie czegoś tak pięknego – wyszeptała, czując wzruszenie w gardle.

– Cieszę się, że mogłem być pierwszy – powiedział, zaglądając jej głęboko w oczy.

– Jesteś pierwszy w wielu rzeczach – odrzekła z powagą, zagłębiając się w jego oczach.
Dziwne ciepło rozeszło się po wnętrzu mężczyzny.

– Chciałem miło zakończyć ten dzień – powiedział – Należy nam się – dodał i od razu zauważył zmianę wyrazu twarzy dziewczyny.

Odsunęła się od niego i stanęła tyłem.

– Hej! – pogłaskał Jej ramiona – Co się stało? Miało być miło…

– I jest – odparła – Tylko Ja nie zasługuję na to.

Mężczyzna sapnął głośno, po czym zmusił Ją delikatnie do odwrócenia się i spojrzenia sobie w oczy.

– Nie chcę tego więcej słyszeć, rozumiesz? – powiedział stanowczo.

– Ale taka jest prawda… Obserwowałam Cię dzisiaj i wiem, że jesteś cudownym człowiekiem o wielkim sercu. Widziałam, jak rozmawiałeś z ludźmi, jak uśmiechałeś się do tych staruszków, którzy chwalili Twój głos. Teraz wiem, że cała Twoja zewnętrzna lekko gburowata oprawa, to pozory – położyła dłoń na jego klatce piersiowej – Tu w środku masz bardzo wrażliwe i dobre serce. Ono zasługuje na wielką miłość i szczęście…

Jimmy przełknął głośno ślinę i na moment uniósł głowę w górę. Musiał powstrzymać nagły przypływ rozczulenia. Em wywoływała w nim mieszaninę skrajnych uczuć i nie bardzo mu się to podobało. Widziała w nim cechy, które przez całe życie próbował ukryć przed światem dla własnego bezpieczeństwa i poczucia męskości. Przy niej jednak, jego maska nie działała. Jego serce drżało, ilekroć widział smutek w jej oczach, a jej szczery, cudowny uśmiech wywoływał w nim emocjonalne tornado.

– Jimmy, po dzisiejszym dniu jeszcze bardziej boję się, że Cię skrzywdzę – stwierdziła półszeptem – Nie wiem czy potrafię dać z siebie tyle uczuć, ile potrzebujesz.

– Nie mów tak… – spojrzał w jej oczy. Jakaś dziwna siła zaczęła ściskać jego krtań – Oboje nauczymy się dawać z siebie to, co najlepsze.

– Przepraszam… – wyszeptała, zaciskając powieki, żeby zniszczyć w zarodku gromadząc się w nich łzy.

– Za co?

– Za nasz kiepski początek…

Mężczyzna spuścił głowę. Przypomniała mu bolesną i wciąż drażniącą go prawdę.

==============

 

 

 

 

 

 

 

 

8 myśli na temat “ROZDZIAŁ 116: Brudne kłopoty…

  1. Ola dziś mnie wnerwiła, naprawdę zachowała sie jak księżniczka, Paddy miał rację. Wkurzyła mnie bardzo, a Angelo i Kira super się zachowali
    jaki miły Jim, to Emmie sie przyda 🙂

    Polubienie

    1. Ola ma dziwne fochy i zmienia nastroje, jak rękawiczki hehe. Ja także przyznaję rację Paddyemu. On tu w niczym nie zawinił. Ola nie dała mu szansy na wyjaśnienia.
      Angelo i Kira jak zwykle dobre dusze i rozjemcy hehe
      Jimmy się stara, ale wcześniej też się starał i potem pękł. Zobaczymy czy wytrwa teraz…
      Dziękuję.

      Polubienie

  2. Olka faktycznie powinna zrobić ten test…księżniczka jedna 🙂 Padzik cudowny taki zły 🙂 Mógłby się na mnie złościć codziennie 🙂 Chyba trochę za szybko Oli wybaczył, ja to bym ją pomęczyła dalej, powinien teraz On strzelić wielkiego focha a niech Ona się stara 🙂 Cudowne są te ich sprzeczki 🙂
    Wychodzi na to, że Olka nie ufa Padzikowi w 100 % tylko czemu przecież nigdy nie zrobił nic co by zaważyło na ich zaufaniu a jeszcze do tego wyciąga jakieś wątki z przeszłości. Był wolny mógł robić co chce. Nie wierzę, że Padzik mógł kiedyś zdradzać…jakoś nie pasuje mi to do niego…myślę, że jak on kocha to całym sercem…całym sobą. To raczej Olka była kiedyś nie w porządku bo przecież kochała dwóch braci a miłość do Padzika to chyba zaczęła się jak była jeszcze z Johnem więc tym bardziej niech najpierw spojrzy na siebie a później ocenia innych. Sama święta nie była. Najlepiej jest osądzać innych a nie patrzeć na siebie. Zdenerwowała mnie no 🙂 Księżniczka jedna 🙂 Pomimo całej mojej sympatii do Olki to czasami myślę sobie po co Padzikowi to wszystko…mógłby znaleźć sobie jakąś normalną dziewczynę z sąsiedztwa ale z drugiej strony to zaś nie wyobrażam sobie opowiadania bez niej 🙂
    Jakąś cichą wielbicielkę byś Padzikowi znalazła…niech się ta nasza Ola pomęczy a co 🙂 Może Luśka 🙂
    Kira i Angelo jak zwykle nie zawiedli…prawdziwi przyjaciele…uwielbiam ich. Z chęcią zamieszkałabym po sąsiedzku z nimi 🙂 Tacy przyjaciele to prawdziwy skarb w dzisiejszych czasach.
    Czytając zapowiedź na Fb to tak od razu pomyślałam, że jak Olka i Paddy będą mieli kłopoty to pewnie Kira i Angelo się pojawią bo nie oszukujmy się ale oni tylko na nich mogą liczyć…tak na prawdę to chyba tylko oni wspierają ich i kibicują im w 100%…no i chyba Emma 🙂
    Co do Jimma i Emmy…pięknie i oby tak dalej…oby im starczyło siły. Mam nadzieję, że kolacja się uda…bo chyba Jimmy kolację przyszykował 🙂 Oby mieli romantyczny wieczór i jeszcze bardziej romantyczną noc. Daj im trochę odetchnąć, niech zaznają też trochę szczęścia nim spuścisz na nich kolejną bombę 🙂
    Pięknie piszesz, wszystko można sobie dokładnie wyobrazić 🙂 do teraz mam przed oczami wściekłego Padzika z piorunami w oczach 🙂
    Pozdrawiam!!

