ROZDZIAŁ 50: Nieszczera prawda.

50 rozdział – rety!

Jak zaczynałam, to mój pomysł zmieściłabym w kilku częściach, ale z każdym nowym rozdziałem wydłużała się lista wątków oraz pomysłów. Policzyłam, że moja historia ma już ponad 300 stron formatu A4. Nieźle…

Zapraszam na kolejną część.

Aga, pożyczyłam sobie Twoje słowa z kom. Dzięki.

————————————————————————————

 

Jimmy wpatrywał się w dziewczynę z wypisanym na twarzy, niezrozumieniem. Po kilku sekundach, ku zaskoczeniu Emmy, zaczął się głośno śmiać.

– Powiedziałam coś śmiesznego? – zapytała oburzona.

– Nie – zaprzeczył, gdy opanował swój atak rozbawienia na tyle, by móc odpowiedzieć – Ale przez moment myślałem, że mówisz poważnie.

Emma zmrużyła brwi, wyswobodziła się z objęć mężczyzny, podniosła swoją spódniczkę z podłogi i okręcając ją sobie wokół pasa, zaczęła rozglądać się w poszukiwaniu reszty swojej garderoby.

– No, tego raczej już nie założysz – zadrwił Jimmy, wymachując w jej stronę palcem, na którym dyndały strzępy jej majtek.

Dziewczyna skończyła zapinać guziki marynarki, podeszła do mężczyzny, wyszarpnęła swoją zniszczoną bieliznę z jego dłoni i burknęła:

– Doliczę Ci to do rachunku.

– Hej, a co Ty taka oschła jesteś – Jim złapał ją za rękę – Aż trudno uwierzyć, że jeszcze niedawno taka gorąca – przyciągnął ją do siebie, chcąc pocałować, ale dziewczyna nie pozwoliła mu na to.

– Teraz będziemy bawić się w kotka i myszkę? – zażartował, ale zaczynało go irytować zachowanie brunetki.

– Nie przewiduję innych zabaw z Twoim udziałem – odparła, krzyżując ręce na piersi – Nie zrozum mnie źle, było miło, ale to wszystko. Zabawiliśmy się i tyle.

Jimmy zamrugał oczami i zmarszczył brwi.

– …ale… My…

– Nie ma żadnego „ale” ani „my”. Jestem Ja i Ty – przerwała jego dukanie.

– To, co to, do cholery było?

– Dobra zabawa? – odpowiedziała pytająco, unosząc brew – Może byś się już ubrał, co? W stanie spoczynku raczej efektownie nie wyglądasz – dodała, obrzucając rozbawionym wzrokiem jego męskość i wyszła z salonu.

Mężczyzna nerwowo przeczesał włosy, poczerwieniał na twarzy, a oczy zaczęły mu niebezpiecznie błyszczeć, ale posłusznie sięgnął po spodnie. Zapiął pasek i ruszył za dziewczyną.

Znalazł ją w kuchni. Czekał chwilę, aż spojrzy na niego, ale stracił cierpliwość.

– Myślisz, że wystraszę się Twojego ciętego języka i odpuszczę? Mylisz się – szarpnął ją za ramię i zmusił do odwrócenia się – Należą mi się chyba jakieś wyjaśnienia…

– Boże, a co tu wyjaśniać! – krzyknęła, wyrywając rękę z jego uścisku – Nie zachowuj się jak wykorzystana baba! Oboje wiemy, co oznacza „dobra zabawa”.

– A moje słowa? – zapytał, a kiedy Emma zmarszczyła brwi pokazując niezrozumienie, wyjaśnił dokładniej – Powiedziałam, że się w Tobie zakochałem, to nic dla Ciebie nie znaczy?

– Jimmy – mruknęła zniecierpliwiona – Po pierwsze nie mówiłeś tego mnie tylko moim cyckom i tyłkowi, a po drugie… – zaśmiała się szyderczo – Takie wyznania, nie robią na mnie żadnego wrażenia.

Widziała, jakie wrażenie zrobiły na nim jej słowa i zatriumfowała w duchu.

– Czyli, wykorzystałaś mnie i do widzenia, tak?

Zaśmiała się szyderczo.

