Słyszała, jak wchodzi na górę. Wcześniej kręcił się na dole i miała nadzieję, że zostanie tam do rana, a jednocześnie marzyła, by się do niego przytulić. Co rusz wycierała uparte łzy, nie wiedząc czy są objawem smutku, czy raczej złości i kolejnego rozczarowania. Dlaczego ten facet popadł że skrajności w skrajność? Raz był współczującym, wrażliwym … Czytaj Dalej ROZDZIAŁ 119: Zwątpienie…