    Polubienie

    1. Żeby Padzik się mógł pięknie złościć, Ola musi grać księżniczkę haha Bez tego się nie da. Nikt nie powiedział, że już jej wybaczył. to, że dał swój samochód nie znaczy, że darował jej wybryk. Masz rację najlepiej jest oceniać innych, Ola w zupełności się z tym zgadza haha. Oceniła Paddyego po swojemu. Prawdę mówić nie wiem czy mu ufa, chyba nikt nie ufa w stu procentach partnerowi, jeżeli chodzi o sprawę zdrad i romansów. Nie ma takiej możliwości, chyba, że nie rozstajemy się z nimi przez całą dobę,
      Cały sens opowiadania jest taki, że bohaterowie muszą być charakterni i zmienni itp. Gdyby Paddy znalazł sobie dziewczynę z sąsiedztwa i byłoby łatwo nie miałabym o czym pisać a Ty czytać.
      Też chciałabym mieć za sąsiadów Kirę i Angelo. Po ponad stu przeczytanych częściach czytelnik zna autora na tyle by móc przewidywać przyszłość bohaterów hehe. Kira i Angelo są aniołami stróżami miłości Paddyego i Oli. Nasza parka powinna być im za to dozgonni wdzięczna.
      Jimmy i Emma na razie uczą się siebie, niestety z tyłu głowy każde z nich ma jeszcze ostatnią rozmowę i zdarzenia. Zobaczymy, jak to się potoczy dalej. Powiem tylko, że na to, co mam napisane na dzień dzisiejszy jest milutko. Oni piszą się sami, sami tworzą swoją historię. Ja tylko pilnuję głównych punktów planu ramowego.
      Wściekłego Paddyego też widziałam, moja wyobraźnia dodała jeszcze kilka rzeczy, które usunęłam, choć teraz trochę żałuję
      Dzięki za komentarz

      Polubienie

  3. No Ola, to mnie tez zdenerwowała. Masakra. Naprawdę jak rozkapryszona nastolatka. Ubzdura sobie coś i o! Jak to kobieta. Kobiety tak maja. Pewnie w sumie też by mi to przyszło na myśl. No bo co innego? Ale ucieknie zamiast rozmowy, no tego nie lubię. Rozmowa w pierwszej kolejności. A Emma… Coz… Ona jeszcze będzie się bała. Wcale jej się nie dziwię.

    Polubienie

    1. Oooo! Oleńka jak zwykle zawarła w komentarzu życiową prawdę. Ola, jak to kobieta, bo kobiety tak już mają, że lubią wyolbrzymiać i wyciągać błędne wnioski. Facet nawet by o tym nie pomyślał, prawda? haha
      Ucieczka, jak już zdążyłaś zapewne poznać Olę jest jej ulubionym wyjściem z sytuacji. Taki charakter, cóż poradzić. Dlatego Paddy tak się wkurzył i porównał Ją do Natalki.
      Emma… No cóż długa droga przed nią… Na razie tyle mogę powiedzieć.
      Dzięki.

      Polubienie

  4. Olka Olka mały głupolek no może nie taki mały.Kto błotem obrzuca innych sam w nim kończy ha ha sprawdziło się.A Padzisław to tak się nastroszył jak mój bojownik w akwie.Ale dobrze trochę zimnej wody na rozgrzaną łepetynke jej się przydało.Jesli chodzi o Emm to się cieszę że wraca do normalności, oczywiście dzięki postawie Jima . Super

    Polubienie

    1. Olę chyba troszkę odbija haha. Paddy zwyczajnie ma dość jej humorów i nie przebiera w słowach. Na pewno nie zaszkodzi im ostrzejsze wyjaśnienie sytuacji i powiedzenie prawdy w oczy. Może coś tym naprawią.
      Em i Jimmy bardzo starają się wrócić do normalności, po ostatnich zdarzeniach. Zobaczymy czy im się uda i czy znowu czegoś nie zepsują.
      Dzięki

      Polubienie

Dodaj komentarz