– A Ty mnie nie wykorzystałeś? Jeżeli tak to chcesz nazywać – zadrwiła – Spałeś w tym czasie? – pokręciła głową i przewróciła oczami – O ile mi wiadomo, to Ty od jakiegoś czasu usilnie dążyłeś do tego, by wepchnąć swojego ptaszka w moje gniazdko, więc teraz nie narzekaj. Dostałeś to, czego chciałeś i koniec tematu! Jestem zmęczona i chcę się wreszcie położyć spać.

– Tak, Marysia zrobiła swoje, więc Marysia może odejść! Nic z tego! – krzyknął i uderzył pięścią w blat szafki – Mam gdzieś to, co Ty chcesz! Ze mną się nie pogrywa w ten sposób.

Brunetka wykrzywiła twarz.

– Ojej! Ktoś raczył urazić męską dumę wielkiego Jimmyego Kelly? Jak śmiał, taka gwiazda… – rozciągnęła usta w podkówkę udając żal, ale zaraz po tym w jej oczach pojawiła się złość – Ciekawe z iloma kobietami Ty w taki sposób pograłeś – punkt dla mnie – pomyślała zadowolona, patrząc na minę swojego towarzysza – Wiesz co? Rób co chcesz. Drogę do wyjścia znasz. Dobranoc.

Jim odprowadził ją wzrokiem do korytarza, potem usłyszał trzaśnięcie drzwi i zgrzyt przekręcanego zamka. Przez moment miał ochotę wywarzyć drzwi do jej sypialni i dokończyć rozmowę, ale po zastanowieniu zmienił zdanie. Pozbierał resztę swoich rzeczy i wyszedł mrucząc pod nosem:

– Jeszcze będziesz mnie błagać o powtórkę.

Wsiadł do samochodu, oparł głowę o zagłówek i sapnął ciężko, przymykając powieki. Był zły, a właściwie wściekły. Uderzył pięściami o kierownicę.

– Cholerna baba! – powiedział do siebie – Jeszcze pożałuje! – dodał przekręcając kluczyk w stacyjce.

…………….

Paddy z uśmiechem na ustach obserwował jej każdy, niezdarny ruch.

– Halo! – powiedziała zaspanym głosem do telefonu – Cześć mamo – dłuższą chwilę słuchała nic nie mówiąc, po czym powiedziała – To cudownie. Strasznie się cieszę. Powiedz jej, że niedługo przyjadę i zapytaj czy czegoś nie potrzebuje – znowu słuchała kilka sekund, po których zaśmiała się głośno do słuchawki – To faktycznie nic jej nie jest. Kończę, bo muszę się ubrać – dodała i zaraz po tym zmarszczyła brwi – To która jest godzina? – gdy usłyszała odpowiedź, uniosła brwi i spojrzała zdziwiona na Paddyego. W jej oczach pojawiło się przerażenie – O rety! Dobra szybko się ogarnę i Cię zmienię. A… gość…yyy… tak wypełniłam wczoraj – odparła plącząc się w słowach.

– Boże jak późno! – jęknęła, gdy skończyła rozmowę – Czemu mnie nie obudziłeś?! – dodała, obrzucając leżącego w łóżku mężczyznę, pełnym wyrzutu spojrzeniem.

Paddy podniósł się do pozycji siedzącej i z udawanym oburzeniem powiedział:

– A gdzie „dzień dobry, kochanie” i „Jak Ci się spało?”. Nie pogardziłbym też słodkim buziakiem na powitanie.

– Paddy…  – mruknęła zniecierpliwiona, rozglądając się po pokoju w celu odszukania dokumentu, który wczoraj z sobą przyniosła – Nie mam czasu…

– No co? Czyż nie tak zaczynają dzień zakochani w sobie ludzie, spędzający razem noc?

– O, jest – rzuciła, obdarzając swojego rozmówcę szybkim spojrzeniem, po czym westchnęła, rozciągnęła usta w rogalik i na czworaka przeczołgała się przez całe łóżko. Cmoknęła chłopaka i powiedziała:

– Teraz jesteś zadowolony? Tak robią zakochani?

– Mmmm… Trochę mizerny ten buziak, ale nie będę już narzekał, bo pomyślisz, że maruda ze mnie i jeszcze mnie zostawisz – odparł, rozciągnął wargi w zniewalającym uśmiechu.

– Co Ci się stało? – zapytała znienacka, przyglądając się siniakowi nad górną wargą.

– A, to… yyyy… – dukał Paddy, nie mogąc znaleźć pomysłu na kłamstwo – Bawiłem się z Gabrielem i to efekt tej zabawy – dodał z poczuciem ulgi, że udało mu się zadowolić jej ciekawość i szybko zmienił temat – Co tam potrzebujesz? Paszport może być? – wskazał głową na kartkę, którą Ola nadal trzymała w dłoni.

Blondynka najpierw mruknęła coś niezrozumiale, a zaraz po tym powiedziała trochę niepewnie:

– Nieee. Poradzę sobie, jeszcze coś niecoś pamiętam – usiadła w fotelu i skupiła się na wypełnianiu dokumentu.

– A jak się ma dziś Natalia? – Paddy przypomniał sobie o córce dziewczyny.

Ola podniosła na niego wzrok.

– Mama mówi, że całkiem dobrze, i chyba faktycznie tak jest, bo mam jej zawieźć frytki, hamburgera i colę – odparła z wyrazem ulgi na twarzy – Mama mówi, że narzeka na nudę – uśmiechnęła się do własnych myśli.

– To dobrze – stwierdził krótko i zmienił temat – Cały dzień spędzisz w szpitalu?

– Tak.

– Szkoda. Nie możesz się na trochę urwać?

Ola obrzuciła chłopaka lekko zirytowanym spojrzeniem.

– Paddy, to moje dziecko, mam się urwać i zostawić ją samą w szpitalu? Może nie jest już małym dzidziusiem, ale nie chcę, by była tam sama.

Mężczyzna zorientował się, że palnął głupstwo.

– Przepraszam, masz rację – przyznał niechętnie – Czasami zapominam, że jesteś mamą – dodał. Tak naprawdę to, bardzo chciałby o tym zapomnieć, nie tyle o samej Nati, ale o tym, kto jest jej ojcem

Ola przyglądała się chwilę swojemu chłopakowi z powagą na twarzy, ale nie komentowała więcej jego dziwnej, jak na tę sytuację, propozycji. Skończyła wypełnianie papierów, pozbierała ubrania i zniknęła w łazience.

Paddy zwlekł się niechętnie z łóżka i zastanawiając się co ma z sobą zrobić tego dnia podszedł do okna. Już wczoraj zachwycił się widokiem, ale dziś wprost go oszołomił. Zadbane, pokryte równiutko przystrzyżoną trawką podwórko, z miejscem na ognisko, drewnianą altaną. Zaraz za nim niewielki sad, czerwieniący się od dojrzałych czereśni i wiśni, a dalej zielone łąki poprzecinane rzędami drzew, na których pasące się stada owiec tworzyły jasne wzory. Za nimi łączące się z niebem wzgórza pokryte różnymi odcieniami zieleni i szarości.

– Nie dziwię się, że Natalia nie chce wracać do tego blokowiska – powiedział do siebie, otwierając okno i zaciągając się czystym i rześkim powietrzem, zupełnie innym niż w Kolonii.

– Angelo padnie z wrażenia jak to zobaczy. Zrobię zdjęcie i wyślę – powiedział i sięgnął po telefon leżący na stoliku, ale zatrzymał rękę, gdy w oczy rzucił mu się dokument, który przed paroma minutami wypełniała Ola. Przyjrzał mu się uważniej. Ze zdziwieniem stwierdził, że to nie są jego dane. Jedyne, co się zgadzało to imię – Patrick i miejsce zamieszkania. Zmarszczył brwi.

– Co robisz?

Podniósł wzrok. W otwartych drzwiach łazienki stała Ola, ubrana we własne ciuchy, trzymająca w dłoni koszulkę, którą wczoraj pożyczył jej do spania.

– Co to jest? – zapytał, wyciągając przed siebie kartkę.

Dziewczyna jakby zignorowała jego pytanie, bo bez słowa zaczęła poprawiać pościel na łóżku. Po wygładzeniu ułożeniu odpowiednio poduszek, wyrównała kołdrę, a potem podniosła z podłogi narzutę, wtedy złapał ją za przedramię i zmusił do przerwania pracy.

– Ola, to nie są moje dane. Dlaczego? – zapytał ponownie.

– Bo tak będzie lepiej, uwierz mi – odparła, nie patrząc mu w oczy.

– Ale…

– Paddy, proszę, nie teraz – odrzekła ze zniecierpliwieniem, wchodząc mu w zdanie – Spieszę się, muszę zmienić mamę. Siedziała z Nati całą noc i na pewno jest zmęczona – wzięła od niego dokument, pocałowała w policzek i dodała – Zejdź na dół na śniadanie. Jadalnia jest na końcu korytarza – i wyszła.

Zatrzymała się jednak zaraz za drzwiami i westchnęła ciężko, spoglądając na dokument.

– Że też musiał to zauważyć – mruknęła, krzywiąc się – Co Ja mu teraz powiem?- zastanowiła się, ale widok godziny na wyświetlaczu telefonu skutecznie pozbawił ją czasu na myślenie. Zbiegła schodami na parter i otworzyła drzwi do prywatnej części domu.

– Gdzie Ty się od rana podziewałaś? – od razu została zaskoczona pytaniem –  Popatrzyła na siedzącego, przy kuchennym stole, ojca, który teraz wbijał w ukochaną córkę wyczekujące spojrzenie. Czekał na odpowiedź, której Ola nie mogła mu udzielić, bo co też miała powiedzieć? – Tato, spędziłam noc z Waszym gościem, moim ukochanym i jednocześnie znienawidzonym przez Ciebie i mamę członkiem rodziny Kelly? Nie, tego nie mogła mu powiedzieć.

– Byłam na spacerze. Chciałam trochę pooddychać świeżym powietrzem zanim pojadę do Nati – skłamała. Podeszła do rzędu szafek i przymknęła na chwilę oczy zastanawiając się czy jej kłamstwo ma sens – Mam nadzieję, że nie zauważył mojej nieobecności w nocy – modliła się w duchu. Prawdę mówiąc całkiem zapomniała o obecności mężczyzny w domu.

– Masz dobre wyczucie czasu – stwierdził Pan Malik – Wiesz kiedy jeść dają, co? – zaśmiał się, podchodząc do córki. Pocałował czule jej skroń i odstawił swój talerz na kuchenny blat – Zrobiłem naleśniki.

– Fantastycznie – odpowiedziała dziewczyna, wypuszczając wstrzymywane przez chwilę powietrze z płuc – Chyba niczego nie zauważył – pomyślała z ulgą.

– Byłaś u tego Pana, co wczoraj nie mógł się dogadać z mamą?

Z wrażenia wypadł jej widelec z ręki.

– Spokojnie córeczko, przecież Natalce nic nie jest – stwierdził starszy Pan wziąwszy roztargnienie córki za nerwy spowodowane wypadkiem wnuczki.

– Wiem tatku, ale chciałabym, żeby wypuścili Ją już do domu. Dopóki jest w szpitalu chyba się nie uspokoję.

– Nic dziwnego, to przecież Twoja ukochana jedynaczka – ciągnął temat ojciec, zapominając, ku zadowoleniu Oli, o swoim wcześniejszym pytaniu

– Jaka jedynaczka? O ile mi wiadomo, tato masz dwie córki – rzuciła Marta, wchodząc do kuchni – Cześć siostrzyczko.

– Mówiłem o Nati – powiedział Pan Malik, cmokając drugą córkę w policzek.

– Musiał się wydarzyć wypadek, żebyś nas odwiedziła? – stwierdziła Marta, ściskając serdecznie starszą o dwa lata siostrę.

– Nie przesadzaj, przecież byłam tu jakiś miesiąc temu – odparła Ola.

– Zostawiam Was moje piękne, muszę podlać klomby Waszej nieznośnej matki, bo jak spadnie im choćby liść, to mi głowę urwie – zaśmiał się ojciec i wyszedł z pomieszczenia.

– Rety jak późno, muszę pędzić do szpitala – powiedziała Ola, kierując się do przedpokoju.

– Zaraz, nie tak szybko, kochana – Marta złapała ją za ramię – Gdzie Ty spałaś?

– Jak to gdzie? – zmieszała się lekko Ola – U siebie.

Marta zaśmiała się głośno. Skrzyżowała ręce na piersi i pokręciła głową.

– Ojcu możesz takie rzeczy wmówić, ale Ja byłam w Twoim pokoju.

– I?

– I Wiem, że nie spędziłaś tej nocy w swoim łóżku, bo wczoraj położyłam na nim poskładaną pościel i leży tam do dziś, więc ponawiam swoje pytanie: gdzie spałaś? – Marta wykrzywiła twarz i uniosła na sekundę brwi, oczekując rychłej odpowiedzi.

Ola przygryzła wargę i zamyśliła się na moment. Mogła łatwo oszukać rodziców, co prawda szybciej ojca niż matkę, ale i z nią nie było tak trudno. Z Martą jednak, to się zazwyczaj nie udawało.

– Marta, masz jakieś omamy. Pokładałam pościel tak samo i tyle.

– Ty nigdy nie zaścielasz łóżka przed południem – rzuciła młodsza siostra, tupiąc nogą w błyszczącą terakotę.

– Ludzie się zmieniają.

– Może, ale w łazience nie ma żadnych porozrzucanych ubrań ani Twoich kosmetyków – stwierdziła – Sorry, ale w aż taką przemianę na pewno nie uwierzę.

– Jezu! Skończyłaś kurs detektywistyczny czy co? – zezłościła się Ola – Naprawdę muszę lecieć. Nati na mnie czeka.

Marta nie dawała za wygraną. Podążyła tuż za Olą do jej pokoju.

– No dobra! – warknęła zniecierpliwiona blondynka – Wejdź i zamknij drzwi.

Gdy dziewczyna zrobiła to, o co prosiła, powiedziała prawdę:

– Paddy tu jest.

– Tu? Z Tobą? – młodsza siostra wytrzeszczyła oczy ze zdumienia – To Wy jednak jesteście razem? Wiedziałam! – krzyknęła, podskakując do góry, ale zaraz po tym wytrzeszczyła oczy w kierunku siostry – I rodzice pozwolili mu tu wejść? Nie zabili go już w wejściu?

– Oni nic nie wiedzą.

Marta zmarszczyła brwi, oczekując wyjaśnień.

– Przyjechał tu wczoraj po południu. Ja nic o tym nie wiedziałam – wyjaśniała w szybkim skrócie Ola – Mama nie mogła się z nim dogadać, więc zakwaterowała go w pokoju bez wypełniania papierów, biorąc go za zwykłego turystę.

– Rany boskie! – wrzasnęła dziewczyna, zatykając sobie usta ręką – Przecież jak się dowiedzą, to…

– Nie dowiedzą się, jeśli Ty im nie powiesz.

– Chcesz go przed nimi ukrywać? Będziesz udawała, że go nie znasz?

– Nie. Wpisałam w dokumentach zmyślone nazwisko. Powiem im, że to przyjaciel, którego poznałam w Kolonii.

– No nie wiem… – zastanowiła się młodsza z sióstr – To się raczej nie uda.

– Uda się. W razie czego, pomożesz mi – powiedziała Ola i nie czekając na odpowiedź, dodała – A teraz już idź, bo muszę wziąć prysznic i się przebrać.

Pół godziny później była już pod szpitalem.

– Dzień dobry – powiedziała, przekraczając próg pokoju, w którym leżała jej córka – O widzę, że masz dziś towarzystwo – stwierdziła, spoglądając na małą pacjentkę, zajmującą drugie łóżko.

– Cześć mamuś – odkrzyknęła Nati – To jest Maja. Jest ze mną od wczoraj wieczorem. Przewróciła się jeżdżąc na rolkach i złamała nogę – w jednym zdaniu streściła matce przygodę nowej koleżanki – Maja ma tyle samo lat co Ja, wiesz?

– No, teraz już wiem – odparła Ola z uśmiechem – Witaj Maju, jestem mamą Natalki – przywitała się z dziewczynką – Cześć mamuś – a potem cmoknęła w policzek rodzicielkę, siedzącą na krześle przy łóżku wnuczki – Przepraszam, że tak późno.

– Nie musisz przepraszać córeczko – odparła Pani Malik – Mam nadzieję, że trochę odpoczęłaś. Wyglądasz dziś dużo lepiej, nawet rumieńców nabrałaś  – stwierdziła.

Ola czuła, jak jej policzki czerwienieją jeszcze bardziej. Chrząknęła chcąc, mimo zażenowania nadać swojemu głosowi normalny dźwięk.

– Teraz Ty jedź odpocząć – powiedziała.

– Ale wrócę wieczorem, żeby znowu Cię zmienić.

– Nie musisz. Naprawdę odpoczęłam, więc posiedzę do rana.

– Nie ma mowy – uparła się starsza Pani.

Ola wiedziała, że kłótnia z matką nic nie da, więc zgodziła się na propozycję, uśmiechając się w duchu na myśl o kolejnej nocy spędzonej w towarzystwie swojego chłopaka.

– W takim razie weź mój samochód – podbiegła i podała wychodzącej już kobiecie kluczyki, po czym wróciła do córki.

– Przywiozłaś mi frytki? – zapytała dziewczynka, siadając na łóżku.

– Tak kochanie, hamburgery i colę też – powiedziała, podnosząc w górę papierową torbę z logo Mc Donald’s – Maju czy rodzice pozwalają Ci jeść takie „super zdrowe” jedzenie?

– Pewnie – odparła dziewczynka.

– W takim razie ta porcja jest dla Ciebie – podała małej zestaw, który właściwie miał być jej obiadem – Smacznego dziewczynki.

==================================

21 myśli na temat “ROZDZIAŁ 50: Nieszczera prawda.

  1. no no no gratulacje bo masz juz 50 rozdział, gratulacje brawo!
    Jimmy ech dobrze mu tak, ciężko pewnie Emmie było ale czasem tak trzeba, utarła mu nosa
    Paddy i Ola, no nie dziwie się, że Ola nie chce mówić rodzicom że Paddy tu jest, raczej rodzice mają utartą opinie o nim, dlatego dobrze teraz go poznają jak jej znajomego, a potem się dowiedzą o tym kim jest. Może to dla niego szok ale przemyśli, przemyśli i zrozumie, bo coraz mądrzejszy jest haha

    Polubienie

    1. No 50-tka wybiła. Na początku zastanawiałam się skąd brały pomysły autorki opowiadań, które miały ponad 100 części. Teraz już wiem, że to samo przychodzi. Dzięki.
      Czy Emmie było ciężko, to się okaże. Myślę, że na pewno nie z powodu odrzucenia zalotów Jima. Masz rację, pokazała mu gdzie jego miejsce, ale Jim to Jim i na pewno dłużny nie będzie.
      Ola i Paddy – coś jest w tym, co napisałaś. Naszym zakochanym na pewno będzie łatwiej żyć w jej rodzinnym domu, ale kłamstwo ma krótkie nogi i może wyjść z tego problem.
      Paddy coraz mądrzejszy? Fajne haha. Na pewno spokojniejszy… na razie.
      Wielkie dziękuję za komentarz.

      Polubienie

      1. jak się zacznie pisać to faktycznie pomysły się pojawiają jak z rękawa 🙂
        Em jest wyzwaniem i dobrze 🙂 A kłamstwo ma krótkie nogi ale Ola lubi sobie komplikować życie i innym też 🙂 hehe

        Polubienie

            1. Nie martw się jeszcze kilka mam w głowie, a zapewne kolejne pojawią się podczas opisywania tych, które wymyśliłam. żebyście Wy tylko się nie znudziły czytaniem.
              Ale zaplątałam haha

              Polubienie

  2. Olis jedziesz z tym koksem!!! Gratki za 50 rozdziałów i jak to mówią- prawdziwe życie zaczyna się po „50-tce” albo po dwóch „50-tkach” – jeśli wiecie co mam na myśli haha.

    Jimmy i Emma to dwa żywioły. Oj będzie iskrzyć w tym związku, z resztą już iskrzy. Jimmy zupełnie się nie spodziewał takiego obrotu spraw. Jego ego zostało zdeptane, więc odjeżdżał od niej w bojowym nastroju. Wydaje mi się, że Emma będzie stanowić dla niego jakieś wyzwanie.

    Ola jeszcze się nie nauczyła, że na kłamstwie daleko się nie zajedzie. Dziwny pomysł z tym zatajeniem prawdy o Patricku. Jeśli planuje z nim przyszłość, to przecież jej rodzice i tak prędzej czy później musieliby go poznać. No ale Ola, jak to Ola, musi odkładać wszystkie problemy na potem. Czekam na ciąg dalszy i pozdrawiam!

    Polubienie

    1. Tak, a po czterech 50-tkach jest zabawa na całego haha.
      Powiem Ci, że trafiłaś kochana w sedno. Emma będzie stanowiła wyzwanie dla Jima i iskry też będą szły, powiedziałabym raczej, że fajerwerki, ale o tym w następnych częściach.
      Co do drugiej pary także w zupełności się z Tobą zgadzam, Właśnie to napisałam w odpowiedzi na komentarz Ani. Powiem tylko, że Ola nakłamała na początku, a teraz ma problem, jak wybrnąć z tej sytuacji. Wiesz tak, żeby wilk był syty i owca cała. Przypomniałaś mi, że muszę jeszcze wyjaśnić wątek problemu z Natalią, bo tam też nakłamała i gdzieś mi to uciekło. Dzięki Tobie zawsze sobie o czymś przypominam. Trochę tych wątków pozaczynałam i chyba muszę przeczytać opowiadanie od początku, żeby sobie przypomnieć co naopowiadałam w pierwszych częściach.
      Dziękuje za kom i przypomnienia.

      Polubienie

  3. Gratuluje 50-tego rozdziału!!! Jak to mówią,teraz to już z górki…..
    W końcu nadrobiłam;) ogarnęłam wątki , bohaterów i z czystym sumieniem mogę zacząć komentować!!!!
    Dlaczego mam wrażenie,że to taki trochę rozdział przejściowy,który zapowiada mega trzęsienie ziemi? Przynajmniej u mojej ulubionej parki E&J…..No,no! Trafiła kosa na kamień!!! Będzie się działo!!! Już mi wyobraźnia się rozbudza!!!
    Jimu nie spodziewałeś się że ktoś ci przytrzaśnie palce! Ale to zawsze lepiej niż małego hi hi hi!
    I ten tekst-,,w czasie spoczynku,nie wyglądasz raczej efektownie”,oplułam monitor ze śmiechu!!!
    A co do głównych bohaterów,to mam jakieś dziwne uczucia……
    Oni są trochę jak żuraw i czapla!!! Chciałabym a boję się! Kurcze;) długo jeszcze będą tak przeciągać tą line? No strasznie jestem ciekawa jak to się potoczy? Super!!!

    Polubienie

    1. Dzięki. Mówisz, że z górki? No nie wiem, bo czasami zastanawiam się ile rozdziałów mi jeszcze w tej mojej główce się wymyśli. Na początku z nadzieją liczyłam, że uda mi się wymyślić coś na 50 lub 60, a teraz już przestałam się nad tym zastanawiać. Cieszę się, że ogarnęłaś moją historię. Zapewne jesteś bardziej na bieżąco niż Ja, ponieważ Ja już trochę zapomniałam początek i zbieram się, żeby przeczytać moje wypociny.
      Masz rację rozdział jest przejściowy, a raczej zapowiadający kolejne burze. Zapowiedziałam spokój u moich O&P, bo wszyscy byli już zmęczeni ich problemami i awanturami, a u E&J zawirowania dopiero się zaczynają.
      Masz rację Jimmy na pewno nie spodziewał się takiego obrotu sprawy i sądzę, że Em najchętniej przycięłaby mu właśnie tę część ciała, o której wspominasz.
      Pytasz czy nasza para zakochanych będzie się długo ciągała? Jeśli przeczytałaś wcześniejsze rozdziały to zapewne wiesz, że właśnie takie przeciąganie najbardziej mnie kręci, więc raczej spokoju za długo nie zaznają haha.
      Pozdrawiam
      Dzięki za kom.

      Polubienie

        1. Olis ja na razie tak bardziej dla siebie i trochę dla stworzenia jakiegoś stylu…..jak na razie wychodzi to jakoś koślawo!
          A po za tym jeszcze nie jestem gotowa na krytykę!
          Jak wy pokończycie swoje i zniknie mi konkurencja…to może,może?

          Polubienie

          1. Kochana, a jaka z nas konkurencja? Może CTR ilością rozdziałów przeraża trochę,ale Ja?
            Chyba dokładnie rok temu zaczynałam pisać. Zgadnij jaki blog był moją inspiracją haha? Pełna obaw i krytyki puściłam na bloga dwa pierwsze rozdziały, a potem poszło jakoś samo i trwa do dziś. Nie miałam konkretnego planu, był jakiś początek w stary zeszycie, który napisałam jako nastolatka i zapewniam Cię , nie chciałabyś tego przeczytać, bo Ja sama siebie wyśmiałam. Wygrzebałam ten zeszyt i postanowiłam dopisać ciąg dalszy tak z dnia na dzień posiadając w głowie cztery główne problemy,które zamierzałam opisać. Wszystkie inne przyszły później i pojawiają się do dzisiaj w mojej głowie, więc historia sama się rozrosła.
            Więc nie czaj się tylko stwórz bloga i wrzucaj części, a reszta przyjdzie sama, zapewniam Cię.

            Polubienie

  4. Wooow! Ale Emma była perfidna w tym odcinku. Nieźle, nieźle! Mówisz, że 50 części? Gratuluję! Ale nie prze widzisz, ile części Ci wyjdzie. Jak się wpadnie w ten tryb, to przestać się nie chce. I rozciąga się opowiadanie. Wiem po sobie. Hehe. Ale pisz, pisz, bo dobrze Ci to wychodzi! Hyba z moja pamięcią coś nie tak. Czemu rodzice Oli nie lubią Patricka? Nie mogę sobie przypomnieć, kiedy i jak mieli styczność. Fajna pobudka, fajny Paddy. Ale Ola powinna od razu mu powiedzieć, o co godzi z tym innym nazwiskiem, a nie ze się będzie biedny zastanawiał cały dzień. I super, że zaczęli od nocy polegającej na przytulnie się i byciu obok. To jest bardzo, bardzo ważne!

    Polubienie

    1. tak Em pokazała się od tej ciemniejszej swojej strony. Ona to robi z pewnych powodów, ale o tym nie dzisiaj.
      Racja, już przestałam przewidywać ile jeszcze części napiszę, bo z każdą kolejną napisaną przybywa mi pomysłów. Zaczynam się też zastanawiać co zrobię jak już skończę to opowiadanie, bo pisanie wchodzi w krew.
      Nie wyjaśniałam dlaczego rodzice Oli nie lubią Patricka, pojawiło się może jedno jakieś zdanie mogące dawać podejrzenia, że coś będzie nie tak w ich kontaktach, zaczynam się dopiero w ten problem zagłębiać i wyjaśniać.
      Ola powinna zrobić i wyjaśnić dużo rzeczy, ale na razie bardziej gustuje w kolejnych kłamstwach jednak, jak się zapewne spodziewasz, na dobre jej to nie wyjdzie. Także uważam, że dobrze, iż spędzili noc razem, fizyczna bliskość zbliża również emocjonalnie, a Oni do tej pory skupiali się tylko na awanturach i wyrzygiwaniu wad.
      Dzięki.

      Polubienie

      1. Wyrzygiwanie wad – dobry tekst! Ha! Wiedziałam, że to coś, o czym nie wiemy! Z tym nielubieniem Patricka. Z pisaniem jest tak, że jak masz historie w głowie, to ja skończysz, a co potem? U mnie powoli coś kiełkuje, ale jakoś zebrać się nie mogę do pisania.

        Polubienie

        1. Rety pisz! Chciałabym bardzo poczytać coś nowego. Akurat sprawa rodziców Oli siedzi mi w głowie od początku, jest jeszcze sprawa Natalii, o którą też gdzieś tam zahaczyłam w kilku zdaniach i teraz dopiero będę wyjaśniać. W obu przypadkach Ola posłużyła się kłamstwami, które teraz zbierają swoje żniwa.

          Polubienie

          1. Jak to Ola! Ech… zobaczymy co dalej z tego wyjdzie. Moja Ola, to że wszystkim chciała sobie radzić sobie sama, Twoja Ola ucieka do kłamstw. Każda inna. Powodzenia!

            Polubienie

Dodaj komentarz